-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
sandradaria - współczuję przejść! Fantastycznie, że jednak wszystko w porządku, ale lekarzowi powinno się oberwać! Nawet jeśli coś jest nie tak, to obowiązkiem lekarza jest powiadomić o tym pacjentkę - szczególnie w ciąży! - w jak najdelikatniejszy sposób. Coś takiego powinno być karalne. Takim stresowaniem Ciebie naprawdę mógł Ci bardzo zaszkodzić. Pod wpływem silnego niepokoju może rozpocząć się akcja porodowa. Mam nadzieję, że ktoś go przywróci do porządku! filipka - trzymam kciuki za wszystkich lekarzy, żeby tylko wszystko było ok! Dobrej nocy Kochane, trzymajcie się zdrowo i bez dolegliwości. I obudźcie się jutro w jak najlepszych humorach!
-
milka - a skąd jesteś? agatcha - z tego co pooglądałam, to z bielizny, na której Ci najbardziej zależy - to większość ubranek wkładana przez głowę, a nie rozpinana na całej długości, więc mało praktyczne. Lepiej moim zdaniem kupić nowe w sklepie i mieć większą wygodę użytkowania (kopertowo zapinane body, pajace rozpinane od góry na dół itp.) i skupić się na tym co Ci najbardziej potrzebne.
-
Hej Mamuśki, Ja się dziś od rana uzbroiłam się bojowo na wizytę i chyba pomogło, bo była całkiem pozytywna :) Lekarz pochwalił moje cukry, stwierdził, że mam tak dalej trzymać, że dobrze, że zaczęłam przybierać na wadze, ale jeszcze troszkę mało - mam jeść więcej kalorycznych rzeczy - jajka, masło, majonez... I kolejna wizyta dopiero za 3 tyg. Na szczęście nie będzie insuliny, a dzięki temu nie będę potrzebować żadnej specjalnej opieki przy porodzie. Jupi! Jeśli chodzi o kiepskie nastroje, to jest to całkiem normalne. Nie czujcie się winne. Jesteśmy w ciąży, szaleją nami hormony, a do tego jesteśmy coraz bardziej zmęczone i znużone tym stanem - coraz mniej możemy zrobić, nie potrafimy się skoncentrować, łatwo się męczymy... I wiemy, że przez najbliższe 2 miesiące będzie coraz gorzej, dojdzie jeszcze coraz częstszy strach przed porodem i niepokój. I nic na to nie poradzimy. Traktujmy to jako kolejny objaw i dolegliwość ciążową. Musimy to po prostu przetrzymać. A jak ktoś z otoczenia narzeka na wasze nastroje, to zapytajcie się go, czy chciałby się z wami zamienić ;) filipka - no w końcu, bo żeśmy się zaczęły martwić! Proszę dawać znaki życia i nie znikać więcej na tak długo! A z tym lekarzem to niedobrze... Może powinnaś do innego endokrynologa w międzyczasie pójść? Dobrze, żeby ktoś to obejrzał. Jeśli chodzi o to parcie, to już się z tym spotkałam. Piszę też na forum dla mam cukrzycowych i tam dziewczyny opisywały takie objawy w końcowym okresie ciąży. Myślę, że jest to związane z osłabieniem mięśni dna miednicy, że czujesz dziecko dużo niżej niż w pierwszej ciąży. Oczywiście trzeba skonsultować z lekarzem, żeby mieć pewność, ale myślę, że nie powinnaś się martwić tym za bardzo. Ćwiczysz mięśnie kegla? Może powinnaś? agatcha - gratulacje zakupów :) Ja się wczoraj zmobilizowałam i wybrałam łóżeczko :) Jeszcze nie zamówiłam, ale chociaż się na coś zdecydowałam, a to dla mnie duuuuuży krok naprzód. Oczywiście o ile w międzyczasie nie przyjdzie mi do głowy zmienić zdanie :/ milka - witamy serdecznie! Nigdy nie jest za późno na dołączenie się do nas. Pisz jak najczęściej. Co do remontów to znam ten ból - przez ponad 2 mies. tułałam się po życzliwych ludziach, bo nie mogłam mieszkać we własnym domku. Jeszcze do teraz zostały drobne prace, ale przynajmniej można już normalnie funkcjonować. sadza - gratuluję wyników, w końcu jakieś pozytywne wieści :) Daj znać co tam diabetolog powiedział na te Twoje niesforne cukry. Teraz to ja się rozpisałam :)
-
slim lady - a to mnie zdziwiłaś - ja też mam szyjkę 2 cm i nie miałam pojęcia, że to mało! Moje ginka nic na ten temat nie mówiła, tylko to, że ładnie zamknięta i odpowiednio twarda. Nawet te moje napady skurczowe przetrzymała. Może nie ma się co martwić? saradaria - powodzenia u lekarza, ja też mam jutro wizytę, ale z kolei u diabetologa. Mam nadzieję, że zadowolą go moje wyniki cukrów...
