-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marigold
-
mam do Mam pytanie: ile posiłków mlecznych w ciągu doby podajecie? i ile mleka wypija Wasz szkrab na jeden raz? bo ja się teraz gubię bez cyca czasem u nas jest tak: ok 8 - kaszka na mleku - ok 100-120 ml, rzadko zjada wszystko ok 10 - owoce i manna lub mleko do spania - ok 120-150ml ok 12 - jak było mleko to podaję owoce ok 14 - obiad ok 17 - jeśli mamy drugie danie to daję ziemniaczki plus jakiś dodatek, a jak nie to serek/jogurt, zależnie od potrzeb ok 16 czasem wypije ok 120 ml mleka 19,30 - kolacja - kaszka na mleku do spania ok 20.30 jeszcze cyc potem ok północy pobudka na cyca ok 3 robię 250 ml mleka, Ola wypija ok 200, reszta zostaje w podgrzewaczu i czasem ok 5-6 dopija do końca, wstajemy o 7 nie do końca jestem pewna czy taka ilość jest ok, wydaje mi się że może powinna jeść więcej mleka? z drugiej strony to juz nie noworodek noooo generalnie butelkowanie to nie moja mocna strona
-
IWA23Marigoldmegi dzięki za fotkę hehe nie zakładam że syn, chcielibyśmy ale znając życie będzie druga dziewczynka ale co tam, co by nie było to będzie kochane :)A nie masz przeczucia co do płci ja zawsze miałam i zawsze się sprawdziło. nie mam w pierwszej ciąży byłam pewna chłopca, a jest córka, więc teraz nawet nie gdybam
-
megi dzięki za fotkę hehe nie zakładam że syn, chcielibyśmy ale znając życie będzie druga dziewczynka ale co tam, co by nie było to będzie kochane :)
-
a tak w ogóle to współczuję spaceru w nocy, ja bym chyba wysiadła żeby po marudnym dniu musieć jeszcze zasuwać z wózkiem po nocy... no ale jak nie ma wyjścia to niestety trzeba się chwytać wszelkich możliwych sposobów co do fotelika to dostaliśmy w prezencie 1000zł z przeznaczeniem na ten cel więc myślę że spokojnie coś ciekawego znajdziemy, wolałabym nie kupowac takiego za 200zł ale jak sie trafi coś sensownego w dobrej cenie to czemu nie? zostanie kasa na łóżeczko dla juniora bo tak czy siak drugie łóżeczko kupic musimy... hehe chyba za bardzo wybiegam w przyszłość Ola wstała o 6 i nie mysli o tym że ja bym jeszcze pospała...
-
kevadraMarigold, jak Ola zaczęła tak chodzić na prostych kończynach- niedługo pójdzie, to jest etap przejściowy przed samodzielnym staniem i chodzeniem. u nas się sprawdziło, a ja o tym w książce Pierwszy Rok życia Dziecka przeczytałam- dziecko w ten sposób ćwiczy równowagę. My mamy fotelik Caretero Diablo XL 9-36 kg, jest bardzo wygodny, Pawełek ciągle w nim zasypia, to i dobrze i źle. Bo zasypia w nim szybciutko. Nie wiem, ile ma gwiazdek w testach, ale ma homologację jakąś tam, ma regulację oparcia, do pozycji półleżacej. Jednak nie bardzo jego polecam, jest ciężki, no i nie wierzę, że dziecko 30 kg w nim się zmieści. Zdjęcia muszę nowe zrobić, bo ciągle mu filmiki robię :) właśnie obejrzałam parę fotelików Caretero ale nie jestem przekonana co do tapicerki, na ciężkość to prawie każdy w tej kategorii jest ciężki więc tym się nie sugeruję, preważ nie fotelik się wkłada do auta i już w nim zostaje, będzie jeździł w moim a na weekendy w samochodzie m, trochę mam wątpliwości bo w moim seacie pasy są krótkie i nie mam isofixa, tzn. jak bym chciała zapiąć mały fotelik to nie sięgają mi pasy żeby je zapiąć z tyłu fotelika tak jak nakazuje producent
-
witam wieczornie :) zaliczyliśmy dziś 4-godzinny spacer po lesie z Olą :) jakiś kryzys zębowy ma bo marudna, płaczliwa, nie chce spać w dzień, w nocy się rzuca i przewraca, robi po 3 rzadkie kupy dziennie dziś zaczęła śmiesznie się poruszać - tzn na prostych rączkach i prostych nogach - wygląda jak mały pająk :) megi Wiktorek jest super sprawny no i uroczy, nie wiem jak ja ten filmik przegapiłam kevadra wrzuć jakieś foty Pawełka. ten jeździk bardzo fajny, muszę się za takim rozejrzeć :) la luna podziwiam za dobre i otwarte serce :) dziewczyny czy macie już większe foteliki dla maluchów? ja szukam teraz zeby kupić taki 9-36 kg - rozważam coś z MaxiCosi, albo Recaro, chyba że możecie jeszcze coś polecić co Wam się sprawdziło? na czasie wyślę Wam na maila parę fotel Oli, jak się tylko zbiorę....
