Skocz do zawartości
Forum

Samhain

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Samhain

  1. Przydałoby się, bo mojego męża nie ma często przez kilka dni z rzędu i wtedy jest masakra.
  2. Ulla: Ja bałam się, że mnie przewieje. Moją ciocię przewiało i wycinali jej guzki czy coś tam. No i straciła pokarm. A ja, gieroj, chodziłam tutaj na basen i spa pod gołym niebem. Bo uwielbiam, a w ciąży unikałam ze względu na wysoką temperaturę.
  3. Teoretycznie mogłabym już po troszku próbowac, ale co mi z odrobinki, skoro mam ochotę na porządną michę kapuchy??? ;)
  4. Ja od początku korzystam z produktów firmy Avent i jestem tak zadowolona, że nie robiłam podejścia do innych firm. A to nie jest tak, że silikonowe smoczki są najlepsze, bo kauczukowe się wyciągają i ogólnie nie są polecane na zgryz?
  5. W sumie tak sobie pomyślałam, że "alkoholizm" może też dotyczyc jedzenia. Jak już w temacie napisałam w cudzysłowiu, to czemu nie? Oj, ja też się mam z kapustą. Oj, mam. Ostatnio mąż załamał mnie kiszoną, którą zrobił do smażonej rybki
  6. Może i Humana... Nie wiem czy tylko kryzys. Odciągam mleko laktatorem i teraz boli, czego nie miałam ani razu wcześniej. Żadnych guzków, zapalenia, bólu cały czas, tylko przy odciąganiu. I porcje zmniejszają się dośc drastycznie...
  7. marzen@Samhain dietę zacznij najlepiej rozszerzać, kiedy dziecko będzie już gotowe, czyli zacznie wyciągać rączki po twoje jedzenie, będzie interesować się tym co jesz. Zwykle to ma miejsce jak dziecko ma 5-6 miesięcy. To co podają normy żywieniowe to jest orientacyjne. Na początek najlepsze są warzywa, które rzadko uczulają: dynia, ziemniak, marchewka. Na początek troszeczkę, 2-3 łyżeczki i obserwujesz dziecko. Jak nic się nie dzieje dajesz więcej. I tak pomalutku kolejne warzywko - nowości raczej nie częściej niż co 5-6 dni, bo nie zawsze po "pierwszej dawce" coś widać. Czasem jakaś nietolerancja, czy uczulanie wyjdzie po 2-3 dniach. Także to, że np. w 6 miesiacu dziecko nie będzie mogło czegoś jeść, nie znaczy, że nie warto spróbować podać tego za 2-3 miesiące. Układ pokarmowy cały czas dojrzewa. Mniej więcej to samo powiedziała mi ostatnio koleżanka. Z tym że ona, znając mojego głodomora osobiście, dodała że najpierw mogę dodawac jej po troszku kaszki do mleka. Jeden raz dziennie, najlepiej na noc, żeby nie budziła mi się co chwila (a teraz często budzi).
  8. Jak już mi poradziłyście czy rozrzedzac to może doradzicie od czego zacząc rozszerzanie diety Małej. I od kiedy, bo jakoś mi się w głowie nie mieści, że dopiero od piątego miesiąca (jak to podają normy żywieniowe). I jak w ogóle zacząc? Szukam informacji i wszędzie co innego...
  9. Zainspirowałyście mnie i dopytałam mamę jak długo karmiła mnie i moją siostrę. Okazało się, że od czwartego miesiąca zarówno mnie, jak i moją młodszą o cztery lata siostrę właśnie tym trudno dostępnym mlekiem. Nie wiem czy to było Bebiko, ale z dzieciństwa kojarzę, że w takim niebieskim pudełku. Poza tym widzę, że mam to chyba w genach, bo Julce zaraz stuknie czwarty miesiąc, a ja tak jakoś od tygodnia mam zdecydowanie mniej mleka...
