Skocz do zawartości
Forum

Anitaa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anitaa

  1. Monika 1709 czytałam na czym polega rehabilitacja metodą Vojty i rozmawiałam z tą panią. Dziecko bardzo krzyczy. Najgorsze w tej terapii jest to, że te ćwiczenia robi rodzić w domu. Wtedy taki maluszek nie rozumie dlaczego ta mama, która wcześniej na każdy płacz reagowała, przytulała, brała na ręce nagle jest obojętna wobec jego"krzywdy". Nie chce mu pomóc, ignoruje. Więc uważam, że zaburza się relacja rodzic-dziecko. A uraz zostaje w psychice. Więc od strony psychologicznej jest to drastyczne i nie wskazane. Stwierdzam, że Vojta to ostateczność, gdy z dzieckiem jest bardzo źle i nie ma już wyjścia. W przypadku Jagody należy zacząć od łagodnych ćwiczeń. We Wrocławiu już byłam i wiem jakie to ćwiczenia, bo już je wykonuję. Należą do tych delikatnych, dziecko się przy nich śmieje i traktuje je jak zabawę. Tylko chodzi o to, że chcę się upewnić czy wykonuję je dobrze, no i mam kilka pytań. Dlatego chciałam iść na wizytę i chyba jednak pojadę do tej babki, u której byłam we Wrocławiu. Choć ta od Vojty mnie namawiała żebym jednak przyjechała to ona mi pomoże.
  2. Elcia102 ale Twoja mała ma fajniutkie długie włosy:) ja się. nie mogę doczekać takich u Jagody. Dzięki dziewczynki za wsparcie. Powiem Wam, że wczoraj poczytałam jeszcze o tej metodzie Vojty i stwierdziłam, że się nie nadaję do tego. Jest zbyt drastyczna dla mnie. A Jagoda też nie toleruje ćwiczeń na siłę tylko łagodne w formie zabawy. Inaczej sie jeszcze mocniej pręży i odgina. Wiec nie miałoby to sensu. Muszę odmówić tę wizytę i jednak pojechać do Wrocławia. Tylko teraz mi głupio zadzwonić i odmówić.
  3. Piszę tak na raty, bo kiedy mogę. Weszłam na stronę Vojty i zadzwoniłam do terapeutki. Pójdę do niej prywatnie na wizytę. Umówiłam sie na wtorek. Mieliśmy pojechać do tej co byliśmy już, do Wrocławia ale tu będzie bliżej, no i terapia wg Vojty, to nawet nam ta z Wrocławia zalecała. I powiem Wam, że nie drogo. U tamtej zapłaciliśmy 100 zł a tutaj będzie 60 zl. Powiedziała, że sprawdzi czy dobrze wykonujemy te ćwiczenia, no i zaleci swoje. Także się uspokoiłam.
  4. I jeszcze Wam powiem dziewczyny jak się dziś załamałam. Ale od początku.Wtedy co dzwoniłam do ośrodka rehabilitacji i mi powiedziano, że mam jeszcze raz iść do pani Haberko, neurolog,(może pamiętacie tę moją historię) i dopiero mi wyznaczą termin ćwiczeń, to obiecała mi ta babka, że jak wyjdę z gabinetu dr to mam do nich podejść to mi jak najszybciej pokażą te ćwiczenia i najważniejsze wskazówki co do terapii, żebym nie musiała czekać i w domu już coś działać. A wczoraj jak tam pojechałam to po wyjściu od lekarza nie było tam nikogo i dr powiedziała ze mam dzis zadzwonić i sie umówić. I wyobraźcie sobie, ze ja dzis dzwonie a ta baba mówi, ze termin mi daje na 26 sierpień. Przecież to kolejne 3 tyg czekania.!!! Wiec w sumie moje dziecko juz będzie czekać dwa miesiące. To przypomniałam tej babie co mi obiecano a ona mówi, ze te panie, które mi tak powiedziały wiedziały ze idą na urlop i dlatego tak zrobiły. I teraz ich nie ma i ona nic nie poradzi, nie wie, która mi to powiedziała i ona nie wyrzuci innego dziecka żeby moje przyjac. Nie wie dlaczego ta pani z ktora rozmawiałam mnie nie zapisała. Słuchajcie, bylo mi tak przykro, ze sie poryczałam. Co za chamstwo. A wczoraj dr mówiła, że ma już te odgiecia utrwalone a ma kolejne 3 tyg czekać;!!! W naszym kraju maluch sie w ogóle nie licza. A przecież w jak najszybciej powinny byc rehab póki jeszcze sie te wady nie utrwalily. Przecież półtora mc temu ona nie miała aż tak.
