Skocz do zawartości
Forum

kevadra

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kevadra

  1. Bogdanka, dziękuję Ci bardzo za radę, spróbuję, bo tak jeszcze nie robiłam. Co prawda, kładłam go na ramieniu na brzuch, ale na krótko, spróbuję Twoją koncepcję! Ogromne od nas dzięki! Mam nadzieję, że u nas to się sprawdzi. Monka, ja tak miałam tydzień temu, pierś-kamień, kanaliki zatkane, nic z piersi nie szło, a pierś bolała jak cholera! Dobrze, że była moja mama. Pokazała mi, co trzeba robić. Tak masowałam pierś ze wszystkich stron,zwłaszcza gdzie najtwardziej, na dole i po bokach, że zadziałało. Po wymasowaniu (mocnym, że aż pierś mi bolała) przystawiałam do niej małego, albo laktator (jeśli spał). Tak ze trzy raz zrobiłam. teraz, tfu tfu, już nie mamy problemów. Nawet pierś nie boli, ani nie ma zastojów. Ale podejrzewam, że nie ma zastojów, bo po prostu za dużo pokarmu i tak nie mam. Mam dokładnie tyle, ile mały potrzebuje.
  2. Właśnie, jak jest z tymi opiekunkami? Chyba można je zatrudnić teraz normalnie, a składki za nie będzie płacił ZUS, tylko czy zatrudniać je trzeba koniecznie na najniższą krajową? Nie może być np. 1/2 etatu? Nikt nie wie? Moja mama była oddana do żłobka w wieku 2 miesięcy, bo w tamtych czasach macierzyński w ZSRR trwał 8 tygodni! Masakra. No ale wtedy i żłobki były inne, i łatwo było się dostać. Podpinam sie pod pytanie Monki o systemie dokarmiania. Bo ja już czasami mam dosyć. Mój mały na dobę śpi może jakieś 12 godzin, a powinien spać dlużej. Jego dzień wygląda tak-budzi się, bo jest głodny i ma kupę, przewijam, karmię, w czasie karmienia robi kupę i płacze, bo mu przeszkadza, przewijam znowu. Potem znowu płacze, bo zrobił kupę, zwolniło mu się miejsce, dalej jest głodny, więc karmię, on zwnou robi kupę w 20 minucie karmienia, znowu muszę go przewijać... Nie mogę inaczej, bo mi płacze i nie może zasnąć. Wczoraj pobił własny rekord- 5 pampersów z ogromnymi kupsztalami w 40 minut. (Znajoma lekarka powiedziała, że ma dobrą (!) przemianę materii, dziecko normalnie się rozwija.) Taki cykl trwa 2-2,5godziny, po czym 2 godziny snu i znowu to samo... Ja już nie mówię, że wieczorem chce się bawić sam ze sobą, leży, macha rączkami, to jeszcze plus godzina do tego cyklu Pomóżcie! HELP! Co można zrobić? Ma ktoś doświadczenie lub koncepcję?
  3. La Luna, no co ty!! Ja jestem w szoku, nawet jak to, że rtęć w szczepionkach wpływa jakoś na układ nerwowy, jest hipoteza, to i tak faktem jest, że te szczepionki maja rtęć. Jak można takie rzeczy dzieciom wstrykiwać? Mojego męża znajoma położna mówiła mu, żeby w ogóle dziecka nie szczepić, i jak chcę wiedzieć dlaczego, zebym do niej zadzwoniła. No aż ciekawa jestem, jutro do niej zadzwonię, zapytam się jak to jest z tymi szczepionkami.
  4. W mojej przychodni też normalnie te obowiązkowe szczepionki są bezpłatne, skojarzone płatne 170 zł. Przy czym Pani pielęgniarka powiedziała, że te bezpłatne szczepionki z NFZ zawierają rtęć, pochodzą z Korei, a te skojarzone nie zawierają rtęci i są made in Europe. To ja nie rozumiem, gdyby ta rtęć była w szczepionkach i byłaby niezdrowa, to czy by dzieciom je podawały?? I brzmiało trochę dziewczynie, jakby antyreklama NFZowskich szczepionek hehe :)
  5. Megi, ale duży chłoptaś!! La Luna, nie wiem, jak u innych, ja byłam w szpitalu w 6 dni życia (zalecenie pediatry ze szpitala na badanie wagi, bo mi zgubił w szpitalu w 3 dni prawie 10% początkowej wagi. Następną wizytę mamy aż na 2 stycznia na szczepienia, jak będzie miał prawie 2 miesiące. Ciekawa jestem, gdyby nie te szczepienia, kiedy mielibyśmy tą wizytę? Czekam z utęsknieniem na położną środowiskową, bo mam dużo pytań. Dziewczyny, ile raz ma ta położna przychodzić? W Ukrainie położna pojawia się w ciągu 2-3 dni po wyjściu dziecka ze szpitala i przychodzi 2 razy tygodniowo w ciągu pierwszych 2 miesięcy życia dziecka, ogląda kupki dziecka, sprawdza pokarm mamy, wagę dziecka, tętno, takie tam. W Warszawie do koleżanek, które rodzily w tym i ubieglym roku położna przychodziła tylko raz. A na forum czytałam, że do niektórych przychodziła 2 razy. Jak to jest?
