
adasaga3
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez adasaga3
-
u nas jak na razie pochmurno. Mam nadzieję że się wkrótce wypogodzi i będzie tak jak wczoraj, kiedy było wręcz upalnie.
-
cieszą mnie odzieżowe zakupy dla mnie i dla dzieci. Byłam wczoraj u taty, mogłam się wybrać na miasto i poszaleć. Cieszy mnie też to że kurier dostarczył przesyłkę z tosterem. Właśnie go wypróbowałam i grzanki wychodzą z niego bardzo dobre.
-
u mnie leczo
-
Jak często dostajesz podwyżkę?
adasaga3 odpowiedział(a) na Ulla temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
no właśnie, Ulla, sama jestem ciekawa gdzie tak często można dostać podwyżkę. Niby wszyscy narzekają na brak podwyżek a okazuje się że nie jest tak źle. ;-) -
sałatka z ryżu, duszonej piersi kurczaka, papryki czerwonej, pora, ogórka zielonego i koperku. Wszystko wymieszane z małą ilością jogurtu. Do tego bułeczka.
-
Anaaa dobry rosołek nie jest zły! Ja tez jadłam wczoraj rosół. A dziś wybieramy się do zoo to coś po drodze się zje.
-
Ela30 okien mam 1 zwykłe i 4 drzwiowe, przydało by się je umyć i nawet taka myśl mi dzisiaj krążyła po głowie, ale skończyło się na cudownym spacerze z dzieciakami :) Ela za mną też wczoraj rano taka myśl chodziła, ale jak zobaczyłam jak jest ciepło od razu zapomniałam o oknach. Ja bardzo dużo czasu spędzam z dziećmi na dworze, ale maż wraca dość późno i takiej możliwości już nie ma. Więc wybraliśmy się wczoraj do parku, na plac zabaw, do restauracji na obiad, nawet na festyn z tańcami załapaliśmy się. Wyszliśmy ok. 12-stej a wróciliśmy po 20.oo. Nawet odkurzyć nie miałam kiedy. Ale co z tego. Radość moich dzieci z tak aktywnie spędzonego dnia jest ważniejsza niż czyste podłogi. Wieczorem były tak zmęczone że o mało w wannie nie zasnęły. ;-) Ja spotkałam kilka znajomych mam na placu zabaw i w końcu się "nagadałam" nie tylko wirtualnie, a to wszystko dzięki temu że nie zostałam w domu i nie myłam okien.:-)
-
Natka a na co idziecie?
-
Cieszy mnie że nasi piłkarze pokonali wczoraj Niemców. Chyba nikt im nie dawał szans, a tu proszę, historyczne zwycięstwo. :-) I to 2:0!!! Cieszy mnie też dzisiejsza wycieczka z rodziną do zoo.
-
mam nadzieję że kiedyś, w miarę bliskiej przyszłości jednak zrobię te prawo jazdy. Moja córcia motywuje mnie dość często. Wczoraj słyszałam jak pytała jakiejś dziewczynki na placu zabaw: "Ty masz prawo jazdy? Ja nie mam. Moja mama też nie". Wie jak mamusi podnieść samoocenę:-)
-
tak się przez chwilę pozastanawiałam i doszłam do wniosku że ja już chyba od lat u żadnego lekarza nie byłam "państwowo". Dentysta tylko prywatnie, ginekolog też, dermatolog, okulista tylko i wyłącznie prywatnie bo państwowo terminy u nas takie że człowiek by oślepł i ogłuchł wcześniej niż się tej wizyty doczekał. W takim razie po co płacimy te składki na służbę zdrowia?
-
dziewczyny, to aż tak źle nie jest skoro "państwowo" musicie tyle czekać. U mnie w mieście jest -podobno bardzo dobra -ginekolog, która poza szpitalem przyjmuje tylko prywatnie, kilka razy chciałam się do niej dostać, ale czas oczekiwania-3-4 miesiące skutecznie mnie zniechęcił. Skoro mam płacić to chce być przyjęta natychmiastowo. Jeżdżę więc do mojego rodzinnego miasta i tam chodzę prywatnie do lekarza który przyjmuje aż 4 razy w tygodniu. Ja zawsze umawiam się na konkretną godzinę, dzwonię w czwartek wizytę mam już w piątek, bez kolejek, bez stresu, z przyjemnością jadę do niego na wizytę. Świetny lekarz, prowadził mi moje dwie ciąże.
