-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anitaa
-
Triel trochę Cię rozumiem bo ja w tym roku też nie czuję świąt. Nic nie mogę przygotować po swojemu a głównie przez ten wypadek Marka. Wszystko spadło na mnie a ja gdy go nie było przeforsowałam kręgosłup i ledwo się ruszam. Poza tym Jagoda nie daje mi nigdzie odejść żeby coś zrobić. Także w tym roku muszę sobie odpuścić. Niestety. Więc też mi jest smutno bo jak patrzę jak inni stroją wszystko i się szykują do świąt to mi żal.
-
Asia25 polecam Ci wpisać w Google: Ważny trening raczkowania. Powinna się wyświetlić strona m.interia.pl tam jest rewelacyjny artykuł odpowiadający na Twoje pytania. Nie mogę dać bezpośredniego linku bo przez smartfon piszę.
-
Marzen@ dzięki:) a książka, wiem, że jest stara ale i tak mnie szokuje, że specjaliści mogli tak myśleć. A wielu do tej pory ma takie poglądy.
-
Monika1709 dzięki:) już jest po operacji ale złamanie tak skomplikowane, że operacja trwała aż 3 godz a ja się denerwowałam bo przez 4 nie wiedziałam co się z nim dzieje. Przecież nie mogłam do niego pojechać bo on leży aż w Trzebnicy pod Wrocławiem a ja w Ostrowie Wlkp. Ale na szczęście najgorsze minęło i może już w tym tygodniu wyjdzie. Co do pór spania to faktycznie to się ciągle zmienia i tylko przeczekiwanie zostaje. U mnie tak samo. Raz tak raz tak. Co się przyzwyczaję to już jest inaczej. Z jedzeniem też trochę lepiej. Żółtko daję regularnie i Jagoda nie wymiotuje. Wczoraj też dostała zupkę już nie tak rozdrobnioną. I dała radę zjeść. Chrupki też coraz lepiej memła ale nie przepada aż tak bardzo. Szału nie ma. Większy jest na prawdziwe jabłuszko jak się może w nie "wgryźć i ssać:) Fajnie, że masz takie mądre podejście do usypiania. Bo ja nie rozumiem rodziców, którzy zostawiają w ten sposób swoje dzieci. A jeszcze bardziej się wczoraj zszokowałam gdy się okazało, że książka "Pierwszy rok życia dziecka" radzi w tak bezduszny sposób "znęcać" się nad dzieckiem żeby tylko zasnęło. Jeszcze trochę i dziecko będzie chciało wszystko samo i powie: "odejdź" więc cieszmy się, że teraz nas tak bardzo potrzebuje. Bo to najpiękniejszy czas. Moja Jagódka przychodzi do mnie na nogach i się często przytula albo mi odkrywa i szarpie bluzkę żebym wyjęła pierś i ją karmiła:) to takie słodkie:)
-
I jeszcze Ci powiem, że mi Jagoda też staje w wannie i nieraz jak się uczepi brzegu to nie mogę jej oderwać. A kąpię ja w takiej wanience umieszczonej na stelażu-komodzie na kółkach więc jest wysoko i niebezpiecznie tak się z nią szarpać. A Twoja córcia to dopiero cukiereczek:):) A jaką ma niewinną minkę:) grzeczny aniołek:)
-
Asia25 Jagoda też ma ochraniacz ale tylko jeden dookoła głowy i wypada tak od połowy do połowy łóżeczka. Tyle że odkąd zaczęła wstawać jak skończyła 6 mc od razu jej łóżeczko obniżyliśmy, więc wstawała łapiąc się ponad ochraniaczem. A nogi to już jak pełzała wkładała nieraz między szczeble i nie mogła się ruszyć więc płakała. I do dziś się to zdarza. Ostatnio tak upadła w łóżeczku, że leżała z głową odchyloną do tyłu. Obie ręce między szczeblami. Dopiero mi było trudno ją wygramolić