Skocz do zawartości
Forum

Mela30

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mela30

  1. BeaciaW wydaje mi się, że takie małe dziecko nie będzie pamiętało bólu i da sobie spokojnie przekłuć uszy. Inna sprawa jak z pielęgnacją po. Z tego, co pamiętam, trzeba codziennie usuwać ropę z uszu a to boli. Córka mojego A. była już dużą pannicą, bo 10-letnią i uparła się żeby przebić uszy a potem tej pielęgnacji nie wytrzymała i statecznie wyjęli jej kolczyki a dziurki zarosły... Moi rodzice nie przekłuli mi uszu, bo mieli traumę po mojej siostrze, która wylądowała z zakażeniem w szpitalu. Wtedy uszy przebijały pielęgniarki igłą i coś poszło nie tak... Omal nie straciła ucha. Ja sama przekułam uszy dopiero przed swoim ślubem w wieku 23 lat :) A kolczyki kocham! Liwii uszu nie przebije, bo A. się nie zgadza po akcji z jego córką.
  2. Witam porannie :) Na wstępie uprzedzam, że uszczupliłam przestrzeń na Dropie wrzucając filmik z tego, jak miesiąc temu uczyłam Liwi mówić "tata" a ona się wściekała i strzelała focha, bo nie chciało jej to przejść przez gardło. BeaciaW u nas też śnieżyca a ani jednego pługu nie widać. A. pojechał sędziować. Gdyby nie to, że przed 5 rano pojechał po swojego syna na studniówkę i musiał ruszyć samochód, to pewnie by teraz nie wyjechał, bo wszystko jest tak zasypane. A co się działo wcześnie rano! Jak wrócił pokazał mi filmik z kamerki samochodowej jak z impetem wjechał na krawężnik skręcając na nasze osiedle (drogi pokryte na 10cm śniegiem). Jechał może z 10 km/h, bo skręcał przecież, ale auto samo pojechało prosto. Dobrze, że było pusto na drogach. A tej zumby Ci zazdroszczę. Przed ciążą też chodziłam, ale zlikwidowali ten punkt fitness akurat. Powiedz mi poszłaś na zajęcia tak "w środku sezonu" nie znając układów, czy akurat jakaś grupa się tworzyła? Ja raz próbowałam dołączyć do istniejącej, ale wkurzały mnie niektóre dziewczyny, które tam chodziły od początku i źle patrzyły na osoby gubiące kroki a przecież nie od razu wszystko załapiesz, kiedy masz szybką instruktorkę... Próbowałam chodzić na aqua areobik i było super... do czasu. Pogoda do bani a ja w kółko to ból gardła, to zapalenie pęcherza. Musiałam odpuścić. Teraz katuję się brzuszkami, bo te partie mi najbardziej przeszkadzają, ale zamierzam na coś się zapisać jednak. Nicca kaczki i orły mówisz? Mój niby przyszły szef na orła mi nie wygląda... Chyba będzie zbiorowe kwa, kwa :) A żeby było śmieszniej, to teraz widzę na fcb, że chwali się nowo narodzonym dzieckiem. Ciekawe jak się poczuje, jak ktoś potraktuje jego żonę podobnie, jak on mnie? A tacy bossowie, jak ten Twojego męża, mnie kładą na łopatki ze śmiechu. Jeśli to ma być motywacja, to ja dziękuję. Dziubala przypomniało mi się, że kiedyś zastanawiałaś się nad keratynowym zabiegiem na włosy. Ja go właśnie zrobiłam... Okazało się, że są dwa różne. Jeden jest chemiczny i on prostuje i wygładza, ale niszczy włosy, drugi z naturalnej keratyny i ten ma za zadanie odżywianie i odbudowę. Tylko ten z naturalnej keratyny to koszt 350zł plus kosmetyki za 180zł. Mnie namówiła fryzjerka i zobaczymy jak będzie, bo jestem dopiero piąty dzień "po" a głowę pozwolili mi umyć po trzech dobach, więc niewiele mogę powiedzieć. Oszczędziłam na kosmetykach, bo siostra je akurat miała i nie używa. Dziewczyny powiedzcie mi czy puszczacie swoje maluchy na podłogę? Oczywiście te, które się przemieszczają samodzielnie... Ja mam wszędzie panele a ciekawska Liwi nie usiedzi nawet minuty na macie czy kocu. Jest po prostu wszędzie! Ciągnie za kable, włazi pod stołki. Ale przecież musi się rozwijać ruchowo. No i buczy jak musi siedzieć w łóżeczku kiedy ja próbuję np. prasować. Nie wiem już jak ją spacyfikować.
  3. I jak tu za Wami nadąży? Aniu wszystkiego co najlepsze :) Kurcze, jak czytam, że pieczecie dzieciaczkom biszkopty, to czuję się złą matką U nas tylko słoiczki i inne wynalazki z półki dla maluchów. Muszę się poprawić. Jogurt z owocami z Hipp też podaję między posiłkami a Liwi wcina cały na raz i nie czuję jakoś, że to jej źle robi. Uwielbia też twarożek z owocami i kaszkę mleczno-ryżową z dodatkowymi owockami. Do tego mała franca podjada mi banany! No sama sobie gryzie jak ja jem. A ostatnio też śpi nam niespokojnie ale zwalam to na zęby. Tak na marginesie... My tu tabeke żywieniowe studiujemy a ja ostatnio widziałam w galerii handlowej jak góra ośmiomiesięczny dzieciak mamie wyjadał frytki z torebki z Mc Donalda
  4. Ale tu cisza. Widać, że weekend ;) Ja tak na szybko, bo z telefonu. Dzisiaj pierwszy raz od trzech tygodni wyszliśmy razem z Liwi po chorobie. Musieliśmy wyskoczyć na zakupy. Po wszystkim wymęczeni pojechaliśmy do znajomej restauracji na pizzę na cienkim cieście. Mała zasiadła w krzesełku i tak marudziła, że się zlitowaliśmy i dostała taki brzeg bez dodatków do ciumkania. Ale była z siebie dumna! Za to wafelki ryżowe w ogóle jej nie podchodzą. Zamiast jeść, kula je po tacce od krzesełka do karmienia. Monika widzisz ja Cię rozumiem, bo mam podobne obawy co do pracy... Niby mam doświadczenie i wykształcenie, ale boję się co będzie. A słyszałaś o domowych żłobkach, finansowanych ze środków z UE? Dostajesz lokal, wyposażenie i pensję, tylko musisz znaleźć pięciu rodziców, którzy chcą gdzieś umieścić dziecko. Nie opiekujesz się maluchami sama, ale codziennie z innym rodzicem do pary. Czytałam o tym w "Twoim Stylu". To ponoć robi się popularne. W kwestii antykoncepcji. Ja długo brałam Cerazzette, ale wyrzuciłam te piguły w cholerę. Po ciąży schudłam tak, że brakowało mi zrzucenia dwóch kilogramów do wagi wyjściowej. Po tych proszkach znowu przytyłam cztery kilogramy! Teraz nie wiem co zrobić. Myślałam o implancie, ale ma fatalne opinie w sieci. Wkładka u mnie odpada. Kicha jednym słowem. Cdn. :)
  5. Monika prawo mamy w Polsce baaardzo dziwne - tu się zgodzę. Co do zębów, wyrazy współczucia... Najgorsze, że moja siostrzenica ma już 20 miesięcy i nadal ząbkuje dając popalić rodzicom. MamaŁobuza ten płyn do kąpieli z Ziajki mam i sobie chwalę faktycznie. A Emolium do buzi wypróbuję. Dzięki.
