Skocz do zawartości
Forum

viki80

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez viki80

  1. Jeżykowa gratuluję wygranej sprawy - zdawaj na bieżąco relacje, tzn.czy faktycznie zwrócili Ci kaskę - może i ja coś z tym zrobię;-) Justi u nas ze spaniem podobnie - nocny marek chodzi spać o 23 i spi do 9.30-10, przestawić ciężko. Na szczęście śpi już lepiej - dziś nawet na drzemkę poszedł o 14 bez kombinowania i uciekania z łóżka. Mam nadzieję że jak wrócę do pracy a młody pójdzie do żłobka to jednak nie będzie miał wyjścia i się przestawi na wcześniejszy sen. Dominik rwie się do samodzielnego jedzenia ale jakoś opornie mu to idzie - więcej ląduje na jego bluzce niż w buzi, muszę mu pomagać naprowadzać łyżeczkę
  2. Pochwalę się jeszcze że dzisiaj zadzwoniła moja szefowa i zaprosiła mnie na wyjezd integracyjny na początku grudnia ależ się cieszę:) jeszcze szczegółów nie znam ale zazwyczaj są to wyjazdy do spa, więc relaks na maxa. oj tego mi potrzeba;-)
  3. Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka dla wszystkich Mamcia gratulacje dla Lucka za samodzielne jedzenie;-) a co do zakupów to jak wybieram się sama z Dominikiem to siedzi w wózku czy mu się to podoba czy nie, w przeciwnym wypadku nic bym nie obejżała, dopiero jak z M.jedziemy to jedno pilnuje drepczącego krasnoludka a drugie robi zakupy:) Bursztynka ja też mam w domu cyborga:( wczoraj nie spał w dzień wogulę a wieczorem i tak padł dopiero o 22. Teraz jak już wie że pora spania i jest zmęczony to sypialnię i łóżko omija szerokim łukiem, żeby przypadkiem sen go nie złapał;-) podstępem go ściągam jak widzę że ledwo na nóżkach się trzyma, jak tylko główkę przyłoży do poduchy to oczy same się zamykają. A nie wiem czy już pisałam że któregoś dnia zasnął mi na zlewie jak mu tyłek myłam po kupie:) wtedy odłożyłam już bez pieluchy, dopiero jak mocniej przysnął to założyłam. Bardzo niewiele potrzeba żeby go rozbudzić i wtedy już nici ze spania Ech mam nadzieję że i ten okres minie i zacznie normalnie sypiać, przynajmniej w nocy
  4. Justi życzę żeby Mąż szybciutko rozkręcił dochodowy biznes i spełniły się Wasze marzenia mieszkaniowo-domowe;-) Chapicha my tu wszystkie będziemy czakały na święta a dla Cibie to dodatkowo szczęśliwy okres wyczekiwania:) a jak się czujesz na tym ostatnim etapie? Tosia nie domaga się noszenia na rączkach tak jak mój Domcio? Nadinn a pewnie że nie ma co się szarpać - korzystaj, wypoczywaj i szykuj co trzeba bo tak jak piszesz zleci niewiadomo kiedy;-) Ilka a co u Was? zdrowi już? Bursztynka Hania jest niesamowita - podziwiam. Ja jak najbardziej wysadzam na nocnik, ale u nas służy głównie do oglądania książeczek, a jak poleci kropelka do nocniczka to Dominik od razu wyskakuje jak oparzony żeby zobaczyć co zrobił i już nie da się posadzić więc reszta leci w pieluchę. Nawet jak bąka puści to też już zagląda czy nic nie wpadło he,he Bigbit mam nadzieję że szybko obie się wykurujecie - niestety wiem jak się czujesz bo mi też mało kto pomaga - M.ciągle zapracowany, i zazwyczaj nie mam chwili wytchnienia, kawkę piję na stojąco bo przecież jak przysiąde to mały przylepas pakuje mi dupkę na kolana;-)
