Skocz do zawartości
Forum

3nik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 3nik

  1. 3nik

    Lipiec 2010

    hej rozmawiałam z Olą, są w szpitalu, ale Lenka lepiej się już czuje, więc widać,że zdrowieje:) Ola bardzo Was wszystkie całuje,pozdrawia i dziękuje za pamięć,troskę, smsy itd. Ona sama też czuje się już lepiej. Ale silna mamusia i córeczka! czekamy na Was,szybko wracajcie do zdrowia i domku!!
  2. 3nik

    Lipiec 2010

    hej piszę Wam, bo pewnie się martwicie o mamęolę- Lenka musi dostać dożylnie antybiotyk, więc są w szpitalu. :( ale mi ich żal...Leonek z tatą Oli, więc ma dobrą opiekę. nic więcej nie wiem. wysyłajmy dobre myśli i modlitwy, żeby szybciutko się poprawiło Lenuszce. a u nas Ok. Antos znów chciał dziś iść do żłobka, po zajęciach ang był tam dziś 2,5h tam sam, zjadł zupkę i potem go odebrałam, żadnej tęsknoty;) z jego strony, bo ja oczywiście tęsknię. ponoć na razie spaceruje, nie uczestniczy w pracach plastycznych ( to mnie nie dziwi, bo tego za bardzo nie lubi), raczej po prostu jest, ale jest zadowolony. a ja jestem w szoku. nawet dziś chciałam, żeby został w domu, ale tak dopytywał, czy jadę do koziołków, że nie miałam serca mu odmówić. ech, martwię się o Olę, ile zdrowia i stresu ją to kosztuje:( annaz bardzo mi przykro z powodu dziadka, tak nam się to pokolenie wykrusza:(((( agatcha dziękujemy za fotki:))))) super było powspominać:) Antoś pamięta i zaprasza Zosię znowu, no właśnie kiedy przyjedziecie?:)
  3. 3nik

    Lipiec 2010

    snoopy nie,oczywiście, że nie:) może jakoś dziwnie mój post zabrzmiał. ja wiem, ze moim powołaniem jest macierzyństwo i to jest moja droga, która daje mi satysfakcje i szczęście i po prostu po drodze musi być cierpienie, jak na każdej drodze rozwoju.
  4. 3nik

    Lipiec 2010

    adria kochana, wiesz, ja w ogóle nie mam ciśnienia na przedszkole, ja nie chodziłam, i na mądrą wyrosłam;) ale jeśli dziecko ciągnie do innych dzieci, to jak najbardziej trzeba mu umożliwić. i myślę że pomysł twojego męża jest dobry. ja też bym chciała Antka zapisać na wszystkie możliwe zajęcia, ale samo życie weryfikuje - pewnie, ze by się dużo nauczył i by się dobrze bawił, ale potem choroby, brak czasu , kasy ograniczają. więc robię ile mogę z nim w domu. chyba teraz mamy za dobrze, jest tyle propozycji, że najwygodniej nam iść na zajęcia i mieć "spokojne" sumienie, ze się dziecko rozwija. a przecież w tym wiejskim przedszkolu na pewno Julci tez będzie dobrze,a do integracyjnego może iść później, a czego nie "dorobią" w wiejskim przedszkolu, to Ty zrobisz na pewno świetnie z nią w domu i jeszcze Laura na tym skorzysta. dla mnie kwestia przedszkola to bardziej problem podejścia wychowawczyń, to by mnie najbardziej interesowało, czy szanują dziecko, nie zaakceptowałabym krzyku, i braku szacunku do dziecka. na to na pewno warto zwrócić uwagę. na pewno podejmiecie najlepsza decyzję, najważniejsze, że razem rozpatrujecie te kwestie. :) mamaola kochana, tak się martwię o Ciebie..co słychać?
  5. 3nik

    Lipiec 2010

    snoopy domyślam się, ze dla Ciebie wiele problemów mamowych może być śmiesznych. patrząc przez pryzmat, tego, co przechodzicie i z jaka świadomością żyjecie...ale jesteście dzielni i Los takim sprzyja. nie wiem, czy doczytałaś, ze ja byłam w ciąży. przed świętami poroniłam. więc to moje pragnienie dziecka było spełnione i zaraz zabrane:( a pragnienia nie da się zagłuszyć, ja już przeszłam etap wewnętrznej presji, myślę, tak jak Ty, ze widocznie coś innego mi na ten moment pisane.
  6. 3nik