  10. Margeritkaagusia20112 uśmiałam się z Twojego przejedzenia hehehehe Dobre z tym przejedzeniem Ja już powoli wszystko jem. Skarbek nie ma problemów. Z alkoholem jeszcze poczekam , ale jak już będę mogła - wypiję za Was babeczki
  11. Z tego co piszecie to po moich wcześniejszych raczej marnych doświadczeniach alkoholowych, wypiję może z pół kieliszka i tyle będzie z imprezy... ;)
  12. Margeritkaja też bym miała mieszane uczucia, gdyby moje dziecko karmiła inna matka, ale kiedyś nie było mieszanek, więc to było jedyne wyjście... Nie było mieszanek, sterylizatorów, elektrycznych laktatorów, huśtawek i leżaczków z wibracjami... Jak ja się cieszę, że żyję w tych czasach, a nie tamtych!
  13. Margeritkaja przed ciążą odkryłam drinka ze spraitem i wódką gorzką żołądkowa i miętą...super po prostu, ale musiałam sie z nim rozstać i tak jest do dziś...czasem po ciężkim dniu pozwalam sobie na pół lampki wina... Może po takim okresie przestawi mi się smak na właśnie takie klimaty?
  14. Samhain

    Sierpień 2011

    oby Lauraa ja muszę sie pochwalić że mój Gabol w końcu dziś załapał mleko z butli całe 150ml po raz pierwszy :) jestem cała happy ale musiałam go oszukać i do mleka dosypałam małą łyżeczke kaszy bananowej i wtedy mu to poszło inaczej nie i tyle wypluwał piszczał płakał i zapierał się rękami i nogami ;p;p;p :) a teraz zjadł całą daweczkę którą mu przygotowałam:) pobawił isę godzinkę i poszedł spać :) po takim pysznym jedzonku śpi jak zabity nawet nie musiałam mu karuzelki nakręcać i jego ukochanego smoczka do buzi wkładać :) zasnął sam beż gadania :) jaka ja jestem happy :):) nareszcie :) mogę wracać spokojnie bez obaw do pracy i nie stresować się czy mąż daje radę małego nakarmić czy nie :) teraz wiem że wsyztko bedzie idealnie :) No patrz ile to się matka musi nakombinowac, żeby oszukac takiego małego człowieka! ;) Fajnie, że znalazłaś sposób. Pewnie teraz wystarczy cały czas dodawac kaszkę i już Ci będzie spał i spał. Synek zasypiał przy karuzelce? Jula wręcz przeciwnie, karuzelka do dziś rozbawia ją do szaleństwa i jest najlepszą zachętą do zabawy. Szkoda, że musisz już wracac do pracy. Urlop macierzyński w Polsce to jakiś żart. Nie mówię, że powinien trwac trzy lata, ale tak krótko to aż przykre.
  15. W temacie napisałam "alkoholiczki" w cudzysłowiu i dodałam uśmiech, żeby zaznaczyc, że chodzi o żartobliwe ujęcie. To raz. Po drugie zaznaczyłam to we wstępie. Po trzecie nie udawajmy, że nie istnieje problem prawdziwych matek alkoholiczek. Co i rusz w którychś wiadomościach emitują reportaż o złapanej matce, u której wykryto kilka promili alkoholu. Przykre, ale nie tym chciałam się zając w swoim poście. Nie rozumiem tylko dlaczego to temat "nie halo"? Myślę, że to chyba rzeczywiście tak jest. Jak miałam możliwośc pic alkohol do upadłego, bo żadnych obowiązków itp., nie miałam na niego ochoty. Jednak kiedy stał się "zakazanym owocem", zatęskniłam. Pewnie jak już będę mogła, wypiję sobie kieliszeczek i mi przejdzie. Jak z sushi, którego w ciąży też nie jadłam...
