Skocz do zawartości
Forum

Samhain

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Samhain

  1. Ullafajna ta żyrafka tylko cena jak dla mnie za gryzaczka jakoś duża Fakt, za duża. Ja ją akurat kupiłam dlatego, że cena najzwyklejszego gryzaczka tutaj (nie markowego) i tak przewyższała cenę żyrafki. Taka jest tutaj przebitka. Stwierdziłam więc, że jeśli nie będę kupowac innych, mogę sobie pozwolic. Skoro mama i tak wysyłała paczkę za paczką z gadżetami dla Małej... Teraz zastanawiam się jak to z tą zabawką jest. Ulla: a z czego ta krowa Mikiego?
  2. O to właśnie chodzi: co będzie z dzieckiem kiedy nas zabraknie? Bo ja na przykład nie wierzę, żebym miała kiedykolwiek takie pieniądze, żeby zapewnic mu godną przyszłośc. No i jeszcze jedno: takie dziecko tak naprawdę niczego nie przeżyje. Nasz wkład to tylko opieka. Nie jesteśmy w stanie niczego mu pokazac, opowiedziec, wytłumaczyc... Dajemy tylko miłośc. I chcę wierzyc, że chociaż to czuje. Ja jeszcze rozumiem choroby dorosłych. Jednak kiedy chorują dzieci, to jest strasznie okrutne.
  3. Ullasmahain ja też tak mam nie znoszę zmian a młody mnie tego ciągle uczy...niestety nie da się wszystkiego przewidzieć, to mała istota która sama gubi się w tym świecie i to na naszych barkach spoczywa by ono jak najmniej odczuwało zmian ale niestety też uczy nas te jego zmiany rozwojowe zauważać w porę i odnajdować skuteczne dla wszystkich rozwiązanie...będzie dobrze przede wszystkich spokojnie Oj, co racja to racja... Jak już raz znajdę na coś metodę to chciałabym, żeby ciągle była skuteczna. Inna sprawa, że tych metod nie mam zbyt wiele. Dziś w nocy Julka też ze mnie zakpiła. Ech...
  4. Martini w zasadzie można podciągnąc pod słodkie. Od biedy... Też lubię.
  5. Jako nastolatka też się bałam, ale kiedy zaczęłam pracę, mieliśmy chłopca z zespołem i kontakt z nim nie budził mojego przerażenia ani żadnych negatywnych uczuc. Było mi go tylko strasznie szkoda. No i widziałam ile babka (mama za granicą, a jakże) wkłada pracy dla jego rozwoju. I zastanawiałam się co się z nim stanie kiedy jej zabraknie. Bo może i matka wróci albo weźmie go do siebie, ale to już nie będzie to.
  6. Też bym nie oddała takiego dziecka. Tego jednego jestem pewna. Kiedy zastanawiam się czy Julka ma ADHD (bo jak pisałam, mam tendencję do wkręcania sobie) to nie dlatego, że to będzie problem dla mnie. Po prostu chcę dla niej wszystkiego co najlepsze. Jak każda normalna matka dla swoich dzieci. I szlag mnie trafia, nie powiem, bo wolałabym wszystko co złe wziąc na siebie. Dzieci urodzone w terminie też chorują, fakt, ale kiedy