katia2902

Acha, a jak chcesz wiedzieć w jaki sposób umiejętnie nosić dziecko w różnych pozycjach to tu są one pokazane: http://www.ndt-bobath.pl/index.php?pID=8179

Nie wiem od kiedy dokładnie - dziecko musi mieć już sztywniejszą głowę, żeby nie spadała mu do przodu. My mieliśmy takie zalecenie rehabilitacyjne od 3 m-ca życia z zastrzeżeniem, że absolutnie Mała nie może być noszona przodem do rodzica. Lubiła takie noszenie, bo widziała cały świat i wszystko ją ciekawiło :)

Na pewno poród kleszczowy wpłynął na problem z napięciem mięśniowym, ale myślę, że wpływ także miała nieprawidłowa pielęgnacja, czyli złe noszenie, kładzenie, kąpanie. Starałam się robić to prawidłowo i zgodnie z wytycznymi metody NDT Bobath, ale podejrzewam, że w wielu momentach musiałam być niedokładna i nie wiedziałam, że robię to źle. Na przykład pozycja do odbicia była zła, bo trzymałam córkę za nisko, ale dowiedziałam się tego dopiero w trakcie rehabilitacji :( Z drugiej strony nasze mamy robiły z nami gorsze rzeczy (tzn. wtedy nie zwracało się tak uwagi na sposób trzymania czy kładzenia i robiono to intuicyjnie), a nie kończyło się to takimi problemami. Być może więc pielęgnacja nie jest tu kluczowym czynnikiem, a jednym z wielu, o których nawet nie wiemy...

Szefostwo nie daje prezentów, tylko pracownicy się na nie składają. U mnie akurat nie było prezentu, ale kartka z gratulacjami podpisana przez wszystkich pracowników - bardzo miły upominek. Za to od pracowników z pracy męża dostaliśmy dwie zabawki dla Małej :)

Moja córka jest rehabilitowana metodą Vojty, czyli bardziej agresywną (i skuteczniejszą) niż NDT Bobath. Podczas ćwiczeń zawsze się drze, ale nie dlatego, że ja to boli, ale dlatego, że wymusza się na niej pracę mięśni, których normalnie nie chciałoby się jej użyć. Czy jest ciężko - tak, bo ćwiczę ją w domu 4 razy dziennie, ale już po tygodniu widać efekty i to jest budujące. Znajoma ćwiczyła dziecko przez rok i dziecko w ogóle tego nie pamięta, zatem mamuśki zacisnąć zęby i do roboty - robicie to tylko dla dobra swoich dzieci, a nagrodą jest ich zdrowie! I nie dajcie sobie wmówić, że krzywdzicie dziecko, bo nie robiąc nic krzywdzicie je najbardziej!

A moje dziecko od urodzenia nie znosi jakichkolwiek masaży. Ostatnio chodzimy na rehabilitację i są tam zajęcia grupowe, na których jest masaż Shantala. Wyje całe spotkanie... Wniosek - nie wszystkie dzieci to lubią i nie będę jej zmuszać, bo widocznie dla niej to nie jest dobre. Zresztą nie potrzebuje masażu, bo sam usypia bez problemu.

Ja już wiedziałam na 80% w 12 tyg, że będzie dziewczynka, ale poszłam do świetnego specjalisty, który jest znany z tego, że prawidłowo typuje. Tak naprawdę to kwestia sprzętu i kwalifikacji - ten lekarz widział na usg zalążki kobiecych narządów płciowych :)

Moja córka ma problem z asymetrią i napięciem mięśniowym i ćwiczymy metodą Vojty. Jestem bardzo zadowolona z tej metody - szybkie efekty i bez bólu. Dla mnie metoda NDT-Bobath to takie ćwiczenia wspierające rozwój, ale przy rzeczywistych problemach jest za słaba. Jeśli coś Was niepokoi w rozwoju dziecka a na wizytę neurologa lub rehabilitację trzeba odczekać swoje to warto ćwiczyć Bobathy. Dla zainteresowanych przesyłam ciekawe linki: 1. Na tej stronie opisane są umiejętności dzieci w zależności od wieku i sygnały alarmowe nieprawidłowego rozwoju: http://vojta.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=8&Itemid=15 2. Tu można pobrać poradnik metody NDT-Bobath: http://www.ndt-bobath.pl/index.php?pID=8179

