-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez beaciaW
-
emwro - super że z główką się samo poprawiło :-) widocznie Damianek potrzebował tylko takiego bodźca że na drugą stronę też może sobie leżeć. Ładnie przybiera na cycu! Teraz się nie przejmuj tymi pućkami, bo to okres kiedy maluchy najszybciej przybierają, za chwilę zacznie im to znikać jak będą więcej brykać, raczkować itp. Jeżeli masz czas tak często kp i w żaden sposób Ci to nie przeszkadza to też bym na razie z mm odpuściła, tym bardziej że po mm dzieci bardziej przybierają. A ja nie mam po prostu takiej ilości pokarmu żeby wykarmić tylko na piersi tego mojego ssaka. Fajny pomysł z tą szachownicą, też mam półkę nad przewijakiem więc to chyba wykorzystam. Po tej wczorajszej ziajce widzę że troszkę lepiej z tą główką, nie ma już takich przylegających suchych płatków tylko ładnie zaczęło schodzić. Muszę coś kupić nawilżającego do tej łepetynki. Od 1,5h wybieram się z Mychą do urzędu w sprawie wyrobienia prawa jazdy, bo gdzieś swoje zapodziałam :-/ Dałabym sobie ręce poucinać że jest w dowodzie rejestracyjnym, wczoraj zaglądam, a tu zonk! Przeszukałam torebki i tym podobne skrytki w poszukiwaniach i nic... Nie wiem od kiedy jeżdżę bez :-p Tyle że i tak miałam wyrabiać nowe z racji zmiany miejsca zameldowania więc się po prostu szybciej zmobilizowałam. A 1,5h się wybieram bo Mycha mi usnęła zaraz na początku karmienia i nie mogłam kej dobudzić, a nie chciałam jej brać na głodnego żeby mi zaraz koncert zrobiła :-) no i myślałam że z pustym brzuszkiem zdrzemnie się z 15 min :-) Na szczęście teraz już się lepiej dossała więc niedługo wyruszamy.
-
Piszę do Was nocnie, bo czekam aż Mycha uśnie po karmieniu, a to z tego co widzę może potrwać. Nic dziwnego po 6,5h snu, ja zdążyłam wstać wcześniej i się odessać, bo mało brakowało a prawy cycek by mi eksplodował... Dziubala - a widzisz, myślałam że te kapsułki Vizir są do delikatnych ubrań, zmyliła mnie nazwa "Vizir Sensitive Clothes", teraz jak napisałaś to jeszcze doczytałam na necie i jest że też można używać dla niemowląt tak więc na pewno kupię bo wolę kapsułki od żelu, nie wspominając o proszkach. Nie wiem skąd znajdujesz w sobie energię dla 3 chłopaków marcosia - też codziennie wyczesuję łepetynkę, ale robię to dosyć delikatnie. Na razie wygląda mi to po prostu na suchą skórę, niestety mamy też bardzo twardą wodę w kranie i pomimo tego, że mamy zamontowany filtr zmiękczający to dla takiego maluszka i tak jeszcze może być za twarda. Poza tym jeszcze zarówno ja i I. borykamy się z suchą skórą chociaż teraz z tym filtrem z nami jest lepiej :-) A skóra naszych maluszków jest strasznie delikatna, zauważyłam że niewiele potrzeba żeby zszedł naskórek i zrobiła się czerwona więc staram się dosyć delikatnie z nią obchodzić. emisia - ubranko naprawdę czaderskie :-) Ze szczepieniami chyba każda mama ma dylemat co i jak, no ale jakąś decyzję w końcu trzeba podjąć. Oj, zanosi się na długie usypianie, bo słyszę coraz głośniejsze marudzenie :-/ Na razie jeszcze twardo czekam, bo wiem że Mycha vel Terrorystka mnie sprawdza i jak jej się pokażę teraz na oczy to koniec
-
Witajcie wieczornie! Ciężko wygospodarować więcej czasu na dłuższy wpis, więc muszę się bardziej zmobilizować do bycia na bieżąco z pisaniem :) Macie tak cudne bobaski, że nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia! Powiem Wam, że wyprałam ubranka Małej w Persil Sensitive, miałam próbkę ze szpitala i jestem szczęśliwa, bo nic jej nie jest, więc mogę spokojnie kupić całą butelkę żelu, trochę ubolewam że nie ma z tego kapsułek, no ale trudno. Chyba po skoku rozwojowym Iśka przestała mieć problemy z ulewaniem! Czasem jej się ciut ciut jeszcze zdarzy, ale jest nieporównywalna różnica z tym co było wcześniej, szczególnie że naprawdę sporo je. Zastanawiam się ile jeszcze będę w stanie karmić piersią, bo ona ma coraz większe potrzeby, a u mnie pokarmu coraz mniej. Dla przykładu o 17 skończyła cycowanie i niedługo po tym zaczęła marudzić, po wypróbowaniu wszelkich metod uspokojenia zrobiłam jej butlę z mm i wyduldała niemalże 120ml, a było to po godzinie 18... Sprawdzanie łączności. Mycha ma tzw. oko szpiega Nie otwiera tak oczu jak pisałyście, otwiera tylko pół jednego na przykład jak zatrzymuje się wózek albo wchodzimy do sklepu/klatki schodowej. Czasami też zezuje, wcześniej się zdarzało rozbieżnie, teraz znowu do środka jednym okiem, ale na szczęście rzadko, bo przerażająco to wygląda. Papierosy Nie mnie oceniać czy ktoś pali czy nie, to sprawa indywidualna każdego. Kiedyś na studiach popalałam, na zasadzie "na imprezach" i tyle... Moja mama pali 2 paczki dziennie, mój