-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anitaa
-
Za to zmartwiłam się trochę bo dziś byłyśmy u neurologa i się okazało, że ma podobno wzmożone napięcie i się odgina do tyłu. Będziemy musieli z nią jeździć na ćwiczenia. Ja myślę, że to przez to, że jak się urodziła była bardzo silna i od razu dźwigała głowę. A podobno jeśli dziecko tak robi zbyt wcześnie to nie powinno się je kłaść na brzuchu, żeby nie podnosiło tej głowy, bo to jest zbyt wcześnie na taki wysiłek. Tylko ja wtedy tego nie wiedziałam i cieszyłam się, że jest taka silna. No cóż mam tylko nadzieję, że to się szybko ćwiczeniami wyreguluje.
-
Monika1709 no a jak uśnie to co robisz? Odkładasz do łóżeczka? Bo u mnie właśnie chodzi o to, że ona uśnie przy piersi ale jest problem z odłożeniem jej bo się budzi i wszystko, cały proces od nowa. Jagoda też już zaczęła chwytać. Jakiś czas temu pokazywałam jej misia interaktywnego i zaczęła wtedy dotykać go rączką. A kilka dni temu zaczęłam jej wieszać grzechotki przy wózku więc zaczęła oglądać swoją rączkę poczym łapała tę grzechotkę. Widać było, że wkłada w to duży wysiłek bo ta rączka jej się chwiała. A teraz już się wpatruje w te grzechotki i wyraźnie potrafi się nimi zabawić. Też się zdziwiłam bo ma dopiero 10 tyg.
-
Ja mam okropny problem z usypianiem. Jagoda w dzień nie chce spać a na wieczór nie mogę jej uśpić inaczej jak tylko przy piersi. A jestem juz tym zmęczona. Jak zaśnie przy mnie i wypluje cyca to się przebudza i domaga znowu mimo, że nie jest głodna bo zaraz znów śpi. I tak w koło. A jak ją odłożę do gondoli przy moim łóżku to mimo, że ją głaszczę i uspokajam to ona krzyczy przeraźliwie aż nie do wytrzymania. I już sobie z tym nie radzę szczerze mówiąc. Nie wiem co robię źle, że ona sama nie może nigdy zasnąć. Też miałam Was właśnie pytać jak sobie z tym radzicie.
-
Monika1709 ja właśnie pierwsze co, to spytałam czy zdrowa, bo o to się najbardziej bałam. A o tym ile dostała punktów to mi dopiero Marek powiedział jak byliśmy już na sali. I pierwsze dwa dni byłam taka przeszczęśliwa. Chyba hormony tak działały bo pamiętam jak takie silne fale szczęścia mnie ogarniały i nie mogłam uwierzyć, że już jest po. Ale już z każdym następnym dniem dopadała mnie depresja niestety. Jagódka niby urosła ale jeszcze nie wyrosła z niczego. Jedynie z takich tyci skarpetek i czapeczki. Reszta jeszcze w sam raz. A i w kaftaniku się rękawek zrobił przykrótki. A nie wyrosła dlatego, że była bardzo malutka i wszystkie ubranka były za duże:)
-
Monika1709 nie uraziłaś mnie. Wiem, że nie wiedziałaś, że chodzi o ból dlatego to bardziej opisałam. W końcu, gdy mnie znieczulili od pasa w dół to dopiero padłam wykończona i poczułam ogromną ulgę. Nie nic się nie widzi ale czułam jak mi wyjmują z brzucha Jagodę a bardzo mi na tym zależało. W pewnym momencie usłyszałam jak jeden lekarz do drugiego mówi:"teraz" i poczułam szarpnięcie spod piersi i wyciągnięcie jej z brzucha. Po chwili płacz. Ja się popłakałam razem z nią. Byłam całkiem przytomna. Przyłożyli mi ją do twarzy i na moich oczach wycierali i ubierali po czym zanieśli tatusiowi. Także ten etap dopiero miło wspominam. Czyli jak się zaczęło cc.
