nikawa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nikawa
-
Domi81 ;)
-
Na pewno. Dziś nie spodziewałabym się wyników, ani Zimy. Może jutro ;)
-
Obiecałam sobie, że na Użytkownika Miesiąca już nigdy nie będę oddawać głos na początku miesiąca, bo może się okazać to błędem. Z Użytkownikiem Roku nie ma takiego problemu. Ja tu nie spędziłam całego roku. Ale w tym krótkim czasie poznałam KILKA miłych, serdecznych, pomocnych i zawsze służących dobrą radą osób. Zyskałam tu przyjaciela, nocnego marka jak ja...dziękuję A., że jesteś ;) Mam nadzieję, że i ja jestem pozytywnie spostrzegana przez innych. Chciałabym :) Jednak uważam, że tytuł Użytkownika Roku powinien trafić do osoby dostrzeżonej przez większość. Do osoby, która tu jest długo, min. rok, która się zakorzeniła w tym portalu/ w ten portal, dla której jest on ważny, otacza go swą troską, i która innych wita serdecznie i pewnie ma też wady jak np. uzależnienie od konkursów, w których rzadko daje szansę innym i wciąga w uzależnienie dziecko :p choć przyznaję bywa inspirująca. Nie daje znać, jak działa kombiwar, ani czy fajna jest gra w skrzaty, choć pytanie padło... I głośno mówi, że dawniej forum było fajniejsze. A szkoda, bo wtedy mnie tu nie było i to boli. Ale mój głos na nią. Na Natka08. Trzeba przyznać, jest tu Ciebie pełno :)
-
A u nas właśnie pachnie gołąbkami. Wróciłam z pracy, a mąż przy garach. Uwielbiam ten widok :p oczywiście smak również ;) Zatem jutro gołąbki. Dziś robiłam szagówki, bo zostały ziemniaki z wczorajszego obiadu ;)
-
Ulla, dziękuję, ścisku, przesyłam czekoladowego cukierka, ale blok już się skończył :( ;-)
-
Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, Ścisku, ściski, ściski, ścisku, ścisku, ścisku! Bardzo miło mi odkryć, takie dobre słowa skierowane do mnie. Każdej przesyłam wirtualnego cukierka czekoladowego (mam nadzieję, że nie macie żadnej skazy ;) I jeszcze, żeby było bardziej słodko, to po kawałku bloku czekoladowego, który pomału z blachy znika :-*
-
Dziewczyny nie straszcie mnie tymi zgonami :/ jesteśmy właśnie przed przyjęciem drugiej dawki pneumo :/
-
Domi81, ja widząc dzieci sąsiadów żałuję, że mój synek nie miał biegowca. Myślę, że drugie urodziny to świetny pomysł na taki prezent. Sąsiad miał chyba 18 miesięcy, jak zaczął na takim się odpychać. Tak nauczył się na nim trzymać równowagę, że po przejściu na zwykły rower w wieku 4 lat, w ogóle nie potrzebował dwóch dodatkowych kółek. Po prostu pojechał i jeździ. Już zapowiedziałam, że córcia coś takiego będzie miała. Nawet na pierwsze urodziny może dostać ;) I tak jak Natka napisała bardzo ważne jest dobrać rower do wysokości dziecka. Koleżanka kupiła rowerek biegowy córce dwuletniej (podobny do tego ze zdjęcia) i jako 4 latka nadal na niego nie siadła, bo za wysoki dla niej. A siodełko spuścili najniżej, jak się dało. W tej kwesti bądź czujna ;)
-
W przedszkolu mojego syna udział w Jasełkach wzięły wszystkie dzieci. Całe przedszkole na scenie. To było niesamowite. Był Józef z Maryją i byli Trzej Królowie, ale byli także Górale, Ślązacy, koziołki, Krakowiacy...całość trwała 50 minut. To jest przedszkole integracyjne. Dzieci niepełnosprawne, również brały w tym udział. Wszystko wyszło naturalnie, pięknie. Pani dyrektor pochwaliła się, że dzień wcześniej te Jasełka wzięły udział w przeglądzie Jasełek i nasze przedszkole zajęło pierwsze miejsce. Fsjne było to, że nie trzeba było się martwić o strój dziecka. Zresztą, w ogóle całość była niespodzianką. Syn czasem coś wspomniał, ale raczej starał się zmieniać temat, bo to'niespodzianka'. Miał swój tekst do wygłoszenia, jako król. Wszystko Panie przygotowały i tekstów nauczyły. Aż mnie się oczy zeszkliły... Co do występów rodziców. W ubiegłym roku wystawialiśmy w przedszkolu dla naszych dzieci 'Rzepkę' z okazji Dnia Dziecka. Ależ było śmiechu
-
To w takim razie teraz tylko dbaj o siusiaka ściagając delikatnie skórkę podczas kąpieli w celu sprawdzenia, czy się nie zabrudził. Jak zobaczysz 'serek' to go usuń. Psiknij octeniseptem i będzie czyściutki :)
-
nikawa Rzeczywiście lepiej z tym objawem pójść do lekarza.