-
megi co innego oblizać łyżeczkę a co innego notorycznie podawać dziecku wszystko ze swoich ust, bleeeee.... co do mycia okien to myję co najmniej 2 razy tak hurtem wszystkie a w międzyczasie w razie potrzeby jak któreś się wyjątkowo zasyfi, tylko do okien dachowych nie mam serca i cierpliwości no i do tych w piwnicy bo wiecznie przyłażą bezpańskie koty i wysiadują na parapetach i mażą łapami po szybach teraz już i tak wyluzowałam ze sprzątaniem bo bym się zajechała
-
u nas zwykła miseczka do polewania głowy i jest ok, trochę osłaniam dziecku oczy jedną ręką a drugą polewam, korzystamy z krzesełka kąpielowego więc się nie muszę martwić że się wierci czy ucieka :)
-
chociaż nie wiem, może matki tak robią a ja się nie znam, ale nie mieści mi się to w głowie, wiadomo że czasem podam Oli coś ze swojej łyżki ale staram się mieć dla niej osobne sztućce jak je z mojego talerza i nie oblizuję jej każdego kęsa...
-
megi a swoją drogą to ciekawe że dziecko z pleśniawkami nie jest mile widziane w żłobku - tzn to w pełni zrozumiałe, ale mam w rodzinie kobietę której dziecko nieustannie ma pleśniawki albo jest chore i jak słyszę kolejny raz że ma zapalenie jamy ustnej a dzieciak startuje do całowania Oli to mnie krew zalewa a mamusia uważa że on wcale chory nie jest tylko ma zapalenie....no ręce opadają... przestałam się dziwić jak zobaczyłąm jak dzieciak jest karmiony - mamusia bierze do ust zupę, gryzie co grubsze, wypluwa na łyżkę i podaje młodemu... no mnie szczęka opadła wykształcona młoda kobieta....
-
megi widać szczęściaro masz więcej czasu trochę Ci zazdroszczę powrotu do pracy... a w ogóle to dziewczyny zazdroszczę odstawiania dziecka do żłobka, zawsze to zostaje więcej czasu dla siebie :) u nas póki co bez zmian wielkich, Ola próbuje wstawać przy podparciu i bardzo się tym cieszy, z cycem zostały nam 2 karmienia, myślę że w tym tyg. zejdę do jednego na dobranoc a potem już tylko butla, staram się powoli ograniczać cyca żeby mała była spokojna i nie odczuwała bardzo straty no i trochę dlatego że wciąż zalewa mnie pokarm piję szałwię w ciągu dnia ale nie zawsze pomaga zaczynam rano czuć się normalnie - tzn nie witam dnia w objęciach z kibelkiem co już jest sukcesem :) nadal jestem dość słaba i szybko się męczę ale z tym się muszę pogodzić w ogóle teraz jakoś bardziej mnie męczą różne dolegliwości - ból brzucha, kręgosłup, ta nieszczęsna nerka, no i jakoś mniej się emocjonuję ciążą, ale powiedziałam sobie że muszę trochę myśleć o maleństwie żebym potem nie żałowała że z drugiej ciąży nic nie pamiętam ;) moja mama jest teraz przez 3 tyg. w domu więc staram się nadrabiać zaległości - juz prawie pokonałam górę prasowania i dziś byłam posprzątać na grobach na cmentarzu, czeka mnie jeszcze sprzątanie piwnicy i mycie okien plus pranie firanek zanim zrobi się szaro i zimno bo wtedy ciężko się zmusić, czasem zazdroszczę że jak ktoś mieszka w bloku to posprząta to swoje M szybko i ma z głowy a ja wiecznie jeżdzę na szmacie pucując 200 m domu z którego wykorzystujemy na codzień może połowę a może i mniej
-
