Skocz do zawartości
Forum

AniaB

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AniaB

  1. ferinkaaniu to wiadomo ze kaszka,mleczko,kleik to wiadomo że na jakiś czas :) Dlatego napisałam że na szczęście...
  2. ferinka: Co do ceny jedzonka to nutramigen ma ten plus że na receptę mam 50% zniżki :) Zawsze to jakiś plus ;) Ale za to jak małej smakuje obiadek / zupka to potrafi wchłonąć słoiczek 190h na jeden raz ;) Więc tu już jest gorzej niestety... Na szczęście kaszka / kleik starczają na troszkę dłużej ;)
  3. A ja tak się właśnie zastanawiam.... Ulka rwie się do siadania coraz bardziej :) tzn. trzeba jej pomóc i jak już siedzi to jeszcze trochę z asekuracją choć już coraz mnie No ale robi się coraz bardziej mobilna i ruchliwa Chwyta wszystko dookoła co jej tylko w łapcie wpadnie itp I tak się zastanawiam na ile siedzenia dziennie jej pozwalać?? żeby nie przedobrzyć... Jak to było / jest u Was??
  4. ewelina: moja we wrześniu czyli jak miała pół roku ważyła ok 7500 Więc jak twój młodszy waży jak piszesz to nie powinnaś się przejmować :) Ulka teraz ma 7mies i ciut i waży jak sądzę 8kg z groszami ;)
  5. Na szczęście nie muszę pamiętać kolejności półek w tesco, na tyle to mój M. jest samodzielny ;) choć miło jak mu grupuję najpierw samo jedzonko osobny punkt dla małej kolejny chemia proszki itp itd A w bibliotece to moja mała oczywiście gwiazduje ;) Bo raz dwa się uśmiechnie to panie od razu do niej gadają ręce do ściskania dają więc Ulcia cała happy księżniczka Więc śmiałam się z paniami że niedługo zapisze małą do biblioteki to będziemy po bajeczki przychodzić hehe :) I na szczęście panie wiedząc że mam taką maluszkę w domu to są wyrozumiałe i da się jakąś książkę więcej wziąć, czy jak przychodzę oddać książki parę dni później niż powinnam to tez nic nie mówią że przetrzymuję. --> co bym nie musiała co chwilę do nich z wózkiem gonić, bo niestety trzeba pokonać dobre kilkanaście schodów bez podjazdu (biblioteka jest na piętrze pawilonu) A my stety niestety jesteśmy głównie na słoiczkach. Ulka np jabłuszkiem ugotowanym / sparzonym pluje na około także obie jesteśmy później jabłuszkowe panienki ;), tak samo marchewka Po surowych startych jabłkach ją od razu wysypuje w czerwone placki na buzi więc zostają słoiczki i soczki. Widocznie tak przetworzone są dla niej przyswajalne (dobrze i tak że już nie płacze po większości rzeczy) A szkoda bo miałyśmy dużo rzeczy (jabłka marchewka ziemniaczki pietrucha sałata itp od babci z ogródka i z działki a więc nie nawożone nie pryskane tylko naturalne jak urosło) Zobaczymy, za jakiś czas spróbuje znów jej dać coś ugotowanego, może przejdzie bo mimo wszystko słoiczki to staszny koszt :(((
  6. agha: tylko to nie ja mam problem z łóżeczkiem ;) ale pomysł chyba dobry...
  7. Mój M. jest genialny jeśli chodzi o robienie zakupów przed wszelki świętami, długimi weekendami i innymi dniami wolnymi gdy w sklepach są tłumy. Dostaje dokładną listę zakupów do łapki i idzie na zakupy, po pół godzinie jest gotowy z powrotem Nie wiem jak on to robi ale się sprawdza. Natomiast jak mam z nim iść do sklepu tak na co dzień to mnie ch..ra bierze.... cały czas się pyta co jeszcze i czy już możemy wyjść ;)
  8. Ależ agent rozrabiaka :) Ale chyba nie pomoge w pomysłach na zabezpieczenie łóżeczka :( Jeśli coś wymyślę to napiszę..