  6. Witamina K jest na uszczelnienie naczyń krwionośnych, na krzepnięcie krwi. Wcześniej nie podawano noworodkom witaminy K, i jakoś żyjemy, ale z drugiej strony, umieralność noworodków była wyższa, i teraz coraz to nowe rzeczy wymyślają dla dzieci. Ja teraz podaję witaminę D, bo dostałam od koleżanki opakowanie witamin K, musiałam wyrzucic, bo okazało się pół roku jak przeterminowane ;)
  7. Ja też dokarmiam :) Bo mu brakuje obu cyców :) W szpitalu to jechał na mm, bo praktycznie nie miałam pokarmu, i okej, teraz i tak woli pierś od butelki, choć butelkę muszę mu czasem dać, ale rzadko, bo proces laktacyjny ruszył pełną parą. Mie położne w szpitalu mówiły, że jak trzeba dokarmiać, to trzeba dokarmiać, aby dziecko głodne nie było. A mu już dzisiaj przespaliśmy od 23 do 5.40!!!!! Obudził się z kupą i płakał głodny. Czyżby teraz będzie tak noc przesypiał?? Czy to tylko tak jeden raz mu się udało? Ale strasznie jestem szczęśliwa, jedna noc w miarę przespana. Wcześniej nam się budził 3 razy w nocy, ale na długo, trzeba było go usypiać przez godzinę-dwie i pół. Obudzi się o 2 a zaśnie o 4.30, masakra! Mam nadzieję, że ta noc to jakieś światełko w tonelu, i będzie nam dalej tak ładnie spał w nocy :)
  8. Poziomko, ale fajny Igorek ! ;) Do mojego podobny
  9. ale te dzieciaki rosną!! Tak się zmieniają, patrzę na Wasze zdjęcia słodziaków, i maluchów nie poznać! Tak się zmieniają. Trzeba często robić zdjęcia, bo tak szybko się zmieniają. Poziomko, dużo zdrówka dla maleństwa! A oto mój "przeterminowany" szkrabuś. Zdjęcie z dzisiaj, mamy tu 9 dni :)
  10. Cosmoewka, Pawełek od urodzenia miał to samo z noskiem, charczał, nie mógł normalnie oddychać, miał cały czas katarek. też mi powiedziano, że to pozostałość wód płodowych i innych rzeczy z brzucha. Pani w szpitalu w gabinecie zabiegowym przemywała mu nosek zwykłą solą fizjologiczną, do kupienia w aptece. Nosek przyszedł w normę na trzeci dzień. Byliśmy dziś u pediatry, mieliśmy zalecenie, żeby sprawdzić mu wagę, bo już w drugiej dobie stracił 10% wagi :( Ale na szczęście puścili nas do domu. Bo nikt w tym szpitalu nie mógł mi normalnie wytłumaczyć, jak karmić. Już Wy, dziewczyny, jesteście bardziej kompetentne od położnych noworodkowych, które po sprawdzeniu mojej piersi stwierdziły, że mleko aż mi się wylewa, więc dziecko nie MOŻE być głodne, a ja siedziałam z nim przez 3 godziny karmiłam go, a on mi głodny płakał. Panie położne stwierdziły, że mały ładnie ssie, mleka mam pełno, a płacze bo ... "wszystkie przez to przechodziłyśmy." Brak słów! W domu laktatorem sobie z obu piersi ściągnęłam AŻ 20 ml, ot tak mi to mleko się wylewało. Ale jak napisałyście, na 4-ty dzień przyszedł przełom, już jest 6ty dzień, jest dużo lepiej hurraa! I byliśmy dzisiaj na kontroli wagi, od wyjścia ze szpitala od soboty do środy nabrał 490 gr!!!! A taki był płaczący i chudy, jak do domu ze szpitala z nim wróciłam :(
