-
Postów
1,010 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Dziubala
-
Witam w ostatni dzień roku :) Kochane, jutro będzie Nowy Rok! Z tej okazji życzę, by ten 2015 był lepszy od 2014! By był pełen pomyślności, dobrych nowin i każdej spełniło się kilka najważniejszych marzeń! Do Siego Roku :*
-
Ja też się zaraz zbieram do spania, tylko załatwię kilka finansowych spraw, żeby mieć to z głowy jeszcze w tym roku ;) Dobrej nocki :) Aaa, jeszcze pokażę na koniec tę moją "choinkopalmę"
-
Anka, chyba poszłaś spać ;)
-
Jaś dostał dziś na obiadek duży słoiczek po 6m. (180g) i zaskoczyło mnie, że by tam ryż nie zblendowany! Na ile pamiętam to u starszaków takie słoiczki z kawałkami były po 8m. Myślałam, żeby schować ten słoiczek, no ale skoro został otwarty, to spróbowałam podać Jasiowi i synuś ogromnie mnie zaskoczył, bo bez problemu poradził sobie z tym ryżem. Za to zjadł połowę porcji, bo tak był sycący ten rosołek z cielęciną i ryżem. Jadł obiadek na dwa razy ;) Beacia, super, że I. zrobił sobie takie wolne :). Chciałabym, żeby mój K. też tak umiał sobie to powiedzieć i zrealizować takie wolne od pracy… Polinka, po Twoim opisie spacerów zimowych aż zatęskniłam za spacerem z wszystkimi dziećmi, ale będę musiała poczekać z tym do po weekendu, mam nadzieję, że śnieg jeszcze nie zniknie. Ania, Radomsko ciągle jest . Ciekawe czy kiedyś będzie nam dane się tam spotkać :) Super wieści z lotem do PL :). Na długo przylatujecie? Inga, dobrze, że qpka w końcu wyszła, uff :) Z siemieniem lnianym niefajne masz wspomnienie, ale za to z wyjątkowego okresu :) Co do Sylwestra, to jeszcze na początku grudnia myśleliśmy, że zrobimy go u nas, ale biorąc pod uwagę, że Wigilia była u nas i sporo było z tym przygotowań, to pomyślałam, że fajnie byłoby u kogoś spędzić Sylwestrową noc (ale nie typu bal tylko domówka) i podsunęliśmy siostrze K. pomysł zorganizowania takiej imprezki dla dorosłych i dla dzieci. Spodobał im się, więc jedziemy na Sylwka i ominą mnie przygotowania, hurra . No ale oczywiście nie pojedziemy z pustymi rękami, bo np. zrobię sałatkę, kupiliśmy też alkohol, soki i petardy :) Anka, super fotki, a te z grupą mikołajów i Małgonią w umywalce są the best! :). I zazdroszczę kota, który leży na kolanach, bo nasz kocur to taki nieprzytulaśny :( Nogi w górze, to każdy synek u nas tak miał, Jaś też uwielbia je tak do góry dawać, co mnie osobiście ciut przeszkadza, gdy rano leżymy sobie w łóżku a on ciągle nogi na kołdrę ;) Taka fala szczęścia też mnie zalewa, więc wiem co czujesz :) Jaś to nie do końca książkowy chłopczyk ;), ale z jedzeniem czy wprowadzaniem nowości jak do tej pory ani razu nie było problemu. Mam jakiś tam schemat i tego się trzymam ;). Pod tym względem jest tak samo jak z najstarszym synkiem, też bezproblemowo wszystko wcinał. A ze średnim już tak łatwo nie było, bo miał skazę białkową, ale jakoś przebrnęliśmy przez ten dietowy czas.
-
Witam nocnie :) Wykończyły mnie dzieci, głównie siostrzeniec, bo jak przystało na 2 latka trzeba było mieć oczy naokoło głowy, masakra ;). A i Jaś dziś marudkowo płaczący był, biduś, nie wiem czy przez kuzyna czy przez potencjalnie wychodzące zęby. Jak padłam wieczorem (po prasowaniu, zwariowałam, że to zrobiłam ;)), to myślałam, że nie wstanę już z kanapy, ale musiałam się wykąpać, a po prysznicu mnie orzeźwiło, więc jeszcze zaglądam :)
-
Anka74 Wszystkie śpicie? :( Nie ;)
-
Witam poświątecznie :) Ale się za Wami stęskniłam :). Przeczytałam wszystko, nie będę się rozpisywać, bo chciałam iść wcześniej spać, ale widzę, że znów mi się nie uda, bo już sporo po północy ;). Napiszę tylko, że święta były bardzo udane, było rodzinnie i miło. I fajnie, że spadł śnieg, zaskoczył wszystkich, choć szkoda że spadł dopiero w drugi dzień świąt. Dobrze, że przezornie spakowałam Średniemu kozaki do babci, bo nikt o śniegu nie mówił, no i proszę od razu się przydały :) Jaś dzielnie święta zniósł, bezproblemowo odnalazł się wśród rzadziej widzianych członków rodziny, czarował wszystkich uśmiechem, "rozmowami" i rozbawiał każdego kto go wziął na ręce, był cudny :))) Teraz Jaś ma rodziców tylko dla siebie, bo Starszak jest na obozie piłkarskim (raczej oboziku, bo raptem 5-dniowym ), a Średni u babci (u teściowej). W komplecie będziemy znów na Sylwestra :) Z nowości, Jaś