Skocz do zawartości
Forum

justi_m82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justi_m82

  1. Cześć Majóweczki! Piszę tylko, by się zameldować :) Od dziś będę miała wreszcie więcej czasu na wszystko :) Oficjalnie rozpoczęłam L4 Ach, jakże to cudownie znów być w domku z córcią i obserwować ją od rana do wieczora :) Jagdeb - co do odporności - nie pomogę... ja nic Nairze nie daję. No, poza Vibovit Bobas, który wyjada łyżeczką raz na jakiś czas (strasznie nieregularnie). Tak to zajada owocki i raczej się trzyma. Ostatni "katarek" trwał 2 dni, nie zapchał całkiem noska. Smarowałam ją Pulmexem na noc i po 3 dniach po "chorobie" ni śladu. Byłam wczoraj na wizycie - widziałam maleństwo jak skacze sobie wesoło w brzusiu :) Te rączki, nózie - super przeżywać to jeszcze raz :) Tym razem nie biorę Duphastonu - tylko Folik - i na razie czuję się bardzo dobrze. Lekkie mdłości raz na jakiś czas, pobolewanie pleców... ale tak rzadko, że wcale nie mogę narzekać :) Aż do wczoraj bałam się czy wszystko ok, bo tak mi dobrze... ;) Ale Pan Doktor tylko powiedział, że mam się cieszyć tym stanem, gdyż wiele kobiet nie ma na tyle szczęścia, by przechodzić ciąże niemal bezobjawowo :) Ach! Aż już wiosnę poczułam... ;)
  2. Dziękuję raz jeszcze, kochane! :) Storczyk - czuję się całkiem dobrze, dziękuję. Mam od czasu do czasu mdłości, ale przechodzą jak coś zjem. W ciąży z Nairą miałam podobnie. Obyło się bez wymiotów i mam nadzieję, że i tam razem się uda. Kaskam - masz rację z tym odpuszczeniem sobie. Ja cały czas marzyłam o drugim dziecku, ale nigdy nie planowaliśmy, a wychodziłam z założenia, że jak będzie to będzie - opłaciło się. Marzenie się spełnia. Mam nadzieję, że szczęśliwie donoszę do września. Nadinn - qrczę, poszłabym na L4 nawet już... ale jakoś tak mi głupio... Jakoś chcę przetrwać do końca 3 miesiąca, jak minie magiczny 12tc to się zastanowię. Wstępnie myślę, że od kwietnia. Ale jak lekarz zaleci inaczej - pójdę wcześniej. Nie mogę się już doczekać tego słodkiego "leniuchowania". A i Nairusi tyle czasu będę mogła poświęcić. Bigbitówka - Maja jednak się uchroniła od ospy? Bo dobrze kojarzę, że miała kontakt z dzieckiem z ospą tuż przed wysypaniem tego dziecka? Anmiodzik - mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku... Tak kiedyś zmartwił mnie Twój post, który nie brzmiał zbyt pozytywnie... Ilka - czuprynka Agatce pewnie szybko urośnie i będąTwoje wymarzone kucyki i warkoczyki ;) Oby Ci się dała czesać! Mnie Naira się daje... ale minuta nie mija jak ściąga wszystko z włosków. Jak tam sobie radzicie as family of four? ;)
  3. Dziękuję, Wam, Kochane! :) Nadinn - nie planowaliśmy jako tako, ale zawsze mówiłam, że jak się zdarzy - to bęzie - i będzie jak najbardziej chciane! Ja odkąd urodziłam mówiłam, że chcę szybko drugie :) Dwa lata różnicy mi się marzyły. Tylko patrząc realnie - mamy dość trudne warunki - mieszkamy z moimi rodzicami. Mamy do dyspozycji dwa pokoje - jeden mały (aktualnie Nairy) i jeden większy - nasz sypialniano-dzienny ;) Później chyba przeniesiemy się do mniejszego, a w większym będą dzieciaczki :) Ale to dopiero jak mniejsze skończy rok. Chyba, że coś się jednak pozmienia i pójdziemy na swoje. Zobaczymy. Cieszę się, bo nie staraliśmy się - więc odszedł tym razem cały ten stres z kolejnym niepowodzeniem (o Nairę staraliśmy się coś ok. 8 cykli), teraz z zaskoczenia :) I super! Jak najbardziej chciane i fajnie, że w tym momencie, a nie w kolejnym roku ;) Jeszcze będę mieć przynajmniej rocznikowo 30 ;) Zawsze chciałam urodzić do 30stki wszystkie swoje dzieci, hehe :)
  4. Nadinn - wywołana do tablicy - grzecznie się odzywam ;) Trochę mnie nie było i troszkę się działo. Po ospie - Nairusia podłapała zapalenie rogówki, wylądowaliśmy w grudniu na IP Szpitala Okulistycznego - potem 2 tyg. intensywnego leczenia - ale wygląda na to, że się udało - nie ma widocznych ubytków, ładnie się pogoiło i tak od początku roku jest zdrowa i wesoła :) A tak w ogóle, to Ci - Swatowo - pozazdrościłam i... zostanę wrześnióweczką 2012 :) Na razie to 6t5d, ale serducho już widziałam i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i we wrześniu szczęśliwie się rozpakujemy :) A jak Ty się kochana czujesz? Przyznam, że czasem podczytuję Wasz czerwcowy wątek i przeżywam z Wami ;) Izzys - ogromne gratulacje dla Ciebie :) Wygląda na to, że tylko jakieś 3 tyg. różnicy między naszymi maleństwami :) Chapicha i Ilka - widziałam Wasze córcie na stycznówkach! Przecudowne królewny :) GRATULUJEMY! Ilka - tylko na fotce Agatka miała czapusię... a jak ta jej czuprynka? Ma tak bujną jak Ksawcio miał? Zdrówka dla Was, kochani! Jesteśmy na weekend u siostry na wiosce - piszę z jej kompa i w pośpiechu - także odezwę się więcej może jutro albo w tygodniu. Buziaki i samych szczęśliwych chwil dla Was, Mamulki, w tym 2012 roku (jeszcze nie miałam okazji złożyć życzeń) :)