Witajcie, U nas już dobrze - tzn Marta zaczęła rehabilitację na NFZ i będzie miała ćwiczenia z tą panią, co była u nas prywatnie :) Już po tygodniu ćwiczeń widziałam różnicę, więc bardzo się cieszę, że będzie rozwijać się ruchowo pod opieką rehabilitanta, bo nauczy się prosto siadać i potem chodzić. Jak to stwierdziła lekarka w ośrodku rehabilitacji - ona ilościowo rozwija się ok, tylko z jakością gorzej i nad tym trzeba pracować. A tak poza tym, to mam najgrzeczniejsze dziecko na świecie!! Już od miesiąca śpi po 9-11 godzin w nocy, więc jestem wypoczęta i wyspana W dzień też dużo śpi albo grzecznie się bawi, a płacze tylko jak głodna i podczas ćwiczeń. A jak śpi to potrafi się obrócić o 180 stopni wiercioszek jeden. kasia_tom 1 moja już od 1,5 miesiąca je po 150-170 ml mleka modyfikowanego za każdym razem, ostatnio do cna wypija 170 ml i jeszcze jej mało, a przy tym jest szczupła, więc się nie przejmuj - dziecko je tyle ile potrzebuje. I też korzystałam z dodomku.pl jak kupowałam mleko hippa, bo było kiedyś tańsze niż w sklepach, ale co 3 tygodnie drożało o 1-3 zł aż kosztuje tyle co Bebilon!! i mnie to wkurzyło, więc się przerzuciłam na Bebiko. Włosy u mnie wypadają garściami i nigdy aż tak źle z nimi nie było. Być może od farbowania - zawsze robiłam rozjaśniaczem pasemka u fryzjera i nie wpływało to negatywnie na moje włosy, a teraz farbuję sama w domu farbą do włosów. Moja też przyjmuje żelazo i ma zielone kupy od tego, więc się nie przejmujmy.

Acha lilithbb jeszcze możesz ćwiczyć z małą pielęgnację metodą ndt-Bobath. Przesyłam linka do poradnika, w którym pokazane są pozycje do noszenia - jest też taka do ćwiczenia na brzuchu, która dla zdrowego dziecka jest bardzo dobra. Spróbuj też tego. Moja zaczęła podnosić głowę właśnie na tym ćwiczeniu, tyle że u nas wszystko musi być symetryczne, a tu nie jest. http://www.ndt-bobath.pl/index.php?pID=8179

lilithbb nie jestem rehabilitantem, więc moje rady nie są fachowe i nie wiem czy mogą pomóc w Waszym przypadku. Moja mała ma asymetrię i problemy z napięciem mięśni - w obrębie głowa-tułów napięcie obniżone, a wzmożone w obręczy barkowej i miednicznej. Połóż Anię na brzuchu na kocu na podłodze tak, by ciało leżało prosto i nogi swobodnie były wyciągnięte wzdłuż ciała. Ułóż ją tak, jak leży córcia Beni na zdjęciu na suwaczku - na przedramionach, ale żeby łokcie nie wystawały na boki. Jeśli tyłek idzie do góry to ustaw się od tyłu za nią i jej go leciutko przytrzymaj - dociśnij do ziemi. Pokazuj z przodu zabawkę, żeby do nie podnosiła główkę. Ja jednocześnie pracuje z ramionkami mojej małej, ale o tym nie napiszę, bo u was może z napięciem mięśni jest ok. Jeśli Ania trzyma główkę w górze nawet przez chwilę to super - dopinguj ją i chwal, a jak już główka opada to pozwól odpocząć i za jakiś czas to samo. Z każdym ćwiczeniem przytrzyma głowę dłużej. Ważne żeby ułożenie było proste i symetryczne. Powodzenia!