zaczął się przewracać z plecków na brzuszek, siedzi sam z podparciem rączkowym, wygląda jak mała żabka i „pełza” na plecach przesuwając się przez podnoszenie pupy i podciąganie się nogami, komicznie to wygląda . Dalej wszystko ładnie zjada i coraz częściej dostaje słoiczki 180g (obiadki i deserki). Te 125g wykańczamy i już ich raczej nie będę kupować, bo są za małe dla Jasia ;). No i Jaś dumnie zjada posiłki wreszcie w... krzesełku do karmienia :), ale tym szwagierki, bo jej mała nie chciała oddać tego naszego drewnianego. Nie ma tego złego, to plastikowe też jest fajne :). I dużo wygodniej karmi mi się Jasia niż na huśtawce ;). A i kot jest zadowolony, bo na blacie (gdy Jaś przy nie siedzi), zrobił sobie legowisko Buziaczki dla półrocznego Boryska, Małgosi i Olusi i Stasia ! A także dla 7 mies. Brunusia, Wandzi i Liwii :) Chorobowo się zrobiło, więc życzę duuuużo zdrówka dla Brunusia, Marinki, Hanutki, Karoli, Emwro, Damianka i Beaci :* Anka, gratki zębola Małgo :) inga Kupił też sok jabłkowy ale nie wiem czy podawać czy nie lepiej sama woda? Poradźcie coś. Jeszcze jedno pytanie, bo powoli stajemy przed dylematem zmiany fotelika samochodowego i tu nasuwa się pytanie: jaki fotelik? Czy Wy już jesteście po zmianie, jaką firmę rekomendujecie? Jaki przedział wagowy i dlaczego akurat taki fotelik. Będę bardzo wdzięczna za wszystkie podpowiedzi. Inga, zrób jak Ci intuicja podpowiada, a jak masz dylemat, to podawaj samą wodę, a jak zaparcie będzie trwało, to wtedy soczek jabłkowy. Co do fotelików, to Jaś jeszcze jeździ jeszcze w tym pierwszym. Jest do 13 kg, ale na pewno nie da rady tak długo jeździć, bo fotelik robi się za mały. Pamiętam, że Starszaki ok. 9-10mż. przechodzili na następny. Mieli ten 9-18 kg z firmy Ramatti. Podróżujemy często i nieraz w dalekie trasy, więc dla mnie było ważne, by fotelik rozkładał się do pozycji leżącej, a te foteliki do 36 kg tego nie zapewniają aż do tak rozkładanej pozycji jak te do 18 kg. Przynajmniej wtedy takiego nie znalazłam, ale też specjalnie nie szukałam, bo założyłam od razu, że ma być do 18 kg, zwłaszcza, że planowaliśmy kolejne dziecię ;). I przy 2 dzieci wtedy pierwszy dzieć dostałby ten następny fotelik (18-36 kg), a drugie dziecię jeździłoby w tym 9-18 kg. Ot takie planowanie logistyczne ;). Szukając fotelika zależało mi na bezpiecznym ale i wygodnym foteliku, jest ich tak dużo, że na pewno coś każdy wybierze dla siebie z różnych półek cenowych. W każdym razie ja polecam kupić ten do 18kg, a nie do 36 kg. Te do 18 kg starczą do jakiś 4-5 lat, i ich dużym plusem jest to, że rozkładają się do pozycji prawie leżącej, co dla maluszków jest ważne :). Tu możesz zobaczyć jakie foteliki mają oceny w testach http://fotelik.info/pl/testy/grupa:9-18/ocena/malejaco/ Nicca I jeszcze mam pytanie, bo mi się przypomniało a propos marchewki - od kiedy mniej więcej można podać surową, np. zrobić z tartym jabłkiem? Nawet po 5mż. Ważne by ta surowa marchewka była idealnie rozdrobiona. Werka83 Do mam których dzieci już siedza? Czy przy siedzeniu dzieci powinny mieć proste plecki i nie przytrzymywac się rączkami podłoża? Jak Maks sie podciągnie do siadu to ma takie okrągłe plecki i jeszcze się podpiera i nie wiem czy mogę przetrzymywac go s takiej pozycji. Też się tym martwiłam, bo nie przypominam sobie, żeby starszaki takie plecki miały, ale może nie pamiętam ;). Staram się, żeby Jaś za długo tak nie siedział, ale jak go kładę, to jest ryk/marudzenie/ jojczenie z niezadowolenia, więc siedzi i siedzi, bo wtedy jest zadowolony jak basza . A to, że się podpiera, to jest na początku raczej normalne, bo w ten sposób uczy się utrzymywania równowagi, tak balansuje rękami, by jak najlepiej tę równowagę utrzymać. Z czasem (kilka tygodni) rączki przestaną być potrzebne i plecki zrobią się proste :) emwro Jak myślicie, jak będę podawać kaszę jaglaną (nigdy nie robiłam, nie wiem jak wygląda po ugotowaniu) albo gryczaną to w całości czy jakoś rozmemłać ? Lepiej rozmemłać :) Beacia, Monika, pamiętam, że pytałyście o moją palmochionkę ;), jak zrzucę fotki z aparatu (może jutro), to Wam wstawię, obiecuję :) Na dłużej odezwę się w Nowym Roku :). Dziś i jutro będę tylko z doskoku. Czasu mam mało, bo siostra z synkiem była od rana do wieczora, jutro też tak będzie. Jej mąż z teściem wykańczają mieszkanie i ona co jakiś czas tam chodzi sprawdzać czy robią tak jak trzeba ;) Jak nie padnę, to postaram się wpaść jutro wieczorem :) Dobrej nocy :)
