Skocz do zawartości
Forum

marzen@

Moderator
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marzen@

  1. Moja przeziębiona i całą noc kaszlała. Ze spaniem też średnio, chyba taki wiek. Starsza pierwszy raz całą noc przespała gdzieś w wieku 20 m-cy, więc jeszcze dużo czasu przed nami.
  2. marzen@

    Posiłki

    Wzrost twojego synka jest ok, natomiast waga jest na 3. centylu. Co pediatra na to? Synek zawsze był taki szczuplutki czy może ostatnio przechodził jakieś infekcje? Co do jedzenia to o ilościach trudno mówić, bo dziecko powinno jeść wedle apetytu. Moim zdaniem nie je mało. Natomiast popracowała bym nad jakością i różnorodnością posiłków. Dajesz synkowi świeże owoce? Gotowane warzywa w kawałkach, fajnie sprawdzają się różyczki kalafiora i brokuła (ważny trening gryzienia i żucia dla aparatu mowy)? Możesz spróbować wprowadzić nabiał, np. jogurt naturalny (nie "dla dzieci" tylko zwykły) do którego dodasz trochę owoców. Zamiast gotowych kaszek (moje dzieci też za nimi nie przepadają) można dać rozgotowane płatki owsiane, ryż, kaszę jaglaną, gryczaną niepaloną (krakowską), płatki ryżowe, kuskus itp. Synek jest już w takim wieku, że powinien poradzić sobie z grudkami, w razie czego możesz trochę rozdrobnić blenderem.
  3. U nas spanie w dzień różnie wygląda. Teoretycznie ma dwie drzemki. Ale różnie pośpi, czasem ze dwie godzinki, a czasem po piętnastu minutach się budzi. W nocy też są pobudki, ale raczej wtedy gdy mokra pielucha, albo na pierś - poje sobie i z reguły szybko zasypia znów.
  4. U nas spanie w dzień różnie wygląda. Teoretycznie ma dwie drzemki. Ale różnie pośpi, czasem ze dwie godzinki, a czasem po piętnastu minutach się budzi. W nocy też są pobudki, ale raczej wtedy gdy mokra pielucha, albo na pierś - poje sobie i z reguły szybko zasypia znów.
  5. Dzięki dziewczyny za odzew :) Grzybobranie mamy właśnie z granny, więc jest z drugiej strony gra, cudowna podróż czy jakoś tak. Jest teraz sporo gier na rynku, ale jak przyjdzie coś wybrać to ciężko. A tak mam opinie z pierwszej ręki :))
  6. Moja starsza, 3l 9m, ma grzybobrania, spadające małpki, domino, menory. Myślę jeszcze o chińczyku, Czarnym Piotrusiu, może warcaby /w wilka i owce chyba na razie/. Co jeszcze polecacie dla przedszkolaka na rodzinne zimowe wieczory?
  7. Dzieciom na piersi zaleca się rozszerzanie diety po 6 m-cu. Oczywiście co zrobisz to twoja decyzja. Co do nocnych pobudek - ssanie piersi to nie tylko zaspokojenie głodu, ale też potrzeby bliskości, potrzeby ssania. Dlatego podanie treściwszej kolacji wcale nie musi rozwiązać problemu. W wieku 4 mies. przypada kolejny skok rozwojowy, do tego zaczynają ruszać zęby i wielu dzieciom, nawet tym, które do tej pory przesypiały noce lub budziły się rzadko, pogarsza się sen. Trzeba jakoś przetrwac ten okres, albo wziąć malca do łóżka, albo podzielić się nocna opieką z ojcem dziecka, może pomoże smoczek, może kołysanka czy położona przy buzi pieluszka pachnąca mamą.
  8. Aha, moja ma 9,5 m-ca, ale z waga stoi od jakichs 2 m-cy. Tylko w długość idzie.
  9. Asia, na zdjęciach nie wygląda, żeby twoja mała jakaś pulchna była. Rzuć sobie okiem na siatki centylowe (np. na stronie who), najważniejsze by dziecko rozwijało się harmonijnie, czyli szło mniej więcej jednym kanałem i nie było dużych dysproporcji waga/wzrost. Moja waży jakieś 10,5 kg, a wzrost trudno zmierzyć coś koło 76-78 cm, może więcej. Ciuszki w rozmiarze 80/86, bo bodziaki na 74 w kroku się nie zapną, a spodnie 74 do połowy łydki sięgają.
  10. marzen@

