Skocz do zawartości
Forum

villanelle

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez villanelle

  1. Ponieważ wątek jest jeszcze nie zamknięty zapytam o leżenie na brzuszku. Mała umie już doskonale przewrócić się z plecków na brzuszek i robi to zawsze kiedy ma na to ochotę. Z reguły do południa zajmuje się przyciąganiem do brzuszka nóżek, łapaniem ich rączkami itp. a po południu pzewracaniem na brzuszek. Mała jest zachwycona swoją umiejętnością do czasu, kiedy już osiągnie sukces, czyli położy się w pełni na brzuszku u poprawi rączki. Wtedy zaczyna się albo marudzenie albo odrazu płacz. Niestety Lila naprawdę rzadko przewracała się z brzuszka na plecki nawet przypadkiem, mimo, że na brzuszku była kładziona codziennie. Teraz przewrócić się z brzuszka na plecki przez przypadek nie zdarza się jej wcale. Leżąc na brzuszku strasznie się złości, opuszcza buzię do podłoża i ślini, zaślinia się całą płacząc i zachodząc dopóki nie przyjdzie jej ktoś przewrócić z powrotem na plecki. A kiedy już wyląduje na pleckach wraca z powrotem na brzuszek i znów marudzenie. I tak w kółko. Nie wiem już po której stronie mam szukać powodów tego niezadowolenia, czy po stronie rozwojowej czy innej. Czy można jakoś nauczyć przewracania się z brzuszka na plecki? Nie chcę, żeby Mała przyzwyczaiła się do tego, że płaczem zawoła kogoś kto ją przewróci na plecki zamiast zrobić to samodzielnie. Czy mam ją zostawiać chwilkę, żeby się pozłościła czy odrazu ją odwracać?
  2. villanelle

    Sierpień 2008

    ninnare, hmm obwiązuję się tyle razy ile w instrukcji. Czyli krzyż na plecach zahaczam po bokach i do tyłu a później do przodu i związuję. Ale to chyba zależy od pozycji w jakiej nosisz, ja nosiłam przodem do siebie. A instrukcja jest na stronie producenta, jeśli się niewystarczająco jasno wypowiedziałam, to tam to jest zobrazowane :-) A propos budzenia to chyba już tak jest, że dzieci się budzą w najmniej odpowiednim momencie. Wczoraj założyłam się nawet o 01:30 z N. o cukierka, że Lila wstanie o 3-4 rano i później co 2 godziny. No i wygrałam! Ale mi ten cukierek nie zrekompensował wcale nocnych pobudek co 1h. MM, dzieweczka miodzio!
  3. villanelle

    Sierpień 2008

    ninnare, widzę, że to budzenie się w nocy jest zaraźliwe na forum i przechodzi z jednej na drugą. My testujemy czy to aby nie przez temperaturę w pokoju. I o dziwo wczoraj skręciliśmy kaloryfer i Lila spała do 5:30. Zobaczymy dzisiaj.
  4. villanelle

    Sierpień 2008

    Takiego hardcore'u to jeszcze nigdy nie miałam. Z nieprzytomności nie potrafię powiedzieć ile razy Lila budziła się w nocy. Na pewno ponad 3-4 razy i to nie na chwilkę tylko na 15-45minut. Mój mózg jest poszatkowany jak cała ta noc. Mała budziła się nie tyle żeby zjeść co poprzewracać się z pleców na brzuszek i oczywiście z powrotem nie potrafi się przewrócić, więc płacz... Z przyjemniejszych rzeczy to Lila dzisiaj w kąpieli odkryła jakie interesujące są stópki :-)
  5. villanelle