  5. Nadinn - dziękuję - ospa już całkiem w porządku :) Wreszcie! Jeszcze goją mi się okropne krostki, ale większość to już strupki, które mam nadzieję, że poznikają do końca tyg., bo od przyszłego pon. do pracy :/ A tak fajnie mi się siedzi w domku! Rodzice wykorzystali moment mojej choroby i remontują sobie swój pokój :) Fajnie - coś się dzieje. Robią dosłownie wszystko (zaraz ma przyjechać fachman ;)). Podłoga, sufit, ściany (gładzie), nowe meble, narożnik, drzwi do pokoju - po prostu wszystko! :) Co do jedzenia samodzielnego - Naira od dawna je sama. Wiele rzeczy je rączką - jak jej tatuś ;) - ale wiele je widelcem. Zupki jednak wolę dawać jej sama, bo nie zawsze prosto trzyma łyżeczkę, ale ogólnie z gęstą zupką też sobie radzi. Mój śpioch jeszcze śpi... ona to jest taki typowy nocny Marek - chodzi spać ostatnio nie wcześniej niż północ, a wstaje ok. 10:00. Teraz się wybudza... więc pewnie za moment wstanie. Zupełnie nie wiem jak ją przestawić. Mogę wykąpać ją po 20:00, a ona i tak nie pójdzie spać. Tyle dobrze, że rano pośpi, a nie budzi się o 6:00. Anmiodzik - dziękujemy za życzonka na pierwszą "18" ;) U Was jeszcze kilka dni... ale i tak odwzajemniamy życzenia dla Natalki! :) Miłego tygodnia, Kochane!
  6. Bigbitówka - może warto poświęcić kilka groszy i umówić wizytę domową dla Ciebie? Musisz szczególnie o siebie zadbać, żebyś miała siły i energię na zajmowanie się Mają. A najgorsze są powikłania po takich nieleczonych przeziębieniach/grypach. Zdrówka jak najlepszego Wam życzymy! U nas też ogólnie nie za dobrze. Naira jakoś ogólnie się trzyma, tylko w buzi jej coś wyszło i ją to boli, czasem nawet jak pije to ją to boli i płacze. W nocy poszła spać po 1:00! Wpadła jeszcze wcześniej w jakąś histerię, aż mamę budziłam, żeby mi pomogła ją uspokoić. Dzisiaj widzę, że chyba jej ząbki do tego wszystkiego idą - na dole cały czas miała 3 szt. + 2 czwórki i chyba wreszcie przebiła się brakująca dwójka. Do tego tak, jakby jej trójki zaczęły iść. A ja.. taka bezsilna, swędzi mnie to cholerstwo niemiłosiernie. Nie nadążam smarować, bo wychodzą kolejne. Oszaleję chyba :( Do tego to totalne rozbicie, stan podgorączkowy, powiększone węzły chłonne, ból gardła, mięśni. Myślałam, że to ciut łagodniejsza choroba.. :( Och, niech tydzień minie to już nie powinno być nowych krostek i powinno już pójść z górki. Wrrr! Anmiodzik - super, że Natalka tak pięknie Ci śpi. U mnie to nie do pomyślenia. Jak tylko wsadzę Nairę do jej łóżeczka to krzyczy w niebogłosy i z niego wyłazi. Albo się bawi i mnie zaczepia. Ale żeby się położyła i zasnęła - szczyt marzeń! Miłego weekendu! :)
  7. Ojj, Kochane! Dopadło i mnie. Wczoraj rozłożyła mnie gorączka i ogólne bardzo złe samopoczucie. Dzisiaj obudziłam się w kropki :( Ospa jak nic! Ilka - jak na razie objawy do zniesienia, ale nie wiem co to będzie jak będę mieć więcej krostek - tak więc, generalnie, nie polecam chorowania na ospę jako dorosły człowiek. Po Nairze widzę, że ona przechodzi to znacznie łagodniej niż ja. Ja jestem nie do życia. Zadzwoniłam do Medicoveru umówić się na wizytę to od razu polecili wizytę domową. A co śmieszczniejsze - przyjdzie do mnie lekarz, który poza Medicoverem jest w mojej przychodni na osiedlu, którego znam od dziecka, który od ok. roku jest moim lekarzem prowadzącym i, u którego we wtorek byłam z Nairą! Ależ się fajnie złożyło :) Także czekam na wizytę. Fajnie, że mama się dobrze czuje, bo Nairusią się zajmuje. Ja nie mam dziś siły na nic. Nawet oczu nie mogę skierować w lewo/prawo tylko muszę patrzeć prosto, bo inaczej boli :( Co do łóżeczka - Naira na razie ma to niemowlęce z wyciągniętymi szczebelkami. Ale śpi w nim głównie w dzień. W nocy tylko z nami :/ Tzn. jak się uda i zaśnie przy cycu u niej w pokoiku - to wkładam ją do łóżeczka i śpi. Ale, coby nie chodzić w nocy - przed spaniem biorę ją do nas. Bardzo podoba mi się łóżeczko Ksawerego , ale ze względu na brak miejsca w pokoiku Nairy - myślę, że będę zmuszona kupić jej jakiś rozkładany fotel. Jeszcze chciałam w imieniu Nairusi podziękować za wszystkie miłe słowa, które skierowałyście w jej kierunku :) Bardzo nam miło :)
