Skocz do zawartości
Forum

mamaola

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamaola

  1. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej. Leos ponoć dziś znów super w przedszkolu - nawet na dworze nie płakał (poprzednio jak wyszli na dwór to płakał). Do tego znów bawił się z chłopcem - tym razem niejakim Wiktorem. Ale przed przedszkolem - płacz straszny... Nic go nie pocieszało, tylko powtarzał przez łzy że nie chce iść do przedszkola, ze się chce w domku bawić... Serce mi pęka :( adria - to Jula się jeszcze zanosi? Kiedy to się ostatnio zdarzyło? Myślałam, że temat już zamknięty? Widzisz - Ty masz wątpliwości, a co ja mam powiedziec - im bardziej Ty wątpisz, tym bardziej ja się zastanawiam co ja właściwie robię :/ Lenka tupta po malutku - tu kilka kroczków, tam kilka, ale jeszcze kiepsko z równowagą - po 2-4 krokach zazwyczaj jest bęc na pupę. aśku - wiesz, maż wyjeżdża na weekend i jesteśmy sami. Może to dobra myśl? A Ty na cały weekend jedziesz? Jak to daleko? O której byś ruszała? Zadzwonię może rano. Dobrej nocy.
  2. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas po kiepskim poranku nadspodziewanie dobrze. Leo już przy odprowadzaniu mimo płaczu wyciągnał rączki od razu do pani przedszkolanki, a jak go odbierałam, to pełen uśmiech :) Zjadł w przedszkolu obiadek, ładnie się bawił, nawet koło innego chłopca i podawali sobie klocki. A po powrocie do domu w końcu zaczał mi opowiadać (pierwsze 2 dni nic prawie nie chciał powiedzieć) - o zabawkach, salach itd. A potem nagle powiedział: bardzo mi się podoba to przedszkole. Do swojego "nie chę iść do przedszkola" wrócil dopiero wieczorem, jak był zmęczony. Zobaczymy jak będzie jutro. realne - no ja Leosiowi to tłumaczyłam, że tego chłopca nie trzeba się bać, ze on tak okazuje swoje emocje, że pewnie czuje się bardzo niepewnie itd. i że trzeba mu pomóc nauczyć się dobrego zachowania. adria - super, ze u Was dziś już lepiej. Juleczka po pierwszym szoku zaczęła sobie wszystko układać. A kiedy chcesz zacząć dawać ją na dłużej? A gdzie jest Laurka jak jesteś z Julą? agatcha - o, więc i u Was będzie przedszkole? Zosia na pewno da sobie radę, przebojowa dziewczyna :) aśku - super, ze Ptych tak dojrzał :) I jest naprawdę dzielny. I cieszę się, ze praca nadal daje Ci tyle satysfakcji :) Dobrej nocki.
  3. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, u nas też gorzej. Wczoraj przed i po przedszkolu Leo częściej już mówił, ze nie chce iść do przedszkola, ale dziś rano w domu już płakał :( Czuję się z tym bardzo źle :( I powoli brakuje mi argumentów, nawet samej dla siebie. adria - no, tego chyba nie brałaś pod uwagę? Że Jula taka mądra i poukładana dziewczynka i ze będzie jej przeszkadzać zachowanie innych dzieci, Leosiowi też to przeszkadza. Myślę, ze gdyby przedszkole było bez dzieci, to chodziłby chętnie.... Łączę się w bólu i rozterce... aśku - no t o super, że Ptch taki dzielny :) A co do przytulania - słowa znaczą mniej niż czyny i zachowanie... realne - ależ masz przebojową córcię! Skąd ona te teksty bierze? betty - no tak to jest... człowiek się przyzwyczaja do oddzielnego życia i potem nie chce się to układać tak jakbyśmy chcieli... Ale to normalne. Współczuję straty. Na razie i powodzenia.
