-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marigold
-
Monka1Hej dziewczyny, Nastulka śpi smacznie, domek posprzątany, jeszcze powinnam przygotować jedzenie na jutro do żłobka, ale to za chwilę, teraz muszę trochę ponadrabiać zaległości Glitter gratuluję, ale super że dziewczynka, czyli też będziecie mieć parkę. Marzenie. Imię śliczne Marigold mnie Nastka czasami wykańcza, te wszystkie codzienne obowiązki, jak pomyślę, że do tego wszystkiego miałabym być w ciąży, to jestem przerażona, jak to wszystko ogarnę. Jeżeli chodzi o te zastrzyki to nie kojarzę tej nazwy, ale ja też całą ciąże i 6 tyg. po urodzeniu Nastki (ponad 9 miesięcy), brałam codziennie Clexane. Tylko, że u mnie to było zalecenie po 2 poronieniach i dwukrotnym usuwaniu zrostów macicy, które najprawdopodobniej powstały po zabiegach. Także były podstawy, u Ciebie to rzeczywiście chyba tak jak piszą dziewczyny, kieruj się intuicją. To robienie zastrzyków, dla mnie osobiście, było straszne, marzyłąm o dniu kiedy nie będę musiała już ich robić. Megi następnym razem się nie zastanawiaj tylko wpadaj na kawkę :) Z góry uprzedzam, że może być bajzel, ale myślę że w 15 min. zamiotę co trzeba pod kanapę Kevadra masz rację coś krąży, bo u Nastki w żłobku nawet panie chorują. Marzenka jak ja Cię rozumiem u mnie w pracy też teraz jakiś kocioł, na pewno do 15 grudnia będzie ciężko. Później też dużo pracy, ale już nie na cito. Kubuś naprawdę jest duży, a tym że na razie nie chodzi ja bym się specjalnie nie przejmowała. Przyjdzie jego moment i ruszy z dnia na dzień. Luna co tam u Was, mam nadzieję, że po tych śpiących dniach Basia jest zdrowa i nie dopadły jej żadne choróbska. oj to Ty biedulko też miałaś przejścia ciążowe... ja nie mam co narzekać bo z Olą to prawie zero dolegliwości, problemów i sił i energii miałam nadmiar a zastrzyki to mało przyjemna sprawa, na dodatek przez tyle czasu...nie wyobrażam sobie nawet...
-
megi79Marigold , Glitter gratuluje parki Marigold -ja akurat brałam zastrzyki w brzuch co 2-gi dzien. Brałam do końca ciąży. Tylko jak się rodzi i wesmie sie zastrzyk to mozna wziąć znieczulenie dopiero po 12 godzinach i tak się u mnie stało. Dodatkowo na rozrzedzenie krwi w ciąży brałam tabletki ACARD codziennie (coś w stylu Aspiryny). Można brać w ciąży, bo wchłaniają sie dopiero w jelicie i nie szkodzą dziecku. Można powiedzieć ze w początkowej fazie ciąży pomagają w rozwoju jak sie ma zakrzepice. Miałam straszne krwotoki (po kilka godz) z nosa bo mam wadę zyłki w nosie i w połowie ciąży lekarz mi je odstawił i juz mi tak mocno nie leciało. Wiesz jak nie musisz to nie bierz. Pij dużo wody, zeby rozrzedzać krew, spaceruj, podczas snu może wyżej nogi, juz sama nie wiem. No i te maści. Mam nadzieje ze obędzie się bez tych zastrzyków. właśnie to ma być na rozrzedzenie krwi ale nie decyduję się,a z acardem to nie wiem jak jest, bo ja ciągle słyszałam że kwas acetylosalicylowy w ciąży jest zabroniony a widać że jeśli jest konkretne wskazanie to jednak się go stosuje i to długo
-