  8. Bigbitówka, Nadinn - nie mam możliwości sprzedania tej działki :/ to dlatego, że rodzice swojego czasu kupili jedną ogromną (na wiosce, z której pochodzi moja mama) i w zeszłym roku podzielili ją na 3 pomiędzy nas - dzieci. I tak, na działce tej jest droga wewnętrzna czyli tzw. służebność. Po prostu więcej zamieszania by z tym było. Ja mam co prawda działeczkę przy drodze głównej, ale siostra, jest obok i już się na niej wybudowała, a za nią jeszcze brat. Myślę, że niezła afera by się zrobiła, gdybym chciała sprzedać swój kawałek. Więc ewentualnie mogę sobie ją zostawić jako działkę rekreacyjną, ale wtedy wiem, że już zupełnie nie będzie mnie stać na kredyt na zakup domu i działki bliżej miasta :/. Mnie to się w ogóle marzy, żeby mój M. wreszcie rokręcił jakiś biznesik, a ja żebym zajęła się rodzeniem drugiej dzidzi i żebym z dzieciaczkami w domku siedziała i nie jeździła do pracy ;) Później wspierałabym męża w jego działąności. A on ma ewentualnie plan rozkręcenia czegoś w Krakowie - a to już 35km od naszej działki. Ale jak tak rozważam różne za i przeciw - to chyba jestem zbyt wygodny mieszczuch, aby mieszkać na wsi. W ogóle szczytem marzeń byłby domek na osiedlu szeregowców pod miastem/w mieście. Ale takie to chyba poniżej 800 000 pln nie schodzą :( A z innej beczki - obawiam się, że jednak ospy nie przechodziłam w dzieciństwie... Na razie zaobserwowałam jedną "kropkę" u siebie, swędzi mnie w wielu miejscach, mam zaczerwienioną skórę, a tak mnie wszystko boli od wczoraj, że aż się boję.. Mam dreszcze, bolą mnie wszystkie mięśnie, głowa... chyba jakiś mutant mi się wykluwa :( Z poytywów tyle, że zamiast tydzień to pewnie posiedzę ze 3 tyg. na L4 w takim przypadku :/ Trzymajcie jednak kciuki, żeby już nic się nie wykluwało! Chapicha - super, że jesteś! :) Ale cudownie, druga córcia już tak niedługo będzie z Wami :)
  9. Witam :) Bigbitówka - tak mi przykro, że Maję dopadła taka gorączka. Byleby to nie była jakaś ostra angina - bo to pewnie musi bardzo boleć takie Maleństwo. Daj znać co lekarz powiedział. Bursztynka - fajnie, że pomimo tylu obowiązków nadal znajdujesz chwilkę, by się odezwać :) Atakuj pierwsze objawy Hani witaminkami - może nic się z tego nie rozwinie - tego Wam życzę! Zdrówka jak najlepszego! Nadinn - a Ty już kochana na tym cudnym L4 sobie siedzisz? Jeżeli tak to jakże Ci tego zazdroszczę!! Nie mogę się doczekać aż ja się tak pobyczę.. Ale, qrczę, nasze 3. pokojowe mieszkanko do spółki z rodzicami chyba jednak jest za ciasne, na drugą dzidzię :( A tu zakup swojego własnego gniazdka jest na razie tylko w sferze marzeń :/ Tak mówiąc o mieszkaniu... Coraz częściej myślę, żeby podjąć to ryzyko i wziąć ten kredyt na 30 lat i mieć wszystko gdzieś i zamieszkać na swoim. ALE, właśnie, jest wiele "ale". Bo jak już się zadłużać - to może jednak zbudować dom? Działka jest, ale na wsi 50km stąd... i tak jeździć do pracy prawie 70km? I tak przez resztę życia? Chyba mi się nie chce. Do tego zadbać o ogród, pamiętać o różnych konserwacjach etc. A ile na to trzeba kasy... Zaś mieszkanie - chyba bym chciała tylko nowe, na jednym z tych nowoczesnych osiedli... przynajmniej 70-80m2. A najlepiej piętrowe... A to zaś koszt takiego fajnego domku.. Większego.. z garażem. I wychodzi mi takie błędne koło. I nie chce mi sie już marzyć ;) No, nic... pokażemy Wam kilka fotek ze Szkocji (oczywiście na zdjęciach bardziej Naira niż Szkocja ;))
  10. Cześć Mamulki! Piszecie o szczepieniach dodatkowych - ja rozmyślanie o jednym mam już z głowy - mianowicie ospa. Od wczoraj Młodą wysypało (na szczęście dość lekko), dzisiaj lekarz potwierdził moją diagnozę i do przyszłego wtorku siedzę sobie z Nairusią w domku :) Ach, jak ja uwielbiam nie chodzić do pracy! W sumie moi rodzice są w domu, ale jak nadarzyła się okazja, by pobyć troszkę z córcią w domku nie tracąc dni urlopu - to czemu nie? :) My od początku szczepimy się 6w1 i nic poza tymi z kalendarza szczepień. Ale myślę, że za pół roku zaszczepię ją na pneumokoki - jak już będzie tylko jedna dawka. Zostało nam ostatnie 6w1, miałam iść w zeszłym tyg., ale byłam świadoma tego, że Naira przebywała w otoczeniu chorego na ospę (wtedy nie wiedzieliśmy, że mój bratanek ją dostanie, bo było to na dzień przed wysypem) i spodziewałam się, że mogła się zarazić więc nie poszłam na to szczepienie. Pewnie ją zaszczepię w grudniu, jak już jej się wszystko po ospie zagoi. Co do kredek - mamy takie świecowe co to nie brudzą - takie Bambino dla dzieci od 1. roku życia. Mamy też sporo ołówkowych - Naira RACZEJ nigdy nic do uzi nie pchała co się tam nie powinno znaleźć więc