jeszcze upadła na nią poduszka, bo poobkładałam. Już tak nie obkladam bo ona się łapie tych ruchomych warstw i wtedy upada. A jak się trzyma prętów to prawie sie juz nie zdarza. Ale też robi niebezpieczne rzeczy. Nie wiem czy o tym pisałam ale kiedyś stojąc w łóżeczku złapała się zasłony i ta zaczęła się urywać także przez moment na niej wisiała po czym upadła do łóżeczka razem z tą zasłoną całkowicie odpiętą od karnisza. A od jakiegoś czasu, właściwie od początku chodzenia trzyma się tylko jedną ręką a nieraz puszcza obie. Teraz też często trzyma się obrusa. A wczoraj złapała się za obrus jedną ręką i tak stała jeszcze tym obrusem trzepiąc. Także robi tak, że ja muszę ciągle jej pilnować. A jak się boisz o uduszenie to możesz kupić poduszkę antyuduszeniową.. Kosztuje ok. 50 zł ale dziecko może na niej spać przez wiele lat bo jest zdrowa. Co prawda mnie juz coraz trudniej sprawić aby Jagoda na niej spala bo wiele póz w nocy przyjmuje. Gdzie jedną z nich jest głowa tam gdzie miały być nogi albo śpi w poprzek łóżeczka. Ale choć część nocy jestem spokojna bo też często śpi na brzuchu.
-
Oj tak, miał pecha a ja przy tym jeszcze większego. Jutro operacja. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Moja J. dziś już ładniej te chrupki jadła. Powoli się uczy memłać zamiast gryźć. Triel dobrze, że małemu przeszło. Kwietniówka1983 słodka Twoja córcia:) ja na figurę nie narzekam bo ubrania sprzed ciąży na mnie wiszą i jeszcze spada mi waga. Mimo, że jem sporo. No ale nadal karmię. Jagód dziś poszła spać o 21.30 a obudziła się wyspana po 23 i nadal nie śpi a jest koło północy. Kurczę kiedy ja się wyśpię.
-
Kwietniówka1983 Twoja córcia ma wagę zbliżoną do wagi Jagody. Czyli też jest drobna dziewczynka. Tak w sam raz:) Ja jeszcze ryby nie dawałam ale chyba już pora podawać dwa razy w tygodniu. Nie wszystko już ogarniam. Jeszcze mój Marek miał w czwartek wypadek: chciał ocieplić dom i złamała się drabina. Zabrało go pogotowie i czeka na operację ręki aż do poniedziałku. Tak niefortunnie złamał, że trzeba operować. I znów ze wszystkim sama zostałam. A nawet jak wróci to nic mi nie pomoże. Będzie w gipsie i później rehabilitacja. Potrwa to kilka tygodni albo i miesięcy. Jeszcze na same święta tyle problemów. Nawet samochodu nie poprowadzi a my przecież na wsi mieszkamy. Ech, ponarzekałam sobie trochę bo czasem mnie to wszystko przerasta. Ciężko samemu z takim maluszkiem non stop dobie radzić.
-
Asia25 ja też mam takie ruchliwe dziecko. Dlatego nie mam na nic czasu. Ciągle za nią biegam a ona od nowa w to samo miejsce. I bez przerwy coś musi robić. Jak ją przewijam to musze jej dawać zabawkę bo inaczej nic z tego. Dziś nastąpiła zmiana bo od urodzenia po raz pierwszy Jagoda przez cały dzień nie zwymiotowała ani nawet kropla jej się nie ulała. Bardzo mnie to ucieszyło. A jadła nawet obiadek z połową żółtka. Ponadto dziś jej dałam po raz pierwszy chrupkę kukurydzianą. I coś nie bardzo jej smakowała. U Was też tak było? Poza tym ona gryzie tę chrupkę dziąsłami, bo nie ma zębów i się zakrztusiła. Trochę mnie to martwi, że nie ssie jej tylko gryzie.