kevadraGlitter, dużo zdrówka dla Miłoszka! Widziałam Kalinę Marię (cóż za piękne imię!) w galerii 3D, piękna! Marigold, no tak, z tym snem, to tak już będzie, na szczęście, dorosły może spać 6 godzin na dobę. Mam nadzieję, że mały będzie lepiej spał, niż Ola. Ale wydaje mi się, że z drugim dzieckiem matka zawsze mądrzejsza, spokojniejsza, a i dziecko też. Przynajmniej, większość znajomych mówi, że drugie dziecko spało im dużo lepiej. Marigold, też nie słyszałam o Fragminie. Ja w ciąży zawsze kierowałam się intuicją, czy brać czy nie brać leków, przepisanych przez lekarzy. I chyba dobrze robiłam. W ciąży kobieta ma wyostrzony zmysł intuicji, więc myślę, każda Twoja decyzja, którą podejmiesz, będzie słuszna. Megi, to może Wiktorek też złapał tego wirusa żołądkowego z wymiotami i biegunką? Ciągle, nba prawdę ciągle słyszę, że ktoś się zatruł, trwa to dzień i mija. Córka niani naszej też to miała w poniedziałek, na szczęście my jesteśmy po kwarantannie, a niania nasza się trzyma, nie bierze jej ten wirus, silna kobieta! Dużo zdrówka dla Wiktorka!Ja zmykam pracować. Miłego dnia kevadra też mam malutką i cichą nadzieję na to lepsze spanie a co do spokoju i doświadczenia przy drugim dziecku to na pewno będzie mi łatwiej, sama tak już doszłam do wniosku że gdybym rodząc Olę miała choć część tego doświadczenia co teraz to byłoby inaczej podczas różnych stresujących sytuacji, na pewno wieloma rzeczami które mnie martwiły nie zawracałabym sobie głowy no i szkoła cierpliwości też jest bezcenna :)
-
ależ kobitki macie marzenia u nas mrozik - lekki ale jednak, nad ranem w pokoju dość chłodno a mała nie chce słyszeć o przykrywaniu ale dziś się zawzięłam i wsadziłam jej ciepłą kołderkę, zobaczymy jak będzie w nocy powiem Wam że daj Boże Ola schodzi do jednego karmienia w nocy... taka mnie refleksja naszła że chyba ona jest najmniej uzębiona spośród październikowych bobasów bo u nas tylko dwa ząbki - jedynki dolne ale ostre jak brzytwa no i z jedzeniem radzą sobie nieźle u nas też wczoraj zdarzyła się dziwna kupka z nieprzetrawionym prawie wcale obiadem więc też coś było na rzeczy co mogło zaszkodzić, ale dziś już ok :) co do tego Fragminu to zdecydowałam nie brać póki co, jest trochę poprawa po końskiej dawce magnezu i odrobinie odpoczynku, ale dzięki za Wasze opinie Ola zaczyna samodzielnie wędrować po domu, coraz odważniej wszędzie się wspina i nawet schody chce pokonywać na nogach a nie na czworakach Właśnie...gdzie la luna ? bo też mnie dziś naszły myśli czy Basia zdrowa po tym spaniu? marzenka ja bym czasem dużo dała żeby iść do pracy i mieć tam młyn i odcięcie od domowych spraw, ale zdaję sobie sprawę że na dłuższą metę to mam szczęście mogąc siedzieć w domu bez wielkich stresów i zobowiązań...no poza tymi wobec dziecka :) Jakubek już niezły kawaler, widać że mu w żłobku dobrze :)
-
hahaha ja to wiem, sama to mężowi powtarzam... kurczę w pierwszej ciąży to tak dobrze było, bez stresu, można się było wyspać i wypocząć a teraz....nie ma że boli
-
Glitter tak - u nas chłopiec :) czyli będą dwie piękne parki z podobną różnicą wieku :) ja dziś mam kiepski dzień - tzn nerwowy, nie wiem czy to hormony czy co... Ola też dziś swoje dokłada... zabieram się za sok owocowy a potem za obiad ale najbardziej to bym chciała przeleżeć cały dzień w łóżku, marzenie :)
-