    Sierpień 2008

    Agarybka22, też zastanawiałam się nad elektryczną huśtawką tym bardziej, że Lila już wypróbowała taką u kuzyna. Ciągle jednak zastanawiam się, czy warto, bo te huśtawki też mają ograniczenie wagowe i jak Lila z nienacka za miesiąc lub dwa na nowym jedzonku wystrzeli to i huśtawka nie pomoże, a koszt jednak nie mały. karino, żeby to jeszcze Lila chciała butelkę :-) Już planuję zakup kubeczka Medeli, który doradziła mi p. Dorota, żeby móc później podawać Lili mleko, kiedy mnie nie będzie, a będzie już na tyle duża, że będzie jadła inne jedzonko niż tylko mamusine mleczko. Jutro postaram się podjechać do poradni dziecięcej i zważyć Małą. Prosiaczek, skąd ja znam to "ale ja lubię" :-) Z drugiej strony to weź mi sprzedaj tych teściów prooooooszę :-] Albo chociaż pożycz, żeby moja mama mogła wziąć z nich przykład. ninnare, przerabiamy ten etap ciągle :-) eRa, u mnie nie byłoby problemu z zostawieniem Małej, żeby sobie popłakała, a w zasadzie to ona nie płacze, tylko stęka i się złości, gdy przewróci się na brzuszek z plecków i zaczyna próbę raczkowania w powietrzu. Wygląda to przezabawnie, bo to tak jakby szybciutko czworakowała w miejscu, ale równie szybko jest niezadowolona ze swojego niepowodzenia. Lilka jest strasznie uparta, gdy postawi sobie coś za cel. Jak sobie pewnego dnia upodobała przewracanie na bok tak się jej w ten sam dzień udało przewrócić na brzuszek. Niestety moja mama nie rozumie, że życie jest ciężkie i trzeba się trochę pomęczyć, popłakać, czasami rozzłościć i zaraz leci do pokoju przemawiać do Lilii, żeby tylko nie płakała. Wogóle to mnie dzisiaj moja mama znowu wkurzyła. Już myślałam, że wszystko mi wygarnęła i powiedziała, ale jednak nie. Małą się dzisiaj zajął na godzinkę dziadek, bo ja miałam zrobić stronę dla jednej z firm. Okazało się jednak, że dziadek nie ma na tyle charyzmy, żeby się przeciwstawić w czymkolwiek mojej mamie. I tak w godzinę Lilka zamiast spać to słuchała kaset, nosiła się z rąk do rąk i bawiła tysiącem moich starych zabawek, które moja mama pieczołowicie przechowywała po dziś dzień. Zgadnijcie, co było jak dziadek poszedł? Oczywiście Mała zmęczona, głodna, ale za nic w świecie nie dała się po zjedzeniu odłożyć. A moja mama jeszcze przyszła z pytaniem czemu ona płacze, bo wg jej teorii dziecko nie powinno płaczem komunikować, że jest głodne. Wtedy się wkurzyłam i powiedziałam, że to przez takie właśnie rozpieszczanie Lilii płacze, a ona na to, że mnie też tak wychowywała i jakoś jest dobrze, więc czemu ją by miała inaczej! I dodała, że ja to nigdy dzięki temu nie płakałam. Szkoda tylko, że jak widzi znajomych to mówi, że Lila jest grzeczniutka, nie to co jej mama, która rozdarta była i non stop płakała. I w co mam uwierzyć? Z tego co ja pamiętam, to mną się wogóle mama nie zajmowała tylko babcia.
  6. villanelle

