-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ITruth
-
jakie wybrałyście imię dla chłopca - ankieta
ITruth odpowiedział(a) na kasik kasik temat w Kącik dla mam
Dominik - imię wybrane na podstawie wyboru daty chrztu św. Na drugie Maciej - po Tatusiu :) -
A ja znów sama, bo M w pracy. Jesteśmy już po obiedzie, Matra na razie śpi od ponad godziny. Z badań Marty nic ciekawego nie wyszło - bakteria moraxella katarrhallis, normalna przy takich infekcjach. Dostała Augmentin, syrop robiony, krople do nosa robione... Żadna rewelacja... Po weekendzie mam się z dzieciakami pokazać.. Sama dostałam tylko krople do nosa i Flonidan.. Jak mi nie minie to na prześwietlenia mam iść.. A planowaliśmy do Wawy w przysżłym tygodniu pojechać, bo zapowiadają ładną pogodę... ZOO chcieliśmy z dziećmi zaliczyć.. Może się uda koło środy... Bo we wtorek jeszcze mamy wizyty lekarskie...
-
babs hmm.. Twoja sytuacja może nie jest łatwa, ale na pewno nie jest beznadziejna. Młodszy synek jest na razie bardzo malutki i ciężko jest Ci zapewne pogodzić opiekę nad Maluszkiem i chłopcem, który przechodzi swego rodzaju bunt. I oczywiście sprzeciwia się pewnie wielu sprawom, słowom itp. nawet pozytywnym. Między moimi pociechami jest różnica 22 miesięcy. Dominik zazdrość okazywał bardzo delikatnie. Bardziej uczył się zachowywać przy takim Maluszku, niż robił to na złość. Bo wkładał palce do ust Marcie, kopał ją kiedy już zaczynała raczkować, odpychał, wyrywał zabawki, gdy już siedziała i interesowała się zabawkami starszego brata. Ale tez troszczył się niesamowicie - pierwsze noce w domu po powrocie z Martą ze szpitala spał chyba czujniej niż ja, martwił sie, gdy płakała, przynosił co trzeba poproszony o pomoc, pomagałl podczas kąpieli polewając brzuszek wodą, siadał na drugim kolanku, gdzieś za mną, obok, gdy karmiłam.I choć nie zawsze była sielanka, to daliśmy radę. Najważniejsze jest Twoje pozytywne nastawienie. Teraz też mam 3-latka w domu. I wiem jak może się nieznośnie zachowywać taki dzieciak. Ale mądrość Matki zawsze musi zwyciężyć. Poświęcaj Mu najwięcej czasu jak tylko możesz. Pozwól gdzieś wyładować energię - spacer, plac zabaw, rower, hulajnoga.. wtedy może mniej będzie broił w domu. I nie wymagaj, że 3 latek będzie super grzecznym dzieckiem - takie chyba nie istnieją. No chyba, że siedzą całe dnie i oglądają bajki, albo grają na kompie. Wiem, że nie masz teraz czasu na książki, ale może znajdź taką "Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat". Ja zaczynam czytać, żeby zrozumieć mojego 3-latka, który robi sceny gdy trzeba zbierać zabawki albo coś jest nie po Jego myśli. Może wniesie nieco światła w Twoją codzienność i pozwoli zrozumieć syna. Ja mam taka nadzieję sięgając po tę pozycję.
-
82
-
Muszę Wam napisać, że bułeczki dziś smakują jakby były świeżo upieczone
-
Juna śliczne te Twoje gwiazdeczki!
-
Juna piękne te Twoje gwiazdeczki!!
-
Hejka!! Mnie wciągnęły bułeczki drożdżowe z ciasta brioche i tak się pierniczyłam z nimi od wczorajszego wieczoru do dzisiejszego popołudnia. Oczywiście nie cały czas. Ale było warto, bo wyszły boskie. Chorobowo jakby bez zmian u nas. Ja nadal mam zatkane uszy, katar i łapią mnie ataki kaszlu rano i wieczorem. Dominik jakby lepiej, Marta katar ma mniej lepki, ale nadal ma. Wymaz jutro może będzie do odebrania, więc i wizyta jakaś może, choć nie wiem czy nasza laryngolog jutro przyjmuje. Ale do pediatry może chociaż się przejdę.
-
Truska sukienka fajna, a buty? chyba faktycznie białe lub seledynowe... A tak w ogóle to zbytnio się nie przejmuj ubiorem, bo już nawet w dżinsach widziałam facetów, a babki w jakiś dziwactwach albo tak zwyczajnie, codziennie...