-
naleśniki z twarogiem, rodzynkami i wkrojonymi kawałkami gruszki.
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
adasaga3 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Bettyy, to nie ja się przewróciłam to wujek mnie przewrócił. :-) Była jakaś 2-ga w nocy, większość gości "pod wpływem". Poprosił mnie do tańca mój wujek, doskonały tancerz. I tak mną obracał, takie wygibasy robił, aż podciął mi nogi. Poleciałam do tyłu, ale że koczek miałam i kwiaty we włosy wpięte to mi się nic nie stało, nawet guza na głowie nie miałam. Gorzej z wujkiem, poleciał na mnie, zderzył się z moją brodą (dobrze że nie zębami :-) ) i na poprawinach miał łuk brwiowy opuchnięty. Jak się potem okazało tylko 2 osoby to widziały, żona wujka i moja świadkowa, pomogły nam się podnieść. :-) Najśmieszniejsze że moment ten uchwyciła kamera orkiestry. -
Natka, ja też tak mam. U mnie okien w domu sporo, zanim ostatnie umyję to już za to pierwsze trzeba się wziąć. I tak w kółko Macieju. Anaaa wpędzasz mnie w kompleksy. U mnie porządki "leżą odłogiem". Normalnie nie mam kiedy sprzątać. Rano Mały wcześnie wstaje więc najpierw zabawa z nim, potem wstaje córka i robię śniadanie dla wszystkich, szybkie przygotowanie obiadu, szykujemy się na dwór, wychodzimy na 4-6 godzin, gdy mąż wraca z pracy to i my wracamy do domu na obiad. W czasie gdy mąż bawi się z dziećmi ja trochę ogarniam dom, głównie kuchnię, robię jakieś pranie i szykujemy kąpiel, potem kładziemy dzieci spać i już jest 22-ga a ja padam ze zmęczenia. Ale powtarzam sobie że za chwilę zrobi się za chłodno na wielogodzinne przebywanie na dworze i że będę sprzątać zimą. Teraz szkoda na to pogody. Kiedy Wy macie czas by tak sprzątać? Nie wychodzicie z dziećmi na długie spacerki?
-
cieszy to ciepło za oknem, prawdziwie letnia pogoda. Cieszy to że mogę wyjść na kilka dluuugich godzin na dwór z dziećmi. Cieszy mnie że moje dzieci są takie komunikatywne że potrafią się z każdym dzieckiem na placu zabaw dogadać, bez względu na wiek. Cieszą mnie"hasełka" jakimi zarzuca mnie moje starsze dziecko, naprawdę nie wiem po kim ona taka mądra jest. :-)
-
ja oglądam wiadomości jakiś raz - dwa na miesiąc i ...zdrowsza jestem. :-) Zawsze widziałam w nich coś co mnie poruszyło, wstrząsnęło mną itd. Zresztą nie mam kiedy oglądać, przy dzieciach telewizora nie włączamy, a że późno chodzą spać to i my zasypiamy razem z nimi. Mi dziś śniło się że byłam sprzedawcą bananów. ;-) Nawet niezłą promocję zrobiłam - 2 kg. za 2,99. Szkoda, że u nas takiej promocji nie ma, bo my wszyscy bardzo lubimy banany.
-
mgła opadła i ukazało się piękne słońce. Chyba będzie bardzo ciepło, oby tak jak wczoraj gdy i dorośli i dzieci chodzili w krótkich rękawkach.