    Lipiec 2010

    adria mam więcej czasu, bo są ferie- mało zajęć, a mąż w domu, plus no a jak byłam w ciąży, to mi się chciało spać, i wciąż spałam, i na nic nie było czasu, a teraz czuję się dobrze, więc mam dużo czasu, tak widzisz, jakoś dziwnie. no ja tez już idę spać, ale jutro Ci napisze, jak ja myślę o tym przedszkolu itd:) dobranoc:*
  7. 3nik

    Lipiec 2010

    adria Antoś podobnie się bawi:) to takie słodkie,widzieć,jak ich wyobraźnia wystarcza:) pewnie, że mamy szczęście. ja codziennie za nie dziękuję, ostatnio bardzo się pogrążyłam w bólu, bo widzisz ja tez dałabym wszystko, oddała przespane noce, czas, byle tylko mieć pod sercem ten mój Kwiatuszek, ale potem patrzę na Antosia i wiem, że On jest darem, za który trzeba mi dziękować. wiem, ze są ludzie, którzy by wszystko dali, żeby mieć dziecko, choć jedno,więc jak tu nie być wdzięcznym? czytam piękną książkę- przewodnik duchowy "Przyczajony Chrystus,ukryty Bóg" takiego "na topie" jezuity i nie mogę się nadziwić, że na pewne sprawy nie potrafiłam spojrzeć tak, jak on pokazuje, a przecież on tylko opiera się na Piśmie świętym, które niby dobrze znam. Czasem zetknięcie z cierpieniem otwiera nam oczy, czasem zamyka i się pogrążamy. ja próbuję przywrócić taka czystą radość chwili. dziś posiedzieliśmy ze znajomymi, nawet wypiłam 2 drinki z wermutu,pośmiałam się. pomimo tego, co mnie w sercu boli, chcę cieszyć się tymi chwilami, które dostaję. Antoś coraz starszy,chce cieszyć się każdą chwilą, kiedy podchodzi,przytula się i mówi : mamusiu,kocham Cie najbardziej na świecie. :)
  8. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u nas OK, jutro mąż idzie na drugi etap rozmowy do firmy, gdzie mu się podoba. trzymajcie kciuki. a synuś już sam chodzi siusiu, podnosi klapę, zdejmuje spodenki, trzyma siusiaka, a potem spłukuje i nawet umyje rączki:) no ale w końcu dziś 2,5 roczku. no właśnie.. dzieciaczki kończą 2,5 roczku i jakoś już to umyka, pamiętacie, jak świętowałyśmy każdy miesiąc, teraz już w latkach im się liczy:( niemniej: wszystkiego naj dla naszych 2,5 latków, duża buźka dla każdego i każdej z nich!!! adria jak ten kaszel Julki?może dopiero jej wychodzi z organizmu ten wirus? wiesz,jak miała taką gorączkę, to pewnie coś tam musi teraz wyrzucić. czekam na fotki z sypialni, dzielna jesteś,pomalowałaś, Ty pracusiu! a jak mąż? już zdrowy? nie masz czas,a ja teraz mam aż nadto. mamaola kochana, jak tam??? aśku i co znów drożdżówki pieczesz?;) przyślij mi:)
  9. 3nik

    Lipiec 2010

    hej ale tu cichutko.. wszyscy szykują się na dzień babci i dziadka?? całujemy
  10. 3nik

    Lipiec 2010

    limonia Majeczka szaleje ze śpiewaniem i puzlami:) to by się z Antkiem dogadali:) a jak jej wysypka? Antos miał na dłoniach, nawet podejrzewali świeżb, ale natłuszczałam i zeszło. a jak Twoje kolano?? fajnie, że szalejecie na śniegu:) mam teraz net,to odpiszę Ci na dniach!
  11. 3nik