  5. A jeśli chodzi o łóżeczka to też ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy nie zmienić na tapczanik - Dominikowi łóżeczko służy głównie do zabawy w dzień (wrzucania i wyrzucania skarpetek). Śpi już głównie w naszym łóżku. Czasami odkładamy na pierwszą część nocy, ale max 2 w nocy ląduje u nas. A w dzień też jeżeli już drzemie to w naszym łóżku. Domcio zawsze usypiał w naszym, kiedyś jeszcze jak był mniejszy i obawiałam się że spadnie to przenosiłam do łóżeczka ale teraz już sobie daruję;-) Co prawda bywały momenty że mało co nie dostałam zawału jak cichaczem do mnie przychodził po drzemce- ja w kuchni coś tam pichcę, odwracam się a tu stoi mały krasnoludek - oczka jeszcze zamknięte ale rączki już wyciągnięte:)
  6. Witajcie wieczorkiem:) Mój synuś nie miał dziś drzemki więc o 19.30 już padł, a mama ma wieczór dla siebie. Oczywiście trzeba się liczyć z częstymi pobudkami i tuleniem maleństwa (jedna już była), u nas ciągle problemy ze spaniem - usypianiem, i nadal wielki przytulas mamusi;-) Ostatnio jak w nocy się wybudzi i np.nie wystarcza herbatka tylko trzeba zrobić mleko to albo M.musi wstać zrobić albo idzie za mną z Dominikiem bo ten robi awanturę na cały blok że mama poszła:) Rano jak tylko otworzę oczy i usiądę to też od razu wskakuje mi na kolana i nie mam prawa wstać sama z łóżka tylko dziecię na ręce, do okna obowiązkowo żeby zobaczyć co się dzieję i dopiero trochę odpuszcza. Wszystkim życzymy dużo zdrówka, siły i cierpliwości. Nas niestety choroby teże nie omijają - przyplątała się znowu jakaś jelitówka (wirusówka). Trzeci dzień brzydkie kupy i podwyższona gorączka. Nairusia cudo! ach jak zazdroszczę takiego wypadu
  7. Witajcie po długim wekendzie:) Jeżykowa gratulacje dla Jasia że tak dzielnie zniósł ukłucie. Co do szczepień to też nie chce przesadzać z ilością i chyba darujemy sobie pozostałe nadprogramowe Jakimi kredkami rysują Wasze maluszki? Bo tak się zastanawiam nad zakupem: ołówkowe czy woskowe lepsze? Trochę się obawiam że mojemu to i tak będą służyć jako gryzaki bo ostatnio wszystko ląduje w buzi
  8. Co do zabawek - kupiłam mu ostatnio zestaw różnych zwierzątek i tak jak kiedyś jeździł samochodami tak teraz tymi zwierzątkami chodzi wszędzie i je ustawia. A najlepszą zabawą jest wyrzucanie skarpetek z łóżeczka - tzn.mama wrzuca a Domcio wyrzuca, oczywiście za łóżeczko żeby było cikawiej i tak do znudzenia, a jak się przy tym cieszy, aż piszczy;-) zmywarka też bardzo interesująca, ale u nas nie może być włączona przy Domciu bo ciągle pstryka i przestawia program, kiedyś mi zablokował. Tak samo jest z pralką i piekarnikiem - łazienkę na szczęście mogę przed nim zamknąć ale kuchnie już nie bardzo - mamy aneks. Jeździka używamy tylko na placu zabaw, a że są inne ciekawsze atrakcje to nie cieszy się powodzeniem, ale myślę że na zimę trzeba będzie zabrać do domu;-)