-
Monika1809 jestem przekonana co do cc, bo miałam na myśli ból, którego drugi raz bym nie zniosła. Miałam podobnie do Avril. Cierpiałam kilka godzin w ciężkich bólach ze skurczami co 2-3min. Ból, który zwykle odczuwa się dopiero przed skurczami partymi, czyli przed końcem ja odczuwałam przez kilka godzin. Chciałam gryźć gafle w łazience z bólu i błagałam o śmierć o to żeby mnie pokroili, czyli cc taki był ból. Darłam się z całych sił a nikt mi nie chciał pomóc. A lekarz rozwarcie robił mi siłą, ręką. Myślałam, że z tego bólu zwariuję. Dlatego nigdy więcej. I tego się nie zapomni niestety. Psychika po tym wszystkim podupadła. A wiecie co mnie dziwi. Że, gdy się jest w ciąży to tak trzeba uważać żeby się nie denerwować, nie krzyczeć, nie płakać itp. bo dziecko niby wszystko czuje i ma to na nie wpływ. A w takiej syt jak ja byłam, czyli mając taki poród, gdzie się tak przeraźliwie krzyczy, wręcz wyje jakoś nikt nie myśli o dziecku. Co ta moja córka musiała przeżyć słysząc to wszystko przez tyle godzin Jaki to musiał być dla niej stres.
-
BlancaSe moja Jagoda tak ma. Ale ja wiem, że to od tych gazów w brzuchu. Bo jak zaśnie i coś jej tam zaburczy to się budzi. Po prostu ją to męczy i nie pozwala spać. A wczoraj cały dzień nie spała. Jedynie 30 min. A tak to woziłam ją i woziłam po podwórku żeby zasnęła a ona się rozglądała i jakoś nie mogła zasnąć mimo, że nie miała dolegliwości. A upałów u nas nie ma jak na razie. Wieczorem dostała znów boleści i zaczął się krzyk.
-
Monika1709 to będziecie razem z Jagodą świętować:) a co do lekarzy to zauważyłam, że młodzi dopiero zaczynający lub kilka lat w zawodzie są zazwyczaj ludzcy. A Ci, którzy wiele lat pracują są zupełnie znieczuleni i aroganccy.
-
Avril87 powiem Ci, że po tej rzeźni w szpitalu to ja już bym nie rodziła ma pewno naturalnie. Nie miałabym odwagi. Tak skutecznie mnie zrazili! Zepsuli mi cały poród, który mógł być dla mnie wspaniałym przeżyciem. Gdybym miała znów rodzić to poszłabym od razu na cc. A pewnie nie miałabym problemu z zaświadczeniem od lekarza bo mam chory kręgosłup.
-
Oj mnie dziś Jagoda tylko 30 minut spała. Ale na razie nie płacze przynajmniej. My z nią od początku jeździliśmy do hipermarketów raz na jakiś czas na większe zakupy. Nic sie na szczęście nie stało ale jednak lepiej unikać. Co do zaglądania w wózek to nie zabraniam ale jak ktoś obcy chce dotknąć dziecka to mój Marek jest wyczulony na to. Wyobraźcie sobie, że jak leżałam w szpitalu to dzieliłam pokój z jedną dziewczyną i do niej przychodziło bardzo dużo gości co mnie denerwowało, bo dziecko świeżo wyjęte z brzucha nie powinno mieć od razu styczności z takim tłumem. Do mnie tylko Marek przychodził. W każdym razie odwiedziły ją nawet trzy dziewczyny naraz z patologii ciąży! Dla mnie to był szok bo wcześniej z nimi byłam w pokoju, jeszcze przed porodem i jedna z nich była zaziębiona i smarkała. No i właśnie ona się zachwyciła naszym dzieckiem i chciała dotknąć ale Marek w porę wypalił: proszę nie dotykać dziecka. Stanęła jak wryta ale ja uważam, że nie powinno tak być, że do sal z noworodkami wchodzi kto chce! Między innymi też o to byłam zła na ten szpital.