megi tantum verde jest bardzo skuteczne, polecam :) kevadra jak idzie odstawianie cyca? u nas dziś była pierwsza nocka - 2 razy cyc i 2 razy butla, Ola walczyła, wiła się, płakała ale w końcu jak wzięłam ją do łóżka to wypiła z butli i zasnęła, jak pożegnamy cyca na dobre to na noc będzie woda żeby już się nie chciała budzić, zobaczymy w każdym razie dziś zaliczyłam kolejny zastój mimo że piję szałwię, widzę że trzeba kilku dni na eliminację każdego razu żeby nie musieć się martwić zastojem i gorączką, jak tylko mam nadmiar pokarmu to zaczynam się źle czuć nie sądziłam że mam aż tyle mleka :) w dzień nie jest najgorzej choć mała domaga się cyca momentami dość mocno ale daje się jej odwrócić uwagę dziś mam lepszy nastrój choć fizycznie jestem dętka
-
powiem Wam że nie zazdroszczę tych alergicznych problemów - u nas póki co tylko na truskawki wyszła jakaś wysypka, za to zaczęliśmy podawać jogurty i serki no i mała je chętnie, trochę dziwne kupy robi bo jasne i troszkę rzadsze od normalnej ale chyba jeszcze w granicach więc się nie martwię, nie zjada dużo ale codziennie troszeczkę czy Wasze dzieciaki też marudzą na smaki które znają? Ola lubi nowości, coś jej smakuje przez pewien czas a potem amen - nie da sobie wcisnąć kiedyś lubiła obgryzać skórki z chleba, teraz za nic nie weźmie, tak samo bułka drożdżowa jeszcze ratunkowo zostają nam pałeczki kukurydziane i czasem wafle ryżowe kaszki na mleku ledwo jej wciskam, myślałam żeby je zamienić na coś ale nie mam pomysłu na co - bo kanapek z chleba niet, może zwykłe płatki sniadaniowe z mlekiem....zamiast kaszek dziecięcych i kleiku jedno co chętnie zjada to manna z owocami a najlepiej z bananem lubi też gotowane ziemniaki z masełkiem czasem już mi brakuje weny co jej gotować czy dawać do jedzenia żeby jej nic nie brakowało.. miałam pytać - podajecie dzieciom jajko? tzn żółtko bo całe to chyba od roku, ja się staram dodawać ale tylko do zup bo gotowane i posiekane jak wyczuje to zupy nie tknie, a taka zupa "zaciągana" żółtkiem jej smakuje
-
poziomka wszystko jest do przeżycia, po prostu mam kryzys i martwię się różnymi bzdurami, głównie tym że mnie nerwy łatwo ponoszą :( no nic, miejmy nadzieję że jutro będzie lepiej
-
ahhhhhhh muszę się Wam trochę pożalić bo jestem w dołku... odstawianie cyca idzie nam powoli, w dzień już nie karmię ale wieczorem piersi są pełne, poza tym zostały 2-3 karmienia w nocy i to od jutra zabieramy się za jedno żeby zamienić na butlę Ola kiepsko śpi w dzień bo zasypia w wózku zamiast przy piersi więc jest walka, płacz itd. w nocy popłakuje, wierci się, ostatnią noc prawie nie spałam bo mnie dodatkowo nerwy szarpały nie wiem, może mnie hormony zalewają, bo jak Ola nie śpi w dzień wcale a jest marudna to ja blyskawicznie tracę cierpliwość dziś się popłakałam przy obiedzie bo tak marudziła, wyrywała się od jedzenia że mi ręce opadły butli z mlekiem dziś nie tknęła nawet, soku wypiła mało co zacznę chyba pić melisę jakiś czas bo naprawdę - nerwy tracę błyskawicznie zwykle po marnej nocy mała funduje mi koszmarny dzień, a teraz to chwilami zasnęłabym nawet na stojąco ale się nie da przy tej małej rakiecie buszującej po domu chwilami już nie wiem jak ją zająć a jak tylko się nudzi to jęczy az głowa pęka powiem Wam że źle to znoszę, nie wiem czy wina odstawiania cyca czy hormonów ale ręce mi opadają
-
e tam, nie piszemy na ilość tylko na jakość :) ja dziś z doskoku bo gotuję obiad i sprzątam
-
melduję się i ja :) poranek ciężki, ale trzeba być twardym :) nadrobię zaraz czytanie to napiszę co u nas :)
-
