Skocz do zawartości
Forum

avalka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez avalka

  1. Widać romantyczne przygody forumowiczek prowadzą do dobrych, szczęśliwych związków... :) I u mnie jest podobnie, a dokładnie było to tak... Ponad 8 lat temu jako ówczesna maturzystka pracowałam na wakacjach w nadmorskiej lodziarni:) Dużo nowych twarzy wówczas przewijało się w moim życiu, a że praca była wielogodzinną harówką z dala od domu raczej nie miałam czasu na cokolwiek więcej. Niemniej jednak jak to w takich warunkach i okolicznościach bywali chłopcy i mężczyźni, którzy próbowali ten mój wolny czas odnaleźć. Któregoś upalnego dnia idąc do pracy spotkałam chłopaka na rowerze, który zagadał... Potem przychodził, to na lody, to na gofry... W odróżnieniu od poprzedniczek to nie było zauroczenie od pierwszego wejrzenia, a przynajmniej nie z mojej strony:) Co więcej zostałam zaproszona na randkę na którą ON się nie zjawił. A mnie było tak wszystko jedno przy tylu nowych znajomych że nawet nie zwróciłam na to uwagi. I wszystko zmieniło się parę tygodni później gdy jednak randka doszła do skutku, to spotkanie zmieniło nasze życie. Była jako 23. Poszliśmy nad jezioro w środku lasu. Usiedliśmy na pomoście pijąc piwo aromatyzowane wiśniami (jego smak będę chyba pamiętać już zawsze...:P) i rozmawialiśmy przyglądając się spadającym gwiazdom... Ja grzeczna dziewczynka i ON kompletnie niegrzeczny chłopiec otworzylismy się sobie nawzajem jak nikomu innemu od lat (jeszcze dziś pamiętam tą myśl - powiem co mnie gryzie, co przeszkadza, w końcu i tak jesteśmy z różnych stron Polski, wiec ja się wygadam i mi ulży na sercu a już niedługo będzie "po sprawie" -ależ egoistka ze mnie była ) . Ten wieczór zmienił wszystko, już się nie mogliśmy rozstać. Oczywiście było trzeba sie rozstać i wrócić do swoich domów. Spotykaliśmy się jednak systematycznie, nie raz płacząc do telefonu z tęsknoty. Nie było łatwo, jednak udało sie! Mija nam 8 rok razem... To nie były lekkie lata. Inne charaktery, przyzwyczajenia, odległość..... Raz nawet rozstaliśmy się na kilka miesięcy i dałabym sobie obciąć ręke, że już do siebie nie wrócimy. Cóż, byłabym bez ręki Ja nabrałam więcej "spontanu", ON "zgrzeczniał"... Choć zdarzają się sprzeczki, czasem mniejsze, czasem większe to jednak wiemy obydwoje że "chcę tu zostać, i zawsze z Tobą być....nawet kiedy będzie źle..." Mogę zapewnić że w przysłowiu o przyciąganiu się przeciwieństw jest sporo prawdy. O tym że "z kim przystajesz takim się stajesz" też mogę zaświadczyć. I tak znaleźliśmy nasz złoty środek i dalej wytrwale się docieramy
  2. O... ja nie oglądałam, cóż za strata:) zwykle o tej porze w pracy jestem, a właściwie w drodze do domu... Szani, ale słodkości Cię otaczają.... no no:) Kwiatuszek, u mnie waga też stoi a po bieliznie czy spodniach widzę że mniej się "wpijają" w sadełko:) to chyba dobry znak:) podobno mięśnie ważą wiecej niż tłuszcz tak przynajmniej sobie powtarzam:)
  3. U nas tak właśnie jest najczęściej czyli jogurt naturalny z "wkładem własnym". Zdecydowanie wolę coś takiego czy np naturalny ze zbożami niż "gotowiec". Niemniej jednak zdarza nam się czasem zwykły j. owocowy lub frykas typu danonki, to jednak bardzo rzadko. na początku najczęściej kupowałam naturalne z jakiś mniejszych polskich mleczarni i dodawałam owoce. Takie "niemowclece" jogurty zdarzyły sie nam ledwie kilka razy a moje dziecko to prawdziwy "jogurtożerca".
  4. Dzień dobry, ja się witam na razie z pracy.... Mosia, idz do tego gina i niech Cie naprawi jaknależy. Po samym porodzie miałam podobny problem, najpierw bardzo długo nie miałam @ a potem na miesiąc ciekło ze mnie jak z wiaderka... Ale potem już dostalam anty i sie ułożyło, z tym że ja w tej chwili nie planuje bobaska... trzymam kciuki :) Wy tu o słodkim a ja chyba bardziej tłustym grzesze...jakieś smażone frykasy i serek żółty co bym mogla jesć i jeść... Też wspominam z utęsknieniem czasy gdy piffko sie piło i nie szło w brzuszek:) No nic, bede wieczorem, dzis skalpelek musi być, bez żadnych wymówek:)
  5. A ja dzis cos bez formy... Tak mnie jakoś brzuszek wzdął i te spinanie mięsni brzucha kompletnie mi nie wychodzi. Nie bolą mnie mięśnie a jelita, chyba dziś muszę odpuścić, no chyba że do 22ej jeszcze mi minie to zrobie kolejne podejscie...
  6. Hej, wyćwiczone już dziś czy jeszcze przed?? ja standardowo ćwiczenia po 19tej, w sumie już niedługo:) Happymum, efekt jak malowany:) Tylko gratulować, ja się nie obfociłam, jedynie wymierzona dokładnie. Ana, też na mnie działa jak słysze "już po krzyku" i ile razy Ewce odpowiadam jak coś mówi:) Mosia, Andzia, powodzenia:) Co do ćwiczen to dla mnie Killer i Turbo masakra. Skalpel daje rade cały i TzG jeszcze ale nie do końca. Staram sie ćwiczyć codziennie, mam wrazenie że jak będę robić 3 razy w tygodniu to się szybko poddam. niestety od poniedziałku czeka mnie jakiś tydzień przerwy w ćwiczeniach i mam nadzieje że potem wróce do "rutyny" :P
  7. Ana:) dodatkowo mobilizujesz:) Mów nam jeszcze....
  8. no dziewczyny, za grubasa się nie mam, i nie będę tu rozpaczać że mam wg mnie 3kg za dużo:) marzy mi się bardziej zaznaczona talia no i płaski brzuszek, a przynajmniej ładniejszy niż mam... A jak na złość zakwasy czuję najbardziej w pupie i udach... Wspólna motywacja to jest to Rorita, ja też dzis uległam i poczęstowalam się czekoladką... Co do wagi miałam podbnie ale jakiś tydzień temu wyleczyłam się z tego nawyku:)
  9. No to ja przyznaje że mam 163 i waże jakieś 54,5. Chciałabym ważyc jakieś 51 jak przed ciążą. chociaż chyba waga mi aż tak nie przeszkadza jak wlasnie brzuszek i małe wcięcie w talii. Moge tez powiedzieć że odkąd ćwicze zdecydowanie lepiej sypiam. Ja dzis jeszcze przed treningiem, dzis planuje trening z gwiazdami. Ale to jak położe dziecko spać.
  10. przyznam że zachecona tym wątkiem i informacjami jakie znalazłam w necie i ja się dołączam:) Już od kilku dni ćwiczę, mam nadzieje że dotrwam chociaz do maja i zobacze upragnione efekty:)
  11. avalka