    Lipiec 2010

    Ola wczoraj mi pisała, ze z Lenką lepiej, ale ona biedna się pochorowała, nie dziwne, takie osłabiebnie, stres:( annaz zdrówka, ale jakoś się trzymacie, to dobrze. agatcha zazdroszczę zumby, u nas też jest, ale nie mam czasu wieczorami. fajnie, że Ci się spodobało. i że Zosia zdrowa, ale mnie rozśmieszyła z tym księdzem, fajnie to opisałaś:) dobrzez, ze z mężem się dobrze układa:) mamaola kochana, jak Ty? bardzo mi przykro, ze tyle musieliście teraz przejśc z tymi chorobami, oby juz było tylko lepiej!!!! adria odetchnęlam z ulgą, czytając, ze już lepiej z Julką.dzielna dziewczynka, i silny ma organizm, biedny mąż z powodu kolegi:(( tyle zła czyha wszędzie:(( aśku Ty ostatnio piszesz i piszesz, i jeszcze pieczesz i się odchudzasz:) zuch kobieta:))) dobrze, ze Ptysiek już lepiej, a idziesz jeszcze z nim do kontroli? snoopy ale przeszliście..no ja tez nie zaszczepiłam Antka,bo się bałam, a teraz się boję, ze złapie ospę od mamy. no ale jak nie zaszczepiłam, to i tak musi ją kiedyś przejśc:( my mamy wciaz mamy dylematy, a nie ma dobrych odpowiedzi. moja znajoma z neurologii jest bardzo przeciwna szczepieniom, bo mówi, ze jest coraz więcej powikłań i że wirusy się przez to mutują. no i bądź mądry...
  12. 3nik

    Lipiec 2010

    hej ja wreszcie mam internet działający.zobaczymy,jak długo. muszę się pochwalić Antkiem, w środę poszliśmy do Koziołków,tam gdzie ucze ang i po zajęciach Antos chciał zostac i się bawić i został tam na pół godzinki:))))))ja miałam serce w gardle, ale jak wróciłam po niego, on zamiast się rzucic na mnie łkając, czego sie spodziwałam, popatrzył z daleka i powiedział : "ja się bawię". i nie chciał wyjść. bo czekał, na "pania zupkową, która przywiezie zupkę samochodem dostawczym albo karetką". :) więc debiut "przedszkolny" mamy za sobą. a wczoraj został u koleznkai, która ma synka w jego wieku i jak przyszłam po niego, to tez nie chciał iśc. tak sie ciesze, ze nigdy nie musiałam go zostawić gdzies płaczącego, tylko przyszedł moment i jest gotowy. i w sumie dobry moment, bo moja mama ma półpasiec. a Antka na ospę nie szczepiłam.... szczepiłyście?? wiecie,ile to świństwo zaraża? wiem, ze mógł juz złapać, bo infekowała przed wybiciem, ale jak jej to zniknie, to juz można się widzieć? na razie mamy problem, bo nie ma kto się małym zajmowac, jak mamy oboje lekcje, no ale na szczęście znajomi chętni, to będziemy podrzucać;) a jak jeszcze jemu topasuje, to ja się też cieszę:) tylko wiecie,kolezanka dała wczoraj mu chleb z miodkiem, ja ze względu na alergie jeszcze nie dawałam, no i na szczęście nie było reakcji, ale tego się boję, że ktos mu da coś uczulającego, musze pełna listę zrobić. ja mam dziś masaż,bo od tych stresów mam kamienie, a nie kark:( wczoraj widziałam kobietę w zaawansowanej ciązy, jeszcze go tego z małym dzieckim obok stojącym, jak paliła papierosa. i to nie jakaś patologia, modnie ubrana, na pewno świadoma. aż mnie skęciło.....
  13. 3nik

    Lipiec 2010

    hej rudzia a czemu nie pójdziesz na usg, bezpieczne, w naszym wielu wszytko widać, ja już dwa razy byłam. mam podobne problemy, najpierw zdiagnozowano mastopatię, a teraz nic - tylko widać wpływ hormonów. tylko że miałaś ten wyciek? ja nie mam,tylko od czasu, jak przestałam karmić piersią - czyli ponad rok, przy kąpieli widzę, ze mam takie jakby zaschnięte odrobinki mleka i co parę dni one są.
  14. 3nik

