Skocz do zawartości
Forum

mamaola

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamaola

  1. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Melduję się, ze wczoraj wróciłyśmy do domu. Lenka już zdrowa, choć po trzech antybiotykach to pewnie jeszcze długo będzie dochodzić do równowagi. Dziś byłysmy na pierwszym spacerze, tylko pół godzinki, ale miło było odetchnąc świeżym powietrzem po miesiącu w domu/szpitalu. Ja od wczoraj łykam antybiotyk, bo moje dochodzenie do zdrowia trwa już tak długo, ze boję się zarazić znów małej i Leo, tacy są osłabieni i wyjałowieni. Leoś jeszcze u rodziców, może jutro uda mi się go odzyskać, najpóźniej pojutrze. Tęsknię za nim bardzo, nie widziałam go od 10 już dni :( Ale już nie kaszle i też dochodzi do siebie. Nie będę Wam opowiadać o koszmarze ostatniego miesiąca, bo chcę to pogrzebać głęboko w pamięci i zacząć w końcu żyć normalnie. Mam nadzieję że jesteście zdrowe i Wasze maluszki i mężowie również. Buziaczki i dobrej nocy życzę.
  2. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Leos już prawie zdrowy, tylko marudny. Lenka do tej pory bez zmian, właśnie wróciliśmy od laryngologa. Zmieniła antybiotyk, do tego różne kropelki do uszu (inne do tego co ropieje, inne do tego co nie ropieje, bo okazuje się, ze w tym drugim jeszcze gorszy stan zapalny) i zyrtec przeciwobrzękowo. Boję się mieć nadzieję, ze teraz będzie lepiej, ale kto ma pomóc jak nie laryngolog? Trzymajcie kciuki za moją księżniczkę.
  3. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja już nie mogę dziewczyny... Moja mama w piątek wróciła do siebie bo ją juz brało i chciała się szybko wykurować. Mąż chory, mnie dziś też coś ucho pobolewa... Lenka na razie bez zmian. Tzn. daję jej nurofen tyle ile mogę - co 6h i kiedy działa to wraca moja ukochana radosna Lenka. Ale tak na 2-3h. Reszta - płacz, jęki i cierpienie widoczne w całym ciałku... Noce prawie bez snu, bo nocami najgorzej - duszący kaszel, wymioty. Nie mam już sił na to patrzeć :( Lenka zasypia a ja ryczę w poduszkę. Jeśli jutro nie będzie nadal żadnej poprawy to idę do prywatnego lekarza. Ale zastanawiam się jeszcze nad laryngologiem. Lence z ucha cieknie taka gęsta ropna wydzielina. Jest tego masa... Nie weim co mam robić. Czekanie mnie dobija :( Jedyne co to Leoś zdrowieje. Uszko go już nie boli, choć antybiotyk ciągniemy i krople do ucha. Już też prawie nie kaszle. Jedynie marudny na maksa. Eh... przepraswzam, że tylko o nas, ale nie mam sił i czasu na pisanie. Dobrej nocy.
  4. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja znów tylko na dwa słowa - Lenka dopiero zasnęła a ja padam na nos i idę do niej. Po wizycie - zapalenie płuc w odwrocie, oboje mają zapalenie uszu :/ Antybiotyk ten sam wydłużony do 10 dni, do tego krople do ucha i dodatkowy syrop dla Lenki. Daję jej też nurofen skoro wiem, ze bolą ją uszka i to nie to samo dzieciątko - znów widziałam uśmiech Lenusi :) Mam nadzieję, ze teraz już prosta droga do zdrowia. Dobrej nocy i zdrówka dla wszystkich.
  5. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My mamy jutro lekarza na 11. Miała być wizyta kontrolna czy dzieci już zdrowe, a tu masakra... Leoś już był na dobrej drodze, ale dziś zaczęło go boleć ucho :/ U Lenki nadal nie ma poprawy. Serce mi już 1000 razy pękło jak widzę jak cierpi. Jest już tak słabiutka, ze nie ma sił kaszleć. Wymiotuje flegmą, gorączkuje cały czas... Nie wiem jakbym to ogarnęła bez mamy... Pewnie będą nowe antybiotyki :( Jestem już zmęczona - przede wszystkim bezsilnością. Prześlijcie trochę dobrych fluidków, żeby już to świństwo sobie poszło...
  6. mamaola