dzieje się to niespodziewanie, odpada przynajmniej okres jakby wyczekiwania. Ja tak mam. Normalnie jej drobne opóźnienie nie byłoby dla mnie powodem do stresu. Teraz jest, bo zastanawiam się czy w tym nie ma czegoś poważniejszego. To nie do końca tak, że nie umiem pogodzic się z tym, że Mała jest wcześniaczkiem. Nie mam z tym problemu jeśli chodzi o ludzi (gdzie wkurzają mnie inne kwestie), nie jest dla mnie brzydsza/gorsza, bo drobniejsza itd. Ale faktycznie nie umiem pogodzic się, bo nie wiem co stało się nie tak. Jestem pewna, że nie zrobiłam w ciąży nic przeciwko jej zdrowiu, a z drugiej strony wciąż przebiegam myślami ten okres, bo może jednak... Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że "natura". I tak jak napisałam: wielki szacun dla Was za kolejne ciąże. Piszę to szczerze, bo zazdroszczę optymizmu. Nie myśl, że dla mnie to głupota czy igranie z ludzkim zdrowiem. Mnie brakuje odwagi, więc podziwiam ją u innych. Tyle.
  7. Też bardziej wolę słodkie. Bayley`s - moja miłośc, Sheridan`s - pijemy z mężem po kieliszeczku przy wyjątkowych okazjach... Do tego naleweczki, likierki... Ech! ;)
  8. Ech... Napisałam długą wypowiedź i mi przepadła. Napiszę więc w skrócie: Tak naprawdę nie przeszłam zbyt wiele i miałam dużo szczęścia. Jednak zrozumiałam, że nie podźwignęłabym psychicznego ciężaru opieki nad upośledzonym dzieckiem. Jeśli dla kogoś jest to tchórzostwo to już trudno, nasłuchałam się już na komentarzy w tym temacie i wiem, że nie warto podejmowac próby tłumaczenia. Szczerze podziwiam i zazdroszczę mamom, które nie mają takich obaw. Czytam o nich i robi mi się z jednej strony lepiej, z drugiej gorzej, bo ja tak nie potrafię.
  9. Bo jak się ma świadomośc takiego zagrożenia to człowiek zaczyna sobie wkręcac. Przynajmniej ja mam taki charakter. I teraz jak tak sobie czytam to oczywiście pasują mi prawie wszystkie objawy. Ja już nie karmię moim mlekiem. Kiedy Mała skończyła trzy miesiące, zaczęło mi się z dnia na dzień zmniejszac. Niedużo, tak ok 5-10 ml. A potrzeby Julki wręcz przeciwnie - ciągle rosły. Odciągałam normalnie, piłam herbatki itp., ale nie pomogło. W końcu na jeden posiłek wprowadziłam mieszankę, potem na drugi... W końcu odciąganie stało się bolesne, więc dałam się na spokój. Było mi szkoda, nie powiem, ale po jakimś czasie pogodziłam się z tym, bo ułatwiło mi to życie. Mała stawała się coraz żywsza, a mój mąż ma taką pracę, że często nie ma go w domu po kilka dni i odciąganie co trzy godziny było uciążliwe. No i ciągle byłam zmęczona, bo odciągałam też w nocy.
  10. Noo, to teraz i ja mam doła.
  11. Samhain

