
adasaga3
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez adasaga3
-
Bettyy Dyrektorka w szkole u Kuby ma szparkę między zębami Uśmiech kobieta ma zawsze na twarzy i jakoś ma swój urok korzystamy teraz z pięknej pogody i wyruszamy na spacer Betty, na suwaku widzę że Twoje dziecko ma nieco ponad 4 lata a już chodzi do szkoły?!
-
Ulla adaga ja w sumie nie mam z tym problemu bo też myślę że jak wyjdą stało to będzie inne uzębienie ale moja szwagierka ma szparę między zębami i od razu mówiła bym się tego pozbył u syna bo to zmora na całe życie Ulla, wydaje mi się to zależy od podejścia człowieka i od dystansu do siebie. Może kobiety są bardziej przeczulone i wydaje im się że je to jakoś oszpeca, choć widziałam nawet modelki z taką szparą między jedynkami. Ja sama mam kuzynek, bardzo ładną kobietę , ma przerwę miedzy górnymi jedynkami i sama się śmieje że jest wyjątkowa. Szwagier też ma przerwy między zębami i też się śmieje że taki z niego "kasownik". Ważniejsze od tego jak są rozstawione zęby jest to by były mocne i zdrowe. Oczywiście nie mówię to o jakichś wielkich przerwach między wieloma zębami mających wpływ na zgryz.
-
A mnie cieszą dziś urodziny męża. Jego trochę mniej. :-)
-
Ulla, podejrzewam że on po prostu o tej 2 czy 3 był wyspany. W ciągu dnia ostatnio bardzo mało śpi, raz jest to 4o minut, raz półtorej godziny i to wszystko, a ma przecież dopiero 11,5 m-ca. Wieczorem jest tak padnięty że zasypia po 19-stej. W domu bym go nie kładła spać, ale przez ostatnie dni byliśmy na wyjazdach i zasypiał nam w samochodzie. A więc przypuszczam że po 7-9 przespanych godzinach czuje się już na tyle wypoczęty że się budzi i nie chce ponownie zasnąć, nawet przy cycusiu. My też próbujemy go uśpić, nosimy, tulimy, przy cycusiu usypiam i nic, uparty jest jak kozioł i spać nie będzie. Jak tak dalej pójdzie wykończymy się. Już dawniej spał źle, bo potrafił budzić się od 5 do 10 razy w ciągu nocy, ale teraz to jakaś tragedia.
-
"Martek73 My się dowiedzieliśmy przez operację, ale nie na nerki, tylko na żołądek. Wyszło w usg i przez to jesteśmy pod opieką nefrologa. Bo gdyby nie to, to byśmy nic o tym nie wiedzieli, ponieważ żadnych objawów Szymek nie ma. Ale jak wiadomo lepiej kontrolować, niż potem coś ma z tego wyjść." Martek73, to super że u Was to taka bezobjawowa wada. Twój synek jest już w sumie duży, chyba wszystko w nim już jest tak ukształtowane jak u dorosłego człowieka, więc może już tak zostanie że będziecie jeździć tylko na kontrole. Oczywiście nie znam się na każdej wadzie nerki, ale tego Wam życzę by tak zostało jak jest teraz.
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Ola, z tymi zębami to niestety prawda, często po ciąży i dodatkowo po karmieniu piersią są one osłabione, podobnie jak włosy. Tyle że włosy odrosną, a zęby niestety nie. Pamiętam, że po pierwszej ciąży i 15 m-cach karmienia piersią miałam kilka zębów do zrobienia, bo np. kruszyły mi się plomby, które miały 2-3 lata. Ja tydzień czy dwa temu też byłam u dentysty, na kontroli i na szczęście nie było tak źle jak myślałam, mam tylko jeden ząbek do zrobienia, a obawiałam się że mi każde połowę zębów zaborować. Dziś znów idę. Na szczęście takie wizyty u dentysty mnie relaksują. -
dziś będzie kapuśniak
-
Szczęśliwy poród kobiety z przeszczepioną macicą
adasaga3 odpowiedział(a) na Margeritka temat w O wszystkim
Skoro nikt na tym nie ucierpiał, skoro ta starsza kobieta dobrowolnie oddała cząstkę siebie tej młodszej to zgadzam się z poprzedniczkami. Nieważne jak, ważne że udało się spełnić marzenie tej młodej kobiety o macierzyństwie. -
niech odpoczywa w pokoju.