    Sierpień 2008

    karino, masz dobrą pamięć. Faktycznie Lila ostatnio była przeziębiona. Jednak martwię się tym bardziej, że kiedy ją przystawiam ssie 1-2 minuty i później płacz i odwracanie się, ale gdy ją próbuję położyć też płacze i tu zaczyna się łędne koło, bo jak za parę minut znów ją przystawię, to znów ssie 1-2 minuty. Po odłożeniu Mała znów płacze i nie wiem, czy to wina nienajedzenia czy przyzwyczajenie do noszenia, bo nie ukrywam codziennie wieczorem do 1h Małą na rękach ma dziadek.Mata wogóle przestała ją interesować i tylko byłaby noszona non stop. Tylko rano da się ją zostawić na leżąco i zjeść śniadanie.
  7. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, współczuję i cieszę się, że się sprawa wyjaśniła. Ja mam już taką obsesję, że każdego lekarza traktuję podejrzliwie, bo wiem, jak to jest na studiach, jak niektózy olewają, a później przecież nie zaglądnę lekarzowi w indeks już nie mówiąc, że łapówek tam nie wpisują ;-) My mamy ostatnio problem jedzeniowy. Mała za Chiny nie chce długo jeść. Płacze, wygina się, a jak tylko się ją postawi do pionu przechodzi. Zaczęła też budzić się o północy i 3 rano, a później o 7. W nocy nie ma problemów z jedzeniem tylko w dzień. Boże, co ja już nie wyprawiam, żeby zjadła choć trochę w ciągu dnia. Takich pozycji karmienia to chyba nigdzie nie ma, wiszę nad nią jakoś tak dziwnie, ale skutecznie, żeby trochę possała. Mało tego bardzo niewiele przybiera na wadze. Zaczynam się martwić. PS. Czy któraś z posiadaczek stópki w rozmiarze 37 miałaby ochotę na nowoutkie czarne, eleganckie buciki Irregular Choice na niskim obcasie? Mam takie na sprzedaż do oglądnięcia na Allegro.
  8. villanelle

    Sierpień 2008

    karina, rozbawiło mnie to marznięcie na macie. I gratuluję udanych zakupów. Mnie dzisiaj rozbawił tekst mojej mamy do mamy N., że my ciągle w pokoju siedzimy i się zamykamy. Nie wiem tylko gdzie indziej mielibyśmy siedzieć, skoro mamy jeden własny pokój. No może w piwnicy?! No, a zamykamy się dlatego, że babcia tak kocha wnuczkę, kiedy się na nią nie patrzy, że każdym spuszczeniem klapy w toalecie wywołuje u nie zerwanie się z najgłębszego snu, ale to jeszcze nic - moja mama bardziej kocha koty niż wnuczkę, bo ilekroć jesteśmy w dużym pokoju to otwiera kotom balkon. I wygląda to mniej więcej tak: my siedziemy rozmawiamy, Mała na rękach, a moja mama wpada do pokoju woła kota, który jest w kuchni otwierając przy tym balkon i mówiąc "no chodź, pójdziesz na zewnątrz". Fajnie, że nie bierze pod uwagę pory roku i tego, że nawet mi jest zimno, gdy otwiera tak drzwi, a co dopiero Lilii. za to u nas w pokoju pierwsze na co zwróci uwagę to to, że Lila ma chłodne rączki i trzeba jej chuchać na nie z całych sił w płucach. Z innej bajki to ostatnio byliśmy odwiedzić kuzyna Lilii, który niedawno wyszedł ze szpitala choć jest w jej wieku. Miał operowaną przepuklinę brzuszną zaraz po urodzeniu. Ta część rodziny N. jest bardzo przesądna. Ostatnio Lila huśtała się na huśtawce Gabrysia i na odchodnym oznajmiono nam, że musimy zostawić nitkę, bo inaczej Gabryś spać nie będzie, dlatego, że się Lila w jego huśtawce huśtała.
  9. villanelle

    Sierpień 2008

    patrycja`81, zazdroszczę. U nas tylko jedna jest za morzem, ale już w 11 stycznia będzie na naszym brzegu :36_1_10: Przygotowuję się na to mentalnie :36_8_6:, ale i tak wiem, że moje nerwy mają koniec. Daszko, dziękuję. Jak Lila puszcza bańki to nazywam ją bąbelkową fabryką. Czasami nawet produkuje przez sen :-)
  10. To już ostatnie moje pytanie, a właściwie wątpliwość. Czy w razie jakichkolwiek obaw w kierunku nieprawidłowego przewracania się etc. powinnam iść z Małą do lekarza pediatry czy jest jakiś inny specjalista? Dodam, że w moim mieście, a nie jest ono za duże, raczej rehabilitantów czy terapeutów typowo dla niemowląt nie ma.
  11. villanelle

