-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marigold
-
poziomkaMarigold biedaku :) ty to się masz z tymi humorami OlciTrzymaj się!!! Ale chyba i tak już jest lepiej w nocy co? Mniej pobudek niż dotychczas? no teraz no tak 3-4 razy wstaję, zależy jaka nocka, ja się już przyzwyczaiłam i nie narzekam przed chwilą się obudziła, idziemy zjeść jakiś obiadek i zobaczymy co dalej - pewnie popluskam ją trochę w wodzie, u nas jest po prostu sauna, co gorsza tak ma być jeszcze co najmniej 10 dni zmartwiłaś mnie z tą pogoda nad morzem, my się wybieramy 29 lipca, mam nadzieję że pogoda będzie znośna
-
ale mały zębacz :) urocza :) ja czekam na listonosza bo zamówiliśmy basenik-kojec mały razem z piłeczkami - to już z myślą o zabawie w zimie :) teraz pluskamy się raz dziennie w takiej większej wanience którą wystawiam na balkon :) pech cały w tym że na balkonie zalęgły się nam osy i musimy je jakoś wykurzyć bo się boję że któraś użądli Olę
-
Monka1Dzień doberek Marzenka dobrze, że już coraz lepiej z Kubusiem, biedny maluszek musi go męczyć ten kaszel. To super, że Kubuś tak dobrze bawi się w żłobku. W tym co chodzę z Nasti, w jej grupie jest ok. 5 dzieci i nie wszystkie raczkują. Jak widać małe grupy mają swoje plusy, ale też minusy. W ogóle teraz jak pozwiedzałam różne żlobki to najbardziej podobał mi się państwowy, do którego oczywiście Nasti się nie dostałą. Tam naprawdę jest full wypas. Kevadra Super zdjęcia, dobra piętka nie jest zła Nawet Nasturcja musi codziennie dostać piętkę lub bułeczkę. Raz na spacerze prawie mi z wózka wyskoczyła, jak zobaczyła dziecko z bułką w ręku, musiałam szybciusio biec do sklepu Fakt, że ona jej nie zjada tylko ciuma, gryzaczek sobie wymyśliła, a potem całe mieszkanie jest w chlebie jakby co najmniej cały bochenek dostała Pawełek cudny, jakie ma śliczne niebieskie oczęta, oj mały przystojniak. Przy Twoich godzinach pracy to rzeczywiście niania jest lepszym rozwiązaniem, tym bardziej, że teraz wakacje i Pawełek może się integrować z dziećmi na placu zabaw. Hihi Nasti też nie wie co to savoir-vivre W weekend znowu doprowadziła swoją kuzynkę do płaczu, nakrzyczała na nią. W ten weekend przyjeżdża do nas i mam nadzieję, że na swoim terytorium Nasti zachowa się trochę gościnniej :) Marigold współczuję tej temperatury, u nas w mieszkaniu nie jest aż tak gorąco, a Nasti podczas karmienia jest cała spocona. Zdrówka dla Oli Kręcone blond włoski i niebieskie oczka sama słodycz, mała pięknotka rośnie :) U nas niestetu proste włosy, a miałam nadzieję, że Nasti odziedziczy geny po moich rodzicach :)Ja jak byłam mała miałam loki, a później jako jedyna w rodzinie proste druty Z tym apetytem to na pewno ząbki są głównym winowajcą, do tego jeszcze nadal katarek i te upały. Już się przespałam z tematem i stwierdzam, że nie będę się tak martwić, Nasti jest zdrowa i dobrze wygląda, a do doroslejszego jedzenia mam nadzieję, że wróci jej chęć. no i bardzo rozsądne podejście, skoro dobrze wyglada i dobrze się czuje to nie ma się co na zapas martwić, poza tym - nie znam nikogo kto by wygrał z głodem ;) i na nią przyjdzie pora i apetyt :) Ola padła po 3 godzinach popłakiwania, ciekawe ile pośpi, odciągam katar i smaruję maścią majerankową, mam nadzieję że po południu jak się zrobi chłodno to pojedziemy gdzieś na spacer do parku albo do lasu bo w domu zwariować można
