Skocz do zawartości
Forum

mandarynka79

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mandarynka79

  1. Asia - my sie nie spieszymy ze slubem jako tako. Koscielnego brac nie bedziemy, bo nie jestesmy katolikami, poza tym ja jestem po rozwodzie. W przyszlym roku moj brat sie zeni, wiec nie bedziemy mu robic konkurencji, wiec pewnie to nastapi w 2014 lub nawet 2015 roku - poki co jestesmy oficjalnie narzeczenstwem :). Nam sie marzy bardzo skromna uroczystosc w urzedzie stanu cywilnego a potem jakis elegancki obiad w restauracji wylacznie dla najblizszej rodziny czyli na ok 20 osob. Fajnie by bylo gdyby nasze rodziny sie mogly poznac, bo moj facet jest spod Wroclawia a ja z Rzeszowa, wiec kompletnie dwie przeciwlegle czesci kraju i nie bedzie zbyt wielu okazji na wspolne rodzinne spotkania, zwlaszcza ze my mieszkamy w UK. W miedzyczasie chcielibysmy wziac jeszcze slub buddyjski, ale on nie bedzie miec skutkow prawnych - to jest tylko dla nas, ma wymiar duchowy. A patent zeby najpierw sobie zrobic dziecko a potem sie zenic uwazam za super - przynajmniej sprawdzisz swojego przyszlego meza w ekstremalnych sytuacjach hehe Co do pepuszka - to Hani pepek ladnie odsycha, juz zaczyna lekko odchodzic. Dzisiaj czeka nas pierwsza kapiel - przychodzi polozna z wizyta, aby nam pokazac - tutaj generalnie kapie sie dzieci po paru dniach, co najwyzej przeciera tu i owdzie. Jestem bardzo ciekawa jak Hani spodoba sie idea mokrej, cieplej wody :) heheh Wczoraj podczas wizyty domowej polozna ja wazyla i pobierala probke krwi do analizy. Uklula ja w piete, kiedy Mala oprozniala butle. Specjalnie wykorzystalismy trik z butelka, zeby ja uspokoic, ale wyobrazcie sobie, ze Hania nawet nie zauwazyla co sie swieci, z takim samym zaangazowaniem ssala dalej, az swistalo...Co za dziecko, heeh
  2. Kajka - wieeeelkie gratulacje!! Wiec mozna oficjalnie potwierdzic - mission complete :) Czy ktos przeprowadzil jakies statystyki ile mamy dziewczynek a ile chlopcow w naszej grupie? A ja dzisiaj dostalam wreszcie pokarm (5 dzien od porodu), hehe, kiedy Mala juz na butli od paru dni, bo to bylo czekania na Godota z moimi cyckami...dodatkowo jeszcze mam wklesle sutki, sie nagle okazalo i pomimo szalenczej checi Hanki do ssania nici z tego wyszly, mimo uzycia roznych trikow i nakladek. Wiec lece teraz z pompka reczna i przelewam wlasne mleko do buteli i uzupelniamy mlekiem zastepczym i jakos dajemy rade. Dobra strona tego jest taka, ze tatus przejal w zasadzie karmienie, wlacznie z nocnym duzurem...w ogole tatus strasznie zaaferowany... Co do mojego porodu to hmmm, bylo to interesujace przezycie, jedyne w swoim rodzaju, pod wieloma wzgledami. Niestety nie bylo mi dane rodzic naturalnie, bo jak w niedziele odeszly mi brudne wody (ku naszej ogromnej uciesze, ze to juz!) to w szpitalu dali mnie na wywolanie, ale glowka i tak nie byla wstawiona, brak w zasadzie rozwarcia (4 cm przez 20 pare godzin) i w koncu po 27 godzinach