Z tym becikowym to było tak, że sejm zatwierdził 1200 zł, ale senat ściął do tysiaka. W takich chwilach jestem zdania, że senat naprawdę jest niepotrzebny i powinien przestać istnieć :) U nas kolejne kłopoty :( Neurolog stwierdziła, że mała powinna już umieć dźwigać główkę i wspinać się na przedramionach jak leży na brzuchu, a tego nie robiła i w dodatku wciąż ma asymetrię ułożenia ciała. Skierowała na rehabilitację. Trzy dni obdzwaniałam ośrodki rehabilitacji dla dzieci i wszędzie czeka się po 2-3 miesiące... Niewyobrażalne, żeby tak małe dziecko miało tak długo czekać, bo mu się te opóźnienia skumulują. Sama zaczęłam czytać o metodzie NDT-Bobath i Vojty i zaczęłam z nią ćwiczyć Bobathy - w ciągu 2 dni zaczęła pięknie głowę trzymać w górze i już jest super. Znalazłam też prywatnie polecaną rehabilitantkę i dziś miałyśmy pierwsze ćwiczenia. Świetna sprawa - dowiedziałam się, że Marta sama by się wszystkiego nauczyła, ale robiłaby to krzywo i po swojemu, co skutkowałoby w przyszłości problemami z kręgosłupem. Pokazała ćwiczenia metody Vojty i działamy Acha, żeby było śmieszniej, to moje zabiegi w celu poprawy jej bioderek zalecone przez ortopedę okazały się być dla niej szkodliwe i mam teraz nowe ćwiczenia do robienia też na nóżki. Człowiek robi co może, żeby dziecku pomóc, a tu jeszcze ortopeda robi mnie w konia i przez jego pomysły mała mogłaby mieć skoliozę... Acha i podobno moje dziecko jest bardzo inteligentne i dlatego płacze przy pozycjach wymagających wysiłku... Teraz sami ćwiczymy z małą, za dwa tygodnie kolejne spotkanie z rehabilitantką prywatnie i czekamy w kolejce na rehabilitację z nfz... Powiem tylko, że kosztowało mnie to wszystko bardzo dużo nerwów, bo jak się człowiek dowiaduje, że dziecko jest "opóźnione" to największe głupoty do głowy przychodzą. Teraz cieszę się, że neurolog chciała konsultacji z rehabilitantem, bo dzięki temu wiem, że mała nie jest wcale opóźniona, tylko wymaga pracy nad napięciem mięśni i będzie wszystko dobrze. Ufffffffffffff......

Witajcie! Jestem po wynikach biopsji torbieli z piersi i jest w porządku Może się jeszcze to cholerstwo odnawiać, ale teraz jest ok. Kontrolne usg za pół roku. kasia_tom1 moja mała tez miała zlecone badania krwi, bo jest bladziutka i akurat żelazo wyszło dobrze, a mimo to zalecono przyjmowanie żelaza i łykamy. Lekarka stwierdziła, że może się nie przyswaja dobrze, mimo dobrych wyników. A ja myślę, że mała taką już ma cerę po mężu i jego rodzinie, bo oni właśnie blade twarze są :) Muszę stwierdzić, że mam kochane dziecko, które przesypia całe noce (nawet śpi 8 godzin), potem karmienie i śpi znowu do 10-tej :) Byliśmy z nią 2 razy w centrum handlowym i była grzeczniutka, a potem spała jak zabita z nadmiaru wrażeń. Coraz dłużej się sama bawi - tzn wpatruje się w miśki na pałąku lub karuzeli i je kopie lub uderza :) Nadal jednak najbardziej lubi jak rodzice do niej mówią i śmieje się często. Ślini się też i ciągle ssie paluszki/ rączkę. Martwi mnie tylko, że jak leży na brzuchu (a leży dużo i często ze względu na bioderka) to głowę ma zawsze w jedną stronę :( Kiedyś obracała w obie strony a teraz się upiera przy jednej i nic nie można zrobić, żeby jej tę głowę przekręcić... Na plecach głową manewruje w obie strony bez problemu. Na szczęście w poniedziałek mamy wizytę u neurologa, to coś może poradzi.