-
Widzę, że podejście mam do żywienia jest bardzo zróżnicowane. Ja wczoraj dałam małej 0,5 żółtka i mam dawać podobno co drugi dzień a dopiero bodajże w dziesiątym miesiącu całe jajko. A tu niektóre dzieci już jajecznicę wcinają:) Jednak na razie Jagoda zwymiotowała, mam wrażenie, że całą tą zupkę z żółtkiem. Jutro znów będę próbować. Banana coś nie lubi. Dawałam jej prawdziwego. Krzywiła się jakby to cytryna była ale już jabłuszko zachłannie zjada. A co do produktów w rączkę to czytałam wczoraj, że 7 miesięczne dziecko tylko chrupki kukurydziane może. A już na pewno moje, które nie ma zębów. Chrupki są naturalne i nie łamią się. Są najbezpieczniejsze i najzdrowsze. Natomiast biszkopty i herbatniki są wskazane po roku i to też niezbyt wiele bo zawierają mnóstwo konserwantów i cukru. Chyba, że te specjalne dla dzieci przeznaczone, które są tych świństw pozbawione. No i mogą się złamać. Także tych informacji będę się trzymać bo szkoda mi jej delikatnego żołądka.
-
Kaasia83 tak, Jagód jak się urodziła miała 2780. I tak jak piszesz pozostała drobna. W dodatku nie chce mi nic jeść a jeszcze niedawno "rzucała" się na zupki i deserki. Teraz muszę jej trochę wmuszać. Nie chce mi usiedzieć. Dwie łyżeczki i wstaje. Ale jak na stojąco jej dawałam przy zabawie to mi ostatnio zjadła. Tylko nie chcę jej tak uczyć, że będę za nią z jedzeniem biegała. Co do zasypiania to jednak radzę cierpliwość Arishka. Ja miałam duży problem bo się schylałam nad łóżeczkiem przecież najpierw dwie godziny, bo Jagoda co chwile wstawała.Stopniowo trwało to coraz krócej. Teraz po 7, czasem 5 minutach zasypia. Dwa, trzy razy spróbuje wstać jak nie może zasnąć. Ale już wie, że jak ją kładę to po to żeby spała. Ale robię tak, że jak ją karmię przy piersi i nie zaśnie a naje się i odchodzi to znaczy, że jeszcze sie nie wyszalała. Więc wkładam ją do łóżeczka i ona w nim chodzi aż się zmęczy. Wiem kiedy bo zaczyna kwękać i trzeć oczy. Wtedy ją kładę ze smoczkiem i pluszową kaczką. Okrywam kołderką i szepczę śpij, śpij. To szeptanie stałego tego samej słowa jest ważne bo dzieki temu dziecko wie o co chodzi. Kilka nocy ją tak uczyłam spać.no i zasypia bez problemu. Także tylko cierpliwość i konsekwencja. A jak Ci się rozkrzyczy to weź na ręce ale nie rozmawiaj tylko mów ciiii albo poszum trochę i odłóż jak się uspokoi. Ale bądź przy łóżeczku, nie odchodź. Kilka dni i się nauczy.
-
Kaasia83 u mnie lepiej. Tzn bolało mnie jeszcze następnego dnia. Wczoraj byłam u ginekologa i powiedział, że nic tam nie widzi złego. Głównie to macice obejrzał, że nie ma żadnych torbieli. Bo żeby stwierdzić dokładnie to musiałoby być usg brzucha. Może faktycznie się przedźwignęłam albo coś trochę naruszyłam. Po cc nie wolno więcej niż 12 kg dźwigać. Teraz już sobie to zapamiętam. Wiesz, moja Jagoda waży tylko 7 kg. Wcale źle nie wygląda a pewnie dzięki temu jest jej tak łatwo ze wszystkim. Głównie z tym chodzeniem. A ubieram ją różnie. Nie za grubo. Jak jest zero stopni Np. wczoraj, założyłam jej body z długim rękawem, na to bluzkę, rajtuzki, spodenki i na to wszystko kombinezon ale taki przejściowy, nie ten gruby zimowy. Do tego czapka i szalik też nie za gruby.