-
Kochane, dla Was i Waszych najbliższych wyjątkowych chwil w te Święta! Nacieszcie się bliskimi i wolnym czasem :*
-
Witam nocnie :) Skończyłam działać w kuchni 40 min. przed planowanym końcem, gdyby nie wyjście na otwarcie hali sportowej, a potem w domu granie w turniej piłkarzykowy, to dużo wcześniej bym skończyła, no ale są takie chwile w życiu, że trzeba połączyć kilka rzeczy na raz, a kto da radę jak nie kobieta Gwiazdka przyniosła już jeden prezent dla K. Starszaki mieli podziw dla taty, że był tak grzeczny, że dostał prezent wcześniej. Jak widać nie byłam wystarczająco grzeczna, co zauważyli synkowie, by też dostać tak wcześnie. No cóż, nie broniłam się, niech tata będzie tym razem tym grzeczniejszym ;) Choinka i stroik ubrane, chłopcy się spisali. Jaś patrzył z zaciekawieniem, ale jakoś go nie powaliło z wrażenia . Mnie zostało do ubrania takie fajne drzewko choinkowe, takie a la palma, która na nóżce z drzewa ma kopułę z choinek w kształcie kuli. Marzyłam o czymś takim w zeszłym roku i w tym się doczekałam, kochany K., że o tym pamiętał :) Polinka, w wieku niemowlęcym dzieci szybko załapują siadanie na nocnik, ale mi chodziło o to, że przy tak wczesnym wysiadaniu maluszków i tak daleka jest droga do całkowitego odpamperesowania ;) Z garami ja też tak na spokojnie, widać, że lata doświadczeń swoje robią ;). Ja też, jak Ty kiedyś, byłam w stresie, że nie zdążę itd., a teraz pełen luz Anka, a ja podziwiam za pierogi, to chyba jedyna rzecz, którą lubię a której nie robię, bo nie umiem/nie chce mi się "nauczyć" ;). Uwielbiam pierogi ruskie mojej mamy, które są najlepsze na świecie :) Ze Świętami usłyszałam fajny tekst – czeka się na nie cały rok, a jak już są, to się chce, żeby już się skończyły ;) Beacia, jak długo będziesz u mamy? Siostra też jest? Niezły odkurzacz z Iśki Inga, ale słodki miałaś z Olusią dzień łobuziaka :) Nie stresuj się tak logistyką, na pewno wszystko wyjdzie lepiej niż byś się spodziewała :) Pierniczki śliczne i jeszcze z napisem – pomysłowe :) Z listami, to każdy z chłopców pisze swój, który jest jednocześnie do Mikołaja i Gwiazdki. List pakują do koperty (każdy swój ;)) i dają na balkon na parapet. W nocy list znika (wkładam je do ich pamiątkowego pudełka ;)). Najpierw prezenty przynosi Mikołaj, a to czego nie przyniesie to wiadomo, że dostaną od Gwiazdki ;) Adaś zajmował się Jasiem, może nie cały dzień, nawet nie pół, ale to był jego rekord w bezpośrednim przebywaniu z najmłodszym bratem. Świetnie się spisał :) MamaŁobuza, dziękujemy za życzenia i Wam również spokojnych i zdrowych Świąt :) Pati, chyba Robercikowi brakuje celulozy, że papier wcina Wesołych Świat a dla Robercika dodatkowo regularnych qpek ;) Nicca, fajnie, że zaglądnęłaś w wigilię wigilii :) Brawo za książeczkę filcową, myślałam, że wstawisz fotkę, ale najwyżej nacieszymy oczy po świętach :) Świetny pomysł z filmikiem śmiechowym. To będzie megapower!!! :))) Rynek to magiczne miejsce, musisz przyjechać i sama to zobaczyć :) Z zakupami małż Ci się z czasem wyrobi… ;) A kalendarz udało się uratować, prawie nie widać zgięcia. A jak u Was? Polinka, Blania, dziękujemy za życzenia :*. Wam również życzymy pięknych, zdrowych i wyjątkowych Świąt w gronie najbliższych :*
-
Zmykam do kuchni, bo już czasu mało, a jeszcze muszę wymyślić sposób na wcześniejszy prezent od Gwiazdki dla K., żeby się dzieci nie zdziwiły . K. kupił sobie halówki, które miały być pod choinkę, ale te halówki mu się już dziś przydadzą (na dzisiejsze otwarcie hali, bo mają być mecze itd.), tylko Gwiazdka musi je wcześniej dać. Chyba jakiś liścik się dołączy, żeby się wytłumaczyła dlaczego tata dostał wcześniej prezent ;) Miłego dnia :)
-
Polinka, u mnie będzie barszcz czerwony z uszkami lub ziemniakami do wyboru, filety rybne (karp, dorsz, sola), bigos, krokiety z kapustą, ryba po węgiersku (zainspirowałaś mnie :)), kapusta czerwona z jabłkami, surówka z kapusty kiszonej, marchewki i jabłek, sałatka ziemniaczana, salsa śledziowa, śledzie po kaszubsku (kupne), paszteciki, szarlotka, ciasteczka maślane. To mam na liście, może w trakcie jeszcze coś się zrobi, choć wątpię ;)
-