  6. Dobry wieczór :) Ja tak na szybko. Dziubala współczuję takiej nocki. U nas też idą górne jedynki, więc wiem co czujesz. A dzisiaj jak smarowałam Liwii dziąsełka to ugryzła mnie w palec do krwi dolnymi! Co do pracy, umowę mam na czas nieokreślony. Poza tym jestem urzędnikiem (w sensie uprawnień, egzaminu itp.), więc niby nie tak łatwo mnie zwolnić. Ale powiedz mi jak pracować gdzieś, gdzie Cię szef nie chce? Byłam u niego ze dwa tygodnie temu. Rozmawiamy. Ona pyta kiedy wracam i wylatuje z tekstem "czy jestem bardzo przywiązana do swojego stanowiska". Bo on by mi stawkę chętnie zostawił i obowiązki pewnie też, ale jak się okazuje mój stołek już komuś obiecał przed wyborami za poparcie (tego mi nie powiedział, ale szybko się dowiedziałam od swoich ludzi w urzędzie). Teraz wiem, że jak wrócę (mogę np. na 7/8 etatu z uwagi na dziecko i wtedy nie mogą mnie zwolnić ani zmienić mi stanowiska), to będą mnie tępić i męczyć aż sama zrezygnuje. Na razie obdzwoniłam kilku byłych współpracowników z prywatnych firm i czekam czy coś się u nich nie trafi ciekawego, ale jestem zdołowana i wkurzona. Z jedzeniem robię dokładnie tak, jak napisałaś. Teraz daje zblendowane, a co jakiś czas próbuję tego cięższego kalibru. MamaŁobuza Wy też na antybiotyku? Kurcze... taki okres. Dużo zdrówka życzę! A z naszym spaniem duuuużo lepiej. Mała przesypia noce bez butli praktycznie. Na jedzenie od 20. budzi się dopiero koło 4.30 albo 5.30. Robi mi tylko 2-3 pobudki kiedy nie może znaleźć smoczka (ząbkowanie). Aha, mam pytanko. Możecie mi polecić jakiś dobry krem nawilżający albo natłuszczający do buźki dla Liwii? Miałam Hippa - nic nie dawał, słabo nawilżał. Mam teraz Ziajkę, ale też kicha. Niby tłusta a skóra u małej dalej sucha (ona ma taką skórę ostatnio chyba od ciągłego wycierania jej buzi - po zupce, owocach, kaszce itp.).. Monika1709 dzięki za miłe powitanie i dobre fluidy :)
  7. Agaaa wielkie gratulacje! Teściową się nie przejmuj. Powiedz jej przy okazji, że w Polsce za podwiązanie jajników tak kobieta, jak i lekarz mogą iść siedzieć. To jest karalne! A dopóki nie zrzucasz swoich obowiązków rodzicielskich na jej głowę, to nie jej sprawa ile będziecie mieli dzieci. Ważne, żeby one były szczęśliwe.
  8. Witam! Nie było mnie tu - w formie aktywnego udzielania się - prawie trzy miesiące, ale od pewnego czasu próbuję nadrobić Wasze wpisy. Już już miałam nadzieję na odniesienie sukcesu w tej materii, a tu klops - znowu się porozpisywałyście :) Gwoli wytłumaczenia się... nie było mnie, bo próbowałam się zdystansować do wszystkiego w trudnym dla mnie okresie. Pracuję w samorządówce na kierowniczym stanowisku i... mój szef przegrał w listopadzie walkę o swój stołek. Nowy burmistrz, który jest nota bene niewiele starszy ode mnie i znamy się ze szkoły, okazał się delikatnie mówiąc burakiem. W praktyce nie mam gdzie wracać a nie stać mnie na zabawę w dom na wychowawczym albo niskopłatną pracę w obecnej sytuacji. Odcięłam się od wszystkiego, łącznie z fo, ale i tak mam doła jak rów mariański :( Brakuje mi natomiast możliwości wymieniania się wrażeniami i doświadczeniami co do dzieci, więc jeśli mnie nie wyrzucicie, to postaram się pisać co najmniej raz dziennie. Nie odniosę się na razie do poszczególnych wpisów, bo trwałoby to miesiąc. U nas wszystko ok. jeśli chodzi o Liwi. Niestety, dwa tygodnie temu dopadło nas choróbsko i skończyło się na antybiotyku, ale jest już ok. Mała zasuwa po podłodze szybciej ode mnie, sama siedzi, próbuje wstawać. Od kilku tygodni ładnie mówi tata (mamuje już od czwartego miesiąca życia, więc o tym nie wspominam ;) tak się jej pewnie przypadkowo wyrywało i zostało w jej słowniku), baba, bam i kilka innych słówek. Jedyny problem mamy ze słoiczkami od 7 miesiąca, bo Liwi nie cierpi ryżu i makaronu. Wie co z nim zrobić, bo jak już dostanie je do buzi, to ładnie przemiela i połyka, ale za nic w świecie nie chce otwierać buźki jak je widzi i jest jedna wielka awantura. Co ciekawe pierwsze ciasteczka z HIPP jej wchodzą całkiem nieźle, więc nie wiem z czym ma problem. Tyle słowem wstępu. Ps. Możecie mnie wyrzucić. Wtedy i tak będę Was podczytywać ;)