  16. MargeritkaSamhain u mnie np. ludzie są tacy, bo pamiętają jeszcze czasy, kiedy karmienie piersią na wsi wynosiło 100%, jak któraś matka miała z tym problemy, to szła z dzieckiem do innej matki karmiącej i tatmta karmiła jej dziecko (moja prababcia karmiała inne dzieci), nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale tak właśnie było...ale wiesz, ludziom nie dogodzisz i nie ma co się tym przejmować, bo szkoda nerwów W sumie już się tym nie przejmuję, choc zdziwienie i zaduma została. Wiem, że tak było. Moja ciocia miała mamkę do swojej córeczki i twierdzi, że dziwnie się czuła. Wolałaby karmic mieszanką. Też tak sobie myślę, że czułabym się dziwnie. Jakoś tak... Czy ja wiem?
  17. Na wstępie zaznaczam, że zakładam ten wątek z przymrużeniem oka. Nie dotyczy on poważnych sytuacji, w których bohaterkami są naprawdę pijane i krzywdzące swoje dzieci matki. Nigdy nie przepadałam za alkoholem. Mieliśmy z mężem (on jeszcze większy abstynent niż ja) zwyczaj wypijania przy wyjątkowych okazjach po kieliszeczku Sheridan`s i to wszystko. Początek ciąży przeszedł mi więc bez problemu. Nawet nie pomyślałam, że może mi brakowac alkoholu. Do czasu. Pod koniec ciąży miałam już przebłyski, że przede mną jeszcze tyle czasu, zanim znów skosztuję mojego ulubionego likieru. A tu po drodze przepadnie rocznica ślubu, moje imieniny... Później był poród, tzw. "ogarnianie się" po wszystkim (no wiecie - okres, w którym człowiek nie wie jaki jest dzień tygodnia i jaka pora dnia ;)) i temat w ogóle nie istniał w mojej głowie. A teraz wrócił. Doszłam do wniosku, że jestem alkoholiczką ;) Co prawda odstawiłam alkohol na długo przed zajściem w ciążę (była planowana), nie piłam w trakcie ani karmiąc córeczkę, ale nie zmienia to faktu, że brakuje mi procentów. I chociaż wciąż walczę o karmienie, z drugiej strony myślę, że kiedy już przegram tę walkę, z chęcią wypiję sobie kieliszek czegoś pysznego. Skonsultowałam to z koleżanką, która urodziła trzy miesiące przede mną i przyznała, że wcześniej wstydziła się poruszac ten temat, żeby ktoś nie pomyślał, że jest wyrodną matką, jakąś patologiczną, ale ma dokładnie tak samo. Już umówiłyśmy się na degustację nalewki jej własnej produkcji :) A Wy jak miałyście/macie?
  18. IWA23SamhainIWA23Nie chce mi się pisać więc wklejam linka na temat tej choroby :) Zespół Cushinga > Pozostałe chorobyMnie się nie chciało szukac, więc zapytałam. Hmm... Kilka objawów mi pasuje, ale nie będę się nakręcac. Przerażające schorzenie. Ja miałam gruczolaka na nadnerczu i on wywołał tą chorobę,miałam ją już przed pierwszymi ciążami pierwszy objaw jaki zawsze występuje to szybkie tycie i w efekcie tego pełno rozstępów ,zawsze miałam niedowage a tu mając 18 lat bach w pół roku 11 kg jak powiedziałam gin bo w tym czasie też zaczęłam brać anty,że to przez nie to powiedział że nie możliwe aby tak dużo w krótkim czasie ale nic nie robił w tym kierunku,następne obiawy jakie miałam przed ciążą to zmęczenie i zmiany nastroju.W tej chorobie jak tyjesz to tylko buzia i brzuch a reszta troszeczkę.W pierwszej ciąży przytyłam 28kg i przedwcześnie urodziłam bo mi wody się zaczęły sączyć nie wiadomo którędy,w drógiej ciąży w 4 m-cu strasznie spuchłam i nie wiedzieli czemu dopiero u mnie w szpitalu pewna gin co robiła drugi fakultet jako endokrynolog podpowiedziała że to może być coś z nadnerczami a mi powiedziała że to pewnie niskie stadium bo jestem w ciąży i już jedno ur a jak by było zaawansowane to bym nie zaszła a jak by mi się udało to bym poroniła.Okazało że u mnie to wszystko zaawansowane miałam wszystkie możliwe objawy choroby i dość spory guz,w szpitalu nazwali mnie cudem,zdziwieni że w ogóle mi udało się zajść w ciąże i ur,w drugiej ciąży bali się i chcieli operację już w ciąży robić ale bóg nademną czuwał i dał mi donosić w miarę moje dzieciątko aby miało większe szanse :) Brak mi słów, żeby to skomentowac. I to się w głowie nie mieści, że nikt nie wykrył tego wcześniej.