  5. Ja się właśnie zastanawiam jak to jest. Robię z małą ćwiczenia a w nocy ona śpi tak, że leżąc na boku główkę ma do tyłu niemal do pleców odgiętą. Więc jak śpi w takiej pozycji Np 4 czy 5 godz to przecież jej się to utrwala, więc jak te ćwiczenia mogą pomóc. Między innymi dlatego mi zależy na szybkiej wizycie na rehabilitacji.
  6. Powiedziała ta neurolog, że dziecko będzie krzyczało ale żeby się tym nie przejmować, bo to dla jej dobra. Byłam prywatnie ale tylko mi pokazała jak mam ćwiczyć z nią w domu. W sumie to są trzy ćwiczenia. Nie mam pewności czy dobrze je wykonuję a poza tym jak na razie nie widzę poprawy. A zawsze pod koniec i po ćwiczeniach Jagoda jeszcze bardziej się pręży i wygina bo się tym denerwuje. Więc tym bardziej nie wiem jak to działa. Czy ja jej pomagam, czy szkodzę.
  7. A i jeszcze nie wiadomo co dalej. Bo tam juz od tych ćwiczeń nikogo nie było i kazała mi zadzwonić jutro żeby się zapisać na jakiś termin. Tylko ciekawe na jaki. Ja niby z nią ćwiczę to co mi pokazała tamta fizjoterapeutka ale czuję, że to za mało.
  8. Asia 25 Jak u Ciebie rehabilitacja malutkiej? Ja się dziś bardzo zasmuciłam, bo w końcu byłam po raz drugi u neurolog, u tej samej i powiedziała, że Jagoda ma bardzo duży problem z tym odginaniem, bo jej się to utrwaliło. Tylko dlaczego jej się to utrwaliło? Ano dlatego, że w Polsce są takie absurdalne procedury. Dobro małego dziecka nie jest ważne. Czekali z rehabilitacją aż dziecko skończy 3 mc, po to żeby powiedzieć, że się utrwaliło. Wiec aż mi się płakać chciało, bo przez nich dziecko tylko ucierpi. Będzie ją teraz bardzo bolało:( nie rozumiem jak tak można. Prawie dwa mc temu położna zauważyła to odginanie. Jak jeszcze nie było utrwalone. Gdyby wtedy zajęli się tym w trybie natychmiastowym Jagoda nie musiałaby tak cierpieć.
  9. Ja planuje karmić do roku. A dodatkowe jedzenie wprowadzać tak jak zalecają w 5 ale raczej w 6 mc. No ale zobaczymy jak to wyjdzie.
  10. Sabin 905 właśnie sądzę, że tak jest rozsądnie zacząć od kaszki, ze względu na gluten, później warzywa ( ze względu na to co wcześniej pisałam) i warzywa.
  11. No właśnie ta fizjoterapeutka u której byłam wskazała nam żebyśmy poszukali w swoim rejonie specjalisty od Vojty.
  12. Agus1987 to faktycznie masz dużego synka, nadźwigasz się:) moja Jagoda jest długa a waży tylko 4500 a i tak dla mnie to już ciężko bo mam chory kręgosłup. Z tym trzymaniem, żeby się opierało pleckami o nasz brzuch, to właśnie po to żeby się nie odginało dziecko do tyłu. Ja też mam tak nosić i już to robię. Ja już słyszałam i czytałam różne wersje z tym jedzeniem. Dla karmionych piersią w 6 mc ale też są inf. że w 5 można. Dla karmionych mm w 4 mc. Pierwsze posiłki to dania z jabłek ale też slyszalam, że lepiej zacząć od warzyw bo jak dziecko poczuje słodki smak owoców to nie będzie chciało jeść warzyw. A inna wersja, dokładnie nie pamiętam ale chyba od kaszki było napisane, żeby zacząć. Będę też musiała się dokładnie dowiedzieć.
  13. Monika jak się nic nie dzieje to się nie martw. Moja Jagoda się tylko odgina jak się ją bierze. Jeszcze mi ta fizjo powiedziała, że do trzeciego miesiąca dziecko ma prawo takie różne rzeczy robić. Odginać się czy piąstki zaciskać, itp a później to samo raczej przechodzi. Ale stwierdziła, że.w razie gdyby nie przeszło to lepiej zrobić te ćwiczenia. Powiedziała, że kiedyś nic się z tym nie robiło ale teraz wszystko poszło na przód i się właśnie ćwiczenimi to przyspiesza. Także nie ma się co nakręcać.
