Skocz do zawartości
Forum

adasaga3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez adasaga3

  1. Elciaaaa, rozumiem jak bardzo musisz się denerwować. U mojego dziecka lekarz też odkrył zastój moczu w nerce. Powiedział że nie jest w stanie nic więcej powiedzieć, że dopiero jak się dziecko urodzi będzie mieć robione badania w tym kierunku i wtedy się okaże czym jest ten zastój spowodowany. Pamiętam jak bardzo to przeżywałam, gdy wyszłam z gabinetu rozpłakałam się. "Na szczęście" było to ok. 36 tygodnia ciąży więc do porodu zostało mi wówczas niewiele czasu, inaczej chyba bym osiwiała z niepokoju. Mnie lekarz pocieszył, że czasem taki zastój sam znika, u mojego dziecka tak się jednak nie stało. Każda ciąża jest inna, mam nadzieję, że u Twojego dziecka będzie inaczej. Staraj się nie denerwować, do końca ciąży masz jeszcze dość daleko. Może przy kolejnej wizycie dowiesz się czegoś więcej. A co mówi Twój lekarz? Podaje jakąś przyczynę tego zastoju? Jakieś możliwości badań jeszcze w trakcie ciąży? Na razie życzę Ci spokoju, pamiętaj że nerwy, Twój stres negatywnie wpływają na dziecko.
  2. Ola, nie chcę nikogo krytykować, ale Twój narzeczony postąpił bardzo źle, a przede wszystkim niehumanitarnie. Zgadzam się, że ranne zwierzę pod wpływem strachu że ktoś się do niego zbliża może się poderwać, chcieć uciec i przez przypadek na nas wpaść,ale nie oznacza że mamy je być może cierpiące zostawić przy drodze. Natka, ja też widziałam przy takim wypadku policję. Jakiś czas temu jechaliśmy z mężem drogą prowadzącą przez las. Nagle patrzymy stoi przy drodze samochód i radiowóz. Myśleliśmy że policja zatrzymała ten samochód do zwykłej kontroli. Ale widzimy że policjanci idą poboczem, przyświecają sobie latarkami i czegoś szukają. Kawałek dalej zobaczyliśmy leżącą na drodze sarnę. Więc Ci którzy potrącili zwierzę musieli wezwać policję. Sarna mogla przecież przeżyć wypadek, na pewno była ranna i trzeba jej pomóc, choćby uśpić, a nie pozwolić by umierała w męczarniach.
  3. adasaga3

    Prawo jazdy

    U mnie nie chodzi o finanse. Mam na to odłożone "swoje" pieniądze , uciułane jeszcze przed ślubem. :-) Leżą na koncie i czekają. Zresztą nawet gdybym nie miała własnych oszczędności mąż by mi przecież dał, bo on też jest zdania że powinnam prawo jazdy zrobić, dla własnej wygody, żeby móc się wyrwać na kilka godzin, móc załatwić swoje sprawy bez patrzenia na niego. Ale ja się po prostu boję, czuję że się nie nadaję. Mąż dał mi kiedyś jedną lekcję, ale wcale mi to nie szło, dobrze że mąż auto ręcznym zatrzymał bo byśmy wpadli na latarnię.:-) Poza tym ta zmiana przepisów spowodowała że teraz nawet teorię ciężko zdać. Sam egzamin organizowany jest w mieście oddalonym od mojego o ponad 30 km, najlepiej żebym tam więc jeździła na jazdy, co zajęło by ze 3 godz. Mąż wraca do domu późnym popołudniem, przy dwójce małych dzieci, w tym jednym "cycusiowym" nawet na 2 godziny trudno mi się wyrwać gdziekolwiek. Ehh, szkoda gadać.
  4. Natka, ja też zawsze najbardziej żałuję zwierzęcia. Nigdy nie mieliśmy takiego przypadku, ale gdyby-nie daj Boże- się tak zdarzyło to zastanawiam się jak należałoby się zachować. Ola2710, a jak zachował się Twój partner? Co zrobił po zderzeniu z tą sarenką? Zakładam że sarenka nie przeżyła wypadku? Ostatnio dyskutowaliśmy ze znajomymi jak należy się prawidłowo zachować po zderzeniu z jakimkolwiek zwierzęciem-dzikiem, psem, sarną. Okazało się że właściwie nie bardzo wiemy. Dzwonić po policję, czekać aż przyjadą (ale czy na pewno przyjadą?) podejść do zwierzęcia, próbować go podnieść, przenieść by inne samochody nie poturbowały go jeszcze bardziej? Były też takie głosy że jeśli nic ważnego się w samochodzie nie uszkodziło to po prostu jak najszybciej odjechać z miejsca wypadku nie martwiąc się o zwierzę. Dla mnie to straszne, takie myślenie i postępowanie.
  5. Natko, nie pamiętam dokładnie ile czasu zajęła nauka bezwzrokowego pisania, ale dość szybko. Mieliśmy 2 lekcje w tygodniu. I nie uczyliśmy się na komputerach, tylko na maszynach elektronicznych, co było znacznie gorsze, bo wystarczyło tylko trochę mocniej nacisnąć jakiś klawisz a już literka powtarzała się 8 krotnieeeeeeee. :-) Takie czułe były to maszyny. Klawiatura komputera jest pod tym względem o niebo lepsza.
  6. adasaga3