  4. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas też nie najgorzej. W niedzielę starałam się by dzień był pełen wrażeń, by Leo zbyt dużo nie myślał o przedszkolu. Tylko ze 3 razy powiedział, ze nie chce iść, kiedy w piątek i sobotę mówił o tym dziesiątki razy. A dziś rano kilka razy upewniał się, ze to na pewno dziś, a jak mąż się jeszcze szykował, to Leo nie mógł się już doczekać i wołał, że już chce iść. Jak mąż go zostawiał to troszkę płakał, ale panie mówią, ze szybko przestał i że było dobrze, że się bawił. Co to znaczy? Sam Leo nie bardzo chciał opowiadać. Pytałam co mu się podobało, to opowiedział o jakiejś zabawce. Pytałam co jadł, to mówił, ze nie chciał jabłuszek jeść i płakał i że go pani przytulała. Pytałam co mu się nie podobało, to okazało się, ze wszystko mu się podobało. Pytany czy będzie chodził mówi, że tak, po czym chwilę później mówi, że nie chce iśc do przedszkola... Był w przedszkolu 2h. Na razie nei obwołuję ani porażki ani sukcesu. Zobaczymy jak będzie dalej. Kiedy dopytuję czemu nei chce chodzić to od słowa do słowa dochodzimy do tego, ze on się boi dzieci, ze one mu coś zrobią... Pytałam czy ktoś go kiedyś uderzył to mówi, ze nie. Ale i tak się boi.... Troszkę mi już brakuje nowych argumentów. Co do kontaktów z Lenką to jest to dla mnie trudne - wiem, ze powinnam szukać przyczyny i na nią coś zaradzić, bo zwalczanie samego zachowania jest nieskuteczne. Najgorsze jest to, ze mnie to tak niesamowicie irytuje i trudno mi zachować się racjonalnie i dociekać przyczyn. Tym bardziej, ze Leo w ogóle nie chce o tym rozmawiać. Najczęściej mówi, ze nie wie czemu to robi albo nic nie mówi... adria - to pięknie Wam się dzień udał. Juleczka sie odnalazła i już zakolegowała :) Super. Masz rację, ze organizacyjnie to kłopot... Ale nie ma co się martwić na zapas. Zobaczysz jak będzie i jak pojawią się problemy to będziesz kombinować. U mnie też organizacyjnie troszkę kłopotu, bo mogę Leo dać albo na 2h jak dziś (9:30 do 11:30), bo o 12 Lenka ma swoją drzemkę i nei chcę jej przeciagać. A jeśli bym chciała go odebrać po Lenki drzemce to by już wyszło minimum 5h... A nie chce od razu na tak długo. Na razie nie mam pomysłu. realne - gratulacje, Magda taka odważna :) aśku - u Was tez tak pięknie poszło :) Gratuluję! Ptych taki dzielny. Przytulanie u nas nie podlega ograniczeniom. No chyba, ze ja jetsem bardzo zła, to mówię Leo, że teraz akurat nie mam ochoty się przytulać, bo jestem zdenerwowana. Jakbym odmówił mu przytulenia z powodu złego zachowania, to trochę tak jakbym mu chciała przekazać - jak się tak zachowujesz to Cię nie kocham. Nigdy nie chciałabym by coś takiego poczuł. Dobrej nocy. Jutro kolejny trudny dzień... Powodzenia.