-
Do listy gosi koniecznie trzeba dopisać kapcie (najlepiej takie, w których można pod prysznic), ręcznik, wodę mineralną i ładowarkę do telefonu. gosia - gratuluję wyników! To w sumie jeden z plusów szpitala, że badania masz częściej ;) A staniki do karmienia z fiszbinami ma firma alles - seria mama (naprawdę spory wybór fasonów). Ostatnio odkryłam, że u mnie w sklepie z akcesoriami dziecięcymi mają tą firmę w ofercie, więc sobie pomierzę. slim lady - dzięki za pozdrowienia, ostatnio właśnie zastanawiałam się nad tym kiedy do nas annaz wróci :) A swoją drogą martwi mnie filipka. Czy ktoś wie co u niej? Przez weekend majowy się nie odzywała to myślałam, że wyjechała. Ale dziś już by była... To do niej niepodobne, żeby się tak nie odzywać. Mam nadzieję, że nic złego się nie stało.
-
agatcha - no to przynajmniej masz wsparcie męża. Mój - kiedy chcę z nim uzgadniać co i jak - twierdzi, że mamy jeszcze czas i że gdzie się tak spieszę i że bez sensu aby łóżeczko stało w domu tyle czasu. A mnie takie czekanie stresuje jeszcze bardziej, boję się, że nie zdążę z tym wszystkim :/
-
Witam Wszystkie Mamusie, U nas dziś dla odmiany śliczna pogoda, pójdę może na małe zakupy... iwonka - dobrze, że wszystko przeszło, choć pewnie strachu się najadłaś! Mój synuś też się często tak mocno wypycha, że sama nie wiem, czy to skurcz, czy tylko jego ciałko ;) W każdym razie do przyjemnych te wrażenia nie należą. Ja już z doświadczenia wiem, że trudno spakować torbę do szpitala jak coś się dzieje - bo trudno się myśli w takich chwilach. Może i warto mieć taką spakowaną torbę, albo chociaż listę rzeczy, które trzeba zabrać, wtedy łatwiej się zorganizować :) kasia - Ty to jesteś biedna! Długo Twojego męża nie będzie? Dobrze chociaż, że jesteś już na zwolnieniu. Trzymaj się dzielnie. Życzę szybkiej poprawy kondycji. blumchen - taaa, krasnoludki. Ja mam teraz dwa takie w domu, co robią bałagan, ale krasnoludkami bym ich nie nazwała ;) Gabarytowo zdecydowanie więksi. Choć czasem też ich trudno nakryć na bałaganieniu ;) A wyników z badania gratuluję. Myślę, że mała ma jeszcze czas na odwrócenie się. Daj jej szansę :) sandradaria - witam ja również serdecznie w gronie lipcówek :) Mam nadzieję, że będzie Ci u nas dobrze :) I pytaj o co chcesz - będziemy się dzielić doświadczeniami (lub ich brakiem ;) ) gosia - najważniejsze, że córeczka zdrowa i fika wesoło! Spróbuj z tego czerpać motywację do dalszego leżenia. Jesteś bardzo dzielna! Już coraz mniej czasu zostało. Dasz radę. Trzymaj się dzielnie. A mi się dziś znowu śnił synek, już urodzony. Taka małutka kruszynka. Przystawiłam go do piersi i tak słodko ssał... Już się nie mogę doczekać. Poza tym śniły mi się łóżeczka, bo wczoraj przeglądałam je na necie. I nie mogę się zdecydować! Strasznie mnie to stresuje :/
-
