
zielizka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zielizka
-
Jeju, ale dawno mnie nie było, coraz rzadziej do Was zaglądam :( Nie mam czasu nadrabiać tych kilkudziesięciu stron, Janek pochłania cały mój czas, a jak nie on to nauka do egzaminów w kampanii wrześniowej :/ Obronić to się na pewno w tym roku nie obronie bo jest to fizycznie niewykonalne. Janek w sobote będzie chrzczony, czeka nas pierwsza od urodzenia 3 godzinna podróż pod Sandomierz. Jedziemy na noc, bo w tym upale, w naszym samochodzie bez klimatyzacji jest jak w trumnie...
-
Dobra Wrózko - nie jesteś wyrodna, ja też ładuje Jasia wszystkim (tym, którzy chcą i mają czyste ręce i nie są chorzy) na ręce, niech sie oswaja z ludźmi, a ludzie z nim. Uważam, że każdy robi według własnego uznania i nie ma co sie porównywać. Maratonka - dzięki za pamięć, u nas po operacji dobrze. W czwartek zdjęty został opatrunek, rana zagojona, Dzieć może już wszystko robić :) Ma problemy z trzymaniem główki i podnoszeniem na leżąco, bo mieliśmy ograniczenia jeśli chodzi o ćwiczenia w tym zakresie, ale teraz ostro nadrabiamy. Janek ważny już ponad 5kg (ma 2miesiące i 2 tygodnie), wreszcie znajdujemy się w siatkach centylowych!!
-
Dziewczyny, na Boga, tyle stron!!!!!!! Szaleństwo, kosmos :) Wszystkie się pokazujecie, przedstawiacie, fajnie się na Was patrzy :) Ja też sie pokaże, a co mi tam!! Tutaj ja: zielizka A dla tych, którzy nie posiadają fb:
-
Coś mało się ostatnio udzielam :/ Dzisiejszy dzień w dużej części przespany, cyce puste od dojenia co 2godziny. Uciekaliśmy ze spacerku przed deszczem - moja Mama pobiła rekord prędkości z jazdy wózkiem. Gdybyście ją widziały - kosmiczny widok - maleńka kobitka 150cm przebierała nóżkami ile sił - uwielbiam ją!! :) Janek gada jak najęty - niesamowite jak w przeciągu kilku dni w szpitalu moje dzieciątko się zmieniło, chyba przypadł nam finał skoku na ten pobyt :)
-
nie będę w stanie nadrobić tych KILKUDZIESIĘCIU stron jakie naskrobałyście Mamuśki przez te 4 dni :) My już w domu, cali i ZDROWI - wreszcie! Mogę się teraz cieszyć z każdego dnia, każdego uśmiechu i patrzeć jak rozwija się mój Synek. Nie uwierzycie, ale w ciągu kilku dni, m.in w szpitalu zrobił ogromne postępy rozwojowe, a teraz na dodatek mniej płacze, dużo się uśmiecha, "gada" do mnie - w moim życiu zagościł spokój :) Dziękuję Wam za modlitwy, za kciuki, za dobre słowa - jesteście niezastąpione!!
-
Jutro wpis do szpitala,w czwartek operacja przepukliny. Panifiona, Janek ma przepykline pachwinowa,w 100% przypadkow jest operacyjna,nie cofa sie sama. W przypadku Justynki jest 90% szans ze sie wchlonie,bo jest pepkowa,ale musicie byc pod kontrola i trzymac reke na pulsie, niektore pepkowe przepukliny tez musza byc operowane. Torba juz spakowana,jutro rano ruszamy na oddzial, trzymajcie za nas kciuki, dam znac po wszystkim!!!
-
Dzięki za wszelkie rady Dziewczyny i dobre słowa. Niestety mm nie wchodzi w gre choćbym bardzo chciała go czasem dokarmić, szczególnie na noc. Mój Syn nie akceptuje butli, a na dodatek nie akceptuje mleka modyfikowanego, a próbowaliśmy różne - bezskutecznie, pieniądze wywalone w błoto :/ Dzisiejsza noc była spokojniejsza i nawet przespana, teraz po cycusiu o 7:30 jeszcze sobie smacznie śpi. Korzystamy z pomocy szwagierki i idziemy koło 10 na spacer się dotlenić. Nareszcie opuszczę choć na chwile to więzienie.
