Skocz do zawartości
Forum

serena

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez serena

  1. Witam. Dziubala, Renia teraz wylewają nam chudziaki. Po świętach wielkanocnych wchodzą z tynkami.Po tynkach robimy podłogówkę. Pierwszy tydzień maja wylewki, zaraz po wylewkach wchodzą robić elewację. Akurat przeschną troszkę wylewki więc ocieplą i zabudują nam poddasze. Na końcu zrobią gładzie jak już tynki przeschną. Więc myślę że do czerwca powinniśmy mieć już wszystko zrobione i zostanie już sama wykończeniówka. Powiem wam że miałam dziś taką przygodę że.... Siedzę sobie na necie, Maćko lata po pokojach. Cały czas go słyszę.... ale się zaczytałam w Muratorze i nagle bach, uświadomiłam sobie że od chwili Maćka nie słychać. Stwierdziłam że muszę go znaleźć bo cholera wie co robi, za cicho więc podejrzanie. Wchodzę do dużego pokoju gdzie był ostatnio, wołam - cisza. Zaglądam do wnęki gdzie śpimy, na łóżku pusto.... lekko juz mnie zaniepokoiła sytuacja. Już miałam wychodzić, patrzę a on leży pod kaloryferem, w takim kącie że cudem go zauważyłam, leży buźką do ziemi. Matko jak podleciałam, poderwałam go wystraszona że coś mu się stało - a on śpi no w takim miejscu.... jakbym wiedziała że śpi to bym mu zdjęcie zrobiła....
  2. Witam. U mnie budowa, budowa i jeszcze raz budowa. Póki co przesłania mi inne widoki. kręgosłup powoli odmawia współpracy, cóż, taki lajf. Megan zdrówka dla Tosi. Faktycznie Anioł Stróż... Ania Oskar mierzony jakiś miesiąc temu miał 110cm. Waży 18-18,5 kg, więc chudziak. Sekundko śliczne jesteście dziewczyny.
  3. Neta a to prawda że te kondensacyjne nie mną ubrań? Mnie by się przydała, bo piorę non stop, do tego w nowym domu w naszej łazience będzie wydzielone miejsce na pralkę więc i suszarka się zmieści.
  4. Tasik moja pralka też zepsuta, teściowa ma fajną to tam piore. U mnie gotuje wodę za każdym razem najpierw nie zjarzyłam i się zastanawiałam co takie wymięte spodnie Tomka z materiału... dobrze że mu swetrów nie wsadziłam bo by były na Oskara
  5. Dzień dobry. Choć u nas w sumie nie za dobry.... Maciek mnie niepokoił ostatnio, w sumie od czwartku. Z kupkami od środy było już ok, temperatury żadnej ale był strasznie senny. potrafił np. w piątek zbudzić się ok 8 rano. O 10:30 już był na tyle nieprzytomny że zasnął mi na kolanach. Spał 3 godziny. O 16:30 położył się na dywanie i zasnął. dla mnie to szok, bo przecież nigdy tak nie było, owszem śpi zazwyczaj 2-2,5 godz. Ale od 12, a nie od 10 i raz a nie dwa razy po 3 godziny. zaczęłam się już zastanawiać czy może jakieś problemy z cukrem ma czy co... w piątek odebrałam wyniki kupki, żadnej bakterii czyli musiała to być wirus jakiś. Więc odstawiłam mu Biseptol bo po co ma barć jak żadnych bakterii niet. Wczoraj już było całkiem ok, ale oczywiście u nas nie może być dobrze więc w nocy Maciek miał 37,5. Od rana ma 37-37,5. Żadnych objawów, ma katar ale to już kilka dni choć dziś jakby bardziej leciał. Sama nie wiem... kupka była normalna, nie kaszle.... FAK. Do tego mama zadzwoniłam rano że Oskar brzydko kaszle, krtaniowo. zaprowadziła go do p-kola bo w sumie nie ma gorączki ani nic, ale nie wiadomo jak się to skończy. pierdzielę taką wiosnę Ita ja jeszcze przed zakupem zmywarki, chętnie potem skorzystam z rad. Ale raczej będzie to Bosh, bo widze że ma naprawdę pozytywne opinie. Ania śliczny brzuszek. Tasikja się zastanawiam nad tym szczepieniem, jeszcze nie wiem... Może zaszczepię na bilansie 4latka? przy okazji odbębnię szczepienie Maćka. jak tylko będą zdrowi to pójdę. na szczęście u nas nie ma terminów specjalnych, codziennie lekarze są na zdrowej stronie, wystarczy rano się zarejestrować. może się uda utrafić ich obu zdrowych