jestem spokojna. Nawet ma już swoje pierwsze mazaki - trochę się raz wymalowała, ale jakoś frajdę z tego malowania miałam razem z nią ;) Bigbitówka - zdrówka dla Ciebie i Majeczki! Kurujcie się dziewczynki. Nadinn - łał, dziś mija 1/4 Twojej ciąży! Ale ten czas ucieka! Niedługo będzie półmetek i nic tylko patrzeć jak będziemy wyczekiwać z Tobą rozwiązania :) Super, super! Specjalne, wirtualne (nie zawierające wirusa ;) ) uściski od Nairy dla Jasia :) Ilka - ciekawe czy Twoja córcia będzie mieć też taką czuprynkę jak Ksawcio po urodzeniu :) Pewnie będzie mieć piękne, bujne włoski - a mamusia wreszcie będzie mogła robić kucyki, warkoczyki itp. ;) Dowiemy się już niebawem - już za rogiem święta, a po świętach już z górki :) Darka - to mówisz, że za kilka lat usłyszymy o Oli w np. Must Be the Music - bo będzie najmłodszą dziewczynką o cudownie brzmiącym głosie - w końcu trenuje od tak młodych lat! :) Naira nic poza "la-la-la" nie zaśpiewa. Co do zasypiania - i tak zazdroszczę tych 15-30 min. U nas czasem jest to 5 minut, a zdecydowanie częściej godzina i dwie... u nas w łóżku. Szaleństwa i częste dopominanie się o "cycy". Najczęściej jak wypije co ma wypić przed snem, to później już jej ledwo co leci i boli mnie jak nie wiem, ale jakoś nie mam odwagi jeszcze jej oduczać. Chyba będzie mi tego brakowało :/ W ogóle mam wrażenie, że jeszcze tylko ja karmię (dokarmiam) piersią? Czy jest jeszcze jakaś weteranka w temacie "na sali"? :) Co tam jeszcze u nas - wyjazd na Halloween do Szkocji się udał. Nairze bardzo podobało się latanie samolotem. Nie płakała, nie wydziwiała. Bawila się całą drogę tam, a na powrocie więcej pospała, bo wylot był o 7:00, więc musiałam ją obudzić już o 4:30, żeby dojechać na lotnisko. Zakupowo - czuję się spełniona ;) Pokupowałam jej pidżamki, body, czapusie, buciki, płaszczyk itp. W Halloween przebrana Nairusia chodziła po domach i bawiłyśmy się z koleżanką i jej 14. letnią siostrą w "trick or treat" :) Naira uzbierała 3 wiadereczka słodyczy i owoców :) W kolejnej wolnej chwili pokażę Wam kilka fotek :) Ojj, cudownie jest mieć tyyyyle wolnego. Do pracy nie trzeba iść, dziecko śpi... REWELACJA! Wreszcie też napisać do Was mogę. A cisza tu ostatnio okropna. No, rozruszajmy ten nasz wątek - coby przyjemniej i cieplej jesień nam upływała! Buziaczki!
  11. Dziękujemy z Nairusią za miłe słówka! :) Co do odsmoczkowania - ja niestety nie pomogę. Naira nigdy nie używała smoczka, ani z butelki, ani zwykłego. Do dziś wcina cyca - ale na razie nie planuję jej oduczać. Znajoma dała mi kiedyś fajny pomysł, jak ona oduczyła swojego dwulatka. Mały już rozumiał wtedy, co to znaczy ziazia, że jak się skaleczy to trzeba nakleić plasterek. I tak pewnego dnia znajoma nakleiła plasterki na cycy i mu pokazała, ze mama ma ziazia i nie da się jeść cycy. Na drugi dzień już wiedział, że nie ma cyca, bo jest ziazia, a za kilka dni zapomniał. Mam nadzieję, że nam się też uda. Naira na spacerze też zachowuje się różnie. Jak było jeszcze cieplej to nie chciała za bardzo jeździć w wózku i coraz częściej z niego wyłaziła. Ale dziś np. mnie zaskoczyła, bo jej kolega chodził, szalał, a jej się nie chciało wychodzić z wózka i patrzyła na niego "z góry" siedząc w ciepełku. Dziś w ogóle mnie zaskoczyła. Wczoraj poszła spać tuż po 21:00 (dla niej to super wcześnie) i spała do 9:30, a dziś odpuściła sobie drzemkę! Wcale nie spała. Poszła spać znów o 21:00... ciekawe czy to jakieś zmiany na dłużej czy tylko takie dwa, trzy dni? :)
  12. Witam Majóweczki! Na Wasze życzenie - dodaję fotki mojej córci. Ze względu na dość późną porę - coś więcej napiszę innym razem :) Trzymajcie się! 1. Z rodzicami nad Bałtykiem 2. Podziwiam zachód słońca 3. Zwiedzam sopockie molo (to i 2 powyższe zdjęcia są z sierpnia) 4. Jesiennie 5. Z lekko podciętą grzywką (4. i 5. zdjęcie z wczoraj)
  13. Witajcie! Nadinn!! Po takiej wiadomości aż musiałam się odezwać i ja! GRATULACJE Kochana! Ależ się cieszę :) To teraz zwolnij tempo, odpocznij, by szybko zleciał 1. - najtrudniejszy trymestr. Raduj się, bo masz czym :) Kochane, nie wiem od czego zacząć, co napisać, by nie pominąć żadnej z Was... Nie uda mi się to, więc nawet nie próbuję. Przepraszam. Dzieciaczki wszystkie - CUDOWNE! Czas tak szybko mija, rosną nam te dzieci i napawają dumą. Czytam Was co dzień - ale są to zwykle tak późne godziny nocne, że nie mam już siły pisać po całym dniu pracy, a później po wieczorze z Nairą. Młoda chodzi spać często po 22:00 albo i grubo później. Nie ma żadnego schematu dnia - wszystko zależne