    Poranne wstawanie

    nauzyka marzena@ u mnie w przedszkolu też mamy zatrudniają panie (jedna z mam nazwała swoją "starsza pani od logistyki";) oczywiście za jej plecami) do odprowadzania. "starsza pani od logistyki" - podoba mi się ;P
  11. Bettyy ha ha, twój synek przypomniał mi jak sam w dzieciństwie twierdziłam, że wyjdę za mąż za tatusia :) U nas dzieci są wspólne, nie ma wyraźnych etapów mamusiowania czy tatusiowania. Być może dlatego, że wspólnie dzielimy się opieką i mąż potrafi zrobić przy dzieciach wszystko prócz karmienia piersią i zaplatania warkoczy :)
  12. Niektóre maluchy maja dużą potrzebę bliskości. Moje córki też miały okresy, gdy spały tylko przy piersi lub w chuście. Po odłożeniu była pobudka w ciągu kilku minut. To normalne. Dzieci z tego wyrastają.
  13. Dzieci budzą się w nocy z różnych przyczyn - mogą być zęby, skok rozwojowy, zbyt dużo wrażeń w ciągu dnia, za ciepło/za zimno w pokoju lub po prostu chcą się przytulić do rodzica. Czasem wystarczy wywietrzyc pokój przed spaniem, czasem pomaga wzięcie malucha do rodzicielskiego łóżka, a czasem nic nie pomaga. Niektóre dzieci budzą się po prostu często i pozostaje tylko przeczekanie. Mniej więcej w wieku 3 miesięcy u dzieci klaruje się jako taki plan dnia, choć bywa później - dzieci są różne. Pewną regularność warto wprowadzić: spacery zazwyczaj o mniej więcej stałej porze czy porę kąpieli, jeśli kapiecie codziennie. Ale wszystko z poszanowaniem potrzeb dziecka. Warto obserwować malucha, kłaść kiedy jest śpiące, dać jeść kiedy głodne, bawić się kiedy ma na to ochotę, p[rzytulić, kiedy potrzebuje. Z czasem razem z maluszkiem wypracujecie wspólny plan dnia, przy czym z czasem będzie się on zmieniał. Dziecko rośnie, rozwija się, potrzebuje coraz mniej drzemek, innych rodzajów aktywności. Podążaj za dzieckiem, a wszystko się ułoży.
  14. A co do wrzasków, kiedy się małej coś odbierze to już od dawna praktykuje. Zabiera też starszej siostrze zabawki, starsza jej odbiera i obie się drą. Muszę chyba zainwestować w zatyczki do uszu
  15. Hej, ale mnie tu dawno nie było. Wasze dzieciaczki tak pięknie nabywają nowe umiejętności, gratuluję :))) Moja pełza po całym domu, próbuje raczkować, coraz lepiej wychodzi jej siadanie i podciąga się do klęku. Triel, nie martw się. Teraz taka "moda" na autyzm. Przecież piszesz, że mały łapie kontakt z innymi ludźmi. Mama i tata niekoniecznie są atrakcyjni, bo są na co dzień. Moja córa też nie wszystko naśladuje (najbardziej lubi robić "motorki" ustami - to powtarza i posyła całuski, ale też tylko buźką, bez udziału rączki), za to zaczepia ludzi na ulicy (macha do nich) i dzieciaki w przedszkolu starszej. Kwietniowka, okresem się nie martw, na początku bywa nieregularny i skąpy. Organizm musi wrócić do równowagi hormonalnej. Ja jeszcze nie dostałam ;P Oczywiście jak masz jakieś obawy to zrób test, po co masz się denerwować.
  16. marzen@