-
Rzeczywiście lepiej z tym problemem pójść do lekarza.
-
Dokładnie tak, nie liczy się ilość, tylko jakość. Czy zdarzenie jest warte zapamiętania. Np. kasztan z dziurkami, które syn sam borował u dentysty po pierwszej założonej plombie...zapisałam na nim datę. Chciałabym o tym pamiętać, żeby mu o tym opowiedzieć, a może jego dzieciom ;) nie uronił łezki. Biletów z wejścia do zoo nie przechowuję, bo to dla mnie ńie jest tak ważne:p My czasem zaglądamy, do jego pudełka. On lubi słuchać 'jak było' lubi też, jak mu mówię, jak było, gdy ja byłam mała ;) Margeritko, na razie zbieram, jeszcze nie wiem, kiedy podaruję pudełka dzieciom :) teraz zaplanuję, a później się okaże, że to wyjdzie spontanicznie ;)
-
J_kaminska, mój syn ma torbiel u ujścia przewodu moczowego. W 10 m.ż. był pod znieczuleniem całkowitym...zabieg się nie udał, narzędzia chirurgiczne za duże. Ale przed wyjściem do domu chirurg zaproponował, żeby przyjść do jego gabinetu, by ściągnąć skórkę. Że u mojego synka, to potrwa chwilę, że bardzo źle to nie wygląda, więc będzie szybko i warto zrobić to 'teraz'. Zapytałam o to pediatrę, powiedziała, że profesor zna się na tym bardziej niż ona. Poszliśmy. Wydawało mi się, że człowiek, wie co robi, w końcu Profesor. Nie było żadnych powikłań, jak napisałam wyżej. Syn niczego nie pamięta. Ale przyznam, że dobrze tego człowieka nie wspominam. Do szpitala zaprosił po roku. Znowu narkoza. Znowu zabieg się nie powiódł. Więcej do niego nie poszliśmy... Jednak jeśli chodzi o skórkę, sklejkę, o którą zadano pytanie w tym wątku, to zabieg wykonał dobrze. Bez komplikacji. Nie dochodziłam, czy za wcześnie, czy nie. Zaskoczyłaś mnie, że trzeba z tym czekać do 3 r.ż. Wszystkie sąsiadki były u chirurgów po 2 urodzinach. Czasem dostawały maść, która miała im pomóc bez zabiegu. Wiesz, ten zabieg mojego K. polegał na tym, że w znieczuleniu lekarz ściągnął skórkę delikatnie podważając ją narzędziem przypominającym...hmmm..tempy scyzoryk (?) podważył dookoła siusiaka, wyjął 'serek' i koniec. Chyba jednak wole tak, niż jak na siłę bez znieczulenia robi to pielęgniarka. Tak sądzę. Ale ja do tego podchodzę od strony ludzkiej i matczynej (oby jak najmniej cierpiało moje dziecko) ;)
-
Dziękuję. A wczoraj bawił się liczydłem następująco: 'osiem ODDAĆ trzy to jest pięć; 10 oddać 10 równa się zero...' Itd. Itp. :) Sam sobie wymyślił to 'oddać'. Serce rośnie :)
-
-
Tak się rozpisałam, że j_kaminska mnie wyprzedziła :) Rzeczywiście teraz sól fizjologiczną można zastąpić octeniseptem.
