Skocz do zawartości
Forum

mandarynka79

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mandarynka79

  1. Dzieki dziewczyny. Sprobujemy kleik po drugim miesiacu czyli po swietach Trzeba sie zatem uzbroic w cierpliwosc. Odstawilam kropelki koperkowe i kupy wrocily do normy. Generalnie te 4 tygodnie sa pod znakiem ekperymentow - co na Hanie dziala, a co nie
  2. Hej dziewczyny, ufff... znalazlam wreszcie troche czasu, a moj wspanialy 'maz' wzial dzisiaj za mnie nocke przy Malej i sie wyspalam!! cos pieknego! Wydaje mi sie, ze Hania ma problem z kupa. Tzn. robi pare razy dziennie, koloru musztardy, ale konsystencji sosu. Bardzo sie meczy przy wyproznieniu, schodzi jej z 15 min., wije sie przy tym, prezy i placze. Nie wiem czy nie jest to spowodowane kroplami z koperku, ktore jej podajemy na bol brzucha. Probujemy ja tez nauczyc spac wieczorem po kapaniu. Kapiel jest 18-19, ale Mloda nie chce po niej spac. Zasypia, ale sie budzi po ok 15 min, potem jest na ogol bol brzucha i po walce zasypia na dluzej dopiero ok 21.30-22.00. Chcielibysmy ja zdecydowanie przestawic na dluzsze spanie po 19 - macie jakies sposoby na to?
  3. Sukces! wykapalismy Mloda o 19, nakarmilismy 19.30 i spi a juz 22.24, nie wierze, nie wierze. I nawet z Mlodym film sobie obejrzelismy przytuleni, nie wierze...
  4. Wczoraj wyszlam z 'wiezienia" na pare godzin. Pojechalismy z Mlodym odwiedzic przyjaciol w innym miescie. Wyprawa byla taka, przygotowania itd, w sumie w aucie 4 godziny po to, zeby pobyc u nich 2 godziny, zjesc ciastko i napic sie herbaty, ale moje bateryjki sie naladowaly. Mialam w koncu pretekst, zeby ubrac sie i umalowac jak czlowiek ;) Wprawdzie Hania wlaczyla od razu swoja 'syrene' zaraz po przyjezdzie i bujalam sie z nia do 2 w nocy po powrocie do domu, ale warto bylo zrobic taki wysilek. Sprawdzilismy sie tez sami w nowej sytuacji i planujemy juz kolejna 'wyprawe" My wkroczylismy chyba w etap boli brzucha niestety. Walczymy masazykam i kropelkami, ale chyba musimy to po prostu przerobic. Za to rzygania juz mniej. Jak nie urok to sraczka - kazdy tydzien ma jak widac jakis light motive... taaaa... Paula - co do kupy przy karmieniu piersia to nam polozna mowila na szkole rodzenia, ze dzieciak moze sie wyprozniac nawet raz na tydzien i tez jest to normalne. Nasz na stucznym mleku potrafi sie wyprozniac nawet 15 minut krzywiac sie i napinajac okropnie. A co do 'kaszki' na buzi to moja tez takie cos ma- polozna tez mnie uspokoila, ze to normalne. Mysmy przeszli za to z Hania etap zmiany skory jak u weza, hehe. Teraz, gdy ja wykapie i nasmaruje oliwka ma skorke jak porzadne niemowle. No i oczywiscie Hania preferuje mamine lub tatine raczki, a najlepiej 'kangurka' i tak zasypia. Lubi tez zasypiac jak jej spiewam - wiec codziennie mamy w domu przeglad piosenek partyzanckich i goralskich :) A co do podobienstw - to nasza coreczka zdecydowanie jest podobna bardziej do mnie i mojej rodziny. Po tatusiu ma chyba tylko wielkie granatowe oczeta i.... stopy, hihi - innych podobienstw nie widac - sorki Mlody - ciesz sie ze ma twoje nazwisko :)
  5. paula88Aha zapomnialam, chcialam jeszcze wstawic cioteczka zdjecie :) Nie moge uwierzyc jak ona zmienia sie z dnia na dzien :) Buziaczki :) Duża panna z niej. A kotek? biedactwo doczekala sie konkurencji... Ja tez jestem kociara, niestety moje 'dzieci' zostaly z moim bylym mezem, bo tak bylo dla nich lepiej. No i gdzie bym je tutaj trzymala w UK.