    Lipiec 2010

    adria - Kochana, chusta wczoraj została wysłana do Ciebie. Wyprałam ją, ale niestety ma jedną plamkę, która nie zeszła. Miałam w domku dwie płyty instruktażowe, ale nie mogę znaleźć. Podaję Ci więc linka do filmiku instruktażowego jak taką chustę wiązać (to ten sam filmik, co jest na płycie). Pierwszy mówi o tym jak chustę zawiązać (bo wiąże się ją na sobie najpierw, potem wkłada maluszka), drugi dotyczy już noszenia w pionie, czyli takiego jakie Wam potrzebne. Chusta Wiązana Elastyczna - Jak poprawnie zawiązać chustę? - YouTube Chusta Wiązana Elastyczna - Noszenie dziecka w pionie - YouTube Proponuję Wam najpierw poćwiczyć samo wiązanie, na sucho, albo na jakimś misiu czy lalce, żeby Laurka się nei przestraszyła jak będziecie nią niewprawnie manewrować ;) Choć pewnie i tak pierwsze wiązanie albo dwa nie będą do końca udane. Nie zrażajcie się tym, ja też tak miałam. Szybko nabierzecie wprawy. Jedyne co się może zdarzyć, to Laurce może się nie spodobać sama pozycja, skoro mówisz, że lubi przodem do świata... Ale możecie najpierw na kilka minut, potem coraz dłużej, a najlepiej na jakiś spacerek pójść, wtedy jest najciekawiej. Ja często wywijam ramiona chusty chwytając za wewnętrzną krawędź (przy szyi) i ciągnąc ją aż na ramiona, wtedy maluszek ma lepszą widoczność a i chusta się dodatkowo porządnie dociąga. Życzę powodzenia.
  7. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas ciupkę lepiej. Moja mama przyjechała pomóc i zajmowała się Lenką przez noc, ja wstawałam tylko na karmienie. Więc troszkę odespałam, do tego pomagała mi w dzień, więc było całkiem nieźle. Leoś coraz lepiej, dziś już prawie nie kaszlał i gile mu w nosie zastygają ;) więc zaraz będzie zdrowy. W piątek idziemy na kontrolę. Z Lenką nie tak dobrze, ale lepiej niż wczoraj. Spała znów tylko na rękach, ale w dzień miała przebłyski świadomości, otwierała oczka... A po południu jak dałam jej syrop przeciwbólowy to nawet się troszkę pobawiła i zasnęła o 19:30. Na razie śpi. Ja mam wielki katar ale kaszel powoli zanika i gorączki też już nie ma. No, mam nadzieję, że powoli wróci wszystko do normy.
  8. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, pisze z tableta, bo Lenka na mnie spi, wiec tylko pare slow. Leos zmacxmie lepiej, nawet lobuxuje, choc spal w dzien ponad 3h. Ladnie mu siejuz odrywa i niema goraczki. Bardzo marrwi mnie Lebka. To juz 3 dawki antybiotyku a poprawt nie ma. Ma 38 stopni, caly czas poplakuje i spi tylko na rekach. Spedzilam z nia tak cala noc, sama nie spiac i wiekszosc dnia. Nie wiem na ile starczy mi sil? Czy na kolejna noc bez snu? Trxymajcie zanaskciuki, oby jutro byla poprawa.
  9. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja tylko na sekundę. U nas masakra - dzieci mają zapalenie oskrzeli i antybiotyk. Z Lenką byłam dziś na prześwietleniu klatki piersiowej, bo lekarka bała się zapalenia płuc :( Nie będę opisywać jak to się odbywało :( Dzieciaczki się męczą, a ja nie wiem jak oboje przytulać i jeszcze leki im szykowac, inhalacje, jedzenie... Do tego ja też chora - w nocy miałam 38 stopni i tak bardzo potrzebowałam snu... Niestety Lenka nie może spac - budzi ją kaszel i nie potrafi zasnąć. Jestem wykończona :( Zdrówka dla Waszych pociech.
  10. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas nadal tak samo, żadnej poprawy. Dzieci jakoś znoszą inhalacje i leki. Mam nadzieję, ze jutro będzie jakiś przełom. Leo jeszcze przed chwilką tak się rozkaszlał, że zwymiotował parę razy, a u niego to się wcześniej nie zdarzało. aśku - Ptyś naprawdę wygląda żałośnie... Bidulek, widać, ze go to wszystko mocno męczy. Mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej. I jak? Masz inhalator? Tak, mam z nebulizatorem. Działa ok, chociaż sprytnie sterylizowałam maseczki w mikrofali (mam taki pojemnik) i chyba za długo trzymałam i się podtopiły :/ Do użytku się nadają, ale okazuje się, ze nie tak łatwo kupić nowe. Nigdzie nie mogę znaleźć. Co do kropli to często wystarcza sama sól fizjologiczna. limonia - zdjęcai śliczne, widać tyyyle radości :) Ja też się na Hobbita wybieram. Ale czekam na powrót moich rodziców i zdrowie dzieciaczków. A co oparzeń - ja serdecznie polecam Thermi - taki żel do kupienia w aptece. Nam nie raz uratował skórę - dosłownie i w przenośni. Jak najszybciej po oparzeniu trzeba posmarować dość grubą warstwą i od razu daje ulgę. Przetestowałam na sobie, Lence i Leosiu już kilkakrotnie. Wiadomo - nie na wielkie oparzenia, ale z tymi lekkimi i średnimi świetnie sobie radzi. Nie trzeba trzymać ręki w wodzie ;) No i na oparzenia słoneczne też ponoć dobry, choć tu nie testowałam, bo zawsze stosuję filtry. adria - mąż miał dzis wysłać do Was paczkę ale nie zdążył :( Wyślemy w poniedziałek, to zdążę ja porządnie wyprać, bo dziś na szybko taką brudną zapakowałam. A jak u Was zdrówko wraca? Dobrej nocki.
  11. mamaola