    Konkurs: "Pamiętajki"

    Była raz książeczka mała, Co na półce sobie stała. Lekko była zakurzona Więc Laurunia zawiedziona. Mama książkę więc złapała i dziewczynce poczytała. Pierwsza strona, druga, trzecia... I smuteczek w mig uleciał! Bo w tej książce przygód wiele, misio, ptaszki, przyjaciele... Sporo magii w tej powieści, mała główka tyle zmieści?? Tak! Wszak w tej głowie wyobraźnia się z wszystkimi zaprzyjaźnia. Oczka małe już się cieszą Historyjki Laurę śmieszą. Więc dziewczynka zasłuchana Wtem tak mówi: "Mamo kochana! Bardzo lubię jak mi czytasz, tu dopowiesz, tu dopytasz... Świat się piękniej do mnie śmieje Dzięki fantazji tyyyle się dzieje. Głos Twój daje ukojenie, a gdy trzeba - rozbawienie. Poznaję też nowe słówka! Ależ mądra moja główka!!!" Więc apelujemy dzisiaj, mamo Antka, Ani, Krzysia Czytajcie codziennie, nie tylko w święta Niech mała buzia będzie usmiechnięta
  12. avalka

    Wrzesień 2013

    Przegromne gratulacje, spokojnych i radosnych przyszłych miesięcy a potem pięknego zdrowego bobasa dla Ciebie i każdej kolejnej przyszłej mamy:) Wrześniowe dzieci są super:) Wrześniówka 2010
  13. Daff, u nas jest tak i w sumie się cieszę bo pełna opłata to o jakieś 110zł wiecej, czyli ok 480zł. A jak przymują u nas to sama nie wiem.... Niby liczy się kolejność zapisów ale...nie da się u nas zapisać będac w ciaży, a jak wywieszono listę przyjętvch to mimo, że zapisałam córke w dniu porodu (oczywiście nie osobiście ) to była a liscie oczekujących a dzieci młodsze od niej i to o kilka miesięcy byly przyjęte, ale jest:)
  14. Anna, ale Wasz żłobek wszyscy chwalą prawda? sama kiedys mieszkałam w nt, wyprowadziłam sie mając prawie 18lat i jak pamiętam to zawsze zalety same... Co do kosztów to u nas jest "haczyk" że jeśli na członka rodziny przypada jakaś tam kwota (chyba 900zł brutoo ale nie pamiętam) to ma sie zniżkę taką jaką by się miało gdyby sie otrzymywało zasiłek rodzinny. Ja wiec płacę przy tej zniżce ok 370zł w tym 13zł za rytmikę dodatkowo. Nie są liczone godziny poytu w żłobku. NIe można jednak przekroczyc czasu powyżej 10godzin bo wtedy 30zł "kary" za każdy taki przekroczony dzień.
  15. Moja córka zapisana po urodzeniu.w ciązy chciałam już ją zapisać ale niestety nie chcieli przyjąc wniosku. Zaczęła chodzić jak miała 5 miesięcy. Dziś ma ponad dwa latka i jest już żłobkowym wyjadaczem Lubi żłobek, lubi swoje ciocie, ktore naprawdę są przemiłe. Jedzenie w porządku. Fajna organizacja czasu. Moje dziecko dzięki rytmice złobkowej non stop podśpiewuje.... Poza tym po ostatnich sytuacjach w prywatnych żlobkach ciesze się, że moje dziecko chodzi do państwowego, który podlega jakimś kontrolom. Nie narzekam w każdym razie na nasz żłobek i polecam innym takie rozwiązanie :) szkoda tylko, że tak trudno się dostac....