-
no to u nas dziś dzień wiszenia na cycu, mała jest bardzo płaczliwa i niespokojna, nie je, kiepsko śpi, więc zanosi się że dzis nic w domu nie ruszę a mam górę prasowania i muszę trochę posprzątać :( ale i tak się cieszę że choć ten cyc ją uspokaja
-
kevadra Pawełek coraz ładniejszy :) na tych ostatnich fotkach jest strasznie podobny do Oli, jak braciszek :) w ogóle to ma taki typ urody jaki ja lubię - delikatne rysy, niebieskie wielkie oczy i blond czuprynka :) Słodziak hehe a Oli zaczynają się końcówki włosków kręcić wygląda na to że będzie kręcona blondyna :) ja się cieszę :) to chyba po tatusiu bo ona jak był dzieckiem to też była blond burza loków moje włosy proste jak druty a całe życie marzę o kręconych :)
-
megi fotki urocze, widać po Was pełen relaks :) dobrze tak czasem oderwac się od domu i codziennych spraw i cieszyć się bliskością rodziny :) Jak Wiktorek zareagował na dziadków przy pierwszym spotkaniu? Monka myślę że kevadra słusznie zauważyła że ten brak apetytu może się wiązać z intensywnym ząbkowaniem, Nasti musi mieć powalający uśmiech z tyloma ząbkami u nas narazie "dziąślak" jak u megi marzenka współczuję choroby Kubusia, 4 dni gorączki mocno wyczerpuje taki malutki organizm. Widać jest racja w tym że dziecko chce zawsze nadgonic starsze dzieci przez to ma motywacje do szybszego rozwoju :) ciesze się że mu dobrze w żłobku z innymi maluchami :) u nas wczoraj był pierwszy dzień bez kupki, ale widzę że małą co chwilę podejmuje próbę zrobienia i marnie jej to idzie, chyba ugotuję marchwiowej wody i podam bo mi szkoda że się biedna tak męczy, dziwne bo dużo pije a nie jadła nic zapierającego ogólnie w te upały apetyt ma słaby, teraz w ogóle odmawia jedzenia kleików/kaszek na mleku
-
witam w środku tygodnia :) u nas upały jak w tropikach, trochę ciężko nam je znieść bo wieczorem mamy w sypialni 30 stopni Ola złapała katar od kuzyna, łzawią jej oczka i z nosa leje się non stop, najgorsze jest spanie poza tym jest mega-przylepką teraz, jak tylko wychodzę z pokoju to zaraz płacz nawet przy najlepszej zabawie wieczorem zasypianie trudne, dopóki się nie ochłodzi- czyli do ok 22-giej mała nie może spać inaczej jak przy cycu, cała mokra a ja przy niej też się dogrzewam
-
poziomko teoretycznie z tego co widzę w aktualnych zaleceniach to powinno się podawac codziennie, wymiennie z rybą 1-2 razy w tygodniu ale wszystko zależy gdzie szukasz informacji: jedną podają właśnie że codziennie a inni że co drugi dzień na zmianę z połową żółtka u nas jest różnie - jak gotuję zupkę to przeważnie na 2 dni, więc mam np 2 dni z mięskiem, a potem 2 bez mięska i tak na zmianę, czasem gotuję z rybą, ogólnie mogę powiedzieć że jest pół na pół gotuję wszytko razem - tzn jarzynki i mięsko (wcześniej odlewałam wywar mięsny, teraz już podaję) i odkładam trochę i drobno siekam, resztę blenduję ale nie na super gładko, potem łączę, dodaję trochę masełka/oliwy/oleju i zagotowuję, połowę odkładam jako porcja na drugi dzień czasem nie gotuję tylko łączę np pół słoiczkowego obiadku z odrobiną naszej zupy - Ola lubi żurek, barszczyk czerwony, hitem jest pomidorówka z lanym ciastem z żółtka :) mam swoje przeciery pomidorowe więc gotuję bez obaw mam pytanie - podajecie dzieciom zupy ze świeżych jarzyn - tzn młodych? bo gdzieś wyczytałam że młode jarzyny dla dziecka to murowana biegunka, mam mieszane uczucia bo mam już swoje warzywa z działki i nie wiem czy próbować czy nie