Co do nocnika, to ja mam inne doświadczenia ;). Patrząc na postępy innych dzieci w tym zakresie zdecydowałam się zrobić wg planu "gdy dziecko jest na to gotowe". Czyli nie sadzałam chłopaków jak tylko siedzieli (teraz pediatrzy nawet odchodzą od takich propozycji), tylko poczekałam aż byli na to gotowi i świadomi korzystania. A dziecko świadomie się załatwia w wieku 1,5r., a i tak większość dzieci najczęściej w wieku bliżej 2 lat wie o co chodzi z sikaniem do nocniczka ;). Jak dziecko siknie do nocniczka w wieku 6, 7 czy 10 m-cy to czysty przypadek ;). U mnie Starszak dojrzał mając 2,2 lata i załapał tak szybko, że nawet na noc miał suchego pampka. Średni z kolei miał 1,5r. jak zacząć wołać, ale akurat wykańczaliśmy obecne mieszkanie i nie na rękę było mi wysadzanie go na ulicy, więc go przetrzymałam w pampku i bezproblemowo pożegnał się z nim w wieku 2 lat :) Patrząc na doświadczenia mam, które wysadzały dzieci jak tylko siedziały, to i tak dzieci pomimo wczesnego wysadzania były pampersowane średnio do ok. 2,5 lat (na noc, bo na dzień wcześniej się pozbywają ;)) To doświadczenia z kilku lat wstecz, ale patrząc na dzieci sąsiadów niewiele się zmieniło ;) Piszę to, by pokazać, że dzieci nie muszą być wcześnie wysadzane, by w swoim naturalnym dla siebie czasie załapały kontrolowane siusiu czy qpki ;). Wiadomo jak z wszystkim widzimy, że zmieniają się poglądy na różne tematy, więc trzeba też zdać się na własną intuicję :) Polecam do poczytania http://parenting.pl/portal/jak-nauczyc-dziecko-sikania-do-nocnika
-
Cześć Dziewczyny :) Udało mi się wczoraj wyskoczyć do kosmetyczki, więc poczułam się dopieszczona, bo po ostatniej wizycie w innym salonie brakło mi tego czegoś. Wczoraj do nocy siedziałam w kuchni, ale o dziwo nie chciało mi się spać, plan minimum zrealizowałam i to mnie cieszyło. Skoda, że codzienne gotowanie obiadów tak nie cieszy ;). Dziś cd. gotowania i pieczenia, ubierania choinki i stroików (K. poszalał z drzewkami), no i pakowanie prezentów też czeka, chyba doby mi nie starczy A dziś jeszcze mamy fajny dzień, bo idziemy na otwarcie nowej hali sportowej, będzie prezydent, telewizja itd. Wydarzenie rzadkie, więc cieszą się z tej hali wszyscy, a to na terenie naszej Akademii Piłkarskiej, więc radość dla dzieci i rodziców podwójna :) Beacia, spokojnego ogarniania i miłego pobytu :) Ania, z tą historią "Mamo ja tu kiedyś byłem”, to podejrzewam, że to właśnie chodziło, że dziecko daaawno w kościele nie było ;) Inga, Viburcol można kupić bez recepty, tylko nie na wszystkie dzieci działa ;) Polinka, dużo zdróweczka dla Marinki i spokojnego ząbkowania dla Bubusia. Anka, dostaną naleśniki, bo będę robić do krokietów, więc przy okazji wykorzystam je na dzisiejszy obiad ;) Blania, szkoda, że dziadek nie wyjdzie, ale skoro nie jest na tyle zdrowy, to lepiej, żeby było pod opieką lekarzy. Niezmiennie zdrowia dla Niego.
-
Wpadam w ramach przerwy . Ciasteczka maślane zrobione, pięknie pachnie w domu. Zaraz będę robić kapuściany farsz do krokietów, to zapach się zmieni o 180 stopni Przyszły kalendarze, dla nas i moich rodziców. Szkoda, że są w jednym miejscu wygięte, w tym u rodziców akurat zgięcie wypada na zdjęciu :(. Teraz je rozprostowuję pod tabunem ciężkich książek, chyba to pomoże :) Do kosmetyczki powinno udać mi się wybyć, w każdym razie K. obiecał wrócić na czas, więc się umówiłam, teraz nie może się spóźnić ;) Beacia, oby droga była przyjemna i miło zleciała :) Blania, jestem dumna z chłopaków, dotrzymali słowa ze sprzątaniem i nie tylko. Pewnie chcą pokazać Gwiazdce (wierzą, że patrzy przez okno ), że zasługują na prezenty :) Powodzenia z pakowaniem prezentów, ja to będę robić dziś w nocy, oby tylko chłopaki przypadkiem nie wstali ;) Jasia dzień jedzeniowy mniej więcej tak wygląda: Ok. 6.00 - 180 ml mleka Ok. 10.00 - 180 ml mleka Ok. 14.00 - obiadek (słoiczek 125g + soczek z wodą - ok. 100 ml) Ok. 17.00 - deserek (słoiczek 125g + soczek z wodą - ok. 100 ml) Ok. 19.30 - 180 ml mleka z kaszką glutenową Polinka, super, że Brunko już bez tempki, chyba wystraszył się lekarza ;) Zainspirowałaś mnie do ryby po węgiersku, fajnie, że o niej napisałaś, bo już kiedyś myślałam, żeby zadzwonić do cioci K. i zapytać jak ona ją robiła, a tu proszę, „samo” się pojawiło, dzięki :* Anka, u nas też Lego było, zresztą czego na tej podłodze nie było Ja to taka Zosia-Samosia , lubię wszystko sama robić, czasem pomaga K., więc też łatwiej ;) U nas też dziś pomidorowa Fajny pomysł z kierownicą dla Małgo, taki dziewczęcy, haha . Mój Adaś też dostał kierownicę jak był mały (plastikowa, nadal można ją kupić w Smyku), miał ją potem Maciuś, a ciągle wygląda jak nowa, jest niezniszczalna . Teraz bawią się nią inne dzieciaki jak przyjdą i od niedawna Jaś, bardzo lubi dźwięki, które wydaje ta kierownica :)
