Hej.
Nareszcie mam chwilkę bo dzieci śpią. Nie wiem kiedy nadrobię, kiedy będę miała czas siedzieć jak kiedyś na necie. Problem jest bo komputer na innym pietrze niż my więc same rozumiecie. Ale postaram się wpadać. Dziękuję za gratulacje. Sam poród nie bardzo tragiczny choć nie pamiętałam już że to aż tak boli Jak będzie więcje czasu to opiszę, ale w sumie kroplówkę podpięli mi o 9:30, do 11 nie działo się kompletnie ni. Potem zaczęły pojawiac się skurcze, ale takie lekkie. O 12 moja gin przebiła pęcherz i wtedy już zaczęło boleć, choć początkowo jeszcze nie aż tak bardzo. Najgorzej wspominam pierwsze parte, kiedy jeszce nie było rozwarcia żeby rodzić. moja gin mi wymasowała szyjkę a ja zobaczyłam gwiazdy. Maciuś urodził się na drugim partym, mógł szybciej ale nie dociągnęłam jednego skurczu przez co główka się cofnęła a już była prawie na wierzchu. Stąd zasinienia na buźce, ale już schodzą. Mały dostał 1- pkt, w sumie jest grzeczny ale trochę mu się pomylił dzień z nocą i już trzecią noc "czuwamy" od 1 do mniej więcej 4-5. Mam nadzieję że mu to przejdzie bo padnę.