  9. Hmmm... ja jeszcze kiedy byłam w ciąży założyłam, że mała nie będzie spała z nami w łóżku. Zrezygnowaliśmy ze swojej sypialni i kupiliśmy do salonu rozkładaną rogówkę a córeczka ma dzięki temu swój pokój i swoje łóżko. Wszyscy mnie wtedy wyśmiewali, że jak będę musiała wstawać po 30 razy w nocy do malucha to mi się od razu zmieni. Nic z tych rzeczy - mała od początku śpi sama i nie protestuje. Do naszego łóżka zabieram ją około 6.30 (i to nie zawsze), kiedy mój partner jedzie do pracy. Wtedy ona się bawi i w końcu pada a ja też mogę dospać. Mam w domu książkę Zawitkowskiego, gdzie wypowiadają się na ten temat specjaliści i lekarze jasno mówią, że spanie razem z dzieckiem jest z wielu powodów niewskazane. Wypowiada się też Pani doktor, która zajmuje się przypadkami tzw. śmierci łóżeczkowej i odkreśla, że 99,9% takich sytuacji zdarza się, kiedy dziecko jest teoretycznie bezpieczne, bo... śpi z rodzicami. Oczywiście każdy niech zdecyduje jak mu wygodnie. Jeśli jednak śpicie z dziećmi tylko dlatego, że boicie się o nie, to wystarczy zainwestować w nianię elektroniczną (ja mam też monitor oddechu). Ps. nie znam mężczyzny, który byłby zadowolony z układu 2+1 w łóżku... Po prostu żaden tego nie powie wprost żonie, która jest młodą matką. Wręcz przeciwnie... znam 3 panów, którzy twierdzą, że w ten sposób rozpadły się ich związki ;)
  10. Tusiaa miłych chwil spędzonych z rodzinką! Dziubala u nas "dzień konia" to taki, kiedy ktoś jest w mega formie - nie do zajechania mówiąc brzydko. Mi chodziło o to, że mała cały dzień nie spała i szalała a już z kolei nie miałam do niej siły. Ja tam lubię gotować, ale nie pod przymusem a dla przyjemności:) Monika zdjęcia mega!
  11. BeaciaW mojej w końcu też się udało obrócić bez przeszkód :) Słyszę, że bierze zamach (a była akurat w łóżeczku, ale nasze jest dosyć duże, więc ma miejsce) a po chwili jej rechot. Biedne dziecko... jak się jej w końcu udało, to śmiała się na głos (wcześniej już kilka razy obróciła się na brzuch bez pomocy, ale od dwóch dni nic innego nie robi, tylko intensywnie trenuje a my mamy ubaw). Bodziaki przeoczyłam gdzieś - rozumiem, że już je masz? Dzięki za info o promocjach. Do dużego Tesco mamy daleko (18km ponad), ale Lidla mam pod nosem. Z tym, że u nas w Lidlu to jak rzucą towar to do rękoczynów dochodzi. Moje siostry tam pojechały kiedyś po pieczywo na śniadanie a nie wiedziały, że jest jakaś mega promocja na kurtki. Średnia mówi, że widzi jak ludzie szturmują wejście, więc krzyczy do najstarszej: ja biorę bagietkę a ty walcz o serek topiony! Monika fajna zagroda, bo duża. Niestety, w naszej klitce mogę o takiej pomarzyć... Ja widziałam takie "płotki" do zasłaniania drzwi do połowy a że mam dwa pokoje przechodnie, to chyba coś takiego kupię.
  12. Pati nasza Liwi też nie lubi Gerbera. Siostrzenica tak samo, więc coś musi być na rzeczy... Z listem to super pomysł. I tak w ogóle to przypomniałyście mi, że mam książkę dla małej do uzupełniania i muszę tam wpisać pierwszego ząbka zanim umknie mi data. Nam też idzie druga jedynka! W ogóle mam taki dzień dzisiaj, że jak kogoś nie zabiję, to będzie dobrze. Musiałam sobie podnieść poziom endorfiny, więc dobrałam się do przeterminowanych czekoladek z szafki (miałam pretekst, bo chciałam je w końcu wyrzucić). Niestety... okazały się pyszne Mało co spałam, bo po raz kolejny zagapiłam się na "Tylko mnie kochaj" w TV i położyłam się koło 1. w nocy a o 2. Liwi miała drugą pobudkę na mleczko, po czym na dobre wstała przed 5. Mała ma dzisiaj dzień konia i dopiero teraz zasnęła. Ja też ciągle na nogach, bo rano obiecałam zrobić jakiś projekt graficzny dla A. i trochę mi to zajęło. Potem wkurzył mnie telefon z pracy. Może to ja jestem jakaś dziwna, ale jak dla mnie to przegięcie. Dzwoni panna, która mnie zastępuje w kierowaniu wydziału i mówi, że księgowość zgłosiła, że pod jedną z faktur sprzed ponad 1,5 roku brakuje potwierdzenia odbioru nagród i pyta mnie co teraz. No więc odpowiadam jej, że trzeba zadzwonić do organizatora imprezy, którego faktura dotyczy, żeby uzupełnił to potwierdzenie i po sprawie. A ona mi na to, żebym w takim razie to ja to załatwiła, bo do tego przeoczenia doszło kiedy ona mnie jeszcze nie zastępowała... Ręce mi opadły! Jestem na macierzyńskim, nie mam dostępu do rzeczonego dokumentu, nie mam kontaktu żadnego do kontrahenta. No nic, powiedziałam jej, że musi sobie sama poradzić, bo ja nie mam jak.
