Skocz do zawartości
Forum

Marigold

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marigold

  1. a tak w ogóle to do mnie dziś dotarło, że nie wiem nawet kiedy minęło te 37 tygodni, strasznie szybko... Wydaje mi się jakbym test robiła wczoraj i pamiętam swój szok na widok 2 kresek - no bo niby się człowiek spodziewał po staraniach , ale fakt dokonany zawsze trochę zaskakuje. A tak w ogóle to nie mam serca żeby go wyrzucić
  2. jest pierwszy sukces - spisałam co trzeba zabrać teraz jeszcze samo pakowanie U mnie dziś rozpoczęty 37. tydzień, więc już wiele czasu nie ma, choć nie sądzę żeby się Malutka jakoś desperacko pchała na ten świat, póki co dobrze jej w środku Tylko w nocy spać nie chciała, musiałam ją udobruchać jogurtem i potem już ok Zastanawiam się co do laktatora, bo dostanę w spadku taki ręczny, ale chyba nie ma co inwestować w coś lepszego dopóki się nie okaże jak będzie z karmieniem. W niedzielę przyjeżdża kuzynka, ma przywieźć trochę rzeczy po swoim synu żebym coś wybrała jak mi się spodoba, ale podtekst był taki że jeszcze ktośtam znajomy się spodziewa dziecka i tez coś chciałaby coś z tych rzeczy dać, więc się rozpędzać nie będę, poza tym obiecałam sobie że nie będę brać od nikogo ubranek na pożyczki, ale nie chcę odmawiać bo się pewnie obrazi. No i chyba dostaniemy zaproszenie na chrzciny na następny tydzień, a ja nie bardzo mam ochotę jechać, bo to ponad godzina podróży, a już mi w aucie niewygodnie. Wymówkę mam dobrą ale z drugiej strony rodzina jest tak mała, że jeśli nas zabraknie to potem będzie gadanie itd. No i nie wiem co z naszym wózkiem bo w piątek miał być do odbioru a póki co sklep nie dzwoni, poczekam jeszcze do końca tygodnia a potem się zobaczy. megi nam powiedziano w szkole rodzenia, że jeśli się niepokoi - bo np dziecko jest mało lub zbyt ruchliwe i podejrzewa się, że coś jest nie tak, to można iść do dowolnego szpitala i zrobić KTG na żądanie, bez łaski, mają obowiązek takie badanie wykonać.
  3. Witam po kawce :) Niech mnie ktoś zmotywuje do spakowania torby do szpitala...
  4. bogdanka2la lunano i posypało się muszę synowi kupić bilet do Polski mój obecny mąż nie toleruje Go i z każdym dziem jest coraz gorzej ,syn mieszka z nami od ponach 2 lat i jest fatalnie m czepia się Go o wszystko ,że dużo je ,że zużywa wodę i gaz , ze chałasuje,że przeszedł przez salon i zasłonił mu telewizor ,że usiadł na jego miejscu na sofie a przedewszystkim ,że ja spędzam z synem ciągle czas (dodam,że syn ma 16 lat i choruje na Zespół Aspergera i wymaga specjalnego podejścia)uczy się tutaj w szkole ,pływa w klubie dla niepełnosprawnych i odnosi sukcesy ,zresztą ma orzeczenie o niepełnosprawności intelektualnej w Polsce jak i w Hiszpanii ,mój m jak się poznaliśmy wiedzial jaki jest mój syn i powiedział,że to mu nie przeszkadza i,że chce zastąpić mu ojca jak widać odechciało mu się .Ciągle jest wojna on na niego krzyczy a ja oczywiście go bronię więc jest awantura ..........czasami łapie go za ucho w ramach dyscypliny ci już całkiem mnie wkurza i wtedy to dopiero jest awantura...a ta jestem w 35 tygodniu ciąży i nie mogę wyjechać z synem muszę poczekać do porodu i jakieś 3/4 miesiące aż dziecko nabierze sił abym mogła wsiąść z nim do samolotu i wtedy ja tez wyjadę m myśli ,że jak syn wyjedzie to wszystko między nami się ułoży ale bardzo się myli nigdy nie zapomnę mu ,że kazał mi wybierać pomiędzy nim a dzieckiem jakby nie ciąża już by mnie tu nie było mówi ,żę tak jest lepiej dla nas wszystkim ale to tylko jest wygoda dla niego samego.ciągle chce mi się płakać odczuwam to jako moja porażkę znowu muszę prosić rodziców