  14. Elcia śliczna Twoja córeczka i piękną miała sukienkę:) szalenie elegancką:)
  15. My już po wizycie u fozjoterapeuty. Pooglądała małą, zrobiła z nią kilka ćwiczeń i zaleciła ćwiczenia w domu. Polegają głównie na tym, aby zbierać dziecko do środka cały czas. I kłaść w kole, np z kocyka tak żeby pupa była w tym zgłębieniu. Czyli przeciwieństwo odgięcia. Do tego masować i dotykać dużo. Jagoda trochę u niej popłakała ale nie było aż tak źle. Jestem zadowolona z tej wizyty. Myślę, że warto było. Poza tym powiedziała, że z rączkami to nawet jest do przodu, bo przywodzi jedną do drugiej. Ogólnie to od kilku dni mam wrażenie jakby ją ktoś odczarował albo podmienił:) cała drogę do Wrocławia, czyli 2,5 godz siedziała grzecznie w foteliku i się rozglądała, bawiła grzechotkami, później przysnęła. Jak stamtąd wyszliśmy to pojechaliśmy do ogrodu japońskiego pospacerować. Też cały czas spała grzecznie a co jakiś czas otwierała oczka i po chwili spała dalej. Przez 7 godz jej nie karmiłam a ona nawet nie zapłakała. Nawet jak się już na dobre obudziła to sie śmiała i była bardzo radosna. Sama ją wzięłam do karmienia bo taki upał. O 19 byliśmy w domu od 8.30. Także pięknie mi wytrzymała:) zupełnie inne dziecko.
  16. Moja Jagoda też wszystko do buzi wkłada i lubi ssać kocyk lub rączki, najlepiej obie na raz:) ale się nie złości jak coś jest za duże. Jak się nie mieści to po prostu to wylizuje lub próbuje na siłe wpychać. Wczoraj nie mogła zasnąć i mi płakała ale nie miała na szczęście kolki. Tyle, że karmiłam ją od 20:30 do 23 a ona nie zasnęła, więc wstałam z nią, zjadłam kolację. Ona w tym czasie posiedziała grzecznie w leżaczku. Później zaczęłam znów ją karmić żeby usnęła i nie wiadomo było o co jej chodzi, bo niby chciała jeść a co chwilę wypluwała i się złościła i płakała. Położyłam jej w okolicy twarzy kocyk i jakoś w końcu zasnęła o 1 w nocy. Spała do 4:40. Trochę ją pokarmiłam i zasnęła. O 7 jeszcze spała tak więc mogłabym sobie jeszcze pospać ale z powodu podróży do Wrocławia musiałam ją obudzić. Jak zwykle jak gdzieś musimy wyjść to wtedy ona ładnie śpi a ja nie mogę na tym skorzystać:(
  17. Kwietniówka właśnie mam taką nadzieję, że tak będzie. A Ty masz w takim razie z głowy usypianie:)
  18. Asia25 ja jadę od razu do fizjoterapeuty także liczę na to, że się dowiem jakie ćwiczenia mam robić. A także jak postępować by nie pogarszać sytuacji. Mam nadzieję, że nie pojadę na darmo. A 6 sierpnia pójdę tak jak miałam iść na nfz. A tymczasem dzięki, bo staram się robić to co napisałaś. Szkoda, że lekarz od razu na wizycie nie mógł zdradzić tych wskazówek:(
  19. Monika1709 ja przed wczoraj też dokonałam odkrycia i stał się cud, bo Jagoda spała aż dwie godziny sama w wózku. Po raz pierwszy od wielu, wielu dni. Bez żadnych kombinacji. Najpierw tradycyjnie jak ją włożyłam do wózka to był krzyk. Ale kładłam ją całą na tej poduszce przeciwuduszeniowej. Przyszło mi do głowy, że może jest jej niewygodnie. I zrobiłam tak: wyjęłam tę poduszkę, włożyłam do wózka rożek, na to Jagodę. Zapięłam ją w tym rożku. Przekręciłam go na bok. Przyblokowałam z jednego boku jaśkiem i na to położyłam jej kocyk. I wtedy się zdumiałam bo Jagoda momentalnie przestała krzyczeć, wtuliła się w ten koc tak, że miała go aż na buzi, i z miejsca zasnęła. Mnie aż dech zaparło ze zdumienia. Sprawdziłam czy nic jej nie jest, czy oddycha a potem to już tylko szczęście poczułam, że dziecko nareszcie normalnie śpi:) Odstawiłam wszystko na kolki. Daję jej tylko wodę oprócz mojego mleka. Wczoraj dość mocno popłakała bo odwiedziliśmy dziadków w domkach letniskowych i coś ją ugryzło w nóżkę ale później jak się przespała to już do wieczora była super grzeczna, uśmiechnięta i zadowolona. Na spokojnie mogliśmy zrobić zakupy nawet. Zasnęła już o 22 i spała aż do 3:40. Dziś trochę popłakała w wózku ale też zasnęła. Także jest zdecydowanie lepiej.
  20. Asia 25 od wczoraj już korzystam z Twojego doświadczenia z rehabilitacji. Bardzo dobre wskazówki otrzymałaś. Trzymam kciuki, żeby Twojemu dzieciątku to pomogło. Ja jadę jutro prywatnie do Wrocławia zobaczymy czego się dowiem.
