-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marigold
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 39
-
megi Wiking ma zabójcze oczy :) Asiaczekznaczy że dzieciaczki się coraz bardziej przyzwyczajają do nowego domownika :) co do spacerów to teraz kicha, u nas dziś w nocy było -20, teraz -7, ja nie wychodzę, ale może m jak wróci do domu albo moja mama wezmą chwilę Olę na zewnątrz, zawsze dużo ją wietrzyłam - chodziłyśmy po godzince lub dwie codziennie na spacer, ale teraz nie daję już rady, poza tym wszędzie zwały śniegu więc wózkiem się źle poruszać a jak by chciała biec sama to więcej bym ją musiała nosić i podnosić niż by sama dała radę trochę mi szkoda że się tak kisimy w domu ale nie mam za bardzo wyjścia - albo pada mokry śnieg, albo wieje mało głowy nie urwie podobno taka pogoda ma być do połowy kwietnia, dziś widziałam dłuższą prognozę - u nas na święta ok -10 :( też trochę liczyłam że jak będę wychodzić z porodówki to już będzie ładnie i ciepło w miarę a teraz to szkoda marzyć, spakowałam na wyjście dla małego cienki kombinezon, trzeba będzie zmienić na gruby, całe szczęście że po Oli mam masę zimowych rzeczy :) no i ciekawa jestem jak będzie w sobotę - miałam nadzieję wybrać się z Olą na święcenie koszyczka na 10 min do kościoła ale to pewnie też nie wypali, szkoda nocka dziś u nas niezła, tylko 1 pobudka na przepitkę :) za to młody daje mi dziś ostro do wiwatu, kręci się, wierci, wpycha nogi pod żebra - no ale wolę tak niż się martwić że mało się rusza Powiedzcie mi jak Wasze dzieciaczki jedzą? tzn wybrzydzają czy jedzą co się im poda? Oli za nic nie wciśnie kanapki - chleb osobno, wędlina osobno, pomidora szkoda dawać, ser też nie przejdzie, martwię się że ma monotonną dietę przez to, jedynie z owocami jest ok, bo prawie wszystkie zje chętnie :) no może poza kiwi które ma dla niej chyba podejrzany kolor ;)
-
spoko, spoko, 2 dni to jeszcze luzik :) trzymam kciuki za w miarę bezbolesny powrót do pracy :)
-
Asiaczekfajnie ze już jesteście w domu, szpitalne klimaty są trudne do zniesienia cieszę się że dziewczyny spokojnie podeszły do tematu, teraz się będą czuły ważne bo będą pomagać przy dzidziusiu :)
-
właśnie ciekawa jestem gdzie reszta październikówek się podziewa...
-
Monka a skąd ta jelitówka? Nasti wymiotuje?
-
ja usiłuję leżeć bo brzuch pobolewa, mam nadzieję że nic się nie będzie działo bo zanim m by z pracy przyjechal w taką pogodę to już by mogło być po fakcie
-
no to przykra sprawa z tym dzieciątkiem... życie nie jest sprawiedliwe.
-
megi79Iwa- a co u Ciebie? Jak samopoczucie? Jag ogarniasz swoją trójcę?Marigold - jestem za kupnem nowej pralki, chyba ze mozna łatwo, szybko i tanio naprawić, ale jak ma naprawa kosztować 200 zł to lepiej zapłacić 5 takich rat i mieć nową. właśnie nie kalkuluje się bo części ok 400zł a naprawa pewnie ze 250 więc traci to sens, no ale zobaczymy jak będzie z kasą
-
u nas nocka znów średnia głównie przez katar śnieg sypie jak w grudniu, pogoda ogólnie do kitu....popadłam chyba w zimową depresję (bo przecież nie w wiosenną...) teraz to i ja mam katar i boli gardło, w temacie pralki póki co zastój - wysiadła na amen, mamy problem z ogrzewaniem, ja się czuję z dnia na dzień marniej, mąż tez widzę ostatkiem sił ciągnie, z kasą się zrobiło krucho...no do kitu IWA pedicetamol znam, stosuję zamiennie, główna zaleta jak dziecko jest chore że nie trzeba mu tego dużo dawać bo jest skoncentrowany - nie to co inne syropy gratulacje z okazji dziewuszki, będzie miała Hania towarzystwo do zabawy lalkami ;)
-
witam w czwartek :) nocka w miarę spokojna - przynajmniej bez ciagłego płaczu. megi wymieniamy się ale ja teraz mam problemy ze spaniem więc w sumie często jest tak że oboje wstajemy bo ja i tak nie śpię u gina wszystko ok, jak do środy 27 się nic nie będzie działo to idę znów na badanie i się okaże czy na święta zostanę w domu czy nie mam wypoczywać i liczyć ruchy dziecka nurofen stosujemy ale też nie chcę przesadzać z jego podawaniem wczoraj wysiadła nam pralka i zalała dom, jestem w kropce czy naprawiać czy kupowac nowa, naprawa jest średnio opłacalna biedny Wiking, jemu się cos stale przyplącze.... u nas póki co wodnisty zatykający katar od zębów.