tata paczkę, teściowa też kopci. Dla mnie to po pierwsze śmierdzi nieziemsko, zawsze po wizycie u nich mam prześmierdnięte ubranie, włosy, torebkę, no dosłownie wszystko. Po drugie, trochę dla mnie niepojęte jest to jak można wydawać tyle $$$ na takie śmierdziejstwo i po trzecie na własne żądanie się tak truć. Sorry że piszę tak dosłownie, ale ja tak to widzę. Wiadomo, że z uzależnieniem od tego świństwa ciężko walczyć, ale dla przykładu moja babcia rzuciła palenie po ponad 40 latach, więc można. Blania - dziwne z tym brakiem miejsc, może gdzieś indziej będą mogli zaszczepić? I co tam dziadek wytworzył? Pati - niezła akcja ze zdjęciami, ale miałaś szczęście z tym papierem :) Na czym oni to drukują, że te zdjęcia takie drogie?? Mycha nie ma blizn po wkłuciach, nie spotkałam się z takim czymś też. Bia - super pierwsza "kąpiel" w morzu Pulpeta! Już widzę jak niektóre "matki polki ciepłolubne dzieciokrzywdzące" by Cię za coś takiego zlinczowały, bo przecież raz że woda w naszym morzu zimna, dwa że jakich to tam bakterii nie ma! Na szczęście nasze forum jest normalne i mamy normalne Mamy Dziubala - moja Mycha jest już mniejszą terrorystką, chyba się w miarę dotarłyśmy i dogadałyśmy :) Jak tam rozrywka z całą trojką w domu? Magiee - witaj na forum Czerwcątek :) Mycha zniosła szczepienie bardzo dobrze, nawet bardzo nie płakała, tyle co przy wkłuciu, później się przytuliła do mamy i już było dobrze. Niedługo po temperatura jej się wahała od 37 do 37,5 ale pielęgniarka powiedziała żeby do 38 nic nie robić bo organizm sam sobie poradzi. Przy większej temperaturze poleciła paracetamol w czopkach, nie wiem jak będzie u Ciebie, bo tam czopek jest od 5kg i to jest najmniejsza dawka, Mycha ma 4800g i powiedziała że już spokojnie mogę podać, może Tobie polecą coś innego. Werka - ja na pneumokoki będę szczepić jakoś przed 1 rokiem życia, wtedy jest taka dłuższa przerwa w innych szczepieniach. Mycha padła o 20.30, bo w zasadzie cały dzień nie spała nie licząc dwóch drzemek po 10 minut, wieczorem już ją ledwo wykąpałam bo się tak darła ze zmęczenia :) Po kąpieli trochę possała cyca i usnęła. Trochę na główce zaczęła nam się łuszczyć skóra, taka sucha. Nie wiem czy to początek ciemieniuchy czy coś... W razie czego profilaktycznie jej dzisiaj umyłam główkę ziajką do ciemieniuchy, którą też miałam w próbce ze szpitala. No to się rozpisałam... Zerknę jeszcze na tą stronkę Hippa i zbieram się spać, bo jak Mycha śpi to trzeba to wykorzystać :)
-
Monika - no właśnie nie wiem czy u mnie to hemoroidy były bo jak się pojawiło tak po paru dniach samo zniknęło i jak na razie jest spokój. W zasadzie wszystko co jest w aptece przy kp musisz skonsultować z lekarzem, ogólnie polecają procto givenol albo procto hemolan. Z takich naturalnych sposobów Dziubala podpowiedziała nasiadówkę z kory dębu. No ale czy to wszystko działa to Ci nie powiem, bo tak jak mówię u mnie nastąpiło samouzdrowienie Jeżeli tak bardzo Ci nie przeszkadza to poczekaj ze 4 dni, a nuż też samo przejdzie :-) A Twój piesek bez problemu chodzi przy wózku na smyczy? Czy może puszczasz go bez smyczy? U mnie I. musiał w 100% przejąć spacery z psami, bo o ile york chodzi grzecznie na smyczy to starszy kundelek do smyczy nie jest przyzwyczajony i strasznie ciągnie. Próbowaliśmy z nim nie raz ćwiczyć ale pod względem smyczy on jest niereformowalny. Alhena - śliczniutka roześmiana Lili :-) Niezły ten remont ze zmianą rozkładu okien, podziwiam. Za to jak taki remont się skończy to radość jest nie do opisania :-) My się w porę zebraliśmy z działki, bo akurat idzie do nas burza... a Mycha zaczyna marudkować...
-
Ania92 - jednak się dzisiaj nie wybrałam na zakupy, Mycha do południa miała wymysł cyc - krótka drzemka - cyc i tak wkółko, więc sobie odpuściłam, zobaczymy może jutro skoczę, ale wolę nic nie planować. Nie chcę jeszcze za bardzo szaleć z ubraniami bo mam zamiar zgubić jeszcze trochę kilogramów. Ta fontanna z nosa brzmi i przerażająco i śmiesznie, dobrze że wiadomo że można się tego spodziewać, bo inaczej to faktycznie zawał murowany heheh. Marcosia - do Mychy - metalówy nie mam nic przeciwko, w końcu ja sama jestem miłośniczką gitarowych brzmień. W głębi duszy nawet mam nadzieję na wspólne jeżdżenie na koncerty jak będzie nastolatką Moja koleżanka z pracy ale z innej placówki jeździ ze swoją 15-letnią córką, były np. na Metallice :-) Ja zresztą Iśkę też już "kształcę" muzycznie pod tym kątem Do października Wam szybciutko zleci, jakie to super uczucie przeprowadzać się w końcu na swoje :-) My działkujemy, Mycha sobie na razie śpi, ja się opalam i czekamy na dostawę z Leroy płotków i grilla więc będzie co robić.