Miałam dziś USG i biopsję piersi. Ten guz to torbiel wielkości prawie 2 cm z grubymi ścianami... Od razu odessali z niego ropę i dali ją na badania. Teraz znowu trzeba czekać na wyniki do 17.04. a i tak miałam wielkie szczęście, że się zlitowali i od razu biopsję zrobili bo bym na nią czekała do września... Ciekawe co dalej. Kiedy koszmar piersi się skończy!!! Marzycielko współczuję bardzo, bo nie ma nic gorszego niż chore dziecko i patrzenie na to jak cierpi :(

Chciałabym, żeby było tak, jak piszecie... Moja koleżanka mająca małe dziecko usłyszała, że zapraszają na rozmowę za kilka lat, kiedy dziecko minie okres żłobkowo - przedszkolny, bo przestanie tak często chorować :/ No ręce opadają. Mam nadzieję, że trafię na normalnego pracodawcę, który nie zapyta w ogóle o rodzinę.

Mhhh... Ja też rozważam spiralę, ale tą bez hormonów, bo po tabletkach anty miałam zerowe libido, więc nie zaryzykuję powtórki. Myślałam też o krążku, ale on też wydziela hormony, więc to to samo co tabletki... Waham się z powodu obfitych i bolesnych miesiączek, które mogą występować przy zwykłej spirali. Niektóre dziewczyny na forach piszą o 2-tygodniowych okresach krwotokach, tygodniowej przerwie i znowu to samo. No i ryzyko wypadnięcia - nie wiem czy będę mogła się w pełni zrelaksować w czasie stosunku nie mając pewności czy cholerstwo jeszcze tam siedzi w dobrym miejscu czy już nie... A tu się ryzykuje nie tylko ciążą, ale też ciążą pozamaciczna :/

Hej, Chciałabym poznać Waszą opinię na temat tego, czy szukając pracy po urlopie macierzyńskim należy wpisywać w cv o nim informację albo mówić o tym na rozmowie kwalifikacyjnej. Teoretycznie nadal jest się pracownikiem aktualnej firmy, ale od wielu miesięcy nie wykonuje się obowiązków służbowych. Zdaję sobie sprawę, że informacja o urlopie będzie w świadectwie pracy i pracodawca to później zobaczy. Może poczuć się oszukany, że nie został poinformowany. Jednocześnie jak zapyta o to, czym się konkretnie ostatnio zajmowaliśmy w pracy, a my nie powiemy o macierzyńskim, to jednak mijamy się z prawdą. Z drugiej strony przyznanie się do macierzyńskiego i tym samym do posiadania małego dziecka jest jednoznaczne z bezrobociem... Zamierzam szukać nowej pracy jeszcze podczas trwania urlopu, żeby po nim być już w nowej pracy. Stąd moje dylematy... Co o tym myślicie? Może są wśród Was mamy, które też musiały zmienić pracę po urlopie? Opiszcie swoje doświadczenia.