Nie pojechaliśmy wczoraj na te koncerty, za to mieliśmy wczoraj gości do 3 w nocy, więc też sobie nie pospałam. Ale było bardzo wesoło :) A dziś u nas taka pogoda, że nic się nie chce robić... Leje i leje. Aż mąż zainstalował parasolkę nad gołębim gniazdem, bo biedne ptaszki nie wyglądały na szczęśliwe w tej ulewie... sadza - współczuję złych wyników cukru. Może powinnaś więcej jednostek na noc brać? Mi też dieta doskwiera. Postanowiłam nawet, że zrobię sobie listę potraw do zjedzenie po porodzie :) A wczoraj świętowałam, bo po 3 tygodniach diety w końcu udało mi się przybrać 0,5 kg :) Takie drobne zwycięstwo :) Życzę cierpliwości i wytrwałości. Trzymaj się dzielnie, jeszcze troszkę. blumchen - zgadzam się z gugą - jesteś odważna. Nie jest łatwo zostawić za sobą taki kawał życia nie wiedząc, co cię czeka! I mam nadzieję, że ten nowy rozdział życia wynagrodzi Ci to co przeszłaś :)
-
Hej, U mnie nadal huśtawka samopoczucia, ale dałam sobie spokój z wieczornymi planami. Jakoś bardziej atrakcyjne wydaje mi się poleżenie na kanapie i drzemka ;) Jakoś ostatnio mam dużo większe potrzeby jeśli chodzi o spanie... slim lady - dzięki za koniczynki :) Wszystkim nam się przyda odrobina szczęścia :) blumchen - powodzenia na wizycie. Na pewno wszystko będzie dobrze! Ja też mam wizytę w tym tygodniu, ale dopiero w piątek. W środę za to idę do diabetologa :/ Mam nadzieję, że tym razem nie wymyśli nic dziwnego i jakby co to będę twarda i powiem mu co o nim myślę...
-
Dzień Dobry Kobitki, Ja miałam dziś wielkie plany - zakupy, wizyta u teściów, a wieczorem koncerty na wolnym powietrzu z okazji majówki. A od rana czuję się tak ... ciężko. Ledwo łapię oddech, z byle powodu sapię i jestem kompletnie bez sił. Masakra jakaś! Nie mogę się nawet zmobilizować do umycia głowy! Życzę Wam pięknego dnia!
-
A ja chyba niewiele skorzystam z majówki :( Mój mąż pracuje. Szkoda. Choć jeszcze mam nadzieję, że coś się uda wykombinować. Jeśli chodzi o wagę, to ja najpierw przytyłam 8 kg, potem na tej nieszczęsnej cukrzycowej diecie schudłam 2 kg. Teraz udało mi się to nadrobić, ale waga stanęła i od ok 2 tygodni nie chce ruszyć do góry. A bardzo mi na tym zależy, bo jeśli będę przybierać a cukry będą w normie, to obędzie się bez insuliny. Bardzo by mi na tym zależało. Dziewczyny, mówię Wam - bez słodyczy trudno przytyć.... natalia - przyjemnego pikniku i pięknej pogody! babs-i - gratulacje wyników! Oby tak dalej :) kasiawawa - a nie możesz iść na zwolnienie? Czas już najwyższy, tym bardziej, że źle się czujesz. Moim zdaniem nie powinnaś pracować. Trzymam kciuki za poprawę samopoczucia. agatcha - wydaje mi się, że ta lekarka, to chciała tylko postraszyć. Nie kładzie się ciężarnych z powodu 11 kg! Tym bardziej, że norma na całą ciążę to tak do 16-18 kg. Nie jest dobrze przytyć za dużo, szczególnie kobiecie będzie z tym ciężko, ale znam kilka dziewczyn, które przytyły i 30 kg, a dzieciaczki były zdrowe i śliczne. Jeśli koleżanka się przestraszyła, to powinna ograniczyć produkty wysokokaloryczne i słodycze, ale absolutnie nie powinna się głodzić! To dopiero może zaszkodzić dziecku! guga - ja się dentysty nie boję. Chodziłam do niego przed zajściem w ciążę tak długo, aż powiedział, że wszystko jest w porządku. Powinnam po prostu pójść na przegląd, ale dopada mnie taka dezorganizacja, że się nie mogę wybrać ;) Życzę Wam pięknych majóweczek, przyjemnych chwil i wspaniałej pogody. Buziaczki.