  11. Hello dziewczyny. ja tylko na chwilę podzielić się wiadomością - w czwartek 10.11 urodziłam Pawełka 3250 gr, 53 cm, 10 punktów. Miałam mieć wywoływany poród o 7.00 ale na porodówce zabrakło miejsc, kazali mi czekać, aż nagle o 9.00 zaczął mi pobolewać brzuch. O 9.30 zrobili mi KTG, okazało się, że to są skurcze i to mocne. Więcm nie doczekałam się na oksytocynę, a miejsc nie było. Wreszcie o 10.30 przyjęli mnie na salę, bo wszystkie (!!!) rodzące poszły na cesarkę, to rodziłam jako jedyna na całej porodówce :)) O 14.30 już mały był na świecie, bez znieczulenia, bardzo szybko postępowało na szczęście rozwarcie, tak że coś jest w tym, że z 3 grupą krwi szybko rozwiera się szyjka. Niestety, mam problem z pokarmem :( Jest go za mało, i mały nie jest w stanie go wyciągnąć, ani kropli, no ale będę walczyć :) La Luna, ciekawe, jak pisałaś swój post, już PRAWIE byłam mamusią, ty to masz wyczucie!!!
  12. Hello, dziewczyny!!! :) Bogdanko, nieaktywna, bo moja mama przyjechała wreszcie z Ukrainy!!!!! I gratulace dla małej z okazji ukończonego AŻ 1 miesiąca!!! ;)) Wczoraj zafundowałam sobie cały zestaw na wywoływanie porodu łącznie ze sprzątaniem, spacerem, stymulacją brodawek i miłym "spotkaniem" z mężem :) Ale to wszystko na nic. Dzisiaj byłam w szpitalu, no i ponieważ jest już 12 dni po terminie, kazali mi jutro pojawić się w szpitalu ze spakowaną torbą o 8.00 Więc jutro mam nadzieję, dołączę do mamusiek i poznam maleństwo. W ogóle lekarka bardzo się dziwiła, że nie mam skurczy żadnych, bo mały jest BARDZO nisko, i chciała już mnie dzisiaj zostawić w szpitalu, ale niestety nie było miejsc. Mam stawić się jutro. Tak strasznie się boję, no ale musi przecież ta ciąża skończyć się porodem kiedyś :) Megi, są różne opinie na temat szczepień dodatkowych, wiadomo że chodzi o pieniądze, chyba bezpłatne nie są. Ja osobiście uważam, że dziecko trzeba hartować i podnosić w naturalny sposób odporność. Te moje koleżanki, które nie szczepiły dzieci, nie mają problemów ze zdrowiem maluszków.
  13. Cześć, mamusie :) Nie mogę też napatrzeć się na zdjęcia maluchów, malutkie dzieci są tak słodziusie i śliczniusie! A o co chodzi z tą suszarką? Wpierw o tym słyszę. Co to jest i jak to działa? Monka, to prawie pół dnia mała przy cycu siedzi! Niezły głodomorek :) A ty też jaka wytrwała! A mnie już dzisiaj się śniło, że mi czop odszedł, potem się obudziłam, to był tylko sen :( Normalnie nie mogę już, a ten brzuch ciągle rośnie... :)
  14. No mały wcale nie taki mały, Malutka :) Też czekam, aż mj królewicz będzie chciał wyjść. Bo rośnie, rozpycha się i takie to jest bolesne, że normalnie już mam tego dość, aż płakać się chce z bólu. No ale co zrobisz. Dzisiaj byłam na kolejnym KTG, zero skurczy, na USG mały się wiercił, płyn w normie. Jeśli do wtorku nie urodzę, mam się zgłosic we wtorek znowu, będą wywoływać poród. A czekałam dzisiaj w kolejce na KTG 3 (!!!) godziny, bardzo dużo Pań było w kolejce, ze skierowaniami od różnych lekarzy. Tyle czasu straconego na krześle, masakra. Gdybym wiedziała, że tyle trzeba czekać, to bym wzięła jakąś książkę.
