Mela30
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mela30
-
Hej! Będę pisać na raty, bo z telefonu:) Pati nasza mała po szczepieniu zachowywała się tak samo... Niby wszystko było ok. a tu nagle wielki wybuch płaczu i jedyne, co skutkowało, to noszenie w pionie na rękach. Na szczęście to był tylko jeden dzień taki mega marudny. Ania ja też sobie właśnie tak tłumaczyłam kwestię udrażniania tych kanalików, że mała nie będzie tego pamiętać. Tylko przeraża mnie myśl, że jeśli zabieg się nie powiódł to czeka nas kolejny... Na razie trudno coś powiedzieć, bo z oczu malutkiej cały czas sączy się ropa (z jednego z krwią) i to do tego stopnia, że po przebudzeniu z drzemki Liwi nie może otworzyć oczu z uwagi na sklejone powieki. Ale Wasz Filipek jest bardzo dzielny i Wy też... Ważne żeby choroba jak najmniej przeszkadzała mu w normalnym życiu.
-
Monika niestety albo stety rodziców wypraszają na czas zabiegu, bo w niczym nie są pomocni a cała akcja ponoć wygląda dosyć przerażająco. Na szczęście to ponoć nie jest bardzo bolesne tylko nieprzyjemne i dziecko się boi i wyrywa. Ja też już po @. Ale u mnie gorzej niż przed ciążą było.
-
MagW ja używam Contratubex-u. Zgrubień ani schodka nie mam, za to brzuch jak łóżko wodne normalnie... Wrrr... Co do blizny - ona tak szybko nie zblednie ani nie "zniknie" ;) Tu trzeba czasu... Mam jedną sporych rozmiarów na nodze i początkowo była paskudna. Teraz jest o niebo lepiej. Spokojnie
-
Hej Dziewczyny! Ja tak na szybko, bo z telefonu, żeby podzielić się wrażeniami po akcji"kanaliki"... Mówię Wam koszmar jakiś. Staliśmy kilkanaście minut pod drzwiami zabiegówki w szpitalu, gdzie nasze maleństwo krzyczało, jakby je ze skóry obdzierali... Okazało się, że mała miała zatkane kanaliki w obu oczach. W jednym nic nie działało, więc musieli zrobić sondowanie taką długą"igłą". Oddali nam dzieciaczka wyglądającego jak z horroru jakiegoś. Całe czoło i wokół oczy w czerwonych plamach-siniakach od obręczy unieruchamiającej. Z nosa i jednego oczka lała się jej krew... Najgorsze, że nie wiadomo czy zabieg na tym drugim oku które było tylko przetykane pod ciśnieniem się powiódł, bo lekarz mówił, że trudno mu to teraz stwierdzić (ropa nie chciała spływać). Za dwa tygodnie mamy kontrolę, ale na kolejny zabieg się chyba nie zgodzę... Nie przeżyłabym tego chyba. No nic, ważne że mamy to już za sobą. Malutka była tym tak wykończona, że przespała 2/3 dnia. Jutro odpuszczamy szczepienie, bo ma dosyć wrażeń moim zdaniem. Może we środę będzie lepiej... Muszę Wam powiedzieć, że wszystkie się pięknie prezentujecie:) Ja siebie nienawidzę na zdjęciach!
-
Laktator - kupować przed porodem, czy nie?
Mela30 odpowiedział(a) na MamaMałgosia temat w 9 miesięcy, ciąża
Ola ta "matka Polka pokutnica" to taka, która w ramach samoumartwiania nie ma laktatora, ba... nawet gruszki nie ma i karmi wyłącznie piersią;) więc nie mieścisz się w tej kategorii. W moim przypadku gruszka nie dałaby rady, bo nawet ręczny laktator Aventa nie sprostał a porobiły mi się takie bolesne grudy w piersiach, że liczyła się każda minuta... Zdarza się i tak... -
Witajcie! Pewnie nie odniosę się do wszystkiego, ale piszę od razu, bo potem nie nadgonię tej masówki:) Blania monitory niby drogie, ale powiem Ci, że ja moją nianię z monitorem z Angelcare bez śladów używania odkupiłam od znajomych za 200zł. Na allgro używane też są nie najdroższe. Poza tym zauważyłam, że z monitorem czy bez maluch śpiąc we własnym pokoju czuje i wysypia się lepiej - przynajmniej mam takie wrażenie. A nawet moja pani pediatra śmiała się ze mnie, że niepotrzebnie się przejmuję i że dziecko tak łatwo nie da sobie krzywdy zrobić, kiedy śpi we własnym łóżeczku. BeaciaW rowerek robimy :) Z tym, że przy atakach tej kolki mała nie chce współpracować... Mniej płacze tylko na rękach w pozycji pionowej - inaczej jest purpurowa i się zanosi po prostu. Co do kanalików, ja je masowałam - już na pierwszej wizycie lekarka mi pokazała jak to robić dobrze, ale to nic nie dało. Ponoć kanaliki są niedrożne w takim stopniu, że to nic nie daje (tak orzekł ordynator okulistyki, do którego udało mi się wbić na prywatną wizytę). Objawia się to tym, że małej nie tylko pojawia się non-stop ropa, ale też cały czas łzawią oczka, jakby była zapłakana. Pozostaje zabieg niestety. Niestety, na sierpniówki też