-
blumchen - uśmiałąm się z tych skrzydełek :) Ja jak mojego wysyłam samego na zakupy, to piszę na kartce wszystko bardzo dokładnie - co, ile w jakim opakowaniu i jakiej firmy :) Lista zakupów przypomina wtedy wypracowanie, ale ważne, że efekty są :) Zresztą mój ukochany to już się nauczył, że jak czegoś nie wie, to dzwoni do mnie ze sklepu - czasem kilka razy podczas jednych zakupów :) Ale jak mówię - liczy się efekt! agatcha - wiem, co czujesz, naprawdę! Ja tak miałam na Boże Narodzenie - mieliśmy wszyscy spotkać się u mojej babci w Stęszewie (ostatnio sporo choruje i chciała nas jeszcze wszystkich zobaczyć), miałą być cała rodzina, ok 30 osób. W tym wszyscy moi bliscy! I kilka dni przed wigilią miałam plamienie i lekarz zabronił mi jechać gdziekolwiek. W wigilię ryczałąm jak bóbr! To były moje pierwsze święta bez najbliższej rodziny. Ale tak już teraz będzie - to nie nasze potrzeby są na pierwszym miejscu, tylko naszych dzieci. Trzymaj się i pomyśl, że nie pojechałaś, bo masz w sobie największego skarba na świecie! Jak maluszek podrośnie, to pojedziecie już jako rodzina :)
-
natalia - i słusznie, że się żalisz, bo masz całkowitą rację! Inna rzecz zrobić zakupy, a inna dźwigać ciężkie torby! Ja zawsze prosiłam o pomoc męża, bo od początku ciąży mam absolutny zakaz dźwigania. Ale ostatnio tak się dobrze czułam, że pojechałąm sama. Mąż mi wszystko przyniósł z samochodu na górę, ale w sklepie napchałam się tego wózka, potem wszystko na górę na kasę, potem z powrotem do wózka i jeszcze z wózka do auta. I wystarczyło - następnego dnia miałąm już skurcze i był szpital. Być może to nie z tego powodu. Ale tego się nigdy nie dowiem. Koniecznie domagaj się pomocy! Któregoś razu może się to źle skończyć. Powiedz wszystkim że lekarz zabronił Ci dźwigać i niech to inaczej zorganizują. Musimy nauczyć się troszkę egoizmu. Dla dobra naszych dzieciaczków. A wczoraj wieczorem to mnie dopadło jakieś zniechęcenie. Po kilku dniach dobrych cukrów, ni stąd ni zowąd po obiedzie miałąm 135 - po czymś, co już nieraz jadłam i dobrze mi służyło... Z tej frustracji zachciało mi się oczywiście pocieszenia w postaci słodyczy, grrrr. I oczywiście jeszcze większa frustracja. A potem jeszcze to kiepskie samopoczucie po godzinnych zakupach :( I tak jakoś trzyma mnie do dzisiaj... Ech... Mam nadzieję, że u Was poranek jaśniejszy i radośniejszy.
