Skocz do zawartości
Forum

kaska0110

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kaska0110

  1. Witam w niedzielny wieczór Niestety nie nadrobię, bo trochę nastukałyście pod moją nieobecność. Melduję, że się z córeńką mamy dobrze. Nie pamietam już czy pisałam, ale u rodziców byłam a tam niestety marny dostęp do mediów Wróciliśmy, mąż w tym czasie zrobił przemeblowanie pokoju i rozstawił nasze łóżeczko Nie bardzo mi ono do całości pasuje, ale tak ogólnie to mnie rozczula strasznie, jakoś bardziej mi do świadomości przemawia Będąc u rodziców zaliczyłam wizytę u mojej kumpeli, która pożyczyła mi dwie reklamówy ciuchów i matkę edukacyjną. Powiem Wam, że to strasznie miłe jest Tzn. to, że są ludzie, którzy się potrafią dzielić tak bezinteresownie! Zamówiłam do Filipa pokoju stolik i dwa krzesełka, bo nie ma moje dziecko gdzie rysować, no i na dniach ma być. Sprężamy się z tego typu wydatkami, żeby zdązyć przed porodem, potem będzie tych wydatków więcej, więc trzeba korzystać teraz ile wlezie Jutro idę na usg jamy brzusznej po południu, muszę też odebrać wyniki wszelkie. Do tego mały mój siedzi w domu ze mną, bo znowu chory... ehhhh.... Zajęcia w SR nam przepadną przez to usg, no ale trudno. No i dopiero co Alatrze mówiłam, ze nie puchnę, a tu u rodziców...... jakaś totalna masakra. Nogi (zwłaszcza prawa) jak ogromne balony. Aż mnie piekły, w nocy mi dokuczały, spać nie mogłam. Wyleguję się od wczoraj i ciut lepiej jest. Dopiero co balerinki kupiłam i okaże się teraz, że giry nie włożę Dobra spadam laski, bo muszę pościel obejrzeć i coś wybrać wreszcie. Dobrej nocy
  2. Dotachałam się do domu wreszcie. Padam z nóg. Po wizycie byłam jeszcze buciochy kupić, ale to już mordęga jest na tym etapie U nefrologa...hmmm.... nie potwierdził, że może to być od leków, ale też nie zaprzeczył, generalnie przez niemal 0,5 godziny zrobił taki wywiad ze mną, że szok. Pełen profesjonalizm, oobejrzał wszystkie wyniki, każdą wizytę z karty ciąży posprawdzał, no wszystko co mógł... No i nie wiem co mam o tym myśleć, bo w sumie mnie nie bardzo uspokoił, troszku raczej nastraszył. Kazał jak najszybciej zrobić szereg badań i krwi i moczu, usg jamy brzusznej... Jutro idę robić te badania, tylko jeszcze nie wiem na kiedy usg będzie, ale to też jutro się dowiem. Jak zapytałam co to może być, to powiedział, że musi sprawdzić co i jak. Hmmm.... jestem dobrej myśli, ale trochę pietra mam. Podkopał jak dla mnie autorytet mojego ginekologa, bo powiedział, że żaden lekarz nbie powinien ciężarnej wypisywać antybiotyku (który dostawałam co 2 wizytę czyli co 6 tyg) bez zrobienia posiewu moczu. Tak swoją drogą miałyście robione to badanie?? Bo powiedział mi, że każda ciężarna powinna choć raz mieć zrobione takie badanie. To tyle. Jutro nalatam się od rana robić badania, potem wpada kumpela, potem znowu do lekarza, potem SR i wieczorem wyjazd do rodziców... massssakra jakaś
  3. mamamajki3kaska pewnie tak ;) ale takie to cholera wszystko śliczniuchne ;) Tu muszę przyznać Ci rację Powinni tego zabronić A z młodym to możemy sobie podac rękę :) przycisk "licytuj" też mi się naciska zawsze przez przypadek ;) Tak, tak, wiem o czym mówisz, wszak jemu też wszystko się przez przypadek zdarza, cokolwiek by to nie było Hehehh... "licytuj" przez przypadek... hehehe Spadam do lekarza. Buziole dziewczynki
  4. mamamajki3Dziewczyny mam głupie pytanie ;) Bo znowu niepoatrznie wlazłam na Allegro... ;) Kupowałayście maluchom jakieś kurteczki? Takie cieniutkie wiosenno-letnio-jesienne? Czy tylko bluzy? Piszesz: nieopatrznie, a ja zaraz sobie myślę o moim Filipie, któremu wszystko zdarza się "przez przypadek" Coś wspólnego macie Ja nie kupuję, mam bluzę i sweterki ze dwa. Już nie mogę więcej kupić, bo moja kruszynka nie będzie miała kiedy tego założyć Pewnie Gucio też nie
  5. Cześć dziewczyny. No i po kawce Ojjjjj jaka pyszna była Obiadki dziś macie pychota, ja za to mam tylko rosół. A co Za to rano zrobiłam ciasteczka, potem jeszcze ciasto marchewkowe będę robić. Mąż ładnie prosił, to się zgodziłam, niech zna moje dobre serce Na 16 pomykam do nefrologa żeby te wyniki skonsultować. Trzymajcie kciuki, żeby okazało się, że to te leki zafałszowały wyniki. Zmykam, bo muszę chatę przed wyjściem ciut ogarnąć jeszcze Miłego i słonecznego (jak u mnie - hurrrra ) dnia!!!