  13. Beacia tutaj coś dla Ciebie na okoliczność przyjazdu mamy i babci, które wiedzą lepiej http://pl.dawanda.com/product/52563763-Body-r-6M-Moja-mama-nie-potrzebuje-twoich-rad
  14. Dzień dobry! Piszę posta od rana i co mnie Liwi na 5 minut zajmie, to pojawiają się na forum kolejne wpisy. Protestuję i dodaję co naskrobałam, a potem odpiszę na resztę. Pipi fajnie, że jesteś zadowolona z wizyty u fryzjera. A z tym staniem u Dominika, to faktycznie niesamowite! Werka mówisz, że Maksio nie lubi Zosi? Ja muszę w takim razie ten zakup jeszcze przemyśleć. BeaciaW z opiekunkami mam takie same obawy, jak Ty, więc też będę się za kilka miesięcy zastanawiać, co zrobić. Oj Liwi też jest leniwa. Co gorsza, ma teraz etap nieustannych prób obrotów na brzuch, a że ręka jej przeszkadza, to strasznie przy tym marudzi. W ogóle przezabawnie to wygląda, bo bierze zamach do obrotu z takim wrzaskiem, jak z filmów karate z lat 80-tych... a potem napotyka na przeszkodzie swoją łąpkę i odbija ją w drugą stronę. Co do chrztu, to problem w tym, że A. jest wierzący, więc nie widzi innej możliwości. Z innymi sakramentami się dogadaliśmy, że ich nie będzie aż Liwi stanie się decyzyjna, czyli przynajmniej do osiemnastki :) Dla mnie to trochę taki cyrk, ale jeśli dla niego to jest ważne. Agaa gratulacje z okazji ślubu (spóźnione, ale zawsze). Z rodziną może jeszcze się dogadasz, bo kłamstwo zawsze wyjdzie na wierzch, więc siostra nie ma na dłuższą metę na co liczyć. Bia jak dla mnie, to te wszystkie chodziki są podobne. Problem w tym, żeby nie wsadzać do niego dziecka zbyt wcześnie. Co do tego dzieciaka, o którym pisałam, to może źle się wysłowiłam z tym łamaniem kości. Rodzice go wkładali do chodzika odkąd zaczął stać. Jak już sam chodził, to nagle wszystkich oświeciło, że coś jest nie tak z jego postawą i że ma okropnie krzywe nogi. Okazało się, że Dominik ma zdeformowane stawy biodrowe, kolanowe itp. Mieli dwa wyjścia - albo wsadzić go w takie szyny jak z Foresta Gumpa na kilkanaście miesięcy (co mogło nie przynieść efektu), albo skorygować wszystko operacyjnie. Zdecydowali się na operację i dwa miesiące w gipsie... Lekarze wieszali na nich psy oczywiście za brak rozsądku i nie było im miło. A moja siostra zamiast chodzika kupiła coś takiego http://allegro.pl/skoczek-trampolina-plac-zabaw-panel-muzyczny696-i4711140781.html fajna sprawa :) Nicca co do słoiczków, to pozostaje za każdym razem czytać etykiety. A z solą to jakaś paranoja jest. Mówię przy koleżankach, że mała nie chce tego czy tamtego jeść a one na to: to dopraw słoiczek solą... To po to kupuję zdrowe jedzonko dla dziecka, żeby dosalać? "Katarek" też mam i sobie chwalę. Ania92 u nas z nockami trudno powiedzieć czy jest coś lepiej. Liwi nadal budzi się co 3 godziny i uparcie domaga się butelki z mleczkiem (próbuję jej dawać smoczek albo trochę herbatki, ale ona swoje). Do tego na dobre wstaje koło 4 maksymalnie 5 rano, więc my też nie mamy innego wyjścia, a jakoś wcześniejsze kładzenie się spać nam nie wychodzi. Plus jest taki, że mała już się tak nie wybudza pomiędzy karmieniami (wcześniej co chwilę się budziła). Ale u Was fajnie z tą ceną mleka. U nas karmienie mm to droga zabawa niestety. A nie udaje Ci się przetrzymać Filipka np. dopajając go herbatką albo wodą? Co do owoców i warzyw to najlepiej je podawać pomiędzy posiłkami tak, żeby maluch nie był ani za bardzo głodny, ani najedzony. Liwi nie rozumie, że to dodatkowy posiłek i że ma być "zamiast" mleczka, więc tylko nie znacznie przesuwamy pory karmienia przez rozszerzanie diety (moje dziecko domaga się mleka nawet 30 min po całej porcji mięska z warzywami - żarłok!). Dziubala dobrze tym Twoim chłopakom z Tobą - szczególnie pod kątem żywieniowym. Ja na razie nie muszę się wysilać w kuchni, bo dla nas dwojga nie bardzo się opłaca nawet. A. ma u siebie zakładową knajpkę z domowymi obiadami i za dwa płaci 24zł, więc sama rozumiesz. Trochę mnie stresuje, że jak mała będzie większa, to ja będę musiała zacząć zdrowo kucharzyć. A warzywka Liwi ma przerobione. W kwestii słoiczków warzywnych, najbardziej podchodziły jej te z HIPP-a, ale tam jest mało smaków. Kupiłam jej też groszek, brokuły i kalafiora z Bobovity, ale... groszkiem zwymiotowała (baaaardzo się o to starała od pierwszej łyżeczki) a kalafior spowodował u niej awarię otworu paszczowego Blania pocieszyłaś mnie z tą kasą - faktycznie, zawsze może być gorzej ;) U teściów też moglibyśmy mieszkać, bo A. ma tam całe poddasze dla siebie, ale jakoś nie mogę się przekonać. A chodzik to sprawa indywidualna każdych rodziców. Mnie odstraszył przypadek znajomych, ale przecież tak wcale być nie musi. Emwro Ty z tą dietą to dzielna jesteś. U Ciebie pościel a u nas na tapecie jest kocyk w zwierzątka - Liwi non-stop go maltretuje :) Co do szczepienia, ja bym się na Twoim miejscu skonsultowała w tej sprawie z innym lekarzem po prostu, bo na chłopski rozum masz rację, ale ja się na tym nie znam.