trafiłam chcąc powspominać jak to było... Dramat jakiś. Ja bym chyba wylądowała w psychiatryku. Dobrze, że dziewczyna ma drugiego dzieciaczka. Ania92 ja robię podobnie, jak Dziubala. Podaję herbatkę zaparzoną według instrukcji na opakowaniu pół na pół z wodą. Czytałam ostatnio - szukając jakiegoś ratunku w związku z brzuszkowymi problemami, że rumianek bardzo dobrze wpływa na pracę jelit i że ogólnie nawadnianie malucha jest bardzo ważne. Bia ale wrobiłaś swojego faceta! Mój by strzelał focha przez tydzień pewnie po takiej akcji Dziubala prostowanie keratynowe mi fryzjerka parę razy polecała. Moja siostra je robiła i miała przez kilka miesięcy super włosy, bo bezproblemowo się układały a ona ma takie lekko falowane (po zabiegu same z siebie były proste i odżywione). Ja mam ochotę zaszaleć i ściąć włosy o kilka centymetrów oraz strzelić sobie na przykład miedź na nich plus zrobić lekką asymetrię, ale nie wiem co mi potem A. powie... Co do mm i cc... To jakiś dramat jest. Nic dziwnego, że niektóre dziewczyny mają na tym punkcie kompleksy i się ostro tłumaczą, że nie rodziły w bólach czy nie karmią piersią skoro propaganda zaczyna się już w szpitalu. Mnie się kilka razy położne i dwie lekarki pytały, czy moje wskazania do cc są autentyczne, czy za nie zapłaciłam! Miałam zaświadczenie od okulisty... Oprócz tego mega problemy z kręgosłupem i dziecko owinięte pępowiną, ale co tam - pewnie kupiłam usługę cc. Po fakcie okazało się, że gdybym rodziła sn, to pewnie teraz byłabym już po operacji rogówki albo bym oślepła. U okulisty wylądowałam tydzień po cc i była załamany stanem moich oczu. Dopiero teraz wychodzę z nimi mniej więcej na prostą. A w kwestii mm, to na oddziale noworodkowym musiałam kilka razy dziennie wykłócać się o mleko. Tłumaczyłam, że z piersi mi nic nie leci chociaż przystawiam małą, ale panie miały obiekcje i nie bardzo mi chciałby dawać butlę. Za to żadna z nich nie przyszła sprawdzić czy dobrze przystawiam dziecko i czy faktycznie nic nie leci, chociaż kilka razy o to prosiłam i je i położne. Werka dobrze, że masz już jasność co robić. Ja też zaczęłam się po Twoim wpisie zastanawiać, czy nie przebadać małej po tym kątem. Oczywiście mój A. skomentował to, że jestem nienormalna i przewrażliwiona i że wystarczy już, że z oczami już sobie coś uroiłam... Normalnie się do niego nie odzywam :( Wyszłam na matkę-sadystkę, która specjalnie maltretuje dziecko, bo tak lubi. A wskazania do pilnego udrożnienia kanalików dał nam przecież sam ordynator okulistyki... Faceci to jednak inny gatunek... Monika o rozwadnianiu normalnej, czarnej herbaty i podawaniu maluchom też słyszałam. Nawet położna mi mówiła, że tak można robić, więc to chyba jest ok. Z sakramentami u nas jest spór. Ja jestem agnostyczką a A. katolikiem, ale do kościoła nie chodzi. Ja nie chcę chrztu- on się upiera, że musimy małą ochrzcić. Pewnie w tej kwestii mu ulegnę, ale zapowiedziałam mu, że to będzie pusta ceremonia bez echa, bo dziecko ani na religię, ani do komunii nie puszczę. Modlitw też uczyć nie mam zamiaru. U nas w szkołach to nie jest nauka religii tylko indoktrynacja... Nazwy przedmiotów ktoś pomylił i tyle. Inga może masz rację z tym, że mała potrzebuje spokoju i będzie lepiej. Faktycznie, po całym dniu w domu te ataki są lżejsze. Tyle, że my żyjemy raczej intensywnie... Staram się w każdym razie zachować jakiś stały plan dnia, pory kąpania, snu, jedzenia itp... Może po 4 mc, kiedy dostanie stałe pokarmy typu marchew czy jabłuszko to wszystko minie - na to właśnie liczę... A! Pisałyście o bekaniu... Ostatnio mój A. zarządził kilkudniowy wyjazd rodzinny (on ma dwójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa). Wyhaczyliśmy na grouponie jakiś fajny hotel w ciekawym miejscu, żeby było co robić w razie niepogody. Przy hotelu elegancka restauracja, w środku kupa ludzi, bo akurat pora obiadokolacji. My jemy, mała kręci się w gondoli. Zaczęła pojękiwać, więc wzięłam ją na ręce, żeby nie zaczęła płakać. A ona jak nie beknie - normalnie jak stary chłop po pięciu browarach. W restauracji zaległa cisza, przy naszym stoliku konsternacja, ja oblana purpurą, ale potem wszyscy wokół ryknęli śmiechem. Mam nauczkę, że nasze dziecko potrzebuje jeszcze kilka lekcji kultury zanim zostanie stałym bywalcem takich miejsc
-
Laktator - kupować przed porodem, czy nie?