  15. Poziomko i tatuś Igorka, ogromne gratulacje! Dużo zdrowia dla maluszka i dla mamy!!!!!!!!!!!!!!! Kurczę, no kiedy a już urodzę!!!!!!!!!!!!!!!!! Może jutro na KTG coś mądrego powiedzą :)
  16. Annika, no co ty-nie wtrącasz się, dziękuję przeogromnie za Twoje wrażenia z porodu tam. Czuję się jakby... spokojniejsza.?? :) Ja chyba nawet wiem już, co to za lekarz, który wygląda jak zbój :) Na lekarza na pewno nie wygląda, no ale z tego, co zdążyłam zauważyć, jest w porządku :) Monka, ogromne gratulacje! Mała widać z charakterkiem, to super! A co to za balonik, który mieli Ci podać?
  17. O Karowej słyszałam od koleżanki też, rodziła tam w styczniu, bardzo była zadowolona, ale ona była w pokoju 3osobowym ( po porodzie), i miała straszne szczęście, bo jak przyjechała, akurat jedno łóżko się zwolniło. Karowa, Żelazna i Madalińskiego są tak oblegane, że nawet nie myślałam o nich. Nie mam tam ani lekarza, ani nikogo niestety :) Chciałam rodzić najpierw w Bródnowskim, bo w czasie ciąży miałam kontakt z tamtejszymi lekarzami, którzy na prawdę okazali się kompetentni itd. Ale te położne mnie zraziły, plus tam mają sale 4osobowe. No i zmieniłam zdanie na szpital na Starynkiewicza, bo też mi go polecały 2 osoby, to jest szpital Akademii Medycznej, lekarze są przy okazji ciałem profesorskim :) Położne też są w porządku, widać że się znają na rzeczy, są konkretne. Jedyne - mogłoby być nowocześniej i ładniej, z tego, co wiem, oni co rok planują remont, i co rok to jest w planach, ale część porodowa i poporodowa jest okej, boksy są nieduże, można powiedzieć nawet że przytulne, jest kameralnie i dyskretnie. Leżysz w zamkniętym boksie, nikt Cię nie ogląda. Łazienki są w pokojach, pokoje są tylko 1 lub 2osobowe, super. Byłam dzisiaj na KTG, zapis prawidłowy, mam się zgłosić znowu w piątek, nie chce coś na razie wychodzić... A propos, namanganian potasu czy jak tam on się nazywa bardzo nam chwaliła położna w szkole rodzenia. Moja mama stosowała go na mnie i na siostrze X lat temu, i też mówiła, że efekty były bardzo dobre i co ważne-długotrwałe. W tamtych czasach robiono taki roztwór do wanienki, gdzie się kąpie dziecko, raz w tygodniu, i po krótkim czasie w ogóle nie miała problemów z naszą skórą.
  18. Malutka, to już wiadomo, w kogo Malutki udał się fryzurą :)
  19. Zmieniłam zdanie bo... Przyjechaliśmy z mężem do tego szpitala, co sobie wybrałam, żeby zobaczyć porodówkę i ewentualnie, jak można oczywiście poporodówkę. Zadzwoniliśmy z portierni na górę, mąż grzecznie się zapytał, czy jest możliwość obejrzenia sali porodowej (przecież to jest normalna praktyka w innych szpitalach). Pani położna odparła, że nie można, bo wszystkie sale są ZAREZERWOWANE, cokolwiek by to miało znaczyć. Okej, to w takim razie, czy mogłaby Pani powiedzieć, jak wyglądają, czy to są osobne sale, czy boxy, czy jest wanna czy prysznic. Położna na to- że sala jak sala, co Pana żona sali porodowej nie widziała?? Mąż na to-nie widziała, bo to pierwsze dziecko. To Pani westchnęła bardzo głośno i od niechcenia mówi - to co Pan chce wiedzieć? Ja akurat wszystko słyszałam, bo przy słuchawce też byłam. Odpowiadała na pytania raczej od niechcenia, no i się zastanawiałam, czy przy porodzie te położne mają takie same podejście. Potem mąż zapytał się o środki przeciwbólowe, czy podają i jakie. Położna na to- Aha, to Pana żona jest z tych panikar? No to już przesada, tym bardziej to tak na prawdę nawet nie było moje pytanie, tylko to męża interesowało. Ale no sorry, rozumiem, że położna nie musi być miła, tylko kompetentna, ale raczej wszyscy wiedzą, że poród to jednak wydarzenie w życiu kobiety i czasem mało przyjemne, więc ja dziękuję za takie podejście, tym bardziej płacę składki na ten chory ZUS ze swojej kieszenie osobiście sama za siebie i to nie mały. Odstraszyło mnie to w każdym bądź razie, pojechaliśmy do innego szpitala, który mi również polecały koleżanki, a tam z kolei położna od razu się mną zainteresowała, rozgadała się z mężem, odpowiadała na wszystkie pytania o porodzie i szpitalu nie od niechcenia, tylko rzeczywiście starała się wytłumaczyć. No i jak się okazało sale poporodowe mają nie 4 osobowe, tylko 2osobowe. Więc jadę dzisiaj tam na KTG
  20. ja jeszcze nie. Jutro idę na KTG do szpitala, może coś konkretnego mi powiedzą :) Wczoraj zmieniłam swoje zdanie, będę rodzić w innym szpitalu, nie w tym, w którym chciałam na początku, i tam właśnie jutro wybieram się na KTG. Kobieta zmienna jest :) A w ciąży tym bardziej :) Poziomko, hallo hallo :) Ty już?
