Skocz do zawartości
Forum

Samhain

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Samhain

  1. la lunawtam-no zostałam słomianą wdową mwyjechał na 6tyg na drugi koniec kraju(jakieś 1000km)no ale ktoś pracować musi żeby wydawać mógł ktoś Bardzo dobrze powiedziane/napisane :)
  2. Pamięc mam, niestety, zbyt dobrą. Ech.
  3. Zyta: u góry masz pasek "Ustawienia", a tam zakładkę "Edytuj podpis". Tam możesz skasowac suwaczek. Ulla: to gdzie ten problem? Mały męczył staruszka?
  4. Tak w ogóle muszę Ci się przyznac, że dla mnie żłobek i przedszkole to niemal jedno i to samo. Wiem, że tak nie jest, ale... ;)
  5. No ale staram się, bo koleżanka jest sympatyczna, można z nią porozmawiac i może odrobina łagodnej perswazji jej nie zaszkodzi.
  6. Julka ma właśnie Dni Entuzjastycznego Podchodzenia do Rozszerzania Diety. Oby jak najdłużej :)
  7. Ano... Nie ma innego wyjścia...
  8. W żadną stronę nie jest dobrze... Właśnie próbuję dyplomatycznie uświadomic koleżankę, że zagalopowała się nieco w swoich uczuciach macierzyńskich. Nie komentowałam faktu, że po urodzeniu dziecka "przeprowadziła" męża do salonu, bo ona musi spac z córeczką. Nie moja broszka, jej mąż jest dorosły, powinien umiec rozmawiac z żoną. Może mu to zresztą pasuje. Po roku spędzonym w domu przyszedł czas oddania dziecka do przedszkola. Zostawała tam od stycznia, a koleżanka wróciła do pracy. Małej szalenie odpowiada to miejsce, bo bardzo garnie się do innych dzieci. Poza tym zapatrzona w inne dzieci zaczęła normalnie jeśc, a do tej pory był to poważny problem. No ale koleżanka nie umie pogodzic się z tym, że na kilka godzin musi rozstac się z małą. Do tej pory nigdy (!) jej z nikim nie zostawiała, nawet z ojcem. Teraz spóźnia się do pracy, bo po oddaniu dziecka stoi jeszcze pod drzwiami i podsłuchuje czy córeczka za nią nie płacze (nie zdarzyło się ani razu). Ostatnio, jak to właśnie w przedszkolu, mała nabawiła się przeziębienia. I to jest argument, żeby ją stamtąd zabrac. Jakby w domu nigdy nie chorowała! Ale nie, matka wie lepiej i planuje wziąc bezpłatny urlop, żeby kolejne pół roku posiedziec z dzieckiem w domu, bo tam mu będzie najlepiej. A potem chyba się zwolni z pracy i pójdzie na zasiłek, bo tutaj przecież są takie dobre warunki, że po co w zasadzie pracowac? Tak więc rozmawiam z nią, łagodnie, żeby nie zasłaniała się dobrem dziecka, któremu w przedszkolu nic się nie dzieje, ponieważ to ona ma problem i powinna z tym coś zrobic, bo zwyczajnie krzywdzi dziecko izolując je od innych, w tym od własnego ojca. Potakuje, ale raczej nie słucha, bo jej wzrok błądzi za córeczką. Może się potknie, może weźmie coś do buzi, może jest głodna, a przede wszystkim: może w odległości dwóch metrów tęskni za mamą.
  9. Tak w ogóle popieram sens istnienia żłobków, przedszkoli itd., ale z infekcjami to rzeczywiście przechlapane. NO ale gdyby dzieciaki siedziały tylko w domach, to też nie byłoby dobrze.
  10. Mam nadzieję, bo na tapecie są przecież także inne dołki.
  11. No ale wiesz, jak się samemu nie przeżyje to trudno uwierzyc.
  12. No właśnie. Ja już to widzę. Kot jest dla Małej czymś naturalnym. I odwrotnie. Jestem pewna, że już niedługo będą się ze sobą rozsądnie bawic, tak żeby żadnemu nie działa się krzywda.
  13. Do grubnięcia w innym sensie :)
  14. No ja myślę! Mówiłam, że jestem czepialska ;)
  15. O, no widzisz. Przynajmniej zachowana kolejnośc. Tyko wyleczę się z kaszlu, bo mogę zakłócac pracę maszyn w samolocie ;)
  16. Też nigdzie nie znalazłam od ilu to miesięcy właściwie. No ale takiemu półrocznemu to pewnie spokojnie już można podawac.
  17. Ale Ty dążysz do grubnięcia ;)
  18. ZytaJa nie zdążyłam kupić kotka zanim zaszłam w ciążę a potem już czym innym miałam głowę zaprzątniętą bo trudna ta moja ciąża była.Więc zdecydowaliśmy że kotek będzie i owszem ale jak nasza niunia podrośnie żeby była już świadoma i kota nie męczyła. A nie lepiej póki jest nieświadoma? Kotek będzie dla niej czymś oczywistym.
  19. Czasem tak się właśnie pocieszam ;)
  20. Moje pokłady już się wyczerpały :(
  21. Jakieś takie te nasze dzieci... zmutowane ;)
  22. No właśnie. Dlatego czasem nie rozumiem co niektórych rodziców, którzy naprawdę się rozczulają (nie mylic z troską). Gdzie indziej są inne zwyczaje i też jest dobrze.
  23. Ja tam nie chcę się czepiac, ale miałaś najpierw zobaczyc Islandię, Ulla ;)
  24. Trzeba byłoby nadrobic :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...