-
A dlaczego pielęgniarka mu tak ściągnęła? Pediatra podczas każdej wizyty starała się ściągnąć skórkę, pokazywała, jak czyścić, ale nie kazała ściągać na siłę. Po kąpieli Polewaliśmy lekko ściągnięte (tyle ile byliśmy w stanie) solą fizjologiczną. Do któregoś miesiąca ponoć jest szansa, że to się unormuje. Mojemu synowi ostatecznie zrobił to chirurg dziecięcy (w okolicach 21 m.ż.) Mały miał delikatną sklejkę od urodzenia. Cały zabieg trwał chwilę. Nie wiem, czy chociaż 10sek. Ale krwi nie było. Owszem siusiak byl zaczerwieniony, nieco podrażniony, ale krwi w czystej postaci nie było. W gabinecie zjawiliśmy się 30 minut wcześniej, żeby znieczulić siusiaka (lekarz posmarował go maścią)po pół godziny (trzeba było się modlić, żeby do tego czasu nie siusiał, bo w przeciwnym razie lekarz musiałby powtórzyć znieczulenie i poniwne czekanie). Wcześniej syn miał przerwę w przyjmowaniu płynów). Siusiak został porządnie oczyszczony (byłam zaskoczona ilością 'brudu', który się krył pod skórką).Od tamtej pory z mężem dbaliśmy, by nie dopuścić do ponownego sklejenia. Przez pierwszy tydzień od zabiegu kąpaliśmy go w korze dębu i polewaliśmy parafiną, którą dostaliśmy od lekarza. Ja go trzymałam, mąż przemywał/ zalewał. Na początku synek był przestraszony. Dlatego musieliśmy robić to razem. Po jakiś trzech dniach pozwalał na przemywanie, razem z tatą polewał parafiną siusiaka. Widział, że mu to pomaga. Już nigdy nie było kłopotu z siusiakiem. Teraz już sobie ładnie sam ściąga skórkę i dba o siusiaka, mąż od czasu do czasu sprawdza, czy wszystko jest jak należy. Dobrze, żeby dziecko do 2. r.ż. miało już ładnie ściągniętą skórkę, bo szybciej zapomni o zabiegu. Znajomych synek miał stulejkę. Zabieg miał wykonany w wieku 6/7 lat. Strasznie to przeżywał. Nie pozwalał się dotknąć po zabiegu i niestety zaczął puchnąć źle oczyszczany. Płakał myśląc, że mu tak zostanie...powtórzono zabieg w szpitalu i wszystko wróciło do normy. Ale pamiętam, że strasznie cierpiał i cała jego rodzina z nim. Dzina, najlepiej poproś pediatrę przy najbliższej okazji, żeby Ci pokazała, jak czyścić.
-
A dlaczego pielęgniarka mu tak ściągnęła? Pediatra podczas każdej wizyty starała się ściągnąć skórkę, pokazywała, jak czyścić, ale nie kazała ściągać na siłę. Po kąpieli Polewaliśmy lekko ściągnięte (tyle ile byliśmy w stanie) solą fizjologiczną. Do któregoś miesiąca ponoć jest szansa, że to się unormuje. Mojemu synowi ostatecznie zrobił to chirurg dziecięcy (w okolicach 21 m.ż.) Mały miał delikatną sklejkę od urodzenia. Cały zabieg trwał chwilę. Nie wiem, czy chociaż 10sek. Ale krwi nie było. Owszem siusiak byl zaczerwieniony, nieco podrażniony, ale krwi w czystej postaci nie było. W gabinecie zjawiliśmy się 30 minut wcześniej, żeby znieczulić siusiaka (lekarz posmarował go maścią)po pół godziny (trzeba było się modlić, żeby do tego czasu nie siusiał, bo w przeciwnym razie lekarz musiałby powtórzyć znieczulenie i poniwne czekanie). Wcześniej syn miał przerwę w przyjmowaniu płynów). Siusiak został porządnie oczyszczony (byłam zaskoczona ilością 'brudu', który się krył pod skórką).Od tamtej pory z mężem dbaliśmy, by nie dopuścić do ponownego sklejenia. Przez pierwszy tydzień od zabiegu kąpaliśmy go w korze dębu i polewaliśmy parafiną, którą dostaliśmy od lekarza. Ja go trzymałam, mąż przemywał/ zalewał. Na początku synek był przestraszony. Dlatego musieliśmy robić to razem. Po jakiś trzech dniach pozwalał na przemywanie, razem z tatą polewał parafiną siusiaka. Widział, że mu to pomaga. Już nigdy nie było kłopotu z siusiakiem. Teraz już sobie ładnie sam ściąga skórkę i dba o siusiaka, mąż od czasu do czasu sprawdza, czy wszystko jest jak należy. Dobrze, żeby dziecko do 2. r.ż. miało już ładnie ściągniętą skórkę, bo szybciej zapomni o zabiegu. Znajomych synek miał stulejkę. Zabieg miał wykonany w wieku 6/7 lat. Strasznie to przeżywał. Nie pozwalał się dotknąć po zabiegu i niestety zaczął puchnąć źle oczyszczany. Płakał myśląc, że mu tak zostanie...powtórzono zabieg w szpitalu i wszystko wróciło do normy. Ale pamiętam, że strasznie cierpiał i cała jego rodzina z nim. Dzina, najlepiej poproś pediatrę przy najbliższej okazji, żeby Ci pokazała, jak czyścić.