  6. Mafka_30I moje słodkości Zawartosc cukru w cukrze 100%
  7. kajka84Mandarynka zazdroszcze energii. Ja mam chandre jesienna,nie wychodze z domu z malym ze wzgledu na brak pogody,maz caly czas w pracy a ja w tym domu. I w dodatku zle sie czuje ze swoimi dodatkowymi kilogramami, a zostalo mi ich 10 brrrrrr. I wogole nie mam optymizmu w sobie. Maly je teraz czesciej, ciekawie sie tez rozglada kiedy nie spi co jest dla mnie zaskoczeniem. Poszukuje zlotego srodka na ta moja chandre... Kajka - ja sobie powtarzam 'byle do swiat, byle do swiat'. Od swiat bedzie juz dluzszy dzien i polowa zimy itd. Inaczej bym zwariowala sama tutaj, zwlaszcza w nocy jak nie moge uspic Malej to czasami mi sie odechciewa. Wiec trzymaj sie jakiejs mysli, ze to chwilowe - bo nie mamy innego sposobu. Dzisiaj Mloda w dzien budzi sie co godzine i zjada tylko 30 ml i trzeba ja usypiac itd i znow za godzine pobudka...oby w nocy dala pospac choc z 2 godziny...byle do swiat, byle do swiat....
  8. asiad1990moje dziecko ma chyba jakieś lęki, kiedy śpi zrywa się jakby czegoś się wystraszył. tak samo przy cycu jak przyśnie. może być że poród jeszcze pamięta? albo może wizyta u babci jego jeszcze go trzyma, bo tam mała 2 latka non stop krzyczała nawet jak Maluch spał i też się tak ze snu zerwał. no ale dziś muszę go pochwalić, jak zasnął po 20 tak obudził się jeść przed 4 rano a potem po jedzeniu usnał i obudził się po 8 a potem całkowicie Wstaliśmy około 10 Asia - moja Hanka tez tak robi. Czy Twoj synek sie zrywa jak mu glowa opadnie? Jesli tak, to jest jego wrodzony lek (jak wszystkich innych ssakow) przed upadkiem - nam to wytlumaczyla madra polozna w szpitalu. Nawet badali nasza Mala czy ma takowy odruch - czy jest zdrowa. Wiec nasz maly Orangutanek zachowuje sie czasami jak malpka, ktora by sie bala upadku z drzewa :) No i te nagle okrzyki przez sen - istna dżungla A u nas troche juz mniej rzygania - ufff. Po wtorkowej wizycie u lekarza, na ktorej dostalismy kropelki antykolkowe i ulatwiajace odbekiwanie, jakos wymioty prawie ustaly. Refluks zoladka rowniez zostal wykluczony. Za to teraz je o wiele mniej czyli krocej spi, wiec mam co noc dokladnie jak w zegarku - 2 godziny snu, 1 godzina karmienia, 2 godziny snu itd. Hanka rzuca sie na butelke jak wygladnialy wilk rozszarpujacy zwierzyne - cos niesamowitego. Dodatkowo we wtorek umarl moj dziadzio - niestety nie jestem w stanie poleciec na jego pogrzeb dzisiaj. Troche sobie poplakalam - chyba sie wiele zgromadzilo napiec od dnia porodu. I juz od razu lepiej. Teraz sobie wspominam mojego dziadzia, jaki byl wspanialy i tyle nam dal. A z babcia przezyli razem zgodnie 60 lat kochajac sie i pielegnujac do ostatnich dni - to jest kurcze prawdziwa milosc! A Hanusi zaczela pachniec specyficznie glowka...ten zapaszek dziecka, najpiekniejsze perfumy swiata Wczoraj moj facet sie mi pyta skad u mnie tyle energi, bo przeciez prawie nie spie, malo tez jem (schudlam juz kolejne 3 kg czyli mam - 3 kg na stan sprzed ciazy, bo ciazowe zgubilam juz po 1 tygodniu od porodu) i ganiam, pranie, gotowanie, prasowanie, zalatwianie jakis spraw, no i obsluga Malej przez wiekszosc doby - mowie mu, ze chyba hormony i instynkt macierzynski zaczal wreszcie dzialac :) hheeh