megi to jest lek na zakrzepicę, pobolewały mnie łydki i to dość mocno, miałam takie jak z ołowiu, budziłam się w nocy z bólu, poza tym mam teraz żylaki, więc się gin zastanawiała czy mi tego nie przepisać ale póki co szprycuję się magnezem i smaruję takim żelem z Bielendy dla kobiet w ciąży i dużo mi pomaga więc póki co na Fragmin się nie zgodziłam, poza tym musiałabym sobie sama robić zastrzyki a to średnio przyjemne, zobaczymy, może nie będzie wyjścia i trzeba będzie brać, teraz wydaje mi się ze nie ma aż takiej potrzeby u nas też nowości wchodzą ciężko, owoce również takie w kawałku to czasem małą interesują a czasem nie, z piciem też miewaliśmy problemy więc to chyba nie taka nowość u dzieci, może taki okres i tyle, ja do niedawna marzyłam żeby Ola dała sobie wcisnąc choć kawałek chleba czy bułki z masełkiem i wędliną jako drugie śniadanie - czasem zje, czasem nie tknie nawet, są dni kiedy wypije dosłownie morze a są takie kiedy ten sam sok czy herbata stoi cały dzień nietknięty poza tym znajoma mi sygnalizowała żeby za bardzo nie zachęcać dzieci do chrupek kukurydzianych bo to nic dobrego, muszę zgłębić temat - tzn. mogą być szkodliwe dla układu pokarmowego ze względu na kukurydzę z której są zrobione
-
witam :) mnie jakoś ciężko się zebrać do pisania bo mała wymaga ciągłej uwagi i domaga się od kilku dni noszenia na rękach, popłakuje - albo ząbki albo ma jakis kryzys rozwojowy - albo to i to pogoda póki co średnia strasznie ciężko mi się zmobilizowac żeby wyjść na spacer, lenia mam takiego że hoho, a jak już małą śpi wieczorem to ja nie jestem w stanie nic więcej zrobić tylko też padam na nos no, to się trochę pożaliłam ;) co u Was? śpicie?
-
kevadra mam teraz czas zorientować się kiedy przyjmuje ten drugi alternatywny gin, może spróbuję pójść raz do niego i zobaczę, mój m nie był za tym żeby zmieniać lekarza jeśli mamy sprawdzonego ale widzę że po tej sobotniej wizycie to chyba zmienił opinię całkowicie Mam jeszcze pytanie - czy któraś z Was brała w ciąży Fragmin w zastrzykach?
-
megi u nas też bywa w kupce niestrawiona marchewka i to nawet wtedy kiedy gotuję marchew z własnego ogródka - zero sztucznego nawozu wydaje mi się że stwierdzenie celiakii wymaga dłuższej obserwacji pod okiem specjalisty, nie zamartwiaj się od razu, moze to jednorazowa sprawa, poza tym Oli też brzuszek wystaje ja bym zwróciła uwagę na kalafiora - sama miałam ogromne zatrucie kalafiorem bedąc dzieckiem, wymiotowałam 3 dni, wiem że kapustne i pokrewne są bardzo zdradliwe również z przyczyn o których pisze kevadra - nawozy i zanieczyszczenie środowiska kevadra mały jest bardzo ruchliwy, kręci się niemal cąły czas, rzadko są momenty że przez długą chwilę nie czuję ruchów, również w nocy a po jedzeniu czy po czymś słodkim to kręci się jak szalony, na usg było widać jak macha łapkami, drapie sie po głowie, ssie kciuk, ogólnie sama lekarka już drugi raz stwierdziła że bardzo ruchliwe dziecko dziwne bo ja się dużo ruszam więc sporo kołyszę to tym bardziej powinien dużo spać i być spokojny, ja się w każdym razie nie czaruję że to będzie spokojny aniołek, bo patrząc na Olę to raczej będzie charrrrrrakterek również
-