jest od moich godzin pracy, bo bez mamusi dalej nie zaśnie na noc. Cały czas dokarmiam ją piersią, innego mleka nie je. Jak tylko wchodzę do domu z pracy to słyszę "mama! cycy.. da!" Gaduła się z niej robi. Powtarza coraz więcej, choć zwykle ten sam zestaw słów. Nowością jest "pies" i "miś". Co za trudne - to sobie skraca, np. piłka to często "pi", a dziękuję to "dzie" - bo ładnie dziękuje, jak coś od kogoś dostanie. Ogólnie jest zdrowa, raz na jakiś czas (szczególnie przed wyjściem nowego ząbka) łapie ją lekkie przeziębienie i katar. Antybiotyków jeszcze nie przyjmowała i mam nadzieję, że tak zostanie na jakiś czas. Końcem miesiąca wybieramy się z Nairą i jej chrzestną do Szkocji - na Halloween ;) Mała będzie pierwszy raz lecieć samolotem, które bardzo ją fascynują - ciekawe jak zareaguje... A u mnie? Po staremu. Praca, dom, praca, dom. Z mężem OK, ale nie na tyle "gorąco", by na razie myśleć o powiększaniu rodziny. Dopóki on nie znajdzie pomysłu na siebie i swoją karierę zawodową - to lekko nie będzie. Na szczęście marzenia jeszcze mamy oboje - więc liczę, że kiedyś się spełnią ;) Pozdrawiamy Was serdecznie!
  14. Witajcie kochane Majóweczki! Przede wszystkim - Anmiodzik - dziękujemy uprzejmie za prześliczną karteczkę! Dotarła 27 maja :) Sopfie - świetnie, że się odezwałaś! Trzymam kciuki za dalszą kurację! Będzie już tylko lepiej, zobaczysz :) Ilka, Chapicha i Kaskam! Gratuluję ponownego zafasolkowania :) Nie powiem, że Wam zazdroszczę, ale na pewno chciałabym być na Waszym miejscu ;) Na razie czekam jednak na lepsze czasy. Ale nie zażywam żadnych form zabezpieczających, więc jak się przytrafi - to będę w siódmym niebie ;) Nadinn, Izzys i pozostałe "staraczki" - dopinguję Wam mocno! Wszystko w swom czasie - i u Was wkrótce pojawią się dwie grube krechy! :) Bursztynka - powodzenia w pracy! Widzę, że dość długie godziny Cię nie ma - dzielna jesteś, że to tak dobrze znosisz. Gosiak - Nie daj się! Mój nastrój to ostatnio taka sinusoida... ale w tych gorszych, słabszych chwilach myślę sobie, że są tacy, co mają ciężej i gorzej niż ja, a są szczęśliwi i radośni, bo właśnie uśmiech dodaje nam sił na walkę o lepsze jutro. Uśmiechajmy się więc obie więcej! Viki - mam nadzieję, że pogoda Wam dopisuje - spokojnego i pełnego pozytywnych wrażeń wypoczynku! Darka - Tobie to strasznie zazdroszczę tych 2 miesięcy wakacji! Ajj-jajj-jajj! Ja mam urlop dopiero w pierwszej połowie sierpnia - 2 tyg. :( Magnuna - ależ czadowe zdjęcia z basenu dodałaś! Ależ bym chciała mieć takie możliwości! A tu trzeba do pracy chodzić i myśleć, czy wystarczy na wakcje.. by choć przez tydzień skorystać z takich baseników w jakimś fajnym kurorcie :) Poza pracą, córcią mamusi, która nie odpuszcza mamy na krok, jak tylko wrócę z pracy - nie mam nic na wytłumaczenie mojej długiej nieobecności :/ Postaram się udzielać częściej. A co u nas? Naira pierwsze pewne kroki zaczęła stawiać 21 maja (3 dni przed urodzinkami), a w swoje urodziny - nagle wstała bez trzymanki z podłogi i zaczęła chodzić po całym mieszkaniu - chyba pod wpływem "adrenaliny" ;), której zastrzyk dostała jak przyszło do niej tyyyyle gości z tyyyloma prezentami ;) Więc przydreptała roczek. Pięknie pokazuje ile ma latek, naśladuje wiele zwierzątek, mówi kilka słówek, każdego nazywa per "baba, dziadzia, tata, mama, ciocia", jak tylko wchodzę do domku z pracy to syłszę "cycy" i muszę jej dać cyca. Właśnie! Cały czas je cycusia - ale tylko ze 3 razy w ciągu dnia, na noc i w nad ranem ok. 6:00. Mnie to nie przeszkadza, a wręcz cieszę się, że nie muszę kupować i robić mieszanek... Oprócz tego wcina już niemal wszystko. Oczywiście w rozsądnych ilościach i w miarę zdrowe potrawy - tych tłustych, ciężkostrawnych jej nie dajemy. Wczoraj mi się troszkę pochorowała. Ma czasem ok. 38'C i kaszelek i katar (ale nosek nie zapchany, więc dajemy radę). Myślę, że jutro będzie już lepiej. Ogólnie humor jej dopisuje, tylko je troszkę mniej. Ma 3 i pół ;) ząbka. Dwie jedynki na dole, jedną na górze i druga górna się właśnie przebiła. Wygląda mi trochę tak, jakby jej szły teraz dolne czwórki.. nie wiem czy to możliwe? Takie ma tam dalej spuchnięte. Dolne dwójki chyba też wkrótce się pokażą, ale nie jestem pewna. Pokażemy Wam się - dla przypomnienia. 2 zdjęcia z urodzinek - dwa dni obchodziłyśmy więc upiekłam dwa różne torciki :) Na jednym pokazuje dumnie ile ma latek, a dwa pozostałe to zdjęcia studyjne - Nairusi buźka będzie w Galerii Twarzy - a nuż nam się kiedyś przytrafi jakaś fajna propozycja. Pozdrawiamy Was serdecznie!