  16. Jako, że jestem mamą niewiele ponad dwuletniej dziewczynki, dopiero niedawno wkroczyłam w świat pełen zabaw, gdzie grzechotki i karuzelki to za mało:) Wg mnie najlepsza edukacja to bycie razem. Stworzenie bliskiej relacji z rodzicem daje dziecku poczucie bezpieczeństwa a wówczas świat jest łatwiejszy do zrozumienia. Dlatego choć miliony buziaków, czas pełen przytulania nie jest w żadnym stopniu zabawą edukacyjną to wymieniłabym to jako najważniejszy element w rozwoju małego człowieka. Radosne, kochane dziecko obserwuje świat i chłonie go w sposób zupełnie naturalny. I tak podobnie jak przedmówczynie dużo rozmawiamy, nazywając ilości, przedmioty, literki... Jeszcze przed nami nauka alfabetu :) zobaczymy jak nam pójdzie:) Na ten moment wybieramy kolory klocków i segregujemy budując np niebieskie domy z czerwonym dachem:) Poznajemy struktury, faktury, kształty... Spacerując nazywamy przyrodę a potem odnajdujemy ją w kolorwych bajeczkach. Dużo rysujemy i śpiewamy. Traktujemy siebie z szacunkiem a także wszelkie zabawki, w końcu są wazne w życiu każdego dziecka:) Gdy mamy więcej czasu robimy puzzle, tj rysujemy coś wspólnie na bristolu i rozcinamy by potem składać:) (polecam tą zabawę, u nas się sprawdza na całe godziny:) I tak własnie mija nam czas na wspólnym przebywaniu i znajdowaniu tego co ciekawe wokół. Jeszcze wiele zabaw przed nami, i to jest przeogromny powód do radości bo każda mama wie, że gdy dziecko uczy się czegoś nowego czujemy wielką dumę:) a uśmiech dziecka gdy się robi coś z niczego jest po prostu bezcenny....
  17. Dziękuje, tym bardziej mi miło, że rywalizacja taka"zacięta" i poziom godny prawdziwych poetów :):) gratki dla pozostałych Laureatów:)
  18. Wiatr na dworze, sypie śniegiem. Ludzie pędzą szybkim biegiem. W radiu grają "idą święta", buzia każda uśmiechnięta. wszyscy chłopcy i dziewczynki ubierają zaś choinki. W kuchni karp już w galarecie, taki przysmak dobrze wiecie Oh jak pachnie, jak smakuje... Zapach wszędzie zalatuje. Mama szybko się uwija I makowca w struclę zwija. Przy oknie czeka Meme - Koza, Wypatruje Dziadka Mroza? Nie! Ona Mikołaja szuka I cichutko w szybę puka. On saniami mknie po niebie Przyjedzie zapewne też i do Ciebie! Bo Mikołaj jest wspaniały. Wie, że dzieci go czekały. Do Meme też przyjedzie dzisiaj, i do Laury, Kuby i Krzysia... Da podarki, da prezenty, BO MIKOŁAJ TEN JEST ŚWIĘTY!
  19. Czyżby brak chętnych?? To ja zacznę z moim stworem poetycznym Był raz sobie chłopiec mały, Troszkę dzielny… Ciut nieśmiały Dzień jesienny zaś chłodnawy Skusił chłopca do zabawy. Chwycił więc za rękę mamę, Ubrał się w mig i za bramę. A tam na uliczki końcu Miejski park skąpany w słońcu Kolorowych liści cała masa…. Więc nasz chłopiec sobie hasał. Drzewom się przyglądał wielce, Chciał je poznać jeszcze więcej Bo ów chłopiec lubił drzewa, Buki, dęby i modrzewia Nagle słyszy świst cichutki, Patrzy w górę-uśmiech wesolutki Ruda wiewióreczka mała Żołędzie z norki wysypała … Gdy tak chłopiec patrzył wkoło, Jeden żołądź - bęc mu w czoło I tak czółko małe guzek zdobi. Mama na to nic nie zrobi. Ale chłopczyk się nie martwi wcale. Nie w głowie mu smutki i żale Bo strasznie lubi przygody, A siniak mu dodaje urody. Mama czule syncia całuje A siniak blednie, czółko się kuruje.
  20. avalka