kevadra spokojnie, Pawełek jest bystrym chłopcem i będzie wszystko umiał pokazać i nazwać już niedługo, u nas też póki co książeczki są do jedzenia, lub do uderzania o podłogę, czytanie raczej nie wchodzi z w grę a a z pokazywaniem to lampa tylko i wyłącznie - o wszystko co się zapyta to pokaże lampę, nawet na" gdzie jest mama" pokazuje lampę za to wielką frajdą są klocki :) udało Ci się kupić ten drewniany pociąg? ja w pierwszej ciąży prawie nie miałam dolegliwości, jeździłam rano normalnie na uczelnię i zdawałam egzaminy w sesji bo akurat mi wtedy przypadła, może z raz mnie zmogło tak absolutnie, a teraz jest ciężko, wszystko chyba przez hormony megi powiem Ci że ja patrząc na Wikinga nawet bym się nie domysliła że się garbi albo jakieś inne problemy ma, może i Ty jesteś przewrażliwiona przez to co Ci rehabilitanci mówią - oni czasem trochę mocnych argumentów używają ale to po to żeby naprawdę zmobilizować rodziców do pracy z dzieckiem
-
Witam :) nocka średnia bo Ola walczy o cyca i o to żeby nie spać w łóżeczku, ale udało mi się ją jakoś spacyfikować :) poranek jak zwykle nad kibelkiem, zaczynam się przyzwyczajać
-
IWA robiłaś słaby czy mocny napar? dzięki za radę :* dziś lepiej, wytrwałyśmy do wieczora bez cyca i bez zastoju
-
u nas odstawianie idzie powoli, od wczoraj eliminuję karmienia dzienne - tzn były tylko 2 ale i tak trudno z tego zejść, Ola wypatruje cyca, szarpie mnie za bluzkę, zwłaszcza po południu dziś podałam butelkę 2 razy - rano do drzemki i teraz po południu bo była marudna - prawie nic nie wypiła... powiem Wam że to jest bardzo trudne psychicznie również dla mnie... tyle człowiek walczy o ten pokarm...a tu trzeba ciach i po sprawie... no powiem Wam że mi się płakać chce poza tym wczoraj miałam mega zastój - nie wiem czy pić szałwię czy co....wolałabym ją odstawiać powoli, ale wiem że musze sie pospieszyć ze względu na maleństwo w nocy jak karmię to czuję skurcze i nie mogę spać jeszcze dobrą godzinę po karmieniu, boje się żeby nie zaszkodzić fasolce
-
MalagaaaCo do mdłości to tak jak w poprzedniej ciąży teraz na razie zrobi mi się nie dobrze ale jeszcze nie lecę do łazienki ;) W ogóle mam większą cierpliwość i że tak powiem dystans do tej ciąży mimo że jeszcze wczesnie i musze iść żeby wyjaśniło się czy będą dwa czy jedno to jakoś nie szaleje :) ahhh...dwójeczka....no ciekawe czy będą kwietniowe bliźniaki :) w rodzinie mojego męża się zdarzają, ale ja sama chyba bym nie wyrobiła z dwójką maleństw tym bardziej że jestem sama w domu całymi dniami...no nie sama bo z Olą co do odstawienia to powiem tak - póki co eliminuję dzienne karmienia i małą jakoś bardzo nie strajkuje, gorzej będzie z nocnymi, poza tym wczoraj już miałam zastój pokarmu i nie czułam się szczególnie... taki dylemat jak człowiek walczy długo o utrzymanie karmienia piersią a potem trzeba z dnia na dzień zrezygnować nie mam jednak wyjścia, bo po nocnym karmieniu czuję skurcze i nie mogę spać jeszcze ok godziny po, nie sądziłam że to będzie takie trudne
-