    Lipiec 2010

    o matko, jak ja niegramatycznie piszę:( co za składnia... wstyd. ale zawsze staram się szybko, bo mnie synek za rękę ciągnie, żeby się z nim bawić. poświęcam mu teraz cały czas, żeby mu wynagrodzić ten ostatni czas,kiedy tak źle się czułam i potem kiedy myślami nie byłam przy nim. a jak mi na chwilę pozwala , to czytam książki;)
  15. 3nik

    Lipiec 2010

    hej ja się melduję, u nas zasypało Poznań dziś. jejku, jak chorobowo:( u nas Ok, ale mąż musi do pulmonologa iśc,bo podejrzenie astmy:( całujemy wszystkie choróbki szczególnie!
  16. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u męża na szczęście tylko zapalenie oskrzeli. przeżywam bardzo dziwny czas, taka zagubiona jestem, wyłączona jakby. nie robię z Antkiem żadnej edukacji, tylko bym czytała, albo komp. muszę się jakoś ogarnąć. mamaola myślę o Was i mocno się modlę o poprawę dla Lenki! aśku a my za bałwanka:) pięknie wisi na ścianie i się świeci:) annaz Tobie chyba tez osobiście nie dziękowałam za kartkę:) biedne jesteście.. musisz wierzyć, ze uda się bez szpitala!!! wiem, ze Ci ciężko, taki niedobry czas.. trzymajcie się!! rudzia trzymam kciuki,powodzenia -oby faktycznie to dzidzia:) niech się zdrowo rozwija!!! w takim razie w sam czas Mikołaj uspokoił się ! nota bene, moja koleżanka napisała mi, że jest w 3 miesiącu ciąży. ja jej na to : no to super! a ona na to: no może i tak. wiem,ze jest malkontentką, ale wiecie,jak taka obojętność jej wobec tego faktu, brak radości mnie zabolał. ja bym się tak cieszyła. jej dzidzia będzie w wieku mojego niedoszłego kwiatuszka:(
  17. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u nas nieciekawie, Kuba ma zapalenie oskrzeli bezobjawowe ( łapał go kaszel, ale nic poza tym) i właśnie podjechał na rtg czy na płuca też nie poszło.. buziaki dla Was,zdrówka!!
  18. 3nik

    Lipiec 2010

    hej oj, widzę, ze chorobowo:( u nas idzie do przodu,dziwnie, jak mąż tak w domu siedzi;P przede wszystkim dziękuję Wam za życzenia urodzinowe:))))))) te tutaj i te sms:) no więc mam 30 lat. dziwnie. wszystko jakieś dziwne ostatnio. zrobiłam tylko kawę dla rodzinki ( był jeszcze jeden kolega odwieczny z dziewczyną i ci znajomi, co o nich pisałam ostatnio). było miło. tylko nie pomyślałam życzenia, bo mi syn świeczkę zdmuchnął. ale życzenie to ja mam w sercu cały czas, więc Kto ma wiedzieć i spełnić, Ten na pewno o nim wie. mamaola biedulki, tak mi Was żal, oby ta noc była dla Was łaskawsza. nie wyobrażam sobie skali Twojego zmęczenia:( trzymaj się, jestem z Wami myślami! adria dobrze, ze u Was już lepiej. ja tez kiedyś,jak byłam blond ten fiolet kilka razy użyłam, bo teściowa miała. a kartka doszła, to dobrze:) tak,pokolorował, jak umiał:) aśku jejku, taki był Ptych biedny, na tym zdjęciu, dobrze, ze już lepiej, i nagotowałaś:) nie martw się domem, wiem, ze to wkurzające, ale wiesz, dacie radę! annaz biedulki::((( ja tez o wzrostowych pomyślałam, ale może to jakiś wirus ją łamie, jak ma nadal kaszel? oby to nic nie było i szybko minęło.daj znać, po lekarzu!!! limonia dzięki za liścik, maskę i cudowny rysunek, bardzo sie wzruszyłam - na rysunku cały Antoś:))) Majka ma talent!!! maskę o dziwo założył, bo się boi takich rzeczy, a tu proszę,od Majeczki, to chętnie włożył:) agatcha czytasz??:) anuszka a Cię znów nie ma?? dobranoc
  19. 3nik