-
Pati000 - wpisz sobie w google Chicco Go to Ci wyskoczy to nosidełko :-)
-
blania - niezłe sposoby "usypiania" ma ta Twoja babcia hahah, ja tam się tymi komentarzami nie przejmuję, wiem że one po prostu tak mają :-) u mnie pierwsza do bawienia, rozpieszczania i zajmowania jest właśnie teściowa, ale u niej nic na siłę więc to mi się podoba. Też miałam dzisiaj wrzucić Mychę do auta i jechać na szybkie zakupy, ale nie wiem czy w sumie mi się chce... a mam jeszcze bony urodzinowe i w sumie na wyprzedaży widziałam taką fajną kurteczkę która by się przydała nawet na wczesną jesień, a z bonem bym dopłaciła do niej jakieś 15zł :-) Pati000 - nieźle przez rok z tą pielęgniarką, ale jak się okaże konkretna to fajnie bo zawsze to ktoś kogo można podpytać o jakąś nurtującą sprawę. My to nosidełko dostaliśmy od brata I., ale na 100% jest w Smyku no i na wszystkomającym allegro. Ach, nie napisałam Wam że dowiedziałam się że moja koleżanka z pracy jest w ciąży! I niech mi ktoś powie, że to nie jest zaraźliwe (najpierw zaciążyła dziewczyna która przyszła na moje zastępstwo, niestety straciła ciążę i teraz jest na L4). Normalnie jak wrócę do pracy to przywita mnie całkiem nowy skład, nie licząc jednej osoby, bo jeszcze w międzyczasie były małe rotacje? więc będę miała się na kim wyżyć hahah.
-
Kasia - to najprawdopodobniej jeszcze "resztka" z połogu. Położna mi mówiła, że może się zdarzyć jasno czerwona krew, nawet po przerwie od plamień. Nie należy się tym niepokoić, chyba żeby miało nieprzyjemny zapach to wtedy szybko do lekarza. Moja Mycha też dzisiaj średnio, nad ranem spała też niespokojnie, mam nadzieję że jeszcze uśnie chociaż na troszkę...
-
Witajcie Mamusie! Mycha śpi, a ja stwierdziłam, że choćby się waliło i paliło to muszę coś do Was skrobnąć :) Słodziutkie te Wasze dzieciaczki! Tak hurtowo powrzucałyście fotki, że i ja się pochwalę moją uśmiechniętą córcią! Wizytę dziadków i prababć jakoś przeżyliśmy, nawet nie było źle chociaż jedna prababcia musiała nam zajrzeć w każdy kąt mieszkania, mało brakowało i zaczęłaby otwierać szafki No i oczywiście jak Iśka zaczęła marudzić to "czemu ona nie ma smoczka" albo "załóż jej skarpetki bo ma zimne stópki, od stópek się przeziębienie łapie!" - nic że gorąc, Mała w samym bodziaku... No ale dobrze, że z prababciami nie widzimy się często, a babcia (teściowa) się nie wtrąca i nie komentuje. Mycha ma etap zachwycania się wiszącymi zabawkami - karuzelą nad łóżeczkiem, karuzelą na bujaczku, no to wczoraj jej kupiłam zawieszkę - krówkę na wózek - i też się zachwyca Bardziej ją interesuje obraz niż dźwięk. Co do dźwięku to ona lubi mocne brzmienia, te wszystkie melodyjki szybko ją nudzą, lepsza jest kosiarka, piła mechaniczna, odkurzacz... Ania92 - Filipek pozycja "na łucznika" - Iza też tak lubi! Super, że w końcu jesteście w domku, nie ma to jak w swoich czterech kątach. Jestem pod wrażeniem opieki w UK, jeszcze ten zwrot za paliwo to już w ogóle szok. Na kupkowy problem to tak jak u Marcosi najlepiej pomaga rowerek - jak widzę że Małą coś ciśnie i się zaczyna męczyć to popedałujemy i zaraz widać efekty Marcosia - Gosia na zdjęciu taki aniołeczek, normalnie aż niemożliwe żeby tak Ci nic nie dawała zrobić heheh Na takie stwierdzenie, że siedzimy w domu i nie mamy nic do roboty to aż by mi ręce opadły i z chęcią z taką osobą bym się zamieniła na jeden dzień, żeby zobaczyła co to znaczy. Samo przez siebie mówi np. to, że w niektórych państwach (chyba w Niemczech? nie jestem pewna...) takie zajmowanie się domem jest również traktowane jako praca i otrzymuje się za to jakieś tam wynagrodzenie. Fajnie, że wybrałaś się do fryzjera, ja i tak teraz w upały związuję włosy więc grubszą wizytę u fryzjera odłożę sobie na jesień i wtedy się porządnie wypięknię A libido myślę, że każdej wcześniej czy później wróci heheh, ja byłam wyposzczona przed porodem więc pewnie dlatego mnie tak szybko na przytulanie wzięło :p Jak Iśce się chce spać to jej od razu oczka lecą. Grunt to nie dopuścić do tego zmęczenia, że marudzi bo jest zmęczona i z tego zmęczenia już usnąć nie może. Tak czasowo ile to trwa to ciężko powiedzieć, bo to zależy od dnia. Odnośnie przyzwyczajeń domowników to na pewno starałabym się wyegzekwować, żeby każdy w miarę po sobie sprzątał, w końcu to że siedzisz w domu to nie znaczy, że masz być ich służącą... rozumiem zrobić obiad, ogarnąć, ale już np. ścielenie komuś łóżka czy nagminne zmywanie zawsze po wszystkich to już dla mnie przesada. Blan - jak wchodzę gdzieś z Małą na dłużej to też biorę butlę - z mm albo z odciągniętym... Tak czy siak raz albo dwa dziennie tą butlę dostaje, więc ewentualnie ją wplatam na wyjście. Przede wszystkim też z tego względu, że jest szybciej, a kp u mnie trwa długo, bo a to Mycha ssie, a to się poprzytula, a to się zdrzemnie... Ciuszków z 2. ręki również mam większość, z niemowlętami jest ten plus, że te ciuszki mało co się niszczą więc spokojnie można przekazywać z dziecko na dziecko dopóki się da :) Monika - Aaron po prostu chce być w centrum uwagi mamusi, a Ty od razu że paskudny hihih Blania - życzę, żeby wypaliło wyjście przeprosinowe do kina. W żadnym związku nie jest tak różowo, żeby w ogóle kłótni nie było, grunt to się odpowiednio pogodzić Super, że Ci skoczyło libido nic tylko korzystać hihih. W końcu oprócz naszej teraz nadrzędnej roli mam nie możemy zapomnieć o tym, że jesteśmy kobietami :) Dziubala - "zepsucie" Jasia może tylko przejściowe, chociaż jak pisałaś kiedyś, że starszaki mało spały to kto wie... jak już lepiej śpi to może się naprawił heheh Wyjazd wakacyjny to super