-
Avril87 dobrze, że jakoś przez to przeszłaś. Ja urodziłam 4 maja i też bardzo źle wspominam. Dla mnie to było traumatyczne przeżycie i trudno mi było się po tym pozbierać. A do lekarzy, czyt. rzeźników pozostał wielki żal i aż strach pomyśleć ile kobiet tak psychicznie okaleczają. Z wagą u mnie całkiem nieźle. Dwa kg mniej niż przed ciążą ale i tak jeszcze muszę schudnąć. Zobaczymy, może się uda. Powinnam poćwiczyć na moim stepperze ale ja jestem z tych niekonsekwentnych w ćwiczeniach, niestety.
-
Kwietniówka1983 tak to ten krem. Używam go od początku. Ale Ci się udało znaleźć w bardzo korzystnej cenie. Ja pamiętam, że dużo więcej płaciłam. Ale na prawdę jest dobry. Jagoda ma idealną skórę a na początku tak jej schodziła i aż pękała na zgięciu stóp. Asia25 Jagoda już kilka razy robiła taką kupę, że aż przodem spod pieluchy wypłynęła na brzuch i z tyłu na plecy prawie po pachę:)
-
Magda_z_lasu a po jakim czasie pomaga Debridat? Bo ja najpierw jej podawałam przez chyba z dwa dni Debridat i Espumisan jednoczesnie a do tego czopki dwa dziennie. Nie widziałam poprawy ale Jagoda dostała rzadkiej tryskającej kupy. Wystraszyłam się, że za dużo jej chyba na raz daje. A nawiasem mówiąc pediatra kazała nie dawać espumisanu tylko Debridat. A ja wtedy wybrałam Espumisan właśnie ze względu na to, że rozbija te pęcherzyki. Pomyślałam, że chyba bardziej jej pomoże. Ale może jakbym jej dłużej podawała ten Debridat to byłby jakiś efekt? Kurcze już nie wiem co lepsze. Monika1709 właśnie myślałam żeby kupić Infacol jak mi się Espumisan skończy. A o Boboticu też słyszałam.
-
No właśnie niby jest troszkę lepiej ale nieraz jak ją złapie to tak krzyczy, że aż po buźce widać jak cierpi i aż mnie się chce płakać razem z nią. Dlatego chciałam jej podawać regularnie ten koperek, żeby nie dochodziło do tych ataków. Debridat zaleciła dr ale ja zostałam przy Espumisanie, żeby nie wszystko na raz i do tego czopki jej podaję. Zazwyczaj jeden dziennie, bo się boję biegunki. Czasem właśnie dostaje a ja nie wiem po czym. Podejrzewam te czopki. A z tym koperkiem to właśnie myślałam o posłodzeniu, bo może to dla niej zbyt gorzkie jest. Nie chciałam jej dawać cukru ale jak ma sie tak męczyć to już może lepiej posłodzić. Tak zrobię jak nie zacznie pić. Już próbowałam o różnych porach, przed jedzeniem i po ale niestety. Nawet zwykłej wody sie nie napije. A mleczko zawsze może. Dziękuję dziewczyny za rady i pomoc.
-
Dziewczyny czy któraś z Was też ma problem z podaniem dziecku koperek ? Ja nie mogę nauczyć Jagody. Krzyczy jakby coś niedobrego piła. A jak próbuję łyżeczką to mi wypluwa. A tak bym jej chciała pomóc na te dolegliwości brzuszne.