  6. Dzień dobry. Gabrysiu wszystkiego najlepszego. U nas chyba ok. Wczoraj dwie kupki, jedna zupełnie normalna, druga lekko luźniejsza, dziś na razie jdna normalna. powiem wam że w szoku jestem że tak szybko doszedł so siebie. Co prawda nie wiem co powoduje nocy płacz, Maciek kilka razy się budzi i bardzo płacze, może jeszcze brzuszek pobolewa.... nie dajemy mleka ani nabiały, owoców, no staram się trzymac dietkę ale chyba trzeba czasu żeby zupełnie doszedł do siebie. Mam nadzieję bo więcej takich nocy i padnę. Przez to zaspaliśmy do p-kola, wstaliśmy o 8. Zadzwoniłam że O będzie po śniadaniu, dziś mają teatr, bajka o Złotej Rybce. Idę myć kudły, a tak mi się nieee chceeee
  7. U nas chyba lepiej, Maciek dziś bez gorączki, popołudniu było 37, teraz chyba bez, nie mierzyłam ale nie wydawał się ciepły. Kupek dziś 4 - o 7:30, o 9, 17 i 19. Więc dużo lepiej, wczoraj było chyba z 15... dupinka odparzona na maksa, ale dziś dwa razy wymoczyłam go w krochmalu i jest już lepiej, przyschło i nie ma płaczu przy zmianie pieluszki. Bardzo się ciesze że nie pojechałam do szpitala. jak sobie pomyślę o tych wkłuwaniach to... brr..... troszkę mało je, brzuszek go pobolewa bo czasem zaczyna popłakiwać i przychodzi do mnie i się wtula i podkurcza nózki, ale mam nadzieję że najgorsze za nami. Obym nie zapeszyła. Megan ło matko ale historia z tym facetem. Mam nadzieję że da się to jakoś wytłumaczyć. Ita super z aktem. Nuchna biedny Adaś, zdrówka dla niego.
  8. Dziękuję dziewczyny. Nie byłam w szpitalu, co więcej nie wybieram się. Jeśli chodzi o odwodnienie to jestem raczej spokojna, Maciek nie wymiotuje i duzo pije, w nocy np. zrobił ok. 5 kupek ale jednocześnie wypił 3*250ml herbatki. teraz też dużo pije, zresztą pilnuję tego. Ale nie jestem totalnym ignorantem. poszłam do naszej pediatry, do przychodni. Zrobiłam zdjęcie kupkom z "krwią". lekarka stwierdziła że taka niewielka ilość (to śluz podbarwiony na różowo) może być od ilości kupek, podrażniły jelita i stąd ta "krew". Oczywiście mam skierowanie do szpitala na wszelki wypadek, ale jak już pisałam mam nadzieję że nie skorzystam. Zdecydowałyśmy że będziemy próbować leczyć go w domu, ponieważ nie jest odwodniony, i ogólnie jest w dobrej kondycji. Mnie najbardziej niepokoi ta gorączka, wysoka i nie dająca się zbić. Przy 38 dostał Nurofen, ale po godzinie musiałam poprawić Paracetamolem bo rosła zamiast spadać. Ale może tak być przy wirusie, do tego Maciek ma tendencje do wysokich gorączek niestety. Więc błagam trzymajcie kciuki, mamy Biseptol i Dioflor. I badanie kupki zrobić. Neta widzisz to "tylko" jedno wkłucie u Maćka oznacza 15 minutowe poszukiwanie (czyli próby wkłuć) jakiejś sensownej żyły która wytrzyma, która nie ma zrostów... to wszystko okupione jest histerią, łącznie z wymiotowaniem..... a nawet jak się uda to nie jest powiedziane ile ta żyła wytrzyma, ostatnio w 4 dni pękło mu chyba z 6 żył.... więc nie dziw mi się że chcę tego uniknąć. Wierz mi, gdyby on miał mocniejsze żyły, nie miał za sobą tej całej traumy to już byłabym w szpitalu. A tak zrobię wszystko żeby mu tego oszczędzić. I mam głęboką nadzieję że się uda.