  9. nadinna zmywarka też jest extra - najbardziej podoba mu się wyciąganie sztućców!a Jaś od wczoraj wieczorem rzyga...:-( w nocy 2 razy musieliśmy zmieniać mu pościel bo zarzygał całą...rano to co wypił to też zwrócił...na szczęście czuje się dobrze, z kupą nie ma tragedii bo rano zrobił do nocnika normalną, twardą, a przed południem co prawda już rzadszą, ale nie ma tragedii...jak puszcza bąki to też bez kleksów. tylko nic nie chce jeść, więc coś go tam męczy...nie wiem czy coś mu zaszkodziło, czy to jelitówka...zobaczymy co będzie dalej, na razie śpi dziecina.. Zdrówka dla Jasia. Nadinn my w niedzielę i poniedziałek przerabialiśmy prawie to samo, co prawda nie było rzyganka, ale brzydka, luźniejsza kupa i to też nie od razu. W sobotę w nocy płakał, a w niedzielę nie chciał już nic jeść, ani pić, mleko tylko podchodziło, ale dopiero jak się przegłodził no i kinder kanapka była ok - chyba brzuszek bolał. W poniedziałek wyskoczyła mu wysypka, temperatury nie było, wieczorkiem zaczął normalnie jeść - wywnioskowałam że to alergia na kaszkę dziecięcą- bo tylko to z nowości dostał, a ze względu na alergię przez parę miesięcy nie podawaliśmy, ale pewności nie mam. Dziś też była luźna kupa i dużo marudzenia przed drzemką - ciekawe co się szykuje. Śpi już 3 godzinę z przerwami, a ja nie budzę bo ostatnio mega problemy z zasypianiem i w dzień i wieczorem, więc korzystam z chwili wytchnienia - wieczorem M. wesprze;-) Ostatnio zasnął mi na umywalce w trakcie mycia tyłka po kupie:) a jak próbuję ululać, położyć to się złości i nie ma spania - choć czasami już ledwo na oczy widzi - pewnie znowu zęby idą, już sama nie wiem
  10. A odgniewał się bardzo szybko - jak wyjełam telefon i zaczęłam dzwonić - wtedy już znowu przy mnie wisiał i koniecznie domagał się mojego telefonu;-)
  11. Witajcie wieczorkiem Jeżykowa ja płaciłam za zoo, wiedziałam że w większości szpitali jest darmowe ale nawet nie miałam pojęcia że pozostałe bezprawnie pobierają - czekam z niecierpliwością jak Ci się powiedzie walka i trzymam kciuki za wygraną;-) Super że Jasiu tak dzielnie znosi wirusy żłobkowe - zahartowany chłopak, oby tak dalej. Gosiak Ty już widzę zawodowy kierowca;-) super Ja jeszcze nie odważyłabym się przewieźć młodego, ale generalnie już chyba mniej się boję. Z M.to faktycznie był stres jak jeździliśmy naszym samochodem - on bardzo dba o samochód i strasznie się stresował byle czym, a ja oczywiście też. A jak jeździmy wypożyczonym gratem to jest mega wyluzowany i daje mi tylko praktycznie wskazówki i upomnienia, ostrzega o dziurach na drodze bo zna chyba każdą w Wawie:) Oj wiem niestety że niemożliwość przemieszczania się samochodem na własną rękę jest bardzo uciążliwy. Kiedyś jak nie było Domcia dla mnie nie było problemem dojeżdżanie wszędzie autobusem i nawet wnerwiało mnie jak każdy pouczał żebym robiła prawko bo będzie potrzebne przy dziecku - zawieźć do lekarza itp. Ja się upierałam że przecież mam M., a w razie potrzeby są też taksówki. Teraz niestety