  6. Książeczka dotarła do nas wczoraj, paczuszkę otworzył sam zaintersowany i był wniebowzięty Wieczorem musiała być przeczytana "do poduszki". Dziś rano przed przedszkolem już słyszałam, że dziś tez ją będziemy czytać Bardzo ładnie wydana, kolorowa, piękne ilustracje i niesamowita historia. Oboje czekaliśmy z napięciem na koniec. Już usłyszałam pytanie czy kupimy te zaprezentowane na okładce z tyłu Dziękujemy za dostarczenie tylu pozytywnych emocji
  7. Dobry!!! Melduję się z opóźnieniem, że z moją kruszynką wszystko ok, główką w dół ułożona, mogę rodzić. Tyle się dowiedziałam Jeżeli o mnie chodzi to wyniki krwi super mi się poprawiły i już wszystko mieści się w normie (choć niektóre parametry ledwo, ledwo - ale w normie), za to z moczem coś nie halo. Ciągle mam problemy z tym moczem, od początku ciąży jakieś bakterie, i za każdym razem dostawałam antybiotyk i globulki, a teraz jakaś przerażająca liczba erytrocytów. Lekarz stwierdził, ze to może być np. od nerek. Powiedział, że powinnam iść do nefrologa, żeby to skonsultować. Tylko, że ja tak podejrzewam, że sama sobie te wyniki "polepszyłam". Dwa dni przed oddaniem moczu skończyłam brać leki. Wzięłam je teraz specjalnie krótko przed wizytą w laboratorium, żeby wiedzieć, czy to, co mi przepisuje w ogóle na mnie działa. No i tak sobie myślę, że chyba jednak za późno je wzięłam. Co prawda bakterie w moczu z licznych zrobiły się pojedyncze, to jednak liczba tych erytrocytów jest zatrważająca. Muszę jeszcze zaznaczyć, że zawsze miałam dobre wyniki w tej kwestii. No dobra to ponarzekałam troszku ;) Mamamajki, dobrze, że nóżki nadgoniły, oby te dodatkowe badania tylko Cię uspokoiły. Ropuszka - super wieści po wizycie Alatra pasuje Ci środa?? Nadinn, Madzia gdzie Wy laseczki?? Miłego dnia kobietki
  8. mamamajki3Kasia ja moge mojej teściowej zapytać, czy ma jakieś sugestie co do imienia dla ciebie Śmiałam się w głos czytając Hehehhe... czemu nie hahaha Co do urodzin, to też jak zwykle mnie ubawiłaś Nie martw się, będzie dobrze. JA robiłam Filipowi urodziny dla dzieci pierwszy raz w zeszłym roku (jeszcze nie wiedziałam, że mała już jest z nami), cholernie byłam zmęczona, bo baaaardzo się starałam, przygotowania - tak jak piszesz były ogromne, ale powiem Ci, że warto było. Jak widziałam radość dzieci (nie tylko swojego) to wiedziałam, ze odwaliłam kawał dobrej roboty i sama byłam zwyczajnie szczęśliwa. Jedyny minus - mało miejsca niestety, choć dzieci razem z jubilatem było 5. W tym roku raczej nie zrobię w domu, właśnie przez to miejsce. Mały chce zaprosić też dzieci z przedszkola, więc trzeba się szykować na większą imprezę. Powiedz a ile Wy będziecie mieli dzieci? U mnie babcie chyba też obrażone były, tzn. moja mama, ale jakoś mam to w d.... No i doczytałam.... ty kurka całą klasę zapraszasz??????????????? Maaaaasakra
  9. Ropuszka mi się podobają te w duże grochy, w sumie wszystkie, ale szczególnie te z różem i popielem Ogólnie to wszystkie mają coś w sobie Alatra - chętnie, tylko muszę rozkminić kiedy i się odezwę Kasia - 300l..... łooooo masakra Powodzenia Co do kolana, to super, ze jest taka poprawa, dobrze, że wzięłaś wreszcie ten lek!!!! Co do zakupów to ja tez Cię podziwiam, że tyle czekasz. No bo to w sumie zaraz będzie to nasze BooooM, więc już prawie, prawie jest bezpiecznie. Jeśli ma to jednak wpływ na Twoje samopoczucie, to widocznie tak ma być :) Jak Twoja córa?? Wszystko gra? Ciekawa jestem ułożenia mojej małej (imienia nadal brak ), mam wrażenie, że jest ułożona ukośnie (tak jak Filip), no ale pewności nie mam. Zobaczymy czy mi dziś lekarz powie na wizycie, czy znowu mnie oleje. Jeśli tak, to niech spada, pójdę gdzie indziej Ropuszka, Mamamajki powodzonka dziś na wizytach Pamiętajcie, że jestem z Wami