    Sierpień 2011

    oby Laurahahaha wiesz jakoś się nie boję że niania zajmnie się tatusiem.... tatuś jest takim skurwysynem że wszystko mi jedno w sumie to nawet byłabym jej wdziećzna jakby se go wzięła...;p;p nie zależy mi na nim jest bo jest ale jak go nie będzie to też będzie :) Grunt to nazwac rzecz po imieniu ;)
  12. O ile dziecko nie ma wizji i nie układa swoich własnych schematów ;)
  13. Tak tu wyczytałam: wcześniak a ADHD - forum, opinie, ciąża
  14. Fajnie miec teściową, która nie jest typową teściową ;) Tak więc korzystaj :)
  15. UllaSamhain dzieciaki czasem już tak mają,...ja to zawsze się wkurzałam, że wszystkie dzieki w około potrafią spać do 7 niektóe naet do 9 a mój od urodzenia o 4 dzień dobry...myślałam że na rzęsach będę chodzić....ale czas pokazał że wszystko się kiedyś normuje....teraz o 6:30 wstanie a nie raz i 7:30 dla mnie to piękna chwila że budzę się przed moim dzieckiem Aj, bo ja powinnam byc wojskowym (tudzież wojskową ;)). Jak coś jest nie po mojej myśli to jest źle ;)
  16. Też nie traktuję Julki jak wcześniaka. Owszem, widac że jest drobniejsza, ale tak na dobrą sprawę waży dwa kilogramy ponad normę, więc wygląda raczej jak mniejsze dziecko urodzone w terminie. Mam jedynie obsesję na punkcie jej spania w nocy w łóżeczku, gdzie ma włączony monitor oddechu. No ale to i tak pewnie byłoby na tapecie, bo i tak planowałam kupic monitor, bez względu na sytuację. Na początku owszem, miałam obawy co do jej rozwoju i jakieś wciąż mam, ale coraz mniejsze. Trochę stresuję się ADHD, ale cóż, czas pokaże. Przecież chorują na to też dzieci urodzone w terminie. Początek był bardziej stresujący, bo to i słuch, i wzrok... Teraz widzę, że jest ok, co potwierdzają badania. Co do rozwoju też mi przeszło. Uspokoiłam się kiedy zaczęła okazywac zainteresowanie zabawkami. Najważniejsze, że jej nie straciliśmy...
  17. Pewnie żółtaczka rzeczywiście osłabiła organizm. Na szczęście szybko nastąpiła poprawa. Wiadomo, że pogorszenie stanu zdrowia to powód do zmartwienia, ale prawdę powiedziawszy przy wcześniaczku taki problem jak opisałaś to właściwie nie problem. Ja wciąż nie mogę przestac byc wdzięczna losowi, że tak się to wszystko skończyło. I nie mogę w to uwierzyc. Ciągle obserwuję Małą. Tak na wszelki wypadek. Jula też miała żółtaczkę, ale ani razu naświetlania, bo ciągle mieściła się w dolnej linii i lekarze czekali co będzie dalej. W końcu ustąpiła tak sama z siebie. Za to cyca nie chciała ssac i koniec. Wyła w niebogłosy. Ponawiałam próby wielokrotnie i nic. Nawet miałam z tego powodu dołka. W ogóle przez tę jej niechęc "zmarnowaliśmy" w szpitalu jeden tydzień. Położne uznały, że nie ma wykształconego odruchu ssania i trzeba czekac, ponawiając próby. Tymczasem pod koniec tego pierwszego tygodnia mój mąż się zbuntował i wziął sprawy w swoje ręce. Zamiast nakarmic Małą sondą, podał jej mleko w butelce ze smoczkiem. Załapała od razu! Piła jak szalona, bez zawahania, świetnie koordynując ssanie i połykanie z oddychaniem. Karmiłam ją więc przy pomocy kapturków, ale to już nie było to co z butelki, bo wyciągnęła odrobinę i zasypiała. Owszem, przybierała na wadze, ale tylko dolną wymaganą ilośc. Za chwilę znów była głodna. Wykańczało mnie to psychicznie i fizycznie, przeszłam więc na karmienie butlą, tyle że moim mlekiem. Zazdroszczę Ci tego piersiowego karmienia. A ulewanie i wymioty to u wcześniaków norma. Moja miała jeszcze ciągnący się katar, strzeliste bączki (ale nie kolki) i ogólnie wszystkie oznaki refluksu żołądkowo-przełykowego. Przeszło około trzeciego miesiąca. Samo, jak ręką odjął.
  18. Ano... Mój mąż powtarza, że byle do osiemnastki...
  19. Margeritka: Teściowa postępuje wobec Ciebie niewychowawczo ;)
  20. Pewnie, że nie da się całkowicie zgodnie ze schematem, ale zastosowac go w kwestii kiedy i co zacząc podawac można jak najbardziej.
  21. MargeritkaSamhain ja też po polskim:) No proszę :)))
  22. To jeszcze bardziej pocieszające. Dzięki, dziewczyny ;)
  23. solange63Samhain pomysl, ze inni maja gorzej . Moja corka od 2 tygodnia zycia przesypiala cale noce, bylo cudownie. W 6 miesiacu, kiedy zaczela raczkowac, zaczela tez budzic sie w nocy. w sumie z malymi przerwami, trwa to do teraz. czasem wystarczy poglaskac po plecach, a czasem nic nie pomaga i wedruje do naszego lozka. zeby ida jej strasznie opornie i przez to sie nie wysypiamy... kiedys sie skonczyach, no i ja juz chodze do pracy, na 6.00 Nooo, pocieszające... ;)
  24. UllaNo to dwa zawody...no to masz szanse uczyć polskiego u siebie Oj, nie! Moim marzeniem jest otwarcie przedszkola w Polsce, ale do państwowej szkoły już nie wrócę. Uwielbiałam pracę z dziecmi, nie miałam problemów z rodzicami, ale polska państwowa szkoła to dla mnie instytucja tak chora, że nie chcę miec z nią już nic więcej do czynienia. Mogę tutaj wystąpic o uznanie wykształcenia i poszukac pracy w szkole, ale mam taki uraz, że raczej tego nie zrobię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...