  15. Monika teraz lepiej rozumiem :) "Rozgrzeszam" T. Wychodzi na to, że to my obie nie potrafimy mówić wprost o co nam biega i same na tym cierpimy... Baby
  16. O kurcze! Tusiaa przepraszam To miało być oczywiście do Ciebie a nie do Werki. Miałam za dużo nadrabiania i mi się wszystko pomieszało. A naszej Liwi chyba też idzie drugi zębal od razu, bo dzisiaj znowu od rana ostre ślinienie i wpychanie tam wszystkiego. Co do A. i pieniędzy... Jeśli chodzi o etat podstawowy (bo A. ma jeszcze pracę dodatkową), to faktycznie zarabiam więcej od niego. Ja mam swoją dumę wiesz (chyba strasznie głupią i nieodwracalną) i nie potrafię głośno powiedzieć, że na coś potrzebuję. U nas relacje partnerskie nie są całkiem normalne, bo on ma byłą żonę i dwójkę dzieci. Wcześniej nie chciałam go obciążać kosztami, ponieważ wiem, że na jego rodzinę też idzie sporo kasy. Teraz czuję się trochę jak ta druga - jak osoba drugiej kategorii... Do tego wiem, że A. latami utrzymywał swoją eks (kiedy byli małżeństwem oczywiście) a na finiszu ich związek ograniczał się tylko do tego, że ona wysyłała mu sms-em listę zakupów na dany dzień. Taka trochę pijawka, że tak brzydko powiem. Mi mężczyzna nigdy nie był potrzebny, jako źródło finansowania mojego bytu. Dlatego niczego od A. nie chciałam. Z tym, że teraz brakuje mi poczucia bezpieczeństwa. Trudno mi to wyjaśnić. To nie tak chyba, jak u Moniki (Monika szczerze Ci takiego partnera współczuję... Nie powinien tak postępować). Gdyby A. wiedział, że mi na coś brakuje, to by dał, ale ja bym pewnie nie wzięła... A u nas akcja chrzest. Normalnie komedia powiem Wam... Ja jestem agnostyczką i byłam temu pomysłowi przeciwna, ale A. się uparł, że musimy małą ochrzcić i nic do niego nie dociera. Udało mi się wywalczyć, że mała nie pójdzie na religię i do komunii, a potem sama zdecyduje co dalej. (nie wiem po co w takim razie chrzest, ale ok.) Ostatecznie chrzest ma być w święta, bo wtedy przyjeżdża siostra A., która ma być chrzestną. Problem jest jeden - nasz proboszcz jest mega restrykcyjny i nie toleruje wolnych związków. A do tego dwójka rozwodników? Toż to diabły wcielone W związku z tym ja wykonałam telefon do znanego mi z kontaktów zawodowych proboszcza sąsiedniej parafii i on mi powiedział, że Liwi chętnie ochrzci, ale... zgodnie z ich wewnętrznymi ustaleniami musi mieć na to zgodę proboszcza naszej parafii, bo inaczej grozi mu nagana. I bądź tu człowieku mądry... Tak czy inaczej dostanie nam się od bezbożników nie godnych łaski Kościoła, Boga i całej reszty "czarnej mafii" Na szczęście do proboszcza ma iść A., bo gdybym ja tam poszła, to pewnie nikt z moich rodaków już nigdy nie dostałby żadnego sakramentu...
  17. Chryste nie nadrobię tego wszystkiego! Dziękujemy za ząbkowe gratulacje :) Werka masz mistrza ode mnie - mi Liwi nawet dobrze obejrzeć tej jedynki nie chce dać, tak się wścieka, a co dopiero zrobić zdjęcie. Aż mi A. wczoraj nie chciał wierzyć, że ona ma tego zęba, bo uparciuch usta zamykał cały czas, jak tatuś patrzył. Cóż, kazałam mu umyć ręce i wymacać a na koniec użyłam metody swojej babci i postukałam małej po ząbku zwykłą, wyparzoną łyżeczką. Blania spokojnie, forum Ci nie ucieknie nigdzie. Wiem z autopsji, że jak w domu się nie układa, to nawet się człowiekowi pisać i gadać odechciewa. A pieniądze niestety często są powodem do kłótni. Ja mam trochę odwrotny problem, bo jestem strasznie niezależna, nie mam z A. ślubu, nigdy nie brałam od niego kasy a teraz trochę mnie to uwiera... Mieszkamy w moim mieszkaniu, ja zajmuję się rachunkami, często też zakupami i kupuję też większość rzeczy dla małej. To nie było problemem dopóki miałam całą swoją wypłatę a teraz... doszła kupa kosztów, związanych z dzieckiem a ja mam dużo mniej pieniędzy na macierzyńskim. A. oczywiście dorzuca się do czynszu, też robi zakupy itp., ale ja już chwilami finansowo nie daję rady a nie potrafię mu tego powiedzieć wprost. Oszczędzam na sobie, bo na małej nie potrafię. Strasznie mi tylko przykro, że on tego nie zauważa. BeaciaW a może Iza też będzie miała ząbka i dlatego nie je? Nasza Liwi od jakiegoś czasu nie chce zjeść nawet tych 120ml a powinna już od dawna jeść 150 jak nie 180... Teraz mnie zastanawia czy te nasze wszystkie problemy ze snem i jedzeniem nie są spowodowane ząbkowaniem. I wbrew słowom mojej pani doktor pediatry nasza mała wcale nie miała czerwonego ani rozpulchnionego dziąsła. Ja to wiem, bo codziennie czyszczę jej jamę ustną gazikiem na palcu i tam zaglądam. Ten ząb pojawił się z nikąd. Ja wczoraj zaliczyłam podobny spacer, jak Ty... jak już pisałam - u nas wieje halny - myślałam, że porwie mnie razem z wózkiem! Dzisiaj powtórka z rozrywki, więc chyba sobie odpuszczę spacerowanie... Co do stania w nocy nad łóżeczkiem... ja czasami