-
melduję się nadal w dwupaku za nami ciężka noc, Ola dosłownie przewyła 12 godzin i to w sposób trudny do zniesienia - wszystko przez zęby, idą górne czwóreczki jednocześnie, do tego potworny katar i marudzenie, m coś pospał bo go wygoniłam do innego pokoju, a ja praktycznie nie spałam dziś dzień też tragedia - takiego nasilenia jeszcze nie było, Dentinoxem nawet nie smaruję bo nic nie daje, trzeba wziąć się w garść i przeczekać czuję się średnio, brzuch twardnieje co chwilę, chodzić ciężko. Wieczorem wizyta u lekarza, zobaczymy co powie no i ciekawa jestem czy mały przybrał i ile powiem Wam że chwilowo mam dość dzieci i wszystkiego co z nimi związane
-
Asiaczek przede wszystkim ogromne gratulacje :) fajnie że Tomek już po tej stronie tęczy no i że wszystko poszło tak gładko. Cieszę się że mały jest zdrowy :) Ciekawe jak Two je córeczki zareagują na małego Ja myślę że jeszcze trochę minie zanim ja się na porodówkę wybiorę no ale nigdy nic nie wiadomo, we środę mam kontrolne usg i dowiem się co dalej. Trochę mnie przeraża myśl że jestem w domu sama z Olą a w razie czego m zanim dojedzie z pracy to dobra godzinka zejdzie więc gdyby trzeba było szybko jechać to bedzie problem... ogólnie to mam dużo odpoczywać ale nie bardzo się da co do hipotrofii to jestem dobrej myśli póki co i jakoś czuję że święta to jeszcze z brzuchem będą
-
Witam :) u mnie mega-atak zimy, miałam się wybrać do teściowej ale się cieszę bo nie byłoby jak wrócić - pod domem 1,5 m śniegu staram się odpoczywać ale przy Oli to trochę fikcja, zeby jej dają w kość a mnie to chyba podwójnie Monka mały tak podrósł chyba głównie dlatego że leżałam i odpoczywałam bo w domu przyrastał 100g/tydzien a w szpitalu 300 g/tydzień z czego 5 dni byłam na kroplówkach tylko więc wypoczynek to jednak czyni cuda Imię uzgodniliśmy - będzie Maciuś :)
-
Witam :) ja po 8 dniach w szpitalu i nadal w dwupaku mieliśmy stres bo jeszcze wyszło że chcieli mi wyrostek operować ale się rozeszło mały przybrał ok 300 g - mamy 2270 zatem wypoczynek czyni cuda :) jutro coś jeszcze napiszę, tylko chciałam powiedzieć że wszystko póki co ok hipotrofia jest ale to ponoć niegroźne teraz już
-
Asiaczek nie powiedziała mi dziś lekarka ile waży ale z pomiarów wynika że brzuszek w obwodzie jest za mały o 3 tyg. w stosunku do główki, więcej się dowiem jutro, zanosi się że raczej zostanę na oddziale, będę w szpitalu w którym pracuje moja ginekolog więc liczę że mnie dobrze doinformuje, ogólnie to mnie pocieszała że po prostu lepiej nic nie przegapić i żebym się nie martwiła ale i tak...łeb mi pęka o wody jestem raczej spokojna no ale jeszcze okaże się jutro kurcze mam nadzieję ze nie będą nas długo trzymać... będę miec kłopot z opieką nad Olą, jutro m jakieś wolne wykombinuje ale jego też miesiąc w pracy nie było więc jest tym trudniej teraz o jakieś wolne Widzę że obydwie jedziemy na jednym wózku....no nic, byle do lepszych chwil Trzyma się i odzywaj co u Was megi u nas też było po tym szczepieniu jakoś ciężej, zwykle przechodziła bez problemów a teraz temp. i lejący katar, ale tak na 3-ci dzień się uspokoiło co do wypoczynku....hmmm...jak będę zmuszona leżeć w szpitalu to może się uda bo w domu przy Oli nie ma szans, a teraz nie bardzo ma mi kto pomóc... Pocieszam się że mały jest prawie donoszony, zeby jeszcze podrósł tylko...