Mela30 odpowiedział(a) na MamaMałgosia temat w 9 miesięcy, ciąża
Co do "klik i już" przez Internet :) Ja nie kupiłam laktatora wcześniej, bo nie wiedziałam jak to będzie z moją laktacją. Wybrałam oczywiście przezornie odpowiedni model i znalazłam na allegro. Miałam cc i kompletnie nie miałam na początku mleka mimo, że próbowałam przystawiać małą. Laktacja ruszyła z kopyta jak wróciłam do domu - dokładnie w piątej dobie po porodzie. Tyle, że mała nie była już wtedy zainteresowana piersią... Grudki i zastoje zrobiły mi się w nocy w kilka godzin. Nie było nawet czasu żeby czekać na dostarczenie laktatora kupionego przez Internet. Znalazłam taki z możliwością odbioru osobistego i posłałam tatusia małej do sprzedającego, ale okazało się, że - UWAGA - opcja "natychmiastowy odbiór osobisty" jest u niego realizowana w ciągu 48 godzin! Oczywiście wycofałam się z kupna i ochrzaniłam faceta, ale co z tego... Wybrany model musiałam kupić w sklepie. Po kilku godzin mój partner go znalazł i kupił... o 200zł drożej niż na allegro! Ale nie było wyjścia. Laktator przyda się tak czy siak, chyba, że jesteś matką Polką pokutnicą, która przez rok nie ma zamiaru ruszać się z domu ani spać czy chorować. Elektryczny jest dużo lepszy niż ręczny. Jeśli Cię stać, inwestuj zawczasu :) Taka moja rada. -
Aha, Werka mamy tę samą karuzelę :) Mała ją kocha. To dla mnie jedyna okazja żeby spędzić rano 20min w łazience pod prysznicem... Dzisiaj mamy mały dramat, bo baterie nam padły i czekamy na tatę :)
-
Ania92 możesz też podawać po prostu sam rumianek. On jest bezpieczny, nie tak, jak koperek a też dobrze wpływa na brzuszek. Nasza mała wypija go ze 3 butle dziennie (oczywiście rozwodnionego).
-
Cześć Dziewczyny! Boże... ale mam czytania... a byłam tu wczoraj. Przepraszam, że nie odniosę się do poszczególnych wpisów tylko egoistycznie napiszę co u nas, ale może coś poradzicie... U nas mała rewolucja. Jakieś 2 tyg. temu zupełnie zanikła mi laktacja. Mleko zniknęło z dnia na dzień praktycznie, jakby ktoś kurek zakręcił i nic nie pomogło a tak się cieszyłam, że przynajmniej pół na pół karmiłam mm z kp. I zaczęło się... Nasze mega spokojne dziecko od tego momentu codziennie około 18. zaczyna zanosić się od płaczu. Puszcza bączki wtedy i chce być tylko na rękach - wyłącznie w pozycji pionowej. To trwa zawsze co najmniej od 1 do 1,5h. Do tego małą odrzuciło zupełnie od mleka a raczej procesu karmienia. Żeby chwyciła butlę trzeba przecierpieć 15min płaczu i wypychania jej językiem. Doczytałam się, że to kolka... To nicco dziwne u 3-misięcznego dziecka, ale zdarza się po zaprzestaniu podawania mleka matki. Za radą lekarza wydłużyłam przerwy w podawaniu mleka do 4 godzin (teraz mała szybciej chwyta butlę faktycznie). No i próbowaliśmy zmienić mleko... To zakończyło się katastrofą! Kupiłam Bebilon, bo niby taki dobry i Liwi po 3 dniach zaczęła mieć zaparcia, a wcześniej wypróżniała się normalnie. Doszło do tego, że nie zrobiła kupki przez 4 dni, płakała, wiła się i pomógł dopiero czopek glicerynowy. Daje jej też Delicol z mlekiem. Oczywiście Bebilon wyrzuciłam w diabły i wróciłam do Hippa. Tyle, że wieczorne akcje trwają nadal. Nie mam już pomysłu co robić dalej. Trochę boję się kolejnej zmiany mleka szczególnie, że malutka znowu normalnie robi kupki. W przyszłym tygodniu idziemy do szczepienia - może pediatra coś zaradzi. Do tego Liwii nadal ropieją oczy. Tobrex pomógł na tydzień i wszystko wróciło. Wczoraj byliśmy na wizycie u ordynatora okulistyki w naszym szpitalu wojewódzkim i czeka nas udrażnianie kanalików... Poczytałam jak to wygląda i jestem trochę wystraszona, ale lekarz twierdzi, że nie ma na co czekać, bo będzie tylko gorzej. Więc mamy zabieg na kanaliki