  9. Czytam Wasze wczesniejsze wypowiedzi, a propos zaniedbywania starszakow, wyrzutow sumienia, burzy hormonalnej itd. Ja mam za to poczucie winy, ze nie karmie piersia - bardzo probowalam na poczatku - do 5 doby od porodu nie mialam pokarmu, stracilam sporo krwi podczas cesarki i trzeba bylo zaczac Mala karmic mlekiem sztucznym. Walczylysmy obydwie o cyca, ale nic z tego nie wyszlo. Moje sutki sa plaskie, nawet nakladki nie pomogly i byly suche jak wiory. Wiec teraz sciagam pokarm i podaje w butelce oraz uzupelniam mlekiem sztucznym. Oczywiscie wszystko obecnie laduje na dziecku lub karmiacym rodzicu w formie pieknego pawia z rozbryzgiem. Wiec jak czytam Wasze posty o karmieniu naturalnym i jak mi sie ludzie pytaja czy karmie piersia jest mi wstyd ze moje cycki zawiodly. Zwlaszcza, ze moja mama wykarmila nas czworke cycem. Jestem takze rozczarowna, ze urodzilam przez cesarskie ciecie a nie naturalnie - moje cialo wycielo mi numer, a Mala schowala sie za wejsciem do szyjki macicy i nic na to nie dalo sie poradzic - musialo sie skonczyc cesarka. Dodatkowo moj proces stawania sie matka jest dosyc dlugi. Nie jest to milosc od pierwszego wejrzenia...raczej powolne obczajanie siebie nawzajem...patrze sie na nia i nadal nie wierze, ze wyszla z mojego brzucha...ale daje sobie czas i staram sie najlepiej jak potrafie, zwlaszcza, ze nie mamy zadnego supportu z zewnatrz.
  10. Malagaa - dzieki za info. My mamy rodzinna sklonnosc do zarzucania tresci zoladka, wiec nihil novi jak mawiaja starozytni Gorale. Ja mysle, ze problemem jest zarlocznosc mojej coreczki, bo rzuca sie na butelke jakby od tego jej zycie zalezalo. Po gesciejszych 'karmach' nie moze sie wyproznic, a i tak potrafi wszystko zwrocic. Znajomej lekarz po prostu przepisal specjalna mleko modyfikowane 'antyrefluksowe' i problem sie skonczyl. (btw Malaga to bardzo ladne miasto :)
  11. Hej dziewczyny, Wreszcie sie dorwalam do kompa. U nas lekka masakra. Moj chop juz wrocil do pracy, a Mloda rzyga dalej niz widzi. Juz nie wiemy co z nia robic, bo kazdy posilek konczy sie pawiem, ktory razi wszystkich dookola. Probujemy rozne mleka, rozne smoczki - nic nie dziala. Wiec jest ciagle zmienianie ubranek i pranie naszych ubran, czyszczenie dywanow, sof itd. Najgorzej jest w nocy, wczoraj w ogole w zasadzie nie spalam, bo byl rzyg za rzygiem. Dzisiaj za to cos przespalam, ale za kazdym jej kwekiem sie budzilam sprawdzajac czy nie wymiotuje i sie nie dusi. Po poludniu mamy wizyte u lekarza, moze cos poradzi, bo polozna zasugerowala ze to moze byc refluks zoladka. uffff... za to moja wydajnosc wzrosla pewnie z 200% - co mozna zrobic w trakcie 1 godziny, kiedy dziecko spi? pranie, sprzatanie, gotowanie, prysznic itd. Wczoraj sniadanie zjadlam o 13, wiec dzisiaj sie sprezam jak moge, byleby sie nie obudzila. Powtarzamy sobie, ze to poczatki, ze trzeba wytrzymac. Byle do Swiat...
  12. Nam sie udaje jakos sie trzymac bez smoczka. Ewentualnie do utulenia palec mamy lub taty (mamy lepszy bo mniejszy). Eksperymentujemy z bardziej gestym mlekiem sztucznym tej samej firmy, gdzies wyczytalam, ze takie geste mleko pomaga walczyc z ulewaniem i wymiotami.