  9. hej. U nas mega problem... Maciek wczoraj pod wieczór zagorączkował, żadnych innych objawów. Miał 38,3, zrobił luźną kupkę. Myslałam że od gorączki. ładnie mu spadła tempka po Nurofenie ale nie na długo. Od 23 walczyłam z gorączką 39,3, nie spadała po lekach ani o kreseczkę. Dopiero jak dałam i nurofen i po godzinie paracetamol (akurat tak wyszło że już mogłam podać) to spadła. ale tylko do 37,5. Do tego maskaryczna biegunka. Całą noc. Nie spałam wogóle. Ok. 5 usnęlam i do 7 spaliśmy. Rano 37, cały czas biegunka, śluz.... ostatnie 3 kupki ze śluzem podbarwionym krwią. Delikatnie, tak na różowo... bez jakiejś tam żywej krwi.... raz też zwymiotował, cały czas mu się odbija tak śmierdząco, takim sfermentowanym jedzeniem.... zadzwoniłam do przychodni-kazała jechac do szpitala.... nie wiem com robić, jak sobie pomyślę że znów go będą kłuli, będą mu pękały żyły to wyć mi się chce.... kurwa, czemu znów coś????? zaraz dzwonię do szpitala, zobaczę co powiedzą.... lekarka mówi że może to byc salmonella, e-coli... Bóg wie co jeszcze.... może poczekać jeszcze parę godzin? ale jak mu coś się stanie? teraz ma 38, dostał Nurfoen i zobaczymy, zasnął..... powiem wam że życ się odechciewa....martwię się że coś może mu się stać, bo wysoko gorączkuje, a z drugiej strony znów szpital.... kłucie, płacz.... nie wiem czy wytrzymamy.... pojęcia nie mam co robić....
  10. Dobry wieczór. Nie było mnie trochę bo zalatana jestem jak cholerka. Ta budowa mnie wykończy... codziennie coś. Nie ma wytchnienia. do tego przedwczoraj chłopaki zalały klawiaturę, przyciski się posklejały, T akurat musiał robić przelewy więc ją umył, ale tak że już przestała działać. Więc ją połamał z nerwów baran. A ja nie miałam po drodze do sklepu i dopiero dziś kupiłam. Maciek zdrowy, Oskar z katarem, ale coż się dziwić skoro dzieci w p-kolu zakatarzone. Ale póki to "tylko" katar to jestem happy. Zaległe życzenia dla wszystkich małych Jubilatów! Wszystkiego naj! Nadrobiłam. Ale mało pamiętam. Ale cieszę się że wieści z usg Sekundki i Tasika pozytywne! Super!
  11. dzień dopbry Pierwsza? matko chyba nie śpicie :) Pokażę wam wreszcie Macka w nowym wcieleniu to takie z lekko dłuższymi włosami i wymuszonym uśmiechem na widok aparatu wink tu apogeum długich włosów a tu po wizycie u fryzjera
  12. Witam. Ja mnóstwo mam na głowie, bo zaczynają nam na budowie znów robić różniaste rzeczy i trzeba jeździć. Ania zapomniałam ci napisać że ja to badanie hcv miałam zlecone normalnie, tak jak hbs. Ale tylko w drugiej ciąży, u nas wymagają chyba w szpitalu teraz obu badań. Najlepsze życzenia dla Marysi i Natalki!!!!
  13. Dobry wieczór. My już po szpitalu. Było okropnie.... nie miałam już siły by słuchać mojego płaczącego dziecka..... przyrzekłam sobie że cokolwiek nie wyjdzie w wynikach koniec z badaniami, dopóki nie zaczną się dolegliwości.... bo ileż taki maluch może wytrzymać....? Maciuś ma zrosty na żyłach, wkłuwały mu się ponad 15 minut.... w końcu znalazły żyłę na nodze ech, nie wyobrażam sobie co przechodzą kobiety które razem z dziećmi walczą o życie, walczą z nowotworami.... kiedy mi było tak bardzo ciężko a to "tylko" badania.... Bóg mnie wysłuchał, okazało się że taka uroda Maćka, te zrośnięte nerki nie rzutują na nic. Kontrolne usg raz na rok i tyle. To samo Oskar. Ale bardzo dobrze że wiemy o tym, bo wiadomo że w razie jakiegoś wypadku (tfu tfu) warto wiedzieć że te nerki są złączone. Teraz bieda moja mała, chodzi za mną i tylko mama i mama. Tomkowi się dotknąć nie da..... mam nadzieję że zapomni o tej traumie i dojdzie do siebie. Z tego wszystkiego nie złożyłam naszym kochanym czterolatkom życzeń: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Przepraszam że hurtem. Ania śliczny brzuszek. Brzoskwa Nadia cudowna.