w poniedziałek a szczepienie we wtorek... Co do poruszanych tematów: BeaciaW a jak kupowałaś kombinezon? Chodzi mi o rozmiar... Też chciałam kupić w ostatni weekend, ale nie wiem który wybrać. Nasza mała chodzi teraz w 68. Patrzyłam na te na 74cm i były wielkie, ale 68 na zimę będzie miała pewnie mały, więc zrezygnowałam z zakupu, bo już nie wiedziałam co zrobić. Ten komplecik w panterkę z H&M też mamy :) Jest cudny! Dziubala co do wydłużenia odstępów w karmieniu - nasza mała też je 120ml co 4h a wcześniej jadła co 3h. Po prostu przetrzymujemy małą trochę dłużej, dajemy jej do picia rumianek, zabawiamy. Jak nie wytrzyma czterech godzin, to daję jej mleko np. co 3h 4omin i też jest ok. Super, że wyjazd Ci się udał a do zmiany trybu na wrześniowy trzeba się przyzwyczaić po prostu. Potem będzie z górki. Naszą Liwi też ostatnio dopadły dzieciaczki znajomych w liczbie trzy :) Nie wiedziałam, że mali chłopcy (3 i 4 lata) potrafią tak zachwycać się niemowlaczkiem. Myślałam, że mi małą zagłaskają a dziewczynka (10 lat) zrobiła naszej małej nawet bransoletkę i uroczyście ubrała. Oczywiście maluchy od razu pobiegły do znajomej z żądaniem: mamo, urodź nam taką Monika jedź jak najbardziej. Dzieci to żadne ograniczenie. Nasza Liwi bywa z nimi wszędzie. Przynajmniej 4 razy w tygodniu jemy w restauracjach, odwiedzamy znajomych, była z nami nawet na meczu siatkówki (turniejowym, żeby nie było dużego huku). Często też wybywam gdzieś z nią sama i dajemy radę przy drobnej pomocy z wózkiem. A propos oddzielnego pokoju, bo był taki temat poruszany. Nasza mała od samego początku śpi w swoim pokoju i w swoim łóżeczku. Uważam, że to jest super rozwiązanie, bo mamy wieczorami i w nocy czas tylko dla siebie. Nic złego się jej nie dzieje z tym, że ja ją cały czas słyszę i wiem, że oddycha, bo mamy nianię z monitorem oddechu. Werka nasza Liwi też preferuje prawą rączkę, ale raczej mnie to nie niepokoi. A! I pełza - tak na brzuchu, jak i na plecach. Trzeba na nią teraz strasznie uważać, bo przewraca się nawet sama z brzucha na plecy i bierze wszystko do buzi a przemieszcza się mega szybko. Pozdrawiam i postaram się pisać i nadrabiać ;)
-
Cześć mamusie! Ja tak na szybko, bo na pisanie brak mi czasu, ale przeczytałam to i jakbym czytała o sobie... Artykuł o tym, dlaczego nie jest i nie będzie nam łatwo ;) Tekst linka Pozdrawiam
-
Cześć! Ja mam na jednym oku -5,5 a na drugim -6 i astygmatyzm. Sama wada nie jest wskazaniem do cc, ale np. u mnie w ciąży stan oczu bardzo się pogorszył. Miałam potworne bóle głowy jakby za lewym okiem, pogorszone widzenie, ciągły stan zapalny, czerwone białka i dostałam od okulistki opinie o konieczności cc już przy pierwszej wizycie. Po porodzie okazało się że w trakcie ciąży doszło niemal do uszkodzenia rogówki a sn byłby dla mnie bardzo groźny. Lepiej więc skonsultować się z lekarzem. Pozdrawiam
-
Blania moja mała też jakiś czas temu "złapała" katar. Pediatra powiedziała, że mogła mieć po prostu jeszcze coś w drogach oddechowych od porodu albo dostało się tam mleczko podczas jedzeniowych wygibasów i gotowe... Zaleciła pryskanie do nosa wodą morską i czyszczenie noska aspiratorem żeby nie rozwinęło się z tego coś poważniejszego. Po katarze w ciągu 48h nie było śladu, więc może spróbuj. Jeśli to on spływa powodując kaszel to powinno pomóc. Dianeczka nie wiem jak to wygląda u Was, ale my też mieliśmy przez jakiś czas problem z tym, że mała bardzo zachłannie jadła a potem wymiotowała. Podawanie mleczka z 30 czy 15 min. przed porą karmienia faktycznie może poskutkować. Ja brałam też malutką na przetrzymanie... Kiedy jadła łapczywie, zabierałam jej butelkę. Płakała, ale ją uspakajałam i dawałam butlę z powrotem i tak w kółko. Poza