-
Zmykam do kuchni, bo chłopaki nie mogą się doczekać ciasteczek. No to bierzemy Jasia do kuchni, bo już się obudził i do dzieła :) Miłego i owocnego dnia :)
-
Polinka, ja jeszcze nie wiem czy uda mi się się wyskoczyć do kosmetyczki. Muszę na dziś zrealizować plan minimum ;), a pod opieką jeszcze 3 dzieci, K. ma wrócić późno, więc kosmetyczka może zostać w marzeniach... ;) Jak napisałaś o rybie, to ja ją jadłam, tylko nie wiedziałam, że to po węgiersku. Jest przepyszna! I ta cebula zaskakuje, bo w ogóle jej tam nie czuć. Jak starczy czasu, to może też ją zrobię :). Zaskoczę wszystkich
-
Blania, tak, sami sprzątali, prawie sami wszystko zrobili :). K. odsunął im tapczany, a ja odkurzyłam i zmyłam im podłogę. Dziś od rana tacy dumni, że tak czysto mają i że widać, że pokój jest duży
-
MamaŁobuza, przykre wiadomości, że sprawa wypadku nie wygląda dobrze, ale może to teraz tak jest, a za kilka dni będzie lepiej, oby! Niestety, tak bywa, że właśnie wystarczyła dosłownie chwila i zdarzają się rzeczy, na które nie mamy wpływu… Super Dominiczek, świetnie wygląda jak stoi, ma się wrażenie, że jest wtedy starszy niż jest ;). A raczkuje fajnie skacząc jak żabka :) A Dominiś śpi też na plecach, czy wyłącznie na brzuszku? Jaś nigdy jeszcze nie zasnął na brzuszku, jak się zdarzy, to od razu cyknę fotkę Historia z kościoła -"Mamoooo, ja tu kiedyś byłem!", haha, ciekawe co sobie ludzie pomyśleli Qpki pieniste mogą być zwiastunem biegunki, obserwuj Dominisia, bo może to tylko chwilowa niedyspozycja. Anka, dzięki za odpowiedź odpowiedź o słoikach, kusi mnie, żeby też takie coś zrobić, zobaczę czy uda mi się kupić co trzeba. Teraz rozumiem czemu chcesz wrócić do pracy wcześniej, będziemy trzymać kciuki za spokojny powrót po przerwie, no i obyś o nas nie zapomniała ;) Dobrze, że Adaś już w formie :) Bardzo mi się podoba kartka świąteczna, fajny pomysł z dodaniem fotki Małgo :) Cudna sesja siostry dla siostry :) Dziadziuś oglądający damskie majtki to nie lada widok, może chciał je kupić dla… siebie , ot taki fetysz ;) 300 pierogów i to jeszcze nie wszystkie!? Chyba nie wszystkie do zjedzenia w Święta? Beacia, powodzenia z pakowaniem, oby szybko poszło :) A ze Świętami, to my po raz pierwszy w tym roku wspomnieliśmy, by kiedyś wybrać się na „wczasy świąteczne” i wrócić dopiero np. na Sylwestra, ale czy kiedyś „odważymy” się na taki krok to nie wiem ;) Fajnie, że masz znajomą w Sephorze, zawsze dostaniesz więcej próbek niż inni ;). A masz z nią dobry i częsty kontakt? Marzę o kremie pod oczy, takim z „wyższej półki”, ale ciut się boję, że mnie naciągną albo polecą coś bo na tym lepiej zarabiają i chciałabym zapytać, który warto kupić? Jasiowi nie dałam boku pizzy bo raz, że był za mały, a dwa zbyt przyprawiony, poza tym jeszcze nie ciamciał kawałka chleba i wolałabym, żeby to nie kawałek skórki pizzy był jego debiutem ;) Mata musi byś smaczna, haha , no ale jak dziecko głodne, to musi puzzlami się zadowolić . A „warczenie” Iśki przypomina mi odgłosy, które czasem Jasiek robi przy qpce ;) Bezpiecznej drogi do mamy :) Polinka, biedniusi Brunuś, oby gorączka w końcu minęła i samopoczucie było na 102! :). A kolejnych ząbeczków gratulujemy! Ale fajnie, że zamówiłaś video od Mikołaja, emocje Marinki i jej mina bezcenne :) A o Bruniu i jego postępach koniecznie pisz, bardzo lubię czytać jakie postępy robią nasze Czerwcątka, nawet jak mój Jaś tego nie robi ;) Ciasteczka śliczne, jak ze sklepu :) Łoś ciągnący wózek - rewelacyjny Inga, ja nic nie słyszałam o wycofaniu kaszek Holle z powodu atropiny, ciekawe jak tam trafiła. A sytuacji z Olusią i jej kaszlem przez paluszki współczuję, to musiało być przerażające. Nie wyrzucaj sobie, że ją zostawiłaś samą w pokoju, bo nawet koło Ciebie mogłoby się to zdarzyć, na takie sytuacje nie