-
ja chciałam żeby Ola była urodzona 9.10.11 ale skubana przeczekała 20 minut po północy - to już był 10.10.11 a termin miałam na 2.10 powiem Ci jedno -co za baba ! ja wiem że po całym dniu pracy w hałasie może mieć człowiek dość, ale co jej wadzi taki bobas, przecież nikt dziecku nie będzie kagańca zakładał bo jakiejś babie się tak podoba... heh.... ja to jeszcze w ciąży doszłam do wniosku że u "bab" nie ma co szukać zrozumienia, prędzej pomoże pan, czy młody chłopak albo dziewczyna, a babska to są tylko od puszczania mało inteligentnych komentarzy... tak jakby same nie miały i nie wychowywały kiedyś dzieci...chyba się im zapomniało jak to jest mnie za to irytuje jedna laska w mojej rodzinie, ma dziecko starsze o 8 miesięcy od Oli i jak czasem pyta coś o Olę i ja jej odpowiem to na wszystko jest jedne komentarz : bo dzieci tak mają!!!" i wielkie oburzenie że ja tępa baba nie wiem że "dzieci tak mają" ... normalnie matka polka od siedmiu boleści, wydaje się jej chyba że wychowała 10 dzieci i może wszystko komentować i oceniać, ręce mi czasem odpadają jak coś palnie przy mnie, więc staram się nawet nie słuchać i nic nie opowiadać
-
megi Wiktorek już wygląda prawie "dorosło" :), wózeczek fajny, my też dostaliśmy wózek-parasolkę, super sprawa jak się dużo jeździ autem i trzeba mieć szybko składalny wózek, no i na mieście tez ok, choć krawężniki czy schody to mi lepiej pokonywać naszym mobilem na pompowanych kółkach :) tylko że jest ciężki dość fajnie że macie teraz czas dla siebie- na wypoczynek bez pośpiechu :) la luna to nadal macie komu kibicować bo Hiszpania w finale :) choć ja osobiście sercem bliżej chyba Portugalii kevadra to Pawełek jest z 10 listopada? u nas dziś pochmurno i pada, ale na weekend ma być 35 stopni, mam w planach sprzątanie domu, większa zakupy i pieczenie ciast dla mamy na imieniny, tylko sił i chęci zero
-
poziomka przecież ciuszki carter's można bez problemu kupić u nas, wiele sklepów internetowych sprzedaje :) ja czekam na wyprzedaż w h&m, podoba mi się ich rozmiarówka dziewczęca - ciuszki rosną razem z dzieckiem - mam sukienkę i legginsy 62 a są nadal dobre mimo że Ola nosi już 80
-
tak, Karwia, mamy upatrzone miejsce wypróbowane, fajne warunki jak się jedzie z dzieckiem jak policzyłam ze lot plus taxi wyjdzie ok 1500-1700 zł to dochodze do wniosku ze nie ma sensu, zatem zostaje samochód
-
dołączam do fanek ciuszków carter's, szkoda że w PL ich cena to dwa a czasem trzy razy więcej niż dobrej jakości polskie ciuszki, przyznam się że i tak czasem się skuszę np na jakieś ładne "wyjściowe" body, w zimie miałam świetne polarowe pajacyki, cieplutkie i śliczne, koleżanka mi przywiozła ze stanów niestety Ola ma dzis dzień-megamarudny, nic tylko na ręce a jak nie to płacze aż jej oczy zapuchną, uspokaja się tylko jak jej włożę do ręki chrupka albo pozwolę się bawić czymś nowym - np teraz obrabia pusty kosz na pieluchy miałam ochotę po południu zabrać ją na spacer do lasu i nazbierać trochę jagód na konfiturę ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie znów mam chyba zniżkę formy, nie