tym dawałam ją do odbicia w trakcie jedzenia, robiąc w ten sposób przerwy. Pomęczyliśmy się tydzień dwa w ten sposób i problem zniknął. Co do butelek - nasza Liwi zasysa do środka smoczek z butelki Aventa, ale tylko przy herbatce, którą uwielbia i pije łapczywie, więc Twojej kruszynce pewnie też by się udało. W kwestii dopajania, bo widziałam że była o tym mowa - ja podaję małej napar z rumianku. Za radą zaprzyjaźnionej farmaceutki nie kupowałam gotowej herbatki w saszetkach, ale kwiaty rumianku ze sprawdzonej przez aptekę firmy. Sama robię z nich napar. Herbatkę z kopru podaję tylko przy problemach z brzuszkiem, czyli baardzo rzadko, bo powodowała u małej rewolucje żołądkowe. Herbatek w granulkach nie kupuję wcale - mała jeszcze nie wie co to słodki smak i bardzo dobrze;) Dziubala pisałaś, że podajesz czasem wodę mineralną - położna mi mówiła że spokojnie można. My używamy specjalnej wody dla dzieci z Baby Dream z Rossmanna (do mleka zresztą też), ale to dodatkowy wydatek). Pisałyście jeszcze ile zostajecie z maluchami w domu... Ja mam bardzo wymagającą pracę i wiem, że beze mnie szef ma problemy. Mimo to zdecydowałam się na rok macierzyńskiego. Potem chyba pozostanie mi wynajęcie niani, bo na babcie nie mam co liczyć... Aż ciarki mnie przechodzą kiedy pomyślę że muszę zostawić małą z kimś obcym... Brrr...
-
Cześć czerwcówki! Dopiero dzisiaj znajduję czas żeby coś więcej skrobnąć, bo normalnie przeglądam forum na telefonie i źle mi się pisze. Dziubala u nas wszystko w najlepszym porządku. Mała pięknie śpi w nocy. Standard to od 20.00-20.30 do 4.00-5.00 rano (czasem się jej zdarzy obudzić się o 2.00-3.00 jeśli nie doje butli przed snem). W dzień już tak dobrze nie jest, ale coś za coś. Teraz będzie bardziej tematycznie niż personalnie, bo chyba nie ogarnę wszystkiego. Karmienie - niestety, zaczął mi zanikać pokarm. Z dnia na dzień w moich piersiach zrobiło się pusto. Łudziłam się jeszcze, że to kryzys laktacyjny i minie, ale nie. Mała zaczęła się wściekać przy kp i nie wiedziałam czemu. Włączyłam laktator, bo na noc zawsze odciągałam jej mleko i okazało się, że ze standardowych 60-90ml zrobiło się 30... Pokarm po prostu wyparował i ani częste przykładanie małej, ani odciąganie nic nie dają. Teraz odciągam rano i wieczorem po max. 40ml. Dzisiaj rano wstałam i z piersi kompletnie nic mi nie leci, więc chyba za kilka dni wystawię laktator na allegro. Mleko modyfikowane - ja od początku dokarmiałam małą HIPP-em Bio Combiotik. W naszym 20 tysięcznym mieście nie ma nigdzie tych droższych wersji HIPP-a, ale akurat ta standardowa spasowała Liwii i nie ma po niej żadnych problemów z brzuszkiem, więc jest ok. Co do niebieskiego mleka w proszku - ja osobiście bym go nie podała. Sama mam problem z tolerancją mleka. Moja siostra i mama też. Popytałam też z ciekawości wśród rodzinki i znajomych i nikt z mojego otoczenia nawet w głębokiej komunie nie podawał tego mleka w proszku dzieciom. Po prostu szukali gospodarza za miastem, który miał krowy, kupowali normalne mleko i go odtłuszczali. Lepsze już było to. Poza tym porównując skład pierwszego lepszego mleka modyfikowanego i w proszku od razu widać drastyczną różnicę. Moim skromnym zdaniem są lepsze sposoby na oszczędzanie, ale to indywidualna sprawa każdej mamy. Palenie... czy w ciąży, czy podczas karmienia jest dla mnie niedopuszczalne. Już o tym pisałam - leżałam w szpitalu na sali z dziewczyną, która urodziła w terminie dziecko ważące niecałe 1,5 kg... Dziecko miało problemy z oddychaniem i cierpiało na głód nikotynowy. Lekarze byli zszokowani a panna nic sobie z tego nie robiła. Paliła całą ciążę. Nie była to młoda, niedoświadczona mama - to było jej piąte dziecko. Na patologię