-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez serena
-
Moje chłopaki piły z jednej rurki, razem jadły (bo O dzieli się z Maćkiem wszystkim) więc byłoby nieprawdopodobne żeby Maciek nie złapał. No byłby cyborgiem.
-
Natka ja O nie kąpałam tydzień tyle co chusteczkami siusiaka i pupę. Po tygodniu już kąpałam normalnie, miał już strupki. Tylko nie wycierałam ręcznikiem mocno, tylko tak leciutko żeby strupków nie zdrapać. Oskarek już ładnie wygląda, wszystkie strupki mu odpadły, tylko ma takie przebarwienia tam gdzie były te większe, ale lekarka mówiła ze to nawet kilka tygodnie. A my raptem dwa wczoraj zaliczyliśmy.
-
Ann jakoś mi się ubzdurało że oni z Ulą są bardzo podobni, a na zdjęciach rzekłabym że raczej nie bardzo chyba.... Chyba dlatego myślałam że oboje są ciemnowłosi.
-
Natka ja wczoraj byłam pewna że u Maćka ospa, a dziś rano jak się przyjrzałam to już nie miałam tej pewności. Maciek dostaje tylko Clemastinę i puder do smaorwania. I ew. na gorączkę ale nie daję bo nie ma. U Oskara ospa była ewidentna, a tu miałam wątpliwości.
-
Ann świetne zdjęcia, powiedz ty mi czemu ja myślałam że Szymek ma ciemne włosy?
-
I powiem wam że trafiliśmy dziś na takiego młodego lekarza, który powiedział że wolno kąpać tyle że w nadmanganianie potasu, bo to działa wysuszająco i odkażająco i przeciświądowo. No nie wiem, niby dziś wsadziłam Maćka na kika minut do miednicy z różowiutką wodą, ale jakoś mam zakodowane nie kąpać.
-
Hej. Megan współczuję sąsiadów. I to jeszcze w Wigilię nasyłać Policję.... Karola tobie też. Ann hmmm gdyby nie udawał ciężko chorego po to by móc bezkarnie leżeć przed TV to byłoby ok. A tak poważnie to nie gorączkuje już, troszkę go obsypało (mniej ma zmian niż O) ale ma ogromne te krostki, normalnie szok jakie wielkie. Już mi dwoje lekarzy powiedziało że on najciężej to przejdzie. I sprawdza się. Pojechałam dziś z Maćkiem do przychodzni dyżurnej bo te jego zmiany wydawały mi się takie nieospowe.... malutkie bardzo, jak potówka.... Mój kochany teść siedział 2 godz i trzymał nam kolejkę byśmy mogli przyjechać (mamy kilka minut) na samo wejście, normalnie anioł nie czołwiek. Bo ludzi oczywiście tłum, wszyscy zasmarkani, kaszlący, z gorączką....no nie chciałabym tam 2 godz trzymać Maćka. W gabinecie byłam całe 3 minuty. Jednak ospa, w sumie się cieszę, będzie już z głowy, hurtem. Maćko nie gorączkuje wogóle, nawet stanu podgorączkowego nie ma. Wysmarować go graniczy z cudem. Wyjaśniły się za to ostatnie noce, kiedy budził się po 100 razy, po prostu go swędziało bo go wysypywało. Mam nadzieję że będzie już lepiej.
-
Ann ja też myślałam że kolejne dwa tygodnie niepokoju i oczekiwania na ospę u Maćka, skoro T chory i zaraża, ale na szczęście od dziś mam kolejnego małego "chrostaczka" w domu. Czyli wszyscy moi panowie złapali ospę. Maciek ma bardzo malutkie zmiany (w przeciwieństwie do T który ma mało w sumie ale za to ogromne ), nie miał też nawet gorączki do tej pory. Oby tak dalej. Dzwoniłam do szpitala żeby skonsultować co dawać, mamy dawać p-gorączkowe i Clemastinę, no i smarować. Raczej nic nie dostanie poza tym (na ulotce Heviranu wyczytałam że do 2 lat nie ma badań czy bezpieczne i skuteczne - więc wolałabym nie dawać chyba), chyba że zaostrzyłaby przebieg choroba. Więc nie muszę go jutro ciągnąć do całodobowej przychodni, tam zazwyczaj tłumy...
-
Ja tylko na chwilkę z życzeniami, bo u nas ospa zbiera żniwo wciąż. Tym razem zachorował Tomek ja płaczę ze śmiechu od rana Nie chorował do tej pory to złapał. WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!! Spokojnych, zdrowych i radosnych!!!!