-
Mnie Jagoda na szczęście nie miała jeszcze nawet katarku. Może dlatego, że jej nie szczepiłam więc nie osłabiłam jej odporności. Może też dlatego, że sama od lat łykam tran w kapsułkach i od lat nie choruję. A karmię ją jeszcze piersią. Nawet jak ostatnio Marek był przeziębiony to ją to nie ruszyło. Oby tak dalej. Dzis w nocy też koszmar o 2 Jagoda już sie wyspała. A i ja się bardzo męczyłam w nocy z bólu. U mnie jest taka sytuacja, że Marek wyjechał w delegacje na tydzień a nie mieszkamy w tym domu długo i nie przywieźliśmy jeszcze nowego pieca z poprzedniego domu. Więc zostałam sama ze starym piecem w kotłowni. A dlatego, że stary to nie ma podajnika na węgiel więc musiałam sobie przynosić. I właśnie jak mi wczoraj Jagoda zasnęła to pomyślałam, że przyniosę sobie więcej póki śpi, bo jak się obudzi a mi się skończy to będzie problem. I przyniosłam dwa pełne wiadra i dwie węglarki. I wiecie co, chyba się porozrywałam od środka. Pamiętacie może, że ja po cc. W nocy miałam tak silne bóle, że czułam jakby mnie tam rozrywało. Wzięłam tabletkę ale dzis rano nadal to w brzuchu czuję. W okolicy tej blizny od spodu tyle, że dość rozlegle. Teraz się boję co to mi się tam stalo. A zaraz znów musze sobie przynieść węgiel tylko już delikatnie będę brała mniejsze ilości na raty. Ale usg chyba muszę iść zrobić.
-
Kaasia83 Jagoda właśnie w dzień zaczęła spać ładnie. Pierwsza drzemka koło godziny a druga 2,5 a nawet 3 godziny. Jak to się ciągle zmienia. Wcześniej spała w dzień po 10, 15 minut. A noc znów nie była fajna bo tradycyjnie koło 4 obudziła się wyspana i do chodzenia gotowa. A z tym bujaniem to nikogo nie słuchaj. Rób jak czujesz. Wszyscy, którzy Ci tak mówią nie zgłębiają się w psychikę dziecka. W jego potrzeby, odczuwanie i nie zastanawiają się nad konsekwencjami takiego postępowania dorosłych. Na tym etapie mimo, że dziecko nie będzie pamiętało to jednak w jego psychice wszystko się zapisuje. Więc jeśli ono zostanie samo zapłakane z aktualnym poczuciem opuszczenia i osamotnienia to taka informacja mu się zapisze. Jestem przekonana, że nie jest to bez znaczenia w dalszym życiu. A nawet posunęłabym się do stwierdzenia, że młodzież i dorośli z problemami to są dzieci, których potrzeby nie zostały zaspokojone właśnie w tym okresie. Mnie też próbują przekonywać, że nic jej się nie stanie jak popłacze. Ja jednak uważam inaczej i tego się trzymam. A najlepsze jest to, że najwięcej mówią, ci którzy sami mają dzieci nie wychowane tak jakby chcieli. A najwięcej się mądrują.