    Lipiec 2010

    adria - na razie Ci wyślę a potem zobaczycie - jeśli Wam podpasuje to trzymajcie tak długo jak chcecie. Ewentualnie może jak się u nas w rodzinie dzidzia pojawi (mój brat?) to być może będą chcieli. Jeśli Wam nie podpasuje i nie będzie potrzebna to najwyżej odeślecie. O pieniądzach nie chcę słyszeć! Mam nadzieję, ze uda mi się znaleźć płytę z filmem instruktażowym :) Dziewczyny się rozczytały :) Mi też się marzy lektura. Mam w kolejce parę fajnych pozycji, tylko czasu tak straaasznie mało! Dobrej nocy.
  12. mamaola

    Lipiec 2010

    A tu jeszcze filmik jak sobie Lenka radzi z przestrzenia :) Lenka pełzaczek.AVI - YouTube
  13. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej Kochane, Widzę, ze Aśku już napisała - u nas choróbsko. Wczoraj kaszleć zaczęła Lenka, dziś dołączyłam ja z Leo, a Lenka dostała dodatkowo kataru... Leo też po południu zaczął siąpić z noska... Wczoraj postanowiłam przeczekać, ale po zupełnie nieprzespanej nocy od rana dzwoniłam do przychodni i udało mi się dostać ostatni numerek. Lenka bidulka kaszle jak gruźlik, do tego zalewa ją wydzielina z noska. Męczy się strasznie, choć na szczeście dzielnie sobie z tym radzi. Tylko spać nie może. U lekarza dobre wieści - płucka i oskrzela czyste. Dostaliśmy pulneo, mucosolwan i babka kazała robić inhalacje. Już wcześniej się do inhalatora przymierzałam a dziś w pośpiechu pierwszy lepszy ;) Ale dzieci już śpią, udało mi się wepchnąć im i syrop i zrobić inhalację. Sama też sobie zrobię, mam tylko kaszel, ale to może zapobiegnie rozwojowi infekcji. A sylwester u nas spokojny, przez cały dzień mąż nadrabiał zaległości - zamontował kosze na pranie w szafie, zrobił półkę z wieszakami na płaszcze i zawiesił kinkiety ;) Imprezę mieliśmy w dresach, dzieci przespały wszystko. Ja poszłam spać przed 1. Zero szaleństwa, miły wieczór we dwoje. aśku - biedny Mateuszek, tak kiepsko to znosi... Oby już jutro była poprawa z nowymi lekami. Zdjęcia cudowne :) Masz oko do ujęć :) Z czekoladami - pełnia szczęścia w oczach! A to ostatnie - widać jak się Ptych zmienił! I się robi do Ciebie coraz podobniejszy. Oczy macie takie same. 3nik - miło Cię tu widzieć :) Poważne zmiany... Gratuluję Kubie odważnej decyzji! I życzę by miała same dobre konsekwencje. Może w końcu pojedziecie na wakacje w lepszym terminie? Cieszę się, że się przełamaliście i nie spędzaliście samotnego sylwestra. Widzę, że Antoś skorzystał najwięcej :) Kobieciarz z niego rośnie ;) Leoś to ciągle o winku mówi - jak mu zrobię herbatkę to mówi, ze winko pije :) No Ale Antoś to ma niezłe wyobrażenie o przedszkolu :))) Dziękuję za komplementy :) Tak, o poprzednich zdjęciach i filmikach nic nie pisałaś, ale wcale mnie to nie dziwiło - byłaś wtedy w innym ... "wymiarze". A Leoś zaczął w końcu powtarzać słowa po angielsku, nawet się domaga bym do niego mówiła po angielsku - mówi "mama powiadać po agielsku" :) I mówi np. gdzie jest yellow? Albo - tu są browny :) adria - ojej, ile u Was było atrakcji! Julcia zaszalała! Co do bioderek, to trzymam kciuki by jednak wszystko było ok. A może chcesz chustę od nas? Jest idealna do pozycji żabki. Ja mam tą elastyczną i praktycznie jej już nei używam. Poza tym mam jeszcze sporo innych i mogę się na nie przerzucić. Jakbyś chciała, to mogę Ci ją wysłać? annaz - super, ze udany sylwester, tak tego chciałaś :) A kaszel może być naprawdę długo, oczyszczają się drogi oddechowe. Tylko nei powinien być już tak intensywny jak podczas infekcji. I naturalnie powoli słabnąć z dnia na dzień. Dobrej nocki. Trzymam kciuki za zdrówko maluchów. Oby te choróbska się już pokończyły! Tęskno mi do wiosny...
  14. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My dziś świętujemy rodzinnie. Choć nie wiem nawet czy będę czekać do północy... Choć pewnie tak, bo dzieciaczki się pewnie pobudzą przy fajerwerkach. Tak czy inaczej chciałabym Wam wszystkim życzyć: wspaniałej zabawy, szampańskich nastrojów oraz tego by przyszły rok był wspaniały, by przyniósł Wam spełnienie marzeń, dużo satysfakcji z bycia rodzicami, był zdrowy i radosny. I jednocześnie chciałabym podziękować za to, ze jesteśmy razem już tyle czasu, dzielimy radości, wzruszenia ale też smutki i łzy. Jesteście dla mnie bardzo ważne i cieszę się, ze jestem tu z Wami, ze mogę patrzeć jak rosną "nasze" dzieci :) i cieszyć się z tego razem z Wami i być razem z Wami dumna :) Buziaczki. Aha, adria - Juleczka szybko się uczy :) Wcale mnie to już nie zaskakuje ;) No a jak śpiewa kolędę! No ja też lubię satynę :) A muszę się przyznać, że wyszło kilka fuszerek, ale mam nadzieję, ze z czasem będzie lepiej. Materioału musiałam kupić metr na 1,5m więc starczy pewnie jeszcze na przyszły rok, a może i na następny ;)
  15. mamaola

    Lipiec 2010

    I jeszcze kilka fotek Lenki: 1. Nowe umiejętności - jem stópki 2. Po kąpieli 3. Radość samodzielnego jedzenia
  16. mamaola