-
Mąż pomaga ile może, ale zmienił prace, jest na umowie próbnej - nie może wziąć urlopu, musi się wysypiać, bo inaczej zawali i nie podpiszą z nim umowy na dłużej. Mama pomaga ile może, ale ciągnie 2 etaty i ma mało czasu. Jedyna nadzieja w szwagierce, jest na urlopie. Dziś ugotowała mi obiad, więc już cieszę michę, że się najem na zapas! Chore to wszystko... Jeszcze wisi nade mną operacja Jasia za równy tydzień, pobyt w szpitalu, kolejne głodzenie kilkanaście godzin... I znienawidzona praca magisterska, która leży w kącie szafy i czeka na lepsze czasy, które chyba nigdy nie nadejdą... Jedyny plus tego wszystkiego to moja waga, przy 160cm ważę 48kg, od lat tyle nie ważyłam! Tylko skórę trzeba nareperować, bo troszkę mało jędrna :/
-
Piszecie, że macie lepsze i gorsze dni - zazdroszczę Wam. U nas generalnie jest do niczego... Możecie sobie o mnie pomyśleć co chcecie jak to przeczytacie, ale ja nie ogarniam. Chodzę brudna i śmierdząca bo nie mam się kiedy umyć, nie mówiąc już o ogoleniu nóg, czy pójściu do fryzjera. Chodzę głodna bo nie mam kiedy zjeść, a nikt mi obiadu nie ugotuje... Udało mi się w sobote wyrwać na chwile na zakupy (mąż zajął się Jankiem) a tu zaraz leje się z cyców, ból straszny i skończyło się na odciąganiu mleka w publicznym syfnym kiblu - na samą myśl chce mi się rzygać, ale nie miałam wyjścia - zajebiste zakupy. Od wczoraj od południa Janek spał może z 6 godzin?! Codziennie w nocy ciśnie kupe, niezależnie od tego, czy ona rzeczywiście istnieje czy nie on ciśnie, pcha, wygina się, jęczy, charczy, kaszle... Od 2 dni spałam może w sumie 5 godzin? Ide na siku na 3 minuty Janek ryczy, chcę posprzatać i znikam mu z oczu on ryczy. I to nie jest tak, że ma gorsze dni, tak jest cały czas, a dziś skończył 2 miesiące. Mam wrażenie, że jest zacofany... Mówicie o tym, że Wasze pociechy interesują się zabawkami, pokazujecie zdjęcia jak trzymają główkę (mój Syn nawet nie potrafi jej podnieść, a zabawki olewa). Cały dzień tylko je (rzadko w spokoju, wciąż się rzuca, a ja karmię go chodząc po mieszkaniu i huśtając bo inaczej nie zje nic), robi kupe, leży i stęka. Raz na kilka dni uśmiechnie się krzywo, albo coś tam "powie". Czasem pośpi w dzień, ale po kilkanaście, kilkadziesiąt minut. W nocy mam już omamy, że go nie odłożyłam i zgniotłam, że ktoś go porwał... Brak snu powoduje bóle głowy, mdłości, w nocy mam zwidy... Kręgosłup od noszenia wysiada. Jakkolwiek to zabrzmi: czuje się jak wielka kupa zrobiona przez mojego Syna. Robię co mogę i na ile pozwalają mi siły, mówię do niego, śpiewam, kładę na brzuszku, na macie edukacyjnej, włączam karuzele nad łóżeczkiem, głaszcze, nosze, całuje, opowiadam o tym co robię... ja chyba nie nadaję się na matkę. Btw skończyły mi sie wkładki laktacyjne i zamówiłam dopiero wczoraj bo nie było kiedy (jak miałam wolną chwileczkę to wolałam sie wysikać, zjeśc albo pospać) i wiecie co mam w biustonoszu żeby mleko się nie lało po brzuchu? Kawałek podpaski... Brzydzę się sobą i całym tym macierzyństwem.