-
Ja jestem absolutnym przeciwnikiem metody " aż się wypłacze". Przecież dziecko tym bardziej nie będzie chciało do łóżeczka bo będzie mu się kojarzyło z samotnością i cierpieniem. A chyba nie o to nam chodzi. Taki maluch jesli płacze to znaczy, że nas potrzebuje i nie wolno go zostawiać samemu sobie. Ja robię tak, najpierw próbuję ją uśpić przy piersi. Jak uśnie przekładam do łóżeczka. Jeśli się naje wcześniej i nie zaśnie tylko odchodzi to patrzę jak bardzo jest zmęczona. Gdy bardzo dokazuje to jeszcze jej pozwalam chwile jak nie to kładę do łóżeczka. Ona oczywiście wstaje i tak w kółko. Ja kładę, ona wstaje. Muszę się pochylać i to bardzo boli bo mam chory kręgosłup ale konsekwentnie ją kładę aż się tak zmęczy, że zaśnie. Trwa to bardzo długo. Zaczynałyśmy od dwóch godzin, potem było półtorej, przedwczoraj godzinę, wczoraj podobnie ale zasnęła dopiero o 1:30. W każdym razie jakby z każdym dniem krócej. Chcę osiągnąć taki efekt, że gdy ją położę to ona poleży, pogawędzi i zaśnie. Jestem ciekawa czy mi się to uda bo narazie to jest bardzo męczące. Ale sądzę, że dobrze robię bo liczę na to, że mała zrozumie, że łóżko służy do spania. Gdybym ją zostawiła, co mi niektórzy radzą, ona by stała i płakała i jedyne co by zrozumiała to, to, że jest bardzo samotna i mama ją zostawiła. Tak uważam. Najgorsze jednak jest to, że ona mi się budzi po dwóch trzech godzinach a ja nieprzytomna jestem. Dzisiejszej nocy wstała koło 4 już wyspana. A ja? Nie mogłam zapanować nad zmęczeniem. Nie dało rady ją uśpić przy piersi więc dwa razy ją wkładałam do łóżka aż zaczynała płakać od tego stania i w końcu ją to zmęczyło i jak ją wzięłam do siebie to zasnęła. Ale ja już naprawdę tracę siły z niewyspania.
-
Jagoda właśnie zaczęła coraz częściej szukać kontaktu wzrokowego. Dość często patrzy się w moje oczy aż mi nieraz głupio bo robi to dość długo zwłaszcza w foteliku w samochodzie. A dziś to stawała przy mnie jak siedziałam na podłodze i też szukała moich oczu. Gdy mam ją na rękach i np pocmokam do niej to spojrzy na mnie. A jak ją noszę plecami do siebie to odwraca głowę do mojej twarzy i też patrzy w oczy. Ale uważam, że rozwój dziecka to indywidualna sprawa i to, że Twoja jeszcze tak nie robi nie znaczy, że ma autyzm. Poza tym o ile dobrze zapamiętałam to w tym artykule było napisane, że jeśli jeden czy dwa punkty się nie zgadzają nie świadczy to o autyzmie.
-
Kaasia83 ja mam ten sam problem z jedzeniem. Tak jak Jagoda uwielbiała te słoiczki tak już ich nie chce. Zje ze trzy łyżeczki i się odwraca tyłem po czym wstaje i koniec jedzenia. Tez juz się martwię. Nie wiem jak mam jej wprowadzać posiłki stałe skoro ich nie je. Już się pogubiłam. W dodatku jak dziś zjadła te trzy łyżeczki to zaraz zwymiotowała więc tak jakby nic nie zjadła. Co do taty to przy tacie jest łatwiej bo Jagoda rzadziej płacze, więcej się śmieje etc. A sądzę, że to dlatego, że nie jest nudno bo troche ponosi mamusia, trochę tatuś. Pobawi się z mamusia, trochę z tatusiem...
-
Arisha znalazłam artykuł, który powinien rozwiać Twoje wątpliwości. Tylko nie mogę dodać linku bo piszę smatrfonem ale gdy wpiszesz w wyszukiwarkę: "Autyzm można rozpoznać już u niemowlaka" wyświetli się art na stronie: dzieci.pl
-
Jeszcze dodam, że u Jagody jest tak, że nie umie się zbyt długo niczym zająć sama. Przez to właśnie nie mogę nic zrobić a wydawało mi się, że inne dzieci potrafią i że raczej to jest normą. No i podobnie jak Twoja Zosia Jagoda nieraz nie odwzajemnia uśmiechu. Często w nowej sytuacji, gdy jest bardzo poważna ale wtedy wpatruje się bardzo uważnie i wygląda jakby intensywnie myślała. Nieraz marszczy przy tym brwi. Dotąd uważałam, że to normalne. Przecież dziecko jak dorosły nie zawsze musi mieć humor i być wesołe. Poza tym dużo się w jego życiu dzieje, wszystko dla niego jest nowe. Jego mały rozumek przetwarza wciąż nowe dane a to chyba wymaga skupienia i uwagi:) Ale też chętnie poczytam jak to jest i Waszych maluchów.