pomysł, my pewnie wybierzemy się gdzieś w przyszłym roku, teraz powiem szczerze bym się czuła jeszcze trochę niepewnie jako niedoświadczona mama, a w domu w końcu mam wszystko pod ręką. emwro - dobrze, że zdecydowałaś się na kolejną szansę, trzymam kciuki żeby wszystko się naprawiło. Jak macie lepszą atmosferę to Damianek też powoli powinien się spokojniej zachowywać. Aż się łezka w oku kręci jak piszesz jak powoli się zakochujesz w swoim Maluchu :) Pati - w najbliższych dniach zamierzam zgapić od Ciebie pomysł z kąpielą, ale I. musi być w domu, żeby wiadomo pomógł mi później z wyjściem z wanny. Dobrze, że nie zwracałaś uwagi na komentarze podczas wizyty, chyba tak najlepiej, po co sobie niepotrzebnie podnosić ciśnienie :) Bia - uśmiałam się z psychodelicznego ślimaka z fałszującą melodyjką u mnie na szczęście melodyjki nie fałszują, moje uszy by tego chyba nie wytrzymały ancia_p - też niestety nie pomogę, ale na necie jest dużo informacji o lekarzach, ja tak sobie wyszukałam mojego nowego gina. A teraz trochę na ogólne tematy... Chusta - nie posiadam, mam za to nosidełko Chicco Go, jest od 4kg dla wieku 0+, ale dopiero ostatnio zaczęłam przyzwyczajać do niego Iśkę, jest wygodne, ona też była zaciekawiona, ale po paru minutach jej się znudziło. Wiadomo, że nie jest do noszenia na długo, ale na "wyjście do sklepu" czy zrobienie czegoś w domu itp. na pewno warto. Mój chłop zresztą powiedział że w chuście nie będzie chodzić, więc dlatego zdecydowaliśmy się na nosidełko. Macierzyński - zostaję rok w domu, a później wracam do pracy, mam nadzieję że wtedy teściowa nam troszkę z Małą pomoże. Niewkluczone, że będę szukała nowej pracy, ale co z tego będzie to się okaże. Potówki - pomógł nam oczywiście krochmal i zwykły puder/zasypka - brałam troszkę na palec i smarowałam raz dziennie buzię - jeszcze trochę jest, ale ładnie znikają. No i się rozpisałam... idę już spać, przesyłamy dobranockowe buziaki!
-
Wreszcie chwila, żeby do Was napisać :) Po pierwsze: Iśka kończy dzisiaj 2 miesiące! Jeny, kiedy to zleciało, powiedzcie...??? W szafce mam jeszcze swój test ciążowy Troszkę łatwiej jest mi się odnieść do tematów niż do Was bezpośrednio, więc przede wszystkim tak będę pisać. Byłyśmy dzisiaj na szczepieniu - 5w1, żółtaczka i rotawirusy. Pojechałam z Mychą uzbrojona nieziemsko - smoczek, butelka z mlekiem, nakładki do karmienia i oczywiście ja jako kłębek nerwów, że będzie płacz... A tu... Taką mam dzielną dziewczynę! Popłakała przy zastrzykach, a później przytuliła się do mnie i koniec płaczu! A ze szczepionką na rota w ogóle hit, bo babka mówi, że co prawda jest trochę słodka więc dzieciom zwykle smakuje, ale większość wypluwa, ulewa, żeby się tym nie martwić, bo co się ma wchłonąć to się wchłonie w śluzówkę. A Iśka... jak się do tego dossała normalnie jak do cycka ani kropelki nie uroniła i chciała jeszcze Wesoło było. Teraz temperatura jej się waha od 37 do 37,4. Do 38 mam nic nie robić, a w razie czego jakby przekroczyło to czopala z paracetamolem. Oby to nie było konieczne. Mój pulpecik waży już 4800g i mierzy 63cm Wychodzi na to że ok. 200g na tydzień przybiera, już jest co nosić. Tusia - super, że w Niemczech masz szczepienie 5w1 za darmo! Ciekawe czy doczekamy czasów kiedy u nas tak będzie... O wózku quinny nic niestety mi nie wiadomo. Jeżeli chodzi o karmienie to u nas bez zmian - w ciągu dnia zwykle jedna, max 2 butle z mm i reszta to cycek. Tak jak Monika wspomagam się karmi, ale szału nie mam po nim. Jedną noc tylko miałam taką, że mnie trochę zalało, ale też nie nie wiadomo ile. Sikanie, cieknięcie, w zasadzie jest mi obce, owszem wkładki czasami są wilgotne, ale nie mam tak, że mi przecieknie. Jeżeli chodzi o miarki mm to ja karmię Bebilonem i na 90ml na opakowaniu są 3 lub 4, ale na 120ml już tylko 4. 90ml wydaje mi się niewiele, Iśka spokojnie wciąga te 120 Dziubala, ten nowy gin bierze za wizytę tyle co stary, to jest chyba standardowa stawka u nas, czyli 150zł, z tym że ten nowy nie ma tak napchane pacjentek, przyjmuje na spokojnie chyba co 30min, a tamten walił taśmowo co 10min babka, od 14.30 do chyba 20 zapisane, wieczorem to opóźnienia były po 2h, masakra. Marcosia, czemu gin kazał Ci z wkładką czekać pół roku? U mnie powiedział, że za miesiąc możemy spokojnie zakładać, więc nie wiem, trochę jestem w kropce. U nas na razie niestety też lateks którego nienawidzę, no ale cóż... jak mus to mus... Gin co prawda na usg powiedział, że nie ma na razie oznak owulacji, ale ja tam wolę nie ryzykować Ta książka wydaje się być naprawdę ciekawa, będę musiała pomyśleć o jej nabyciu, ale to jak będę lepiej czasowo zorganizowana, bo na razie o czytaniu książki mogę jedynie pomarzyć. Blan, mi się strasznie wrażliwość na dzieci włączyła... Na zwierzęta miałam zawsze, a z dziećmi teraz po prostu nie mogę... Jak ostatnio z Mychą cycowałam to włączyłam sobie na tel film Mój biegun i tam na początku dziecko się topi w jeziorze... myślałam że nie wytrzymam i prawie wyłączyłam film. Albo przeczytałam ostatnio jak pseudomamuśka urodziła dziecko (polka w uk) w pracy i wyrzuciła tego noworodka za ogrodzenie (!!!). Dzieciątko cudem na szczęście przeżyło, ale ja chorowałam przez cały wieczór... Kasia88 - super, że się do nas odezwałaś, ważne że z Asią jest coraz lepiej, nasze maleństwa mają niesamowitą zdolność regeneracji, więc trzymamy kciuki, żeby już niedługo słyszała wszystko :) Dobra, ja na razie zmykam, dzisiaj mamy nalot dziadków - babcia, dziadek i 2 prababcie, Mycha na razie śpi (chyba po tym szczepieniu, bo to dziwne dla niej), więc jeszcze trochę ogarnę.