  5. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Obiecałam sobie dziś położyć sie przed 23, więc zobaczymy ile uda mi się naskrobać. Jestem ostatnio wyczerpana... Dziękuję Wam Kochane za Wasze opinie. To dla mnie bardzo ważne móc pogadać z mamami w podobnej sytuacji. Nie mam niestety nikogo z kim mogłabym pogadać, więc to dla mnie bardzo cenne. Leoś już wie - pomysł mu się bardzo nei spodobał. Wczoraj i dziś już pewnie ze 100 razy powiedział, ze nie chce iść do przedszkola. Wynajduję w sobie pokłady cierpliwości i wyrozumiałości by z nim za każdym razem na nowo rozmawiać i znajdować nowe argumenty, sposoby wsparcia i otuchy. Do tego coraz częściej wyżywa się na Lence - bije ją, popycha, gryzie... Już zaczyna mi brakować cierpliwości i pomysłów do tłumaczenia. Wydaje mi się, że musi przeżywać jakąś frustrację, ze się tak zachowuje. Ale to chyba nie przedszkole, bo zaczęło się dużo wcześniej. Dziś z nim o tym rozmawiałam, ale sam z siebie nie chcial mi powiedzieć. Ale spróbowałam mu podpowiadać i byc może trafiłam. Wychodzi mi że jest o Lenkę zazdrosny - że ja ją karmię, że noszę, wożę w wózku itd. Bo zapytałam czy jest zazdrosny, to powiedział że tak. Pomyślałam, ze to jeszcze nie znaczy że rozumie o co pytam, ale jak zapytałam czemu jest zazdrosny to powiedział, ze on jeszcze nie umie sam jeść. I tak to sobie wykombinowałam. Od dłuższego czasu Leo je na moich kolanach karmiony (mimo że Lenka w sumie je sama), włazi do wózka razem z Lenką... Macie jakieś pomysły? Nie wiem za bardzo co robić. Malutka naprawdę sporo obrywa i tak mi jej szkoda :( Tłumaczenia nie pomagają :( adria - dziś był pogrzeb. Ale mąż już lepiej. Najgorzej było w czwartek. Tomek był z przyjacielem do końca i bardzo to przeżył... Oj, to może Juleczka kiedyś będzie leczyć Twój kręgosłup :) aśku - miłej koncówki wakacji limonia - Leo oglądał popisy Majeczki :) A potem chodził po domu i śpiewał boogie woogie ahoj :)) Maja ma tyle talentów! Wspaniale :) kasiula - miło Cię widzieć :) Jak widzisz u nas też tematyka przedszkolna! Super, że już prawie nie ma alergii. A jak tam Hubcio na integracji? Chce iść do przedszkola? Dobrej nocki. Jutro ostatni dzień przedprzedszkolny...
  6. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Mam ostatnio ciężkich kilka dni... Wczoraj byliśmy na tym zebraniu, okazało się, ze bez dzieci. Dzieci zostały z dziadkiem. My w sumie z postanowieniem, ze rezygnujemy... Ale po długiej rozmowie z p. dyrektor przedszkola (którą w większej części przepłakałam jak dziecko) postanowiliśmy że wbrew temu co chce Leo spróbujemy. Mam złamane serce... Ale od początku. Napisze Wam wszystkie za i przeciw i powiedzcie co myślicie, bo jestem trochę jak dziecko we mgle... W sumie argumenty przeciw już były omawiane - mam wrażenie, ze Leo jest jeszcze niegotowy, że będzie to dla niego bardzo trudne i że być może coś stracę na zawsze zmuszając go do przedszkola. Boi się dzieci, a przedszkole to dla niego ogromne wyzwanie i bardzo głęboka woda. Argumenty za? Przedszkole to tylko 2 lata - być może i w przyszłym roku nie będzie gotowy. A wtedy co - pozwolić by to wszystko przeżywał w szkole? Kiedy już będzie czas na naukę? Jeśli nieśmiałość ma po mnie to ... ja się jej pozbyłam ok 22 roku życia... Dyrektorka rozmawiała z paniami które się nim zajmowały i na podstawie tych 2 dni kiedy został w przedszkolu sam stwierdziły że dojrzał jak najbardziej do przedszkola, że po pierwszym płaczu ładnie sie bawił. Jest jeszcze kwestia tych wszystkich zajęć, które przygotowują do szkoły których ja ze względu na Lenkę nie jestem w stanie przeprowadzić. Jest w przedszkolu psycholog a i kobitki mają duże doświadczenie i razem może uda nam się ten Leosia strach przepracować... Jest jeszcze jeden argument za, dla mnie najważniejszy... A mianowicie Lenka. Leo to cudny chłopiec, ale bardzo absorbujący. Ja się z Lenką prawie wcale nie bawię. Mało czasu zostaje mi w ogóle na zabawę z dziećmi (domowe obowiązki, obsługa ich dwojga), a jak już mam chwilkę i chcę ją poświęcić Lence, to Leo mi to skutecznie uniemożliwia. Leo w wieku Lenki umiał już naprawdę bardzo dużo... A Lenka - mimo, że naprawdę bystra - umie niewiele, bo nie ma możliwości do nauki. No i to byłby już teraz czas dla niej. Ona też zasługuje na swoje 5 minut. Leoś już swoje miał. Od dłuższego czasu spędza mi to sen z powiek i powoduje wyrzuty sumienia... To z grubsza tyle. Tak jak pisałam - serce mam złamane, bo mam poczucie, ze zawiodłam, że go oszukałam (mówiłam, ze nie pójdzie)... Leoś jeszcze nie wie. Chcemy dać mu miesiac. Jeśli będzie bardzo źle, jeśli nie będzie się oswajał, będzie bardzo przeżywał to odpuścimy. Tomek ma go odprowadzać. Ja bym nie dała rady... Boję się, ze go skrzywdzę... A dziś rano z kolei odszedł mój znajomy, Tomka przyjaciel - po wieloletniej walce z rakiem.... I jest nam podwójnie ciężko na sercu. Napiszcie proszę co myślicie. I przepraszam, że tylko o sobie.