    Listopad 2008

    babelkowamama, życzę szybkiego wyjścia z przeziębienia
  12. villanelle

    Sierpień 2008

    Szlak mnie trafia już z tymi babciami. Jedna sobie przypisuje zbawcze właściwości uspokajania Lilii i za każdym razem przylatuje jak pogotowie tyle, że o sygnale "Lila, Lila, Lila, Lila, Lila, Lila, Lila, Lila, Lila, Lila...". Po 2-3 minutach słuchania tego bez przerwy nawet z drugiego pokoju mnie trafia, a szczególnie pod koniec dnia. Wg mojej mamy dziecko nie może pisnąć ani trochę i należy go otaczać tysiąem zabawek albo non stop (podkreślam NON STOP) coś mu grać, śpiewać lub puszczać piosenki z płyt. To zupełnie tak jakby dziecko nie potrzebowało ciszy i spokoju choćby przez minutę. Drugą babcię mamy za granicą, ale za to nadzoruje nas przez telefon. Oczywiście dajemy wg niej za mało miłości dziecku, bo przecież Lilę trzeba nosić non stop na rękach, żeby nie miała okazji nauczyć się choćby raczkować. Bawić trzeba się też bez przerwy, kiedy tylko nie śpi. Po prostu nie można ani na chwilę zostawić dziecka samego. Najlepsza jest jednak fuzja obydwu poglądów, gdy tylko razem rozmawiają obie babcie przez telefon. Czasami wydaje mi się, że wg nich nie jesteśmy wogóle odpowiedzialni za swoje dziecko. Nie umiemy się nim zająć, a tym bardziej wychować. Jak już dochodzę do granic możliwości znoszenia tego mówię mojej mamie, że jeśli jej nie odpowiada mój sposób wychowywania dziecka i nie potrafi się nie wtrącać do tego to niech tylko powie, a na drugi dzień już nas nie będzie - po prostu się wyprowadzimy. Jednak ani raz nie odważyła mi się tego powiedzieć, choć innym opowiadając dopowiada, że powiedziała mi "to się wyprowadźcie". Szlak mnie trafia! Musiałam się wygadać, bo by mnie rozsadziło. Nikt nie akceptuje mojego sposobu wychowywania. Mojej mamie latają moje prośby o nie całowanie non stop rączek Małej bo wsadza je ciągle do uzi, podobnie nie interesują jej moje prośby o mycie rąk, gdy przychodzi do Małej prosto z przesadzania kwiatków albo sprzątania. Wydaje jej się, że jak myła 1h temu ręce to są czyste.
  13. villanelle

    Sierpień 2008

    karina, cieszę się, że spróbowałyście kąpieli w dużej wannie MM, dziwię się, że Pani doktor zaleciła ci zupki, skoro Mały ma jeszcze problemy z kupką. Może zapytaj na forum eksperckim np. u pani Doroty, która jest doradcą laktacyjnym, bo chyba jeszcze karmisz piersią, co? Ja czytałam w poradniku żywieniowym Nurticia, że dzieci z alergiami dobrze jest jak najdłużej karmić tylko piersią.
  14. villanelle