wiem czy to niedospanie czy hormony (czytaj @), jakoś wyczerpała mi się bateria naładowana nad morzem, choć i tak na długo mi wystarczyła bo prawie 3 tygodnie :) ale już planujemy wyjazd końcem lipca/początkiem sierpnia i chyba nic nie będzie z lotu samolotem, musimy wziąć auto, z małym dzieckiem to za duże ryzyko zdawać się na jakiś transport który dopadniemy na miejscu, poza tym trzeba wziąć trochę rzeczy, których nijak do samolotu bym nie zabrała - np wanienka próbowaliśmy wykapać Olę pod prysznicem na wyjeździe ale wyszedł z tego tylko płacz, bała się szumu wody nawet na moich rękach, a mycie w umywalce już odpada bo jest za duza, zobaczymy jeszcze ale pewnie przyjdzie nam jechać samochodem te 10-11 godzin i to chyba nocką
-
podam wam link do fajnej stronki: Przepisy-dla-dzieci.pl - Strona główna jest dużo o żywieniu i artykuły z ocena produktów spozywczych przez eksperta
-
kevadra u nas też problemy ze spaniem - tzn dotychczas były 3 drzemki - 2 po 40 min i jedna tak 1,5-2 h, a teraz mamy jedną rano - ok 9 - to jest pół godzinki i potem po południu od ok 14-16, wypadła zatem drzemka o 11.30 i widzę że już raczej do niej nie wróci, czasem bywają dni że przez cały dzień pośpi 15 min - więc albo ją tak świat ciekawi albo tyle jej wystarcza po prostu czytałam że jak dziecko zaczyna raczkować i poznawać świat o własnych siłach to właśnie się wiąże ze skracaniem drzemek, bo otoczenie jest zbyt ciekawe żeby spać poziomka ja myślę że nawet jak by nie miał zębów to chrupki kukurydziane i tak by mu spasowały i dał by sobie radę jedno co warto jak się coś dziecku podaje do samodzielnego jedzenia to obserwować czy sobie radzi z tym i czy się nie zadławia IWA dzięki że napisałaś o tym odstawianiu u siebie, ja jeszcze nie zamierzam rezygnować jeszcze z karmienia ale zobaczymy co powie pediatra, być może warto nocne karmienie zredukować np do jednego razu Ola jest dziś potwornie marudna od rana, cały czas pojękuje, mnie już głowa pęka szykują się nam goście na weekend a ja nie mam ochoty teraz na wizyty, poza tym pewnie moja mam będzie mieć gości imieninowych, muszę się wybrać na zakupy i kupić coś dla niej i dla synka kuzynki - ma 13 miesięcy, ale mam już pomysł nawet co mu kupić
-
CosmoEwkaheloł. mam pytanie. jak wiadomo u nas zacofanie w jedzeniu. je jak je. swoja droga. niewazne. ja sie tym nie przejmuje. kucharka ze mnie marna. wiem jednak ze u was jest duzo, szybko, gotujecie, karmicie i generalnie dzieci niedlugo wszamia schabowego z kapusta. pytanie wiec jest takie: kiedy pierwszy raz dalyscie cos w typie: pierwsze chrupaczki, czy innymi slowy chrupki kukurydziane? ile maluchy mialy i co wtedy juz jadly? czy przelykaly jakies grudki bez problemow? Piotrek chetnie je to co mu smakuje ale na razie jedynie w konsystencji gladkiej, wiec mam troche strachu i lękow przed podaniem mu chrupki ale jednoczesnie strasznie mnie korci bo mlaska i sprawia wrazenie ze z checia by cos sobie trzymal w raczce i mamlal.iwa - do ciebie inne pytanie. otoz robilam porzadki w ubrankach po Kingusi. przebralam co jest dziewczece i co z tej racji nie bede ubierala Piotrusiowi. gdybys byla zainteresowana to planuje porobic tym ubrankom zdjecia i wrzuce na jakas strone. jakbys byla ciekawa to podesle ci linka. porzadne ubranka, w wiekszosci