  7. mamaola

    Lipiec 2010

    adria - oj bidulki, toście się tak wszyscy pochorowali! Ale dobrze, że już jest ok. No i Twój kręgosłup znów nadwyrężony... Trzymaj się dzielnie. Super, ze Jula tak dojrzale podchodzi do sprawy przedszkola. Będzie szczęśliwa :) A zamierzasz ją zostawiać normalnie czy krócej? Laurka już pierwsze słowa mówi? Ładnie. U nas odwrotnie - Lenka gorzej sobie radzi z mówieniem. Na razie tylko mama, baba i papa. No i am. Co do szczepionki to ja cały czas o tym myślę. Chciałam Leo szczepić ze względu na przedszkole, żeby nie zlapał i nie przyniósł do domu, ale w sumie pewnie nie pójdzie, to i ze szczepieniem jakoś odpuściłam. Ale myślę, ze prędzej czy później zaszczepię. aśku - o, to i Ty teraz słomiana wdowa? Ja Ciebie rozumiem :) Ja też jak jestem sama z dziećmi to jakoś lepiej zorganizowana i więcej zrobię i jakoś mi łatwiej ;) Dziwne to... Poczekaj, minie parę tygodni i zatęsknisz :) Leo też tak reaguje na ostrzeżenia. Jak mu powiesz, zeby uważał i nei wyjechał hulajnogą na ulicę, to potem w ogóle nie chce jechać... realne - o! Witaj :) bettyy - powodzenia z odstawianiem. Muszę powiedzieć, ze ja tez o tym powoli myślę... Lenka ostatnio strasznie mnie ... "miętoli". Piłaby najchętniej co chwilkę. Nic nie mogę zrobić. I zaczyna mnie już to męczyć. Choć chciałabym jeszcze pokarmić przez zimę. Zawsze to dodatkowe zabezpieczenie przed chorobami. limonia - oj, to z Mai się robi wstydnisia? A taka była zawsze odważna? U nas wstyd i neiśmiałość to chleb powszedni od jakiegoś 1,5 roku. Raz lepiej raz gorzej. Szykuje Wam się dużo pracy! No i gratulacje dla męża. 3nik - to już macie Kubę w domu? Pięknie z rowerkiem! Antoś już niedługo będzie jeździl z Wami :) Piękna perspektywa :) I tak tęskni... Ale to też świadczy o tym jak bardzo są ze sobą związani :) Poza tym to chyba pierwsze takie długie rozstanie? Leo też wielu rzeczy się boi... Dzieci stają się coraz bardziej świadome różnych zagrożeń. No i wyobraźnia bujniejsza. agatcha - jak się czujesz? Lecę, Lenka się przebudziła.