nie mogę się powstrzymać i nawet małą cmoknę w czółko, ale zdarza się, że ona wtedy się przebudzi i popatrzy na mnie jakby chciała powiedzieć: czego chcesz w środku nocy matko-wariatko? Marcosia gratulacje z powodu nowej pracy i super męża :) Gosia na pewno szybko się przyzwyczai do nowej sytuacji, chociaż wiem, że Tobie się serce kraja. Ja też bywam czasem w Galerii Katowickiej, więc jak to śpiewa Reni Jusis "kiedyś Cię znajdę" ;) Ania92 wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. Tak, niektóre wypowiedz mają prawo Cię denerwować :) A Ty nie przestawaj się chwalić co tam nowego kupiłaś albo wypatrzyłaś, bo ja jestem z tych, co wszystkie (aż cztery :) zabawki dla dziecka dostali w prezencie i nie wiedzą co jest na topie. Na przykład o takiej Żyrafie Zosi nie miałam pojęcia a teraz może kupię. Skoków z kolei u naszej małej nie ogarniam, bo jeśli ostatnie anomalia to skok, to trwa już 1,5 miesiąca, a to chyba nie możliwe. A tak chciałam to jej niespanie na coś zwalić! Chyba zwalę na ząbkowanie i będą się modlić, żeby minęło... Ale to nie znaczy, że skoki nie istnieją. Matka musi móc się chwycić jakiejś nadziei na lepsze jutro i po to je wynaleźli Dziubala Ty o tych czapkach to nawet nie wspominaj ;) Ja staram się małej nie przegrzewać, ale u nas straszne wiatrzysko, więc kiedy schodzę z nią na dół, to ma czapkę, jak wsadzam ją do wózka - zdejmuję, idziemy do samochodu - ma czapkę, w środku znowu zdejmowanie. A na problem w co ubrać dziecko w taką pogodę mam ostatnio dobre antidotum. Dostałam od siostry pajacyka z bawełny w środku i krótkowłosego misia na zewnątrz. Jak idziemy na spacer, to zakładam małej tylko cienkie getry, bodziaka i to cudo i mam nadzieję, że wystarczy, bo mała ani nie jest zimna, ani spocona. Co do chodzików, to masz rację. Jak dla mnie to to choolerstwo powinni całkiem wycofać. Zresztą jest ich w sklepach coraz mniej. Moi znajomi mieli dosyć drastyczny "wypadek" z chodzikiem. Wsadzali do niego synka jak ten nie miał jeszcze 10 miesięcy nawet. Wszyscy im mówili, że to niezdrowe a oni swoje, bo mały nie dawał im wtedy w kość i był czymś zajęty. Skończyło się na tym, że maluch miał tak krzywe nogi i taką wadę postawy, że... łamali mu i składali operacyjnie obie nogi! I to nie jest jakaś zasłyszana bajka, tylko przypadek moich sąsiadów. Zjeździli całą Polskę i masę lekarzy, ale nie było wyjścia... Teraz chłopiec ma 4 lata i jest w miarę sprawny, ale jeszcze 2 lata temu... Pipi pół godziny na fryzjera?! Tylko nie ogól się maszynką, proszę Inga nie przejmuj się tak tym żłobkiem. Jak już pisałam - u nas jest tylko jeden i do tego prywatny. Kosztuje jakieś 550zł, więc i tak dużo mniej, niż niania. Jak nie będę miała innego wyjścia, to się nad nim zastanowię. Na zostanie w domu z małą mnie nie stać, zresztą ja bym zwariowała nie pracując. Nie wiem czy mama A. zdecyduje się zostać z naszą Liwi. A nianie? Moja siostra wróciła do pracy pół roku temu i przerabia już trzecią - i znowu jak kulą w płot... Powiem tylko tyle, że ostatnio ta wykwalifikowana opiekunka zrobiła mojej siostrzenicy mleko wsypując odmierzone przez moją siostrę mm do... herbatki rumiankowej! Nie zdziwiło jej, że ta "woda" jakaś taka żółta a butelka za mała. Poza tym mojemu szefowi pieniędzy nie brakuje a sam posłał swoją córkę do naszego miejscowego żłobka i nie narzeka. Emwro z tym przewijaniem, to ja też przesadzam chyba. Ale dopóki nie wezmę zużytego pampersa do ręki i nie poczuję ile waży, to nigdy nie wiem czy już przesikany, czy też nie. Ale zdecydowanie przechodzę na "czwórki". Wczoraj ukradłam jednego pampka siostrzenicy i jest o niebo lepszy od "trójek". Pati dobrze, że u kardiologa ok. I nie wygłupiaj się - masz prawo pisać co chcesz i inne mamy też. Jak będziecie się wszystkie obrażać na siebie to za chwilę tu nikt nie zostanie. Mi się też "dostało" za robienie cyrku podczas karmienia i nigdzie się nie wybieram! A o dziwo moje dziecko od kilku dni je wszystko pięknie bez dodatkowych atrakcji I zgodzę się z Tobą co do foliówki - to też ulubiona zabawka Liwi. Jak już pisałam, ja zabawki wszystkie dostałam i mam tylko cztery i żyję ;) Niestety, firmówki są trwalsze od tych bezmetkowych. A czasem człowiek ma ochotę zrobić swojemu dziecku przyjemność i kupić coś ekstra - to też jest ok. :)
  18. Dobry wieczór! Przepraszam, ale ja dzisiaj protestuję :P Napisałam około 12. dzisiaj do Was piękny, długachny post. Odniosłam się do każdej wypowiedzi z ostatnich 24h. Zajęło mi to niemal godzinę i wtedy... mój komputer raczył mnie poinformować, że jakaś wtyczka przestała działać i wszystko poszło w zlew!!! Nie napiszę ile zajęło mi przeklinanie z tego powodu. Napiszę tylko, że... też mamy ząbka! Dalszy ciąg nastąpi jutro... O ile mnie nie wywieje, bo u nas halny.