    Lipiec 2010

    Wigilia u teściów: 1. Leoś z najlepszym prezentem - wiertarką :) 2. Tata czyta nową Kicię Kocię od Gwiazdora 3. Pierwszy dzień świąt - zabawa prezentami Drugi dzień świąt 4. Dzieci z mamą 5. Dzieci z tatą
  17. mamaola

    Lipiec 2010

    Udało mi się zgrać zdjęcia: Najpierw z ubierania choinki: 1. Leoś sam ubiera 2. Dziadek pomaga sięgnąć wyżej Taraz w dzień wigilii: 3. Cała rodzinka przy choince 4. Lenka z mamusią 5. Zbliżenie sukienki na życzenie :)
  18. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas też już po świętach, choć czasu nadal nie mogę znaleźć. Leoś znów nie sypia w dzień, próbuję go kłaść, ale niestety nie udaje mu się zasnąć. Święta uważam za bardzo udane. Wigilia bardzo wesoła, choć Leoś zdecydowanie był przebodźcowany i zaczął się wręcz agresywnie zachowywać. Ale poszłam z nim do innego pokoju, trochę poczytałam i było już dużo lepiej. Lenka też dzielnie wytrzymała do 21! Tylko w dzień nie chciała spać i ciężko było cokolwiek szykować. Śpiewanie średnio się udało - ja się myliłam, gitara od zimna się rozstroiła a nie mogłam jej nastroić bo padły baterie w stroiku ;) Do tego Leoś ciagle krzyczał do dziadka: "nie śpiewaj" ;) Ale było dużo śmiechu :) Dzieci dostały mnóstwo prezentów (za dużo wg. mnie), ale większość to fajne zabaweczki. W pierwszy dzień świąt rodzice męża byli u nas, w drugi zaprosiłam na obiad i kolację naszych najbliższych przyjaciół i było wspaniale :) Zdjęcia muszę dopiero zgrać, nie wiem kiedy będzie czas - dziś wieczorem jadę na jogę, jutro jedziemy na chrzciny do męża kuzynki. 3nik - bardzo się cieszę, że się otworzyłaś... Masz rację, trudno byłoby udawać, ze nic się nie stało. A i taki cieżar rozłożony na więcej osób łatwiej jest udźwignąć... Cały czas towarzyszycie mi w myślach i w sercu. Bardzo chciałabym jakoś pomóc... Ale to czas - i jak piszesz - Antoś to Twoje najlepsze lekarstwa... Trzymajcie się Kochani. annaz - jeśli nie ma gorączki i nie jest zbyt zimno to pewnie na chwilkę można wyjść. Ale jeśli to było zapalenie oskrzeli, to lepiej zostańcie w domu. Przynajmniej do końca brania antybiotyku. adria - u Was jak zwykle tak pięknie :) Zdjęcia śliczniutkie. Laura widzę nawet spineczkę ma we włosach :))) Wygląda słodziutko! A Juleczka - brak słów, mała księżniczka :) Macie naprwadę przepiękne córeczki :) No ale jest po kim :) Julcia jak zwykle taka opiekuńcza! Ma wspaniały charakter :) agatcha - rysunek Zosi bezbłędny! Świetnie! U nas wciąż tylko kreski i kółka ;) A mam z Leo mały problem - wczoraj i dziś zdarzyło mu się ugryźć łenkę, w dodatku w głowę. Widzę w tym bardzo dużo emocji, ale nie bardzo potrafię odnaleźć ich źródło. On wie, że nie wolno i nie chce robić Lence krzywdy, ale jednak robi...
  19. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas już bardzo świątecznie pachnie, choć zapachy bardzo pomieszane - bigos, kutia, choinka, pierniki :) Kutię robię pierwszy raz, u nas zawsze były kluski z makiem, ale wg. mnie kutia bardziej wartościowa ;) No i wyszło pycha. No ale trzeba czekać do jutra ;) Sukienkę pokażę, ale na Lence :) Jutro na pewno zrobimy sporo fotek, to potem wrzucę. Szycie to takie moje niespełnione marzenie :) Kupiłam niedawno maszynę i się powoli rozkręcam - uszyłam niedawno firanki, teraz tą sukienusię :) agatcha - u nas też sypie, ale jutro ponoć ma być odwilż :/ Widzę, ze też dziś pracowicie :) Leo pomagał mi mak mielić :) I kawior wyjadał :)) aśku - trzymam kciuki by było jednak pięknie jutro. A jesteście sami? annaz - zdrówka dla Olisi! Męczy się bidulka... adria - dla Was też zdrówka. Oby Julcia jutro już była w formie... Dzieci często chorują w tym czasie. Ja raz rodzicom zafundowałam zapalenie ucha w wigilię i szpital... Było wesoło :/ Mam nadzieję, że inhalacje szybko przyniosa poprawę i jutro już w pełni będziecie się mogli cieszyć świętami. Co do zabaw - Leoś ostatnio ustawia fortece z butelek z wodą, jak szyję, to bawi się szpilkami (!) i te go ciągnie do sztućców, które roznosi po całym domu... JA RÓWNIEŻ ŻYCZĘ WSPANIAŁYCH ŚWIĄT - PEŁNYCH MAGII, CIEPŁA RADOŚCI I PRZEDE WSZYSTKIM MIŁOŚCI. BY NASZYM DZIECIOM W OCZACH TAŃCZYŁY ISKIERKI RADOŚCI A NAM SERCA PĘKAŁY Z DUMY I SZCZĘŚCIA.
  20. mamaola