  10. Ropuszka a jaki wybraliście? Mi się podobają te w grochy i we fioletach No ale to bardziej dla dziewuszki. Ogólnie to wózeczek fajny. Mi się podoba! Czkawka to takie miarowe "pukanie" w brzuszku. Jakby puls. Puk, puk, puk... w równych odstępach, jak będziesz miała to nie pomylisz z niczym innym Alatra brawo dla małej pływaczki!!!!!!!!!! Super, że została doceniona, no i najważniejsze, że Wy ją doceniacie Mam nadzieję, że nowe leki pomogą. Ściskam ciepło Luigi i dobrze, że się zgodziłaś Niech i mąż ma frajdę. Dobrze, że to okazuje My rozkładamy chyba jutro, mąż przywiózł je dopiero dziś od mojego brata. Pewnie miałabym je rozłożone dawno temu Pościel to dopiero jak już sygnały się zaczną Dziękuję dziewczyny za wszystkie odpowiedzi odnośnie spania z dziećmi, przyłażenia w nocy i oduczania od tych nawyków. Każda odpowiedź jest dla mnie bardzo cenna. Muszę to przemyśleć, żeby jak najlepiej to rozegrać Dobrej nocki
  11. Zaza nie wiem czym to jest spowodowane. Nie są to ani duszności ani siusianie. Zwyczajnie jak się obudzę, to nie mogę później przez 2-3 h zasnąć. Mój Filip przyłazi do nas w nocy i zazwyczaj wtedy się zaczyna. Budzę się i dupa Swoją drogą dziewczyny już dzieciate. Czy Wasze dzieci przyłaziły do Was w nocy i jeśli tak to jak sobie z tym poradziłyście??? Bo ja nie wiem jak to rozegrać... Nadinn - myślałam, że to ja tylko taka ostatnio "nieteges"... ciut mi ulżyło, bo jak widzę część z nas ma takie bicia ostatnimi czasy. Cięzki to okres i dla nas i dla naszych rodzin niestety... Ściskam i sił życzę Tobie i sobie Nadinn, Zaza - mnie też denerwuje czkawka (choć czasami mi się z tego śmiać chce, bo wyobrażam sobie takiego czkającego maluszka ), zwłaszcza, że u mnie też zdarza się po kilka razy codziennie... Spadam grać z dzieckiem, planszówki dzisiaj grają pierwsze skrzypce
  12. Alatra świetne wieści po wizycie w Szczecinie. Zobacz jak niekompetentny lekarz może zasiać panikę niepotrzebnie Najważniejsze, że Jasiek cały i zdrowy, no i kaaaawał chłopa Teraz możesz spokojnie na niego czekać Tylko napisz jeszcze co u alergologa, tzn. skąd nawrót tych duszności. Katarzyna nieciekawie z Twoją nogą. Jedyne co mogę podpowiedzieć, to żebyś jak najmniej ją nadwyrężała. Życzę żeby ból ustał jak najszybciej!!! Zaza, Wiktorio dołączam do grupy śniących inaczej Pamiętam, że z Filipem pod koniec to już miałam koszmary Ropuszka i Mamamajki no to razem na fotel w poniedziałek siadamy Monka no i super, że byłaś na tej wizycie. Wszystko jasne i przejrzyste, a męczyłabyś się w święta w szpitalu. Porażka. Cieszę się, że wieści takie pomyślne!!! Mój mały ma dziś wolne, więc czas organizujemy razem. Mąż pojechał na drugi niemal koniec Polski na inwentaryzację. Z małym byliśmy w galerii na lodach, połaziliśmy trochę i jak wróciłam to po obiedzie usnęłam mu na kolanach (on oglądał bajki w tym czasie) Wszystko przez nieprzespane nocki. Ostatnio jest totalna masakra. Z nowości to zaczął się u mnie etap intensywnego czkania mojego dziecka Z Filipem też to miałam. A Wy?? Czujecie czkawkę maluszków?? Miłego popołudnia.