znanych marek. nie bede chciala duzo, bo wiem jak ciezko sie sprzedaja uzywane ciuszki, tak tylko symbolicznie. gdyby nie koronki i kwiatuszki to mlody by w tym zasuwal ;). CosmoEwka nie próbowałam jeszcze chrupek kukurydzianych choć Ola nie ma problemów z żuciem, ale chętnie wcina np paseczek zwykłego wafla tortowego - taki 5cmX2 cm czyli jak chrupek mniej więcej, no i kiedyś kupiłam jej z Hippa wafle ryżowe z sokiem jabłkowym- takie malutkie, wydawało mi się ze dla dzieci to beda miekkie i fajne - a okazało się że są twarde i nawet jak już się kawałek ułamie to ten ryż jest po prostu jak surowy, pierwszym o mało się nie zadławiła ale z kolejnymi już jej idzie sprawnie - ślini sobie, kruszy łapkami i pakuje do ust, wiec ważna jest też kwestia wprawy Ola je już grudkowate zupki i z połykaniem nie ma problemu, a Piotrusiowi moze lepiej pójdzie właśnie z chrupkami? spróbuj po prostu i obserwuj, one się łatwo rozpływają w ślinie, nie sadze zeby miał z nimi problem :)
-
Monka1poziomka przyznaje się że od jakiegoś casu nie dodaję Nasti kaszki manny. Po prostu nie chciała zjeść żadnego posiłku w którym ją wyczuła. Kupilam kaszkę mannę z Nestle po 4 miesiącu, która podobno łagodnie wprowadza dziecko w krainę glutenu i jej podaję codziennie. Poza tym ostatnio wcina trochę chlebka, kawałek bułeczki lub piętki. Mam nadzieję, że taka forma i dawka glutenu jej nie zaszkodzi i uchroni. Marigold wielkie dzięki za przepisy na pewno wypróbuję, bo brzmi smacznie. Jak była moja mama trochę gotowałam Nasti, ale moje obiadki nie cieszyły się jej uznaniem, większość wylądowała w koszu. Zamroziłam sobie w kubeczkach wywar z warzyw i co jakiś czas będę ponawiać próby :) Raz zrobiłam jej kisiel z malin, ale był tak kwaśny, że wcale się nie dziwię, że nie chcaiła zjeść, nawet dodatek glukozy nie pomógł. Przywiozłam od rodziców trochę czerwonych porzeczek, moze się skusi. też planuję kisiel zrobić ale chyba na początek taki z bobofruta, bo z owoców świeżych to by trzeba sporo dosłodzić, glukoza nie słodzi tak skutecznie jak biały cukier
-
Monka1Marigoldpoziomka[nawet bym nie pomyslała ze duża kolacja nakręca na nocne jedzenie, zawsze wszyscy piszą ze daja sporo zagęszczone mleko , żeby dziecko przespało spokojnie noc i nie obudziło się głodne, ja daję 180 + 4 miarki sinlac no właśnie też mi się to dziwne wydaje że obfita kolacja napędza nocne jedzenie sama planowałam zakup sinlacu ale doszłam do wniosku że chyba niepotrzebnie raczej pójdziemy w stronę dodania jeszcze jakiegoś małego, wartościowego posiłku No jak to usłyszałam to też zbaraniałam, bo zagęszczałam mleko, żeby w nocy był spkój, a tu co sama sobie sprawę pogorszyłam ???? No nic to spróbujemy bez zagęszczania i sprawdzimy teorię :) sama jestem ciekawa jak to jest, sprawdź to się z nami podzielisz :)
-
Monka plan wyzwolenia cyca pięęęęęęęęęęęękny :) trzymam kciuki żeby się udało, może i ja go kiedyś wcielę w życie jak mi sił i cierpliwości zabraknie
-