-
Marcosia, u mnie ze spaniem w dzień jest dokładnie to samo i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, szczerze mówiąc wątpię czy coś da radę. Na spacerze, na działce, owszem śpi, ale zależy mi czasami żeby się chociaż tą godzinkę (bo u mnie nawet tyle to byłoby dużo) przespała. W domu mam syf Nawet nie mam kiedy prania ogarnąć, ale już dzisiaj jakoś muszę, bo rzeczy nam się kończą Tyle, że wieczorem "na noc" teraz trochę wcześniej zasypia, już nie o 23, a między 20 a 21.30, aczkolwiek zamiast 2 wstaję zwykle 3 razy, no ale coś za coś No i przez ten upał walczymy z potówkami, masakra jakaś. Najgorzej jest na karczku jak jej się włoski kończą i ma tam mały wałeczek... wiadomo, miejsce które najbardziej się poci... Jak ją karmię to teraz kładę sobie na ramię pieluszkę tetrową i jest trochę lepiej, bo tak to w ten gorąc i ja po karmieniu byłam mokra i ona. Iśka ma też tak, że w 90% chce być przy mnie, tata ją zabawi na chwilę i już się niecierpliwi, na bujaczku poleży max 10 min, karuzela w łóżeczku też ją zainteresuje na max 10 min i to włączona oczywiście, czyli co 3,5 min i tak nakręcanie Zresztą tatuś jak Mała zaczyna płakać to najczęściej kapituluje i oddaje ją w moje ręce... Kurde, na środę mi się zapowiedzieli goście, tzn. 2 prababcie... Trochę nie na rękę mi termin, bo idziemy na szczepienie i nie wiadomo jak to będzie później. No ale to I. jest od tego, żeby to załatwić, bo to jego babcie, a się do tego nie kwapi, bo oczywiście dla niego to nie problem. Jak mi Mała będzie w środę marudzić i jeszcze będę miała latać wokoło babć to wyjdę z siebie... W razie czego usiądę z Małą w jej pokoju i będę mieć w nosie, a I. będzie latał z herbatkami i ciasteczkami, a co. Dzisiaj kolejny upalny dzień, popołudniu jak zwykle wybywamy na działkę, mam nadzieję, bo zapowiadają burze... Miłego dnia Mamusie!
-
Bia, zapalenie Cię chyba niestety dopadło... może być przez laktator, piersi nie poradziły sobie z nadprodukcją mleka. Już parę razy była o tym mowa bo kilka mam się z tym borykało. Na pewno przed karmieniem ciepły masaż prysznicem, po karmieniu chłodny. Odstawić na razie laktator i jak najczęściej przystawiać malucha. Jeszcze możesz przeciwbólowe łyknąć. Nie pamiętam co tam jeszcze mamusie radziły... Monika1709, moja była całą ciążę w jednej pozycji ułożona, na dodatek pośladkowo, więc te jej problemy najprawdopodobniej są z tego. Grunt że niewielkie i wszystko do wyćwiczenia w domu :-) Spanie z lampką też moim zdaniem krzywdy nikomu nie zrobi. Do Iśki do pokoju wpada przytłumione światło podszafkowe z kuchni, które się świeci całą noc, dzięki temu jak do niej wstaję w nocy to nie muszę nic dodatkowego zapalać, wystarczy do zmiany pieluchy i karmienia.
-
Wreszcie znalazłam chwilę żeby zajrzeć na dłużej. Jak nie Iśka to albo coś do zrobienia albo coś zacznę na tel pisać i nie skończę "bo coś tam" no i ogólnie - brak czasu - Mała w dzień w zasadzie nie sypia, chyba że na spacerze lub działce, ewentualnie w domu jakaś 30min max godzinna drzemka, którą wykorzystuję maksymalnie bo zawsze jest coś do zrobienia, a i tak masa domowych zaległości. Napiszę ogólnie o tym co pamiętam, że pisałyście, bo czytam oczywiście jak zwykle regularnie :) Chirurg dziecięcy. Byłyśmy w czwartek, pani doktor zdiagnozowała lekki kręcz anatomiczny, który może wynikać z jej ułożenia w brzuszku. Na szczęście obyło się (przynajmniej na razie) bez rehabilitacji, mam nadzieję że zalecone domowe ćwiczenia wystarczą. Pochwaliła że tak wcześnie z tym przyszłyśmy, bo im później tym ciężej to wyplenić i więcej pracy to wymaga. Mam podejść do kontroli za miesiąc. Szczepienie. W końcu nie byłyśmy w środę, nie będę się wdawać w szczegóły, w skrócie nie dogadałam się z babką w rejestracji jak wcześniej dzwoniłam i koniec końców szczepienie mamy 6 sierpnia, akurat jak Iza będzie kończyć 2 miesiące. Bioderka. Nie wiem czy miałybyśmy zaleconą kontrolę stawów biodrowych gdyby w szpitalu u Małej nie zdiagnozowano lekkiej nieprawidłowości. Z tego co wiem to raczej nie. Akurat trafiło nam się tak, że tam gdzie rodziłam był specjalista od bioderek więc wszystkie maluchy były badane. Z