    Sierpień 2008

    Daszko, a jak dokładnie ją gimnastykujesz? Bo tak się składa, że my również dysponujemy takim łóżkiem, któro w ciągu dnia jest placem zabaw Lilii :-)
  15. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, chyba miałaś rację z tymi ząbkami , jak daliśmy dzisiaj Lilii zabawkę z gryzakiem to odrazu przestała płakać. Daszko, moja Lila też miałam niedawno taki okres, że nie chciała za nic w świecie leżeć na brzuszku niż kilka sekund, a wcześniej to nawet sypiała na brzuszku. Przeszło jej to po jakimś czasie, ale zanim się to stało ja też się martwiłam. Pytałam i tu u ekspertów i szukałam wśród istniejących postów. Nasza Lila wogóle nie obracała się na boki i nie leżała na nich, ale pomogło robienie kołyski, którą nadal robię. Łapię Lilę pod kolanka i przykładam jej dłonie do kolan. Tak lekko przytrzymując bujam ją raz na jeden bok raz na drugi bok, robiąc przystanki na bokach. Mała szybko załapała ten trik i już po 2 dniach sama położyła się w ten sposób na boku. Nie minęło dużo czasu, kiedy zaczęła próbować z boków dźwigać się na brzuszek z różnym skutkiem. Ostatnio jej to tak dobrze wychodzi, że chyba będę musiała się nauczyć ją ubierać i zmieniać pieluszkę, gdy leży na brzuszku :-) Widzę, że Lile są bardzo gadatliwe. Ostatnio tak nasza rozmiawiała w poczekalni do ortopedy. Nawet do śpiących bobasów mówiła, a wszyscy się śmiali :-) Od wczoraj Lilka wykorzystuje nową umiejętność, a mianowicie obracanie się w łóżeczku do leżenia w poprzek. Wykorzystuje do tego nóżki i szczebelki. Tak się od nich odpycha, że podróżuje po całym materacu. Ostatnio nawet skopała osłonkę i nóżkami dyndała na zewnątrz :-)
  16. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, współczuję ci, że jeszcze nie jesz wszystkiego, a w szczególności pierogów. Daszka pisała o Bobotic, ja również go polecałam już wcześniej i jeszcze raz nie zawadzi polecić.
  17. Jeszcze raz dziękuję. Córeczka łapie się za kolanka, a czasem nawet sięgnie stópki. Lubi też podciągać nóżki łapiąc za nogawki śpiochów. Poza tym w noszeniu przodem do otoczenia oparta na klatce piersiowej sama podnosi się do przodu - oczywiście asekurowana. Niemniej jednak leżąc całkiem płasko nie próbuje się w ten sposób podnosić. Wieszam jej zabawki nad brzuszkiem, ale narazie ciągnie je tylko do buzi :-)
  18. villanelle

    Sierpień 2008

    Właśnie wróciliśmy od ortopedy. Nie rozumię tego gościa, mówi, że jest wszystko ok i bioderka się dobrze ułożyły, ale i tak każe zwiększyć wit. D3 bo nie ma jąder kostnienia. Wogóle nie rozumię osób, które mówią, że jest dobrze, a zalecają tak jakby było źle. Czytałam, że te jądra kostnienia w główce kości udowej pojawiają się między 6-12 mż, a średnio w 9 mż. Więc jakby na to nie patrzeć Lila ma dopiero 4 mż w toku i jakoś nie wydaje mi się, że te jądra już powinny być. Chyba pójdę do innego lekarza, bo takie sobie zwiększanie wit. D3 może przynieść więcej złego niż dobrego. Ten sam ortopeda zalecił nam przy pierwszej wizycie 2 krople devikap, a później zwiększyć do 3 kropli. Jednak i neonatolog i położna mówili mi, żey dawać 1 kroplę i tak też robiłam, no i jakoś wyszło, że wszystko jest ok.
  19. Nasza Lila też się rozkopywała. Na początku przykrywaliśmy ją tylko kocykiem, ale odkąd zaczęła wierzgać nóżkami nawet przez sen śpi w śpiworku, a ja mam spokojna głowę, że nie jest jej zimno.
  20. Ostatnio odwiedziła nas pielęgniarka środowiskowa i oglądnęła Małą. Córeczka potrafi już położyć się na boku, szczególnie preferuje lewy i przewrócić się na brzuszek. Jednak pielęgniarka powiedziała, że powinna w tym wieku po złapaniu za nadgarstki i lekkim podciągnięciu podnieść się do pozycji siedzącej, czego nie robi, bo o ile próbuje się rączkami podciągać o tyle nie zgina się do siadu tylko podnosi cały tułów i główkę. Wpisała tę nieprawidłowość do książeczki i powiedziała, że trzeba to obserwować. Niestety mojej uwadze umknęło zapytanie, jak długo? Czy faktycznie jest to poważna nieprawidłowość?
  21. villanelle