  13. Dzisiaj dzien odwiedzin poloznej. Na szczescie ostatni raz. We wtorek stracilismy calutki dzien czekajac na nia. Przyszla dopiero o 19, bo byly zawalone robota. A dzisiaj znowu sloneczko, co teraz nieczesto sie zdarza i znow siedzimy na ciucmy czekajac na nia. Moze wypuszcze Mala do ogrodka przynajmniej.
  14. Mafka - slodkich buziaczkow mamy i taty. A zwlaszcza taty, bo non stop u niego na rekach. Ciekawe jak sobie sama poradze jak od przyszlego tygodnia mlody wraca do pracy, jesli ona przyzwyczajona caly czas na raczkach :)
  15. Hanka jest na mleku sztucznym i dodatkowo spuszczam z piersi. Ale generalnie jest czas rzygania to noc. Dzisiaj znow ja przebieralismy 3 razy i 3 podejscia do ponownego nakarmienia. Powoli ja karmimy, odbijamy itd ale i tak hefta jak stary. Za to grzecznie sobie potem spi mniej wiecej od 4-5 rano do 9-10 (tak jak to bylo w brzuchu u mamy, hehe). Dzisiaj sloneczko wyszlo i poprawil mi sie humor. Jedziemy ja zarejestrowac w urzedzie.
  16. Jakies baby bluesy mnie lapia. Za oknem leje, ciemno, szaro, a Mala w nocy budzi sie co 2 godziny, placze i wymiotuje...
  17. "Angielska szkola" poloznicza zaleca kapac dziecko do 6 tygodnia wylacznie w czystej wodzie i najlepiej co 2-3 dzien :) Wiec Mala codziennie narazie jest przemywana wacikiem zwilzonym w wodzie na buzi, raczkach i pupie. Pepuszek wczoraj odpadl i goi sie dobrze.
  18. veohMandarynko, to mialas ciezki porod, ale wlasnie dzieki temu, ze umiesz kontrolowac i panowac nad swoim umyslem spisalas sie na 5+ Ja rozmawialam z moja ginekolog i niestety juz od jakiegos czasu nie ma porodow w wodzie we FR. Ona przez 30lat asystowala przy tego typu prodach i mowi, ze generalnie w dzisjszych czasach, szybko szybko... nastepna i nie chca sie w to nawet bawic. No ale jak widac w UK to w wciaz jest mozliwe, wiec super. A mam pytanie po jakim czasi odcieli pepowine Hani, bo chcialabym bardzo, aby poczekali az pepowina przestanie pulsowac i wtedy to zrobili, zeby tlen i,krew i skladniki odrzywcze do naszego malego doszly.. tyle, ze z tym rowniez jest problem jak moja ginekolog twierdzi, bo mowi, ze oni nie czekaja :/ ale bedziemy ich prosic by mogli przynjamniej z minutke poczekac zobaczymy.. Ona z reszta tez to praktykowala kilkanascie late temu, a teraz generalnie bardzo wiele sie zmienilo a szkoda, troche na niekorzysc rodzacych kobiet. Zycze Ci abys sprobowala tego hyponoporodu :))) Moja gin uwaza, ze jezeli kobieta miala by mozliwosc porodu w wodzie a zzo to wybralaby porod w wodzie, ale nigdy pewnie nie bedzie mi to dane niestety. Jeszcze raz gratuluje, brawo mandarynka! Veoh - co do przecinania pepowiny w UK to czekaja az przestanie pulsowac. Zasada ta dotyczy jedynie porodow waginalnych i jesli nie ma jakis problemow. W przypadku narodzin Hani przez cc pepowina zostala odcieta natychmiast (tak sie domyslam, bo oczywiscie nie widzialam, mialam zaslonke od pasa w dol). Jesli chodzi o pospiech na porodowce to jest to fakt, ze w wiekszosci szpitali maja jakis 'limit' do wyrobienia - nie wiem czy ogladalas ten film dokumentalny co Ci podeslalam "Porodowy biznes" - tam wlasnie wyraznie pokazuja, na przykladzie szpitali w USA jak to wyglada. Jest to po prostu kolejna fabryka, gdzie trzeba wypelnic pewne targety. W UK raczej