też nie wyglądała. Palenie podczas kp to jak dla mnie trucie dziecka. Przecież karmienie piersią to nie jest żaden przymus. Jeśli ktoś ma problem z rzuceniem palenie, to niech po prostu nie karmi swoim mlekiem i po problemie. Eksperymenty żywieniowe - zagęszczacze, kaszki, jabłka, parówki :) ... nie, to nie dla nas. Ja wychodzę z założenia, że zasady żywienia niemowląt i rozszerzania ich diety opracował ktoś, kto zna się na rzeczy - a przynajmniej na pewno dużo lepiej niż ja. Mojej córeczce np. jabłko nie jest potrzebne do szczęścia i z pewnością małej go nie brakuje, bo nie wie przecież co to. Dostanie je w swoim czasie, czyli po 4 miesiącu życia. Sorry, że piszę tak wprost, bo jak któraś napisała forum ma być jak grupa wsparcia, ale nie przechodzi się obojętnie wobec pewnym spraw a ja nie jestem lukrowaną panienką ;) Ropiejące oczka - my mamy ten problem od urodzenia Najpierw było przemywanie solą fizjologiczną i wodą, masowanie kanalików. Jak nie przeszło do szczepienia dostaliśmy Torbex krople. Po nich przeszło w ciągu trzech dni, ale po 1,5 tyg. oczy znowu zaczęły ropieć. Teraz próbujemy z kropelkami po raz drugi. Mamy ich używać 10 dni a jeśli po tym czasie się nie poprawi idziemy do lekarza z dziecięcego oddziału okulistycznego. Werka83 - ja też kupiłam te majtasy ze sloggi. Jak je pierwszy raz założyłam to przypomniała mi się scena z Bridget Jones Cóż... każda kobieta powinna się przynajmniej raz w życiu poczuć jak gwiazda filmowa ;) Kiedy mój A. zobaczył tę bieliznę, nabijał się ze mnie przez godzinę... Faceci... Aha - my szczepiliśmy 6w1 i wszystko jest ok. Nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków szczepionki. Mała była trochę rozżalona, ale tylko przez jedno popołudnie.
-
Dziewczyny ale niby dlaczego w ciąży dentysta niewskazany? Ja chodziłam do dentysty do 7 miesiąca, bo tak miałam wizyty umówione już wcześniej. Trzej ginekolodzy zapewniali mnie, że nic mi nie grozi, bo teraz używa się nieszkodliwych środków. Robiłam w ciąży leczenie kanałowe, borowałam zęby a w 6 mc wyrwałam ósemkę. Nic mi się nie stało a moja córeczka też urodziła się cała i zdrowa ;)
-
Widzę, że ktoś "odświeżył" wątek, więc napiszę jak zakończyła się cała sprawa. Moja córeczka urodziła się w 39 tc z wagą 3100 g (miała 56 cm). Praktycznie do końca 8 miesiąca jej szacowana waga była na samym dole siatki centylowej. Przybrała dopiero w ostatnich tygodniach. Co do granicy błędu pomiaru przez USG, mój lekarz okazał się niezawodny - mała ważyła dokładnie tyle, ile określił dzień przed cc. Pozdrawiam
-
Bia to może mieć związek, ale nie musi. Jeśli chodzi o problem ze zrobieniem kupy, to powinny być jeszcze inne oznaki (podkurczanie nóżek, wiercenie się itp.). Możesz dać maluchowi herbatkę z kopru włoskiego. Do tego masowanie brzuszka, ewentualnie ciepła pieluszka na brzuch i rowerek. Pozdrawiam. ps. Czytam Was tylko pisać nie mam kiedy;)
-
Hej Dziewczyny! Czytam Was i czytam a napisać nie ma kiedy, więc tak na szybko przez Tel. a propos koperkowej ;) Moja Liwi ją uwielbia a wody nie chce pić, więc w upał ją dopajałam herbatą tak po 120ml dziennie nawet. Okazało się jednak, że małą zaczął od tego męczyć brzuszek a raczej... bączki... Wcześniej nigdy nie miała takich problemów a po herbatce z koperku miała wiatry, podkurczała nóżki i płakała. Znalazłam więc złoty środek - rozcieńczam herbatkę wodą. Smak pozostał a brzuszek nie daje się we znaki. A dupny problem też mnie dotknął - jeden, maleńki od leżenia plackiem tych kilkanaście dni z przedwczesnymi skurczami przed porodem. Miał się wchłonąć sam (tak mi powiedzieli w szpitalu), ale nic z tego, więc dzięki za rady :) Jutro idę do apteki po maść. Pozdrowienia
-
-