  14. TasikSerenko pytałam naszego laryngologa dziecięcego. Powiedział, że można pobrać wymaz, ale trzeba zaznaczyć, że dziecko jest po antybiotyku, jakim i kiedy skończyło brać. Dziękuję ci!!!! :36_2_46:
  15. Kto się zna na wymazach z nosa? Chciałam zrobić mackowi bo ma nawracający zielony katar, taki ciągnący się.... Tylko nie wiem czy teraz ma to sens. Katar zaczął się w szpitalu, najpierw był przezroczysty, teraz już zielony od kilku dni. Niczym nie psikałam mu do nosa, (prócz wody morskiej) ale brał antybiotyk, w sumie 7 dni. Czy w związku z tym wymaz ma sens teraz? czy czekac do kolejnego kataru i wtedy na świeżo robić? Do tego znów mu zaczynają ropieć oczy, więc chyba nawraca zapalenie spojówek. Obawiam się czy on nie ma czegoś w tych oczkach i nosku.... chciałabym sprawdzić. A z oczu można zrobić kiedy? Jak zaczną ropieć?
  16. Gratuluję Brzoskwa! A Nadia jak pięknie oczka ma otwarte, i taka drobinka się wydaje, śliczna!
  17. Brzoskwa powodzenia jutro.Powiem ci że jak O przyjechał do szpitala zabrać nas do domu (czekał w holu z moją mamą), jak go zobaczyłam jak zaglądał zaciekawiony do Maciusia nie wierząc że to ten dzidziuś co to mieszkał w brzuszku, jak sobie uświadomiłam jak tęskniłam za nim.... to się rozryczałam.
  18. Dziewczyny wiem że kiedyś wymieniałyście się doświadczeniami na temat nebulizatorów. Możecie jeszcze raz podac jakie macie? wtedy nie sądziłam że będzie nam potrzebny. Powiedzcie też kiedy inhalujecie i czym? karola ty chyba o ile dobrze pamiętam inhalujesz Pulmicortem i Berodualem tak? Czy pomieszałam coś? Na co to dokładnie jest? Bo Maciek dostawał to w szpitalu. Ale to chyba przy jakiś dusznościach, kaszlu krtaniowym, zapaleniu płuc, oskrzeli tak? Ale można też chyba Mucosolvan kupić do inhalacji? Chyba to lepiejjednak powdychać leki niż łykać, dlatego myślę o nebulizaotrze, zresztą pielęgniary bardzo polecały. No sama nie wiem, a kombinuję jakby tu chłopakom oszczędzić łykania leków na przyszłość. A przy katarze inhalujesz solą fizjologiczną?
  19. Karola sama nie wiem..... zaczęłam już przeklinać ten szpital i to że zdecydowaliśmy się tam jechać bo może stamtąd coś przywlókł, ale pomyślałam że chociaż ma zrobione wszystkie badania i wiem że jest ok, tzn. nie dzieje się nic złego. Na razie spokój, od południa gorączka się nie pojawiła. Zobaczymy co będzie dalej. powiedzcie mi czy po podaniu 2 dawek antybiotyku (dostaje Augmentin bo taki dostawał dożylnie) może już pojawić się rzadsza kupka? Po Maciek dostał wczoraj wieczorem, dziś rano i popołudniu zrobił luźniejszą kupkę, teraz wieczorem też. Oczywiście już schizuję żeby nie jakiś wirus znów ale może to od antybiotyku? Ale tak szybko?