-
Popłakałam się Dziewczyny jak przeczytałam Wasz odzew na moją wiadomość... Dziękuję Wam! Tyle pozytywnej energii nie może przepaść - wierzę, że będzie dobrze, że Janek wytrzyma. Zaczęłam nazywać go małym wojownikiem, bo jest najdzielniejszym z dzielnych :) Forumowe Ciocie - jesteście niezastąpione! <3
-
A nam upał w ten weekend nie doskwierał z jednej prostej przyczyny - spędziliśmy go w klimatyzowanym SZPITALU :( Jankowi uwięzła przepuklina... żadnej matce, nawet najmniej zaangażowanej w wychowanie nie życzę patrzyć na takie cierpienie swojego dziecka... Przyśpieszyli nam termin operacji - idziemy pod nóż 23 lipca, za trochę ponad 2 tygodnie, musimy wytrzymać bez kolejnego uwięźnięcia, nic już od nas nie zależy, dlatego te z Was, które są wierzące prosimy o modlitwę w intencji Jasia, a inne Mamusie o bardzo mocne trzymanie kciuków! Postaram się nadrobić te 20 stron. które popisałyście, ale będzie to ciężkie. bo padam na twarz po 2 nocach bezsenności spędzonych na niewygodnym krześle przy łóżku Synka.
-
Panifionaa - ja bym to dokarmianie skonsultowała z lekarzem. Skoro Maleńka przybiera to nie wiadomo, czy jest sens ją dokarmiać, może z przejedzenia ulewać, albo dostać zaparć, wzdęć - wiem co mówię, Janek się przejadał ;) Myślę, że przybiera w swoim tempie, nie ma co ją futrować!
-
Marti, Janek jest tylko na piersi :) Hanka, jak Janek leży na brzuszku to już mniej mu się te nożynki podnoszą, widać że teraz siła idzie bardziej w plecy bezpośrednio ale z początku nóżki latały mu do góry Asia, gratuluje silnych dzieciaczków, to chyba ewenement że tak szybciutko trzymają główkę! :) Karinka, o ile Janek nie pójdzie do zakonu to jesteśmy zainteresowani swatami z Amelcią My dzisiaj jesteśmy marudni i zasypiamy tylko na Mamusi... a Mamusia ze wszystkim w ciemnym lesie, a jutro jedziemy na weekend do teściów (200km), to pierwsza taka podróz Janka i mam wiele obaw :/
-
Marti - noszę okulary i to całkiem mocne!! To fajnie, że dostrzegasz tam radość, ja jestem mało obiektywna ;)
-
Asia, widziałam zdjęcie Twojej Córci (śliczna opaska :)) - jak ona pięknie trzyma główkę! Powiedz mi, jak Ty to robisz? Mój Janek jest w podobnym wieku i ledwo co odrywa główkę od podłoża jak go połozymy na brzuszku :/ Za to u mnie rękach jest w stanie długo główkę utrzymać... Nasz Syn jest gburkiem, uśmiech to może raz na tydzień uda się dostrzec i to raczej taki mało świadomy, nie jest reakcją na mój uśmiech i miny :( Zaczynam mieć obawy, że przez tą niska wagę urodzeniową będzie do tyłu z rozwojem psychoruchowym :( Przekroczyliśmy magiczne 4kg, dzisiaj Janek waży 4100g - przynajmniej tutaj mamy się czym pochwalić, wszyscy wielkie oczy robią jak szybko przybywa (w 11 dni zrobił ponad 0,5kg...) :) A z dobrych wiadomości - wykluczono u Janka CMV!! Jeden problem z głowy :) Za tydzień idziemy się szczepić już bez stresów :)
-
Polecam ksiazke o ktorej pisze Dominika, jestem jej posiadaczka i czesto do niej zagladam :) Dziewczyny, pytanie odnosnie chrzcin, ile wypada dac do koperty? Czy moze lepiej prezent?