Cześć Czerwcówki! O matko, ale mnie tu długo nie było... Ale zaglądam i czytam Was codziennie. Po prostu moja mała księżniczka zabiera mi sporo czasu i jak już się zabiorę do pisania, to akurat się budzi. Na wstępie gratuluję serdecznie wszystkim rozpakowanym mamusiom! Nie jestem w stanie odnieść się do wszystkich wątków i wypowiedzi... Wybaczycie mam nadzieję ;), ale... Tusiaa ja po cc krwawiłam 5 tygodni równe, więc się nie przejmuj. Teraz używam już tylko cienkiej wkładki. We wtorek mam gina, więc będę wiedziała czy wszystko już jest ok. Beacia nie przejmuj się tą główką... My dzisiaj byliśmy u ortopedy na USG bioderek i też pytałam o to dlaczego Liwi cały czas ma głowę obróconą w jedną stronę. Lekarz się tylko uśmiechnął i powiedział, że mamy ją kłaść do łóżeczka raz nóżkami w stronę okna a raz główką (tj. obracać kilka razy dziennie o 180 stopni) a mała sama zacznie obracać główkę w drugą stronę i że to całkiem normalne. Liwi bioderka ma zdrowe, więc kamień mi spadł z serca, bo siostrzenica miała dysplazję i wiem z czym to się je... Pati dlaczego niby tak szybko do okulisty? Naszej małej też ropieją oczka, bo ma ciągle zatkane kanaliki, ale tak pediatra, jak i położna nas uspakajają, że to minie. Taka sytuacja może trwać nawet trzy miesiące ponoć. Mojej siostrzenicy ropiejące oczko, tj. kanalik czyścili dopiero po pół roku. Ania92 trzymaj się dzielnie! Jeszcze trochę i nasza lista się domknie ;) Ancia_p ale przeżycia. Dobrze, że jesteście już po. Życzę szybkiego powrotu do formy. Emwro mnie też tak boli jedna pierś, ale to chyba normalne. W końcu dziecko nieźle się zasysa ;) Kasia88 serdeczne gratulacje! Dziubala u nas też pępek nie chciał odpaść po Octanisepcie. W końcu wzięłam od siostry fiolet po prostu i odpadł na trzecią dobę od pierwszego użycia! Pediatra mi powiedział, że bardzo dobrze zrobiłam, bo na tym Octanisepcie to ma dziecko, które skończyło trzy miesiące i nadal ma kikut! Ponoć najlepsze są spirytus i zwykły fiolet właśnie. Pozdrawiam serdecznie!
-
Agaa podjedź najlepiej do szpitala albo skontaktuj się ze swoim ginem. Ja miałam takie bóle i to były skurcze w odcinku krzyżowym - one nie wychodzą na zapisie KTG, ale to duży ból w dole pleców. Jeśli to początek porodu a masz mieć cc to nie ma na co czekać.
-
I jak tam Dziewczyny? Pełnia Was nie ruszyła? ;) Starajcie się bo data wyjątkowa... Pipi ale się cieszę że wytrwałaś! Powinnaś dostać medal za czas spędzony w szpitalu na rzecz maleństwa. Korzystaj z ostatnich dni wolności. Madzialenka z tym cc, to miałaś pecha... Ja się źle nastawiłam do zabiegu od początku a w trakcie cc uśmiech nie schodził mi z twarzy bo nic nie czułam i nic mnie nie bolało... Werka83 ale kicha z tym zamkniętym oddziałem... Ja bym się chyba nie zdecydowała na taki szpital... Dopóki nie byłam mobilna te 5 godzin po cc, to miałam przy sobie małą tylko dzięki obecności A. On pomagał przy pionizowaniu mnie i pierwszym prysznicu. W kolejnych dniach też korzystałam z jego obecności mogąc zostawić Liwi i iść spokojnie pod prysznic czy dopytać o coś położne. Mam pytanie do mam karmiących lub tych doświadczonych - powiedzcie mi jakie warzywa można jeść karmiąc, bo co coś czytam, to jedna publikacja przeczy drugiej... Kończy się na tym, że jem kanapki z samym serem i wychodzą mi już bokiem! A marchewka uszami... Mam wątpliwości co do ogórka świeżego, papryki, ogórka kiszonego (doczytałam że można, ale...),pomidory oczywiście wyeliminowałam, nie wiem co z brokułami - raz pisze, że wskazane, gdzie indziej żeby nie jeść... Nic już nie wiem i apeluje o pomoc
-