-
ja też byłam w szoku gdy usłyszałam tę wiadomość w niedzielny wieczór. Ciężko mi było powstrzymać łzy. Nawet teraz gdy to piszę oczy zachodzą mi łzami.Wiem co teraz muszą przeżywać jej bliscy, rodzice, mąż, dzieci. Sama to kiedyś przeżywałam, wszystko wróciło jakby to było wczoraj... Najbardziej żal mi jej najbliższych, męża i dzieciaczków. Wiem jak jest ciężko bez matki, tej najważniejszej w życiu każdego człowieka osoby. A przed tymi osieroconymi dziećmi całe życie bez mamy. Żal mi męża aktorki, został sam z trójką dzieci. Żal też samej pani Ani, jakiś czas temu czytałam gdzieś wywiad z nią, mówiła że ma za sobą trudny rok, ale wierzy że uda jej się pokonać chorobę i że będzie jej dane jeszcze trochę pożyć. Tak trudno żegnać się z życiem gdy jest się tak młodym, gdy ma się rodzinę, a zwłaszcza malutkie dzieci.
-
a u nas złota polska jesień. Było tak słonecznie, tak ciepło ze 6 godzin spędziliśmy z dzieciaczkami w parku i na rynku.
-
Mój synuś próbuje pobić chyba jakiś rekord, wczoraj wstał o 2-ej. Nic nie pomogło półgodzinne noszenie na rękach, zaczynał się wydzierać więc nie patrząc na to że to środek nocy mąż musiał go wziąć na dół, pobawić się z nim, wymęczyć i o 4 znów zasnął. Nie wiem jak Wy dziewczyny wytrzymujecie te wczesne wstawanie swoich dzieci. Córka która jest strasznym śpiochem potrafiła i nadal potrafi spać do 9, 10. Mi to bardzo odpowiadało. :-) Coraz częściej jednak zdarza się że Mały ją budzi i wtedy wstaje po 8. Mnie cieszy piękna pogoda za oknem i że ostatnie 3 dni spędziliśmy bardzo aktywnie. W niedzielę byliśmy w Wiśle, pięknie jest teraz w górach.
-
Ulla, z tego co ja zaobserwowałam to większość małych dzieci ma przerwy miedzy zębami- mleczakami. Gdy natomiast wyjdą zęby stałe przerwy już nie ma, pewnie przez to że te drugie zęby są większe. Oczywiście są ludzie którzy mają przerwy miedzy zębami, najczęściej szczelinę między jedynkami. Ale ponoć tacy ludzie to szczęściarze. :-)
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
bólu zęba nie zazdroszczę, to jeden z gorszych bóli jakie mogą męczyć człowieka. Dobrze, że masz możliwość by pójść do dentysty w niedzielę i nie musisz czekać do jutra. -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Ola, to niech Twój Mały wstaje i chodzi przy tej ławie. Zabezpiecz tylko rogi, by się nie uderzył. Mój synuś jak miał te 8- 9 m-cy też zaczynał wstawać i stawiać swoje pierwsze kroczki, właśnie przy niskiej ławie. Do dziś jego ulubioną rozrywką jest chodzenie koło mebli i po schodach. Tylko patrzy czy bramka zabezpieczająca schody na górę jest otwarta i już pędzi na czterech a potem wspina się na nie jak kotek. -
Nikawa, u mnie tylko synuś taki ranny ptaszek. Córka, po mężu, uwielbia spać. Ale brat ją budzi, tak się potrafi wydzierać, że jak to się mówi "i umarłego by podniosło". :-) To o której Twoje dzieci wstają że 6-ta to jest późno? Mnie cieszy dziś...kolejny dzień rozpoczęty o bardzo wczesnej porze, bo przed 4-tą. :-) Ale za to jaki dzień potem wydaje się dłuuuugi... Cieszy mnie też zaplanowana na dziś wycieczka.