racji tego że jeszcze te bioderka nie są idealne będziemy też pod koniec sierpnia ponownie badać, już trzeci raz. Gin. Tak czytam o Waszych wdzięcznościach do lekarzy i się tak cieplutko robi na serduszku. Ja bezwzględnie zmieniłam gina (dzisiaj miałam wizytę), stwierdziłam że nie ma sensu iść tylko do tego "starego" na poporodowy przegląd techniczny i płacić 150zł jak i tak z nim nie porozmawiam o antykoncepcji (ma podpisaną deklarację wiary), a za chwilę będę szła do innego po antykoncepcję. Poszukałam więc na necie i znalazłam bardzo polecanego w Gliwicach. I powiem Wam... że ja na niego wcześniej nie trafiłam! Zrobił dzisiaj na mnie super wrażenie, dokładnie wszystko wyjaśniał, przesympatyczny, zrobił mi standardowe badanie, cytologia, usg, zbadał piersi, no i doradził czym się zabezpieczyć jak nie planuję w najbliższym czasie dzieci. Przy karmieniu piersią dał mi do wyboru minipigułkę, krążek lub 2 rodzaje wkładek (standardowa 5-letnia i nowego typu 3-letnia). Zdecydowałam się na standardową 5-letnią, bo jakoś nie jestem przekonana do nowości, wolę sprawdzone sposoby :) A mirenę ma moja siostra i jest bardzo zadowolona. Jedyne to muszę poczekać jeszcze z miesiąc aż wewnątrz się wszystko dokładnie pogoi, bo powiedział że na zewnątrz super, ale w środku jest jeszcze niewielka opuchlizna, którą mi pokazał na usg. Zalecił też badania krwi i krzywą cukrową z obciążeniem 75g - z racji tego że miałam trochę podwyższony cukier w ciąży zalecane jest powtórzenie krzywej cukrowej po porodzie - słyszałyście może o tym? Ogólnie mega pozytywne wrażenie, jedyne co to na wizytę czeka się ok. miesiąca, bo ma takie obłożenie, ja miałam szczęście, bo czekałam tydzień tylko dlatego że ktoś się z dzisiaj wykruszył. Sen. Tak jak pisałam na początku, jak Iśka jest w domu to praktycznie nie śpi. Tak jak u Dziubali albo super krótka drzemka 5-10 min, albo szaleństwo 30 min do godziny ale to z raz dziennie. No ale cóż, widocznie taki jej urok :) Dzisiaj miałyśmy pierwszą trudniejszą nockę, nie wiem z czego to wynikało, mam nadzieję, że to było jednorazowe - budziła się co godzinę, dwie... raz usypiałam ją 2 godziny... A dzisiaj chodzę śnięta, pewnie zaraz padnę. Światło w pokoju. Jeżeli maluszek się boi po ciemku to też bym zostawiała, ewentualnie wymieniłabym żarówkę na najsłabszą jak to możliwe. Weszła mi też do głowy taka myśl, że jeżeli jest taka możliwość to codziennie robić w pokoju coraz ciemniej - potrzebna tylko lampka ze ściemniaczem - aż dojdziemy do kompletnej ciemności. Może to jest jakiś sposób :) Faceci. U mnie to jakaś kompletna sinusoida - raz jako tako ładnie tatusiuje, a później znowu olanie. Długo by się rozpisywać, wiadomo że z tym też trzeba się dotrzeć, w końcu to dla nas zupełnie nowa sytuacja. Staram się pogodzić jak najlepiej potrafię rolę mamy i kobiety, chociaż zmęczenie czasami bierze górę. Najbardziej mnie wkurza to, że jak nie powiem to I. w zasadzie nic nie zrobi w domu... mało tego, muszę po nim sprzątnąć czasami talerzyk czy ubranie które zostawi... ech... Fakt faktem ostatnio usłyszałam, że bardzo mnie kocha i że mamy najwspanialszą córeczkę na świecie. A takie wyznania z jego strony w trakcie 6-letniego związku mogłabym policzyć na palcach jednej ręki więc jakby nie było wzruszyłam się. Uff... to chyba na razie na tyle. Zmykam pod szybki prysznic i mykam do łóżeczka, Iśka coś niespokojnie śpi, oby nie było powtórki z rozrywki...
-
Emwro - a jak w ogóle Damianek po szczepieniu? Wszystko ok?
-
Ja tylko na chwilkę, bo czas mnie goni... Emwro - myślę że jak emocje opadną to będzie najlepszy czas na rozmowę, jeżeli będziesz mieć chociaż trochę nadziei że się poprawi i będą ku temu widoki to walcz! Trzymam kciuki żeby udało Wam się stworzyć pełną rodzinę! A jeżeli nie... to niech chociaż pozostanie tatą, żeby Damianek wiedział że może na niego liczyć. Na pewno każda decyzja którą podejmiesz będzie dobra :-) PS. Wczoraj nie było szczepienia (długa historia na później), ale zamiast skierowania do ortopedy Iśka dostała skierowanie do chirurga dziecięcego odnośnie tej główki. Udało nam się dostać do lekarza już dzisiaj, więc trzymajcie kciuki!