  21. Ja się nie zgodzę, że wystarczy dobrze zbadać dziecko przed szczepieniem. Nop a nop to jest różnica. Jeśli chodzi o neurologiczne powikłania poszczepienne to takie badanie nic nie da. Organizm organizmowi nie jest równy dlatego niektóre dzieci po szczepieniach zapadają na ciężkie choroby neurologiczne lub umierają a innym nic nie jest. Do tego niektóre dzieci już się rodzą z zawartością rtęci, Np gdy matka ma plomby w zębach amalgamatowe, więc gdy takie dziecko jeszcze dostanie rtęć w szczepionce to jest bardzo prawdopodobne, że będzie miał neurologiczny nop. Takie dzieci jeszcze nie potrafią się oczyszczać z toksyn i te metale ciężkie dostają się do mózgu, w którym zalegają niszcząc neurony. Także nic mi po badaniach dlatego ja nadal się boję szczepić.
  22. Monika a ta informacja o szczepionkach to aktualna? Kiedy się to zdarzyło? A roundup to szkodzi gdy się go wdycha podczas oprysku?
  23. Dzięki Monika. Wszystko zrozumiałam. U mnie ta sytuacja nasiliła się i trwa od kilku dni. Pomocy niestety nie mam. Niedawno się tutaj wprowadziłam a mieszkam 260 km od najbliższej rodziny. Nikogo tu nie znam. Rodzina nas odwiedza od czasu do czasu. Także sami sobie musimy radzić. Jagoda miała zwykłe badanie moczu i drugie na posiew. Ponadto usg brzuszka i to wtedy gdy miała te kolki ale wszystko wyszło dobrze i nawet nie stwierdzono, że ma pęcherzyki powietrza. Pediatra powiedziała, że radosne dzieciątko i zdrowe i ona nie ma się do czego przyczepić. Ja koperek odstawiłam kilka dni temu bo miałam po nim wzmożoną laktację. Natomiast Jagodzie już wczoraj cały dzień nie podałam bo pomyślałam właśnie, że może ma te boleści od koperku. Ten jej wczorajszy płacz właśnie nie wyglądał mi na ból brzucha. Zaczynał się kwękaniem a później już przechodził w silny krzyk. Lub też zaraz po karmieniu jak ją brałam na ramię do odbicia to był od razu krzyk. Także to wyeliminowane a reszte co napisałaś będę próbować. Dzięki.
  24. Ja też ciągle przez Tel piszę. Ja nie narzekam na brak mleka i wszystko byłoby w porządku gdyby ktoś mi powiedział czemu moja Jagoda nie śpi w dzień i to aż do 23 albo później i dlaczego tyle płacze. Dziś znów miałam załamanie, bo jest lato a ja muszę 24 godz siedzieć w czterech ścianach i to mieszkając w domu z ogrodem, podwórkiem, a dlatego, że ona mi nie da wyjść. Jak tylko ją wkładam w wózek to jest krzyk jak przy kolce. I w ogóle się nie chce uspokoić. Kurcze przecież inne matki wychodzą ze swoimi maluchami na spacery, to czemu ja nie mogę? Martwię się o nią i dlatego wymyślam z tym mlekiem, że może się.nie najadą. Znów chciałam ją dziś uśpić tak jak przez ostatnie dni. Czyli u nas w sypialni na łóżku ją kładę i karmię i jak zaśnie to się wysuwam i wychodzę. To dziś nawet tak mi się nie udało. Jak się podniosłam to otworzyła oczy, zrobiła przestraszone oczy, panika o krzyk. A jak ją spowrotem chciałam nakarmić to myślałam, że szału dostanę. Szarpała mi brodawke, wkładała, wyciągała nerwowo, przy tym się wyginała, robiła mostki i wszystko z nerwami. A jak jej zabrałam bo mnie już to wszystko bolało to zaczęła krzyczeć. Teraz ją karmię i jest prawie to samo. A ja kompletnie nie wiem w czym rzecz. O a teraz podczas takiego dziwnego karmienia jej się ulało. Więc jej wyjęłam brodawkę to ona się śmieje i tak napina, że podkurcza nogi do brzucha. No i co to wszystko może oznaczać. Powiem Wam, że płakać się chce bo już nie wiem co robić.
  25. Również uważam, że dokarmianie mm to ostateczność ale jeśli ktoś znajduje takie rozwiązanie to ma do tego prawo. Lepsze to dla dziecka czy nawet całej rodziny niż ciągłe frustracje, załamywanie się czy nawet depresja bo to nikomu się nie przysłuży. A każda kobieta jest inna. Jedna jest bardziej druga mniej cierpliwa, jedna jest bardziej uparta i wytrzymała druga mniej. Dlatego trzeba wybierać to co komu służy. Tak jak w przypadku Oliwii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...