-
Nikawa, u mnie córka jest starsza. Ma 2 lata i 9 m-cy, synuś 11 m-cy. Natka, dzięki. Na razie tylko przejrzałam, resztę lektury zostawię sobie na noc. Bardzo lubię tego typu książki, podobała mi się np. "Potęga optymizmu". Co do składania prania i prasowania, to u nas składaniem zajmuje się maż, a prasowaniem ja. Ale ja prasuję głównie przed wyjściem, tylko to co akurat chcę założyć sobie, mężowi czy dzieciom.
-
na razie pochmurno, ale wczoraj też tak było a potem świeciło piękne słońce i było ciepło. Mam nadzieję, że dziś będzie podobnie bo planujemy wycieczkę.
-
Anita, a kto Cię skierował do tego fizjoterapeuty? Ja jakoś nie bardzo im wierzę. Oczywiście to moje subiektywne zdanie. Dwójka moich dzieci była natomiast pod opieką neurologa. Najpierw córka, teraz synek. Nie mieli żadnych problemów z napięciem, nieprawidłowym rozwojem, chodziło o krwiaczki powstałe po porodzie. Nasz neurolog na szczęście nie z tych panikujących i nawet gdy córka długo, długo nie chciała się przewracać na plecki czy brzuch nie robił z tego problemu skoro w innych sprawach rozwijała się prawidłowo. Powiedział że nie widzi potrzeby by męczyć dziecko. Ja mam wrażenie że fizjoterapeuci na siłę szukają problemu tam gdzie go nie ma (w końcu muszą pracować i zarabiać). Że lubią narzucać swój punkt widzenia, czyli powinno się tak i tylko tak dziecko podnosić, odkładać do łóżeczka, tak a nie inaczej trzymać na rękach i każdy inny sposób jest zły, wyrządzi dziecku jakąś straszną krzywdę. Oglądałam kiedyś w telewizji kilka programów z fizjoterapeutą panem Zawitkowskim i jego sposób podnoszenia, kąpieli, itp. wydał mi się nieco śmieszny. On te dzieci nosi, podnosi, przenosi jakby były ze szkła. Ostatnio moja koleżanka, matka 3 dzieci trafiła do fizjoterapeuty z najmłodszą swoją pociechą. A on do niej od drzwi krzyczy "jak pani to dziecko trzyma, bioderka mu pani zwichnie, kręgosłup wykrzywi". Koleżanka wygląda jakby miała 20 lat, drobna, filigranowa, może myślał że to jej pierwsze dziecko. Więc ona mówi mu że już dwoje dzieci wychowała, to jest trzecie, starsze mają po kilka lat i nic im nie dolega a nosiła je tak samo. Zaczął jej tłumaczyć że tak jak ona nosi jest źle, bo tak jak on pokazuje jest lepiej (chyba bardziej książkowo). Więcej do niego nie poszła.
-
życie jest czasem takie skomplikowane. Niby człowiek kocha tego drugiego a tak się czasem trudno porozumieć. Czasem wydaje mi się że to dlatego że przestajemy się starać. I my i ta druga strona też. Ostatnio przypominałam sobie jak to było gdy zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem, jak to się człowiek "pindrzył" przed każdym wspólnym wyjściem, jak starał się "olśnić" swoją elokwencją, oczytaniem, poczuciem humoru, że patrzył w oczy ukochanego jak w gwiazdy. Ta druga osoba też się bardziej starała. A teraz... kilka lat minęło i widzę że ja sama zmieniłam się. Ostatnio rozmawiałam o tym z bratową i szwagierką i doszłyśmy do wspólnych wniosków że nie zależy nam już na tym by olśniewać mężów urodą, ładnym strojem. Że potrafimy tylko wymagać i marudzić, że za mało pochlebiamy naszym mężom, za mało ich doceniamy, za mało przytulamy. Z drugiej strony też tego nie dostajemy w takiej ilości co kiedyś. Postanowiłyśmy się bardziej starać i przede wszystkim doceniać naszych mężów, bo pochlebstwami wiele można zdziałać. To takie nasze postanowienia jesienne. :-) Wiadomo, że z biegiem czasu w każdy związek wkrada się rutyna, ale trzeba wymyślić jakiś sposób by go ożywić, uatrakcyjnić, a nie żyć tylko sprawami domowymi i dziećmi. Może w tym tkwi przyczyna różnych kryzysów małżeńskich, w niestaraniu się i rutynie? Jak myślicie?