klada nacisk na naturalny przebieg porodu, dlatego tez np. mnie tak dlugo trzymali na wywolaniu, liczyli do ostatniego momentu, ze urodze waginalnie - niestety nie bylo rozwarcia no i Mala nie byla wstawiona. Ale 3 razy przekladali decyzje o cesarce, ze moze sie jeszcze uda...po jakims czasie zaczynalo byc to nawet niepokojace, ale puls dziecka byl stabiliny, wiec nie mieli powodu do paniki i pospiechu. Jak widac co kraj to obyczaj. Anglia jest wielokrotnie krytykowana za ten swoj 'naturalizm' w sluzbie zdrowia. Ja rowniez na poczatku bylam zdziwiona tymi procedurami i np. brakiem badan w ciazy, ktore sa wykonywane m.in w Polsce, ale obecnie, po tych 41 tygodniach ciazy i porodzie jestem zdania, ze oni wiedza co robia. Pozwalaja naturze dzialac, bez zbednej medykalizacji, chyba ze sa wyrazne do tego wskazania. Takze opieka poporodowa matki i dziecka jest naprawde dobra. Ja mialam swietna opieke przez te 3 dni po porodzie. Razem z partnerem przeszlismy intensywny 'kurs opiekunczy' i rowniez teraz jak jestesmy w domu przychodzi do nas prawie codziennie polozna z wizyta sprawdzic jak sobie radzimy, czy dziecko przybiera na wadze, udziela rad i wskazowek - jestem z niej naprawde zadowolona i wdzieczna za pomoc, ktorej z kazdym dniem potrzebujemy coraz mniej. Rosnie w nas coraz wieksza pewnosc siebie jako rodzicow, bardzo fajny proces
  19. My musimy opanowac wyjscie na spacery, bo Mloda reaguje alergiczne na grubsze ubranie. Dzisiaj nam w wozku plakala, dostala butle na uspokojenie, ktora zwrocila w trybie natychmiastowym, tak ze wyjechalismy tylko ze furtke, heh. Bedziemy testowac wyjscie na spacer jak jest pograzony w totalnym snie - trzeba ja wziac sposobem
  20. Mafka_30A tym dziewczynom co rodzily waginalnie zazdroszcze momentu jak widzialyscie jak dzidzius wychodzi z Was, bo mi zapodali zawiniatko gdzies skads niespodziewanie. Dalej nie moge uwierzyc, ze Hania mieszkala we mnie 41 tygodni...ale powoli sie oswajam z ta jakze ekscytujacym faktem, ze jestem Mama Mandarynka,jak mój maluszek wylazł to mu dziękowałam że to zrobił.Poczułam taka ulgę że to aż ciężko opisać.Byłam tak wykończona i zmasakrowana że nawet nie przywiązałam do tego wiekszej uwagi.Ale moment kiedy takiego zamazionego bąbla kładą ci na piersi a on szuka cycusia i sie wtula...BEZCENNY.I wtedy nie czujesz juz bólu a jeśli nawet to masz go gdzieśTo jest najpiekniejsza chwila. Ja tuliłam swoją na piersi dopiero na oddziale poporodowym. Ale tez chwile, kiedy zobaczylismy ja pierwszy raz (wprawdzie juz wytarta i opatoluna, ale wiadomo ze inaczej jest przy cesarce) tez nigdy nie zapomnimy. Mamy tez nagrany filmik, bo moj partner byl przy mojej cesarce. Jedyne takie doswiadczenie w swoim rodzaju... Ja sie bardzo ciesze, ze nie mamy nikogo do pomocy, bo chyba by tylko przeszkadzal. Rodzice i tesciowie daleko, dzisiaj wpadla do mnie kolezanka, ale zapytala czy moze i oczywiscie zrozumie jak nie bede chetna na odwiedziny. Mysmy w zasadzie opanowali jakos nowa rzeczywistosc, aczkolwiek raz po raz musimy troche korygowac nasz dzien ze wzgledu na Hanie - no coz dziecko uczy cierpliwosci, nawet to spokojne. Ale za to wiecej wnosi niz zabiera :) Co do obiadow, to ja juz wczesniej przygotowalam sobie mrozonki z obiadkami, wiec teraz jak nie ma czasu czy ochoty to tylko otwieram lodowke i hyc :) Na razie musimy opanowac wyjscie na spacery, bo Mloda reaguje alergiczne na grubsze ubranie. Dzisiaj nam w wozku plakala, dostala butle na uspokojenie, ktora zwrocila w trybie natychmiastowym, tak ze wyjechalismy tylko ze furtke, heh. Bedziemy testowac wyjscie na spacer jak jest pograzona w totalnym snie - trzeba ja wziac sposobem A u nas pepuszek tez dzisiaj odpadl - czyli rowny tydzien od narodzin :)