-
Witam. Pokrzywka już zniknęła.... Więc chyba nie będę dawać Clemastiny bo po co? Karola fajne pogawędki z Szymonkiem. Takie "na temat" Ann dobrze że lista się kurczy. Nuchna fajne rodzeństwo. O właśnie a propos rodzeństwa, czy wasze się biją? Bo moi na okrętkę.... normalnie aż nie do uwierzenia jak się leją. Co gorsze to Maciek zaczyna A Oskar mu oddaje. Zresztą Maciek niestety bije, gryzie, szczypie, drapie wszystkich naokoło. Jak tylko zobaczy np. odsłonięty brzuch to leci na załamanie karku i chlas, od razu gryzie. pojęcia nie mam czemu tak robi, a robi to od zawsze. Nie wiem jak go oduczyć. Biedny Oskar też pogryziony non stop, ale on mu oddaje. Masakra jak dzieci potrafią się różnic od siebie.... Oskar był chyba spokojniejszy....
-
Po rozmowie z Groszko poczytałam w necie o szkarlatynie. Objawy jak w pysk strzelił - ból brzucha, gorączka, wymioty, wysypka dobę po gorączce.... poleciałam na dół, oglądam go - no ma cały brzuszek wysypany. pędem do szpitala (bo w całodobowej przychodni 15 osób kaszlących i nie wiadomo co jeszcze). Na IP 1,5 godziny czekania i.... to nie szkarlatyna. Tzn. objawy bardzo podobne (pani nawet wezwała drugą lekarkę z oddziału na konsultację) i wysypka nie szkarlatynowa. To pokrzywka alergiczna. Najprawdopodobniej po Nurofenie, bo lekarka zapytała co dałam i jak usłyszała to powiedziala że to już drugie dziecko z pokrzywką po Nurofenie. Szkoda, bo lubię akurat Nurofen. No ale najważniejsze że to nie cholerna szkarlatyna. uff, bo już miałam wizję kolejnych tygodni w domu...
-
Groszko przyszło mi to na myśl, bo wiem ża jakas wysypka przy szkarlatynie jest ale nie wiem jaka. To były takie bąbelki, jak chwilę po oparzeniu pokrzywą, lekko czerwone całe miejsce gdzie to było. Pisze było bo potem zlało się to w jedną część, taką wypukłą lekko..... dałam mu wapno bo tyle mi do głowy przyszło i czekam do jutra. gorączki nie ma, kaszlu też nie, kataru też nie, nie boli go nic - pojęcia nie mam co to....
-
Hej. Ja ma dość.... wczoraj popołudniu O jakiś dziwny był, cieplutki.... zaczął płakać że go bolą oczy i nie może patrzeć i poszedł spac. Po godzinie obudził się z płaczem, wstał i bardzo mocno zwymiotował.... Miał ponad 38 gorączki. Znów zasnąl. Wstał i miał już prawie 39. Dałam mu Nurofen i znów mi wszystko zwymiotował.... wysłałam T po czopki żeby jakoś mu ta temperaturę zbić. Udało się i noc był w miarę spokojna, już nie wymiotował ale koło 6 rano znów gorączka wróciła. tym razem dostał syrop. Do tej pory gorączka nie wróciła ale za to wyszło jakieś coś pod oczami, wygląda jak oparzenie pokrzywą.... no mam dość.... co to za dziadostwo? Jestem poddenerwowana bo nie mam pojęcia co się dzieje....
-
Karola byliśmy na Just Dance, ja lubię takie taneczne klimaty.... ale film strasznie przewidywalny, w sumie bardzie podobał mi się np. Step Up. No ale dało się oglądnąć. a na Zmierzch to my się wybieramy krakowską grupą, wszystkie które zaraziłam "wampirami"... Premiera 9 stycznia
-
Brzoskwa tulę.... a jednak nie udało się go uratować.... przykro mi bo wiem jak to boli, sama doświadczyłam tego kilka lat temu...
-
Witam. Neta poludnie.eu to strona T biura. Ann super ża dałaś radę, zresztą nie myślałam nawet że będzie inaczej! U nas wczoraj miły wieczór, T mnie zabrał do kina. A potem poczytaliśmy troszkę, no fajny dzień. tego mi było trzeba, oderwania od szarej rzeczywistości. Karola widziałam zajawkę "Zmierzchu" o wampirach, w styczniu chyba wchodzi do kin. Ja idę.
-
Neta mnie się w Hucie podoba to że naprawdę wszędzie jest blisko, no prawie wszędzie. Ale masz tramwaje, autobusy praktycznie w każdą stronę Krakowa. Do tego sporo zieleni... no nie jest źle. Choć nie ukrywam że czasem takie typowe "blokersy" mnie przerażają i troszkę ciesze się że moje dzieci będą się wychowywać "na wsi", tam zawsze troszkę inaczej. Choć z drugiej strony na pewno się z takimi osobami spotkają choćby w szkole, więc chyba więcej zależy od nas rodziców, od wychowania, niż od samego miejsca zamieszkania.... A "złe towarzystwo" zdarza się wszędzie, nie tylko w "niebezpiecznej" Hucie, ale i na "ekskluzywnej" Woli czy na mojej "wsi". Ważne by nasze chłopaki miały głowę na karku i wiedziały co dobre a co złe.