Witam :) ja dziś padam na nos więc wiele nie napiszę Ola już spi i ja sie też wybieram, może jeszcze obejrzę jeden odcinek Chirurgów przede wszystkim najpiękniejsze życzenia urodzinowe dla Pawełkakevadry niech rośnie zdrowo i spokojnie :) najlepszości z ginem wyszło tak że zdecydowałam się pójść i mieć już to usg z głowy, maluszek rozwija się prawidłowo, mózg, serduszko, ogólnie wszystko wygląda że jest w normie, waży 260g :) co do usług pani doktor to zapytałam wprost czy to już tak będzie z finansami - stwierdziła że tak bo na tygodniu na wizycie nie ma czasu na robienie usg porządnie więc dlatego będzie w soboty i ekstra płatne byłam z m i wyszliśmy z mieszanymi uczuciami - tak trochę wydaje się nam że sodówka do głowy trochę uderzyła... poza tym dała nam fajna fotke małego - wkleję na czasie, ale kazała wyjąć ją z karty ciąży bo "jak by je zobaczył inny lekarz to by ją koledzy zjedli" - na co ja się zdziwiłam że dlaczego a ona mi mówi że to z zazdrości...jak dal mnie to śmieszne jest i nie ujmując nic profesjonalizmowi i wiedzy tego lekarza zaczynam mieć coraz bardziej mieszane uczucia w tej kwestii
-
poziomkaMarigold ja tak sobie pomyślałam, że może Cie uraziłam tym określeniem małolata, chodziło mi że wyglądasz młodo, taka dziewczynka w kucyku :)bo małolata to tak czasem obraźliwie niektórzy mówią, a mnie nie o to chodziło :) tak teraz sobie o tym przypomniałam, bo przecież nie znamy się dobrze, a ja tu z takim określeniem wystrzeliłam ale mam nadzieję, że się nie obraziłaś :) nie żartuj, czemu miałabym się obrażać poza tym niedawno jeszcze u dentysty zostałam wzięta za gimnazjalistkę, wszędzie uchodzę za sporo młodszą a co do wieku to mam 27 lat więc już nie taka małolata powiedziałabym
-
witam :) u nas zimno i szaro czyli prawdziwy listopad, ale liczę że na spacer uda się nam wybrać chociaż to całe ubieranie jest strasznie męczące, w lecie to zmiana pieluchy, krem z filtrem na buzię i w drogę a teraz..... rajstopki, spodnie, bluza, kurtka, czapka, chustka, a jak nie to kombinezon, czasem i rękawiczki trzeba naciągnąć i 15 min zajmuje samo wybranie się na spacer, nie mówiąc juz o mnie to mnie to też czasem ciężko pozbierać się do wyjścia.. no nic może dziś nam się uda dojść do szewca bo zostawiłam obcas do naprawy a już 2 tygodnie nie mogę się wybrać żeby odebrac buty My też jeszcze nie mamy zimowych bucików i spędza mi to sen z powiek bo jakieś fajne buciki kosztują sporo - np z Bartka ok 200-250 zł, a jakieś fajne w rozsądnej cenie to mają już większe rozmiarówki no i nie wiem jakie kupić, Ola teraz nosi 18 ale zimowe trzeba pewnie ok 20 kupić żeby miała na całą zimę i żeby się dało wcisnąć ciepłą skarpetę. byłam w pon u mojej pani gin i powiem Wam że się wkurzyłam tak ze mi 2 dni przejść nie mogło... z maluszkiem wszystko ok ale teraz wypada mi usg połówkowe i liczyłam na to że mi to usg zrobi, czekałam ponad godzinę poza swoją godziną wizyty, zbadała mnie i kazała przyjść na usg w sobotę, tylko problem jest taki że jak ide na wizytę i roi mi jakieś badania typu cytologia, wymazy, usg to płaciłam 100-150 zł, a teraz wychodzi na to że idę na wizytę za którą płacę 100zł a za kilka dni muszę przyjść na usg za które kasuje kolejne 150.... no soryyyy...ale to jest lekkie przegięcie, tym bardziej że nie ma powodu mnie odsyłać na inny dzień, poprzednio