  21. Ardharamandarynka - co prawda zzo miałam przy 1 porodzie tylko ale mrowienia nie miałam, za to bóle w krzyżu przez kilka miesięcy tak :/ Dzieki Ardhara, jak mi nie przejdzie samo to skonsultuje sie z moim lekarzem rodzinnym. My sie musimy dzisiaj zorganizowac, bo kolezanka z moim menadzerem przychodza z wizyta - przynajmniej jest pretekst zeby posprzatac w chacie, hehe
  22. Mafka_30Mandarynka,podziwiam.Tyle godzin dałas radę,chyle czoła normalnie Mafka - oj tam, oj tam a tak serio to nie przerobilam za to skurczow partych wiec nie wiem do konca jak to jest. Najwazniejsze ze teraz kazda z nas tuli do piersi mniej lub bardziej mlecznej (wlasnie sie odpompowuje :) swoje Malenstwo A tym dziewczynom co rodzily waginalnie zazdroszcze momentu jak widzialyscie jak dzidzius wychodzi z Was, bo mi zapodali zawiniatko gdzies skads niespodziewanie. Dalej nie moge uwierzyc, ze Hania mieszkala we mnie 41 tygodni...ale powoli sie oswajam z ta jakze ekscytujacym faktem, ze jestem Mama Pytanko do dziewczyn, ktore mialy zzo - czy mialyscie moze pare dni po tym takie mrowienie w udzie? ja tak mam wlasnie od czasu porodu, nie wiem czy to jest akurat spowodwane znieczuleniem.
  23. Veoh - wielkie dzieki! Wiesz, moge Ci powiedziec, ze moj hypnobirth zadzialal. Nie mialam niestety takiego porodu jaki sobie zamarzylam - 100% naturalny, w wodzie bla bla, ale biorac pod uwage okolicznosci jakie byly to uwazam, ze zdalam ten egzamin i ie zmienialabym nic w swoim postepowaniu. Porod byl wywolywany, trwal 27 godzin (a nawet 29 od chwili odejscia wod) od momentu rozpoczecia indukcji do cesarskiego ciecia. Jak przyjechalismy do szpitala to bylismy bardzo poodkscytowani ze wody mi odeszly same, ale w zwiazku z tym ze Malej odeszla smolka skierowali mnie na wywolanie. Lekko sie zaniepokoilam, ale postanowilam, ze oswoje sie z ta mysla i nadal bede starala sie realizowac swoj plan, w troche zmienionej wersji. Na poczatku dobrze pracowalam ze skurczami, oddychalam za kazdym razem jak przychodzily, myslalam o tym, ze kazdy z nich przybliza mnie do spotkania z moim dzieckiem. Po 10 godzinach i po podkreceniu oxy skurcze zaczely byc bardzo silne i regularne. Dalej sie staralam z nimi pracowac oddechem i wizualizacjami, zachowywalam spokoj, a jak zaczynalo bolec to powtarzalam mantry buddyjskie albo cicho sobie spiewalam pod nosem, kierujac umysl na inny tor. Niestety nadal nie bylo rozwarcia, w zasadzie zadnego postepu, a kroplowka byla podkrecana i podkrecana...sprobowalam inahalowac sie gazem, niestety tylko krecilo sie w glowie, zastrzyk z morfiny rowniez nie zadzialal. Dalej bardzo chcialam urodzic lnaturalnie i nie brac zzo. Po kojenych paru godzinach skurczy co 2-3 minuty moj facet poprosil mnie zebym zgodzila sie na zzo, bo juz bylam bardzo zmeczona, a postepu nie