  13. kaska0110

    Używki....?

    Temat nie jest tak prosty jakby się mogło wydawać. Współuzależnienie nie dotyczy nas wtedy, gdy i my mamy nałogi. Najbardziej trafna jest tu wypowiedź Agusi20112. Ja jeszcze do niedawna byłam nałogową palaczką, alkohol - owszem, czasami. Narkotyki? Nie. Nie kręci mnie to wcale. Chciałam zaznaczyć, że przy palaczach nie chodzi tylko o bierne palenie, sęk w tym, że tu też często podporządkowuje się swoje życie osobie palącej, co świadzcy o naszym współuzależnieniu. Ileż jest przypadków, że nie ma pieniędzy, cała rodzina latem idzie na jagody, sprzedaje je, po czym matka pierwsze co, to kupuje papierosy dla siebie/męża, potem dopiero chleb czy pasztet. Zarówno samo uzależnienie jak i współuzależnienie jest czymś okropnym i zazwyczaj wymaga pomocy osób z zewnątrz, specjalistów.
  14. Cześć mamusie. Dzięki raz jeszcze za wszelkie porady Szukałam u mnie w dwóch sklepach siemienia i znalazłam tylko w ziarnach. Teraz muszę rozkminić czym to zmielić No ale kupiłam jeszcze otręby z jabłkami i śliwką i mieszam z jogurtami. Zobaczymy co będzie dalej Mamalina dobrze, że Lila rośnie i wszystko jest dobrze :) Główką się nie przejmuj. Każde dziecko jest inne. Jak byłam w ciąży z Filipem, to równolegle moja koleżanka chodziła w ciąży z córą. Rodziła 2 tyg. po mnie. Niemal całą ciążę miała stresa, robili jej masę USG (co w UK jest naprawdę nienormalne, tam są tylko 2 razy w normalnych przypadkach), wszystko dlatego, że dzidzia była za mała. Okazało się, że taka była uroda tej maleńkiej osóbki. Urodziła się ważąc 2 kg. Mój Filip ze swoją wagą 3.700 wyglądał przy niej jak 6 miesięczne dziecko Malutka była zdrowa jak rybka i wkrótce nadrobiła wagę. Nie martw się takimi rzeczami, wszystko będzie dobrze!!!! Jak patrzę na Twój suwaczek to jakaś lekka panika mnie ogarnia Co do kocyków... heheheh uśmiałam się nieziemsko z Twoich tłumaczeń Zmykam do garów Do później.
  15. zaza26a biała dlatego, żeby w razie wymiotów było widać czy nie wymiotuje się krwią Kurcze aż tak daleko to się nie zagłębiałam, moje prognozy bardziej optymistyczne jednak były Widzisz, jakie to dziwne. Jak jak rodziłam mojego Filipa to miałam być zaopatrzona w kanapki. No i rzeczywiście mi sie przydały, bo po tylu godzinach byłam zwyczajnie głodna i w przerwie między skurczami pożarłam z jedną czy dwie malutkie.