było to samo co innego gdyby jasno powiedziała że wizyta płatna osobno a usg osobno - to by było wiadomo na co się człowiek decyduje, a tak to zbada a potem palnie że na usg za 5 dni a jak się upieram że czemu nie to ona twierdzi że musi zrobić na spokojnie więc najlepiej w sob. w poprzedniej ciąży robiła bez gadania a teraz jakieś takie dziwne powody wymyśla, doposażyła pieknie gabinet,aparat usg ma takiej klasy że szczęka opada tylko zapomina chyba uprzedzić pacjentów że chyba chce teraz na ten aparat zarobić albo się odkuć bo jaka by była inna przyczyna... w mojej okolicy wizyta u gina z badaniem wychodzi ok 100zł, więc i tak płacę więcej, ale ufałam jej jako lekarzowi, chodze do niej 10 lat więc nie miałam podstaw rezygnować ale z takimi cenami to no soryyyy.... ja nie pracuję a mężowi jakoś nie podwoili zarobków więc o czym mowa... i biję się z myślami czy iść w sob. na to usg i zostawić te 150 zł ale zapytać czy teraz już tak będzie że badanie ginekologiczne a usg to dwie różne ceny, czy po prostu zapisać się na za 3-4 tyg na normalną wizyte i liczyć że mnie nie odeśle na kolejną sobotę, czy po prostu zmienic lekarza - dodam że mam alternatywę - gin który przyjmował poród Oli - fajny, rzeczowy i rozsądny gość Bo jednak dla mnie w domowym budżecie to różnica wydać na jedną wizytę 150 czy 250 zł bo tyle mnie to teraz finalnie kosztuje.... jeszcze mi chyba nerwy nie przeszły
-
Wprowadzanie metody Febera w skrajnie niekorzystnych warunkach
Marigold odpowiedział(a) na flaflusiowa86 temat w Noworodki i niemowlaki
czytając Twoją wypowiedź czuję się jak bym czytała o swoim dziecku sprzed pół roku i napiszę tak: - po pierwsze Twój synek ma dopiero 6 miesięcy - daj mu czas, nie ma cudów - niektóre dzieci tak właśnie śpią i jest to jeden z okresów który trzeba cierpliwie przeczekać u nas zdarzały się wrzaskliwe pobudki nawet co 20 minut - najpierw po zaśnięciu córka spała przez 2-3 h a potem była już taka jazda do rana i wcale nie wynikało to z głodu czy jakichś dolegliwości, przyznam że byłam wtedy wymęczona totalnie bo wstawałam do niej sama, trwało to 2-3 miesiące ale ustało samo tak jak się zaczęło - po drugie - warto czasem upraszczać sobie życie choćby zabraniem malucha do swojego łóżka - też to przerabiałam i mała wcale się nie przyzwyczaiła, teraz wręcz nie chce spać z dorosłymi, przeżywała okres kiedy potrzebowała ciepła i bliskości w nocy więc czemu miałam jej tego odmawiać, tym bardziej że i ja się lepiej wysypiałam bo mogłam ją przystawić do piersi w każdej chwili - po trzecie - nie warto wierzyć w żadne podręcznikowe "prawdy" typu: kilkumiesięczne dziecko przesypia całą noc i można każde dziecko tego nauczyć - nie każde i nie zawsze - sama się o tym przekonałam jeśli jest Wam zbyt ciężko i nie chcecie przeczekiwać tego to ja bym chyba wybrała inną, mniej stresującą dla dziecka metodę. tak naprawdę to wydaje mi się że najlepszym lekarstwem na takie kłopoty jest cierpliwość i wytrwałość rodziców - no i oczywiście dawanie dziecku tego czego najbardziej potrzebuje - swojej bliskości sami wiecie jako rodzice co jest najlepsze dla Waszego maluszka i na pewno nie zrobicie mu krzywdy mając jego dobro na względzie jako pierwsze, więc życzę Wam rozsądnych decyzji, wytrwałości no i oczywiście trochę wytchnienia w nocnych problemach -