  8. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Mam 15 minut, bo zaraz śmigam na jogę, ale chociaż po krótce co u nas. W sobotę wieczorem wróciliśmy do domku. Żal nam było wyjeżdżać, bo było bardzo fajnie. Dzieciaczki bez problemu zaadoptowały się do nowego otoczenia i atrakcji, choć niestety w połowie wakacji oboje zakatarzyli. Pogoda była dobra, prawie nie padało (tylko jeden wieczór), ale zdradliwa - niby ciepło, ale wietrzycho straszne. Przedpołudnia spędzaliśmy na plaży, popołudnia na basenie. Lenka w wodzie szalała (i w morzu i na basenie), natomiast Leoś ładniej bawił się nad morzem - bez strachu wchodził w fale. Gorzej z basenem, choć od rana nas maltretował, że chce na basen, to potem bał się - że go ochlapie coś, że tylko na rękach, szybko marzł - najchętniej z jaccuzzi by nie wychodził :) Mówił - chcę do dżakuzji :) Lenka z kolei najchętniej nie schodziłaby z takich różnych autek (co się 2 zł wkłada). Jak tylko któreś widziała to była afera żeby tam iść ;) Na szczęście wystarczyło jej siedzenie, nie chciała żeby to włączać. No i przez ten wyjazd maltretuje mnie teraz, żeby ją za rączki prowadzić. Chciałam tego uniknąć, ale nad morzem czasem tak wiało, ze ciepło ją ubierałam i pozwalałam tylko nóżki moczyć, więc ją często tak prowadziłam. No i mam za swoje... A dziś mnie Leo zaskoczył z siusianiem. Na wakacjach często trzeba się było załatwiać w publicznych toaletach, więc Leo siusiał na stojaka (dosięga już do muszli). Zaproponowałam mu to dziś w domu. Najpierw się zdenerwował i nie chciał o tym słyszeć. A jak szykowałam kąpiel, to powiedział - tylko pójdę zrobić siusiu. No i poszedł - podniósł sobie klapę, zrobił siusiu i wrócił do łazienki. Zupełnie sam! Byłam z niego bardzo dumna! No i konsekwentnie nie chce iść do przedszkola. We wtorek mamy zebranie. Pójdziemy, ale myślę, ze to będzie ostatnia próba... Muszę już lecieć - poczytam potem co u Was.
  9. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Jedziemy jutro na wakacje. Udało mi się namówić męża na urlop i jedziemy nad morze :) Tym razem całą rodzinką. Mam nadzieję, ze pogoda dopisze, choć to już końcówka lata. Jedziemy do Mrzeżyna, byliśmy tam jak Leoś był malutki (2 miesiące) - ośrodek ma mały aquapark, więc nawet jeśli pogoda będzie taka sobie to będziemy i tak się moczyć ;) adria - cieszę się, ze tak Wam się rocznica udała :) No i te wycieczki rowerowe. Nam się może na wakacjach uda popróbować - dzieciaczki jeszcze nigdy nie jeździły. A Ty masz kask dla Laurki? Lenka też mówi nie - ale całym ciałem. Jak ją o coś pytam to kręci głową tak, że aż czasem się przewraca ;) I oczywiście fascynacja nie - wszystko jest na nie ;) limonia - cudnie czyta się takie opowieści :) Bardzo się cieszę, ze tacy zadowoleni wróciliście :) Mąż piękną zrobił Ci niespodizankę :) Jak zobaczyłam zdjęcie to się zastanawiałam czy to może Ty na męża czekasz z niespodzianką ;) Wspaniała z Mai tancerka i taka jest odważna - i do ludzi i w wodzie. Gratulacje! Zdjęcia śliczne - widać klimat wakacyjny :) I te wodne szaleństwa! Dobrej nocy dziewczyny, bo jutro jeszcze tyle roboty - trzeba rano dzieci ogarnąć i się dopakować. Mam nadzieję, ze ruszymy przed 12. Może jeszcze do Was zajrzę z wakacji (o ile będzie czas ;) ).