-
aniolmag hejo:) Powiem wam, ze wcześniej nie mieliśmy problemu z spaniem, jak była zmęczona przewracała się na boczek pielucha smok i sama usypiała i byłam taka szczęśliwa... a od mniej więcej miesiąca czasu jakby piorun w nią strzelił taka walka jest z zasypianiem... Może to przez ząbki? Często muszę na siłe ja przytulić plus smok, pielucha i w tedy jak nie ma siły walczyć lub się jej znudzi to usypia. Niestety tak muszę robić coraz częściej. Czasami usypia w łózeczku np z 2 godzinna walką. W tedy jest zmęczona obija się o szczebelki a ja modle się o cierpliwość:) (właśnie mąż próbuje ją uśpić i już trwa to prawie 40 minut...) szaleństwo... Mowie sobie może to próba sił? Nie dam za wygraną...ale nie chce żeby wiecznie w histerii usypiała, może to jakiś etap? Nie mam pojęcia... Już próbowałam ją wyciszyć bajką, książeczka, muzyką, śpiewem czasami działa, czasami nie. Nie wiem od czego to zależne, niestety młoda nie ma stałych drzemek w ciągu dnia. Bratowa mi podpowiada żebym spróbowała jej spanie uregulować. Mija np 3 godzina od ostatniej drzemki to do łózka i próbować uśpić. Jej córcia ponoć się tak przestawiła i teraz wybija jej godzina i sama chce iść spać. Czy to wyjdzie? Nie mam pojęcia ale może warto spróbować. A wasze maluchy mają reguralne drzemki? W nocy mała rożnie czasami śpi pięknie całą nockę a czasami budzi mi się ok 5 razy nawet czasami więcej. Może ząbki? Ach te ząbki:) Pozdrawiam mamuśki!:) Aniolmag mam nadzieję, że Twoje dziecko zasypia lepiej niż pisałaś ostatnio, ale podzielę się z Tobą kilku uwagami, jeśli można. Po pierwsze zaniepokoiła mnie ta "walka" o sen. Przecież dziecka do snu się nie da zmusić, jakby Ciebie ktoś chciał uśpił "na siłę" wtedy kiedy nie jesteś śpiąca to uśniesz? Nie! Wiadomo że niemowlętom, góra kilkunastomiesięcznym dzieciom trzeba trochę pomóc, wyciszyć je, poczytać, zaśpiewać, ponosić na rękach, położyć do łóżeczka i trzymać za rękę, każdy musi znaleźć swój sposób. Ale niech to trwa 15-30 min., a nie 2 godziny. Opowiem Ci jak to wyglądało u mojej córki.Moja starsza córka, gdy zakończyłam karmienie piersią, też nie umiała zasnąć samodzielnie (wcześniej zawsze zasypiała przy cycusiu). Płakała, kręciła się, wpadliśmy więc na pomysł że mąż będzie ją nosił na rękach, przytulał, śpiewał, aż zaśnie. Po kilku minutach zasypiała w jego ramionach i wtedy odkładaliśmy ją do łóżeczka. Wiem, że nie był to najlepszy sposób ale ważne że skuteczny. Szybko nauczyła się że cycusia nie będzie, coraz szybciej zasypiała na tatusiowych rękach, a po jakimś tygodniu od razu kładliśmy ja do łóżeczka, mąż chwilkę potrzymał za rękę i córka zasypiała. Po drugie może za wcześnie kładziesz swoje dziecko spać? Większość rodziców chce mieć wieczór dla siebie, ale jeśli dziecko nie jest jeszcze zmęczone, za mało wybawione będzie miało problem z zaśnięciem. Moje dzieciaczki od początku nie chodzą spać wcześniej niż koło 21, czasem 22-iej. Wcześniej nie zasną i już. Po prostu nocne Marki. Każde dziecko jest inne, tak jak i dorośli mają swój temperament, charakterek który już w bardzo wczesnym dzieciństwie zaczyna być widoczny. Po trzecie dziecko które ma prawie rok nie może spać zbyt dużo w dzień, a już broń Boże co 3 godziny. Rady bratowej co do regularności i częstości drzemek mają zastosowanie ale w przypadku dużo młodszych dzieci. Mój synek ma 11 m-cy i od jakichś 3 miesięcy śpi w dzień tylko raz, czasem zdrzemnie się 40 minut, czasem 1,5 h. Dziecko któremu pozwoli się spać za dużo w ciągu dnia, albo co gorsza będzie do tych drzemek zmuszać nie będzie się czuło senne wieczorem, i będzie mieć problem z zaśnięciem, albo z częstymi wybudzeniami i wczesnymi pobudkami. Nawet jeśli dziecko jest śpiochem nie powinno spać dłużej niż jakieś 2-3 godziny w ciągu dnia. Sama zaobserwuj kiedy Twoje dziecko trze oczka, szarpie się za uszka i "daje znać" że jest senne, wtedy je połóż, albo zabierz na spacer, niech śpi w wózku, ale nie zmuszaj go do snu. Jeśli zasypianie będzie mu się kojarzyć z walką, płaczem, instynktownie będzie się nastawiać na "niespanie", sama zresztą o tym piszesz, że nie chcesz by mu się to tak kojarzyło.