wysłałam w końcu foty :)
-
u nas z butlą to jest tak: -wieczorem na dobranoc - mleko z grysikiem ale nie bardzo gęstym - wypija ok 200 ml -ok 23 - woda/herbatka -ok 4 - mleko z butli rano zjada kaszkę na mleku ok 8 i ok 10 kromeczka z wędliną lub serem, popija herbatką lub sokiem ok 11.30 Ola idzie spać więc wypija z butli ok 120 ml samego mleka pozostałe posiłki łyżeczką z miseczki, chętnie próbuje jeść samodzielnie kiedy była chora wieczorny grysik podawałam łyżeczką ale potem po prostu przestałą chcieć tak jeść wieczorem, nie zjadała prawie nic, więc wróciłam do butli u nas od początku więcej posiłków było łyżeczkowych niż butlowych ale jak już pisałam - skończyło się cycowanie więc trzeba było dać coś w zamian, teraz to sama nie wiem jak długo będę jej butlę proponować, chciałąbym jak najkrócej ze względu na zdrowy zgryz i ząbki ale to się okaże - może wygoda wygra, pewnie przy dwójce dzieci nie będę się zastanawiać i walczyć tylko dam butlę i cześć a jak u Was kwestia smoczka? ja daję tylko na noc do zasypiania albo w dzień do zasnięcia, ale i tak wolałabym z niego zrezygnować - pewnie to też czas i życie zweryfikuje ja właśnie wypoczywam, m zabrał Olę do babci, ja mam chwilkę żeby odsapnąć, od kilku dni złapała mnie znów nerka - tzn to co i w pierwszej ciąży - kolka nerkowa, staram się nie doziębiać poziomka ja wiem że Ty doskonale wiesz co znaczy taka nocna jazda bo też swoje przeszłaś, ja miałam taki okres że musiałam brać małą do swojego łóżka a teraz ona sama nie chce, nie zaśnie miedzy nami, lepiej jej samej w łóżeczku co ciekawe - nie da się za nic przykryć, czasem przyrzucę ją kocykiem ale i tak zaraz go skopie albo zrzuci, potrafi się obudzić jak ją przykrywam, kupiłąm jej niedawno super miękuśką, lekką pościel Sensidream i kołdra póki co nieużywana leży megi jest coś w tym że dzieci nie chcą rezygnować z takich rytuałów jak butla, jakieś poczucie bezpieczeństwa czy błogostanu, sama nie wiem la luna Basia lubi taką słodką kaszkę z miodem? ja jeszcze nie próbowałam miodu podawać, kupuję czyste kaszki - bez dodatków smakowych i takie podaję, ale może od czasu do czasu warto zmienić, mam kupioną mleczną mannę z jabłkami i jest całkiem fajna w smaku, ryżowych mała nie chce, mam też taką 7 zbóż i zwykłą kukurydzianą podajecie maluchom mleko krowie? albo przetwory? ja czasem podaję serek, ewentualnie jogurt, kilka razy podałam kilka łyków kawy zbożowej na mleku i raz chyba budyń czekoladowy - bez jakichś sensacji więc przyjmuję że póki co uczulenia nie ma :)
-
witam :) u nas trwają walki nocne - Ola się budzi ok 23 i później jest jazda przez godzinę - dwie zanim zaśnie, jęczy marudzi, siada, wstaje, najgorsze że upodobała sobie spanie na brzuchu i nijak się nie może ułożyć i marudzi no i pobudka koło 3-4 na jedzenie, ale o 23 też jej czasem muszę coś dać bo inaczej nie idzie jej położyć w łóżeczku, powiem Wam że mam trochę dość , przed szpitalem fajnie już spała - z jedną pobudką a teraz jest różnie, bywa że całymi nocami cos się dzieje, może to wina tego że w dzień się sporo nachodzi, upada bo próbuje stać sama więc wiadomo że co