pomoc a właściwie postawić ich przed faktem dokonanym ,zadzwonię jak kupię bilet mam już upatrzony na 12 w poniedziałek,rodziców mam fajnych i napewno mi nie odmówią zresztą ztęsknili się za wnukiem.To Wam popłakałam ale musiałam się przed kimś wygadaćOj, to Twój m dał czadu.... Dobrze że ma się kto synem zaopiekować w kraju, ale po prostu masakra!! Nie ma tak że ślubowaniem bierze się sobie za żonę Nie-Matkę, skoro żona już matką jest!! I ewidentnie się nie ułoży i nie będzie dobrze jak młody wyjedzie nawet jakby pozornie wszystkim (a szczególnie Twojemu m) wydawało się że tak jest. Kobieto, podejrzewam że przecież Ciebie by wyrzuty sumienia zeżarły!! I nie przejmuj się "co ludzie powiedzą" - rodzice są od tego aby wspierać i pomagać (nawet kosztem kilku pogadanek "a nie mówiłem/am") czy im się to podoba czy nie, a dzieci są najważniejsze - w końcu też już jesteśmy rodzicami i nie sądzę aby którakolwiek z nas uważała inaczej. Trzymaj się Kochana i trzymam kciuki za prawidłowy rozwój sprawy!! zgadzam się, dziwi mnie tylko, że m sądzi że wyjazd syna coś zmieni, naprawdę trudna sytuacja... nie wiem co Ci napisać. przecież jesteście rodziną, syn ma swoją szkołę, swój świat przy Was, nie można mu tego odbierać tylko dlatego, że komuś się odwidziało, to zupełny brak odpowiedzialności i rozsądku... Cieszę się że masz wsparcie i zrozumienie w rodzicach i wierzę, że uda się jakoś ten problem rozwiązać. A m trzeba otworzyć oczy na to że nawet kiedy syn wyjedzie - nie będzie cudownie nagle - przecież zostaje zadra w Twoim sercu i Twój żal, nie mówiąc już o przeżyciach syna...
  5. To i ja załączam foty naszego kącika dla małej - jesz cze brakuje mi stolika no i jakiejś lampki na noc, ale na początku dostawimy łóżeczko do naszego łóżka, a potem się zobaczy :)
  6. malutka ja bym chyba jeszcze ten tydzień wytrzymała...to już nie tak długo...
  7. hehehe dobry patent trzeba wypróbować choć w zasadzie nie zdarza mi się jeść po 18.00, ale może dla tych dziękczynnych kopniaków warto a już myślałam że etap zachcianek mam za sobą - jednak nie, jogurciki rządzą niepodzielnie A tak w ogóle to miałam dziś przygodę bo użądliła mnie osa, przez 5 sekund zastanawiałam się czy aby nie jestem uczulona a potem to już urwał mi się film, dodam że poza domem... no ale wróciłam o własnych siłach, jeszcze zdążyłam wysprzątać parter, więc "wicie gniazda" mam chyba za sobą Zapodałam sobie dwa wapna, skonsultowałam z lekarzem na okoliczność tego użądlenia no i w zasadzie już prawie nie czuję bólu - poza tym że dłoń mnie jeszcze piecze i drętwieje chwilami. Jutro robię sobie dzień lenia, oczywiście poza pogrzebem na który się wybieram. Mężuś powinien wrócić i przywieźć obiecanego oscypka :) Dobrej nocki Mamuśki
  8. Haha a myślałam ze tylko ja mam odchył wychodząc ze sklepu z całym wózkiem jogurtów i serków waniliowych a na dodatek potrafię obudzić się w nocy z myślą że muszę iść zjeść serek bo mnie chyba pokręci zaraz
  9. Melduję się i ja wieczorową porą - cały dzień uciekł mi na myciu okien - ciąg dalszy i praniu firan i obrusów - ale może dzięki temu jak już porobię wszystko co sobie zaplanowałam to w końcu będę mieć motywację żeby poleniuchować solidnie. Maleństwo dziś szaleje, uporczywie bombarduje stopami prawy bok pod żebrami, chyba jej śpieszno do wyjścia Mąż na górskiej wyprawie, a ja samotna...no nie do końca bo jesteśmy we dwie jakby Poza tym niestety ale zdarzyła mi się w bliskiej rodzinie śmierć... Przykro mi strasznie, ale udaje mi się utrzymać emocje i żal na wodzy, pogrzeb w niedzielę, mam nadzieję że nie będzie wielkiego upału. Taka kolej życia, cóż...