  19. Coś nie weszło, więc bierki raz jeszcze http://www.smyk.com/kids-games-spadajace-malpki-gra-zrecznosciowa,prod32350053,zabawki-gry-dla-dzieci-p
  20. Werka83 jak za jakiś czas rozpakujesz, to daj znać jak to krzesełko. Ja gdzieś za miesiąc będę kupowała pewnie. Akurat na to krzesełko Chicco mam 20% zniżki do Smyka. Tej prawie przespanej nocki Ci zazdroszczę, bo u nas ciągłe pobudki, chociaż i tak już trochę lepiej niż było. A na 4 Pamersa chyba też przejdziemy, bo już któryś raz z rzędu zaliczyliśmy wyciek ;) Dziubala pensje w instytucjach państwowych to faktycznie wystarczają tylko na waciki ;) Wiem coś o tym mimo, że mam kierownicze stanowisko. Fajnie, że możesz znaleźć zajęcie w firmie K. Co do rządzenia, ja też ponoć ciągle to robię, ale wcale tego nie zauważam. Kobiety są po prostu do tego stworzone A widzisz z tego KinderKrafta wypatrzyłam właśnie takie krzesełko, jak Ty wstawiłaś link do Smyka. Ale wszędzie pisze, że te plastikowe śruby szybko się łamią. Ja myślałam jeszcze o takim http://allegro.pl/krzeselko-do-karmienia-caretero-bistro-mega-opcje-i4723313167.html ale nie znam nikogo, kto miałby z tej firmy. Pipi00 mojej Liwi z kolei po czymś wyskakują czerwone krostki pod okiem. Nie mogę wpaść na to od czego. Dla czterolatki kupiłabym coś kreatywnego, żeby się mogła rozwijać. Kup jej zestaw farb do malowania rękoma - rodzice będą zachwyceni Jest też masa gier dla takich maluchów (np. odpowiednik popularnych w naszym dzieciństwie bierek, ale z małpkami - tutaj http://www.smyk.com/kids-games-spadajace-malpki-gra-zrecznosciowa,prod32350053,zabawki-gry-dla-dzieci-p). Nicca bliźnięta brylują i mają talent do ściągania skarpetek widocznie Moja Liwi też ciągle to robi! Potrafi zdjąć nawet buta razem ze skarpetką w wózku! Nie mówiąc o tym, że np. idę przez galerię handlową z nią na rękach i słyszę: przepraszam bardzo, ale Pani dziecko zgubiło skarpetkę. Cóż... w domu używamy półśpiochów, chociaż też ich nie lubię. Tusiaa gratulację dla Hani! U nas też coś się kluje, ale jeszcze nie wyszło. A Liwi na siłę wszystko wpycha pod język i strasznie się wkurza jak nie coś się tam nie mieści. Z kolei teraz ma fazę małego turlaczka. Leży na macie i w kółko obraca się z pleców na brzuch i krzyczy w niebogłosy jak coś jej przeszkodzi (pałąk z zabawkami czy grzechotka). Gorzka czekolada mi pomagała tylko herbata i krakersy. Miałam taki miesiąc w pierwszym trymestrze kiedy jadłam tylko suchy chleb, w porywach chleb z szynką chudą, krakersy i piłam słabego liptona. Nic innego nie przechodziło mi przez gardło. Czytałam, że tak w ogóle, to najlepiej mieć już w nocy koło łóżka termos z herbatą albo wodę i krakersy i zjeść coś zanim się rano podniesiesz - to faktycznie pomagało. Powodzenia!
  21. Aha, dziewczyny jakie macie albo planujecie kupić krzesełka do karmienia? Im bardziej studiuje ten temat w necie i czytam rankingi plus opinie, tym większy mam mętlik w głowie... Na Chicco narzekają ludzie na obicie i że nie warte ceny, KinderKraft niby liche i śruby pękają... Sama już nie wiem co wybrać.
  22. Ania92 dziękujemy:) Szef może da sobie jakoś radę. Trzymam za niego kciuki, bo kontrkandydata to lepiej nawet nie komentować... Dziubala fajne te botki. Liwi na podobne z H&M tylko, że różowe. A od mojej mamy dostała takie bardziej sztywne, sznurowane, ale szerokie i przystosowane niby do jej wieku. Chyba będą tylko ładnie wyglądały w szafie... Moja praca jest ciekawa, ale strasznie wymagająca i męcząca. Spędzałam w niej większość weekendów i wieczorów. Wyhamowałam dopiero w 7 miesiącu ciąży. Jesteśmy z A. oboje przyzwyczajeni do takiego tempa i stąd teraz nieporozumienia... Mnie ponosi, bo siedzę całymi dniami sama w domu, a jego, bo ja chcę żeby trochę też odpuścił. Mówisz, że Twój Jaś potrafi się sprzedać w towarzystwie? To super! Nasza Liwi też bryluje a tyłek daje nam nocami. A Ty czym się właściwie zajmujesz? I jak to godzisz ze swoją gromadką? Werka widzisz a ja przy tej kostce z Chicco przebieram i karmię małą:) Doszłam z tym już chyba do takiej perfekcji, że mogłabym to robić po ciemku. Tam jest taki jeden "neon" bez projektora. Jak włączysz żółte światło to całkiem jak słaba lampka. Ja nie świecę nic więcej w nocy, bo Liwi tak często się budzi, że nie chcę ryzykować, że rozbudzę ją na dobre. Poza tym A. wstaje o 6. do pracy a pokoje mamy przechodnie... A jak Wam minęła noc? Bo pisałaś, że co godzinę pobudka.
  23. Inga ja mam tę kostkę z Chicco z projektorem i używam jej m.in. jako lampki nocnej. Z tym że ona nie daje jakiegoś mega jasnego światła.
  24. Dobry wieczór :) Piszę z telefonu, więc tylko tak po krótce, żeby jutro nie musieć nadrabiać tysiąca stron... Monika nie ma nic gorszego niż dziecko karmione"mechanicznie" przed telewizorem. A Aaron nie lubi mieć pieluszki na twarzy? Moja Liwi nauczyła się ze dwa tygodnie temu bawić w "a kuku" i od tego momentu ciągle naciąga tetrę na buźkę - nawet jak nikogo nie ma z nią w pokoju... Czasami słyszę, że szybko oddycha i przebiera nóżkami w łóżeczku i to jest znak, że czeka aż ją"znajdę". Słodka jest o ile nie robi tego 5 razy na minutę kiedy ja próbuję np. gotować albo prasować. BeaciaW tak, A. jest sędzią siatkarskim. Ale nie sędziuje lig najwyższego szczebla. Poza tym my mamy u siebie klub pierwszoligowy i on jest w jego zarządzie. Plus jeszcze normalny etat i 1/4 kolejnego... Dlatego trochę to wszystko zabiera mu czasu a ja jestem ta zła i zaborcza ;) Dziubala tej aktorki nie znam, ale sprawdzę w necie. Z butami może masz faktycznie rację. Co do mnie z zawodu jestem dziennikarką i politologiem. Na co dzień zarządzam u nas w gminie wydziałem promocji i zajmuję się pozyskiwaniem środków unijnych. Generalnie wydajemy gazetę, portal internetowy, organizujemy większość imprez - w tym masowych i takie tam nudy... W każdym razie jeśli mój szef nie wygra nadchodzących wyborów to stracę pracę - no cóż, bywa...