-
heh...a ja jutro idę na patologię, też z hipotrofią dziecka.... trzymajcie kciuki żeby było dobrze i żeby nas szybko wypuścili
-
dzięki za opinie o pastach do zebów, kupiłam jedną z niską zawartością fluoru z Prokudent i Nenedent bez fluoru - nawet nie wiedziałam że jest taki dla starszych dzieci, będziemy używać wymiennie :) jestem w trakcie mycia okien i prania firanek, m się śmieje że mam już ostatnie symptomy ciążowe czyli "wicie gniazda" hahaha... po prostu potem się nie zdążę po tyłku podrapać a teraz jeszcze mogę takie rzeczy zrobić.
-
Asiaczek kurcze rozumiem Twoje obawy... Trzymaj się, życze Ci dużo siły i pomyślnego rozwiązania sytuacji, oby maluszek urodził się bez problemów i zdrowy Trzymam kciuki bardzo bardzo mocno... Ja dziś lecę do gina na wymazy itp, zostało mi 3 tygodnie, ale powiem Wam że już bym wolała chyba mieć poród za sobą z podobnych powodów jak Asiaczek musze wytrzymać jak najdłużej - zeby mały podrósł i miał prawidłową wagę
-
odkryłam przy wieczornym myciu zębów że Ola ma pierwszą trójkę przebitą, nadal gorączkuje. ale może to te zęby, bo już miałam wyrzuty że wina szczepienia Asiaczek my obydwoje nie jesteśmy wysocy - ja mam 1.65 m i normalnie waże ok 60 kg czyli daleko mi do bycia drobną, teraz 66 więc przez ostatni tydzień sporo przybyło, chyba że to tylko wina tego że dużo piję i trochę mam popuchnięte ręce i nogi. Mam nadzieję ze junior ma coś udziału w tej wadze, ja idę na kontrolną wizytę do gina w poniedziałek, w pt robię ostatnie badania, wymazy i zobaczymy co dalej m mi trochę poopowiadał poranne wydarzenia...no generalnie ułamki sekund mu życie uratowały, mówił że nawet by nie wiedział i nie zdążył nijak zareagować, odbił trochę kierownicą na pobocze i mu się udało, naprawdę mega-szczęście
-
powiem Wam że u nas sądny dzień m rano miał spotkanie z tirem - a w zasadzie z naczepą która zjechała na drugi pas ruchu, chyba cud że nikomu prawie nic się nie stało, tylko auto odrobinę uszkodzone, mnie się jeszcze od 8 rano ręce trzęsą po takich nowinach Ola gorączkuje, jest marudna, płaczliwa, ciągle chce żeby ją nosić, nie chce się bawić ani jesc - nie wiem czy to szczepionka czy zęby - może i jedno i drugie na dodatek upadłam na schodach z nią na ręku.... nie no dziś jest jakaś masakra a nie dzień
-
my dziś po szczepieniu, 3 ukłucia, ale Ola zniosła wszystko super, zapłakałą dopiero przy 3 igle i to tylko moment, byłą baaaaaaardzo dzielna, jestem z niej dumna teraz wieczorem żaliła się po swojemu ze bolą ją nóżki tam gdzie wkłucia, dałam nurofen, nasmarowałam Altacetem i liczę na w miarę spokojną noc, zobaczymy
-
mam pytanie - jak u Waszych maluchów z myciem ząbków? ja już dawno nie używam tej silikonowej szczoteczki na palec tylko zwykłą taką dla malutkich dzieci, ale nie wiem co z pastą, nenedentu już bym wolała nie kupować a inne pasty są od 2 roku życia - pewnie ze względu na fluor, Ola czasem da sobie pięknie umyć a czasem nie da dotknąć, wyrywa mi szczoteczkę i topi w wannie, jak myję razem z nią swoje zęby to próbuje naśladować ale nie wypluwa pasty tylko zjada no i nie wiem co jej kupić do mycia ząbków, chwilowo mamy zwykły żel z fluorem ale szukam czegoś innego, może ziaja bez fluoru? hmmm...