-
Monika1709 ja wszystko czytam:) koperek podaję w takiej temp jak zalecają na opakowaniu, czyli 37 stopni. Wczoraj już było lepiej bo troszkę się napiła z butli, zwłaszcza gdy się zapatrzyła na lampę:) Myślę, że musi się przyzwyczaić do nowego smaku i smoka, bo przez dwa miesiące dostawała tylko mleko z piersi i umie tylko z piersi pić. Nawet wody nie chce z butelki. Ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Co do okulisty to nie wiem. A trzeba iść? Bo nikt mi nic nie mówił. krostki jak Jagoda miała takie w kolorze skóry, takie drobniutkie i pokazałam pediatrze to powiedziała: " żeby tylko takie problemy były" a ja też zauważyłam, że po kąpieli znikają. Właśnie byliśmy u ortopedy i jestem szczęśliwa bo już nie trzeba małej pieluchować ani na wizytę jeździć. Bioderka w porządku:):)
-
Asia25 uważam, że nie powinnaś się martwić. Moja Jagoda dostała 10 pkt . Przy wizycie położna zauważyła, że coś za bardzo mi się odgina do tyłu i zaleciła wizytę u pediatry. Ja się wystraszyłam tak jak Ty teraz a ona mnie uspokoiła, że wiele dzieci ma wzmożone napięcie mięśniowe i nawet jeśli mała je ma to wystarczy kilka ćwiczeń i wszystko wróci do normy. I nie jest to zaburzenie w rozwoju. Byłam z nią u lekarza i pediatra powiedziała, że na tę chwilę żadnych nieprawidłowości nie widzi, że dziecko jest zdrowe i powiedziała, że nawet wzorowo. Ale na wszelki wypadek dostałam skierowanie do neurologa na 14 lipca i może się okazać, że też będzie robiła ćwiczenia. Ja osobiście zauważyłam, że ona mi się odgina, jak ją męczą gazy w brzuszku. Wtedy sztywnieje i wygina się do tyłu. No ale zobaczymy po tej wizycie. Jak coś się dowiem, może zalecą jakieś ćwiczenia to napiszę więcej. A tymczasem naprawdę się nie martw. Wszystko będzie dobrze.
-
Angelika8484 ja właśnie wczoraj wojowałam z koperkiem. Od rana było w porządku a pod wieczór się zaczęły gazy w brzuszku i płacz. Przygotowałam koperek a Jagoda oczywiście nie chciała pić. Zauważyłam, że nie tylko smoczek jej nie odpowiada ale i smak koperku bo nawet jak coś jej wleci to wypluwa. Nawiasem mówiąc kupiłam specjalną butelkę z dynamicznym smoczkiem przypominającym brodawke i nawet wyciągającym się jak brodawka bo myślałam, że pomoże ale niestety nic z tego. No więc podjęłam kilka prób podania jej z butelki ale nie zassała tylko był krzyk. Stwierdziłam, że sie nie poddam i dosłownie zaczęłam jej wlewać łyżeczką ten koper wśród potężnego oporu i wrzasku. I dobrze zrobiłam bo nagle się te gazy ruszyły i zaczęły odchodzić, poszła też kupa. Chwile potem poczuła sie lepiej. Później jak Marek ją uśpił i położył o 24 to spała aż 5,5 godziny. Co u niej sie nie zdarzyło nigdy. Tyle, że na brzuchu. Kupiliśmy tę poduszkę antyuduszeniową w tym celu. Ale już wiem co robić w razie dzisiejszej powtórki: koper i spanie na brzuchu. Inaczej właśnie śpi po 5 minut przeciętnie. A z tym koperkiem to będę nadal próbować z butli. Może się w końcu nauczy.
-
Powiem Wam dziewczyny, że im więcej wiem tym mniej wiem. Dziś była położna i pytałam ją o ten koperek i się okazało, że ten w torebkach jest zbierany z pola i nie oczyszczony. Więc taki zanieczyszczony może zaszkodzić maluszkowi. Dlatego nie daje się dziecku. Natomiast ten z Rossmana powiedziała zebym podawała i jednocześnie mogę sama pić bo to nie zaszkodzi. Tylko czy aby ona ma rację?