przekonałam się jak to dobrze byłoby być niezależnym;-) M.właśnie dzisiaj wyjechał na trzydniowe szkolenie, a my siedzimy sami w domu. Zapraszałam do nas to brata z bratową, to siostrę ale każdy ma swoje sprawy, albo nie chce się tyłka ruszyć. A tak jakbym sprawnie jeździła pojechalibysmy sobie do rodziców i nie trzeba byłoby się o nic prosić. Dlatego będę zawzięcie i odważnie trenować jazdę;-) A poza tym w sumie fajnie i szybko dzień nam zleciał. Domciowi przebiła się kolejna już ostatnia trójka i już dzisiaj o niebo spokojniejszy. Jaszcze coś tam próbuje wymuszać ale szybko się zniechęca jak mama nie reaguje. Poza tym drugi dzień minął bez drzemki - chyba bez smoka ciężko mu zasnąć mimo że śpiący, za to wieczorkiem o 20 pada jak mucha. Wczoraj chyba pierwszy raz się na mnie śmiertelnie obraził - wróciliśmy ze spaceru bo nie słuchał się mamy i brał kamyczki do buzi, a jak mama zabrała w inne miejsce -poza zasięgiem kamyków - to położył się na chodniku i rozszlochał. Nie dał się podnieść, ani nic, to stwierdziłam że idę do domu - oczywiście poszedł za mną ale cały czas zapłakany. Po powrocie do domu nie dał się w żaden sposób pocieszyć tylko zawodził - raczej na przymus, głównie jak na mnie spojrzał albo jak sobie coś tam przypomniał. Przestał tylko na czas jedzenia zupy, a po znowu serenada. Momentami już mi się też chciało płakać. W końcu stwierdziłam że skoro to na mój widok płacze, wyszłam do kuchni myć naczynia - po paru minutach przyszedł za mną już uspokojony, ale dla odmiany nie wisiał mi przy nogawce jak to zawsze bywa tylko usiadł do zabawek a na mnie nawet nie patrzył. Oj ciężko mi było, ale sama nie wiem jak postępować w takich sytuacjach. Z jednej strony wiem że nie można we wszystkim ustępować, jakieś granice muszą być wyznaczone, z drugiej tak sobie po fakcie myślałam, że skoro on ma teraz jakiś tam skok rozwojowy, wychodzą zęby to pewnie samemu też mu ciężko dojść ze sobą do porozumienia i może trzeba odwracać jego uwagę od rzeczy których mu nie wolno, żeby nie doprowadzać do histerii, a za jakiś czas wszystko wróci do normy. A Wy jak postępujecie w podobnych sytuacjach???
  12. A my dzisiaj ściągneliśmy do Dominika Szwagra i pojechaliśmy z M.na zakupy - ja jako kierowca;-) Zazwyczaj jeździmy z Domciem ale ostatnio nie ma sensu męczyć i jego i nas. A tak miło sobie spędził czas z chrzesnym, nawet nie zauważył szczególnie naszego wyjścia i był przeszczęśliwy że miał gościa i towarzystwo do zabawy. Był grzeczny i jakoś szczególnie nie marudził - dopiero pod koniec ale jak się okazało z głodu, bo jak tylko wróciliśmy to od razu zaciągnął mnie do kuchni. Zostawiliśmy przekąski ale wujek chyba nie wiedział że to może być głód;-) Po zakupach jeszcze sobie trochę pojeździliśmy, w ramach mojego treningu:) Teraz mam samochód treningowy, wypożyczyliśmy od znajomego - co prawda rupieć, ale M.się nie stresuje że mu coś uszkodzę no i ja też jestem spokojniejsza. I o dziwo lepiej mi się nim jeździ;-)