  25. Witam poniedziałkowo. Moje dziecko ma dłuższą drzemkę, więc ja mam chwilę na forum. Generalnie mieliśmy intensywny weekend w stylu "Tomb Raider", a wczoraj jeszcze zakupy... Mała padła nam w samochodzie, więc odpuściliśmy kąpiel. Nadrobiła ją rano, bo walnęła nam taką kupę, że nie mieliśmy wyjścia tylko ją o świcie wykąpać. Szok! Werka83 bo brwi mają ponoć inne cebulki niż włosy na głowie i stąd całe zamieszanie ;) Odrastają bardzo powoli a czasem wcale. Niektóre mamy walczące z ciemieniuchą były załamane, bo wytarły maluszkom brwi i te miesiącami nie chciały odrosnąć. A mojemu A. przeciwstawiam się ile się da. Mam ciężki charakter i czasem aż mi go żal. Tylko nie chcę całkiem zepsuć tego, co jest między nami a widzę, że odkąd urodziła się mała wiele zmieniło się na gorsze. Obiecywałam sobie, że tak nie będzie, ale widocznie to niemożliwe. Mamy chyba tę samą karuzelę i nie wiem czy Twoje dziecię też wpadło na ten pomysł, ale od ponad miesiąca ulubioną zabawą mojej Liwi jest przełączanie melodyjek stopami. Robi to wręcz fanatycznie. Na początku myślałam, że karuzela nam się zepsuła, bo siedziałam w łazience i miałam włączoną nianię elektroniczną a melodyjka z pokoju małej zmieniała się co 2 minuty średnio. Wchodzę... a ona leży w poprzek łóżeczka i zmienia sobie nogami muzyczkę. Ania92 ja co prawda już po tych pigułkach nie krwawię, ale nie wiem czy nie wpływają negatywnie na moją wagę :( Nie sypiam w nocy, mało co jem a waga stoi w miejscu odkąd je biorę. Z tym, że nie widzę za bardzo alternatywy chyba, że zdecyduję się na implant podskórny. A fryzurę czasem trzeba całkiem zmienić. Ja też ostatnio poszalałam. Co do Jacka i Lilki, to trzymają się dzielnie i dobrze sobie radzą. Lilka jest bardzo radosna, wygadana i rezolutna. Mają wsparcie w rodzinie, więc jest ok. A. zna ich dużo lepiej. Ja nie miałam okazji poznać Agaty. Jacek ponoć zmienił się po jej śmierci, ale nie jestem w stanie tego ocenić. My akurat mamy bliskie związki z siatkówką, że tak powiem, więc widujemy się na różnych imprezach co kilka miesięcy, bo tak całkiem prywatnie to nie ma kiedy. Dla mnie najważniejsze przesłanie płynące z życia Agaty i fundacji jej imienia to ludzie na miłość Boską zapisujcie się jako dawcy szpiku i nie bójcie się oddawać organów (po śmierci oczywiście). To Was nic nie kosztuje! Mój tata nie dożył 48lat i przeszczepu serca, więc wiem co mówię... Pręgę mam i może trochę pojaśniała, ale nie zniknęła. Czytałam gdzieś, że możną ją stopniowo ścierać pilingiem i na początku jakoś sobie tego nie mogłam wyobrazić, ale miałam też trzy takie małe kreseczki ciemniejsze po bokach pępka i faktycznie udało mi się je zetrzeć. Z pilingiem nie próbowałam, bo mam po cc strasznie wrażliwy brzuch. Generalnie po obkurczeniu się macicy czuję normalnie pod skórą miejsce wewnętrznego szycia (czy nie wiem jak to inaczej nazwać, bo ono nie jest w tym samym miejscu, co blizna) i ono mnie pobolewa, kiedy trę skórę, albo próbowałam robić brzuszki. To ponoć oznacza, że muszę jeszcze odczekać. Jedzonko też podaję małej ze słoiczków. Powodów jest kilka... Najważniejszy jest taki, że nie mam dostępu do warzyw czy owoców z pewnego źródła (tj. nie pryskanych itp.). U nas nie ma sklepu ze zdrową żywnością a moi teściowie mieszkają na wsi i mówią, że nie chciałabym wiedzieć czym ich sąsiedzi nawożą i pryskają warzywka żeby lepiej rosły... Wolę nie ryzykować. Poza tym Liwi je już dania mięsne, a trudno dostać dobrą cielęcinkę czy króliczka + warzywa i zrobić z tego smaczne danie za 5,90 na dwa dni... Nicca, Monika w kwestii karmienia to tu trzeba odróżnić dwie rzeczy - odwracanie uwagi malucha od jedzenia, żeby nieświadomie dojadło posiłek gapiąc się np. na zabawkę i skupianie uwagi dzieciaczka na jedzeniu, kiedy nie potrafi się na nim skupić i zaczyna marudzić i się kręcić. Ja robię to drugie - łyżeczka jest samolocikiem, miś zachęca do jedzenia. Posiłek staje się dobrą zabawą. I wierzcie mi, też nie stosowałabym najchętniej takich metod i nie muszę przy owocach czy marchewce, dyni, ziemniaczkach... Gorzej, kiedy jemy danie mięsne np. z HIPP-a, które ma zastąpić butlę mleczka i mała powinna zjeść pół tego dużego słoiczka. Ona traci koncentrację po max. 7 minutach a jedzenie całej miseczki rosołku trochę trwa i muszę temu zaradzić. Z kolei z ostatniej deski ratunku, czyli z telefonu, korzystam tylko przy mleczku... Nie pisałam Wam chyba tego wcześniej, ale odkąd Liwi miała kolki takie straszne to zupełnie odrzuciła butelkę. Na widok mleczka (mała butelka z herbatką jest dla niej ok.) krzyczała z kilometra. Potrafiła cały dzień nie jeść. Można ją było czasem nakarmić podczas snu, ale nic innego nie skutkowało. Działały na nią tylko filmiki z komórki. Teraz kolki minęły, ale z butlą dalej miewamy problemy. Komórki używamy w akcie desperacji ;) BeaciaW doprowadzisz mnie do bankructwa! A ja mam ostatnio obsesję i wszystko na małą wydaję. Ale przenośne krzesełko u mnie odpada. Może wrzucę Wam kiedyś filmik co moje dziecko robi zjedzeniem, kiedy zaczyna się nudzić... Podpowiem, że jest ono wszędzie - na bujaczku, podłodze, na mnie... U mnie sprawdzi się jedynie folia malarska i peleryna przeciwdeszczowa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...