mamy wpływu. Ja Jasia zostawiam samego w pokoju, ale często do niego zaglądam, po prostu ma w ciągu dnia takie momenty, że sam się sobą zajmuje. Jak na razie nic złego do tej pory się nie zdarzyło. Przy Starszakach chyba też nie, bo nie przypominam sobie niczego złego. Mam nadzieję, że masz już spokój w sercu i że Olusi nic nie jest. Trzymajcie się :* Jaś jest okazem zdrowia, to fakt, ale problem z miedniczką już się ciągnie od usg połówkowego. Zobaczymy co nefrolog powie w styczniu, bo niepokoi mnie sprawa tego niewidocznego moczowodu, bo nie wiem czy to dobrze, czy źle… Wigilię robimy u nas, choć nie mam inklinacji religijnych ;), ale to nie ma nic do rzeczy, traktuję to prostu jako tradycję a nie element religijny :). W sumie wolałabym jechać do teściowej, ale Adaś tak ładnie prosił, by zrobić Wigilię u nas, a ja nie miałam serca mu odmówić, a jeszcze obiecał cały dzień zajmować się Jasiem i pomagać mi w gotowaniu. Jakoś tego nie widzę, ale chęci też są ważne :). A na Wigilii ma być łącznie 13 osób. U mnie Jaś już kilka razy spał na klatce . Zdarzyło się, że jak wracaliśmy ze spaceru to jeszcze spał, nie chciałam go budzić, a że ubrany kurtkę to spał na klatce, bo w domu byłoby mu za ciepło. Latem takiego śpiącego wywoziłam na balkon, a teraz zostaje klatka ;) Madzix, a masz jakieś podejrzenia skąd te krosty? Są wszędzie, czy tylko w niektórych miejscach? Jak ból migrenowy, oby minął! Nicca, czuć, że jesteś naładowana po spotkaniu z przyjaciółką, fajne to jest :) A wietrzysko u nas też było, od kilku dni tak jest, a wczoraj było najbardziej wietrznie. Cieszę się, że moja rodzinka motywuje to powiększania rodziny, to kiedy planujesz drugie? ;) Co do zakupów, to mój maż robi je porządnie, tylko dużo mu czasu schodzi, ja to samo jestem w stanie robić 2-3 razy krócej, tak tak. Jak są duże zakupy, to On chodzi po hipermarkecie min. ze 2h, mnie to zajmuje ok. 30-45min. ;) Sernik wygląda zaskakująco, jak ktoś nie wie co to za ciasto, to można go smakiem zaskoczyć ;). A choinka sprytnie schowana Ania, ciężko powiedzieć, które kaszki są zdrowsze niż inne ;). Ja kupuję bez cukru i bez tłuszczu palmowego ;) Ale śliczna fotka świąteczna :). A Fifi cudnie się śmieje :), muszę tak Jasia nagrać, bo z niego też taki chichrak :) Mania, trzymamy kciuki, żeby Piotrusiem było ok :) Z mieszaniem Twojego mleka z Bebilonem Pepti dobry pomysł, spróbuj na początek, żeby Twojego było znacznie więcej i tak za każdym razem zmniejszaj proporcje aż będzie samo Pepti, ale to wszystko w przeciągu tygodnia, a nie 1 dnia. I jeszcze na smoczek możesz dać swojego pokarmu, żeby od razu poczuł właściwy smak ;) Monika, naleśnikarnia Różowy Słoń chyba już tylko 1 została, ale nie na Rynku i poszerzyła asortyment o inne dania obiadowe, bo są niedaleko Uniwersytetu Jagiellońskiego, więc pewnie to z myślą o studentach, więc to już inne klimaty niż kiedyś ;) Fajny pomysł, żeby T. zainspirować do większej rodzinki ;). Jak widzę jakie fajne te nasze chłopaki i Jaś taki bezproblemowy, to po głowie chodzi czwarte, ale rozsądek bierze górę ;) Werka, dziękujemy i Tobie również Wesołych Świąt :* Pati, miłego ubierania choinki :) I oby Robercika przetkało po śliwkach. Blania, znajdź też czas, żeby spokojnie usiąść na kawę. Dla dziadka dobrych wyników, by wyszedł na Święta. Dla Was również wesołych i zdrowych Świąt :)
-
Witam poniedziałkowo :) K. w pracy, Jaś na drzemce, chłopaki pakują karty piłkarskie do albumów, więc mam chwilę, żeby do Was zajrzeć :). Potem będziemy robić ciastka maślane, starszaki będą robić różne wzorki, może i Jaś coś swojego odciśnie ;) A w sobotę w nocy, to chciałam odpisać, naprawdę, ale forum się... zawiesiło, resetowanie laptopa też nie pomogło, więc uznałam to za znak, że mam iść do łóżka, a nie pisać, w końcu było po 1.30! ;) Wczorajsza niedziela była u nas porządkowa, najbardziej widać efekt w pokoju chłopaków, ciekawe czy do Świąt ten porządek się utrzyma . A z tych porządków cieszę się, bo lubię tak na Święta porządniej dosprzątać, a w zeszłym roku mi się nie udało. Wiem oczywiście, że są ważniejsze rzeczy, ale taki porządek też super sprawa Na koniec dnia planuję wyskoczyć do kosmetyczki, ale nie wiem czy mi czasu starczy, bo jeszcze parę rzeczy chcę zrobić :) Serdeczności dla półrocznego Piotrusia Mani!