    Sierpień 2008

    Z jednej masakry do drugiej. Nie wiem co teraz Lilii dolega, ale całymi dniami marudzi i ssie kciuka, a przy tym się złości. No chyba, że jest już zmęczona i zasypia z tym kciukiem. Sprawdzałam, czy czasem nie jest głodna, ale na cyca się wypina i zaczyna płakać, gdy chcę ją przystawić w czasie ssania kciuka. Dziś w nocy budziła się co 3h pojadła chwileczkę i zasnęła, ale tuż po odłożeniu do łóżeczka znów płacz i marudzenie. Teraz śpi w nosidle na N. i mamla kciuka. W zasadzie wpycha do buzi to co jej w ręce wpadnie. Najbardziej ulubionego kwiatuszka z szeleszczącymi płatkami albo misiową grzechotkę Do najnowszych umiejętności doliczamy przewracanie się z boku na brzuszek. Nie wiem, dlaczego tak wcześnie, ale niewątliwie Lila lubi na brzuszku. Ostatnio odwiedziła nas też pielęgniarka środowiskowa - kolejny etap po położnej i mówiła, że Mała już powinna złapana za nadgarstki podnosić się do siadu, czego nie robi, bo o ile się próbuje podciągać to robi to całym ciałe a nie zgina się do siadu. Hmmm...
  22. villanelle

    Sierpień 2008

    karino, też mam tą książkę i właśnie tak kąpiemy Lilę :-) Chlapie się już po twarzy, czasem nawet zachlapie oczy, ale nic sobie z tego nie robi, więc perspektywa basenu na wiosnę jest jak najbardziej aktualna dla Lilii i tatusia ;-) Nie ukrywam, że też się cieszę z tego, bo sama mam ochotę trochę się zrelaksować.
  23. villanelle

    Sierpień 2008

    MM, zazdroszczę ci, że w ciągu dnia przesypia ci 30-60minut. U nas ta górna granica drzemki kończy się na 30 minutach i to baaardzo rzadko. Z reguły Lila śpi po 15 minut i to nie za często 4-5 razy dziennie. manenka71, dla jasności to ja się z nią w tej wannie kąpię. Trzymam ją na początku na zgiętych nogach, a później podtrzymuję tylko pod główką i zaczyna się szaleństwo ;) Tylko mąż mi asystuje obok wanny, żeby ją później wyciągnąć. Z resztą te kąpiele mają swój powód, a mianowicie oswajać Małą z dużą wodą przed basenowymi przygodami, których to się N. nie może doczekać. Wczoraj Lilka padła o 22 i obudziła się o 4 rano na jedzonko. Później o 7 rano - standard i od tego czasu mogła na dłuuugo zapomnieć o jedzeniu. A w galerii (TUTAJ) nowe mikołajkowe zdjęcia :-)
  24. Serdecznie dziękuję. Oczywiście córeczka buja się na brzuszku tylko kilka sekund, a później zajmuje się czymś innym. Z opieraniem się na przedramionach nie ma problemu i jest to jej ulubiona pozycja do rozglądania się na dłuugi czas, natomiast często też zdarza się jej prostować rączki i ciągnąć np. za kocyk, na którym leży zupełnie tak, jakby chciała się podciągać do przodu, a jeśli leżą obok niej zabawki to potrafi rączkę wyciągnąć usiłując schwycić, co nie zawsze się jej udaje, ale już coraz częściej.
  25. villanelle

    Sierpień 2008

    Dziś kąpałyśmy się w wannie Duża woda to jest to co Lila lubi najbardziej, a szczególnie, gdy swobodnie unosząc się na wodzie (ja podtrzymuję jej tylko główkę) może machać rączkami i nóżkami. No i ja robimy fale na brzuszek, wtedy się śmieje jakby ją ktoś łaskotał. Po tym wszystkim padła o 22 - niesamowite! I pewnie nie zdziwi mnie fakt, że obudzi się o 3 rano :-(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...