    Lipiec 2010

    adria - Leoś też wszędzie ze mną. On nigdy nie był wielkim fanem bawienia się zabawkami - wolał zabawki robić sobie z przedmiotów codziennego użytku... I tak jest do teraz - jak coś robię w kuchni, to każe się posadzić na blat i robi ze mną - tzn. ja robię, a Leo bawi się tym co znajdzie na blacie. Bardzo rzadko bawi się sam - czasem plasteliną, czasem rysuje. Woli nawet być ze mną w ciemnym pokoju kiedy usypiam Lenkę, niż obejrzeć bajkę w tym czasie, czy się pobawić w swoim pokoju... Biedna Julcia, aż wymiotowała z kaszlu... Oby szybko zdrówko wróciło i ta noc już była lepsza. aśku - to tylko dwie kolędy ;) Pięć minut i po śpiewaniu ;) Lecę rozstawiać maszynę. Muszę tą sukienkę dla Lenki skończyć - jeszcze mi tylko dziurki na guziki zostały :)
  21. mamaola

    Lipiec 2010

    aśku - dzięki za prezencik :) Leosiowi bardzo podoba się świecący bałwanek :) A Leoś tylko do dziadków tak ciągnie ;) Mój tato ma z nim świetny kontakt :) Z przedszkolem też pewnie będą problemy :/ adria - szkoda, ze nie obyło się bez antybiotyku, Juleczka ma jednak kłopoty z tym gardziołkiem... Pięknie sobie radzisz bez męża. Mój na szczęście już prawie w formie, choć staram się by Lenki jeszcze na ręce nie brał, bo mocno kaszle. Ale już mi pomaga :) no, no - piękne spanie miałyście :) Leoś wczoraj bez drzemki padł o 18 i spał do 7 rano. Za to dziś go położyłam, bo już o 13 był trudny do zniesienia. Zasnął szybko mimo protestów, ze nie jest śpiący ;) annaz - każdy lek może wpływać na kupkę. A dostałyście antybiotyk? Jeśli tak, to zdecydowanie może wpływać na kupki, bo zmienia florę jelitową. Stosujesz osłonę? Brak apetytu przy chorobie to normalna rzecz, nie zmuszaj jej do jedzenia, apetyt wróci wraz ze zdrowiem. Tylko żeby piła, to ważne. agatcha - super, że Zosi podoba się choinka. A co do antybiotyku - to liczymy, ze dzieki dziecie nie będzie już wcale potrzebny :) Oby tak było! Co do zakupów, to z Leosiem fajnie się robi, bo on dla odmiany lubi jeżdzić w koszyku :) Tylko dla mnie troszkę za ciężko wieźć i jego i zakupy, więc mąż z nim jeździ i obaj mają frajdę :) A Leoś nic nie wymusza, tylko bułę zawsze chce :) A ja ćwiczę dwie kolędy na gitarze... Trochę mam stresa, ale u mnie w domu się zawsze grało i śpiewało, czasem nam to 2h zajmowało :) I chciałabym teściów zarazić kolędowaniem, no i dzieci przede wszystkim. Tylko, ze ja zawsze na pianinie grałam a z gitarą tak dobrze się nie znam ;) Ciekawe jak to wyjdzie...
  22. mamaola