padla decyzja o cesarce. Ale generalnie dawalismy rade, budzac zdumienie czy wrecz rozbawienie u personelu, bo zapuscilismy sobie na lapku 'Rozmowy kontrolowane' z tym, ze ja musialam je ogladac na stojaco, bo tak mi bylo lepiej pracowac ze skurczami. Po parunastu godzinach na oxy zdecydowalismy sie na zzo, bo w perspektywie bylo kolejne kilkanascie godzin, i tak sie tez stalo. Dopiero mnie pocieli o 22 w poniedzialek. Na szczescie Hania tez sie dzielnie trzymala i otrzymala 9 punktow Apgar, 3.65kg. Hania jest spokojnym, grzecznym, lubiacym spac dzieckiem. Placze naprawde w sytuacjach podbrakmowych, kiedy cos ja wyraznie wkurza np. polozne przystawiajace ja na sile do cyca z ktorego po prostu nic nie leci, nawet siara. A tak reasumujac to moim zdaniem, wszystko nie przebiegloby tak w miare lagodnie mimo obiektywnych trudnosci, gdyby nie moje wczesniejsze przygotowania do porodu - mysle o wizualizacjach, afirmacjach itd ale tez dzieki niesamowitemu wsparciu personelu szpitala i przede wszystkim mojego faceta. Dziewczyny, to co koles dla mnie robil podczas calego porodu i teraz jakim jest tata dla naszej Hani i partnerem dla mnie sprawia, ze zakochalam sie w nim od nowa i tym razem jeszcze o wiele bardziej. I jesli lamie mi sie glos kiedy opowiadam o moim porodzie to tylko i wylacznie w kontekscie jego zachowania i pierwszych chwil po pojawieniu sie naszej Hani...Chyba nie mam wyjscia i przyjme w koncu jego oswiadczyny, heheeh, niech Hania ma 'legalnych rodziocow"
  3. No laseczki, która nam jeszcze została do rozpakowania? tylko Kajka? (pogubiłam się już...)
  4. Mafka_30Mandarynka Witamy HanięI gratulacje dla mamusi Piekne ma oczka to dziewczę Mafka - dla Ciebie również wielkie uściski i gratulacje z okazji narodzin Fabianka!! dopiero nadrabiam zaleglosci z czytania forum :)
  5. Dzien dobry bardzo! Jak się zapewne domyślacie mam usprawiedliwienia na moją parodniową nieobecność (mogę nawet przedstawić na piśmie, hehe). Więc nasza Hanna Helena Joy była łaskawa dołączyć do nas w poniedziałek 22 października o 22.15, waga 3650 gramm, wzrostu tutaj w UK nie mierzą, 9 punktów Apgar. Dłużej się rozpiszę jak się ogarnę, bo dopiero wczoraj wieczór wróciliśmy do domu, bo miałam cc i troszkę nas przetrzymali. Tak w skrócie wszystko jest super, opanowujemy temat, a Hania jest chyba najgrzeczniejszym dzieckiem świata Więc luuuzik
  6. Młody mnie właśnie przepędził po lesie przez ponad godzine. Jak to nie pomoze, to juz nie wiem co :) Ide gotowac jakis spozniony obiadek. Cos Mala nie raczy sie ruszac dzisiaj wcale, jak nie zacznie brykac po obiedzie, to trzeba bedzie jechac na ktg do szpitala.
  7. Ale cisza tutaj dzisiaj...Od wczoraj popoludnia mam bóle 'okresowe" i skurczyki co jakiś czas. Bardziej nasilone niż wcześniej, ale nieregularne. Pomimo nospy da się nadal wyczuć 'ćmienie" w podbrzuszu. Dodatkowo czuję wyraźnie wrzynającą się główkę Małej ...Żyję nadzieją, że może coś się z tego rozwinie...