bylo. Wiec dostalam strzala i juz wtedy sie zupelnie rozluznilam. Nie moglam sie juz doczekac kiedy bede miec pelne rozwarcie i zaczne przec. Niestety to nie nastapilo i po 27 godzinach dalej majac 4 cm rozwarcia przeprowadzono cc. Reasumujac - mialam inne plany co do mojego porodu, los zadecydowal inaczej. Ale mimo, ze porod byl dlugi, mialam momenty zwatpienia w swoje sily, dzieki skupieniu na oddechu i wizualizacjom, a przede wszystkim (jak pisalam wczesniej) dzieki wsparciu mojego Ukochanego udalo nam sie lagodnie i spokojnie przejsc przez caly proces. Po porodzie rowniez zycie zweryfikowalo moje plany co do karmienia piersia - mimo moich i mojego dziecka staran nie mialam pokarmu, az do wczoraj (czyli do 5 doby). Wiec obecnie karmimy butelka i podajemy moj pokarm jako 'witaminki mamusi". Hania, mimo ciezkiego porodu i stresu zwiazanego z brakiem pokarmu jest spokojnym, cichym dzieckiem. A my obydwoje z partnerem jestesmy bardzo szczesliwi i coraz bardziej pewni siebie w nowej roli. Byc moze jeszcze kiedys bede miala okazje w pelni sprobowac technik hypnobirth, bo nie mam przeciwskazan do kolejnego porodu silami natury....hiihhhih
  24. Asia - ja Cie rozumiem, ze przerazaja Cie te przygotowania. Pamietam moj slub koscielny pare lat temu, nie mialam dziecka, ale i tak sie olatalam wydawalam pieniadze. Moze pownnas rozwazyc slub i wesele za jakis czas jak Maly Wam podrosnie, odlozycie troche kasy itd i bedziesz miec swoja wymarzona ceremonie, taka o jakiej marzylas? A co do chrztu to chyba tez nie maja pospiechu, nie ma chyba jakiegos takiego limitu, ze dziecko nie moze byc ochrzczone np. za pol roku? Moi znajomi tez mieli problem z chrzcinami, bo nie maja slubu a ona jest ateistka a on katolikiem. Wiem ze sie oszukali po calym Rzeszowie ksiedza, ktory im ochrzci dziecko nie wnikajac w ich relacje prawne. Z tego co wiem, to ksiadz ma obowiazek ochrzcic dziecko niezaleznie od sytuacji prawnej rodzicow, jesli obydwoje lub nawet jedno z nich wyraza chec wychowywania dziecka po chrzescijansku. Nie moze odmowic, ale wiem z opowiesci znajomych, ze ksieza potrafia robic trudnosci i jakies nieuzasadnione ceregiele. U nas problem braku chrztu pewnie niedlugo wyplynie, bo rodzice mojego faceta sa bardzo pobozni, zwlaszcza mama. Juz jej troche niewsmak ze mieszkamy bez slubu i teraz jeszcze dziecko. Ale na szczescie mieszkamy od nich tak daleko, ze mozemy olac ew. komentarze. Natomiast zdaje sobie sprawe jak moze wygladac presja rodziny dot. np slubu koscielnego - przerobilam to z byla tesciowa, bylam bardzo mloda i nie potrafilam powiedziec jej 'nie' w wielu kwestiach np. dot. slubu koscielnego, ktorego nigdy nie chcialam, bo od lat nie jestem katoliczka, tez nie chodzilam na religie w liceum - z wlasnego wyboru, juz wtedy podejrzewalam, ze chrzescijanstwo nie jest moja sciezka. Ja akurat normalnie oklamalam ksiedza przy tych calych kursach - powiedzialam, ze moje swiadectwo maturalne lezy na uczelni (co bylo prawda) i ze nie mam kopii (co nie bylo prawda), zeby ukryc fakt braku oceny z religii. Slub koscielny byl farsa. Czulam sie fatalnie udajac pobozna osobe, ale zrobilam to dla ex-tesciow i mojego taty...a teraz to juz nie ma zadnego znaczenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...