-
Moniko, każde dziecko jest cudem i Twoje pewnie też, ale nie pisz że tylko on Ci dobrze wyszedł w życiu. Czasem tak już jest że burza goni burzę, że końca problemów nie widać, że ma się gorszy okres w życiu. Pamiętaj jednak "po największej burzy zawsze wychodzi słońce".
-
Bettyy, Ty to naprawdę masz sny... Mam nadzieje, że nigdy się nie spełnią.
-
Trudne plamy mamy tylko na ubraniach dziecięcych. Odkąd urodził się Mały używam Jelpa. Przy córce stosowałam Lovellę, ale wg. mnie Jelp lepszy. Przeważnie robię tak że zaplamione ubrania szoruję szarym mydłem lub mydełkiem odplamiającym dr Beckmanna i pozostawiam na chwilę. Gdy plama nie zeszła, namaczam ubranie w wodzie z dodatkiem sody, kwasku cytrynowego i octu. Potem piorę w Jelpie w 60 st.C. Czasem gdy jakaś plama jest wyjątkowo odporna używam Wanisha, ale potem zawsze włączam dodatkowe płukanie.
-
Dziewczyny, ja też nie tak dawno zastanawiałam się czy nie posłać córki do przedszkola (ale byłaby tam chyba jedną z najmłodszych) albo do jakiegoś klubu dla dzieci ale w końcu zrezygnowałam. Synek zostałby w domu sam i wiem że oboje tęskniliby za sobą bardzo. Myślę sobie, że w końcu mam tylko dwoje dzieci, tak szybko rosną, z dnia na dzień dosłownie, i choć czasem mam ich dość i chciałabym przez kilka godzin odpocząć to jednak nie chcę uronić ani jednej chwili z ich wczesnego dzieciństwa. Nigdzie ich nie oddam. :-)
-
Ewelkaa, mój synuś ma zalecone przez urologa zażywanie multicebionu do końca pierwszego roku życia. Co drugi dzień dajemy wit. D. Mówiła nam pediatra żeby nie podawać tych witamin jednocześnie bo Cebionmulti ma w swoim składzie wit. D. Margeritko, wcale się nie dziwię że Twoja starsza córka nie chce pić tranu. Ja z podziwem patrzę jak moja córka go pije, dla mnie-mimo że "smakowy" -jest obrzydliwy.
-
Ulla super że taka mała różnica wieku ale jak ty sobei z tym radzisz bo łatwo pewnie nie jest Ulla, dwa dni temu usłyszałam identyczne pytanie od mamy poznanej na placu zabaw. Akurat tak się złożyło, że większość mam była tam z jednym dzieckiem malutkim, "wózkowym" a drugim mniej więcej w wieku szkolnym, więc ja z tak małą różnicą wieku między dziećmi chyba rzucałam się w oczy. :-) W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam co jej odpowiedzieć, bo wydawało mi się że wszystkie mamy które posiadają więcej niż jedno dziecko mają tak samo, są w podobnej sytuacji. Dopiero potem zastanowiłam się że jednak jest łatwiej gdy różnica wieku jest większa, gdy ma się wokół siebie rodzeństwo, babcie, koleżanki, kogoś do pomocy. Agusia11 masz szczęście że masz wokół siebie rodzinę, na którą możesz liczyć. Ale zapewniam Cię, że nawet gdybyś była sama i tak byś dała radę. My kobiety jesteśmy silne. :-) Ja po ślubie przeprowadziłam się do domu męża, do innego miasta, nie znałam tu nikogo, mamy nie mam, teściowa i teść pracują, od początku muszę sobie radzić sama. Mąż pracuje w innym mieście, prawie 2 godziny poświęca na dojazdy, 3/4 dnia spędzam sama z dziećmi. Bywało baaardzo ciężko, jak np. gdy miałam od 7 m-ca ciąży zalecone leżenie a w domu 1,5 córkę-żywe srebro i nikogo do pomocy. Gdy ma się dwójkę dzieci nie jest łatwo, ale takich mam jak ja czy Ty jest przecież wiele. Gdy mi ciężko powtarzam sobie, że moja mama miała 3 dzieci i dała radę więc i ja dam. :-)