-
Hej Dziewczyny, Byłam dziś z mężem w castoramie po parę rzeczy. Byliśmy ok godzinki, a ja się czuję taaaaka zmęczona. Jakbym tonę węgla przerzuciła. I brzuch mnie trochę ciągnie. Ja się już chyba nie nadaję do niczego :/ guga - ja już dawno powinnam pójść na kontrolę do dentysty, ale ciągle się nie mogę zebrać (od paru miesięcy). Jakoś mi tak nie po drodze. slim lady - ja też początkowo nie byłam pewna co do czkawki. Za pierwszym razem to się zdarzyło jak małemu śpiewałam i nawet pomyślałam, że on sobie rączką rytm wybija :) Ale potem to się powtarzało w różnych sytuacjach, a wiedziałam, że maluszki w brzuchu czasem czkawkę mają i tak ćwiczą oddech, to się zapytałam mojej mamy. Dotknęła brzucha i potwierdziła, że to czkawka :) A z tym przymuleniem, to słyszałam, że będzie coraz gorzej. To dodatkowy powód żeby wcześniej przygotować wyprawkę. Potem już tego wszystkiego nie ogarniemy ;)
-
Witam się popołudniowo: gosia - tak mi przykro! Bidulka jesteś z tym łożyskiem. A przecież leżysz! Czy lekarze coś mówią na ten temat? Czy tak będzie do końca? Czy to groźne dla dzieciaczka? Trzymam kciuki za Ciebie i maluszka. Każdy dzień jest teraz na wagę złota. Trzymajcie się 2 w 1 jak najdłużej. Bądź dzielna kochana.
-
filipka, guga - wszyscy mi mówią, że mam malutki brzuszek :/ Nie wiem z czego to wynika, może z tego, że jestem wysoka? Bo synuś do malutkich nie należy (po takich rodzicach jak my trudno, żeby było inaczej - ja 177, mąż 192). A mój brzuszek wygląda na 5 miesiąc... W sumie mi to nie przeszkadza, łatwiej utrzymać równowagę :) Tylko boję się, że on wyskoczy tak nagle, a wtedy porobią mi się mega rozstępy. Wczoraj np. bardzo swędziałą mnie skóra na brzuchu i była bardzo napięta. Mam nadzieję, że nie popęka. goskasos - wytrwałości! Już niedługo, a będziesz śmigać z córeczką w wózku. A będzie wciąż lato :) A jeśli chodzi o poród, to ja też się zastanawiałąm nad T-shirtem. Muszę popytać w szpitalu jakie mają zwyczaje, ale mogłabym od męża wziąć jakiś "na straty" i w ogóle nie zastanawiać się potem nad praniem. agatcha - ja odczuwam czkawkę małego z jednej strony jak takie rytmiczne pukanie (z dość dużą częstotliwością, większą niż u dorosłego) lub wręcz pulsowanie. Czasem trwa parę minut, czasem kilkanaście. iwonka - życzę poprawy humoru i mam nadzieję, że króliczek przeżył. Miłego dnia Mamusie.
-
filipka - nie ma sprawy Kupiłam taką: MUZZY Koszula nocna do karmienia rozm M (1002144550) - Aukcje internetowe Allegro właśnie rozmiar M (nie rozciąga się bardzo i ładnie przylega). Natomiast nie ma tego plisowania na brzuszku, więc jeśli chcesz używać jeszcze w ciąży, to pewnie mniej się nadaje. Kupiłam też taką: MUZZY Koszula nocna do karmienia rozm L (1002142203) - Aukcje internetowe Allegro Tylko tutaj rozmiar S, bo ona jest od poprzedniej troszkę luźniejsza i też bardziej rozciągliwa. Ma na brzuszku pilsowanie więc na okres ciąży też się nadaje. Kupiłam też taką na cieniutkich ramionkach, ale nigdzie nie mogę znaleźć... Wg mnie (choć pamiętaj, że nie mam doświadczenia z karmieniem) - dostęp do piersi jest łatwy, a koszula nie spada z ciebie jak ją rozchylisz. Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to śmiało. W miarę możliwości odpowiem :)
-