    Lipiec 2010

    Widzę, ze mamusie zajęte :) My wczoraj ubieraliśmy choinkę :) Przyjechali moi rodzice, którzy właśnie dziś pojechali na całe święta i Nowy rok w góry, więc i opłatkiem się już podzieliliśmy. A dziś piekłam z Leo pierniki, choć nie spał w dzień i średnio nadawał się do współpracy - bardziej go interesowało rozwalanie i wyjadanie bakalii przeznaczonych do ozdoby. Ale zasnął o 18 więc był na pewno bardzo zmęczony. Jutro jeszcze trochę sprzątania i goście, a w niedzielę zaczynam gotowanie :) annaz - ojej, zdrówka dla Oliwki, oby zdążyła wyzdrowieć na święta! adria - jak zdrówko u dziewczynek? Co powiedział lekarz? O - u Was też czasy bezdrzemkowe? agatcha - różnica jest taka, że antybiotyki są pochodzenia naturalnego - tzn pierwotnie, bo teraz je się otrzymuje syntetycznie. Pierwszy antybiotyk - penicilina - był wytwarzany przez grzyba - penicillum. Chemioterapeutyki to leki syntetyczne od początku. Mają inne mechanizmy działania, ale efekt - ten sam.... Tzn. tak samo jak antybiotyki niszczą florę bakteryjną i "upośledzają" odporność. Oby Zosi już żadne nie były potrzebne! Dobrej nocy.
  23. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U mnie też się choróbska panoszą. Leoś jeszcze kaszle, ale coraz rzadziej, więc mam nadzieję, ze to tylko taki nietypowy katar - jak z resztą u mnie - nie leci nosem tylko gardłem :/ Ale na placu boju jeszcze maż - przyjechał za Szwecji i coś ze sobą przywiózł. Mam nadzieję, ze nas nie pozaraża i że szybko dojdzie do siebie, choć to już 3 dni taki chory i poprawy nie widać. Nie ma mi kto choinki kupić :/ A już chciałam z Leosiem ubierać... Byłam dziś z Lenką w szpitalu, ale nie była badana, tylko umówiono nas na 14 stycznia od razu na konsultację. Więc mam z głowy na razie. U nas wszystko kręci się wokół świąt... Jeszcze wczoraj do nocy szyłam Lence sukienkę świąteczną. Jeszcze tylko muszę jakieś zapięcie zamontować. No i ta choinka. Nie móiąc już o sprzątanie.... Ech, czasu brak na wszystko! A Leoś był u moich rodziców do wieczora w niedzielę i wcale nie chciał wracać! Naburmuszony przyjechał, że nie może dłużej z dziadkiem być. Mi dał buziaka i tyle stęsknienia z jego strony... To Lenkę więcej obcałował! Dla mojego matczynego serduszka to trudna chwila... I tak mnie kłuje że nie mogę się nim tak zająć jak dziadek :( A Lenka nadal się błyskawicznie rozwija - już zaczęła stópki pchać do buźki :) I jak ją podciągam do siadu to się prostuje i staje na nóżki :) A jaki uśmiech ma przy tym! Z jedzeniem trochę zwolniła, może przez szczepienie, choć od kilku dni już lepiej. adria - bardzo się cieszę, ze ksiażeczka się podoba :) i karteczka - musze to przekazać Leonkowi :) Zdrówka dla dziewczynek i męża. Niepotrzebnie go skrzyczałaś! Liczy się przecież to co w środku, a nie opakowanie! A im skromniejsze opakowanie tym piękniejszy środek ;) 3nik - oj, masz! A ja tak czekałam na Twojego posta!!! Liczę że dziś coś skrobniesz? Musisz sobie zapamiętywać - jak adria pisze. Ja też przy dłuższych postach tak robię. annaz - u Was też choróbska... Ach, ta zima. Zdrowiejcie szybko, żeby święta były zdrowe i piękne. limonia - ależ słodkie