  9. Ferinka: no to cię poważnie załamię ;) Mój M. ma bibliotekę [w domu] ok. 1500 pozycji historycznych, historyczno - politycznych itp :)) I wciąż coś dokupuje :))) Natomiast jeśli o mnie chodzi to albo szeroko rozumiana tematyka 'cracoviana' pod kątem mojego ew. przyszłego egzaminu, albo sensacyjne, przygodowe, historyczne.... Np Cusslera itp. to chyba całego przeczytałam jaki był w bibliotece ;). No i mam satysfakcję z wczorajszych mężowskich zakupów.... Tak mnie zawsze gonił jak wybierałam słoiczki soczki i kaszki dla małej.... Wczoraj w liście zakupów miał m.in. zaopatrzenie dla Ulki to nie dość że co chwila do mnie dzwonił z pytaniem czy może być ;) to jeszcze spędził z dobre pół godziny wybierając :)) hihi.... I jak przyjechał do domu to stwierdził [dosłownie] że odszczekuje to co mówił mi nt kupowania jedzenia dla niej I że teraz już mnie rozumie
  10. Jeśli chodzi o wprowadzanie nowości przestałam się patrzeć na to od którego coś jest miesiąca (bo to różne firmy często różnie wprowadzają) a patrze się na skład / listę składników, czy moja może dostać to co tam jest. A poza tym jest super pogoda, zimno ale słonko świeci więc po południu znów można wyjść na fajny spacerek.. chyba w końcu będę musiała się wybrać do biblioteki po nowe książeczki na wieczory kiedy Ulka śpi :). No i w najbliższych dniach wybieramy się z moim M na zakupy dla Ulki. Na (zaległe) imieniny mała dostanie krzesełko do karmienia, to taki prezent od babci tylko trzeba pojechać i kupić :) Mała powoli zaczyna siadać więc za jakiś czas się przyda :)
  11. kropka: no to świetnie że urodzinki się udały. Wszystkiego najlepszego i dużo zdrówka :) ewelina: nie wiem jak karmisz, ale weź też pod uwagę że inaczej się wprowadza nowości dzieciom na butli a inaczej tym które na mleczku mamy...
  12. ewelina: moją Ulcią to nie ma się co sugerować jeśli idzie o wprowadzanie nowości jedzonkowych.... Pierwszy raz dostała marchewkę / jabłko w 5 miesiącu ale zareagowała na nie "nieco" alergicznie.... właściwie to dopiero teraz od mniej więcej początku października zaczyna normalnie jadać różne rzeczy (choć do tej pory nie dałam jej np glutenu żółtka itp) No i nie dostaje żadnych mlecznych rzeczy. Ale weź pod uwagę że ona jest cały czas na nutramigenie, czyli tu dieta i wprowadzanie różnych rzeczy jest nieco inne. Szczególnie że ja też jestem alergik. Np. jabłuszka takie słoiczkowe są ok, zje nic jej nie jest, takie normalne ale ugotowane to pluła tym na około tak że wszystko było w jabłkach (a w wersji jabłuszko w kaszce to obie byłyśmy zakaszkowane kompletnie ;) ) natomiast takie świeże jabłko starte to owszem nawet jej ostatnio smakowało ale natychmiast ją wysypało w czerwone plamy na budzi.... Więc nie jestem autorytetem w kwestii rozszerzania diety bo u Ulci to trzeba indywidualnie.
  13. ewelinka: tak to niestety czasami jest jak się ma własną firmę.... ale otwarte ma w tej chwili do ok 16 (po jesiennej zmianie czasu do zmroku, czyli za jakieś niedługo do 15) ale jeszcze do banku, na cmentarz, po zakupy to schodzi czasowo (w lecie ma otwarte do 17 ale często kończy później z różnych względów) A dojazd z firmy do domu też mu trochę zajmuje bo pracuje pod Krakowem... Choć fakt zadałam mu dziś bojowe zadanie zakupowe: zrobić zakupy jedzeniowe dla Ulki, no i przez ostatnie 40min dzwonił co chwila żeby się skonsultować "czy to może być" ;) Może przynajmniej teraz zrozumie czemu mnie tyle czasu na tym schodzi )
  14. Ferinka: pełnia podziwu dla ilości pierogów i krokietów :) Mnie by się nie chciało nawet gdybym nie miała dziecka ;) To mój M nawet nie wyrzeka specjalnie na sprzątanie obiady itp ale mnie wkurza że wychodzi jak Uleńka jeszcze śpi, wraca najczęściej jak już prawie śpi... czyli dziecko prawie go nie widuje. tylko w niedziele ma tate i oczu od niego oderwac nie może
  15. Ranyyy... mojej chyba Ulce jedynka wychodzi, taka fajna biała kropa jakby się pokazała ale marudna tak jak już dawno nie była.... znów prawie nie śpi w ciągu dnia tylko zabawiać ją trzeba bo marudzi :(( Jeszcze z moim M miałam dyskusje że późno wraca i nie pomaga mi... to ma jeden argument "że on przecież na nas zarabia więc co się czepiam" A ja mając perspektywę kolejnego tygodnia siedzenia z mała od 7 do spania ok 18.30 sama to mam dość.... jeszcze jak trzeba ją cały czas zabawiać ferinka: choć fakt jak zaczęłam robić porządki w moich kartonach do dekoracji na święta to mała z otwarta buzią i z zapartym tchem niemalże patrzyła co ta mama robi... :))) Oczka jak spodki okrągłe i wpatrywała się co to ja robię ;) ewelina: co do włosów... tak jak mi się w ciąży bardzo bardzo poprawiły włosy (zawsze miałam takie cienie do codziennego mycia) tak od ciąży poprawiły mi się tyle że myje 2x w tygodniu ale też mi zaczęły po urodzeniu bardziej wypadać.. widocznie taka nasza uroda ;)
  16. tusia: Uleńka na razie śpi więc spacerek pewnie będzie koło południa po drugim śniadanku :) Wczoraj miałyśmy awarię wieczorem, przy kąpaniu chlapnęłam jej wodą do oczka i był mały wielki marudek, trzeba było wyprzytulać i wyściskać dopiero jak zaczęła na rękach odlatywać to ja położyłam no i dziś wcześnie wstała, zjadła śniadanko i przed 9 padła spać spowrotem. Zobaczymy o której wstać.... Oho... ide bo płacz ;)
