Skocz do zawartości
Forum

adasaga3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez adasaga3

  1. Anaaa, a gdzie kupiłaś te poszewki z kucykami? Ja też jak mam kiepski dzień to zastanawiam się co bym mogła tu wpisać i okazuje się że jednak całkiem sporo rzeczy. Trochę mi to przypomina zachowanie Pollyanny (jeśli ktoś czytał to wie co to za jedna), która potrafiła znaleźć radość w najtrudniejszej nawet sytuacji. A mnie cieszą dzisiaj wypowiedziane cieniutkim głosikiem słowa "kocham cię". Mój synek obudził się dziś o 3, wyspany i chętny do zabawy i oczywiście zaraz obudził siostrę. Gdy po 3,5 godz. ja już ledwo na oczy widziałam dzieci postanowiły z powrotem położyć się spać. I wtedy właśnie usłyszałam od leżącej już w swoim łóżeczku córeczki te najwspanialsze na świecie słowa. I jak tu nie cieszyć się macierzyństwem. :-) Nic to że nie śpię od 3-ej.
  2. adasaga3

    Prawo jazdy

    Nikawa, no nie wiem. Ja mam miękkie serce, pewnie bym ze 3 dni płakała po tej kurze. :-) Ela, Twoja historia przypomina mi historię mojej szwagierki. Ona też zdała prawo jazdy wieki temu, trochę jeździła, potem przestała. Z jakiego powodu nie wiem. W każdy razie lata mijały, wyszła za mąż, urodziła dzieci i nadal nie potrafiła się przemóc. Dopiero ciężka choroba jej ojca zmusiła ją do tego by znów zacząć jeździć. Jej rodzice mieszkają w innym mieści, mąż nie zawsze mógł ją do nich zawieźć więc niejako nie miała wyjścia, chciała odwiedzić chorego ojca musiała zrobić to sama. Wykupiła więc kilka jazd, trochę ze szwagrem pojeździła "po wsi" i od tamtej pory jeździ. Nie jest na pewno super kierowcą, nawet ostatnio przez przypadek o mało co nie wjechała w bok naszego samochodu, ale ważne że jeździ, a z każdym miesiącem i rokiem będzie lepiej. Skoro i Ty jeździłaś w te wakacje te "5 minut" i podobało Ci się może warto pójść dalej i od czasu do czasu przy boku męża trochę pojeździć by odświeżyć swoje umiejętności. Trzymam za Ciebie kciuki, masz o tyle łatwiej że nie musisz zapisywać się na kurs, wszystkiego od początku uczyć, tylko sobie po prostu przypomnieć.
  3. To dzięki Wam, dziewczyny, wygrałam ten konkurs. Dzięki.
  4. A co do jedzenia to jak napisała chyba marzen@ nie ma potrzeby gotowania jabłka czy innych owoców, to niepotrzebna strata witamin.
  5. Agus, ja bym się tak za bardzo tym wyginaniem nie przejmowała. To że o jednemu dziecku fizjoterapeuta powiedział że się źle przekręca czy wygina nie znaczy że Twoje dziecko też to robi źle. Nie ma się co tak przejmować. Ja zresztą nie wierzę w takie coś że dziecko coś może robić źle, każde dziecko jest inne i różne rzeczy robi i będzie robić po swojemu. Tak będzie z próbą podnoszenia się do siadu, siedzeniem, nawet raczkowaniem. Dla przykładu, ja mam dwoje dzieci, córka siedziała z nóżkami przed sobą, miała je w miarę wyprostowane, synek natomiast odkąd nauczył się siedzieć jedną nóżkę trzyma przed sobą, drugą ma odgiętą do tyłu, za siebie. Też się na początku dziwiłam jak on siedzi, że mu pewnie niewygodnie, że jakoś krzywo, ale uspokojono mnie że po prostu jest mądry i tą nóżka wygięta do tyłu asekuruje się przed upadkiem do tyłu. Nie ma też co porównywać dziecka do innych dzieci, bo każde rozwija się w swoim tempie. Jedne dzieci przekręcają się szybciej na plecki czy brzuch, drugie wolniej. Synek np. wyprzedził córkę w przekręcaniu się na plecki i na brzuch aż o 5 m-cy. Neurolog uspakajał nas że wszystko jest w porządku, że córka ma czas i i wszystko jest w granicach normy.
  6. dobrze, że się wszystko unormowało. Podzielę się jednak moim "patentem" na nakarmienie maluszka. Moje dzieci-na szczęście-niejadkami nie są, ale zdarzało się że miały gorsze dni i nie chciały jeść tego co im nakładałam z miseczki łyżeczką. Nigdy jednak nie karmiłam ich na siłę. Bardziej sposobem starałam się je podejść, bo gdy już zjadły pierwszy, drugi kęs to okazywało się że jednak głodne są. :-) Ktoś podpowiedział mi żebym spróbowała nakarmić dziecko...chrupkiem i to działa. Chyba każde dziecko lubi chrupki kukurydziane, zatem moczymy rożek tego chrupka w jedzeniu, nakładamy na niego trochę i wkładamy tą umaczaną w jedzeniu końcówkę chrupka dziecku do ust. Gdy dziecko zje znów nakładamy jedzonko chrupkiem i znów i znów. Co któryś raz dajemy dziecku ugryźć chrupka bez jedzonka żeby go bardziej zachęcić. Ani się dziecko nie zorientuje a wszystko zje.