  16. Dzięki dziewczyny, jesteście nieocenione Wiktorio - oj jak ja nie lubię takiej niesłowności wcale Ci sie nie dziwię, że już byś chciała wszystko ustawiać. Ja niestety pola do popisu nie mam, bo tylko łóżeczko do siebie wstawię i tyle, ale wyobrażam sobie jak Cię musi nosić. Mamamajki... na pace...hehheh Z pewnością byłoby na co popatrzeć Czekolada - podejrzewam, że chodzi o energię, no a biała - bo czarnej karmiącym nie wolno za bardzo (a tuż po już będziemy karmiącymi ) No ale to tylko takie moje sugestie, czekam co Zaza napisze Alatra masakra!!! Złośliwość rzeczy martwych nie zna granic. Mam nadzieję, że uda ci się to załatwić, no bo jak.... wiem o tych terminach, bo jedna z koleżanek była teraz też niedawno i mówiła jakie tam są kolejki, walą drzwiami i oknami. Trzymam kciuki, żeby się udało jakieś autko załatwić!!!! No i nie przemęczaj się za bardzo, odpoczywaj i nie stresuj się. Ja czekam na kuriera. Ma mi przywieźć fotel bujany
  17. Cześć mamusie. Zaza moja lista rzeczywiście się różni, choć są i wspólne elementy. Przyda się pewnie dziewczynom, które nie chodzą na SR. Zawsze to choć w przybliżeniu wiadomo co zabrać. Ropuszka nie denerwuj się, bo z pewnymi rzeczami nie wygrasz. Idź po receptę i pomyśl sobie, że masz ich głęboko w d Luigi łączę się w bólu - i ja w święta chora. No i tak do dziś mnie trzyma... Co do porządków, to radzę przystopować, jeszcze nie czas u nas na porody. Madzia - wiem, że zazdrościsz. Poznałam smak tego typu zazdrości jak musiałam plackiem leżeć miesiąc bliżej początku. Straszne to było dla mnie... Na szczęście u mnie wszystko się wyprostowało i był to "tylko" miesiąc. Jednak człowiek w takiej chwili docenia co miał... Alatra - oj mi się marzy 3 pokojowe, ale nie bardzo mnie chyba stać będzie, bo firma mi raczej nie przedłuży umowy po porodzie Możesz jednak na priva wysłać info typu metraż, cena, piętro itp. Może ktoś ze znajomych będzie szukał. Dziewczyny pisałyście kiedyś, że na zaparcia siemię lniane. Podpowiedzcie mi gdzie można je kupić??? Szczerze powiedziawszy nigdy nie używałam do niczego i nie wiem czy to apteka, zielarski, czy raczej zwykły spożywczak. No i jak je stosujecie??? Myślałam, że poradzę sobie bez tego typu specyfików, ale jednak ostatnio jakaś masakra i nie daję rady. Wczoraj miałam sprzątać, ale generalnie źle się czułam, w sumie prawie cały dzień przeleżałam w wyrku.
  18. Cześć dziewczyny. Wreszcie mogłam spokojnie poczytać co u Was. Nazbierało mi się tyle zaległości, że czytałam ponad pół godziny... Połowę już zapomniałam Przede wszystkim mam nadzieję, że spędziłyście spokojnie te Święta, nie dałam rady Wam życzeń złożyć, więc pozostaje mi mieć nadzieję, że były dla Was udane. Z tego co zapamiętałam... Alatra - przeboje z ginką miałaś niezłe... co za babsztyl Oj nie dałabym rady płacić jej za takie traktowanie. Cieszę się, ze już Ci lepiej. Te leki o których piszesz bierze też mój Filip w razie swoich "ataków", byłam z nim u podobno najlepszego speca w okolicy, pana S. powiedział, że te leki są ABSOLUTNIE BEZPIECZNE, nie da się ich przedawkować, nie powodują tycia, ani innych bzdur. Ventolin też na początku nam nie służył, ale okazało się, ż epodawaliśmy go nie tak jak powinniśmy. Teraz jest ok. Mam nadzieję, że i u Ciebi enastąpiła poprawa znaczna!!! Madzia - bidulko. Przykro mi, że szpital musiałaś zaliczyć. Wiem co czułaś zostawiając Michasia. W zeszłym roku w dość krótkim odstępie czasu leżałam dwa razy w szpitalu po ok. miesiąc czasu. Mimo, iż zostawiłam małego z mężem, serce bolało jak nigdy, straszne przeżycie... Obyś już nie musiała go więcej zostawiać, no tylko do porodu ;) ale w Uk zaraz po porodzie wychodzisz, więc luz. Nadinn