  19. marzen@Samhain bo ssanie piersi to ciężka praca jest. Wcześniaki często nie mają jeszcze siły bądź tak silnego odruchu ssania jak dzieci urodzone o czasie, więc z przyczyn naturalnych jest im ciężej na początku. A z butli łatwiej leci. Na to już nic nie poradzisz Kolezance juz położne w szpitalu i doradca laktacyjna mówiły, ze ciężko będzie z kp i raczej mała szansa długo utrzymać. Ważne, ze dziecko sie fajnie rozwija i ogólnie jest zdrowe, a sposób karmienia to rzecz drugorzędna Ano właśnie... Ja tylko nie rozumiem dlaczego ludzi boli wszelka innośc.
  20. marzen@ Faktycznie, w moim przypadku wypowiadały się głównie panie około pięcdziesiątki. Tzw. doświadczone, bo wychowały tak średnio trójkę dzieci, więc co ja tam wiem? Jula leżała w inkubatorze tylko jeden dzień i to bez żadnych przyrządów typu respirator. Chodziło o to, żeby było jej ciepło. Chyba nie to zdecydowało, że się zniechęciła, bo próbowaliśmy ją przystawiac już trzy godziny po porodzie. Ani razu nie chciała. Wyła i koniec. Miałam wrażenie, że każda próba jest coraz gorsza. Chciałam ją karmic piersią, ale było mi też jej szkoda. Taka malutka przy wielkim cycu... Co ciekawe butelkę załapała od razu. Próbowałam jeszcze wielokrotnie, aż w końcu odpuściłam. Nadrabiałam kangurowaniem i ogólną opieką.
  21. marzen@Tak to już jest, że nigdy nie jest idealnie Ale zawsze może być coraz bliżej ideału To ja już jestem
  22. IWA23Nie chce mi się pisać więc wklejam linka na temat tej choroby :) Zespół Cushinga > Pozostałe choroby Mnie się nie chciało szukac, więc zapytałam. Hmm... Kilka objawów mi pasuje, ale nie będę się nakręcac. Przerażające schorzenie.
  23. roritaSamhain czysta prawda ... Alano leżał ponad 2 miesiące po porodzie w dwóch różnych szpitalach. dopiero przy wypisie z piewrszego dowiedziałam się ,że miał wrodzone zapalenie płuc dodatkowo, jakąś hilibiliburbinę i jeszcze hipoglikemię i nikt do teraz mi nie wyjaśnił skąd to wszystko się wzięło... ciąża tak jak i Twoja - wzorowa . badań robiłam masę i każde jakie było możliwe nawet na hiv ,jakieś gronkowce, paciorkowce itd, wszystko ok było... Nie zapomne jak lekarze ,położna wręcz osądzali mnie ,że musiałam palić w ciąży lub zażywać inne używki skoro moje dziecko urodziło się tak małe o tym czasie a ja nigdy papierosa w buzi nie miałam, towarzystwo też raczej nie palące... nikt nie wiedział dlaczego i skąd to wszystko ,kazali się tylko modlić żeby nie był niepełnosprawny masakra jak sobie przypomnę tamten okres zwłaszcza tak jak piszesz ,że to był nasz pierwszy ,wyczekiwany, wystarany maluszek... i nie miał dobrych rokowań pamiętam na pierwszej wizycie pediatra powiedziała - no trudno jakoś podołamy ,ale tak szczerze nienawidzę takich przypadków zmieniłam ją niemal od razu... teraz tego ginka pytałam o wszystko i mówiłam o tych oskarżeniach o palenie to powiedział ,że widocznie musiało mi już łożysko gnić ,ale skąd? no nie mam pojęcia ... u mnie w