    Lipiec 2010

    ale ruch..tylko czemu nowy rok zaczyna się chorobami? adria biedna Julcia, dobrze, że poszłaś na wizytę, fakt, jak kaszle w nocy, to niedobrze. trzymam kciuki, żeby szybko minął. niby szczepione, ale i tak łapie i trzeba antybiotyk brać..dziwne, prawda? ale najważniejsze, ze łagodnie! I Laurka po czekoladce cierpi:( ale przyjemniej wiesz, że nie możesz jeść. nie dziwię się, ze jesteś wykończona, trzymaj się kochana! mamaola cudnie Lenuszka pełza, ech, jak ten czas szybko mija... własnie spojrzałam, ze Lenka ma już 7 miesięcy.. zdrówka dla niej,biedna się męczy, oby szybciutko przeszło i cała rodzinka wyzdrowiała! agatcha ja też dużo teraz czytam, niezły przekrój - poprzez nowego Irvinga ( ale rozczarował mnie, jego wierna dotąd fankę), nową Musierowicz - jak zwykle cudnie swojsko poznańska, Grzegorczyka,i Murakami;) tak więc miks na całego, ale przynajmniej myśli odciąga.
  20. 3nik

    Lipiec 2010

    hej wróciłam dziś do pracy, wczoraj w sumie miałam jedne zajęcia, ale dziś już 3. i nie było tak źle. chociaż nie czuję się fizycznie do końca dobrze, to jak siedzę jest OK. aśku tak głupio napisałam, no pewnie że to załamujące, tylko chodziło mi, ze w tym wszystkim taki biedny ale przy tym rozczulający, wiesz. a mąż nie dostał wypowiedzenia, tylko sam nie chciał podpisac,bo chcieli mu jednak przedłużyć.na razie będzie uczył u nas i szukał czegoś. jakoś nie mógł juz tam wytrzymać, i tak jakby los zadecydował, bo się skończyła umowa i nie dogadali się do warunków następnej. i spontanicznie - niesponatanicznie, bo od roku o tym myślał, zakończył swoją pracę.jejku, taki kryzys, a my taki krok i jeszcze samochód musimy kupić, no ale trudno, oby nam na zdrowie wyszlo. adria i jak po lekarzu? dzięki za kciuki!
  21. 3nik

    Lipiec 2010

    hej mój mąż nie podpisał nowej umowy, więc jest bez pracy. tak, jakoś się złożyło, a że mu się skończyła, a nie mógł już psychicznie wytrzymać, poza tym to już 5 lat, więc się wypalił;) zobaczymy. liczę, że to zmiana na lepsze. tzn.na razie zmiana z pracującego na niepracującego, bo opcji żadnej nie ma;) adria mam nadzieję że na następnej wizycie z bioderkami będzie Ok,chyba dość dużo dzieci ma takie problemy i to mija? na pewno się martwisz:( aśku ojej,ale mnie rozczuliłaś tym wyobrażeniem Ptysia na bujawce z żelkami w rączkach..biedaczek. trzymaj się , ucałuj go i oby szybko minęło. mamaola no to zdrówka!!!!!
  22. 3nik