  10. megi ja namiętnie smaruję serią babydream z rossmanna, tą różową, póki co działa
  11. megi ale czasem lepiej z siebie wszystko wyrzucić, tym bardziej że masz powód. Odpocznij,spróbuj się przespać to i ból głowy przejdzie
  12. megi powiem Ci że ja też miałam przeboje z meblami - zamówiliśmy 25 stycznia, a dostaliśmy początkiem maja... i to też przez niekompetencję pracownika salonu meblowego, potem już go nawet zwolnili, ale mydlił nam oczy baaaaaaaaaardzo długo, a ja potrzebowałam szafek i komody na już. Ja się biję z myślami bo zostało nam urządzić garderobę - tzn dorobić półki, wieszaki itp, a jeszcze przydałby się pomalować w tym pomieszczeniu, tylko jakoś ciężko się za to zabrać, może po porodzie jak mąż trochę urlopu weźmie to jakoś nam się uda zrealizować, bo zaprojektowane mamy już dawno, a takie pomieszczenie się bardzo przydaje.
  13. hehe ja miałam okazję mieszkać z bratem i bratową przez 3 lata...never ever. Co innego goście na kilka dni. Choć też zaczynam sobie wyżej cenić komfort psychiczny we własnym domu niż tabuny plączących się wizytujących, tym bardziej z dziećmi...
  14. Witam czwartkowo la luna nie zazdroszczę gości, z jednej strony wypada znajomym pomóc, ale z drugiej powinni też zrozumieć że potrzebujesz teraz spokoju, pozostaje liczyć, że będą na tyle taktowni, że w miarę szybko coś znajdą i wyprowadzą się do siebie, w końcu 3 osoby plus pies to już niezłe zamieszanie się robi. CosmoEwka marzenka życzę powodzenia uczennicom w pierwszym dniu roku szkolnego, pewnie przejęte strasznie, zwłaszcza pierwszoklasistka ja się cieszę że zaczyna się rok szkolny bo dla mnie to oznacza w końcu ciszę na podwórku i mniejszy tłok na mieście, oczywiście poza godzinami kiedy dzieciaki idą do, lub wracają ze szkoły. dzisiaj przedostatni raz w szkole rodzenia, coś o laktacji itp, zobaczymy moje porządki stoją w miejscu, póki co mam w miarę ogarnięte piętro, zostaje jeszcze parter, tylko nie mam weny zbytnio, może w piątek-sobotę coś więcej podziałam jak będą siły, mąż zostawia mnie samą - męska wyprawa w Tatry na 3 dni z kolegami, więc weekend prawie że samotny...
  15. u nas zanosi się na wagę co mnie bardzo cieszy, byle nie skorpion...
  16. Tylko jeszcze pytanie czy mąż się zgodzi chociaż jak by mi to miało pomóc - czemu nie?
  17. bogdanka ja mam za sobą kilka i to niezbyt miłych pobytów w szpitalu, pewnie dlatego się obawiam, wiadomo - jak trzeba to człowiek wszystko zniesie... jeszcze się pocieszam że rodzę w małym szpitalu gdzie nie ma jakiegoś wielkiego ruchu jeśli chodzi o porody a opieka jest zadowalająca - przynajmniej tak twierdzą znajome - no może poza położnymi na oddziale noworodków - do których podobno bez kija nie podchodź, ani broń boże o nic nie pytaj. Ubawiło mnie za to że można sobie życzyć na odstres przy porodzie gaz rozweselający ja to chyba poproszę o hel dla męża - niech się inhaluje i mnie rozśmiesza a co do obecności innych na sali - masz w sumie rację, nie wiem czy w ogóle będę zwracać uwagę na otoczenie jak już będę mieć swoje "zajęcie" na tym świecie
  18. Co do czkawki maleństwa to i u mnie bardzo podobnie - zauważyłam niedawno - ok 32 tygodnia, że się powtarza rytmicznie, ale też łagodnie i pewnie sama nie zwróciłabym uwagi gdyby nie miarowość Co do szpitala... ja mam wizję sali 4-5 osobowej, przy czym sama położna ostatnio stwierdziła że na oddziale jest 3 razy więcej odwiedzających niż rodzi się dzieci... no nic, zacisnę zęby i tyle, to tylko niecałe 2 doby jak wszystko dobrze pójdzie... w szpitalu mam zawsze problem z zaśnięciem... Laktacja - no sama jestem ciekawa jak to będzie, wszystkie moje znajome które nastawiały się na poród naturalny i karminie piersią i tak skończyły na cc i mleku z butelki...więc nie wiem jak będzie, czy to tylko taka tendencja w szpitalach u mnie w okolicy... trochę mnie to martwi. w przyszłym tygodniu wizyta u okulisty i tu też się obawiam żebym nie dostała zalecenia do cc...