-
tusiaa1 zazdroszczę pobytu nad morzem :-) mam nadzieję że my w przyszłym roku się gdzieś wybierzemy. Wasze dzieciaczki też tak wędrują w łóżeczkach? Iza na zdjęciu leżała pierwotnie prosto na prawym boczku przykryta
-
Ale mamy mało czasu ostatnio, no ale postaram się chociaż troszkę skrobnąć. Ver0nica - właśnie nie wiem czy to hemoroidy, bo po kilku dniach samo zniknęło, wchłonęło się czy coś i od tamtej chwili odpukać mam spokój. Wszystkie maści itp. są po konsultacji z lekarzem, Dziubala podpowiedziała mi z naturalnych metod korę dębu, ale w końcu nie wypróbowałam, mam nadzieję że już się nie pojawi. Zapytam jutro lekarza co ewentualnie w razie czego mogę na to cholerstwo sobie kupić. My też już po kolejnym skoku. Głużenie, wodzenie wzrokiem, uśmiechy...Czaderskie jest takie obserwowanie dzieciaczka. Jutro mamy szczepienie chociaż zastanawiałam się czy dojdzie do skutku, bo Małą uczuliły orzechy - zjadłam z 10 takich świeżych działkowych w sobotę i w niedzielę dostała wysypki na buzi :-( No ale po pierwsze już trochę znika, a po drugie wyczytałam że wysypka nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia. Ale się boję tego jutrzejszego dnia... moje biedactwo pewnie będzie tak płakać :-( Ale oby tylko na płaczu u lekarza się skończyło. Wczoraj miałyśmy bunt cycowy - Mała pół wieczoru meeega płakała i nic na nią nie działało - cyc nie, pomimo że pełny, noszenie nie, odkurzacz nie, masaże nie... na chwilę się uspokajała a za chwilę znowu ryk... w końcu z ciekawości zrobiłam jej butlę i jak ręką odjął... no myślałam że wyjdę z siebie. Musiałam sobie odciągnąć pokarm na później, dzisiaj rano też się trochę pobuntowała, ale jak delikatnie przycisnęłam jej główkę do cyca to już się zassała. Ach ta moja Terrorystka. Emwro, moja siostra miała podobną sytuację do Twojej - typu krzyki, nerwy... przez to mój siostrzeniec był bardzo nerwowym dzieckiem, dużo płakał, nie chciał spać, miał dużo nerwowych odruchów. Na marginesie ten szanowny pseudotatuś w zasadzie nie utrzymuje teraz kontaktów z własnym synem ale to materiał na osobną historię. Kieruj się przede wszystkim dobrem Damiana, może jego Tatuś w porę przejrzy na oczy (oby!). Miałam Wam jeszcze trochę napisać, ale Iśka tak mi wierzga łapkami przy karmieniu że zaraz mi post skasuje to na zasadzie "mną się zajmij mamo!"
-
U nas już dzisiaj druga MEGAKUPA jeny, jaki to dziecko ma przerób dobrze że szybko zareagowałam to tym razem obeszło się bez wymiany bodziaka Monika, Małą też brzuszek pobolewał, więc wytoczyłam wszystkie działa :-) U Ciebie brzoskwinia, a ja okazało się że nie mogę działkowych orzechów :-( Iza dostała wysypki na buzi i na pewno jest to uczulenie, małe czerwone krostki z czerwonymi plamkami, ale ładnie schodzi posmarowane delikatnie Linomagiem. Ok, mogę zjeść 3 orzechy na dzień, bo tyle zjadłam tydzień temu i nic Małej nie było, no to wczoraj zjadłam z 10... i psikus... ech... a one takie pyszne... te 3 orzechy teraz będę celebrować jak ucztę Ładnie Twój synek śpi :-) Iza ma ok. 8 zwykle czas aktywności, więc żeby I. się wyspał po nocce to staram się z nią wychodzić na dwór, no a na spacerze zasypia.
-
Nooo... i wiedziałam, że jak moje dziecko przestanie się męczyć ze stękaniem to nie będzie zmiłuj Bodziak do wyrzucenia, musiałam rozciąć nożyczkami, bo nie szło zdjąć przez głowę... Nie wiem w końcu co najbardziej pomogło, bo i dałam bobotic i robiłam masaż i rowerek. Swoją drogą czytałam że niemowlęta kp mogą się nie wypróżniać nawet tydzień albo i dwa i to nie jest zaparcie. O zaparciu mówimy wtedy jak kupka jest twarda, kulkowata, nawet wtedy jak robi codziennie. No ale ja widziałam że Iśka się męczyła więc ewidentnie coś ją przyblokowało. Wczoraj wieczorem dosyć wcześnie zasnęła więc musiałam się odessać i jak nad ranem się dossała do butli z tym mlekien to byłam w szoku... Nigdy aż tak łapczywie nie wyduldała całej butli, a było tego ponad 130ml! Owszem, zwykle zaczyna łapczywie, a potem już je spokojnie a tu cała butla poszła w mig :-) Już myślałam że mam pospane bo miała oczy jak 5zł, ale odłożyłam ją do łóżeczka i po ok. 30 min zasnęła. U mnie jest tak że zwłaszcza na to nocne spanie Iśka zasypia sama, im mniej jej przeszkadzamy i kręcimy się blisko tym lepiej, bo jak nas słyszy to zaczyna się domagać uwagi, a tak to mija czasami krótsza, czasami dłuższa chwila i ładnie usypia. W dzień tak ładnie nie jest, bo to tak jak u Was zwykle przy cycu, no albo na powietrzu. Są dni kiedy marudzi bardziej albo mniej, nie przewidzi się. Wiadomo, teraz jeszcze jest gorąco, maluchy też się męczą. Przy większym marudzeniu sprawdza się u mnie noszenie na ramieniu i dźwięk odkurzacza, no i cycek też :-) Ale fakt faktem praktycznie każdy dzień przynosi coś nowego :-) Odnośnie wścibskiej sąsiadki to bym się pewnie do niej odezwała, że co ją to obchodzi do której śpię albo w jakim celu się wtrynia z nosem w cudze sprawy, albo jak to ja bym pewnie palnęla wprost że chyba jej dawno mąż nie przeleciał i nie ma co ze sobą zrobić. Swoją drogą tacy ludzie muszą mieć strasznie nudne życie skoro tak się interesują innymi. U Was też taki upał? Byłyśmy na spacerku od 8 do 10 i musiałyśmy wracać bo się już rozpływałam. Ani jednej chmurki na niebie i ani jednego powiewu wiatru, więc nie czy dzisiaj nie odpuścimy działki, zobaczymy jak I. wstanie.
-
tusiaa1!!! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w tym ważnym dla Was dniu i na nowej drodze życia :-) Dla Was jeszcze takie małe co nieco na dole :-) A pewnie że dasz radę! Raz że kobieta, dwa że Czerwcątkowa Mama!