filipka - no mi się udało, bo okazało się, że babka na ryneczku ma prowadzi tą firmę, więc mogłam pomierzyć każdą sztukę i zobaczyć jak leży, a dla mnie to bardzo ważne, bo mam problem z rozmiarówką - z resztą koszule kupiłam i S i M, a szlafrok to nawet L! A koszule już wyprane i się suszą :) Czy wasze maluszki też tak często mają czkawkę? Mój to co najmniej 2 razy dziennie, ale zazwyczaj częściej. Czytałam, że to normalne, że tak sobie ćwiczy układ oddechowy i że to nie jest dla niego nieprzyjemne, ale mimo wszystko jakieś dziwne to uczucie :) Tak jak obiecałam - wklejam zdjęcia: Na jednym dwie wysiadujące mamusie, a na drugim dwa pisklaczki. Jak mi się uda, to strzelę jeszcze fotkę z karmienia:
-
Witam pozakupowo. Bardzo udał mi się wypad na ryneczek. Kupiłam sobie 3 koszule nocne do karmienia (w tym jedną ciemną do porodu) oraz szlafrok. Wszystko z tej firmy muzzy (dawałam wcześniej linka do sklepu internetowego z tymi koszulkami) - polecam. Ceny nie za wysokie (ok 33 zł za koszule, szlafrok niestety droższy - 90, ale bardzo ładny), a jakość bawełny bardzo dobra i krój śliczny. Myślę, że będę je z chęcią użytkować także dużo później. Poza tym odkryłam u siebie na osiedlu sklep Pepco. Fajne rzeczy tam mają i taniutkie. Kupiłam parę drobiazgów - czapeczkę (2,99), pajacyk (9,99) i dwie śliczne pieluszki flanelowe - jedna w misie, druga w żyrafki :) cynka - ja też słyszałam masę dobrych rzeczy o tommee tippee, a o laktatorze, że ciągnie lepiej niż niektóre elektryczne. I masuje pierś podobnie jak usta maluszka pobudzając laktację. Ja jakoś do elektrycznego nie mogę się przekonać - miałabym chyba wrażenie, że jestem dojną krówką ;) Poza tym słyszałam że są głośne. agatcha - ja wcale nie uważam żeby było za wcześnie. Ok, może kupowanie ciuszków i akcesoriów w 8 tc. to gruba przesada. Jeszcze tyle się może wydarzyć. Ale nam już naprawdę tak dużo czasu nie zostało. A ja nie wierzę w zabobony. Dla mnie takie gadanie jak np. mojej mamy (nie kupuj bo zapeszysz) to tak jakby udawać, że nasze dzieciaczki jeszcze nie istnieją. A potem męczą nas koszmary, że nie jesteśmy gotowe! Albo może któraś z nas trafić do szpitala (odpukać!) i wtedy to w ogóle kłopot. Poza tym szykowanie wyprawki to moim zdaniem trochę takie oswajanie się i emocjonalne przygotowywanie do narodzin i zmian. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam.
-
Ale żeście naprodukowały postów! kasiawawa - dobrze to ujęłaś - ciaża ciąży :) I nic już nie trzeba dodawać! guga - jeśli masz gdzieś pod ręka ten przepis, to chętnie skorzystam :) agatcha - ja też się nie mogę doczekać. Mój mąż wczoraj zresztą to samo powiedział :) filipka - wspieram na odległość! Mam nadzieję, że czujesz się dziś choć troszkę lepiej? cynka - powodzenia na jutrzejszej wizycie! A co do snów, to mi też się poród przyśnił - lekarze stwierdzili, ze nie ma na co czekać i że mały jest na tyle duży, że już można go rodzić. A ja nic nie miałam jeszcze przygotowanego! Urodził się śliczny maluszek, ale musiałąm go ubrać w szpitalne ciuszki i taki różowy kombinezonik. A on mi na to: Mamuś, ale mi się to ubranko nie podoba... natalia - daj znać co w h&m, może też się wybiorę. Dziś pójdę na ryneczek u mnie i zapoluję na jakieś koszule. Albo chociaż poprzymierzam i zamówie przez neta jeśli okażą się taniej. A jeśli chodzi o laktator, to nie mam własnego doświadczenia, ale