    Prawo jazdy

    Margeritka, nie jesteś sama. Ja, niestety, też nie mam prawa jazdy i coraz bardziej mi to przeszkadza. Utrudnia życie jak chole... U mnie była taka "moda", że zaraz po osiągnięciu 18-tki większość koleżanek, kolegów z liceum zapisywała się na prawo jazdy i wszyscy -prędzej czy później- zdawali. Ja się nie zapisałam, przyczyn było wiele. Potem nie raz jeszcze myślałam o tym by prawko zrobić, ale zawsze było jakieś "ale". Brak czasu, pieniędzy (bo czesne trzeba było zapłacić), a z wiekiem coraz większy strach. Żałuję że nie zrobiłam prawa jazdy gdy miałam te 18-20 lat. Młodzi ludzie nie myślą o konsekwencjach, z większym luzem podchodzą do różnych spraw, a ja jestem już w takim wieku że się boję, podobnie jak Margeritka mam wizje że spowoduję wypadek, że dzieci sierotami zostaną. Nawet gdy byłam w pierwszej ciąży już prawie, prawie zapisałam się na kurs, mówiło się wtedy o zmianie przepisów i bałam się że będę już musiała zdawać po nowemu, do tego doszły problemy z ciążą, urodzenie wcześniaka i zrezygnowałam. A dziś z zazdrością patrzę na inne kobiety, nawet moje sąsiadki mają 70 lat i jeżdżą. Czuję się przez to głupia, zacofana.
  7. Ja spotkałam się z określeniem "Andzia". Bardzo mnie rozbawiło.
  8. cały dzień pochmurno i od czasu do czasu mżawka
  9. Anaaa, nie wiem jak u Ciebie ale moje liceum było bardzo fajne, miło je wspominam. Ach, to dopiero były czasy, takie pełne beztroski.
  10. Ulla ale właśnie czy umiemy pójść i prosić o swoje Kto umie ten umie. I różne są na to sposoby. U mnie w pracy była dziewczyna która płaczem, trzaskaniem drzwiami potrafiła sobie załatwić wszystko, podwyżkę też. A że szefostwo to sami mężczyźni byli to jej łzom ulegali.
  11. adasaga3

    Czy mrozicie zupy?

    nie wiem, może to "bajka" ale ktoś mi powiedział, że nie należy wkładać do zamrażarki żadnych szklanych przedmiotów, np. słoików bo pękną i cała zawartość się wyleje.
  12. adasaga3