  17. O rany.... oby tylko nic mu się nie stało.. Ale pewnie obie nieźle się wystraszyłyście......
  18. A ja nie wiem czy się wam chwaliłam już {bo taka się zrobiła dyskusja o te zabawy z dzieciaczkami ;) } ale moja Ulcia w końcu zaczęła siadać, tzn jak się jej pomoże to usiądzie i tak z kilkadziesiąt sekund wytrzyma i zaczyna się kiwać... ale widać że co kolejne siadanie lepiej jej to wychodzi :) i tylko buziunia jej się przy tym śmieje Niestety nie mamy jeszcze takiego zdjęcia...
  19. Dziubala: od kiedy babcia została prababcią naszej Uli to już w ogóle jest przeszczęśliwa że hej ;) ( mamy ten lux że Uleńka jest pierwszą i póki co jedyna pra/wnusią więc jest jedyna i ukochana ;) )
  20. ferinkaAniaBano bardzo fajnie :))) a ciasto na weekend to już prawie standard ostatnio... oczywiście ostatnio z owocami sezonowymi (ostatnio jeszcze na topie było drożdżowe ze śliwkami) A w wakacje to z wiśniami z drzew z własnego ogródka :)A że my mamy [tzn własciwie teściowa] działkę w górach gdzie są jabłonie, śliwy itp to mam zapas od teściowej słoików z powidłami śliwkowymi :) I dziś się zapowiedziała że przywiozła z działki pigw i że coś będzie z nich robić Mniam :) A że babcia jest sprawna bardzo jak na swój wiek i poza kościołem i słuchaniem R. Maryja nie wiele ma do roboty to gotuje i się cieszy że są chętni i jeszcze smakuje :) Teściowa też sama mieszka (teściu nie żyje od jakiś 8lat) więc też ma dużo czasu więc jakieś przetwory i powidła są :))) to niech babcia interes rozkręci :) Ferinka, a jak tam twój biznes?? pochwal się ;)
  21. ferinka: firma mojego M?? hmm.... nie wiem czy tak na forum robic mu tu reklamę;))) ale, no dobra niech będzie: produkcyjno - handlowa firma budowlana (gł elementy betonowe, terabona, cement itp)
  22. Dużo zdrówka!!!! i zdrowiej szybciutko!!!
  23. ano bardzo fajnie :))) a ciasto na weekend to już prawie standard ostatnio... oczywiście ostatnio z owocami sezonowymi (ostatnio jeszcze na topie było drożdżowe ze śliwkami) A w wakacje to z wiśniami z drzew z własnego ogródka :) A że my mamy [tzn własciwie teściowa] działkę w górach gdzie są jabłonie, śliwy itp to mam zapas od teściowej słoików z powidłami śliwkowymi :) I dziś się zapowiedziała że przywiozła z działki pigw i że coś będzie z nich robić Mniam :) A że babcia jest sprawna bardzo jak na swój wiek i poza kościołem i słuchaniem R. Maryja nie wiele ma do roboty to gotuje i się cieszy że są chętni i jeszcze smakuje :) Teściowa też sama mieszka (teściu nie żyje od jakiś 8lat) więc też ma dużo czasu więc jakieś przetwory i powidła są :)))
  24. słoneczny_blask: ja tak się staram robić ale nie zawsze skutkuje ;)
  25. ferinka: cukinia od babci mojego M była, więc tym razem moja rola ograniczyła się do przygrzania i przełożenia na talerz ;).... Pamiętacie tego torta z chrzcin co kiedyś fote wklejałam?? to od tej samej babci.... Jeszcze ciasto mam :) Babcia ma 86 lat.... włączy sobie Rado Maryja w kuchni i zasuwa z gotowaniem.... Ostatnio teściowa była z nią na targu... więc babcia mając transport i kogoś do dźwigania narobiła zakupów (buraczki, kapusta itp itd) I teraz siedzi w domku i robi słoiki, sałatki i inne pyszności :))) A że teściowa jeździ to niej raz dwa razy w tygodniu więc często pod koniec tygodnia mam telefon: Ania, jestem u babci, czy chcesz.... I tu jest wyliczanka co mogłabym dostać :) I skutek jest taki że przywozi to do firmy a wieczorem mężuś przynosi to do domu [ gwoli wyjaśnienia: teściowa pomaga mojemu M. w firmie, część biurowo papierkowa, a z firmy mają blisko do babci] Ale się rozpisałam.... ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...