-
Ło rany, ale się rozpisałam, a jeszcze nie skończyłam odpisywać ;)
-
Witam nocną porą :) Znów ledwo na oczy widzę, ale postanowiłam doczytać do końca, bo teraz to nigdy nie wiadomo kiedy będę miała czas tu zaglądnąć. A że jutro niedziela, to mam szansę odespać :). K. już raz wstał zapytać czemu jeszcze siedzę przy laptopie. No jak to czemu, co za pytanie Zrzuciłam właśnie zdjęcia z aparatu z wyjazdu weekendowego, 320 fotek! Ja trochę pstrykałam, ale nie aż tyle, no ale w końcu aparat był w wielu rękach, więc nie powinnam się dziwić ilością, co najwyżej zawartością . Dla wielu osób te fotki mogą odtworzyć im co nieco, niczym jak w filmie „Kac Vegas”, gdyby nie zdjęcia nie wiedzieliby co robili ;) Kochane, dziękuję za wsparcie, dziś po przespanej nocce już ciut optymistyczniej patrzę niż wczoraj, ale ciągle myślę o tych nieszczęsnej miedniczce i o tym niewidocznym moczowodzie. Tylko spokoju mi nie daje, dlaczego nie widać prawego moczowodu, skoro problem z miedniczką jest w lewej nerce. Czy to błąd piszącego czy też w drugiej nerce też się coś dzieje? Ehh, muszę kilka nocek przespać, by spokojniej do tego podejść… Poza myślami o nerce, to my dziś mieliśmy cudowny dzień, no może nie cały, ale drugą jego połowę. Pojechaliśmy dla towarzystwa z K. na 2 mecze innych grup, bo trener poprosił go o zastępstwo. Byłam zła, że K. się zgodził, no ale było już po ptokach. Jakoś czas nawet szybko zleciał, a ważne było, że resztę popołudnia spędziliśmy razem :). Poszliśmy np. na pizzę, ale oryginalnie, no nie . Nie było jej w planach, ale w drodze na Rynek tak nam zapachniało, że dzieci nie mogły się oprzeć, a my im ;). Pizza była pyszna, Jaś z zaciekawieniem patrzył na to co jemy, a ja sobie pomyślałam, że za pół roku to będzie mógł już co nieco skubnąć... ;). A na samym Rynku piękne widoki, bo jak co roku jest kiermasz bożonarodzeniowy. Jest wspaniała taka świąteczna atmosfera, pewna magia wisi w powietrzu i nawet brak śniegu i to, że było zimno nie przeszkadzało. Starszaki kupili sobie wielkie pierniki, Jaś tylko oglądał wszystko z zachwytem w oczach. Wspominaliśmy jak to z każdym synkiem w ich pierwsze Święta (w każde następne zresztą też :)) przyjeżdżaliśmy na Rynek na ten kiermasz i że Starszak płakał, bo muzyka była z głośna i musieliśmy chodzić z daleka od kolumn ;). A jak był starszy to wstyd nam zrobił przy ludziach, bo przy beczce z grzańcem powiedział, że lubi alkohol . To była uwaga po tym jak na jego pytanie po co stoję w kolejce powiedziałam, że chcę się napić grzańca, wytłumaczyłam mu co to jest i że dzieci nie mogą tego pić ze względu na alkohol. A Adaś wtedy na cały głos "ale ja lubię alkohol!". Mina ludzi bezcenna . To tak na marginesie, na fali naszych wspomnień... Jak wracaliśmy do samochodu, to przypadkiem zobaczyliśmy wytwórnię czekolady, dawno na tej ulicy nie byłam, bo na pewno bym czegoś takiego nie przegapiła. Można było zobaczyć jak się robi czekoladę, jak wychodzą spod ich rąk różne kształty itd. Sklep wielki, na piętrze kawiarnia, ale tam nie poszliśmy, bo już późno było. Starszaki wybrali sobie czekolady w kształcie buta piłkarskiego . Śmiałam się, że zjemy im kolce z korków i zrobią się halówki . Dla K. wzięłam czekoladę w kształcie wielkiego serca, która od spodu cała była nabita orzechami i migdałami. Bardzo się ucieszył i obiecał się podzielić połową serca ;). Ach, milusio dziś było :) A zakupy prezentowe skończyłam :) Zostało pakowanie, ale nie wiem kiedy i jak to zrobię, trzeba będzie się pozbyć dzieci z domu ;)
-
Sprawdzę jeszcze pocztę i zmykam do łóżka, chyba nawet nic nie będę czytać, bo już mrużę oczy z niedowidzenia ;) Spokojnej nocki :)
-
Anka, chyba nie widziałaś, a pytałam Cię czy masz może fotkę tych świeczników słoikowych? Pomysł ze zlotem czerwcówkowym superowy! :) Tatusiowie też się przydadzą, wiem to ze zlotów ze starszakami ;) Już wcześniej chciałam zapytać, czemu wracasz do pracy w lutym? Nie chcesz całego macierzyńskiego wykorzystać? Super kalendarze :). A kto jest na fotce z malutką Małgosią? Gratki przespanych przez Małgo 6 godzin ciurkiem, oby więcej takich nocek było :) Nad morzem ze spokojnych i pięknych miejsc polecam Wyspę Sobieszewską :), byliśmy tam kilka razy, ale jak chłopcy stali się więksi, to potrzebują już czegoś więcej niż spokojnej plaży i cichej miejscowości ;) Jak Adaś? Blania, zdrówka i sił dla dziadka! Gdzie te fotki, gdzie