    Poranne wstawanie

    Nauzyka, dziś więcej ludzi kończących prace około 18 niż tych zaczynających o 6. Wielu rodziców korzysta z pomocy dziadków lub wynajmuje opiekunki do odprowadzania czy odbierania dzieci. Moja w p-koku jest od 8 (jeśli odwozi tata) lub później ( jeśli ja) odbieram zazwyczaj ja miedzy 14 a 15. Z tym, że ja na urlopie macirzynskim plus dzial.gosp., więc mogę sobie ustalać godziny pracy wg potrzeb.
  17. U nas nie ustalony jeszcze termin. W zeszłym roku były obie babcie i dziadkowie, przedstawienie o 16 czy 16:30, nie pamiętam dokładnie. Maz pojechał później tylko młodą odebrać. Nie byliśmy na przeddtswieniu by nie robić tłumu
  18. Ja też znam dwa, ale pamiętam z dzieciństwa, że stosowało się różne wymyślne sposoby wiązania, np. podwójną kokardkę. Ale to w szkole :-)
  19. I jeszcze dość mocno zaangażowałam męża w tym okresie - jak trzeba było to odwracał małej uwagę, nosił, zabawiał (kiedy był w domu oczywiście)
  20. Margeritko, nie wiem czy twój problem już rozwiązany, ale ja tu nie widzę miejsca na tabletki. Raczej na tłumaczenie i usystematyzowanie karmienia. Po prostu kilka dni trzeba "przecierpieć" i odmawiać karmienia na żądanie jeśli cię to męczy, ustalić stałe pory karmienia. Emi na pewno będzie się buntować na taką zmianę zasad, ale w końcu zrozumie, że pierś to nie przytulanka. Zu miała kiedyś też fazę na częste karmienie, pomogły rozmowy i odmawianie piersi. Zamiast mogła się przytulać do woli, mogłam nosić, bujać w wózku czy czytać książeczki, ale pierś została na określone pory. Z czasem wykluczałysmy po jednym karmieniu, aż zostało tylko jedno, dość długo. Później nie było problemów z odstawieniem tego ostatniego. Na zahamowanie laktacji dla Ciebie polecam napary z szałwii i herbatkę miętową. Naturalne i skuteczne
  21. Moja córa (3l 9m-cy) jeszcze nie umie, tym bardziej, że dziś większość butów jest na rzepy. Bez problemu natomiast obsługuje rzepy i sprzączki, w tym naciągnięcie paska by but "nie latał" na nodze. Ja nauczyłam się wiązać buty gdzieś w przedszkolu (4-5 l). Pamiętam, jak w zerówce na 30 dzieci, w tym kilkoro rok młodszych, tylko jeden chłopiec nie potrafił zawiązać butów. Z tym, że 30 lat temu wszystkie buty prócz sandałów były sznurowane, więc siłą rzeczy dzieci wcześniej nabywały takie umiejętności.
  22. kasiass na pewno warto pójść do pediatry po skierowanie na badania. Być może nie dzieje się nic złego, dzieci mają prawo moczyć się w nocy nawet do 5 rż. Rozumiem, że w domu nic nie uległo zmianie? Tak jak wyżej dziewczyny radzą porozmawiaj z wychowawczyniami w przedszkolu (co się zmieniło, może odeszła ulubiona koleżanka, może zmieniła się pani od rytmiki itp.). A z małą pobaw się w dom, w przedszkole, różne takie odgrywanie scenek przy pomocy lalek, misiów, kucyków czy co tam macie (niech dziecko będzie raz panią, raz woźną, raz tatusiem itp.). Taki maluch niekoniecznie powie co jest nie tak, a za pomocą takiej zabawy masz szanse zaobserwować co się dzieje. Może też mała się czegoś przestraszyła np. na świętach (kolędnicy?) lub obejrzała jakiś film?
  23. Marg to się źle zrozumiałyśmy - moi rodzice, teściowe nie uważają, że tanie zabawki są złe, tylko, że na prezent nie wypada dawać taniej rzeczy/prezent musi kosztować jakieś tam minimum przez nich wymyślone. Nawet jeśli namówię ich na puzzle/grę/książkę z okazji urodzin, to i tak dołożą coś jeszcze do prezentu. Tak mają i tego nie zmienię, bo się nie da. Ja znam swoje dzieci najlepiej i wiem czym się będą bawić, co im się spodoba. Ale też rozumiem, że babcie swoim dzieciom nie mogły takich zabawek kupować (gdy ja i mąż byliśmy mali na półkach w sklepach stał głównie ocet, a po