-
Arishka oczywiście warto zapytać lekarza ale ja bym raczej sądziła, że to charakter. Ja też mam takie dziecko. Przez kilka miesięcy nawet było mi przykro, że tak długo na nią czekałam a nawet nie mogę jej przytulić. Zawsze się wyrywała, prężyła i niestety nie pozwalała na to. Teraz tak od dwóch tygodni zaczęła się zmieniać. Staje przy mnie i wtula we mnie główkę. Jak trzymam ją na kolanach to siedzi grzecznie a nieraz nawet się wtuli co kiedyś było nie do pomyślenia bo razu się wyrywała. Często gdy była czymś zajęta to nie reagowała na wołanie . Ale ja nigdy nie pomyślałam o autyzmie. Marek ciągle mówi, że ona ma jego charakter bo on też tak skupiał i skupia do tej pory uwagę w 100% na tym co robi. A widać, że ma charakterek bo jest właśnie uparta, nerwowa, niecierpliwa ale też bardzo towarzyska, radosna, zaczepia ludzi, dzieci, piszczy, śmieje się w głos, gada po swojemu. Wszystko wygląda na prawidłowy rozwój.
-
Tekla to dobrze, że nie zostawiasz małej bo byłoby to rzeczywiście nie rozsądne przy tak małych kuzynkach. Ja też bym się bała. Ale też u Ciebie jest ten plus, że teściowa pomaga. Kaasia83 u mnie takie obiady nie chodzą w grę:) nie lubimy tych słoikowych wyrobów ani też mrożonek. Jednak od czasu do czasu coś na szybko sobie przyrządzimy no i dość często jemy na miescie bo praktycznie przy każdych zakupach. To dla nas cała wyprawa i zajmuje kilka godzin. A co do obowiązków to nie powiem bo Marek przejął całkiem zmywanie..Zmywam tylko w uzasadnionych przypadkach. Kąpiemy małą od urodzenia razem to też duża zaleta. No i jak coś muszę zrobić to się nią zajmie. Czasem jak się z nią bawi to uda mi się podkraść chwilkę dla siebie ale to rzadkość bo zawsze jest cos do zrobienia.
-
Tak dziewczyny macie rację trzeba myśleć o sobie bo facet wykorzysta. Wiem. Mężczyźni to egoiści a przy tym wygodniccy i nie dadzą sobie krzywdy zrobić. Tyle, że ja nie chcę ryzykować i krzywdzić Jagody. Bo jak on faktycznie będzie spał to ona spadnie z łóżka albo jeszcze coś innego. Tak ma z tym spaniem, niestety. Ja jestem zdumiona bo tylko przyłoży głowę do poduszki i już śpi. Tekla ja też mam do miasta 18 km i jestem tu uziemiona. W dodatku nie mieszkam tu długo i nikogo nie znam. A taka wygadana też nie jestem żeby chodzić i zapoznawać. Więc nie jest za wesoło pod tym względem. Ale fajnie sobie radzicie dziewczyny:) umiecie o siebie zadbać. Cała niedziela wolna:) Ja nie mam nigdy tego rodzaju wolnego. Bo czas gdy Marek się zajmuje, bawi z Jagodą ja wykorzystuje na ugotowanie obiadu, rozwieszenie ciuchów, zrobienie prania itp. Także jestem non stop jakby w eksploatacji i faktycznie nieraz się wypalam.