-
Ola, aż 2 razy musiałam przeczytać czy napisałaś 700 osób czy 7000. :-) Rzeczywiście mieszkasz w małym miasteczku, ale ma to chyba dobre strony, bo wszyscy się znają. A co się stało z Twoimi koleżankami z podstawówki, szkoły średniej? Ja podobnie jak i inne tutaj dziewczyny po ślubie przeprowadziłam się do męża. Mieszkamy w mieście ok. 55 tys., tu każdy jest anonimowy i mimo że mieszkam tu już 3 lata właściwie nikogo nie znam. Jedną znajomą mam ze szpitala, drugą z placu zabaw. Wczoraj poznałam nową dziewczynę, od jakiegoś czasu mijałyśmy się a wczoraj w końcu zagadałyśmy do siebie na placu zabaw. Mam nadzieję, że będziemy się spotykać choćby od czasu do czasu na dworze. Bo często człowiek przez cały dzień nie ma do kogo-oprócz dzieci-buzi otworzyć. Ale dobrze że są dzieci, to człowiek musi do ludzi wyjść, choćby na ten plac zabaw. :-)
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
obawiam się że niewiele się da z tym zrobić. Nie wszędzie da się poprowadzić autostrady. U mnie w okolicach też jest trochę lasów i właściwie za każdym razem widzimy jak przy poboczu stoją sarenki, na szczęście nie rzucają nam się pod koła. Las jest ich domem, ich terytorium już i tak zostało przez człowieka w znacznym stopniu zagrabione więc nie ma się co dziwić że wędrują, nierzadko muszą przejść przez drogę i wtedy dochodzi do wypadków. Życzmy i sobie i sarenkom i innym zwierzętom byśmy się nie spotykali na drogach. ;-) -
Nikawa, a w jakim wieku jest Twoje dziecko?
-
Dzięki dziewczyny za Wasze sowa. Jak to się mówi "co nas nie zabije to nas wzmocni". Na razie jest dobrze, Mały nie ma żadnych zakażeń, a to najważniejsze. Dziecko kuzynki z podobną wadą jest już po kilku operacjach a teraz czeka na przeszczep nerki. Więc zawsze może być gorzej. Wiadomo, że takie jeżdżenie po lekarzach przy stanie naszej służby zdrowia jest męczące i wkurzające, ale modlę się żeby na tym się skończyło, żeby Małego nie czekały żadne zabiegi, operacje. Już ostatnią scyntygrafie wspominam źle, przez 40 minut tak się darł jakby go ze skóry obdzierali, a jest coraz większy więc i bardziej świadomy tego co z nim robią.
-
jakoś nie potrafię sobie za dużo przypomnieć, chyba musiałabym wyciągnąć moje szkolne świadectwa. Pamiętam że mieliśmy prawo czy prawoznawstwo, mój ulubiony przedmiot, nawet chciałam iść na prawo i zostać sędziną. :-) Bardzo podobała mi się też arytmetyka, gdzie uczyliśmy się liczyć, mnożyć, ale zupełnie innymi sposobami niż na matematyce, pamiętam że było to bardzo przydatne, ale dziś już nic z tego nie pamiętam. W pracy choć "imałam" się różnych rzeczy i w kilku miejscach w różnych branżach pracowałam nie przydały mi się te przedmioty. Zresztą nawet wiedza zdobyta na studiach niewiele się przydaje w pracy a co dopiero ta z liceum. Choć może zależy to od rodzaju skończonej szkoły i firmy do jakiej się trafi. Anaaa, Bettyy jak potoczyły się Wasze losy po liceum ekonomicznym? Kończyłyście jakieś studia w tym kierunku, albo może od razu znalazłyście pracę zgodną ze swoim wykształceniem?