  21. Szkoda, że wątek robi się spokojniejszy, no ale wiadomo- z takimi maleństwami to czasu mało :( Ja jeszcze nic, mam w środę po świętach iść na KTG, żeby zobaczyli, czy są jakieś akcje czy nie. W środę mają zdecydować, co mam robić. Ale do dwóch tygodni normalnym jest przenosić. Jak ktoś tutaj pisał, niech dziecko nabiera na wadze w brzuchu niż poza. Tym bardziej że mój jest maleńki na razie. Byłam dzisiaj w szpitalu, w którym chcę rodzić, aby dowiedzieć się o KTG i zobaczyć salę porodową. Sali nie zobaczyłam, wszystkie były w tej chwili zajęte, ale stwierdziłam, że super, że dzisiaj nie rodzę. Szpital niestety mieści się nie tak daleko (3 km) od cmentarza, i korki są ogromne!!!! Jedno rondo zablokowane policją we wszystkich kierunkach, szeroka ulica trzypasmowa zakorkowana jak nigdy, uliczki na skróy pozamykane, no bo święto!! Zwiedzanie grobów. Jak tu dojechać do szpitala? I oczywiście nikt Cię nie puści, bo prostu nie ma jak. W Warszawie gdzie i tak z korkami jest problem jeszcze takie jaja robić - przesada. Mam nadzieję, że jutro nie urodzę, bo nie dojadę do szpitala po prostu. KOSZMAR!
  22. Ale mój suwaczek jest bez sensu! Jaka ja tam szczęśliwa mama? Co on mi tu pokazuje??
  23. Ewko, nie wiedziałam, że brzuch może tak dużo wcześniej się obniżyć. Dobrze wiedzieć. Bogdanka, ale śliczny pulpecik, ale wzrok ma groźny! :) Co za kobieta będzie !!!! :) MONKA OGROMNE GRATULACJE!!! NIECH MAŁA PAMPULA ROŚNIE ZDROWA I ŁADNA! Mój termin minął wczoraj, co ciekawe, dwóch różnych lekarzy, którzy mi robili USG w połowie ciąży, z czego jeden uważa się za najlepszego ultrasonografa w Wawie powiedzieli mi, że dziecko na pewno urodzi się tydzień przed terminem, żebym się przygotowała, (więc już 23go czekałam, byłam przygotowana, wypatrywałam u siebie objawy porodu hehehe) ale mój mąż wmawiał mi przez cały czas, i dalej jest pewny, że według niego urodzi się 5 listopada, nie wiem, czemu akurat 5-go :) Co by mniej więcej zgadzało się z tym, co zasugerowała moja lekarka. A mówią, że terminy według USG są najbardziej miarodajne... Poziomko, halo halo co tam? :)
  24. Ale zabawna sprawa! Byłam dzisiaj po ostatnie wyniki morfologii i niespodzianka, ale miła! Anemii już nie mam, hemoglobina mi wzrosła o 5 punktów, mam minimum normy, ale jednak norma!!! Cukrzycy też już nie mam, mam bardzo dobry wynik po 2 godzinach 75 gr, a na czczo mam nawet lekkie niedocukrzenie, ale leciutkie :) Mogę jeść słodyczy! HURA! W związku z tym nie muszą mi wywoływać porodu. Byłam na KTG, mam ZERO czynności skurczowej, lekarka mi powiedziała, że według niej 2 listopada po świętach będę musiała stawić się w szpitalu na kolejne KTG, bo według niej nie urodzę wcześniej. Zobaczymy, czy ma rację. No ale to nie będzie już październiczątko, tylko listopadówek! Nie chce mi się wypadać z waszych szeregów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...