sporo już naczytałam na ten temat. Jest przydatny na 2-3 dzień po porodzie przy nawale pokarmu (maluszek jeszcze tyle nie ściągnie i można zapobiec stanom zapalnym), przy bardzo pełnych piersiach można go na chwilę użyć, zeby je zmiękczyć i ułatwić dzieciaczkowi uchwycenie brodawki, przy niezbyt wystających brodawkach troszkę je wyciąga i też ułatwia chwycenie. Zanim się laktacja nie unormuje (dopasuje do rytmu jedzenia maluszka) można ściągać nadmiar, żeby się nie lało z piersi i np. zamrozić na później - jak trzeba będzie gdzieś wyjść na dłużej, to tatuś może nakarmić. To takie główne plusy. Na forach internetowych dziewczyny chwalą laktatory aventu i tommee tippee, zarówno w wersji ręcznej, jak i elektronicznej. Ja chcę kupić ten drugi - kosztuje 99 zł i ma w zestawie buteleczkę ze smoczkiem oraz pojemnik do sterylizacji do mikrofali. No to się nawymądrzałąm Mam nadzieję, ze się to komuś przyda :) Miłego dzionka Kobitki, lecę na zakupy :)
-
natalia - tak, w gryfinie. Po części dlatego, że nie dam rady pływać przez bite 45 minut, a na WSM za zimna woda, żeby się tak tylko moczyć, a po drugie zabraliśmy też moich rodziców i tatę męża, to oni też bardziej się rozbijali po atrakcjach, niż rzeczywiście pływali ;) Ja w mój strój jednoczęściowy jeszcze wchodzę, ale tak się naciąga na brzuchu, że mi prawie piersi wychodzą. Niedługo na pewno będzie za mały :( Życzę jak najprzyjemniejszych sąsiadów! guga - ja też już weszłam w trzeci, choć to dopiero początek, ale na razie to czuję tylko to co już pisałam - czasem duszność. I czasem mam wrażenie, że czasem brzuch mi tak ciąży. Aha - mąż dziś rano stwierdził, że zaczęłam chrapać! filipka - Bidulko, tylko tego Ci brakowało. Zastosuj wszystkie znane metody domowe i do łóżka. Mam nadzieję, ze jutro poczujesz się dużo lepiej. I nie kryguj się tak! Jesteś kochana i już! Narobiłyście mi smaka tymi ciasteczkami, że chyba też spróbuję :) Choć nie wiem jak na to moja cukrzyca - muszę sprawdzić czy tam był cukier jakiś? czy tylko otręby?
-
Hej Mamusiom i Brzuszkom, Właśnie odpoczywam po obiadku. Rano mieliśmy niespodziankę! Jak jadłam śniadanko mąż zawołał mnie do salonu, okazało się, że się pisklaczki wykluły i akurat mamusia je karmiła. Wyglądają tak śmiesznie i nieporadnie! Przyjaciel męża, który z nami mieszka od razu zrobił parę fotek. Jak tylko będę miała do nich dostęp to wkleję. Są naprawdę słodziutkie! A ja się ostatnio uczę asertywności :) Generalnie jestem typem perfekcjonistki, która woli wszystko zrobić sama, bo wtedy wiem, że jest zrobione porządnie. I lubię mieć w domu porządek i nad wszystkim kontrolę. Ten epizod z leżeniem trochę mi to wszystko poprzestawiał i myślę, ze nauczyłam się nabierać większego dystansu... I delegować sprawy na innych. I jestem z siebie dumna, bo właśnie wysłałam facetów na zakupy (musiałam zrobić bardzo dokładną listę...), a do tego odmówiłam zrobienia obiadu... Zrobiłam tylko sobie, bo ja i tak muszę dietetycznie, a im powiedziałam, żeby sami o siebie zadbali. Trochę czuję się jak wyrodna gospodyni, ale wiem, że muszę się oszczędzać i być trochę egoistką. Poza tym myślę, że dzięki temu mój ukochany nauczy się większej samodzielności i będzie nam łatwiej jak pojawi się malutki. Trochę się z tym wszystkim dziwnie czuję, ale chyba mi przejdzie :)