  8. U nas ze staraniami to było tak, że nasłuchawszy się opowieści jak to płodność spada po 30tce przygotowaliśmy się na parę miesięcy starań. Poza tym, ze względu na moje mięśniaki nie obiecywałam sobie za wiele od razu. Ale oczywiście, jak to ja, lubiąca mieć wszystko pod kontrolą, zakupiłam sobie paski owulacyjne i dokładnie rozpisałam sobie swój cykl. W odpowiednim dniu zaciągnęłam starego do łóżka i już. Oczywiście bardzo podniecona zaczęłam sobie robić testy ciążowe - te wczesnowykrywalne, ale nic nie wyszło, w dniu miesiączki również, więc uznałam, że w ciąży nie jestem i umówiłam się z kumpelą na winko. 3 dni po miesiączce zrobiłam sobie kolejny test jakoś tak w ogóle nie przekonana. I o mało co zawału nie dostałam jak zobaczyłam 2 kreseczki... Nie mogłam uwierzyć, że to już, że się nam udało tak za pierwszym razem. Dalej z deka nie dowierzam czy naprawdę w tej ciąży jestem, hehe, tylko skąd ten brzuch rosnący i jakiś 'obcy' kopiący po żebrach? heeh Bardzo bym chciała już zobaczyć moją dzidzię, dotknąć ją i przekonać się, że naprawdę to zrobiliśmy, że jesteśmy rodzicami dla małej ludzkiej istotki, którą zaprosiliśmy do naszego świata
  9. paula88kochane zawiadamiam, ze dzisiaj o 10:42 na swiat przyszła Liwia ważącą 3600 i i mierzaca 55 cm :) Trzymam za Was kciuki dziewczynki teraz Wasza kolej :) Paula - hip, hip, hurrra! Kolejna laseczka rozpakowana :) Wielkie gratulacje i z niecierpliwoscią czekamy na zdjątka i relację.
  10. Kajka - my sie z moim facetem smiejemy, ze Hanka nas uczy wlasnie teraz cierpliwosci, ktora sie przyda podczas jej wychowania. Bo poczecie jej poszlo blyskawicznie (a zdaje sobie sprawe, ze mielismy wieeelkie szczescie, bo sa pary, ktore czekaja latami na wymarzone malenstwo), wiec teraz musimy sie uzbroic w cierpliwosc, czekajac na jej przyjscie. Cierpliwosc i pokora wg natury i drugiego czlowieka - to jest nasza lekcja do odrobienia na kolejne dni :) hihhi Ja tez mysle, ze Paula & Mafka maja to juz 'z grzywki' i ciesza sie swoimi dzidziusiami (skubane :) ... Udanego dnia!
  11. Kajka - no to moze sie tak zdarzyc, ze jeszcze mnie przegonisz, bo ja wlasnie w piatek 26go mam miec rozpoczecie wywolania (po zakonczeniu 42tyg) i moze to potrwac nawet do 3 dni (tak mnie poinformowano)... wiec nigdy nic nie wiadomo kto zamknie miesiac, heheh Bylam pewna, ze moja Mloda urodzi sie jako Waga, a tu moze i Skorpionik sie trafic...Ale i tak nasze dzieciaki urodza sie w swietnym roku - rok 2012 jest wg kalendarza chinskiego rokiem Smoka, w dodatku w żywiole Wody - wg Chinczyków połączene to jest bardzo korzystne i dlatego w tym roku w Chinach nastąpił 'baby boom' Wg kalendarza chińskiego urodzeni w roku Smoka ludzie są wybitnie uzdolnieni, to przyszli przywódcy, liderzy, wojownicy :) Smok jest symbolem cesarza lub syna nieba. Oczywiście traktuję to z przymrużeniem oka - najważniejsze, żeby Hania była szczęśliwym człowiekiem, cokolwiek będzie robić. Chciałabym, żeby miała możliwość rozwoju swojego potencjału i talentów, po prostu, żeby cieszyła się życiem i żyła w zgodzie sama ze sobą. Ostatnio usłyszałam fajną wypowiedź nt. posiadania dzieci, że jest to sposób na zyskanie oddanego przyjaciela w życiu
  12. kajka84Ardhara toż ty czyste rekordy pobijasz. Jakbyś się zdecydowała na czwarte dziecko to pewnie byś z domu nie zdążyła wyjść... :)Jejku jak ja liczę na szybko poród... tak się zastanawiam, nastawiam że to będzie szybko i już... Mandarynka chyba jednak ja zamknę ten miesiąc... A tylko my sobie możemy jeszcze ponarzekać na te końcówki ciąży, bo inne mamuśki już mają inne problemy. Kajka - kiedy masz dokladnie termin?