    Nasze gotowanie

    Mimo mi sie witać:) kluchy na parze, zwane u nie parzuchami to jedno z wspomnien obiadków u babci, oj szamknęłabym że az miło:) z podróbów robię jedynie wątróbkę i bardzo lubię:) Ale ten gulasz z kaszą wygląda smakowicie. A co do pulpecików, to ziemniakiugotowane jakis czas wczesniej, do tego jajeczko, mąka ziemniaczana, wymieszac, obtoczyc w bułce tartej i heja na patelnie z olejem:) To takie wykorzystanie resztek obiadowych z poprzedniego dnia. A sosik to zwyczajnie mięsko mielone, puszka pomidorków, chili, ostre przyprawy, cebulka. można nieco zaciągnąć mąką albo śmietaną jak kto lubi.
  21. avalka

    Nasze gotowanie

    Dzien dobry tak Was czasem czytam i podziwiam... pomyślałam że dziś i ja wrzucę moje jedzonko, pierwszy ale pewnie nie ostatni raz 1. polędwiczki z kurczaka w sosiku, surówka (przyznaję bez bicia że kupna ) i ziemniaki z cebulką 2. pulpety z ziemniaków, sos na ostro i ogórki 3. penne z brokułami, pieczarkami i mozarellą 4. sos serowy na patelni , który jutro podam z plackami ziemniaczanymi
  22. U mnie też wizyta na cmentarzach. Kiedyś razem z mszą podobnie jak u Ivone,ale teraz z racji małego dziecka po prostu zapalenie zniczy i modlitwa. Wcześniej jakiś mały poczęstunek u babci. Na cmentarze moich bliskich mamy jakies 30-50km, gdy wracamy wstępujemy na poznanską cytadele i palimy znicze i na cmentarz znanych wielkopolan na którym staramy się znaleźć grobek na ktorym nic sie nie pali i nasz znicz zapalamy własnie na nim. Jeśli jesteśmy u P. (a to 200km stąd) to też modlitwa na cmentarzu i tyle. Z racji tego że nasze rodziny dzieli duża odległośc nie zawsze udaje się wszystko ogarnąć...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...