Emwro gratulacje! Ale masz kruszynkę. Szybkiego powrotu do formy po cc życzę ;) Ja czytam Was cały czas, ale co się zabiorę do pisania, to coś mnie odrywa od laptopa. Po liście widzę, że zostało nam jeszcze sporo dwupaczków, ale w sumie jest dopiero 12 czerwiec, więc zostało jeszcze trochę czasu na rozpakowywanie się. Pamiętacie dziewczyny jak jeszcze miesiąc temu śmiałyśmy się z "majówek", że wyczyniają cuda żeby sprowokować poród? A teraz widzę tu podobne tendencje ;) Masowe mycie okien, prasowanie i bieganie na zakupy... Oj ciężkie są te ostatnie tygodnie i dni ciąży... My jakoś dajemy radę. Mała nadal śpi jak anioł, a ja już prawie doszłam do siebie po cc. Ale powiem Wam, że formę mam tragiczną... Po dłuższym spacerze najchętniej przeleżałabym plackiem kilka godzin a tu nie ma szans bo czeka kąpanie, karmienie itp. Rana po cesarce wygląda coraz lepiej - miałam dwa szwy-klamry boczne nierozpuszczalne i te już mi zdjęli tydzień temu, a reszta jest już niewidoczna więc mam zamiar kupić contratubex i zabrać się za smarowanie i masowanie. Wypróbowałam go lata temu na bliźnie powypadkowej i zdziałał cuda, więc mam jakiś punkt odniesienia. Wczoraj stanęłam na wadze pierwszy raz po porodzie i odetchnęłam z ulgą... straciłam już 10kg - zostały mi jeszcze 4 do wagi wyjściowej, więc nie jest najgorzej. MadzixD ja też dopajam małą wodą. Położna mi tak doradziła. Liwi czasami faktycznie wypije ze 20 ml, ale bywają dni, że wody nie tknie... Dziubala to już w poniedziałek ten wielki dzień? Ale ten czas leci! Tusiaa zostaw te okna na Boga! :) Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejne wieści z frontu ;)
-
Werka83 gratulacje! Ale zaskoczenie - widzisz, jednak udało się Wam na spokojnie zdążyć na cc. Cudownie! MadzixD wszystkiego dobrego:) Grono cesarzowych nam nam rośnie, ale przy owinięciu tak jest bezpieczniej - wiem coś o tym... My nie mamy zaleconego szerokiego pieluchowania. Kiedy mała skończy miesiąc mamy się po prostu umówić do ortopedy na kontrolę bioderek. Co do pogryzionych brodawek - trzeba bardzo zwracać uwagę na to, jak maluch chwyta tj. powinien szeroko a nie sam sutek, bo to się często tak kończy. Moja mała w końcu też nauczyła się ssać, ale pomagam sobie laktatorem bo to mega wygodne. Polecam też monitor oddechu i nianię el.! Śpię dzięki nim spokojnie i mogę Np. bez stresu iść pod prysznic.
-
Hej Dziewczyny! BeaciaW serdeczne gratulacje!!! Cesarka chyba nigdy nie bywa przyjemna, ale zobaczysz, że szybko o tym zapomniesz. Teraz odpoczywaj, bo jak zostaniesz z Izą sama na dobre to będziesz potrzebowała dużo siły. Gratki dla pozostałych rozpakowanych mam :* Ja jak zwykle ostatnio skrótowo, bo pomiędzy prasowaniem a odciąganiem pokarmu... Dobre wieści są takie, że mała zaczęła wczoraj ssać! Nie wiem ile sama uciągnie, bo na razie to takie 20-minutowe akcje są więc i tak potem używam laktatora, ale przynajmniej jest postęp. Dziubala ja już jestem na mm niestety, bo w szpitalu nie miałam pokarmu jeszcze a teraz mam go nadal trochę za mało, więc mieszamy mój i sztuczny. I tak, moje mdłości to chyba z niedojadania, ale mnie po cc okropnie boli żołądek :( Położna mówi że to całkiem normalne, a ja czuję się przez to do kitu, bo tyle bym chciała zrobić a jestem słaba jak mucha. Czytam o tym jak sobie na koniec ciąży dogadzacie i łezka mi się w oku kręci... Staram się jeść przynajmniej zupy, jogurty, serki i modlę się żeby mi to przeszło. Na szczęście A. ogarnia cały dom a rodzice nas dokarmiają. Muszę się pochwalić, bo moje kochanie od naszego powrotu ze szpitala kąpie małą! Ja tylko asystuje przy wycieraniu. Ja do szpitala brałam trzy koszule ) jedną na dzień przed cesarką i dwie do karmienia typowe. Co do dopajania... Wczoraj była u mnie położna i powiedziała, że jeśli podajemy mm, to trzeba też małej dawać trzy razy dziennie 30ml przegotowanej wody. Pozdrawiam i całuję