  13. Edzia - wspaniala wiadomosc! Gratulacje!! No to pewnie zostalysmy teraz my z Kajką. A ja pewnie pobije rekord w chodzeniu w ciazy i urodze malutkie słoniątko :) heheeh
  14. Ardharakajka - mi czop całościowo odpadł na porodówce :) dojrzałam go kątem oka na łożu gdy na 2s zeszłam z wyra ( a wtedy ku przerażeniu studentki - prawie mi tam zeszła - strzeliłam na partym pęcherzem płodowym zalewając ( ale za to pięknie przeźroczystymi ) wodami pół sali hi hi hi i już ledwo co dałam radę wleźć na kolana na wyrko bo główka już w kroku była ;) ) Hje, hje, hje no to żeś nieźle pojechala Ardhara. Niech się studenci uczą życia
  15. paula88No dziewczynki my juz na porodowce, kroplówka leci i oby zadziałała. Stres jest potworny. Moj juz usypia na krześle obok bo nic sie nie dzieje póki co. Kochane trzymajcie kciuki prosze. KAJKA dziekuje za komplement ale ja wcale tak mało nie przytylam bo w sumie 18kg hihi ;) Buziaki dziewczynki. Paula - myslimy o Tobie i wszystko bedzie dobrze! zaraz melduj jak i co
  16. Kajka - uwierz mi, mnie tez juz cos trafia. Mieszkamy w malym miasteczku, znajomych jak na lekarstwo i oczywiscie wszyscy w pracy. Biorac pod uwage, ze do konca 38 tygodnia pracowalam jeszcze, caly czas w ruchu, te 3 tygodnie siedzenia w domu i oczekiwania daly juz mi w kosc. To jest nawet gorsze niz bycie na bezrobociu, bo za bardzo nie mozesz sie ruszyc czy pojechac, na wypadek gdyby sie zaczelo...Generalnie dobrze sie czuje, jak gdyby nigdy nic, jakbym w ogole nie byla juz 7 dni po terminie. Mam tez swiadomosc ze urlop macierzynski mi juz biegnie od poczatku pazdziernika a kasa w portfelu maleje (w uk wyplacaja jedynie minimum socjalne na macierzynskim). Chcieli mnie wziac na wywolywanie juz w przyszla srode, ale sie uparlam, ze chce przetrzymac do konca 42 tygodnia - usg i ktg w porzadku, ja sie dobrze czuje, dziecko tez ok. Chyba hoduje jakiegos malego Einsteina (nawet Einsteinke), bo podobno tez tak dlugo zwlekal z pojawieniem sie na swiecie, heheh. Generalnie nie moge dluzej czekac niz do przyszlego piatku, bo te sieroty tutaj nie zapewnia mi dodatkowego usg i ktg, wiec nie moge na biezaco monitorowac dziecka. Usg mialam wykonane w srode pierwszy raz od 20 tygodnia, taaaa, a na ktg bede musiala sie jakos wcisnac sciemniajac, ze np. nie czuje ruchow dziecka, wtedy moge jechac do szpitala. Oczywiscie nikt mi nie zagladal 'pod poklad' i nie mam bladego pojecia, czy mam juz jakies rozawarcie, czy miekka szyjka itd. slowem wiem, ze nic nie wiem. Wiec jedyne co moge zrobic to uzbroic sie w cierpliwosc i namawiac moja Coreczke do wyjscia z wlasnej nieprzymuszonej woli :) Jak sie wola na niemowleta - kici kici? taś, taś? hiih
  17. Cinamoonka - dobrze poznalas :) mieszkam w UK i wlasnie na tutejszej szkole rodzenia poinfomowano nas o hypnobirth jako naturalnej metodzie przygotowania do porodu i zastosowania w trakcie. Wiec sobie zamowilam polska wersje takiego programu Łagodny Porod i od paru tygodni lece 'z koksem' w domu. A ze dodatkowo tez od paru lat praktykuje medytacje buddyzmu tybetanskiego to mam juz jako takie zaufanie do sily swojego umyslu. Juz niedlugo sprawdze nowa wyuczona lekcje w godzinie W :) can't wait! A dzisiaj trzymamy gremialnie kciuki za Paule! dajesz, dajesz Dziewczyno! No i za Mafke, bo podejrzanie ucichla od paru dni, juz byc moze jest po wszystkim i juz moze cwaniakowac z Maluszkiem u boku ;) I Edzię prosimy o złożenie raportu - co u niej? bo nic nie wiadomo od paru dni.