rodzinie raczej duże dzieci się rodzą, rodziły tylko mi się tak trafiło ,ale tfu, tfu mam zdrowego ,dobrze rozwijającego się syna i o drugim myślę tak samo ,ale boję się że może być coś jeszcze gorszego ,ale licze na jakąś łaskę po cichu :) Z pewnych względów doceniam fakt, że rodziłam na Islandii. Tutaj jak raz powiedziałam, że nigdy nie paliłam (tak jak Ty nigdy nie miałam papierosa w ustach, nie to że w ciąży - w ogóle), tak uwierzyli mi na słowo i był koniec tematu. Nikt mi tu nie dał do zrozumienia, że w czymkolwiek zawiniłam. Nie zadawano mi głupich pytań, niczego nie sugerowano. Wręcz przeciwnie: przychodziły położne i lekarze, i dużo ze mną rozmawiali. Że natura, że różnie w życiu bywa, że trzeba się cieszyc, że mimo wszystko wyszło jak wyszło, że będzie dobrze... Niby banały, ale bardzo ich potrzebowałam. Z Polski natomiast od pewnego momentu (po tym jak nasłuchałam się głupot od znajomych) kontaktowałam się tylko z najbliższymi, a ci wiedzieli, że nie zrobiłabym nic niekorzystnego dla dziecka. Co do drugiego bejbika to pamiętaj, że afirmacja to potęga! :) Zatem licz na łaskę nie tylko po cichu. Wpisują się tu zresztą kobietki, które miały pierwsze dziecko wcześniaczka, a potem już terminowe, więc dlaczego to nie możesz byc Ty? Tak jak mi powiedziano: natura...
  24. marzen@To fajnie, że poskutkowało. Faktycznie ciężko z tym mlekiem w Islandii A w PL dla odmiany do wyboru, do koloru. Tak, ale mieszkając w Polsce zapewne nie byłoby mnie stac na to co mogę kupic Małej będąc tutaj. Są plusy i minusy...
  25. roritaNo to Julcia to kluseczka Alan przekroczył 12kg w końcu ,ale to w ubraniach i pampersie Ja urodziłam się jako pierwsza potem był jeszcze mój brat i siostra i tylko ja byłam wcześniakiem także spokojnie może i u Ciebie tak będzie :) Mi Alan zupełnie przestał rosnąć ,tak ma się do siebie hipotrofia i wtedy z niedopatrzenia lekarzy z nfz wyszło jak wyszło ,a teraz przynajmniej wiem ,że będzie szansa na szybką reakcję w razie co cc i mały będzie już na zewnątrz dochodził do siebie. Kluska, kluska. Rączki jak serdelki, te sprawy... ;) Może i tak, ale jeśli nawet kiedyś przejdą mi wszystkie lęki, najpierw udam się do porządnego lekarza w Polsce i dowiem się co i jak. Zresztą i tak się udam. Może tam mi wyjaśnią skąd się wziął mój wcześniaczek. Z Julą leżała w szpitalu dziewczynka z hipotrofią. Śliczna mała z 35 tygodnia, ale z wagą 1600 g. Poród był wywołany. Szybko doszła do siebie, choc pod koniec ciąży podobno było krucho. Tak sobie rozmawiałyśmy z jej mamą, że kiedy się jest w pierwszej ciąży, człowiek stresuje się jak to będzie z takim maleństwem, jak mu zmieniac pieluszki, żeby nie zrobic krzywdy itp. A potem rodzi się wcześniak lub hipotrofik i wszystkie te wątpliwości odchodzą na bok, bo są większe problemy. Ale też i radości, kiedy wychodzi się ze szpitala i widzi nadrabiającego zaległości malucha.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...