  10. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas dziś też miły dzień - przedpołudnie na placu zabaw. Leoś wczoraj w piwnicy zobaczył hulajnogę i poprosił by wziąc ją do domu. Całe popołudnie jeździł i dziś poprosił by wziąć ją na dwór. I powiem Wam, że zrobił niesamowite postępy! Wystarczyło tylko chcieć :) I tak jak ostatnio zawsze chce do wózka z Lenką (Lenkę sadzam mu na kolanach i tak jeżdżą razem) tak dziś wszędzie jechał na hulajnodze, nie przeszkadzały mu nawet dziury w chodnikach :) Jestem z niego bardzo dumna! A wystarczyło tylko odpuścić i poczekać aż sam się zainteresuje :) Może o rowerku też sobie jeszcze przypomni? Najgorsze, ze Lenka też chce jeździć... Ale Lenuszka z kolei szykuje się do chodzenia :) Już na malutkich dystansach (na 2-3 kroczki) odrywa się od mebli i wpada mi w ramiona :) No i pięknie sama wstaje z podłogi. Potrafi też iść podpierając się jedną rączką np. o ścianę. Ciekawe kiedy ruszy pełną parą. Po spacerku położyłam Lenkę i ... zasnęliśmy razem z Leo. Chyba ta hulajnoga go tak wymęczyła, bo dawno nie spał w dzień. A skoro dzieci pospały (Lenka prawie 3h) to zabraliśmy je po obiedzie na wieczorną wycieczkę - pojechaliśmy oglądać nową fontannę w mieście, potem na deser i kolację do restauracji. Leo zjadł cały puchar deseru a Lenka zjadła mi połowę małży ;) Było naprawdę fajnie :) Taki rodzinny czas. adria - pięknie Julka sobie poradziła. Jest taka dojrzała! I to samodzielne zaśnięcie. Masz wielki skarb w domu. Oby tak dalej. O, zmiany z jedzeniem! Lenka też woli nasze jedzonko :) A najbardziej to co je Leoś ;) Jak on coś wcina, to Lenuszka też od razu rączki wyciąga ;) Nas też czekają zakupy - dzieciaczki nam urosły przez lato - Leosia wiosenne buty, które jeszcze 2 miesiace temu były ok - są za małe... Ja też już marzę o przespanej nocy... Ale jeszcze troszkę Kochana, jeszcze troszkę... agatcha - super, ze Wam się tak urlop udał! Najważniejsza pogoda :) a jak dzisiejsza imprezka urodzinowa? aśku - oj, zdrówka dla Ptycha! Biedny że chory, ale pewnie szczęśliwy, ze z tatusiem zostaje :) betty - oj, Lenka to w nocy jeszcze równo ciągnie - 2 razy to minimum, zazwyczaj koło 3-4. No i rano - obowiązkowo! Biedna jesteś z tymi bólami... Może jakieś badania zrobić? Usg brzuszka? Dobrej nocki.
  11. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas dziś dziwny dzień - Lenka nie zasnęła o normalnej swojej porze w dzień. Padła dopiero o 15 w chuście (zawiązałam ją na plecach bo nei dawała mi zrobić obiadu). Za to Leo jak nadszedł czas obiadu to rozpłakał się i zamiast zjeść - zasnął... Więc i ja położyłam się z nimi bo wiedziałam, że czeka mnie ciężki wieczór. A ostatnio chodzę jakaś strasznie zmęczona. Nie pamiętam już kiedy potrzebowałam położyć się w dzień - a wczoraj na działce też przysnęłam... Na szczęście dzieci do 22 już zasnęły, więc i tak nieźle. A Lenka już 3 czy 4 noc z rzędu zasypia nie przy piersi. Do tej pory musiałam jej dawać pierś z 5-10 razy zanim w końcu zasnęła - robiąc przy tym niesamowite akrobacje (z sutkiem w buzi naturalnie). No i w końcu mialam już dość. Jak nei zaśnie przy 2-3 razie to mówię, ze mleczko idzie spać. Za pierwszym razem była taka wściekła. Nie dawała się nawet przytulić! A dziś już zupełnie bez płaczu - pofikała jeszcze po łóżku, przytuliła się i zasnęła :) To krok naprzód :) Następny to odzwyczajanie od nocnego picia... Ale jeszcze nie teraz. adria - u nas tez od wczoraj chłodniej. Mąż miał wrócić dziś wieczorem ale dopadła go jakaś jelitówka (albo zatrucie) i chciał jeszcze dzień przeczekac bo nie bardzo nadawał się do jazdy. Powinie wrócić jutro wieczorem. Na działkę mam jakieś 15 minut autem. Miłych urodzin. Dobrej nocki.
  12. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My dziś bez męża, bo pojechał na jakiś koncert pod Warszawę. Zabrałam dzieci na działkę do rodziców. Jak zwykle było super :) aśku - a może masz niezaktualizowaną przeglądarkę internetową? Ja kiedyś też miałam problemy z logowaniem i prawidłowym wyświetlaniem stron i okazało się, ze musiałam ściągnąć sobie nowszą wersję firefoxa. I już było wszystko ok. Spróbuj! Dobrej nocki.