chwilę jest płacz - może przez to odreagowuje w nocy wstajemy do niej na zmianę z m a i tak czasem obydwoje mamy serdecznie dość mam nadzieję że jakoś ten etap szybko minie.... w dzień też śpi różnie - jedna drzemka - czasem pół godziny a czadem dwie i nie można zgadnąć kiedy ile pośpi, przeważnie jednak śpi krótko u nas jeszcze butla jest na noc i w dzień przed snem - niestety musiałam w tej kwestii pójść na kompromis chcąc odstawić cyca, więc jestem z tego średnio zadowolona no ale liczę że i na odstawienie butli przyjdzie czas Ola grzebie w kuchennych szafkach dużo i chętnie - najbardziej w szafce z garnkami i z kaszami i mąką, w łazience też ją ciężko upilnować, sięga na szafki po różne rzeczy, sporo już dosięgnie - jak tylko coś stoi na brzegu to jest jej Wszystkich Świętych minęło nam szybko bo musieliśmy obskoczyć 3 cmentarze odległe o 140 km a wiadomo jaki jest ruch na drogach w ten dzień, szkoda że nie mogliśmy pojechać wcześniej ale było zimno i padał śnieg ja czuję się teraz średnio - prawie wyszłam z przeziębienia co mnie bardzo cieszy - po 5 tygodniach, ale dokuczają mi żylaki no i czasem brzuch pobolewa - zwłaszcza w nocy, twardnieje, w pon mam gina to się będę skarżyć ;) kevadra życzę zdrówka całej rodzince, współczuję takich przejść, jelitówka potrafi człowieka wywrócić na lewą stronę, a co dopiero małe dziecko, dobrze że Pawełek tak dzielnie zniósł to choróbsko megi Wiktorek niezły zaglądacz :) może tym razem będzie lepiej ze żłobkiem, nie zakładaj najgorszego :)
-
poziomko może on też jeszcze sobie czasu nie przestawił jak Ola? choć dziś już funkcjonujemy prawie że w nowym czasie przynajmniej bez pobudki przed 5 Ola też jak jest lekarz albo coś to zasypia wcześniej niż zwykle i potem się zastanawiam jak ją ubrać i zawieźć, teraz wzięłam się na sposób i jak widzę że śpiąca to ją przewijam, przebieram już z ubranie wyjściowe, pakuję torbę i kładę ją spać a potem na śpiocha szybko kurtka i do auta, zwykle się udaje
-
oooooooo to przecież u Igorka dziś impreza ! Wszystkiego najpiękniejszego dla Niego,
-
Monka apetyt wrócił, ale zaczyna się kombinowanie przy jedzeniu, muszę jej dawać coś do rąk albo pozwalać jeść trochę samodzielnie bo się szybko nudzi i nie chce siedzieć w krzesełku, na szczęście przeprosiła się też z wieczornym grysikiem z butli, bo łyżeczką to szło topornie jak już byłą zmęczona i śpiąca w ogóle to gratuluję takiej bystrej córeczki :) na pewno żłobek dużo wnosi do rozwoju takiego malucha - sama obecność starszych dzieci motywuje do nauki pewnych zachowań, poza tym jest kogo podpatrywać :)
-
kevadra u nas też miski i koszyki na pranie są w robocie - ale inaczej, do góry dnem i żeby na nie wchodzić albo włożyć coś do środka i suwać po całym mieszkaniu - ten sam patent mamy z nocnikiem i piłką w środku hehe mamy taką samą żyrafę tylko różową :S zdjęcie wyślę jak tylko przesortuję, póki co nie mam do tego głowy melisę parzę taką zwykłą - ekspresową ze sklepu zielarskiego ale robię bardzo słabą i mieszam z odrobiną soku np BoboFrut fotkę brzucha też zrobię, jak tylko coś będzie widać póki co ważę mniej jak jeszcze w liceum ale kondycja mi poleciała, chodzenie po schodach to wyzwanie, czasem mam zgagę no i puchną mi nogi, w nocy bolą łydki, czuję że krew stoi i nie idzie dalej, obawiam się żylaków po tej ciąży :(