-
Tasik ale trasa, ło matko Dziubala fajne weekndowe plany. O miał jutro jechać po choinkę z dziadkiem ale niestety nie puszczę go bo się boję, pogoda nie bardzo a i lekarka kazała 2 tyg w domu siedzieć z ospą. Ale w niedzielę będziemy ubierać. Nie wiem jak to zrobimy z Maćkiem, bo on masakra, nie do upilnowania. O miał 10 miesięcy jak była choinka i nie zwracał na nią uwagi a M dziś jak zobaczył choinkę w przychodni to 40 minut biegałam za nim, plecy mnie nawalają..... Neta ja tam bym nie chciala na Woli, dom na domu, okno w okno.... nie podoba mi się.... pracowałam tam, jeździłam po tych osiedlach. Owszem ekskluzywnie może i jest, i na samo słowo "WOLA" już krakowiacy robią WOW, ale mnie tam się nie podobało.... Ja tam mogłabym mieszkać w Hucie, blisko wszędzie, dużo zieleni..... nie przesadzałbym z tym że niebezpiecznie, myślę że jak wszędzie... wiadomo że są gorsze osiedla, ale wg mnie nie jest źle. Całe życie mieszkam i śmiem twierdzić że wyszłam na ludzi My po lekarzu, O ok, same strupki zostały ale jeszcze tydzień w domu. Ale może przynajmniej się wykąpać już. Maciek czysto, lekko czerwone gardło (ale ona zawsze mi mówi że mają czerwone) Na katar dostał Biodacynę, sama z siebie lekarka dała jak usłyszała że to prawie 3 tyg kataru. Do tego jeszcze Deflegmin mamy dawać wykrztuśnie cały czas i wapno. Mam nadzieję że mu przejdzie w końcu.
-
karolaSerena jeszcze raz, przygrzalo ci? zdecydowanie dobrze że T nie widzi Wiecie co Oskar mnie zadziwił ostatnio. Bawiliśmy się w wygłupy, tarzaliśmy się po ziemi itp W pewnym momencie ja udałam że padłam (to taka "nasza" zabawa, ja zasypiam na amen a on mnie "budzi" różnymi sposobami). Zazwyczaj wtedy mnie gila, całuje, trzęsie mną itp aż nie wybuchnę śmiechem. A ostatnio jak już wspomniałam padłam a on mi zatkał nos, otworzył buzie i zaczął robić "sztuczne oddychanie". Mało tego, potem zaczął mi uciskać klatkę piersiową.... Byłam w szoku. Wiadomo że robił to nieudolnie ale i tak nieźle się zdziwiłam. Powiedział że widział na filmie. SZOK
-
Tasik śliczne fotki, powtórzę za dziewczynami że łezka się w oku kręci.... moooooże kiedyś... będzie mi dane znów oglądać takiego maluszka.... Maciek gada jeszcze w łóżeczku, a taki był śpiący
-
Dziubala tyle że takiego kataru to on jeszcze nie mial Takiego długiego i tak uciążliwego. Nawet po odciągnięciu Katarkiem (tym co do odkurzacza się podłącza) dalej mu furgoli w nosie gdzieś na górze. Myślałam też że może ten Mucofluid co polecałyście kiedyś ale nie chcę nic na własną rękę żeby nie przesadzić. A ja wiem czy dużo tak miał, tylko Euphorbium i ten Sulfarinol. Nie licząc na kaszel krople no ale to co innego. A spacery.... hmm... nie chodzimy bo nie mam z kim Oskara zostawić.
-
DziubalaWitam wtorkowo ha ha ja nawet nie zwróciłam uwagi na to.... Dziubala no właśnie o to chodzi że w sob, nd i pon dostawał mocne krople (wnoszę że moce bo były od 12 roku życia), i nie wiem czy już można znów coś mocnego.... żeby nie przesadzić....
-
Dziubala wiem wiem że uciekacie A z katarem wiesz, ja raczej nie stosuję leków przy samym katarze bo nie zauważylam różnicy jakiejś wielkiej, trwa tyle samo z kroplami co i bez. Maćkowi zaczęłam podawać Euphorbium chyba po tyg, po dwóch tyg kataru kiedy już dławił się w nocy podaliśmy Sulfarinol, teraz wróciliśmy do Euphorbium bo to blisko 3 tyg kataru. No juz nie mam pomysłu. Koleżanka mi radzi Biodacynę, to co prawda do oczu jest ale stosuje się też w katarze, tyle że nie wiem czy po tym sulfarinolu możemy znów czymś silnym kropić...
-
Ann a może wino, faktycznie. Coś popatrzymy. Czy ja pisałam że Maciek ma mokry kaszel? No to właśnie go męczy suchy przez sen.... ło matko osiwieje...
-
Ann książek nie czyta..... kurde no z nim jest naprawdę problem, może wspólnie z T coś wymyślimy. A lekarkę mam hmm.... mało rozsądną. Zazwyczaj przy infekcji sadzi Bactrim i syrop na kaszel.