-
My dzis konczymy 6tydz., kilka dni temu bylo 3.8kg, teraz pewnie juz dobijamy do 4kg. We wtorek wazenie. Jak dobrze pojdzie to jakos w 8tyg. podwoimy wage urodzeniowa
-
Hanka, ja stosowalam maltan - przynosil duza ulge i pomigl zahartować sutki, o kulku tygodni nie stosuje nic, bo mam sutku jak ze stali wogole nie bola Ale moj Synek choc bardzo lapczywy jest tez bardzo delikatny - szanuje mleczarnie :)
-
Oj,chcialabym spac, my walczymy z kupa, codziennie rano jest walka,a pozniej w ciagu dnia sam spokojnie sie zalatwia... chyba moj pokarm nocny jest wyjatkowo ciezkostrawny :/
-
Oj,chcialabym spac Marti, my walczymy z kupa, codziennie rano jest walka,a pozniej w ciagu dnia sam spokojnie sie zalatwia... chyba moj pokarm nocny jest wyjatkowo ciezkostrawny :/
-
Karola, urodziłam w 39 tc, w Koperniku i ze względu na niską masę urodzeniową i to, że Janek był hipotrofikiem cieszę się, że wybrałam ten szpital, ale gdyby z nim było wszystko dobrze to nie wybrałabym go ponownie, nie chcę tam rodzić następnego dzieciaczka...
-
A my odkrylismy powod wielkich wzdec i zaparc-nietolerancja laktozy...pomogl wreszcie delicol i herbatka z kopru wloskiego, prezenia i steki mniejsze :) Smoczek zostaje w pogotowiu. A mamy smoczek z cahnpola silikonowy. Dziekuje Wam za slowa otuchy i wsparcie, jestescie niezastapione! Karola,
-
Dzieki Dziewczyny za slowa wsparcia, poczulam sie lepiej. Chce po prostu by Janek byl zdrowy i szczesliwy :( Emka - operacja bylaby szybciej ale Janek malo wazy, chca go przetrzymac, a jak przepuklina sie nie bedzie chciala schowac to tez mam wzywac pogotowie, dopiero wtedy go zoperuja :(
-
Emka - ja widzę miesiąc i 6 dni!
-
Dziewczyny, potrzebuje Waszej rady i dobrego słowa... Sytuacja wygląda następująco: jak pewnie niektóre z Was pamiętają Janek ma przepukline pachwinową, mamy wyznaczony termin operacji dopiero na 5 października. Do tego czasu, gdy przepuklina wychodzi mamy ją wmasowywać, żeby obniżyć ryzyko uwięźnięcia co może doprowadzić do martwicy jelita... I tutaj zaczyna się problem. Janek cały dzień się pręży, stęka, jęczy, płacze, bo nie może zrobić kupki. Pomagałam mu windii, ale ileż można? Jeszcze się oduczy samodzielnie załatwiać :( Przez jego napięcie przepuklina jest prawie cały czas poza jamą brzuszną - pod skórą i ciężko ją w jakikolwiek sposób wsadzić. Jedyne co pomaga do przystawianie do piersi (wtedy się na maxa rozlużnia) i zaczyna się błędne koło... Jego prężenie spowodowane jest najprawdopodobniej przejadaniem - lekarka stwierdziła, że w zawrotnym tempie przybiera na wadze stąd jego mały brzuszek nie radzi sobie z takim obciążeniem (robi kilkanaście kup dziennie...) Ja na płacz ze strachu reaguję przystawieniem do piersi kiedy tylko się pręży, a to powoduje wychodzenie przepukliny, przejedzenie powoduje wzdęcia i zaparcia, które z kolei powodują prężenie, które doprowadza do wychodzenia przepukliny... CHOLERNIE BŁĘDNE KOŁO! Biogaja nie pomaga, bobotic nie pomaga... Spróbowałam smoczka - zaznaczam, że jestem przeciwniczką jego podawania - nie mogłam już znieść patrzenia na to jak się męczy, nie mogłam spać z myślą, że to prężenie zagraża jego zdrowiu... I pomogło - przy smoczku się uspokoił, pręży się mniej, widać, że daje mu to ulgę... Tylko co teraz? Nie chcę, żeby się uzależnił od smoczka :( Czuję, że jestem złą matką, bo nie podołałam wymaganiom mojego Dziecka, nie potrafiłam mu pomóc i daję mu substytut piersi, który może zaburzyć odruch ssania cycusia... A mój kochany Synek jak tylko zasnął i przestał się prężyć sam wypluł smoczka, jakby czuł, że mama się o niego martwi!