  7. "potrawka" z makaronu razowego i warzyw: kalafiora, cukinii, cebuli, papryki i marchewki.
  8. Margeritko, a co to za kurs? Czyżbyś się zapisała na kurs prawa jazdy?
  9. Wygrałam toster. Nie mam w domu, nawet nigdy nie miałam więc nagroda bardzo "akuratna". A mnie cieszy dzisiaj ładna pogoda, długi (3,5 h) spacer z dziećmi, to że u neurologa nie musieliśmy długo czekać, że poznałam fajną mamę na placu zabaw, a moja córeczka dwie nowe koleżanki, że za chwilę mąż wróci z pracy, że pojedziemy kupić "dostawkę" do wózka. Ogólnie fajny dziś dzień.
  10. Trudna decyzja i trudny temat. Gdyby uczniowie bawili się tymi urządzeniami tylko na przerwach problemu by pewnie nie było, ale podobno i na lekcjach też się to zdarza. Mam kilku nauczycieli w rodzinie i wszyscy zgodnie twierdzą że te "współczesne" wynalazki typu komórki ,tablety, iPody itp. bardzo im utrudniają życie. Uczniowie bawią się nimi nawet w czasie lekcji. Ostatnio opowiadała mi żona kuzyna jak to zwróciła uwagę jednemu uczniowi że podczas lekcji powinien- tak jak inni uczniowie- mieć wyłączoną komórkę. Bezczelnie odpowiedział jej że nie może, "bo przecież mama może dzwonić i on MUSI wtedy odebrać". Tak samo z grami, nawet po dzwonku na lekcję grają pod ławkami, bo przecież muszą dokończyć jakąś tam grę.
  11. to prawda że dzięki badaniom ultrasonograficznym o wiele więcej przypadków różnych chorób diagnozuje się już w życiu płodowym dziecka. Elciaaa, daj znać co powiedział lekarz jak już będziesz po kolejnym usg. Trzymam kciuki że u Twojego dziecka zastój sam zniknie. To się zdarza. A nawet jeśli nie to nie ma się co martwić na zapas, co dokładnie MOŻE dolegać Twojemu dziecku dowiesz się najprawdopodobniej dopiero po urodzeniu. A i to nie od razu, bo u malutkich dzieci wszystko zmienia się bardzo szybko. Synek ma prawie rok, wiemy jakie wady już ma, ale wciąż w miarę jego rozwoju "odkrywamy" coś nowego, wiele jeszcze badań przed nami, na niektóre jest jeszcze za mały. Gdy będziesz miała jakieś pytania pisz. I nie czytaj w internecie o najróżniejszych chorobach nerek, bo można oszaleć. My tak robiliśmy, bo lekarz zasugerował wodonercze a i tak okazało się że synek ma zupełnie co innego.
  12. Margeritko, a jaki tran podajesz córce? Ja przez ubiegłą zimę podawałam mojej córce tran norweski Moller's o smaku cytrynowym. Chętnie go piła.
  13. Natko, jak ja bym tak chciała usiąść na kanapie i przesiedzieć na niej pół dnia. Ale to nierealne, może za kilka lat... :-) Różni są faceci, to prawda. Jedni rozmowni, jedni nie, jedni wylewni, inni oszczędni w okazywaniu uczuć. Ale przecież "widziały gały co brały", prawda? ;-)
  14. Dzięki, dziewczyny. Już nie mogę się doczekać, we wtorek mąż ma urodziny, jeśli nagroda dojdzie do tego czasu zrobię mu pyszne tosty. :-)
  15. adasaga3

    Prawo jazdy

    I jeszcze mi się przypomniało-mojej szwagierce, początkującemu kierowcy wyskoczył kiedyś pies na drogę i ona zamiast zahamować przez pomyłkę dodała gazu. Na szczęście dla psa, bo nie zdążył się jej dostać pod koła :-)
  16. u mnie też drugi dzień jak jest pochmurno i co jakiś czas siąpi z nieba kapuśniaczek. Nikawa, niech Ci córka szybko zdrowieje.
  17. Martek73 Ponieważ ma poszerzone kielichy i prześwity w miedniczkach. Ale na szczęście chodzimy tylko kontrolnie, bo nic się nie dzieje i oby tak zostało. A Wy czemu musicie chodzić do nefrlologa?? Martek, pod koniec ciąży wykryto u mojego dziecka zastój moczu w jednej nerce. Po urodzeniu przeprowadzono szereg badań które stwierdziły poszerzony ukm i zdwojenie nerki. Często jeździmy do Zabrza na badania, a ostatnia scyntygrafia w Katowicach wykazała też poszerzony moczowód. Co badanie to coś nowego się dowiadujemy. A gdzie Wy jeździcie na badania? Skąd wiecie o chorobie, synek miał jakieś objawy?
  18. kolejna rzecz Bettyy, która nas łączy. :-) Miło że znów jesteś, bo ostatnio trochę Cię tu brakowało.
  19. a mnie cieszy wygrana w konkursie "użytkownik miesiąca". :-)
  20. adasaga3