-
AsiaczeK_S_88Marigold ja mam termin na 20 marca, więc mocno zaciskam nogi do 18, żeby się załapać na roczny macierzyński :) Od dawna mam rozwarcie, skurcze, a w środę mam odstawić fenoterol, więc teoretycznie już mogłabym się rozsypać... Ale nie nie nie, nie wypuszczę go tak szybko A Ty z jakiegoś konkretnego powodu masz takiego małego synka czy po prostu słabiej rośnie? Bo moje dzieci to wszystkie takie małe, więc się wcale nie przejmuję :) A co do wagi z USG, to też zależy od sprzętu i od lekarza, ja jednej soboty pojechałam na IP i wyszło, że ma 1700 (to był chyba 33 tydz) a w pon miałam wizytę u mojej lekarki i jej wyszło 1900. Więc też nie ma co się aż tak martwić :) Mówi mi ciągle, że Tomek jest chudy i długi ;) Ma szczupły brzuszek i długie nogi no to już prawie masz synka donoszonego :) ja coś czuję że u mnie się sprawa z tydzień przeciągnie no ale zobaczymy co do wielkości...hmmmm...Ola też byłą szczuplutka - 2630 i 54 cm, jak wychodziłyśmy do domu to miała 2300, lekarka mi ostatnio przeliczała tempo rozwoju z różnych etapów ciąży na podstawie tych wszelkich pomiarów z usg i twierdzi że tempo jest równe cały czas, więc nie ma jakichś zastojów a tym samym powodu do obaw i staram się tego trzymać, być może taki mam organizm i to kwestia genetyczna mam niski cukier, ale ona twierdzi że to nie powinno mieć wpływu na wzrost dziecka, ja podejrzewam że trochę też nerwy swoje robią no ale... podziwiam Cię jak sobie radzisz z dwójką i teraz trzeci maluszek :) ja się obawiam jak sobie z dwójką poradzę...
-
Monka co do radzenia sobie w ciąży to naprawdę nie mam co narzekać bo do tej pory znosiłam wszystko dobrze i bez poważnych dolegliwości, jedyne chyba co mnie najgorzej męczy to brak cierpliwości, czasem zniosę wszystko z uśmiechem ale jak mi się przepełni to lepiej schodzić z drogi, szczególnie początki ciąży - nerwy miałam ogromne i trochę się przez to Oli obrywało jak narozrabiała, ale też potem zawsze mam wyrzuty sumienia że krzyknęłam na nią, tym bardziej że ona doskonale zaczyna rozróżniać kiedy jestem zła i kiedy jej coś zabraniam a jednak usiłuje swoje przeforsować, czasem cichcem jak Wiking a czasem z zuchwałym usmieszkiem obowiązki domowe na szczęście jakoś szczególnie mnie nie męczą, normalnie zajmuję się domem, nauczyłam się jak się urządzić żeby mieć czas na sprzątanie czy prasowanie z dzieckiem wiszącym u nogi - grunt to znaleźć jej dobre zajęcie jak stoję w garderobie i prasuję to sadzam ją na krześle, dostaje koszyk ze spinaczami do bielizny i przerzuca je po jednym do drugiego koszyka, czasem da się zabawić taką bzdurą dłuższy czas a ja jednym okiem patrzę na nią a drugim skupiam się na czymś innym inna sprawa że potrafi sobie nabić guza w najbardziej absurdalnych okolicznościach, zwykle jak się wspina po meblach czy łóżkach to nic sobie nie zrobi i stara się sama asekurować, ale potrafi rozkwasić czoło na prostej drodze
-
Ola też ma wystający brzuszek, czasem mniej a czasem bardziej ale jednak, myślę że póki co to jest normalne :) najbardziej się śmieje jak dotyka mojego wystającego a potem patrzy na swój i ma radochę ze spódniczką to też czasem jest jak u Nastki co do spacerów, poczucia samodzielności i protestów jest to samo co i u Was, wyjście gdzieś jest trudne dla mnie bo schylanie się do małej która się wywraca czasem i wszystkiego dotyka jest ciężkie do zniesienia a teraz już niestety muszę się oszczędzać chyba najgorszy problem mamy z wchodzeniem do domu, bo jak jej nie zagadam czymś to za nic nie chce wejść czy dać się wnieść a jak zamknę drzwi to 5 min potwornego płaczu i złości czasem sama się dziwię że takie pogodne dziecko potrafi taką szopkę urządzić nawet przy ubieraniu nie robi kłopotu ale jeśli chodzi o wyjscie na zewnątrz to powrót jest zawsze ciężki
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 39