  13. mamaola

    Lipiec 2010

    Spędziłam dziś bardzo fajny dzień z dziećmi - rano upał wygonił nas z domu i już o 12 byliśmy nad jeziorkiem. Praktycznie nie wychodziliśmy z wody! Potem przyszła burza i pojechaliśmy na Wirów, na obiadek. Tam Leo skakał sobie w deszczu. A po deszczu jeszcze poszliśmy się kąpać - to było magiczne, pochmurno, gdzieś w oddali mruczą grzmoty, a moje dwa golaski chlapią się wodą... A jezioro takie ciepłe... Do domku wróciliśmy godzinę temu. betty - dziś pracuję nad buraczkami, właśnie się gotują. Dobrej nocy.
  14. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja dziś siedzę w garach głównie - mąż od znajomej z ogródka naprzywoził mi eko produktów: buraki, papierówki, pomidory... W sumie to się cieszę, ale tak wszystko na raz... Jest trochę roboty. Ale zrobiłam już kompot z jabłek - bardzo dzieciom smakował a potem razem szykowaliśmy jabłka na mus. Dzieci dzielnie mi pomagały :) Poza tym wczoraj byliśmy na Tall Ship Races - odbywa się u nas znów finał tego wydarzenia. Masę statków i atrakcji dla dzieci i dorosłych. Choć jak dla mnie to za dużo ludzi... Ale byliśmy na wesołym miasteczku z dziećmi - Leo nie chciał na nic wejść, za to Lenka jeździła ze mną na karuzeli :) adria - super, ze tak korzystacie. Ja namawiam męża na choć tydzień urlopu.... Może się uda? Wtedy moglibyśmy może troszkę na Wirowie pomieszkać. To Laurka tak chętnie jeździ na rowerze? A ja wciaż jeszcze nei spróbowałam jechać z moimi maluchami :( Czekam aż mąż dowiezie na Wirów rowery, ale jakoś się nie mogę doczekać... Super, ze Jula taka odważna w wodzie :) No i poprawia się sprawa paproszków. Oby tak dalej. Zmykam, dobrej nocy.
  15. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My już z powrotem. Powiem Wam, ze tyle miałam wątpliwości przed wyjazdem, ale nei żałowałam ani chwili. Było cudnie. 4 lata na to czekałam. Oczywiście żal, że nie byliśmy na całym przystanku, ale staralismy się chłonąć każdą chwilę i cieszyć z tego co już mamy. Za rok pewnie już się uda na cały :) Dzieciaczki stęsknione czekały na nas. Lenka napiła się mleka (przynosząc mi ogromną ulgę) i nie zasnęła tylko weszła mi na brzuch i tak leżała prawie godzinę co chwilkę patrząc na mnie i uśmiechając się błogo. Jakież to było słodkie! limonia, agatcha - szerokiej drogi i pięknej pogody. Wracajcie wypoczęte i zadowolone. adria - wspaniale, ze wyniki w normie! A kiedy planujesz spotkać się z tą psycholog? Co do bucików, to mamy zacząć od września a wizytę kontrolną mamy w styczniu, więc troszkę te buciki ponosi. Do tego jakieś zabawy na paluszkach (chodzenie, taniec itd.). Mam nadzieję, ze to starczy. A meża zaraz będziesz miała z powrotem :) I na pewno stęsknionego i w wyśmienitym humorze :)) Dobrze zrobiłaś. Ten wyjazd naładuje mu baterie na kolejny rok :) Dobrej nocy - troszkę jestem wyczerpana...