  15. Witam! Znów troszeczkę spóźnione, ale płynące z mojego i Nairusi serduszka życzenia z okazji ukończenia roczku dla Franusia, Wiktorii, Sary, Hani, Bartusia i Michałka! Buziaki dla Was! Niech spełniają się Wasze marzenia! Mamcia - przepis banalny... pewnie jest w tym trochę chemii i o dużo za dużo cukru - ale warstwę tą zawsze można ściągnąć z torcika i jej nie jeść :) Znalałam to na youtube.. :) Bardzo mi zależało na tym, by zrobić takiego jednolitego, różowego torcika. Więc... potrzebne są: kuchenka mikrofalowa, jojo i cukier puder i ok. 3 łyżek wody (+ barwnik spożywczy, jak chce się zrobić jakiś kolorek). Jojo (2 lub 3 paczki) wsypuje się do miski (najlepiej szklanej), wlewa do tego 2 do 3 łyżek wody i wstawia się na minutkę do kuchenki (600W). Wyciąga, miesza łyżką i wstawia się na kolejne 40s do 1 minutki. Wyciąga się, miesza... dosypuje cukier puder i wykłada się na wcześniej lekko posmarowany olejem stół/blat. Wyrabia się jak ciasto dosypując wg potrzeby cukier puder (aż zacznie się odklejać od rąk). Wtedy ew. można dodać barwnik (najlepiej płynny lub rozrobiony w wodzie). Później podsypuje się cukrem pudrem i wałeczkiem wałkuje... wychodzi cienki placuszek - i przykrywa się nim wcześniej przygotowanego torta. Przypomniałam sobie, że innym aparatem robiłam fotkę tego torcika więc dziś wklejam różowego :) Jeszcze tylko doniosę, że Naira od wczoraj coraz częściej się "puszcza" i przechodzi ok 5 - 6 kroczków sama po czym sama sobie bije brawo :) Myślę, że w tym tygodniu oficjalnie ogłosimy światu, iż Nairusia chodzi!
  16. Qrczę, nie zapisałam zdjęć jednego różowego torta co upiekłam, a już usunęłam go z aparatu. Pokażę Wam w takim razie dwa torciki :)
  17. Witam, Kaskam - spóźnione, ale jak najbardziej szczere życzonka urodzinowe dla Stanisława! 28. wiele razy o nim myślałam, jako o naszym pierwszym roczniaczku, ale niestety cały czas za mało czasu było, by napisać na forum. Wszystkiego najlepszego, Stasiu! U nas też już powoli zaczynają się pierwsze niepewne kroczki. Naira zapomniała się i się puściła 1. maja i zrobiła 2 kroczki trzymając w rączkach zabawkę. Jak zdała sobie sprawę, że to zabawka to od razu usiadła :). Trzymana za jedną rączkę chodzi już coraz pewniej i dłużej. Uwielbia bawić się w piaskownicy! Po czym jest cała zasypana piaskiem :). Ząbki ma nadal 2 - dwie dolne jedynki, ale byłyśmy w zeszłą środę u pdiatry na "przeglądzie" i powiedział, że raczej do roczku wyjdą jej jeszcze jedynki na górze. Jak zobaczył jak stoi to powiedział, że chyba za 2 tygodnie będzie już sama chodzić. Waży niewiele, ale ładnie - 8200g, mierzy ok. 78cm. A ja myślę już o jej urodzinkach. Zaprosiłyśmy 2 kolegów z letnich spacerów. Będzie torcik, inne słodycze i dużo baloników itp. Zrobimy im wielką bawialnię w pokoju. A torcika zamierzam upiec sama, dlatego też próbuję i ćwiczę - piekłam na swoje urodziny w kwietniu, później na Wielkanoc - wcześniej tak bez okazji. Poszukam i pozmniejszam fotki to Wam pokażę :) Planuję upiec jej różowego torta i przybrać go jakoś ładnie i skromnie. Tzn. różowy na zewnątrz i bita śmietana np. z glaretką w środku. Zobaczymy co tego wyjdzie. Pozdrowionka dla Was wszystkich! Przepraszam, że nie piszę do każdej z osobna, ale tak to jest jak się ma takie przerwy w pisaniu.