  20. Ja już nie wiem czy prosić o kciuki, siły czy o kulkę w łeb.... Maciek wstał i znów z gorączką. Czy moje dzieci już nigdy nie wyzdrowieją? W obliczu tego że ja też jestem chora,wszystko mnie boli a do tego dostałam @ czuję że powoli zaczyna mnie to przerastać.... Dziubala pojechałam na Strzelecką bo tam zazwyczaj jeżdżę jak nie mam skierowania do szpitala.Ale ja byłam zadowolona.
  21. Hej dziewczynki. Dziękuję za smski, kochane jesteście. a kto ma nr 666.....itd? Bo nie mam w kontaktach a ktoś nam życzył zdrówka. Dziękuję w każdym bądź razie. Nie ma jak w domu. Choć O stęskniony (nigdy się nie rozstawaliśmy na tak "długo", a to raptem 4 dni) nie złazi ze mnie, Maciek też tylko mama bo przez ostatnich kilka dni bylismy tylko my.... ja mam gorączkę, dreszcze,boli mnie wszystko, gardło też.Ale wzięłam antybiotyk bo mam w domu,mam nadzieję że puści. Śmiałam się bo w niedzielę powiedziałam że wzięłabym na siebie wszystkie choroby byle Maciuś wyzdrowiał. I on w niedzielę o 21 miał ostatnią gorączkę, a ja w poniedziałek rano wstałam z gorączką. Chyba zostałam wysłuchana. A to przydługawa historia naszej "choroby" Powiem wam że wszystko zaczęło ok 10 rano w piątek. Siedziałam sobie na necie, Maciek latał z Oskarem. Nagle przyszedł do mnie i zaczął mi się ładować na kolana, Ja patrzę a on się trzęsie z zimna, calutki, broda mu chodzi i jest lodowaty. Owinęłam go w koc gruby, ale nie pomagało... trząsł się strasznie, usta mu zasiniały,rączki też (tak jak sinieją z zimna). Tak go trzymałam z 40 minut żeby się rozgrzał, zaczął mi przysypiać i wydawało mi się że mu zaczyna się gorączka. Zmierzyłam, miał 38,2. Podałam mu Nurofen. Po godzinie miał już 40,3. Przyznam się wam szczerze że spanikowałam... Tomek był w domu, zadzwoniłam do przychodni po poradę. Kazały podać jeszcze paracetamol. Podałam. Ponieważ moja lekarka była dopiero od 16 T zdecydował że jedziemy na Strzelecką do szpitala dziecięcego. Tam mu powoli spadła temperatura, najpierw 39, 2 a potem do 38,5. Lekarka powiedziała że ma zapalenie krtani, tchawicy i czego tam jeszcze można - całe górne drogi oddechowe. Do tego bardzo zaflegmione gardło. Powiedziała że to może zejść na płuca w ciągu dwóch dni. Zaleciła szpital. Ja się łamałam troszkę, ale bardzo bałam się tej temperatury... pomyślałam że w szpitalu jednak będzie bezpieczniej bo to przecież maleństwo jeszcze... i tak wylądowaliśmy na pulmonologii. Dostał dożylnie antybiotyk, i inhalacje z Berodualu i Pulmicortu. (takie jak dzieci z zapaleniem płuc - nie wiem czemu, bo osłuchowo było czysto). W każdym bądź razie inhalacje mu się podobały, i chyba pomogły bo szczekający kaszel zmienił się w mokry.. Za to okazało się że Maciek ma nie dość że bardzo słabe żyły (pękły mu kilkakrotnie) to jeszcze zupełnie niewidoczne.... za każdym razem wkłuwały mu się po kilka razy do każdej rączki, próbując na czuja znaleźć żyłę. ryczal jak opętany, aż zwymiotował dwa razy. Te co były widoczne (na zgięciu ręki) obie mu pękły w pierwszy dzień. To chyba była największa trauma...pierwszym razem jak mu pękła to cała kroplówka poszła mu pod skórę zamiast do żyły.... myślałam że padnę jak to zobaczyłam, taka bulwa, a widać było dopiero jak pielęgniarka odwinęła bandaż.... zresztą nie wiedziałam że tak może się stać więc nie patrzyłam jakoś specjalnie .Zrobiły mu okład z altacetu i ładnie mu się wchłonęło wszystko. Potem już wiedziałam kiedy pęka żyła (bo był ryk przy przepłukiwaniu