  13. To i u nas chyba ten skok rozwojowy, bo przebicie się ząbka wiele nie zmieniło;-) dalej młody się awanturuje, najchętniej chodziłby cały czas na golasa, a na spacer dzisiaj musieliśmy razem z M.nakładać buty bo wyrywał się na wszystkie strony - a do tej pory bardzo chętnie współpracował przy ubieraniu i nadstawiał rączki, nóżki. Wstał dziś o 9, spał aż 45 minut a i tak wieczorem dopiero o 23 padł. Z tym że widzę tak jak i u Was Nadinn, że Dominik zmienił się w ciągu tych ostatnich dni, więcej rozmawia i to patrzy mi intensywnie w oczy i coś tam po swojemu nadaje. Z jedzeniem na szczęście nie ma problemu - jak głodny to w kuchni pokazuje na kuchenkę, toster - oczywiście będąc u mnie na rączkach;-) W zasadzie to cały czas mógłby coś tam sobie memłać. Życzę Asiu i Michałkowi takiego apetytu:) Oleńka ślicznie wygląda, jaka wesolutka;-) Asiu, AniuS mam nadzieję że niedługo chłopaki dadzą nam trochę odpocząć i męskie towarzystwo będzie dla nich ciekawsze;-) Walenie głową też przerabiamy ale bardzo delikatne - a ostatnio było tak w czerwcu
  14. U nas przebiła się górna trójka i mam nadzieję że teraz moje dziecię trochę się wyciszy i zacznie normalnie sypiać. Dziś w każdym badź razie jeszcze była potrzeba usypiania w samochodzie;-) Wczoraj poszedł spać o 23, wstał o 8, w południe pojechaliśmy do lasu się dotlenić i zmęczyć młodego, a i tak po powrocie nie chciał się położyć tylko cięgle dreptał, to po 14 M.zapakował w samochód, (żeby znowu nie przysnął dopiero o 16) i udało się uśpić;-) A do wózka teraz nie chce wsiadać więc nie ma mowy żebym mogła ukołysać na spacerze - ciekawe jak będzie jutro jak M.pójdzie do pracy.
  15. A u nas jakaś trauma. Dominik strasznie się zachowuję - nie wiem czy to wina odsmoczkowania, czy zębów, czy tego że z M.się podarliśmy i atmosfera w domu do bani. Dwie noce były bez smoka ok, w sobotę M. zarządził że skoro płacze to trzeba dać mu smoka, w niedzielę w dzień ładnie pospał - bez smoka, wieczorem mega problem z zaśnięciem - dopiero o północy padł, albo i później, już nie wiem. W nocy płacz - daliśmy napić się herbatki, nie pomogło dalej lament, M.przyniósł smoki - to nie to, od razu wyjął z buzi i wyrzucił, w końcu sok skutecznie uciszył i uspokoił. Wygląda na to że moje dziecko uzależniło się od picia soku w nocy. A dzisiejszy dzień to masakra całkowita - wstał jakoś tak między 7-8 i cały dzień płacz i nerwy bez powodu. Usiąde zamiast stać - ryk, nie wezmę na rączki - ryk, M.wyjdzie z pokoju - ryk. Zakładanie pieluchy to jest jedna wielka wojna. Dostał Nurofen, ale nic to nie zmieniło - dalej protesty i bek, spania oczywiście brak. Wyszłam na spacer z nadzieję uspania w wózku - lament że musi siedzieć w wózku. W końcu M.zapakował do samochodu i dopiero na przejażdżce przysnął. Kupale też oczywiście lecą w dużej ilości - czasami nawet siku nie ma w pieluszcze a jest kupa. Pupa też już była czerwona, ale Tormentiol zdziałał cuda. Teraz śpi i wypadałoby obudzić żeby w nocy znowu nie szalał, ale jeszcze poczekam z pół godziny niech się trochę wyśpi.