    Lipiec 2010

    hej najpierw coś do śmiechu: idziemy z synkiem na spacerek i gadamy, akurat był temat przedszkola, kto chodzi, czy by chciał iść ( nie! bym się zanudził i płakał za mamusią) itd.i ja pytam: a co tam robią dzieci w przedszkolu? Antos uśmiecha się szelmowsko mówi: -Dzieci w przedszkolu piją piwo i wino. :) więc w takim razie cieszę się, ze mój synek nie chce tam iść;)) najlepsze jest to, że ja w ogóle nie pije alkoholu, a Kuba w lecie piwo, czasem na jakiejś imprezce coś wypije, ale Antek tego w ogóle nie widzi chyba kojarzy te słowa z jakiś grilli wakacyjnych. i jest taki dumny, jak sobie powie piwo albo wino:) adria no to mieliście faktycznie"spokojną" imprezkę;) śliczną jesteście rodzinką, pisałam ci już że świetnie Julka radzi sobie z literkami? no i kolęda też super! aśku piękne zdjęcia:) ładnie masz włosy zrobione! a Ptych taki już duży!! biedny, taki chory, widzisz Antek często ma katar, potem kaszel ale on nigdy się nie męczy tym, to jakoś łagodnie przechodzi. Antek wytrzymały, i nie lubi spać za dużo, rano to nam pobudki zawsze robi;) annaz wybawiona, to dobrze! i mąż tańczył, obyście w takiej komitywie cały rok przeszli!!! wiem, ze kaszel po infekcji to nawet do 5 tygodni może być, ale nie wiem, jak to przy antybiotyku. Antos teraz kaszlał 3 tygodnie, a był zdrowy, nie miał nawet czerwonego gardła. zdrówka! nie lubisz kolędy? ja bardzo lubię, jakoś czuje wtedy uświęcenie mojego domu, ale w tym roku nie mamy. widzisz, ja bym ich nie nazwała: przyjaciele! znamy ich dopiero 2 lata, w sumie dopiero w te wakacje się więcej spotykaliśmy. jestem bardzo ostrożna z pojęciem przyjaźni, ale zaskoczyli nas pozytywnie. dobrze mieć wokół dobrych ludzi. mamaola czy ja Ci pisałam o filmikach zaległych? bo oglądałam, podziwiałam i chyba nie napisałam. a zdjęcia z wigilii cudowne, z Kuba się napatrzeć nie mogliśmy, Lenuszka jest bardzo do Ciebie podobna, a w sukience to istna modeleczka:) w ręczniczku myślałam przez chwilę, że to Leoś!
  23. 3nik

    Lipiec 2010

    witajcie w Nowym Roku wczoraj mieliśmy podjechać tylko do moich rodziców najeść się;) ale znajomi tak nas prosili, żeby choć na chwilkę wpaść, żeby się dzieci pobawiły, że podjechaliśmy do nich na godzinkę po drodze do moich rodziców. wiecie, to są ci znajomi, gdzie ona jest w ciąży... potem do rodziców, było miło i pysznie, a o 22.00 wróciliśmy...znów do znajomych, Antek nie spał i chciał się bawić z Oleńką.i tak się bawili do 1.30.. ;) było mi ciężko, poryczałam się raz w łazience, no ale przecież nie będę unikać spotkań z koleżanką, bo jest w ciąży. oni wiedzą, zachowywali się bardzo taktownie, wiedzieli, ze nie mamy nastroju na żadne zabawy i świętowanie i po prostu siedzieliśmy przy paluszkach i herbatkach. tylko isę dziwię, że chcieli z nami spędzić ten wieczór, w dość smętnym nastroju, bo przecież oni maja się z czego cieszyć. ale może "prawdziwych...poznaje się w biedzie"? agatcha tak się cieszę, ze mieliście udana zabawę!!!!!! limonia kochana, piękne życzenia, chyba tak trzeba, choć łatwo nie jest. mamaola, adria jak tam domkowe sylwestry?
  24. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane ja przede wszystkim dziękuję, za to że mam Was - wiem, że w tych ciężkich chwilach to jest niesamowite wsparcie! dla nas ten stary rok był niedobry, wczoraj jeszcze dowiedzieliśmy się, że na męża stanowisko ukazało się ogłoszenie o pracę - a on nie ma nowej umowy podpisanej. mam tylko nadzieję,ze z tym starym rokiem złe się skończy i jakoś się powoli poprostuje. ale dla wielu z Was był to dobry rok, rok zmian, radości, wzruszeń - i miałyśmy w tym wszystkim udział! Na ten nowy rok zdrówka, radości, nadziei, uśmiechu czasem nawet przez łzy, ale jednak uśmiechu, bo każda z nas ma Skarb lub Skarby, dla których warto żyć. A dla nich: radości, miłości i nieustannej zabawy:) adria tak,Twoje osobiste noworoczne życzenia to tradycja:) dziękuję:) aśku zdrówka dla Ptyśka, już Ty się nie obwiniaj, raz dwa i wirusa pokona!!! Tym z Was, które spędzają sylwestra w domku, miłej, wesołej zabawy, tym, które wychodzą - szalonej zabawy!!! my pojedziemy na chwilę do rodziców, ale nie obchodzimy dziś w ogóle tego dnia, ale będziemy razem, i na pewno będzie dużo śmiechu,bo z Antkiem inaczej się nie da;)
  25. 3nik