-
Jak.na razie to tylko ja pije koper. Z Jagodą mam problem nie chce pić ze smoczka od butelki. Jak jej rozcieńczyłam ten mój koper z wodą i próbowałam jej podać to nie dało rady. Muszę ją dopiero nauczyć. Teraz żałuję, że nie zrobiłam tego od początku, bo mam problem.
-
Dzięki dziewczyny. Kupiłam właśnie ten koper z Rossmana. Jest na nim napisane, że nie zawiera cukru i jest bio. Też nie chcę małej podawać cukru ale nawet gdyby trochę zawierał to przynajmniej mam pewność, że mogę ten koper podać dziecku. A na tym opakowaniu z apteki jest napisane, że od 4 roku życia dopiero można podać. Nie wiem dlaczego tak. Wiem też że w tych granulowanych herbatkach dla dzieci jest sporo cukru, więc tego jej nie daję.
-
Elcia102 zazdroszczę Ci tej nocy. Ja jestem coraz mniej wyspana. Wczoraj mało spałam i w dodatku z rana jechaliśmy na usg. A dzis zasnęła dopiero o 24 i spała do 2. Wzięłam ją do siebie do łóżka i już do rana na każde przebudzenie karmiłam bo płakała. Wiec tak jedynie drzemałam na raty. A od 6 juz nie śpi tylko płacze i gazy ją męczą. Tylko gdy ją karmię jest spokój.
-
Dziękuję dziewczyny. Ten koper, który kupiłam w aptece nie jest mielony. To całe ziarna w torebkach do zaparzania. Dość mocny wychodzi. Myślę, że dla dziecka za mocny ale dla mnie w sam raz. Nie wiem tylko czemu jest nie wskazany nawet dla karmiących. Mimo to ja go piję. Dla Jagody poszukam jakiegoś specjalnego dla dzieci, w aptece albo tak jak piszecie w Rossmanie.
-
Dziewczyny jak to jest? Kupiłam w aptece koperek ekspresowy do parzenia z zamiarem podania małej. A dopiero w domu przeczytałam na opakowaniu, że dzieciom do czwartego roku życia nie wolno podawać. Mało tego kobietom karmiącym nie zaleca się. A chciałam sobie pić żeby pomóc Jagódce złagodzić te dolegliwości brzuszne. Czy pijecie koperek i dajecie dzieciom a jeśli tak to jaki? Bo może ja jakiś dziwny kupiłam. Wiem, że od dawna podawało się na kolki niemowlętom, więc się bardzo zdziwiłam.
-
17kwietnia domyślam się jak trudno Ci zapomnieć tamte niemiłe chwile ze szpitala. Ja już o tym pisałam, ale przypomnę, że mój poród i pobyt w szpitalu to było traumatyczne przeżycie i mimo, że bardzo pragnę o tym zapomnieć to chyba tak się nigdy nie stanie. Rozumiem Cię, bo do mnie to też czasem wraca. Też dość długo miałam depresję i nawet bałam się sama z małą zostawać. Musisz z tym walczyć i myśleć pozytywnie. Najważniejsze żebyś dobrze się czuła i dziecko było zdrowe. Z całych sił Cię wspieram! I myśl optymistycznie, nie poddawaj się. A co do spania to Jagoda wcale w dzień nie śpi. Najwyżej kilka minut. To dopiero można się załamać. Jestem przez to bardzo przemęczona i nic zrobić nie mogę. Dziś pojechaliśmy do lekarza bo było coraz gorzej. Płacz, prężenie się i coraz mniej snu. Dr przepisała jej lek na jelita, usg i badanie moczu. Zobaczymy. Może ten lek coś pomoże, bo strasznie mi jej żal jak tak cierpi a do tego.ja nieprzytomna chodzę. A z miłych wiadomości to Jagoda dziś dostrzegła swoje rączki:) ale była radość z takiego postępu:) w piątek za tydzień skończy drugi miesiąc.