Monka1Marigold ja mam podobnie do Ciebie z jednej strony czuję, ze je troche za mało, z drugiej stwierdziłam, że przecież dobrze wygląda i pewnie więcej nie potrzebuje. Mnie najbardziej martwiło, że ona ma bardzo mało urozmaiconą dietę, niby otwiera buźkę do wszystkiego i próbuje wszystko co się jej da, ale nie zjada tych rzeczy w takich ilościach żeby się najeść. Skubnie dwa kęsy, a potem zaciska bużkę i koniec nie wtłoczysz. Co do zakończenia nocnego cycowania to plan mam , ale czy wypali Ta lekarka powiedziała że najlepiej by było, żebym wyemigrowała na jakieś 2 dni z domu i zostawiła Nastkę z tatusiem Poradziła nakarmić ją tak żeby wyssała wszystko z piersi, jakoś je zawinąć i zniknąć, żeby Nasti mnie nie widziała i nie czuła, a ja żebym jej nie słyszała no bo hormony i mleko będzie się produkować. Opcja całkowitego wyemigrowania odpada, ale spróbuję przenieść się do drugiego pokoju i nie wkraczać do akcji, jak Nasti będzie się budzić. Myślę, że też nie będziemy jej głodzić tylko jednak J będzie jej dawała butlę. Podobno, optymistycznie podchodząc dwie noce wystarczą. Dlatego planujemy akcję "wyzwolenie cyca" na weekend tylko jeszcze nie wiem który Nabiału "dorosłego" jeszcze nie dawałam pytałam wczoraj i podobno Bielucha i naturalne jogurty i serki mogę podawać. Najlepiej na drugie śniadanie z owockami. heh no to faktycznie skoro Nasti taka oporna to trochę trzeba zmienić, widzę po Oli ze ona najchętniej jadłaby to co i my, dlatego czasem przy naszym posiłku chowam gdzieś między talerzami coś dla niej i podaję tak żeby myślała że je to co my - wtedy zawsze się udaje - np jak jej dawałam gotowanego ziemniaczka z jej talerza to nie chciała a za 5 min z mojego talerza zmiatała jak szalona, więc doskonale wie i uczy się kombinować spróbuj może takim sposobem też, nie podchodź do niej z czymś specjalnie - tzn zeby nie widziała że to tylko jej posiłek, jak będzie widzieć ze rodzice jedzą to sama też chętnie coś spałaszuje, no chyba że jest twarda i jej to nie rusza co do serków to ja o Bieluchu słyszałam złe opinie, chyba bede podawac zwykły biały serek z odrobiną jogurtu blendowany na gładko albo tylko rozetrę widelcem, do tej pory podałam jej kilka razy po kilka okruchów żeby poznała nowy smak no i mam mieszane uczucia co do serków typu danonki ale pewnie życie to zweryfikuje bo jak będzie chciała to jeść to nie bedzie wyjścia
-
poziomkaMonka1Marigold od jakiegoś czasu Nasteńka bardzo kiepsko je w dzień. 6-7 zjada cycusia, potem ma najdłuższą przerwę, je ok. 11 niecałe 60ml kaszki, o 14 pół małego słoiczka obiadku ( a raczej mniej), po 3 h podwieczorek, trochę owocków lub jogurtu no i ok 20 przed spaniem cyc + butla. W międzyczasie zrobi kilka łyków z piersi, ale raczej żeby się napić niż coś zjeść. Wodę pije tylko z kubeczka, ale całego nie wypije przez cały dzień. Nadrabia w nocy, od 1,5 miesiąca potrafi się budzić 4-5x na cycusia. Lekarka stwierdziła, że jej noc niczym nie różni się od dnia, jeżeli chodzi o jedzenie. Ona po prostu w ciągu dnia nie czuje głodu, bo najada się w nocy. Notomiast jej dieta jest zbyt uboga jak na 8-miesięczne dziecko. Powiedziała, że na razie mieści się w centylach, ale za kilka miesięcy wszystko poleci na łeb i szyję i waga i żelazo. Podobno z piersi dzieco je tyle żeby przeżyć, a ona ponad to je niewiele. Zapytała jak długo chcę karmic Nastkę, stwierdziłam że juz moge ją pomału odstawiać bo za chwilę wracam do pracy, myślałam żeby tylko zostawić jakieś jedno karmienie rano albo wieczorem. Stwierdziła, że trzeba wyeliminować cycusiowanie nocne, a żeby to się udało to musze drastycznie skończyć z karmieniem, bo