  18. Wszystkim Majóweczkom, Waszym Dzieciaczkom - tym większym i tym majowym, Waszym mężom, Partnerom, Waszym całym rodzinkom - Wszystkiego najradośniejszego, najwspanialszego, najbardziej słonecznego i tęczowego w te święta Wielkiej Nocy! Smacznego Jajca i mokrego Dyngusa! :)
  19. Hej, hej Kochane! Bursztynka - dziękujemy ślicznie za karteczkę! Widzę, że nie pierwsza za nią dziękuję :) Wysyłałaś w końcu kartki do każdej z nas? :) Ja wysłałam karteczkę dzisiaj, żeby mieć pewność, że dotrze - wysłałam ją Kurierem ;) Tylko, żeby teraz "moja Majówka" była w domku i ją odebrała :) Nie miałam nr tel. kom. więc Kurier na pewno nie będzie dzwonił się zaawizować. Tak czas szybko płynie przy tej pięknej pogodzie i dłuuugich spacerkach, że jak zwykle w ostatniej chwili wypisywałam za co z góry przepraszam! :] Ech, nie załapałam się na 1600 stronkę! Trudno :) Hurra, jutro (tj. dziś) mam wolne! Do pracy idę we wtorek na 15:30. I tak przez 4 dni. Dzień całkiem rozwalony. Dzisiaj mija roczek odkąd po raz pierwszy udzieliłyśmy się z Bursztynką na naszym wątku. Ale moja ilość postów w porówaniu do Moniki - minimalna :)
  20. Anmiodzik - współczujemy nocki i życzymy Wam wiele dobrego zdrówka. Oby przeszło Wam jak najszybciej! Mnie na szczęście całkiem przeszło po tamtych perypetiach środowych. Więc na 100% nie był to wirus. Błee, nie chcę już więcej takich zatruć! Magnuna - nie zraziłam się jedną pieluszką i na pewno, gdybym miała więcej to doświadczenia miałabym inne, ale analizując to - biorąc pod uwagę, że jestem "pracującą na cały etat mamą" - zupełnie nie mam czasu na namaczanie, pranie, dezynfekcję. Nie wspominając o suszeniu. W Egiptowie masz fajnie - powiesisz na balkonik/koło otwartego okna i suche w godzinkę. U nas niestety, ale cały czas wilgotno, deszczowo i zimno. Ubranka Młodej schną do 2 dni (jak słabiej grzeją), a co dopiero pieluszki czy otulacze :/ I na dodatek jak z braku czasu nie miałabym zupełnie kiedy tego prania robić, a nie chcę wszystkiego zostawiać na głowie mamy. Może skuszę się jeszcze w maju/czerwcu - jak zrobi się ładniej i pranie będzie na balkonie schło. A najbardziej by mi odpowiadało "bawić się" w pieluszkowanie, jakbym była na wychowawczym czy w oczekiwaniu na kolejnego potomka. Ale żadna z tych dwóch opcji nie jest na razie możliwa :( A o tetrze i folii ja pisałam. Podpytałam mamę specjalnie widząc Twoje oburzenie - za czasów naszych rodziców nie było za wielkiego wyboru w pieluszkach wielo. Takie mieli sposoby. Mama powiedziała, że żadne z jej 3. dzieci nie miało przez to odparzeń czy problemów ze skórką. Stosowało się puder/zasypkę, a dopiero jak ja byłam mała (czy siostra) na topie była oliwka. Pieluchę zmieniało się moment po jej zmoczeniu. Mama nie miała ŻADNYCH traumatycznych przeżyć z tego typu pieluchowaniem poza częstym i nużącym praniem i prasowaniem tetry... Kawałek folii między warstawmi tetry wg mnie nie jest na tyle "szczelny", by skóra nie oddychała. Co innego całe foliowe majciochy/ceratki zakładane na pieluszkę - to pewnie nie jest zbyt "oddychające". Ja spróbowałam, jak się okazuje - formowanki - Tetro - Pieluszka Formowana - Dance Trance. Użyłam jej bez otulacza jak się tu zaleca, ale po tym, jak Naira zrobiłą siku - i tak nie przeciekła. Więc chyba jest OK. Z wyglądu mi się podoba :) AnkaS - Kubcio super chłopczyk! Pogodny, uśmiechnięty. Zobacz na jakie cudo Ci wyrasta... jak sobie przypomnę te Twoje noce spędzone na odciąganiu mleczka... Dobrze, że te nasze dzieci już takie duże Bigbitówka - fajnie, że powoli znajdujesz sposób na Maję i jej zasypianie. Życzę Wam przestawienia się na szybkie zasypianie bez płaczu! Moje dziecię coraz więcej mówi! Już dialog z nią można prowadzić ;) Byliśmy dziś w odwiedzinach u mojego brata. Przed wyjazdem mówię jej, że jedziemy autkiem do wujka, a ona "bum-bum-bum" i roczką "papa". Na swoją kuzynkę Darię ładnie woła "da-ja". Co widziała autko kuzyna Igorka to kwitowała "bum-bum-bum". Chciała coś przekąsić - to "da" i paluszkiem wskazywała na stół. Po powrocie kąpiel, mówię "chodź, wychodzimy już, bo zimno" a ona "nie, nie, nie!". Po ubraniu w pidżamkę zgodnie z codziennym rytuałem szła powiedzieć dziadziowi i babci dobranoc... a tu amba! Babci nie ma (wyjechała na weekend do siostry na wieś), dziadzi nadstawiła czółko do buziaka, zrobiła "papa" i nagle pokazując rączką "nie ma" (rozłożona dłoń sierowana w okolice ucha) zdziwiona powiedziała "ma" (co u niej znaczy nie ma :)). Potwierdziłam, że babci nie ma, a ona znów gest "papa" i poszłyśmy zgasić światełko w pokoiku i dość ładnie i szybko dziś zasnęła ok. 22:00 i tak sobie nadal śpi w łóżeczku. Ależ kochane dzieciątko :) Dobrej nocy i miłego weekendu!
  21. Wielkie dzięki, Moja! Taka jestem zakręcona, że nawet nie wiedziałam jak tego szukać u wujka Google ;) Czyli raczej to nie wirus! Gorączki nie mam, przyszło to nagle i wygląda na to, że już powoli mija. Znów mogę patrzeć na jedzenie, choć wolę nie jeść... Zjadłam kaszkę Nairy i dosypałam do niej Dicoflor, może odbuduje mi florę bakteryjną w żołądku i jelitach. Biegunka też na szczęście ustała! Chyba będę zdrowa ;) Najważniejsze, że wygląda na to, że nie zarażę Nairusi. A podtrułam się chyba podstarzałym mango... już było brązowe od środka i smakowało lekko winnie, a wczoraj wieczorem szkoda było mi je wyrzucić i ciut ciut podjadłam zanim stwierdziłam, że jest ohydne i trzeba się go pozbyć. Ech.