-
witam Mamuśki ależ dziś ziiiiiiiiiimno ale przecież już listopad na karku więc co się dziwić, miałam nadzieję że uda się jeszcze ciepła pogoda na Wszystkich Świętych. u mnie jest 0 stopni i nie wiem czy brać małą na spacer, może wyjdziemy na chwilkę - na 15-20 min, bo więcej to chyba ja nie wytrzymam dobrze że można siedzieć w ciepłym domu i nie trzeba zasuwać do pracy Oli popsuło się spanie przez zmianę czasu, pół nocy się wiła w łóżeczku, mruczała, popłakiwała, może to też wina ząbków, ale bardziej tego że się uparła do spania na brzuchu i nie może się ukokosić wygodnie a ułożyć się nie da, zasnęła nam wczoraj w aucie o 18, wsadziłąm ją do łóżeczka w kurtce i czapce bo nie było wyjścia bo spała jak kamień, porozbierałam jakoś powoli to wtedy się obudziła no i ciężko ją było znów położyć takze ja dziś gotuję zupę i leżę jak worek bo mała akurat śpi - i przyznam się że dałam jej parę łyków słabej melisy przed snem bo tez potrzebuję chwili wytchnienia a ona jest jak wulkan energii nawet kiedy mało śpi - dzis nas obudziła przed 5
-
Najlepszości dla Nasti na roczek :) no i udanej imprezy urodzinkowej :) u nas póki co spokój, Ola wyzdrowiała, skończyliśmy inhalacje i antybiotyk, ja nadal bez specjalnej poprawy, a pogoda nie sprzyja, ciężko się na spacer wybrać w taki ziąb, a dziś jeszcze od rana pada la luna to ja podziwiam że Wam się ta wyprawa tak sprawnie udała, tym bardziej że podróż daleka, miasto nieznane a na ręku małe dziecko, fajnie że udało się wszystko załatwić Glitter jak piszesz o tym chodzeniu do lekarza to normalnie jakiś horror, choć w mojej okolicy to tez takie numery odchodzą że ludzie od 5 rano pod przychodnią stoją bo od 7 zaczynają rejestrować do lekarzy...czeski film
-
nadal zdycham na gardło, jak któraś z Was ma swoje wypróbowane domowe metody na przeziębienie to chętnie się zastosuję do rad bo już mi pomysłów brakuje a wcale się nie poprawia, swojego głosu to już chyba z miesiąc nie mam
-
la luna że przyjęcie skromne to wcale nie znaczy że nie było fajne, grunt żeby spędzić czas razem i poczuć wyjątkowość chwili, u nas też tak trochę z doskoku było bo o 12 wróciliśmy ze szpitala a gości zapraszałam na 16 - tylko babcie i chrzestni miałam sałatkę, czerwony barszczyk z pasztecikami, wędlinę, sernik i ciacha no i tort zrobiony jeszcze w sobotę ale przetrwał :) Ola jak tylko wniosłam tort wpakowała w niego łapki i porwała dwie alkoholowe wiśnie do buzi, na szczęście dała sobie odebrać ogólnie to posiedziała z nami grzecznie przy stole, skosztowała tortu - ale to tej masy co bez alkoholu no i zajęła się prezentami :) szkoda że Twój m tak odchorowuje ten wypadek, widać skutki poważniejsze niż się na początku wydawało, trzymam kciuki żeby z dnia na dzień było lepiej :) no i za pomyślną wyprawę paszportową :) megi teraz idealna pora na grzybobranie, my chyba po obiedzie pojedziemy na chwilkę do lasu bo jest 20 stopni ja dziś się spełniam w kuchni - grzybowa (głównie to borowikowa) z makaronem a do tego pieczona karkówka z ziemniakami i sosem grzybowym oraz kompot z truskawek - tak wiem, świnia jestem że Wam smaka robię