dorcia1989Ania, Marigold witajcie i gratulacje :) Widze, ze duzo u nas Mam, ktore maja juz dzieciatko, czyli Mam doswiadczonych ;) fajnie, moze uda Wam sie uspokoic nasze niektore obawy co do tego, co sie dzieje i "czy to aby normalne??";PP Aniu Argentyna mmmm, marzenie, tak samo jak slyszec hiszpanski na co dzien w domu ;) Chociaz mowie tak z perspektywy osoby, ktora nigdy tam nie byla, Ty mieszkasz tam na codzien i jak wspominasz wcale nie jest tak fajnie jak nam sie wydaje.. Tak samo tu w Londynie- niby fajnie, niby obiektywnie lepiej, ale to nie Polska...;) Synka masz przepieknego i te czarne oczka.. boski! Marigold no to chyba masz najwczesniejszy termin z kwietniowek ;) Prima Aprilis No i naprawde niewielka roznica wieku miedzy maluszkami, tym lepiej dla nich :) A planowaliscie drugie tak szybko, jesli moge spytac? Ja juz podjadlam mojej pysznej babki(udala sie!) i teraz czekam na Meza ;) Milego wieczorku dziewczeta :) powiem Wam że pierwszej ciąży towarzyszy taka trochę błoga nieświadomość co człowieka tak naprawdę czeka - przynajmniej tak było w moim przypadku, pierwsza ciążę przechodziłam prawie bez początkowych dolegliwości no i miałam trochę inną wizję jak to będzie po porodzie niż było w rzeczywistości - nie znaczy wcale że gorzej, ale po prostu inaczej co do terminu to jak się oczywiście uda to faktycznie będę pierwsza, przynajmniej kalendarzowo ;) co do różnicy - będzie równo 1,5 roku więc myślę że ani to mała ani duża różnica, w sam raz, tym bardziej że już dawno doszłam do wniosku że wolę tak niż np iść do pracy a potem miec dylemat - praca czy ciąża, mam ten komfort że mogę być z dzieckiem w domu i spokojnie czekać drugiego porodu, widać tak miało być :) specjalnie się nie staraliśmy o dzidziusia ani też nie unikaliśmy - więc jest bo widać ma być, dla mnie ważne że rodzina się cieszy i nas wspiera, to jest bardzo ważne jeśli chodzi i poranne dolegliwości - to dziś jest chyba pierwszy dzień bez wiszenia nad kibelkiem, pierwszym razem może z raz mnie zmogło a teraz masakra, no ale 12 września kończę 1 trymestr więc powinno być z dnia na dzień lepiej w ogóle teraz w drugiej ciąży to czas tak zasuwa jak błyskawica, pierwsza mi się dłużyła, zwłaszcza w 8-9 miesiącu a i tak rodziłam tydzień po terminie a jak u Was? bardzo męczą nudności?
-
ania_h83Marigold - Ach, mój błąd. Źle przeczytałam :) 10 września Twoja córeczka skończy 11 miesięcy, a nie roczek :) Czyli w październiku impreza :) hehe dokładnie - w pażdzierniku impreza :) jeszcze nie mam pomysłu na tort Twój synek przesłodki, z fotek widać że jesteście bardzo bardzo zżyci, fajnie widzieć że dziecko nie widzi świata poza mamusią, a mamusia poza dzieckiem :)
-
MalagaaaMarigoldwitam się i ja :)wczoraj byłam na wizycie u lekarza i potwierdził dobrą nowinę - mamy 9 tydzień :) póki co czuję się średnio ale nie narzekam, tym bardziej że potrzebuję teraz energii dla mojej córeczki która 10 września skończy 11 miesięcy :) kolejny dzidziuś będzie na pewno wyzwaniem ale jestem dobrej myśli, cała rodzina się cieszy :) pozdrawiam wszystkie kwietniówki, mam nadzieję że we wspólnym gronie będzie nam łatwiej przechodzić przez czas ciąży aha - nasz termin to 1 kwiecień Witamy !! Super !! Fajnie że mam przybywa:):) Słodki dzidziol !! Będzie dobrze , ja chciałam wczesniej drugie dziecko ale mąż miał przed tym opory :) 9 Tydzień to już pewnie widziałaś fasolke ?:) hehe widziałam , mam nawet fotkę - 13,5 mm :) teraz moim głównym zmartwieniem jest odstawienie córeczki od piersi...nie jest to proste, myslałam że będę ją karmić jeszcze do października ale lekarz zalecił zakończenie karmienia i to szybko...