przykro mi z powodu pupila. Tam gdzie kocha się zwierzęta, są one jak przyjaciele, członkowie rodziny... rozumiem zatem, że taka strata może bardzo boleć. Przytulam Evitka jeżeli chodzi o twardnienia brzucha to ja je mam od początku ciąży niemalże. Nie jest to przyjemne uczucie. Lekarz sprawdzał mi wtedy szyjkę. Powiedział, że wszystko jest ok, a zatem jest to sygnał, że macica wciąż pracuje i przygotowuje się do porodu. Na tym etapie jest to normalne, ale nie zaszkodzi na wizycie powiedzieć o tym lekarzowi. Kasiu - skoro lekarz po konsultacji stwierdził, że tego (ketonalu) potrzebujesz, to może rzeczywiście tak jest??? Monka - dobra decyzja. Czasami mam wrażenie, że lekarze mają nas głęboko w d.... Ciężko było Cię przebadać?? Rozumiem jak jest mus, ale gość nawet nie sprawdził co jest grane... :/ Ehhhh.... U mnie przed Świętami dość intensywnie, odwiedziła nas moja mama, z którą nie bardzo gadam. Jakoś to przetrwałam Mój Filip był chory, no i porządki, sprzątanie itp. Oj strasznie było ale powiem Wam, że teraz lepiej się czuję, wiedząc, że mam gruntownie chatę sprzątniętą. Od piątku zaczęło się gotowanie, malowanie jaj, skrobanie. W sobotę święcenie. Święta w tym roku spędziliśmy u teściów, ale ja z pustą ręką nie lubię chodzić, więc przygotowałam troszkę jedzonka, upiekłam też fajne ciastka i pyyyyyyyszne ciasto marchewkowe. Te wypieki były moim debiutem, więc jestem podwójnie dumna Święta minęły na jedzeniu i piciu I tak jakoś zleciało. Muszę jeszcze dodać, że od czwartku tak mniej więcej i ja jestem zasmarkana i gardło mnie boli, ale jakoś daję radę, dalej nie idzie, ale i się nie cofa. Nie wiem jak to rozgonić. Dziś muszę ogarnąć chatę i chyba trochę zwyczajnie poleniuchuję, bo jakoś się umęczyłam przez te Święta Miłego dnia dziewczyny.
  19. Cześć dziewczyny! Alatra Dziękuję Ci kochanie za troskę Mam się dobrze, tylko od niedzieli do dziś miałam teściową, i dziś jeszcze moje dziecię zostało w domu, bo kaszel okrutny go dopadł. Tak tylko poczytałam, a więcej napiszę wieczorkiem. Chciałam Cię tylko uspokoić Nadinn - sto lat kochana Niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia Odłożenie wyjazdu zrozumiałe. Przyjedziecie już w czwórkę Oszczędzaj się! Podobnie jak dziewczyny, nie chciałam Cię straszyć, tak tylko pytałam, ale skoro Twój gin nie widzi problemu, to chyba jest git przecież!
  20. Bardzo dziękuję za wyróżnienie Już się cieszymy z synkiem na nową książeczkę Gratuluję pozostałym zwyciężczyniom!!!
  21. Dzień dobry dziewuszki U nas wczoraj pogoda była wietrzna strasznie, ale słoneczko piękne. Za to dziś za oknem deszcz i plucha Bleeeeee Coś tu cicho... Nadinn, Wiktorio, Mamalina gratuluję udanych wizyt. Nadinn Twoja szyjka to rzeczywiście króciutka. Mi co prawda lekarz też nie mierzy, badał tak jak u Wiktorio paluchami i stwierdził, że jest wszystko świetnie, więc nie wypytywałam więcej. No ale jak normalnie ma ok. 4 cm... no to Twoja...hmmmm.... Czy to nie jest niebezpieczne na tym etapie dla Ciebie i Adasia?? Wiem, że masz z natury krótką, ale aż tak?? Alatra - ja jestem mniej więcej tego zdania co dziewczyny, czyli: nie mówić, Olena sama się dowie od dzieci. Urocze jest to jak te nasze smyki się cieszą na samą myśl o Mikołaju... ta magia... Pamiętam, że jak miałam kilka lat mój starszy brat opowiadał mi, że w naszej szafie mieszkają jakieś ludki, które pokazują się, gdy dziecko jest meeeega grzeczne. Pamiętam jak wieczorami opowiadał mi o nich historyjki, a ja starałam się być taka grzeczna. Jak byłam ciut starsza to powiedział mi, że ich nie ma, że tylko to wymyślił... powiem Wam dziewczyny, że czułam się jakby ktoś mi odebrał marzenia... strasznie, ale głównie dlatego, że