  16. Witajcie Mamuśki Asiu mam nadzieję że zębole szybko się przebiją:( Biedny Michałek - nie pocieszę że kolejne mniej będą dokuczać bo u nas każdy jeden daje popalić - na szczęście Dominik nie choruje od zębów Nadinn oby już nie było takich sytuacji!!! Najważniejsze że wszystko ok - możliwe że to dolegliwości ciążowe ale wiadomo trzeba dmuchać na zimne. Darka dla Oli też życzymy szybkiego przebicia się zęboli, a na meningo raczej nie szczepimy - stwierdziliśmy że już zbyt dużo zafundowaliśmy Domciowi szczepień Ilka my jak mieliśmy jakieś zmiany alergiczne to tylko alantan plus
  17. Jeżykowa jeszcze miałam napisać do Ciebie nt szczepień;-) u nas też są odległe terminy - Dominik ma dopiero na 8 grudnia 6 w 1, ale też wiele dzieci teraz choruje i niektóre mamy odwołują szczepienie. Nam pielęgniarka powiedziała że można dzwonić i dowiadywać się czy nic się nie zwolniło. Na razie mieliśmy pneumokoki więc odczekam, ale w drugiej połowie listopada spróbuję Dominika umówić jak oczywiście będzie zdrowy
  18. Bigbit faktycznie najlepiej by było jakby mąż zwrócił mamie uwagę, ale u nas zazwyczaj mąż woli przemilczeć żeby mamie nie sprawiać przykrości a ja wręcz przeciwnie - mówię otwarcie co mi leży na wątrobie, na szczęście teściowa lubi stwarzać pozory więc nie ma mowy o otwartych konfliktach;-) Mam nadzieję że Majeczka szybko wyzdrowieje - dla mnie też najgorsze jest siedzenie cały dzień w domu - bez spaceru dzień strasznie się dłuży, zwłaszcza jak M.zapracowany:( Kolejny wieczór zasypiania bez smoka minął bezproblemowo - ważne żeby mama była w pobliżu. Z tym że moje dziecko do 11 miesiąca nie chciało ssać za bardzo smoka - dopiero po odstawieniu od cyca, a i to raczej dlatego że rodzice podtykali - najpierw na spacerach i w podróży, później do zasypiania a z czasem i w dzień żeby nie obgryzał paluszków. Teraz muszę mu co chwilę dawać coś do gryzienia albo do memłania bo przegryza sobie piąstkę. Mogłyby te górne trójki się już przebić i może na jakiś czas byłby spokój z ząbkowaniem
  19. Dużo zdrówka dla Wszystkich - choroby precz! Bigbit wielkie gratulacje! co do teściowej to ja bym powiedziała jej co na ten temat myślę - że mi łaski nie robi że chwilę poświęci dziecku ale Majka do niej tęskni i jest jej przykro że babcia nie ma dla niej czasu;-) Wczoraj na spontana postanowiliśmy odstawić smoka:) zwłaszcze że widziałam już że Dominik coraz częściej sam go wyciąga z buzi, szczególnie w nocy i raczej go nie potrzebuje. Powiedziałam że smoczuś be, wyrzuciliśmy do śmietnika a w nagrodę dostał Kinder kanapkę i z tego był bardzo zadowolony. Wygląda na to że wcale nie brakuje mu tego smoka. Wieczorem co prawda długo nie mógł zasnąć - szalał do 23, ale nie płakał, nie buczał tylko się ładnie bawił. Jak zobaczyłam że już mocno zmęczony i jakoś nie bardzo zamierza spać - dałam mu napić się soczku z niekapka i to go wyciszyło, chwila moment i dziecko spało:) jeszcze tuż przed zaśnięciem zaczął się złościć - myślałam że chodzi o smoczka, ale okazało się że zdenerwował się na M.bo położył się między mną a Dominikiem, więc dziecko już na pół śpiące przecisnęło się do mamy i już bez problemu zasnęło. W nocy spokojnie - dwie pobudki na picie, bez lamentu zasypiał dalej i spaliśmy do 8.30. Smoka nie szukał, a zazwyczaj po napiciu jeszcze czekał i rozglądał się za smoczkiem. W dzień uspałam go na spacerze.