wenflonu) i od razu mówiłam. Na szczęście tylko raz jeszcze mu poszło troszkę antybiotyku pod skórę po pilnowałam. Gorączkował róznie, 38, 39,6 , 39. Mogłam wczoraj wyjść na własne żądanie, bo nie mogli wypisać mi Maćka bo jeszcze w nd gorączkował (chyba musi być 24godziny bez gorączki). Więc wolałam poczekać jeszcze jeden dzień. Dostał jeszcze antybiotyk do domu. warunki do dupy, kibel piętro niżej i takie tam, ale opieka pielęgniarek super. Do mnie jednej nocy zaglądały co godzinę i sprawdzały czy Maciek nie ma gorączki. Na każdą prośbę reagowały (no była taka jedna co to "za karę" do pracy chodzi ), były pomocne, miłe. Naprawdę super. Lekarki też, rozmawiały, przy obchodzie wiedziały od razu po usłyszeniu nazwiska z czym dziecko leży itp. W niedzielę poszłam zapytać pielęgniarki o wyniki morfologii, od razu zadzwoniły po dyżurnego lekarza (oddziałowych w weekendy nie ma), przyszła babeczka, oglądnęła wyniki (dwukrotnie miał przekroczone CRP, reszta jak na infekcję dobra), pogadała. No nie było się do czego przyczepić. Pierwszą noc byłam sama na sali, potem przyszła super dziewczyna z 3,5 roczną córeczką i byłyśmy we dwie. Dopiero wczoraj nam dołożyli laskę z synem, patologia do kwadratu ale o tym innym razem bo mi epopeja wyjdzie. reasumując przyznam że trochę spanikowaliśmy (szczególnie T który nawet karetkę chciał wzywać ), ale w sumie nie żałuję że pojechaliśmy, "spałam" spokojnie, dziecko miało dobrą opiekę i to najważniejsze że jest prawie zdrowy, troszkę jeszcze kaszle.
  22. Natka powiem ci szczerze że ja miałam pisać jak już ochłonęłam (zresztą pisałam o tym na innym forum gdzie wkleiłam tą "historię") że nie wierzę żeby taka historia zdarzyła się i nie wyciekła do mediów, choćby taki szmatławiec jak Fakt doszedłby i wyciągnął to na śwoiatło dzienne bo żyje z takich tragedii. Niemniej przerażające jest to że taka historia może się wydarzyć, przy splocie korzystnych dla "porywacza" warunków. Więc nawet jeśli zmyślona to dobrze że jest, bo uświadamia nam że pilnowanie dzieci to rzecz nadrzędna. Oczywiście nie można popadać w paranoję ale pilnować trzeba.
  23. Tasik gratulowałam już na N, teraz tu GRATULUJĘ!!! Dziubala a masz kogoś kto projektuje łazienki? Ja dzwoniłam do jednej pani architekt i mi zaśpiewała 1800 zł za projekt.... no cóż, wolę chyba kupić coś do tej łazienki niż płacić za wizualizację.... no chyba że masz kogoś tańszego. A kuchnią mam o tyle dobrze że instalacje jeszcze nie gotowe więc będą robione pod kuchnię a nie odwrotnie. No ale jak są gotowe to trzeba znaleźć kompromis. Moje kochane młodsze dziecko nie dość że dziś wstaliśmy o 9 to jeszcze spał popołudniu 4 godzinki Zazwyczaj śpi 2,5, kocham moje dzieci za to dzienne spanie.
  24. Natka szok, nie wiem co napisać.....
  25. Pati a robiłaś wymaz z gardła? Bo skoro nawracają te zapalenia to może coś tam się wykluło? Oskar miała takie nawracające anginy i zapalenia gardła i od razu miał zlecony wymaz. Ale u niego było "czysto" Teraz mamy kolejne skierowanie bo lekarce nie podoba się to że O ma czerwone gardło przy każdej infekcji. Ale póki mamy antybiotyk to nie robię. Pszczółka śliczna. Matko, właśnie obdzwaniam tynkarzy, wylewkarzy....niektórzy terminy mają na koniec lipca na szczęście udało mi się ustawić na kwiecień tynki, a na maj wylewki... oczywiście w czasie jak ja dzwoniłam Maciek zajął się zabawą w zlewie, stanął na krześłiu i jazda.... masakra
×
×
  • Dodaj nową pozycję...