takie małe dziecko nie zrozumie daczego nie może jeść cycusia w nocy skoro dostanie takie śiadanko lub kolację. Stąd decyzja o zakończeniu karmienia piersią. Po prostu Nasti musi rozszerzyć dietę. Zaproponowała mi taki schemat: rano śniadanie 180 ml mleka po 3 h jogurt lub serek z owocami (zamiast po południu) po 3 h obiadek - zupka po 3h znowu zupka wieczorem mleko czy coś w tym stylu. Wieczorem do butli dodawaliśmy jej sinlac, stwierdziła, że duża kolacja nakręca brzuszek do jedzenia w nocy, lepsze ponoć duże śniadanie. Poza tym zauważyła, po skórze że Nastulka za mało pije. Ma pić więcej, ale tylko wodę, mam nie wprowadzać żadnych soczków, ani herbatek bo to znowu może spowodowac brak apetytu.Oj to się znowu rozpisałam, sorki, ale ja nie umiem zwięźle nawet bym nie pomyslała ze duża kolacja nakręca na nocne jedzenie, zawsze wszyscy piszą ze daja sporo zagęszczone mleko , żeby dziecko przespało spokojnie noc i nie obudziło się głodne, ja daję 180 + 4 miarki sinlac no właśnie też mi się to dziwne wydaje że obfita kolacja napędza nocne jedzenie sama planowałam zakup sinlacu ale doszłam do wniosku że chyba niepotrzebnie raczej pójdziemy w stronę dodania jeszcze jakiegoś małego, wartościowego posiłku
-
napiszę Wam jak robię deserek owocowy - jeden z ulubionych Oli, może Waszym pociechom tez posmakuje: 1 dojrzały banan 2 brzoskwinie 1 łyżeczka kaszki manny masło/olej/oliwa owoce myję obieram i ścieram na papkę na tarce do owoców dla dzieci zagotowuję odrobinę wody, wsypuję mannę i gotuję 5 min, pod koniec dodaję odrobinę masła/oliwy/oleju rzepakowego, mieszam dodaję starte owoce i razem zagotowuję -tak tylko razem "pyrknie", nie gotuję długo - taka porcja starcza na 2 posiłki, połowę sobie odkładam do lodówki i mam na drugi dzień, wystarczy lekko podgrzać :) albo: 1 jabłko - obrać i pokroić w kostkę 2 łyżeczki rodzynek - lepsze są te drobne bo z reguły nie mają pestek, w dużych się zdarzają 4-5 suszonych śliwek kalifornijskich pokrojone jabłko, rodzynki i całe śliwki zalewam wodą tak aby przykryła owoce i gotuję do miękkości - dość krótko, jabłko rozpada się szybko, gotuję tyle żeby śliwki były miękkie przestudzone blenduję ale nie na całkiem gładko tylko trochę grudek zostawiam do tego kaszka manna ugotowana osobno :)
-
ja też daję łyżeczkę - gotuję z odrobiną masełka lub oleju/oliwy i mieszam z owocami ze słoiczka lub utartymi na tarce
-
a co do tego uczulenia na woreczek, to wydaje mi się że to klej mógł ją uczulić - dziwne bo skoro robią to dla małych dzieci to nie powinno takiej reakcji powodować, biedna Nasti, nieźle się nacierpiała... Ola dostaje za to ataku śmiechawy jak ją kąpię i usiłuję umyć pupcię i okolice
-
u nas jest tak: 7.30 - mleko z kaszką kukurydzianą - ok 90-100ml, czasem mniej 10.00 - owoce plus kaszka manna - słoiczkowe lub robię sama jakiś deserek owocowy 13.00 - zupka - przeważnie domowa, słoiczki rzadko 17.30/18 - mleko plus kleik ryżowy 19,30 - cyc przed spaniem ok 9, 14 i czasem ok 16 cyc co do picia to jest kiepsko bo ona nie chce -tzn z kubka chętnie pije ale potem wypluwa, wypija niewiele, ale z kolei pieluchy ma zawsze dość mokre więc wydaje mi się że jest dobrze nawodniona...heh...kurcze no skomplikowane to wszystko jak się chce dla dziecka to co najlepsze no i żeby nie zaszkodzić