powiedział mi prawdę, wolałam w nie wierzyć. Próbowałam siebie samą oszukiwać i dalej w nie wierzyć, ale już mi nie szło... Hosa - nie stresuj się Już zdrowi??? mamamajki ja chyba też wolałabym nie stresować się wizytami położnej, nie lubię jak mnie ktoś ocenia i patrzy mi na ręce. No ale myślałam, że to konieczność. Ja z małym już po śniadanku (omleciki...mniammmmm), mąż śpi, bo miał inwentaryzację do późnej nocy. Mały ma swój sobotni czas na poranne bajki, to ja myk na forum ;) W czwartek miałam SR, a na niej taniec brzucha Co się naśmiałam, to moje No i dziś od rana nieziemski humor, bo koleżanka wysłała fotki i wszystko mi się przypomniało, choć zdjęcia zwyczajne. Na szczęście żadna się nie rozbierała i nie pokazywała golizny, więc i ja nie czułam się zobligowana do tego! Zmykam przytulić się do dziecia
  22. Moim zdaniem dzieci uwielbiają książeczki, w których bohaterami są zwierzaczki. Przyczyn jest zapewne wiele. Z pewnością jedną z nich jest ta, że chyba wszystkie dzieci, najzwyczajniej na świecie - kochają zwierzęta. Uwielbiają je przytulać, głaskać, ściskać, trzymać na rączkach. Nie ma chyba dziecka, które nie prosi rodziców: czy mogę mieć pieska/kotka/chomiczka??? Myślę, że od rodziców zależy, czy ta miłość, szacunek i więź ze zwierzętami będzie podtrzymywana także w późniejszym życiu. Książki pozwalają naszym maluchom na uruchomienie wyobraźni. Dzieci fantazjują, wyobrażają sobie zwierzaczki w różnych rolach, porównują się do nich, zastanawiają, jak one zachowałyby się w takiej sytuacji. Uważam też, że taka metoda - umiejscowienie zwierząt jako bohaterów książeczek - jest genialna, bowiem uczy też dzieci szacunku do zwierzaczków. Dziecko czytając lub słuchając czytanej bajeczki uzmysławia sobie, że oto kotek/świnka/króliczek ma takie same uczucia, miewa problemy, zmaga się z różnymi perypetiami i bywa w złym humorze. Mój syn w zasadzie uwielbia wszystkie książki, ze zwierzątkami w roli głównej, czy też bez ich udziału. Zarówno długie bajki, jak i krótkie wierszyki. Ja staram się mu tłumaczyć wiele rzeczy i książki często w tym pomagają. Oboje bardzo lubimy wierszyki z morałem, np. Chory kotek, Niegrzeczna zabawa, albo Obchodź się łagodnie ze zwierzętami. Wszystkim serdecznie polecamy, bo choć stare jak świat i króciutkie, to dają naprawdę dobrą naukę dla dzieci.
  23. Marikaska dzięki za ten tekst o komunikacji :) Okazuje się, że nieświadomie robiłam podobną rzecz :) za każdym razem jak maleństwo się obudzi, a ja mam chwilkę, to ją witam słowami "cześć maluszku" :) i przykładam własnie rękę, pukania probowałam kiedyś, ale ona na nie ogóle nie reaguje. Muszę teraz pomyśleć nad piosenką lub wierszem, tylko, że ja śpiewać nie umiem ;( ;P Codziennie mam styczność z angielskim i mówię po angielsku codziennie (taka praca i znajomi, dobrze, że studia skończyłam ;)) tyle samo co po polsku, zastanawiałam się, jaki to wpływ będzie miało na moje maleństwo ;) pierwszym słowem będzie "daddy" ;P Nie ma sprawy :) Co do pukania, to może teraz zacznie, dużo więcej potrafi itd. Warto spróbować ponownie. Jeżeli chodzi o umiejętności śpiewania, to położna mówiła, że wcale nie musimy potrafić super śpiewać, wystarczy, że robi się to z sercem i przyjemnością, a nie na siłę, w nerwach, bo wtedy dziecku będzie się źle kojarzyło. Dziecku się to spodoba, bo to Twój głos, spokojny, melodyjny, wyczuje, że jesteś zrelaksowana i spokojna, że robisz to z miłością, dla niego... słowem - same plusy No ale jeśli bardzo Cię to stresuje, to nie warto, lepiej zdecydować się na wierszyk
  24. Kasiu - nowy suwaczek cuuuuudny