-
Witam wieczornie i tylko na chwilę. Byliśmy dużą grupą na basenie i czuję, że dziś szybko pójdę spać :) Było bardzo przyjemnie, w wodzie nie czuję się taka ciężka. Ale nie miałam odwagi pływać zbyt długo - tylko 10 minut. Resztę czasu pomoczyłam się w solance i innych atrakcjach :) gosia - no to miałaś niespodziankę! Tylko uważaj na siebie teraz. Masz nakaz leżenia? Jeśli tak, to leż dzielnie. Przesyłam wszelkie ciepłe myśli! filipka - to jest chyba najtrudniejsze przy drugim dziecku. Ale myślę, że Zosia jest w stanie wiele zrozumieć jeśli będziesz jej tłumaczyć, że to tylko przez pewien czas, że jak braciszek troszkę podrośnie, to znów będziecie mieć dla niej więcej czasu i że ją bardzo kochacie. Choć nie ma się co oszukiwać i na pewno często będzie Wam ciężko. Ale dasz radę :) blumchen - powinnaś wrócić do tego lekarza i pokazać mu ulotkę tego leku. Ciekawa jestem jak by zareagował! To okropne, że nie można ufać własnemu lekarzowi. Dobrze, że przeczytałaś ulotkę. Wiele osób tego nie robi... A jeśli chodzi o suwaczek, to ja mam od początku ten sam, liczony wg... dnia poczęcia :) Jestem na 99% pewna kiedy żeśmy zmajstrowali naszego synusia. I tego się trzymam licząc dzień porodu. agatcha, slim lady - A myślałam, że to tylko ja mam problem z kupowaniem... Całkiem sporo rzeczy mam już wybranych, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby je kupić. Z resztą z decyzją też mam problemy. Co chwilę zmieniam zdanie....
-
guga - super, że będziesz miała z kim dzielić troski, spostrzeżenia, radości itd... I to jeszcze w rodzinie i bracia bliźniacy.... Fantastycznie się złożyło! Zazdroszczę Ci, bo ja jestem w tej chwili sama - mój brat się jeszcze nie spieszy, a siostra ma już nastolatki. Przyjaciółki też jeszcze bezdzietne. A fajnie byłoby mieć z kim na spacerek z dzieckiem pójść. I wymienić się doświadczeniem. Na szczęście mam Was! I bardzo mnie to cieszy :) Co do papierosów, to ja na szczęście nigdy ich nie paliłam i nie miałam takiego problemu, ale trzymam za Was kciuki i wierzę, że dacie radę i wytrzymacie do końca ciąży i w czasie karmienia. To przecież dla dobra dzieciaczków. Dużo wytrwałości życzę! Mnie dziś czeka wizyta u dietetyka o 13. Mam nadzieję, ze bardziej przyjazna i optymistyczna niż ta u diabetologa. I mam nadzieję, że w końcu dowiem się co i ile mogę jeść. Przyjemnego dnia!
-
Zdecydowałam się jednak dziś na spacer i zdecydowanie nie żałuję. Pogoda śliczna i nawet nie czułam się zmęczona. Tym bardziej, że mąż pomagał mi pod górkę (robi mi z dłoni taki "wyciąg krzesełkowy" i pcha pod górkę). Fajnie było w końcu wyjść troszkę do przyrody! filipka - przykro mi z powodu Zosi, mam nadzieję, że się szybko z tego wyliże! Po ciuszki nie pojechałam. Jak mama usłyszała, że już chcę szykować wyprawkę, to dostałam ochrzan, że zapeszam itd... Pojadę za tydzień ;) Bo boję się, że może tak być, ze wrócę do szpitala, a nie chcę nawet myśleć jaką wyprawkę przygotowałby mój ukochany :) Wolałabym wiedzieć co mam, a co jeszcze muszę kupić. Poza tym nie jestem zabobonna. slim lady - to chyba ten grunt, bo my toaletę malowaliśmy lateksowym dekoralem i nie śmierdział bardziej niż zwykła farba... blumchen - to faktycznie u Ciebie gorąco. Fajnie! Choć masz rację, ze w gorące dni to nie będzie nam lekko... Zdrówka życzę.