Hej, Myślałam, że mój koszmar z piersiami się skończył, ale być może to dopiero początek... Jak przestałam karmić piersią i nie miałam już pokarmu, to cały czas mi się w piersiach robiły grudki, które mąż rozmasowywał. Ale jednej nie był w stanie rozmasować i mam w piersi guzka. To może być ropień albo jakieś inne paskudztwo :( Dziś byłam u ginekolożki i dostałam skierowanie do Poradni Chorób Sutka, gdzie mnie zapisali na 28.03 i to był termin cudem wolny bo ktoś zwolnił miejsce (normalnie zapisy dopiero na sierpień). Ja nie wiem czy do tego czasu ten guz mi się nie powiększy. Naczytałam się już o chirurgicznym usuwaniu i aż mi słabo od tego :( Nie wiem czy czekać czy iść gdzieś prywatnie na usg piersi... Dziewczyny ropnie mogą powstać też podczas karmienia piersi - badajcie swoje piersi dotykowo i jak coś wyczujecie to idźcie od razu do lekarza! Jedyne pocieszenie z tej wizyty to takie, że morfologię wreszcie mam normalną. Koniec anemii. Zjem moją końską dawkę żelaza do końca i spokój.

U nas położna zaobserwowała, że mała wygina się w literkę C, a neurolog powiedziała, że do 3 miesiąca może się to utrzymywać. Dopiero jak dziecko skończy 3 miesiące i problem pozostaje, to zaczyna się rehabilitację. Więc się jeszcze nie stresujcie, ale załatwiajcie skierowanie do neurologa od pediatry - warto sprawdzić czy dziecko prawidłowo reaguje na bodźce i obserwujcie dzieci. Ja miałam od razu skierowanie do neurologa ze względu na poród kleszczowy i nawet w niektórych poradniach nie chcieli Marty zapisać teraz, tylko kiedy skończy 3 miesiące, ale ja się uparłam, bo wolałam już teraz sprawdzić, czy poród jej nie zaszkodził. No i miałam wizytę w 4 tygodniu jej życia, a następną kontrolę i tak mamy jak ukończy 3 miesiące. benia22 jak Milenka ma nóżki w żabkę sama z siebie to bardzo dobrze :) Szerokie pieluchowanie i brzuszkowanie jest niczym innym jak zmuszaniem dziecka do takiego właśnie układania nóżek, co sprzyja rozwojowi stawów biodrowych.

Dziewczyny jak tam bioderka u waszych pociech? Nam na usg wyszła dysplazja IIA. Zalecone szerokie pieluchowanie, kładzenie jak najczęściej na brzuchu i noszenie z podkurczonymi nóżkami na "żabkę". Kontrola pod koniec marca. Bardzo się tym przejęłam, ale mąż się dowiedział, że teraz wszystkie dzieci mają diagnozowaną dysplazję IIA, żeby musiały iść na kontrolę, a poradnia dostała kasę z NFZ-tu. Taka kontrola trwa 3 minuty, a kasa leci... I to by się nawet zgadzało - kontrola po 3 tygodniach to tak szybko, że i bez sensu. No cóż - nie zaniechałam jednak praktyk prewencyjnych i moja mała z potrójną pieluchą wygląda jak kowboj z westernu :) O dziwo kładzenie na brzuchu okazało się hitem - wcześniej tego nie znosiła, a teraz jak marudzi, to na brzuchu szybko się uspakaja i zasypia :) I co ciekawe 2 dni noszenia sie jak kowboj spowodowało że sama układa nózki w żabkę i nie muszę już tego tak często robić. Jutro szczepienie - już się boję :(

badkainakatia a Ty karmisz piersia?Trzymam kciuki i zycze powodzenia i wytrwalosci!! :) Ja nie karmię piersią i dlatego zwykle się w tej kwestii nie wypowiadam, ale zastanawiałyście się tu czy podawać dzieciom herbatki czy nie i mi się przypomniał wykład ze szkoły rodzenia :) Ja też mam problem z herbatkami, bo jak napoję Małą, to potem mniej mleka może wypić z butli. Ale czasem koperek jest niezbędny - jak się bardzo pręży przy karmieniu i mi ulewa dużo, to jej daję do picia rozcieńczony napar i to zawsze na brzuszek pomaga. Czasem też kilka kropli espumisanu dla niemowlaków jej daje w mleku.