-
Jak wytłumaczyć dziecku że nie wolno szczypać
nikawa odpowiedział(a) na mambach temat w Noworodki i niemowlaki
Mambach, moja córcia też tak 'szczypie'. Mam wątpliwości, czy robi to świadomie. Ona raczej poznaje siebie, otoczenie, możliwości, jakie dają jej rączki, ćwiczy chwyt. Jestem przez nią na dekoldzie podrapana, poszczypana. Nawet mam siniaki. Ale to raki etap, który sam przejdzie. Mój mąż dodatkowo pisaczy, gdy go tak chwyci 'uszczypnie' za nogę, a tam busz ;) Ja jej mówię 'nie wolno' i delikatnie 'odrywam' jej rączkę. Też się śmieje -
Przede wszystkim gratuluję ciąży :) Ja miałam dokładnie tak samo. Pamiętam, że pozycja na czworakach mi nieco pomagała. Byłam przerażony podczas pierwszej ciąży...okazało się, że to był ból towarzyszący unoszeniu macicy, gdy więzadła się naciągały. Nie trwało to jednak dłużej jak dwa dni ( oczywiście to był taki atak bólu, nie trwał cały dzień). Pamiętaj, gdy masz jakiekolwiek obawy, to zawsze konsultuj to z lekarzem prowadzącym ciążę. Ja do swoich lekarzy dzwoniłam z pytaniami. Nie były to częste telefony ;) ale były. Nigdy nie poczułam się zlekceważona.
-
Myślę, że lepszym, sprawdzonym przez większą populację, sposobem jest jednak naturalne zakończenie 'w środku', a później nogi do góry (może je oprzeć o ścianę) żeby płynęło, szybciej, gdzie trzeba. Już bardziej opisowo nie potrafię ;) Zresztą skoro zaszła już raz w ciążę, to wie, jak 'to' się robi. Raczej nie samo zajście w ciążę w jej przypadku lecz utrzymanie ciąży może ją martwić. Ale ponoć NIESTETY poronienia są dość naturalne, a kolejne ciąże często są już bez powikłań, a przynajmniej są dobrze prowadzone i częściej doprowadzane do szczęśliwego rozwiązania. Trzymam kciuki za siostrę! Niech i jej się uda!
-
Mam tylko nadzieję, że ich nie ochrzanisz za ciągłe poprawianie. Wierzę w Ciebie! Popraw się z tym przeklinaniem! ;)
-
Co byś chciał/a dostać od firmy po narodzinach malucha?
nikawa odpowiedział(a) na marela temat w Zakupy i prezenty
U mojego męża w pracy koledzy się zrzucają i za kwotę, którą uzbierają wykupują kartę upominkową do Smyka. Dla nas to było bardzo trafione. Szczerze, to niczego się niespodziewałam, a to był bardzo miły gest z ich strony. -
A gdy dziecko zasypia ze smoczkiem/ piersią, to wtedy zwykle wystarczu dać 'pstryczka' w nos. To była rada mojej położnej, która zawsze skutkowała. Gdy widzisz, że dziecko zasypia, to delikatnie szturchnij nosek. Wtedy znowu powinno maleństwo zacząć ssać.