widać Bia? ;) A na raczkowanie jeszcze zdecydowanie za wcześnie, to dopiero za kilka miesięcy nastanie ;). Oczywiście zawsze są wyjątki, ale najwięcej raczkujących jest ok. 9-10mż., tak więc spokojnie :) Inga, słodki filmik z misiowymi całusami :). Jasiek też się tak śmieje i piszczy :) Polinka, cudny diabełek i aniołek, rozkosznie razem wyglądają :) Aaa, chciałam napisać, że podziwiam, że pozwalasz jeździć mężowi na ścigaczu. Ja bym swojemu zakazała ;), ale na szczęście nie ciągnie go do takich motorów ;) Jak Brunko z reguły wyciąga po coś lewą rączkę, to może już coś być na rzeczy, że będzie leworęczny, ale to nie przesądza na 100% leworęczności, bo w tym wieku (po 6mż.) to normalne, że u maluszka da się zauważyć przejawy preferowania jednej z rączek. Potem na jakiś czas to zaniknie i znów ok. 2-3rż. pojawi się preferencja, która już bardziej przesądzi o tym jakiej ręki dziecko będzie używało. Super, że masz już sukienkę i szpilki na Sylwestra. A na zakupy spożywcze przedświąteczne ja swego męża w niedzielę wysyłam. On chciał jutro rano jechać, ale nie zdążę na spokojnie się zastanowić i spisać co potrzebujemy. A że robimy Wigilię u nas, to trochę tych zakupów będzie i lepiej żeby dwa razy nie jeździł ;) Werka, biedny Maksio z tymi nockami, Wy zresztą też. Mój średni synek też ciężko przechodził ząbkowanie, Paracetamol słabo pomagał, dopiero Nurofen dawał radę, możesz spróbować podać i zobaczysz czy jest różnica. Dobry masz pomysł, by najpierw wprowadzić warzywa, potem mięso, a na końcu owoce. MamaŁobuza Pytanie o natłok myśli chyba do Pipi ;) Tak, do Pipi, mea culpa ;) Ania, tak czy owak, z mm i kaszką na pewno Fifiemu nie zaszkodzisz. Spokojnie możesz zrobić tak jak piszesz :) My do Radomska z Krakowa mamy jakieś 2,5h, ale od teściowej jakieś 20-30min. Tata K. i jego rodzina stamtąd pochodzą :) Beacia, a propos TV ;), to Iśka nie mruga patrząc w TV, bo może wytężać wzrok by zobaczyć jak najwięcej, a dzieci w tym wieku mają problem, bo nie widzą jeszcze ostro i takie obrazy w telewizorze są dla nich rozmyte. Dlatego mówi się, by dzieci nie oglądały TV, by tego wzroku na wszelki wypadek im nie pogorszyć. Na Sylwestra wyjeżdżamy do szwagierki. Cieszę się, bo nic nie będę musiała robić , a do tej pory niemal co roku był u nas, co też ma plusy, ale czas na zmiany ;) Facet z zumby taki zwariowany . Moja instruktorka to przy nim oaza spokoju Nicca, zakupy się udały, dziękuję, ale na jutro też sobie zostawiłam parę rzeczy, żeby się nacieszyć choć małymi zakupami, bo to już będą "ostatki" :) Jaś jeszcze nie sprawdza językiem co mu tam wyrosło ;) Ciekawe od czego mogło się wziąć to, że Krzyś dziwnie oddycha przy kp, nie wiem czy to coś niepokojącego (mój średni syn miał duszności przy takim oddechu, ale Krzyś na pewno ich nie ma). A minęło mu już, bo może to tylko takie przejściowe było. Monika, cieszę się, że widok mojej rodzinki.pl utwierdza Cię w przekonaniu, by mieć więcej dzieci. Życzę Ci tego z całego serca :). Z każdym następnym dzieckiem, choć początkowo wydaje się to niemożliwe, to czuje się coraz większą radość z macierzyństwa, coraz większą miłość i dumę z posiadanego potomstwa... Coś niesamowitego :)
-
Ledwo widzę na oczy, ale doczytałam do końca :). Obiecałam sobie, że nie pójdę spać dopóki nie napiszę... ;) U mnie na topie zakupy podchoinkowe :). Już jestem prawie na mecie z podarunkami, teraz się martwię kiedy to wszystko spakuję, bo chłopcy nie mają już szkoły ani treningów. Coś trzeba będzie wymyślić... Dziś byłam z Jasiem w szpitalu na usg brzuszka, oczywiście pod kątem nerek. Niestety miedniczka nerkowa powiększyła się, niby niewiele ale jednak. I kielichy nerkowe są wydatne, to niedobrze. I prawy moczowód jest niewidoczny, też niedobrze. Ale nie wiem czy to bardzo niedobrze, czy niedobrze ale może tak zostać. A coś więcej dowiem się dopiero 7 stycznia jak z opisem z usg pójdziemy do nefrolog. Tak więcej niepokój w sercu zasiany, ale staram się o tym nie myśleć, bo jakoś pojawia się czarny scenariusz a nie optymizm... Pocieszam się, że wyniki moczu wyszły w nomie, a to bardzo ważne przy takim "problemie" nerkowym. Czyli byle do 7 stycznia... Dziękuję za miłe słowa o moich Mikołajkach, co jeden to cudowniejszy, a w trójkę są cudną gromadką, jak tylko nie mają dnia świni ;) I dziękuję reszcie za życzonka dla Jasia :*
-
Witam piątkową nocną porą a może sobotnio poranną