-
Dziewczyny zgadzam się z tym co piszecie. Ja mam trochę bardziej utrudnione bo z moim Markiem jest tak, że nie mogę mu w nocy powierzyć Jagody niestety. Cały ciężar spoczywa na mnie. A to dlatego, że on usypia i ma taki mocny ten sen, że w ogóle nie słyszy nawet jak Jagoda krzyczy ze wszystkich sił koło jego ucha. Więc musiałam się z tym pogodzić, że się nią nie zajmie. On by zasnął a ona by płakała albo by może upadła w tym łóżeczku a ja i tak bym nie spała tylko się denerwowała. Także sobie to odpuściłam. A co do puszczania nerwów to mi tylko w taki sposób puszczają, że sobie popłaczę. Nigdy inaczej. Wiele lat się starałam o dziecko i dzięki temu mam niesamowitą cierpliwość i nigdy się na nią aż tak nie złoszczę. Tak bardzo mi się wryło w głowę, to że jest moim małym cudem, że nie mogę się złościć. Każdego dnia za nią dziękuję, że jest:) Jak puszczają mi nerwy ze zmęczenia czy bezsilności to popłyną mi łzy trochę ponarzekam i jest dobrze. A jak się do mnie córcia uśmiechnie to już jest wspaniale i wszystko w jednej chwili mija.
-
Tekla1988 u mojej Jagody to nie jest takie proste i nigdy nie było. Też uczyłam ją spać przy hałasie ale ona miała i ma do tej pory tak, że nieraz właśnie szelest kołdry ją budzi a czasem głośne narzędzia pracują i ją to nie wzrusza. A ja znając ją i widząc jak się wierci to uważam żeby być cicho. Niestety ale jak wiem, że usypiałam ją dwie godziny do tego jestem przemęczona i mam dość to jednak się boję zahałasować żeby się nie obudziła. Później jak się obudzi to ja się męczę. A u mojego denerwuje mnie to, że ja wszystko robię delikatnie i po cichu. Nawet pod kołdrę wchodzę tak że odkrywam ją stopniowo po centymetrze bo też szeleści a on się jakoś nie przejmuje i robi to normalnie. Zresztą wszystko w ten sposób robi i nie raz mi ją już obudził. Np ostatnio w nocy a raczej nad ranem zdąrzyłam ją uśpić i przełożyć do łóżeczka a on wstał, otworzył szufladę żeby wyjąć bieliznę obudził ją tym samym i sobie poszedł. A ja taka padnięta musiałam z nią od nowa wojować.
-
Kaasia83 moja Jagoda też się tak rzuca po łóżku. Nawet jak przyśnie to się rzuca i nieraz to ją wybudza właśnie po tych dwóch godzinach. Tekla1988 mam to samo tylko, że Jagoda mi nie uśnie od takiego noszenia i bujania. Więc jak on ją tym chrapaniem obudzi to mam problem. Już dwie noce spał w drugim pokoju ale wczoraj mieliśmy gościa i spał z nami. A to jego chrapanie mi bardzo przeszkadzało w jej usypianiu. W ciągu nocy to się z nim też umęczę bo kilkanaście razy go szturcham i proszę żeby się na bok położył żeby jej nie obudził. Więc co to za spanie. Nawet jak mała śpi to ja nie śpię tylko czuwam żeby jej nie obudził. A zaśnie to mi się na plecy kładzie i dalej chrapie o zgrozo. Powiem Wam, że już koło północy a ja dopiero Jagodę usypiam. Przysnęła mi na podłodze jak ją podkarmiałam koło 19 i spała prawie do 20:30 więc do tej pory dokazywała. A na podłodze w sensie na kołdrze, bo w związku z tym, że wstaje i chodzi przy łóżku to na podłodze rozłożoną mam kołdrę w razie upadku:) no i jak ją podkarmiałam piersią podczas zabawy to mi tam przysnęła:)