-
Dziś od 5.oo Dominik dostał strasznego ataku kaszlu, kataru i Maciej stwierdził, że odwozi nas te 80 km do domu, zaliczyliśmy izbę przyjęć - początek infekcji, znowu... Jak się pogorszy to do swojej poradni. Maciej o 10.oo już wsiadł do samochodu i znów uderzył do Radomia, do pracy. Jeszcze szefowa zadzwoniła, że ją ktoś będzie zastępował, bo chora /a Maciej jak chory to musi być/ i On ma prowadzić sam całe wesele. Już nie pierwszy raz, ale stres Go dopadł, żeby gafy nie popełnić, nie walnąć jakiegoś głupstwa. Marta marudzi, Dominik marudzi, a ja mam rezonans w głowie, bo od kataru mam zatkane uszy i niewiele słyszę, a jak słyszę to z jakimś pogłosem. Jestem wykończona. Sama się źle czuję, brakuje mi cierpliwości do zajmowania się podobnie czującymi się dziećmi.. Trzymajcie kciuki, żebyśmy się szybko z tego podnieśli. W poniedziałek kolejna wizyta z Martą, później zapisanie do alergologa, wizyta kontrolna u laryngologa. I kolejne badania.. Jestem zmęczona ciągłymi infekcjami dzieci, Męża a teraz jeszcze swoją...
-
Hejka! Fajowe zdjęcia ze spotkania Robiłyście zakupy w Biedronce, że macie takie same krzesełeczka dla dzieci? ja byłam u internisty, bo dziś nie mogłam mówić.. Dostałam antybiotyk, mam brać wykrztuśne jakieś i ssać tabsy na gardziołko. Marcie zrobiłam wymaz z wydzieliny nosowej, później z wynikiem do lekarza, może coś się wreszcie ujawni i będzie wiadomo czy leczenie jest prawidłowe. Maciej odebrał wyniki, niby są ok, ale prawdopodobnie miał /albo jeszcze ma/ mononukleozę, chorobę podobną w przebiegu do anginy, też leczoną lekami z grupy penicylin. Zarażać może jeszcze przez miesiąc.. I nie da się jednoznacznie określić czy miał anginę ropną czy mononukleozę. Dziś wyjeżdżamy do Wolanowa, wrócimy w niedzielę albo w poniedziałek. Trzymajcie się cieplutko i oby pogoda była ładna wreszcie!!
-
Od 8.oo byłam w UP, zarejestrować się.. Po powrocie pojechałam z tymi zielonymi gilami Marty do pediatry, naszej nie było, była inna, ale w miarę przystępna i konkretna. Zbadała, osłuchowo jest jeszcze (!!) ok. Skierowała nas natomiast do laryngologa. Udało nam się dostać jeszcze dziś (o dziwo!! u nas zwykle ludzie stoją w kolejce od 5 rano, a ja byłam po 10). Wydzieliny tyle, że ledwo dało się zbadać, szczególnie w lewej dziurce. I niestety lewe ucho już zaatakowane przez wysięki. Na razie mamy Nasivin i Mucofluid, na antybiotyk podobno na razie się nie kwalifikuje. Za 7-10 dni mamy się zgłosić na kontrolę, może zrobią wreszcie wymaz wydzieliny nosowej. Mnie coś gardło pobolewa cały czas, ale muszę się trzymać jakoś, bo tylko ja na razie nie choruję. M zrobił badania, jutro wyniki i wizyta kontrolna po tej anginie albo czymś innym, jutro się okaże. Jutro jedziemy też do Radomia, bo Mama M wyjeżdża do Londynu. A w pt Maciej ma wizytę u ortopedy z zespołem cieśni nadgarstka - musi się poddać zabiego-operacji. Ale to już lekarz ustali co, jak i kiedy. Najgorsze, że chodzi z tym od półtora roku i nie ma jak zrobić tego, bo musi się nadawać do pracy w soboty /gra na gitarze/, a rekonwalescencja trwa ponad 5 dni.
-
Szona dzięki. Urzekła mnie ta króliczka
-
Szona a ile takie cudeńka są warte?? Bo pracy kosztują sporo i pomysłu przede wszystkim. Chciałaby się kiedyś nauczyć robić na szydełku cokolwiek, a takie cuda..
-
U nas jeszcze nie pada.. Nawet słonko się przebija przez taki dość gęste chmury, ale biało-niebieskie. Czasami jakieś ciemniejsze nadchodzą, ale nie pada z nich deszcz...I oby nie padało, bo mam pranie na sznurkach, a następne się pierze... Czekałam z pościelą na ładniejszą pogodę, żeby nie kisić tego w domu, skoro nawet normalne ubrania nie chciały schnąć.
-
My ze względu na poprawiającą się pogodę zaliczyliśmy dziś rowerki. Taka mała 12 km przejażdżka. Dzieciaki śpią. Martę oduczamy korzystania ze smoczka. Jak już definitywnie będzie potrafiła beza niego funkcjonować zaczynamy nocnikowanie. Czasami w ciągu dnia sadzam ją, ale robi tylko kilka kropelek i nie umie wołać. No i poprawa pogody musi mi w tym pomóc, bo jak cieplej będzie to mniejsze ryzyko przeziębienia.
