Samhain

A, i jeszcze. Oprócz owoców, jogurtu i czegoś w ten deseń na drugie śniadanie też mleko? Bo nie wiem gdzie je zmieścic między drugim śniadaniem a obiadem (w założeniu, że obiad około 12-13).

Czyli generalnie te mleka co tam mam w różnych kombinacjach (z glutenem lub kleikiem), mogę też uwzględnic jako posiłek w nocy? Bo jakoś czarno widzę to czy Mała wytrzyma bez nocnych baletów... A przybiera na wadze, i owszem, aż się martwię...

Tak w ogóle to podpowiedzcie dziewczyny jak ułożyc jadłospis dla półrocznego malucha. Według schematu mam do dyspozycji 1 raz mleko modyfikowane z dodatkiem glutów (jak mawia mój mąż o glutenie ;)), 2 razy mleko modyfikowane z kleikiem, raz zupka itp., 1 raz kaszka na mleku, no i 1 raz przecier owocowy lub sok przecierowy... Do tego najlepiej jest podac dziecku trzy duże posiłki i dwa mniejsze. Pytanie brzmi: jak to rozłożyc? Myślę, że na śniadanie najlepiej mleko. Ostatnio Jula śpi długo, ale jak już się obudzi, to nie ma czasu na nic, tylko trzeba jak najszybciej podac butelkę. No więc załóżmy, że śniadanie - mleko. A co na drugie? Czytałam, że jedne mamy podają owoce, inne z kolei kaszkę... Kaszka chyba tak nie bardzo przed obiadem, bo zapcha. Z drugiej strony owoce słodkie, więc dziecko będzie kręcic nosem na obiad... Poza tym tak sobie myślę czy nie lepiej podawac owoców właśnie z kaszką. Taką z Holle, bez cukru. Tak więc nie mam pomysłu. Śniadanie - mleko. Ok. Na noc - mleko z kleikiem (może dłużej pośpi). No ale czy to mleko na noc to się liczy jako kolacja? Jak Wy to ogarnęłyście?

Pewnie. W ogóle bardzo dużo tu Polaków.

Pierwsze pytanie: do kogo?

O, właśnie solange. Nie rozumiem skandynawskiej modły na domy albo mieszkania o dużej powierzchni, ale bez wanny. Bez sensu.

Fajne są te piece. Pamiętam jak sąsiadka robiła nam gofry w takiej żelaznej (chyba) gofrownicy. Super!

Mojego tatę zawsze rozkłada totalnie. Przez kilka dni nie ma siły wstac z łóżka, jedynie co jakiś czas do toalety. Mąż mi się trafił taki sam. I to nie jest udawane, po prostu tak to działa na facetów. I tak sobie myślę, że kobieta musi zając się dziecmi, gospodarstwem domowym itp., więc nawet przeziębiona drepcze, a mężczyźni są słabi. Ot.

U mnie w elektrycznym schnie długo, a mam nowy i całkiem przyzwoity. Tylko tutaj prąd jest tani, więc się nie stresuję. W Polsce wolałabym suszarkę.

Ja też nie. Ciekawe czy takie też się w miarę dobrze trzymają.

Nie znalazłam informacji jako takiej. Pewnie trzeba byłoby zapytac jakiegoś prawnika. Albo zrobic akcję informacyjną. Np. na Facebooku. Pikiet na ulicach, jak w sprawie Acta, pewnie nie da nam się zorganizowac... ;)

Fakt, bez ludzi ciężko. No ale na szczęście to nie jest bezludna wyspa :) Przynajmniej Islandczycy bardzo się starają, żeby nie była :)

Ja jestem emerytką. Nie lubimy z mężem chodzic do pubów, za to jeździmy na wycieczki. Zanim urodziła się Jula, padał pomysł i po pięciu minutach byliśmy w drodze. Kiedy podrośnie dalej tak będziemy robic. Jesteśmy oboje fanami samochodów terenowych, a tutaj jest gdzie pojeździc, poza tym mój mąż fotografuje. Dla nas takie ciche spokojne miejsce to jest to. Co do artykułów to się zgadzam. Spytaliśmy kiedyś znajomego policjanta dlaczego funkcjonariusze na służbie nie noszą broni. On na nas spojrzał jakbyśmy dopiero co tu przyjechali i odpowiedział: "A po co? Jeszcze się któryś postrzeli!".

Ja bym zaczęła od pogrzebania w przepisach. Zaraz poczytam tu i ówdzie.

A są też kapturki lateksowe?

Nie pobije, ale trzeba się jakoś ratowac.

Siemię to genialna sprawa. Moja mama przyjmuje dużo lekarstw i ratuje żołądek siemieniem. Nie wiedziałam tylko, że można podawac dzieciom, ale doktor Kościółek mnie oświeciła. Ulla: Zaskakujące, że większośc facetów kiedy jest przeziębiona to wręcz umierająca... ;)

To masz szpital... :(

Pewnie, że sobie kup! Będziesz suszyc na potęgę :) Będziesz miała swoje grzybki do kapusty na Wigilię :)

Myślę, że kapturki mogą pomóc. Smoczek uspokajający zresztą też. Po prostu musi miec kontakt z silikonem.

Ależ my Cię, Ulla, nie namawiamy do łamania przepisów. Trzeba zmienic reguły, ot co!

No przecież prowadzę kalendarz :)

Sama tego nie rozumiem, ale za każdym razem jedynki wypija mało, a dwójkę prawie całą porcję. Z ciekawości dawałam jej o różnych porach i zawsze się połapie. Takie mam dziecko wynalazek.

krolowa_angielskajustysiakJa kupiłam takie same szczoteczki ostatnio w Rossmannie. Jesteśmy na etapie pierwszej tylko nasza ma jeszcze taką ochronkę żeby dziecko za głęboko jej nie włożyło. Super sprawa. Rzeczywiście lepsza od gryzaka. Igor ją uwielbia. A właśnie rosną mu dolne dwójki. Polecam. A przy okazji tych szczoteczek zastanawiałam się kiedy można zacząć używać pasty? U nas jeszcze co prawda nie ma ząbków, więc nie z własnego doświadczenia :) ale czytałam, że już od mycia 1 ząbka można zacząć używać dosłownie mikroskopijnej ilości pasty dla dzieci- z obniżoną zawartością mentolu. Mój Julcio ma już 'lada dzień' roczek więc na pewno gdy już łaskawie jakiś ząbek zechce nam wyjść, to zaczniemy używać pasty Wszystkiego najlepszego dla Julka! :)))

Zrobimy referendum? Napiszemy petycję?