  18. Paula - 3mam kciuki za jutro!! Dasz rade i juz niedlugo ucalujesz swoja Coreczke (Ty szczesciaro!)
  19. Ardhara - wspaniale! Wielke gratulacje przesłodkiej Córeczki!!
  20. Paula - masz racje! nie sluchaj tych opowiesci, bo na ogol one sa przesadzone. W koncu wiekszosci ludzi zalezy na tym, aby wypasc w oczach innych z deka lepiej, a juz kobiety chca uchodzic za bohaterki, jak to one nie rodzily i jakie przejscia mialy. Ja pracowalam z taka jedna - cale jej zycie to jeden wielki heroizm... A ostatnio op... inna moja kolezanke, bo zaczela mi wlasnie smecic w ten sposob. Powiedzialam jej, ze jak ma zamiar ze mna w ten sposob rozmawiac to ja sie rozlaczam. Podzialalo. Tak naprawde to odbior przez nas bolu jest bardzo indywiudalna sprawa. W dodatku strach poteguje ten odbior, bo pod jego wplywem dociera do mozgu informacja 'ucieczka' lub 'atak', zostaje wydzielona adrenalina i nasze miesnie sie spinaja (pozostalosc z czasow jaskiniowych), dlatego tak wazne jest spokojne podejscie do tematu, spokojny oddech, proba zrelaksowania. Oczywiscie jest to trudne - sama wielokrotnie sie wkrecam w rozne stresy. Pamietaj ze Twoje cialo jest 'madrzejsze' od Ciebie i naprawde potrafi sobie poradzic z wieloma sytuacjami, jak np. bol. A patrzac tak z boku, obiektywnie, gdyby porody byly takie niebezpieczne, a bol porodowy byl nie do zniesienia dla kobiety to by ludzkosc musiala wyginac. Oczywiscie kazda z nas sie boi w jakims stopniu - bylybysmy glupie gdyby bylo inaczej. Ale odwaga polega na tym, ze pomimo strachu, opanowujesz sie i ruszasz do ataku. Na pewne sprawy mamy jakis wplyw, na inne nie. Ale zawsze mozemy wybrac jak chcemy odbierac ta rzeczywistosc - pozytywnie, akceptujaco, czy negatywnie panikujac i martwiac sie na zapas. A Asi gratuluję odwagi i 'jaj' na porodówce, dała rady mimo wymęczenia materiału!! Ide robic kopytka, mniam, mniam... wieku temu nie jadlam
  21. Paula - wygladasz pięknie! 42 tydzien a Ty jak w połowie ciąży szczupła doczepiona z piłką od koszykówki :) Ale Twój brzuchol bardzo jest nisko. Ja mam swój tak w połowie wysokości. Dopiero co się obudziłam po odsypianiu nocki. Ale tryb życia, nie ma co :) hihhi Dziewczyny: propozycja naszej wspólnej afirmacji do powtarzania sobie od dziś parę razy dziennie i w trakcie porodu: Każdy skurcz przybliża moje dziecko w stronę mych otwartych ramion i wyobrażamy sobie jak nasze ciało , nasz kanał wewnętrzny się otwiera...otwiera...żeby Maleństwo mogło się wyślizgnąć na ten piękny świat.... Idę coś zadzialać, bo połowa dnia za nami a ja jestem w d..... hihhhiih
  22. 3 rano a ja wyspana - what a surprise? tereee ale emocje i strachy juz opadly. Wizja ew. wywołania porodu opanowana pod czachą- nowy program komputerowy wdraża się... Powoli ZZO lub nawet cesarka staje się bardziej realna i wstawiam ja w miejsce mojego supernaturalnego hypnobirth w wodzie :) heheh (aczkolwiek nadal po cichu liczę, że się wywinę od wywoływania i Hanka przyjdzie na świat prastarą słowiańską metodą znaną od wieków... hihih) Wiec Paula do roboty i wyobrażaj sobie powolny, łagodny, wywoływany poród wspomagany przed doświadczony personel, który pomaga Ci w końcu, po tygodniach oczekiwania zobaczyć