-
Pies uczy dziecko raczkować
-
Piszę do Was z tel, nam nadzieję że jak najwięcej uda mi się ogarnąć. Iśkę chyba troszkę przytkało, robiła kupkę wczoraj ok. 14 i później nic, a wieczorem szły zwykle ze 2. Skończyło się tylko na stękaniu, bączkach i dosyć sporym płaczu przed nocnym spaniem. Na szczęście bobotic, odkurzacz i ramię mamy dało radę. Dzisiaj rano się wypróżniła, ale lekko, mam nadzieję że się szybko to ustabilizuje, stękać już nie stęka :-) Pati000 - współczuję całej sytuacji, przyjmij kondolencje. To straszna tragedia jak tak nagle odchodzi ktoś bliski. Może zaproponujcie mamie faktycznie albo przeprowadzkę na jakiś czas do Was albo chociaż żebyście często się odwiedzali żeby mogła się sporo wnuczką pozajmować. Kołysanki. Śpiewam i nucę Iśce czasami, najczęściej jak nie chce usnąć :-) Myślę że dla maluszków nie ma znaczenia czy śpiewamy ładnie czy nie :-) Wtrącanie. Marcosia, mama po prostu mobilizuje Cię do szybszej wyprowadzki :-) Wiem co czujesz bo jakbym ze swoją na codzień przebywała to byłoby baaardzo podobnie. No może tyle że bez przymusu gotowania bo moja mama nikomu w swojej kuchni nie da nic zrobić, a nawet jeśli to też jest weź to, nie bierz tego, rób tak, jak ty to robisz... itp. Ja zwykle przytakuję i olewam, po co sobie niepotrzebnie podnosić ciśnienie. Po menopauzie to bardzo się nasiliło... Biegunka. Jeżeli się przedłuża to trzeba z takim maluszkiem iść do lekarza, bo nie trudno o odwodnienie. Super Bia, że podajesz wodę, możesz też sama wypić miętę albo rumianek. Trądzik. Iza miała obsypany nosek po wyjściu ze szpitala, samo zniknęło po jakimś czasie, nic z tym nie robiłam. Teraz zdarzają jej się pojedyncze krostki z białymi punkcikami, ale też same znikają po dniu lub dwóch. No to na razie tyle. Zaraz spróbuję Wam wrzucić link do cudnego krótkiego filmiku :-) Nie chcę w tym poście bo boję się że przy kopiowaniu się cały post skasuje.
-
Ver0nica - świetny artykuł :-) Chyba najbardziej podoba mi się fragment o tym, że maluch jest silnym osobnikiem bo całym swoim malutkim ciałkiem walczy o przetrwanie :-) Z drugiej strony nie miałabym czasami nic przeciwko jakby to "poczucie zagrożenia" było mniejsze hihih. Polinka - też mam w domu zaległości, ale mam to trochę w czterech... Jak najwięcej staram się robić od razu i na bieżąco, no ale wiadomo nie zawsze wychodzi. Poza tym jak wszyscy co mieli być to byli to też nie mam w domu ciśnienia nie wiadomo na co. Małymi krokami, powoli wszystko się poogarnia :-) Szpiegowskie sąsiadki są niezłe, teraz co prawda takiej nie mamy, ale jak wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie to mieliśmy taką Panią Profesor Texas Ranger :-p
-
Marcosia, u Twojej Córci to może być skok rozwojowy, a jeżeli tak jest to raczej nic z tym nie zrobisz. Cierpliwość, cierpliwość, a do tego jeszcze duuuużo cierpliwości :-) Też jak Iśka miała 4 tygodnie to jakoś wtedy miała kilka dni marudzenia. Dźwięk suszarki lub odkurzacza może pomóc na uspokojenie, spróbuj. Jeszcze raz cierpliwości :-)
-
Siedzę sobie po małym porannym cycowaniu, piję kawkę (zbożową), a Mała śpi, pełen chillout No dobra, nie pełen bo właśnie się przebudza hihih. blania - fantastyczne jest obserwowanie tych zmian w naszych maluszkach! Izę zaczyna interesować karuzela, tak fajnie na nią patrzy, jak z nią sobie gadam jak leży na mnie albo przy mnie to czasami się tak rozbrajająco uśmiechnie... :) Tu patrzy, tam patrzy... Dziubala - ja piorę w płynie Bobini, ale też chciałabym się przerzucić na "dorosłe" kapsułki sensitive, bo te dziecięce często nie dopierają np. kupki, nawet jak przed praniem je potraktuję dłużej wodą z mydłem... Ja też byłam w szoku jak odkryłam ten furminator, fakt faktem trochę czasu trzeba poświęcić na wyczesanie, ale opłaca się (na mojego sierściucha o wadze 12kg to tak z godzinę), chociaż nie wiem czy z kota nie będzie to szybciej wychodziło. Teraz psy raz w miesiącu idą na czesanie itp. do fryzjera ( a co! prawie jak psie spa :p) więc mam spokój. Ania92 - wyraz buzi po dostaniu się do cyca/butli jest bezcenny Też namiętnie Izie zakładałam pajacyki zwłaszcza jak wyszłyśmy ze szpitala i były te chłodniejsze dni. Werka83 - fajne gaciochy, ale ja chyba bym potrzebowała wyższych pantalonów, bo bym się bała że te się będą zsuwać albo zwijać i w ogóle mi się zrobi wał przeciwpowodziowy Alhena - głowa do góry :) Córeczka szybko Ci humor poprawi! Co jak co, ale teściową się nie przejmuj! A Iza tak, spryciula z niej i charakterek ma ;) ...chyba po mamusi (nie)stety Pati000 - daj znać jak tam po wizycie u pediatry! Teraz o katarek wbrew pozorom nie trudno... wejdziesz na spacerze do sklepu gdzie jest za bardzo podkręcona klima i bęc... u mnie jest taki na osiedlu, że pracownicy normalnie w bluzach chodzą jak na zewnątrz ze 35 stopni... masakra... Dzisiaj ma się podobno z powrotem rozpogodzić, więc pewnie popołudniu znowu będziemy działkować :) Może wcześniej jeszcze spacerek... ale to jak trochę temperatura wzrośnie, bo nie chce mi się Małej przebierać i poczekam aż ją będę mogła wziąć w bodziaku z krótkim rękawkiem.