  20. Ilka mam nadzieję że Ksawcio pozwoli Ci w końcu się wyspać;-) Jeżykowa a jak poszło odsmoczkowanie - próbowaliście czy jeszcze się wstrzymujecie? Mój póki co jeszcze ciągnie Mam wrażenie że nasze dzieciaczki mają teraz jakiś trudny okres, też mam momentami dość i nerwy mi puszczają. Teraz nawet jak wyjdziemy na spacer to stoi przy moich nogach i buczy żeby wziąć na rączki, do wózka wkładam podstępem bo jest mega wyginanie jak nigdy do tej pory. W domu chwilę się pobawi i już idzie do mnie z grymasem na twarzy - jak śmiałam zająć się czymś innym. Z drugiej strony mój nastrój też jest jakiś do bani więc może to wina pogody...;-)
  21. Dominik je w zasadzie to co my, ale ostatnio coś zaczął kaprysić więc dodatkowo gotuję mu zupkę, zwłaszcza że my jemy mało zup, a zawierają większość potrzebnych składników, więc lepiej żeby młody je jednak jadł. No i wcina aż uszy się trzęsą:) Na śniadanie poza mlekiem ostatnio wcina głównie ogórki kwaszone - już wie gdzie stoją więc jak tylko przyjdziemy do kuchni pokazuje paluszkiem co mam mu dać. Tosty na szczęście już mu się znudziły;-) Ciastek też nie daję raczej, ewentualnie kinder kanapkę - już nawet jak w tv widzi reklamę to się cieszy:) U znajomych w wekend najadł się paluszków chyba z kminkiem i miał po nich mega zatwardzenie. Dwa dni bez kupy a jak już się odblokował to jednego dnia robił 6 razy
  22. Mój dzisiaj o 6 zrobił nam pobudkę - lament na całego bo za mało soku było w niekapku. Trzeba było szybko wstać i zrobić mleko - na szczęście po jeszcze przysnął;-) Straszna beksa ostatnio z niego - jeszcze nie tak dawno jak chciał mleko to wciskał mi kubek do ręki i spychał z łóżka a teraz od razu bek. Do tej pory było tak że po przebudzeniu jeszcze sobie poleżał, pooglądał chwilę tv i dawał mi czas na poprzeciąganie się a w tym tygodniu muszę bieguśkiem wstawać po mleko:( Poza tym wycwanił się - wcześniej pił w nocy wodę a sok był na rano, tzn.7-8 i tym sposobem do 9 spaliśmy, a teraz w nocy odpycha kubek z wodą i musi być sok albo awantura. Kupiłam mu wczoraj nowy kubek Humana - sklep producenta - Lovi Kubek 360 z uchwytami Junior 250ml - Kidy.pl ale niestety to nie był trafiony zakup bo moje dziecko nie chce z niego pić. W wekend napatrzyłam się jak trzy miesiące młodszy synek znajomej ładnie pije z tego kubeczka, mówiła że nauczył się ciągnąć jak odkręciła nakrętkę i pokazała że w środku jest picie. A mój mały cwaniak jak zobaczył że da się odkręcić i pić normalnie - odpycha i nawet nie chce próbować jak jest zakręcone:( Odczekam parę dni może mu minie i jeszcze spróbuje. A jak nie to będziemy dalej uczyć pić z normalnego - po dwa łyczki;-)
  23. Nadinn zdrówka dla Jasia! i wszystkiego dobrego dla fasolki, oby dalej zdrowo rosła;-) Magnuna super że wyjazd się udał, no i że Sara tak dzielnie zniosła lot;-) czekam na zdjęcia... A moje dziecko przestawiło się ze spaniem - dzisiaj wstało o 7.30 a o 11 już poszło na drzemkę - w sumie cieszę się z tego tylko że po zmianie czasu na zimowy to będą baaardzo wczesne godziny no nic w wekend prawdopodobnie wyjeżdżamy więc pewnie znowu coś mu się przestawi;-)
  24. Darka wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń!!! AniuS może wapno dodatkowo spóbuj podać...u nas na szczęście po pogryzieniach bąble szybko schodziły Ja też mam w domu mega marudę i przylepasa. Już nie wiem czy to kolejne zęby idą, czy ciągle ta górna czwórka dokucza - bo widzę że jeszcze w całości się nie przebija. W każdym bądź razie też tylko mama i mama, problemy ze spaniem -ja już chodzę jak ząbi. Wczoraj i dziś też jedzonko nie bardzo podchodzi, a przecież taki z niego głodomor, ewentualnie kiszone ogórki lubi sobie pomemłać, albo pokazuje na toster żeby mu tosty robić (bułeczkę z masełkiem, szyneczką i serkiem zapiekam). Do tego wczoraj wieczorem wepchnął całego smoka do buzi i zwymiotował i stwierdziłam że chyba też już czas odstawić;-) W nocy w sumie spał bez smoka - został w łóżeczku a Domcio przeniósł się do nas i nie było z tym problemu, tyle że zasypiać mu łatwiej jak sobie ssie, ale ostatnio i to nie pomaga, więc może warto teraz spróbować oduczyć. Dużo zdrówka dla wszystkich!