Twoje upragnione Maleństwo...Coraz blizej, coraz blizej Rozmawialam z moja mama, ze byc moze jednak beda ja potrzebowac po porodzie, bo moge byc po cesarce lub po jakims dluzszym, wyczerpujacym porodzie. Do tej pory nie bralam tego pod uwage. Bylismy przygotowani z narzeczonym na samodzielna opieke nad Mala w moim pologu. No ale sprawy moga sie z deka skomplikowac i bede potrzebowac wsparcia, kiedy Mlody wroci do pracy po 2 tyg opiekunczego. Mama musi cos posciemniac w pracy na uczelni bo wlasnie rozpoczal sie nowy rok akademicki i oczywiscie jest oblozona zajeciami. Ale jakby co, jest gotowa wskoczyc w samolot i przyleciec do mnie na pare dni. Nie codziennie sie w koncu rodzi pierwsza wnuczka w zyciu :) poza tym ja od lat jestem samodzielna zarowno finansowo jak i emocjonalnie i prosze ja o pomoc naprawde w wyjatkowych sytuacjach. A Hania pozna szybciej babcie, bo my polecimy do PL dopiero na poczatku nowego roku. Grunt to miec w zapasie plan B a nawet i C
  23. Paula - trzymaj się dzielnie. Wiem co przeżywasz, bo ja dzisiaj 'walczylam' o przesunięcie mojego wywołania z takim jednym angielskim chamem - pan specjalista się znalazł (nawet nie lekarz). I też się tego boję... Ja znów się rozryczałam dzisiaj z tych nerwów, a ostatni raz płakałam pewnie z 2 lata temu, heh...ale damy obydwie radę!!Jesteśmy silne, silniejsze od facetow nawet (tak nas matka natura stworzyla) i przede wszystkim tak czy siak już niedługo zobaczymy nasze Maluchy, cale i zdrowe i bedziemy sie smiac wszystkim lekarzom w nos - a co! . Ja swojej Córci powiedziałam, że najpierw dostanie buzi na powitania a potem klapa, że tak mamę stresowała (oczywiście żart!) Właśnie rozmawiałam przez telefon ze swoją mamą, która doradziła mi wszystko sobie ładnie pozytywnie wizualizować. Ona wie co mówi, niedawno przeszła operację w związku z rakiem piersi i radioterapię... A propos wywoływania - tu by mogła się Asia wypowiedziec, bo chyba ona też swojego synka tak się właśnie wyczekała?
  24. Mialam po poludniu usg - uff! pierwszy od 23 tygodnia - wszystko ok. Mala w porzadku, ma wystarczajaca ilosc plynu plodowego. A pan konsultant do spraw wywolywania porodow potraktowal mnie jak z gory, jak jakas glupia gaske i zbyl mnie w ciagu 5 minut. Jedyne co ugralam to mozliwosc przesuniecia terminu wywolania o 2 dni, do konca 42 tygodnia. Wiec zostalo jeszcze 9 dni na samodzielny, naturalny porod. Przed wywolaniem niestety oni nie planuja zadnych innych dodatkowych badan, ani kolejnego usg ani ktg. Trzeba bedzie troche posciemniac, zeby sie zalapac na ktg w przyszlym tygodniu. Wiec w zwiazku z zaistniala sytuacja, nie majac mozliwosci monitorowania Malej, ani wiedzy medycznej, poddam sie wywolaniu i wezme pod uwage mozliwosc ZZO a nawet cesarki (czego bede chciala uniknac wczesniej). Padam na twarz. Nieprzespana noc i emocje zwiazane z tym wszystkim opadly...chyba pojde do lozeczka zatem. A co u Was sie dzieje? jakies newsy?
  25. Kajka - oj tam, oj tam.... czekaj grzecznie w kolejce i nie marudź :) A ciekawe co z Paulą - ona była nawet bardziej 'przetereminowa' niż ja... a teraz zniknęła na parę dni...podejrzane....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...