Dziewczyny karmiące piersią - mi mówili w szkole rodzenia, że jak się karmi piersią to się herbatek dziecku nie daje, tylko matka ma pić napar z koperku lub rumianku i to przez mleko działa na dziecko. Ja zaczęłam dietę i ćwiczenia. Przede mną harówa, bo chcę schudnąć jeszcze 18 kg (już 3 zrzuciłam). Nie przytyłam tyle w ciąży, ale jak już chudnąć to do wagi z dnia ślubu, a co sobie będę żałować :) Byłam wtedy laska... ech... I znowu będę!!

Może czasy się zmieniły, ale z tego co mówią znajomi to na gorsze się zmieniły - bo teraz przed każdym sakramentem dzieci muszą chodzić na wszystkie msze łącznie z tymi o 6 rano i latać z karteczkami do spowiedzi... Ale mniejsza o to, czy jest teraz łatwiej czy trudniej, tu chodzi o to, że trzeba wykonać jakiś wysiłek, żeby w oczach dziecka wyjść na uczciwą osobę. Dla mnie nie jest uczciwe udawanie katolickiej rodziny kiedy się nią nie jest i tyle. Wiem, że ludzie tak robią, ale ja tego nie rozumiem. Dla mnie koszmarem w dzieciństwie było zmuszanie mnie do chodzenia do kościoła kiedy rodzice tego nie robili, zmuszanie do kłamania na religii, bo to nie tylko kłamanie że się chodzi do kościoła ale też różne prace domowe z cyklu "jak w rodzinie obchodzicie x święto", "w jaki sposób Jezus jest obecny w waszym domu" itp. Ja nie krytykuję tych, którzy tak żyją, bo to ich sprawa. Ja tego po prostu nie rozumiem i uważam, że trzeba postępować w zgodzie ze swoimi poglądami. Niestety hipokryzja jest naszą cechą narodową :)

No to akurat takiego księdza ma, ale nauczyciele się zmieniają. Ja z dzieciństwa pamiętam, jak co lekcję religii każdy uczeń wstawał i mówił "jestem, byłem/am, mam" czyli że jestem, byłam w kościele i mam zeszyt. I musiałam kłamać na każdej lekcji że chodzę do kościoła, bo miałam rodziców hipokrytów...

Mamo.Weroniki ja tylko jednego nie rozumiem - po co w ogóle chrzcisz dziecko, skoro nie jesteś religijna?? Jak można robić takie rzeczy na pokaz, bo ludzie gadają? Ja nie wyobrażam sobie chrzcić córki, bo inni to robią. Sama uważam, że moi rodzice zapisując mnie do kościoła poprzez chrzest itd. nie dali mi możliwości wyboru i nie mam zamiaru narzucać światopoglądu swojemu dziecku - sama zdecyduje jak będzie dorosła czy chce należeć do jakiegoś kościoła i jaką religię chce wybrać. I z powodu swoich poglądów nie brałam też ślubu kościelnego, choć oboje z mężem mamy wszystkie sakramenty do których zmusili nas kiedyś rodzice... Rodzinka swoje pogada - nawet może dojść do konfliktu, ale w końcu zaakceptują Twój wybór, bo to Ty jesteś rodzicem i decydujesz o wychowaniu dziecka, a nie inni. Tylko jedno Ci uświadomię - jak ochrzcisz dziecko to musisz już dalej prowadzić "religijne" życie, czyli: przyjmować księdza po kolędzie, chodzić z dzieckiem do kościoła (bo na religii o to pytają), modlić się z dzieckiem (bo musi znać modlitwy, no i przecież ksiądz na religii kazał to co ma mu powiedzieć że mamusia tego nie robi?), obchodzić religijne święta, dziecko będzie chodzić na religię (gdzie będzie uczone o sprawach, co do których masz inne zdanie), urządzić dziecku pierwszą komunię. Jak widzisz Twoje życie się zmieni i będziesz musiała robić rzeczy wbrew sobie i wbrew Twoim przekonaniom. Czy warto?!