papier toaletowy stało się w kilometrowych kolejkach, jak gdzieś rzucili). I tak sobie dziadkowie "odbijają" cięższe czasy. Co do tego, że dzieci lubią bawić się najzwyklejszymi rzeczami codziennego użytku to prawda. Ale nie ma co się czarować, że nie podobają im się kolorowe zabawki. Jak pisałam, u nas dużo idzie różnych materiałów plastycznych, angażuję starszą córkę w różne prace domowe (młodsza na razie pełza za odkurzaczem albo miesza kotu w miskach i na tym jej udział się kończy), budujemy też domki z klocków dla kucyków, lepimy z ciastoliny, bawimy się w piaskownicy (do czasu aż pojawią się inne dzieci, wtedy mama jest odprowadzana na ławeczkę: "Mamusiu, ty sobie idź z paniami porozmawiaj") lepimy ze śniegu, zbieramy liście a później układamy z nich bukiety lub robimy jakies prace plastyczne itd. Ale znam rodziców, którzy po prostu nie mają pomysłu, jak się bawić z maluchem i zabawki im w tym pomagają. U mnie w domu to tato uczył nas robić łańcuchy choinkowe z papieru kolorowego, wycinanki, haftowania i szydełkowania (choć jest typowym męskim przedstawicielem swojego pokolenia i ugotowanie obiadu czy wstawienie pralki go przerasta ;P), mama nie miała do tego głowy. Nie każdemu wpadnie do głowy co można zrobić z rolek po papierze toaletowym, ale może kupić model do sklejania i też spędzić czas z dzieckiem. Poza tym proces wychowania to kwestia bardzo złożona i ile dzieci i rodziców tyle sposobów wychowywania. Kupowanie/nie kupowanie zabawek to tylko jeden z aspektów i nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na kształtowanie człowieka. Znam materialistów pochodzących z rodzin dobrze i słabo sytuowanych, tak samo ludzi nieprzywiązujących uwagi do stanu posiadania. Nie ma tu wspólnego mianownika. Bardziej widzę korelację z postawami jakie prezentują rodzice, a nie ilością zabawek na półce.
  24. Ja myślałam raczej o szczawiowej albo szpinaku czy paście z twarożku brrrrr
  25. Marg, ja nigdzie nie pisałam, że zabawka musi być droga. Gdzie to moja droga wyczytałaś? Ba, jestem zwolennikiem ograniczonej ilości zabawek. Nie kupuję dziecku zabawek na każdym kroku, bo to nie ma sensu. Drażni mnie jednak, jak ktoś poda przykład jednego czy dwójki dzieci i podciąga pod to większość rodziców. A już poniżej krytyki było ocenianie matki dziecka adoptowanego. Kobieta pewnie wiele lat o dziecko się starała, pewnie niejedną ciążę straciła. Nie dziwne, że jak ma w końcu swoje upragnione dziecko to może trochę się w tej miłości zatraciła. Droga autorko wątku, a czy byłaś kiedykolwiek w domu dziecka? Popatrzyłaś tym dzieciom w oczy? Rozmawiałaś z nimi? Bo ja tak. A w przedszkolu ponad tydzień siedziałam z córą. Znam też mnóstwo rodziców, spotykamy się, odwiedzamy i wiem, że większość dba o czas spędzony z dziećmi i nie wykupuje się zabawkami czy puszczaniem bajek w tv. Wiesz, też mam dużo młodszą siostrę i nijak nie da się tego porównać do własnego dziecka. To nie ty nie śpisz po nocach gdy dziecko gorączkuje, nie ty lądujesz z nim w szpitalu z zapaleniem płuc, nie ty sprawdzasz co pięć minut czy oddycha gdy ma atak alergii, nie ty dbasz o to by miało co jeść i w co się ubrać, prawda? Sorry, ale kilka dni praktyki w przedszkolu i przeczytanych kilka książek nie daje ci pozycji eksperta ani prawa do oceniania innych rodziców. Z chęcią poczekam aż sama zostaniesz matką i zobaczymy czy będziesz taka idealna, bo póki co to sama siebie łatwo rozgrzeszasz (vide "to my jesteśmy już w bardzo dużym stopniu "urobieni" i takie kupowanie sobie czegokolwiek nie zmieni naszych postaw" ) - może nim zaczniesz innych krytykować to zacznij od zmiany siebie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...