  25. Obie panny Ola, i Nairusia śliczne:) Dominik pije mleczko z niekapka Nuk i na razie nie będziemy odzwyczajać. Bidon jakoś nie bardzo pasuje - czasami w ciągu dnia z niego coś tam popija, ale mało chętnie, jak przeleję do niekapka ten sam napój to ciągnie do samego końca. Pije tez w dzień przez słomkę ze szklanki, ale to są małe łyczki, więc wypicie 240 ml mleka zajęłoby trochę czasu. A tak z niekapka ciągnie jak smok, w minutkę opróżnia;-) Poczekam z miesiąc, dwa i zobaczymy wtedy. Smoka zaczął ssać jak odstawiłam od cyca, miało byc na chwilę, ale przez zęby jakoś się przedłużyło. Czekam aż przebyją mu się obie górne trójki to może wtedy spróbujemy. Spacery różnie - zaczynają być kłopotliwe... Dziś pierwsze wyjście skończyło się na placu zabaw bo do wózka nie dał się wpiąć - wyginanie i złość. Z tym że Dominik w sumie od niedawna chodzi, więc zakładam że nie chce siedzieć w wózku bo musi ćwiczyć chodzenie;-) Nie podoba mi się to bo poza spacerem, zazwyczaj załatwiamy też przy okazji szybkie zakupy - sklepiku osiedlowego nie mamy, kawałek trzeba się przejść, do tego wzdłuż ulicy więc wózek musi być. Dlatego przy drugim wyjściu postanowiłam być nieugięta i zagadując, dając moje okulary przeciwsłoneczne do zabawy - włożyłam do wózka. Oczywiście jak zorientował się że wychodzimy na zewnątrz a on w wózku - nie był zachwycony, ale po chwili zapomniał, grzecznie siedział i obserwował otoczenie: ptaki, samochody itp. Nasze dzieciaczki pewnie przechodzą teraz bunt, ale też już wiele pojmują, pozostaje nam tłumaczenie, bycie twardym, zabranianie, wyznaczanie granic itd. Ech nie jest to łatwe -moje dziecko manipuluje mną jak chce;-) ostatnio ma jakiś kaprys i nie chce mu się samemu przejć z pokoju do pokoju, ani na czworaka ani na nóżkach i domaga się żebym go nosiła. Jak pójdę sama to lament, muszę po niego wracać, albo w końcu za mną przyjdzie ale i tak uwiesi się na nadze i domaga żebym go wzieła na ręce i pocieszyła. Obserwuję na placu zabaw starsze o dwa, trzy miesiące dzieci i zupełnie inaczej wygląda ich zabawa. Są bardzo samodzielne - ładnie schodzą po schodkach, wspinają się na konika, na huśtaweczce grzecznie siedzą - mój to od razu kombunuje jak zejść, nieważne że huśtawka się buja. Dłużej pohuśta się tylko u mamy na kolanach. Pocieszam się, że za parę miesięcy będzie łatwiej, a przynajmniej mam taką nadzieję;-) A no i moje dziecko potrafi mówić tak:) zapytane czy smakowało dziecku jedzonko, odpowiada "tat", idziemy się bawić "tat" itp. Na "nie" to w sumie kręci główką tylko wtedy jak nie chce czegoś jeść badź pić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...