  22. Kochane, Potrzebuję Waszej pomocy, a dokładniej informacji. Bardzo się dziś źle czułam w pracy, wyszłam trochę wcześniej, czułam się taka struta... aż w końcu stało się - i wymiotyi biegunka. Chciałabym, żeby to było jakieś zatrucie, a nie wirus. I pytanie: jak objawia się wirus? Czy jest przy tym gorączka? Inne objawy? Ja do południa jeszcze czułam się bardzo dobrze, potem zjadłam kanapeczki w pracy, wypiłam herbatkę i tak od 13:00 zaczęłam się nagle czuć gorzej i gorzej. Nie słyszałam, żeby w pracy ktoś chorował... I jeszcze słówko o wielo - kuzyna żona dała mi jedną na wypróbowanie - otulacz chyba - taka flanelowa, Tetro to chyba nazwa. Jest do niej wkład - 4 warstwy flanelki w tym samym kolorze. Ja założyłam ją Nairze z tetrą. Zdała egzamin, nic nie przemokło. Ale ja zupełnie nie wiem kiedy ona się zesiusia i kiedy jej to przebrać. Później znów ta mokra tetra - nie pieluchujumy, więc nie robię co dzień prania. Musiałam ją podsuszyć i wrzucić do kosza na pranie, bo nie wyobrażam sobie prania ręcznego siuśków. No i chyba odeszła mi ochota na te pieluszki. Zapał zgasł :) Tak jak Kaskam - jestem zdecydowanie za wygodna :) Bursztynka - mimo, że nie piszę - to jak tylko mam okazję - niemal co dzień - też głosuję na Hanię! Dziękuję Wam z góry za info o wirusówkach!
  23. Jeszcze dla tych, które ciekawe są jak to się w tym Bangladeszu wygląda podczas ślubu... :) Na ostatniej fotce z Młodymi siedzą moi teściowie :)
  24. My ze słoiczków jemy tylko owoce - i też nie co dzień - często daję jej "świeże". Co więcej - nawet uszy jej się trzęsą za truskawkami! Też się nie bałam i jej dałam spróbować - zjadła troszkę, więcej wymemlała w rączkach, ale szczęśliwa, bo jej smakowała. Nie zauważyłam żadnych oznak uczulenia. U nas skazy nie ma - ja jem dość regularnie ser żółty, piję mleko czy jem je z płatkamii cały czas karmię piersią i nic jej nie jest. Mleka modyfikowanego Młoda nie cierpi - już się nawet poddałam i go nie kupuję, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Z butli pociągnie tylko herbatkę, a to też tylko jak jest naprawdę spragniona. Tak to woli kubeczek. Je rano pięknie kaszkę mleczno-ryżową łyżeczką, później zupkę z mięskiem (gotowaną ostatnio częściej przez babcię, bo ja w pracy), a potem właśnie Danonka lub owocki. Kolejno wraca jej "cycuś" i już do białego rana ciągnie z 4, 5 razy. Nie będę jej podawać mm już raczej nigdy, po 18. miesiącu może zacznę wprowadzać kakao z mlekiem krowim. Zobaczę. Bursztynka - już kiedyś miałam pytać - co Ty taka zmartwiona od dłuższego czasu? wyczekuję tylko aż zmieni się Twój status na jakiś pogodniejszy :) Uśmiechem łatwiej odgonić wszelkie smutki i troski! Co do pieluszek - teraz znów wtrąciła swoje 3 grosze moja mama. Komentarz typu "jak Ci się chce prać te pieluchy" :) Jak sobie pomyślałam, że to ona robi głównie pranie Małej w czasie, gdy ja jestem w pracy - to może rzeczywiście powinnam się zastanowić dwa razy zanim dodam jej roboty? Powiedziała, że jak już chcę się bawić w pranie i suszenie, to żebym kupiła jej zwykłe majteczki, a między warstwy tetry wkładała kawałek folii - podobno ja i moje rodzeństwo tak się wychowaliśmy (bo w ówczesnych otulaczach było nam gorąco i pociła się pupcia). Stwierdziła, że taniej, dla Nairy żadna różnica - a tylko ja oczu nie nacieszę tymi kolorowymi wzorkami z pieluszek wielo :) Ach, a i tak mam ochotę na ze 2 - 3 sztuki. Zobaczę może po następnej wypłacie ;) Kaja - bidulko - zdrowiejcie szybko! Anmiodzik - mam nadzieję, że wieczorek udany i miło spędzacie z M. czas :) Adresik zaraz podeślę.
  25. Bursztynka - powiem Ci, że jak przeczytałam na tej aukcji, że to wysyłane jest z Chin, idzie nawet ok. 18 dni roboczych, nie ma możliwości śledzenia losów przesyłki i do tego mogą powstać należności celno-podatkowe przy imporcie - to chyba wolę nie ryzykować i zakupić kilka szt. w Polsce za 25PLN. I oczywiście wszystkiego najwspanialszego dla Hani! Jeszcze tylko miesiąc i wielki dzień przed nią Super! Izzys - co do Danonków - powiem Ci, że może i źle robię, ale nie trzymam się schematów żywieniowych wcale. Daję jej to, co uważam, że raczej nie zaszkodzi. Bardziej boję się tych Misio-jogurtów Nestle, których nie trzeba trzymać w lodówce i które mają tak długą datę ważności. Boję się wszystkiego z długą datą ważności. Naira zjadła już wiele Danonków i nic jej nie jest. Co więcej - dziś zakupiłam jej mega Danonki ;) teraz starcza jej jeden kubeczek. Dziękuję w imieniu córci za miłe słowa w jej kierunku :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...