  19. megi pobranie wymazów to szybciutko, wcale nie gorzej jak przy zwykłym badaniu ginekologicznym, tylko nie wiem czy w ramach wizyty z nfz nie trzeba własnych wymazówek mieć, ja dostałam od lekarki, badanie w laboratorium kosztowało u mnie 25 zł za obydwa, wynik po kilku dniach.
  20. CosmoEwka to nie zazdroszczę, sama miałam pietra przed wynikami wymazu, ale na szczęście wyszedł negatywny. Moja ginekolog mówiła żeby się nie stresować przesadnie nawet jak wyjdzie pozytywny, bo jest czas zareagować w porę, więc myślę że nie musisz się jakoś bardzo bardzo martwić. Grunt to wykurować się i wiedzieć że w razie czego maluszka trzeba ochronić. Co do sprzyjania infekcjom grzybiczym - wszystko możliwe, tym bardziej kiedy uporczywie nawracają, ale to też chyba kwestia ogólnego osłabienia organizmu podczas ciąży.
  21. la luna to ja współczuję bólu zatok... nieprzyjemna sprawa :( luza dobrze, że tak się skończyło, trochę strachu i stresu, ale na szczęście wszystko się pomyślnie ułożyło, teraz tylko wypoczywać a ja z moich planów na dziś nie zrealizowałam nic - znów przyszedł upał i zjechali się goście - więc pół dnia w kuchni, dopiero usiadłam na tyłku, ale goście posiedzą do ciemnej nocki...a prasowanie czeka... Chwilowo mam dość wszystkich i wszystkiego powyżej dziurek w nosie.
  22. To zazdroszczę tego snu - ja się budzę na siusiu np o 1 lub 3 w nocy i tyle - po spaniu... Czytam książki do rana, albo rozwiązuję sudoku,bo co innego można robić?
  23. bogdanka już myślałam że sobie dziś zaspałaś, że Cie jeszcze na forum nie ma już mnie samotność zaczynała ogarniać... Moja dzidzia też szaleje, najchętniej i najwięcej w kościele na mszy Też myślę powoli o spakowaniu torby do szpitala, termin mam na samym początku października, już mi się po nocach śni że zaczynam rodzić i latam po domu zbierając wszystko do torby i narzekając na samą siebie że nie zrobiłam tego wcześniej - a tak będzie w razie czego czekać gotowa, tylko muszę podpytać w szpitalu co trzeba wziąć oprócz tego co oczywiste. Hehe co do szlafroka - to ma się rozumieć, że gdybyś go nie wzięła to zaburzysz tradycję ja muszę kupić niestety
  24. a tak jeszcze wracając do kotów - u nas pewnie będzie to samo, ale podejrzewam że prędzej zamorduję kota niż pozwolę mu się rozgościć w wózku w którym chcę kłaść dziecko... nie wiem, jakiś opór mam wiedząc że koty to czyściochy ale jednak zwierzęta - tym bardziej kot wychodzący.
  25. Witam w ten poniedziałkowy poranek W końcu znośna temperatura ze szczęscia chyba dzisiaj pokonam tę górę prasowania którą wytworzyłam przez sobotnie pranie i upiekę ciasto ze śliwkami. Zastanawiam się powoli co mi jeszcze brakuje do wyprawki i chyba jednak stelaż pod wanienkę trzeba będzie nabyć... Póki co to mnie jeszcze brakuje szlafroka i pantofli do szpitala, a dla dzidzi butelki, chyba jednak podgrzewacz i jakiś grubszy kocyk. Upatrzyłam lodówkę, dziwi mnie jednak fakt że jak wszystko teraz - działać będzie dopóki jest gwarancja a potem...kto to wie? Więc jaki sens wywalić 1500zł na lodówkę którą za 2 lata trzeba wyrzucić? Ale podobno z każdym tego typu sprzętem teraz tak jest - "żyje" tyle ile przewiduje gwarancja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...