-
agaluk mam nadzieję, że mdłości szybko Ci miną i nie będziesz się z nimi borykała tak długo jak w I ciąży. mosia na takie zakupy to i ja bym się wybrała agula ja do tej pory nad morzem to byłam tylko w Ustce, ale tam to tylko plaża wchodzi w rachubę, bo jak pada to nie za bardzo jest gdzie pójść czy pojechać żeby coś zobaczyć. Może Trójmiasto.. Nie wiem.. Ja bym chciała do Trójmiasta pojechać.. A też nigdzie nie byliśmy od ślubu, ale teraz to nierealne, bo nawet na wykończenie nasego małego domku nie mamy, więc i wakacje musza poczekać..
-
Martek, gratki!!
-
U nas basen w tym roku jeszcze nie był rozkładany, bo pogody nie było a i dzieci ciągle chore były praktycznie.. Mąż śpi, dzieci rozrabiają, a ja obiadek pichcę. Dziś ze względu na to, ze M i Brat są po nocy w pracy będzie późnym popołudniem, wczesnym wieczorem - taka obiado-kolacja.
-
A u nas były pulpeciki wieprzowe w sosie pomidorowym z ziemniakami
-
Mąż w pracy, ja z dzieciakami w domu. Za oknem szaro, buro, kropi deszcz.. żyć nie umierać... Na obiad optymistycznie pulpeciki w sosie pomidorowym. Będzie intensywna czerwień na talerzu, skoro pięknego żółtego słoneczka brak. Jakoś tak czuję się dziwnie, oby tylko mnie żadne przeziębienie nie brało. Garść medykamentów już połknięta. Miłego weekendu!!
-
hej Wam! Wieki mnie tu nie był chyba, ale musicie wybaczyć. Dzieci pochorowały mi się w połowie czerwca i bujaliśmy się z różnymi infekcjami do tego tygodnia. Najpierw zapalenie gardła u obnojga, przekształciło się w zapalenie oskrzeli.. zastrzyki dostawały prawie przez 2 tygodnie... było dobrze przez tydzień, a później u Minia znów nawrót oskrzeli i zawiesina, Marta na katarze poprzestała. I tydzień temu anginę złapały, chyba osłabione miesięcznym chorowaniem.. Ja już opadłam z sił, bo ciągle wysoka temperatura u dzieci, brak apetytu, walka z podawaniem leków... Dzieci zdrowe wreszcie, dostają Immunotrofinę podobno na uodpornienie, dodatkowo Xyzal a Marta jeszcze Sinupret w kropelkach, bo ciągle "charczy". Ja się utrzymają zdrowe, to w końcu zaszczepię Martę i mamy dostać skierowania do specjalistów... Teraz Mąż jest chory, ma anginę ropną w bardzo ostrym przebiegu. Gorączkuje już 6 dzień, antybiotyk niewiele działa, wzdryga się na samą myśl o przełykaniu śliny.. Masakra... Ja zdrowa, ktoś musi panować nad tym bałaganem I jeszcze byliśmy pod Radomiem dwa razy po kilka dni, bo Mama Męża przyjechała z Londynu opiekować się Babcią, więc chcieliśmy, żeby trochę czasu z dzieciakami spędziła, a tam netu nie mieliśmy...
-
MM ja o zwrocie z US już dawno zapomniałam... Wiktorio zdróweczka! Agaluk poprawy samopoczucia! Minio już prawie zdrowy. Byliśmy dziś na kontroli, osłuchowo jest czysty, ale dawkę 14 zastrzyków musi wybrać do końca. Marta niestety słabo odkrztusza, mam ją zmuszać do kasłania, a kaszel może nawet prowadzić do wymiotów, żeby się odflegmiła. Mamy się zgłosić w środę, jeśli nie rozbryka się z kasłaniem dostanie jakiś zastrzyk rozkurczający oskrzela. I prawdopodobnie zastrzyki na dłużej ::(
-
MM szczerze przyznam, że finansowo nam się to nie opłaca, żeby ktoś do domu przyjeżdżał na zastrzyki do dzieci 2 razy dziennie. Taniej nas wyniesie paliwo do szpitala, cóż.. Nie jest to zbyt uciążliwe żeby dojeżdżać do szpitala 5 km w jedną stronę. A za wkłucie biorą u nas 10 zł, więc 40 dziennie musiałabym zapłacić. Plany macie fajne na weekend. Ja już po obiadku - gulasz z warzywami do ziemniaków i świeży pomidor, naleśniki z bita śmietaną ii truskawkami. Dominik teraz śpi, a jak się obudzi biorę się za odkurzanie. Marta rozrabia, kombinuje, coraz mniej marudzi.
-
Hej! My niestety wieczory mamy ostatnio ciężkie i bogate w obowiązki. Jedziemy na zastrzyk, mycie, karmienie, inhalacje, syropy, zasypianie, później jeszcze wychodzę podlać zasianą trawę i jakąś zieleninę w maleńkim zielniku, którą posiałam zaledwie kilka dni temu. A teraz jak już jestem wolna to nie mam siły.. Dobrej nocy!!