    Prawo jazdy

    Ja Margeritkę dokładnie rozumiem. Ja też się boję, na drogach ogromny ruch, tyle osób źle jeździ, jakim to trzeba się nieraz wykazać refleksem. Nawet ostatnio mieliśmy taką niebezpieczna sytuację. Jechaliśmy z rodzinką na grilla, skręciliśmy już w uliczkę prowadząca do domu mojego brata, na poboczu stała z jednej strony mama z tatą, z drugiej strony pobocza ich dzieci. Gdy minęliśmy rodziców i prawie zbliżyliśmy się do dzieci dziewczynka nagle rzuciła się nam pod koła by przebiec na tą drugą stronę gdzie stali rodzice. Mąż gwałtownie zahamował, ale niewiele brakowało. Ja aż się cała spociłam z nerwów. Wiem że ja, jak chyba każdy początkowy kierowca bez refleksu, prawdopodobnie bym tę dziewczynkę przejechała.
  21. Gośka77, na opakowaniu chyba każdego mleka jest napisane w jakim wieku ile porcji mleka i po ile dziecko powinno wypijać. Co pisze na opakowaniu Twojego mleka? Oczywiście dzieci różnią się miedzy sobą i każde jest nieco inne, jedno je więcej inne mniej, ale karmienie dziecka 10 razy na dobę to prosta droga do przekarmienia. Trzeba pamiętać, że dzieci karmione mm o wiele częściej są przekarmiane niż dzieci "na piersi". Pytanie dlaczego tak często karmisz dziecko. Bo płacze? Nie każdy płacz jest objawem głodu, może ono płakać bo przeszkadza mu pełna pielucha, niewygodne ubranko, jest mu za zimno lub za ciepło, albo ...po prostu się nudzi. Miesięczne dziecko zaczyna być coraz bardziej zainteresowane światem, więc jeśli płacze a od ostatniego karmienia nie minęła jeszcze "przepisowa" ilość czasu daj mu pić (bo może go męczyć pragnienie), sprawdź pieluchę, a potem pobaw się z nim. Ponoś je po mieszkaniu pokazując różne rzeczy, potańcz delikatnie tuląc w ramionach, pokazuj mu różne grzechoczące, piszczące zabawki, grzechotki itp itd. Dziecko powinno się uspokoić, zabawić, a zatem skróci się czas do następnego karmienia.
  22. z tej radości to się pomyliłam. Oczywiście miałam na myśli że nie mam w domu tostera. :-)
  23. dla mnie osobiście było to żenujące, oglądać te jej "popisy". Współczułam szefowi że musiał się jakoś ustosunkować do jej "fochów". Margeritka ma rację, sprytem niektórym kobietom udaje się wiele osiągnąć. Tyle że nie każdy tak umie. Ale to może i dobrze. :-)
  24. Szalenie się cieszę. Jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać nic dla siebie. Nie mam w domu testera, przyda się na pewno. Dziękuję dziewczynom które na mnie głosowały i Redakcji.
  25. Olu, chyba źle mnie zrozumiałaś. Napisałam przecież że: "ranne zwierzę pod wpływem strachu że ktoś się do niego zbliża może się poderwać, chcieć uciec i przez przypadek na nas wpaść,ale nie oznacza że mamy je być może cierpiące zostawić przy drodze.". Ja też bym nie ryzykowała zdrowia czy życia, bałabym się ze zwierzę wyrządzi mi krzywdę, kopnie czy ugryzie. Bałabym się też że to ja próbując go podnieść czy przeciągnąć zaszkodziłabym mu . Pomijam fakt, że pewnie nie miałabym tyle siły. Chodziło mi o to że zostało pozostawione bez pomocy. Tak jak Margeritka uważam, że należy wezwać pomoc, zadzwonić po policję, oni sami po przyjeździe pewnie nie zajmują się rannym zwierzęciem ale wzywają odpowiednie służby- leśników, weterynarzy, czy kogo tam trzeba. Co do kar za potrącenie zwierzęcia to nie spotkałam się z tym, nie słyszałam. Wydaje mi się to mało prawdopodobne, to przecież zdarzenie losowe, którego nie da się przewidzieć. A jeśli chodzi o odszkodowania nie miałam podobnego zdarzenia, nie słyszałam też od nikogo o takim przypadku by komuś udało się jakieś odszkodowanie od nadleśnictwa uzyskać. Wiadomo, jak się takie sprawy w naszym kraju ciągną i jak trudno cokolwiek uzyskać od "państwa".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...