    Lipiec 2010

    no i teraz drugi post..nie wiedziałam, czy pisać Wam o tym, czy nie, ile napisać, a jeśli tak to kiedy.. chcę jednak, zebyście wiedziały, a może i mi będzie łatwiej.. i chce to już mieć za sobą w starym roku... proszę, omincie ten post,jeśli nie macie ochoty na moje wynurzenia, pewnie to nie na miejscu, ze o tym piszę, ale jest mi tak źle:((((( dla mnie te święta były koszmarem:( straciliśmy dziecko:( byłam w 8 tc... zaczęlo się wszytsko pieknie, dwie kreseczki,usg, byłam w siódmym niebie, po roku starań - miałam duze mdłości i byłam ospała, jedynie miałam cały czas infekcje grzybiczną, i mimo leków nie ustępowała. no i potem śmierc mojej babci,pogrzeb i wieczorem temperatura, która przeszła w kaszel. bałam się, ale wierzyłam, ze nic dzidzi nie zaszkodzi. 19.12, kiedy miałam usłyszeć bicie serduszka na usg pojawił się pusty pęchcerzyk, brak echa zarodka - czyli martwa ciaza i informacja, że może byc zakazenie i mam w piatek ( 21) iśc na zabieg. wiedziałam, ze ta ciąża nie ma już szans, byłam w rozpaczy, ale musiałam sprawdzić, czy na pewno juz nic się tam nie dzieje, gdyby ciąża miała potrwac jeszcze nawet 2 tyg, wstrzymałabym się z zabiegiem. nastepnego dnia inny lekarz potwierdził, ze nie ma echa zarodka, ale zobaczył jakies tam struktury i kazał zrobic bete i wrócić do niego w sobotę.nie miałam nadziei na prawidlowo rozwijające się dziecko, to juz był 1 dzień 9 tc,no ale w piatek na usg kontrolnym w szpitalu lekarz uznał, ze te struktry to nic nie jest i spytał, czy zostaję, bo on nie daje gwarancji mojego bezpieczeństwa. zdecydowalismy się na wyjście, chciałam jeszcze sprawdzić u tamtego lekarza. beta wyszła na 6/7 tc ( pierwszy lekarz orzekł, ze w 7 tc ciąża obumarła),crp 12,mogło wskazywac na stan zapalny. maiałam plamienie ,które się nasilało, ale cofnelismy się do domu z auta, po konsultacji z drugim lekarzem. powiedział, ze jakby sie nasiliło, to juz pozostaje tylko szpital. o 3.30 miałam juz krwawienie, ech nie będę się w szczegóły wdawać, to było straszne........ rano miałam zabieg, stwierdzono, ze doszło do cześciowego poronienia samoistnego, nie wiadomo, ile by sie samo oczyszczało,musieli dokończyć,bo nie wiadomo,czy by sie zakażenie nie wdało. cieszę się tylko, ze natura sama zadecydowała, bo i tak mam wyrzuty sumienia, ze musieli zabieg robic, ale wiem, ze tak się robi i że nic się już nie dało zrobic innego..... jest mi strasznie, staram sie przy Antku, ale to tak koszmarnie boli, na tyle ile mogłam starałam się dac Antkowi święta. Kuba tez przezywa wszystko i wspiera, ale wiecie, jak facet,chyba jest mu łatwiej. a mojego Kwiatuszka nie ma :(((((( przepraszam Was, ale muszę to gdzieś z siebie wyrzucić, tak chciałam Wam na świeta inną wiadomośc napisać,tak się cieszyłam. wiem, że czas to złagodzi, ale w sercu bedzie zawsze ten ból i brak:( gdyby nie Antek nie wiem, jak bym to przeżyła. On jest światełkiem, darem, radością!! nie mogłabym z Wami pisac dalej jakby nigdy nic. a tak chyba jakoś będę mogła, wiem, ze znajdę tu wsparcie i że bedę mogła dzielić się z Wami jeszcze dobrymi wieściami, chcę w to wierzyć, ufam, ze Bóg ma dla mnie jeszcze jakies Kwiatuszki....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...