zdjęcia!!! Ślicznie razem dziewczynki wyglądają. Widać ze się lubią :) A z tą kupką to biedna malutka. Jest ten syrop Lactulosum, któraś z dziewczyn wspomniała. Nie uzależnia, słodki, więc nie będzie pewnie problemów z piciem. A pomaga przy zaparciach. No i jedzonko z dużą ilością błonnika. Choć to pewnie nie od diety, tylko ze strachu. Mam nadzieję, ze się niedługo wszystko unormuje. A rysunek - świetny. Naprawdę Maja ma talent! Niewiarygodne żeby taki maluszek rysował w ten sposób!!! Co do prezentów, to wiedziałam, ze w tym roku będzie cieżko z zakupami i wszystko przez internet zamawiałam. Od początku listopada na tym pracowałam, żeby na pewno z wszystkim zdążyć :) betty - my w czwórkę to jeszcze nigdy nie spaliśmy, ale w trójkę - częśto jak męża nie ma :) Już nawet nauczyłąm się usypiać dwójkę na raz :) anuszka - u nas też kicia kocia na tapecie - mamy tą na placu zabaw, a ta o gotowaniu już zapakowana na prezent :) agatcha - jak Zosieńka? Zdrowa już? No i może diagnoza trafna, skoro choroba przebiega inaczej. A antybiotyku Zosia teraz nei bierze? Na razie mamusie. Lecę do pracy.
  24. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja mam dziwny czas. Wczoraj rano mama zabrała Leosia do siebie. Wieczorem mama pytała go czy chce do mnie wrócić, czy spać z dziadkiem. Chciał zostać. I tak jest tam do teraz. Dziś też na noc wolał zostać u dziadków... A mnie skręca z tęsknoty. Cieszę się, ze spędza z moimi rodzicami tyle czasu, tym bardziej, ze ja nadal chora jestem, ale tęsknię za nim okropnie. Jutro mam zamiar go odzyskać! U mnie większość spraw już kręci się wokół świąt. Dziś nawet pakowałam prezenty :) agatcha - aśku mnie uprzedziła, bo właśnie też miałam Ci o tym śluzie pisać - mleko jest bardzo śluzotwórcze i moze Zosi organizm nie bardzo sobie z tym radzi? Super, ze już u Was lepiej :) U nas też medyczne przeciwskazania pomagają dziadkom utrzymać się w ryzach jeśli chodzi o słodycze - tylko my straszymy pasożytami, do których Leo widać ma skłonność. Ależ ruszyliście z tymi planami rozbudowy! Chcieć to móc :))) 3nik - dobrze, ze wracasz do zdrowia. No u nas też pierwsze zajęcia zaowocowały katarem, ale prędzej czy później te nasze skarby będą to musiały przejść... annaz - 10 dni kuracji to troszkę mało - dobrze tak z miesiac podawać. A biegunki mogą mieć wiele różnych przyczyn, również te "owocowe" ;) Mąż wraca jutro w nocy. Dobrej nocki. Idę cieszyć się tą słodko-gorzką wolnością i może poczytam troszkę.
  25. mamaola

    Lipiec 2010

    agatcha - nie załamuj się. Spróbujcie z tym mlekiem, jeśli Zosia przestanie chorować to warto. Spróbujcie mleko roślinne, jest wiele do wyboru - migdałowe, sojowe, ryżowe, owsiane - są gotowe w kartonikach, w proszku do rozpuszczenia (te mi osobiście nie smakują) a można samemu zrobić. To bardzo proste, takie migdałowe mleko i ponoć bardzo zdrowe - namacza się migdały i potem miksuje z wodą, można dodać bakalii (daktyli, fig), zeby było słodsze - poczytaj na necie, jest mnóstwo przepisów. Biedna Zosia... Tak mi jej żal. I Ciebei też, bo wiem, ze to przeżywasz. Trzymajcie się kochane!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...