  25. Cześć dziewczyny Wybaczcie, że się wczoraj nie odezwałam już, ale padałam na pyszczek. Intensywny dzień był za mną. Tak jak napisała Alatra - spotkanie było super, fajnie jest tak pogadać, pomarudzić, pośmiać się z osobą, która doskonale Cię rozumie, bo jest w takiej samej sytuacji. Czas przeleciał nie wiedzieć kiedy... Towarzystwo doborowe, do tego lody i cappucino, czego chcieć więcej??? Po spotkaniu ja pognałam do domu, pod prysznic i do ginekologa. Szybka wizyta, króciutkie usg, posłuchanie serduszka i wsio. Potem zakupy z chłopakami... wykończyły mnie normalnie, za to mój Filip był wniebowzięty Zakupy były tylko dla niego i widziałam jak strasznie go to cieszy, nikt nic sobie nie kupił, tylko on dostał ubranka, które chciał i okulary przeciwsłoneczne z Elmem i Ciasteczkowym W domu dopiero zobaczyłam, że nogi mam jak bańki... w sumie pierwszy raz spuchły mi aż tak bardzo. Zaraz biorę się za obiad, potem śmigam do koleżanki leżącej na herbatę, po południu mam SR. Oj się będzie działo... Lubię takie intensywne dni, bo nie myślę wtedy o głupotach, a i przy kompie nie spędzam za dużo czasu Wiktorio, kurcze rzeczywiście niepokojące, na drugi raz od razu siadaj tam gdzie stoisz. Uważaj na siebie!!! No i niech Ci Wiktor zdrowieje. Gratuluję też udanej wizyty, ja tym razem niczego się nie dowiedziałam. Ropuszka - ot, to nasza Polska właśnie Lekarka pokazała zajebistą klasę Monka zdrówka kochana Choróbska w ciąży są strasznie męczące, więc wierzę, że masz dość! Nadinn - zdrówka dla Jasia Dziewczyny więc z tą komunikacją, to jest tak: Wybieracie chwilę, kiedy macie czas, a maleństwo się tam do Was dobija. Najczęściej wypada to wieczorem, kiedy już w łóżkach jesteśmy. Musicie ustalić jakie słowa wybierzecie i jaki gest (możecie odstukiwać, głaskać brzuch lub przyłożyć rękę). Dziecko stuka Wam powiedzmy po prawej stronie brzuszka. No i przykładowo mówicie wtedy: "Cześć kochanie" i odstukujecie. Powtarzacie znowu, jeśli dziecko znowu zastuka, i dotąd aż będzie stukać. Czynność powtarzacie tak często jak możecie, moze być też w ciągu dnia, jeśli macie czas. Musicie pamiętać, że wybrane króciutkie zdanie ("witaj maleństwo", "kocham Cię", "cześć...imię" itp) musi być cały czas to samo!!!!!!!!!! Tak samo może się bawić z dzieckiem tata czy rodzeństwo powtarzając te same słowa i gesty. Podobno kumate dzieci po tygodniu odstukują gdy to Wy zaczynacie stukać (np. nie czujecie ruchów i się trochę boicie czy wszystko gra), troszkę bardziej oporne potrzebują na to dwa tygodnie. Położna nam powiedziała, że u każdego to działa. Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że mówiła nam, by wybrać sobie bardzo króciutki wierszyk (powiedzmy 4 wersy) lub króciutką pioseneczkę i też śpiewać lub mówić dla dziecka. Wyciszyć się i robić to z pasją. Podobno dziecko po urodzeniu, gdy będzie płakało, a Wy zaśpiewacie tą piosenkę lub powiecie wierszyk - pozna go i się uspokoi, no i generalnie będzie zaskoczone. Tu od razu potwierdzam, bo mam to wypróbowane z Filipem U nas działało!!! No i jeszcze muszę się z Wami podzielić jedną rzeczą. Położna poradziła zrobić badanie na obecność paciorkowca. Podobno nie każdy lekarz to zleca, więc warto poprosić. Chodzi o to, że duża część kobiet go ma i o tym nie wie. Problem pojawia się, gdy rodzi się dziecko, bo jest od razu zarażane. Można zapobiec temu, po badaniu, gdy okaże się, że rzeczywiście nosimy ten badziew, dostajemy antybiotyk, który chroni nasze dziecko przy porodzie. Ja pytałam wczoraj mojego ginka, na szczęście on zleca wszystkim pacjentkom to badanie, ale w 35 tygodniu, więc luz. Tak chciałam się z Wami podzielić wg. mnie interesującymi rzeczami. Elaborat mi wyszedł, że hoooooo hoooo Spadam, miłego dnia Wam życzę dziewczyny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...