    Nasze wypieki

    Margeritko, ja mam wrażenie że jak się kupi taki tort z masami, albo ciasto "tortowe" to tam do przekładania biszkoptów używa się właśnie margaryny i cukru, plus pewnie jakieś dodatki smakowe. Dlatego też najbardziej lubię ciasta i torty z bitą śmietaną, owocami, a nie te kremowe, bo nigdy nie wiadomo co tam jest.
  13. Żeby tak więcej ludzi potrafiło zrezygnować, nawet przed samym ślubem, gdy mają jakieś wątpliwości, mniej potem byłoby rozwodów.
  14. Ja przyznam się, że choć ryby bardzo lubię jemy je zdecydowanie za rzadko. Był taki czas, na wiosnę że ryby jedliśmy co tydzień, teraz średnio raz na miesiąc. Wiadomo, że są zdrowe, że powinno się je jeść (zwłaszcza dzieci) 1-2 razy w tygodniu, a jednak generalnie Polacy jadają za mało ryb. A jak jest u Was? Lubicie ryby? Jak często je jecie?
  15. Margeritko, a jak dokładnie robisz swoje bitki? Z jakiego mięsa? Moja teściowa robi bardzo dobre, mi takie nigdy nie wychodzą. Dzięki ,Bettyy.
  16. co do tego że dzieci są słodkie to przypominają mi się słowa cioci mojego męża która powiedziała mi kiedyś że "dzieci są tak słodkie że można by je zjeść. Gdy dorastają żałuje się że się tego nie zrobiło". :-)
  17. takie poduszki można też dostać np. w Agacie. Margeritko, a jaki masz rozmiar swojej poduszki? Tzn. ile ma centymetrów na długość i szerokość? Czy tradycyjny rozmiar poszewek na poduszki pasuje na nią czy może je przerabiasz albo kupujesz poszewki na tą poduszkę w innym rozmiarze?
  18. a jakie to sposoby macie na myśli, dziewczyny? :-)
  19. ja uważam że nie każdy ma talent do języków. Ja nie mam, niestety. Jedni łapią obcy język w mig, inni mogą się uczyć latami i ledwie umieć się dogadać. Przede wszystkim język którego chcemy się nauczyć powinien się nam podobać. Jeśli tak nie jest to choćbyśmy się nie wiem jak starali to będzie nam szło opornie. Ja tak mam z angielskim, bardzo mi się ten język nie podoba, zwłaszcza w wykonaniu rodowitych Anglików, to takie "plucie". Za to uwielbiam "słuchać" języka rosyjskiego i hiszpańskiego. Mam nadzieję, że w przyszłości nauczę się któregoś z nich.
  20. Ja podobnie jak anaaa miałam w liceum ekonomicznym do którego chodziłam przedmiot "maszynopisanie". Tam uczyliśmy się pisać bezwzrokowo, co jakiś czas mieliśmy nawet sprawdziany z takiego bezwzrokowego pisania. Zawsze miałam 5-tkę. :-) Tyle że jak się nie ćwiczy to się zapomina. Ja wolę pisać patrząc na klawiaturę, dzięki temu piszę bardzo szybko i bezbłędnie.
  21. Martek73, a z jakiego powodu chodzisz z synem do nefrologa? Pytam, bo mój synuś też musi być pod opieką nefrologa.
  22. Skoro na Margeritkę nie można głosować to głosuję na Natke08. Aczkolwiek uważam, że nagród powinno być więcej i powinno się wybierać 3 najaktywniejsze osoby. Ciężko tak wybrać jedną osobę, bo wiele jest forumowiczek które udzielają się tutaj każdego dnia. Wybierając jedną niejako krzywdzimy te pozostałe które też się bardzo starają. A Natkę 08 wybieram bo jest pomocna, życzliwa, aktywna, udziela się na forum każdego dnia.
  23. ja niestety też nie pomogę, bo -odpukać-moje dzieci należą do tych odpornych, raz tylko podawałam starszej córce syrop. Ale sezon grypowy przed nami, dobrze byłoby co nieco dowiedzieć się o lekach które są skuteczne na dziecięce przeziębienia.
  24. barszcz czerwony z jajkiem i ziemniakami
  25. zacytuję moją córeczkę: "piękne słonko dziś od rana, moja buzia roześmiana"...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...