  16. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja się jednak zdecydowałam pojechać na Woodstock - jutro o 10 ruszamy. Do dzieci przyjeżdżają teściowie. Mam wyrzuty sumienia, ale to ostatni taki wybryk na dłuższy czas, a myślę, ze to i tak wyjdzie większości na dobre... betty - u mnie też kiepsko ze spaniem - Leo od dawna nie spał w dzień, nawet nad morzem, kiedy tyle czasu na świeżym powietrzu spędzał i w wodzie... A Lence ostatnio to tak 1,5h wystarczy... adria - moja Kochana, Ty się tak zawsze zamartwiasz... Mam nadzieję, ze jednak wyniki będą ok przy następnym pobraniu, a cukier zbadaj koniecznie, bo on właśnie na senność wpływa i na pragnienie, a Julka dużo przecież pije. Choć myślę, ze jest jeszcze za malutka na cukrzycę. Ale warto mieć pewność. Co do paproszka, to jak masz możliwość to porozmawiaj z psychologiem. Chociażby dla własnego spokoju. I może podpowie Ci co jeszcze możesz zrobić. Trzymam kciuki. Super, ze Laurka u ortopedy ok :) My też dziś byliśmy z Leo. Niestety koślawość kolanek nie minęła i od września mamy chodzić w tzw. "trzewikach zdrowotnych"... Mam nadzieję, że to wystarczy i że Leo nie będzie się buntował - on tak lubi boso śmigać. Dobra, lecę się szykować. Do niedzieli w takim razie.
  17. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, adria - pewnie, po co masz się martwić. Takie badania zawsze warto zrobić. Choć Juleczka to zawsze była śpiochem, więc jestem przekonana, że po prostu jej organizm się tego domaga, tym bardziej w te upały. No i daj spokój z tym wybaczaniem - za dużo mamy wszystkie na glowie by pamiętać o takich rzeczach. Sama opowiedziałam, bez pytania ;)
  18. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas dzis miało być chłodniej, ale spadły dwa deszcze i niewiele to zmieniło :/ Jest tak parno! Rano wilgotność była na ponad 80%! adria - pewnie że jeździłam - do pojawienia się Leosia na świecie byłam na wszystkich prócz pierwszego (byłam za mała wtedy) i jednego w międzyczasie kiedy były powodzie. Bardzo mi tego brakuje... I powiem Ci, że planowaliśmy z Tomkiem pojechać w tym roku - choć na jeden dzień i noc, od nas to niedaleko. Już niby wszystko załatwione - dziećmi mają się zająć teściowie. Ale nie wiem... Po tych wszystkich ostatnich wariacjach (panieński, wesele) Lenka jest taka mamowa! Jak znikam jej z oczu to bardzo to przeżywa i boi się. I tam gryzę się ze sobą - jechać/nie jechać... Boję się, ze tylko jej zaszkodzę... A Twój mąż lubi takie klimaty? Fajnie! A ma z kim jechać? Może trzeba go przygarnąć ;)? Nas będzie dużo (jeśli pojadę...) moja siostra z rodziną, brat z żoną, przyjaciele.... Aż żal by było nie jechać, choć dobro dzieci jest dla mnie ważniejsze... No nie wiem! A u okulisty spędziliśmy 2h! Masakra, akurat wizyta była w porze Lenki drzemki... Ale na razie jest ok, choć Leoś nadal ma zbyt małą jak na ten wiek nadwzroczność (na poprzednim badaniu też tak było) a Lenka też tendencję do krótkowzroczności... Pewnie po mnie niestety... Ale na razie nic z tym nie robimy, tylko nie puszczamy bajek na kompie... A calineczka - bezbłędna. Jula ma naprawdę świetną pamięć! limonia - fotki cudne, taka pierwsza przyjaźń. Niesamowicie to wygląda :) Masz super pomocnicę w kuchni :) Gratuluję wakacji :) Brzmi wspaniale, aż zazdroszczę :) Bawcie się dobrze! Dobrej nocy.
  19. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Jednak nie siedziałam z Lenką w domu - zrobiło się u nas w domu 30 stopni - pojechałam z przyjaciółką i jej znajomymi do aquaparku. To był Lenki pierwszy raz na basenie. Na początku myślałam, ze nic z tego nie będzie - ze 20 minut siedziała wczepiona we mnie, myślę, ze przytłoczyło ją to wszystko - hałas, ludzie... Ale powolutku zaczęła się interesować, dotykać wody i powolutku, małymi krokami oswajać. Pod koniec już śmiało raczkowała w falach, pływała na plecach podtrzymywana przeze mnie i - przede wszystkim - była szczęśliwa. Siedziała w wodzie 1,5h :) Wyjaśniam szczepienie, żeby Was nie stresować - szczepiłam Leo drugą dawkę na wzw A. To szczepienie nieobowiązkowe. aśku - mam nadzieję, ze wrócisz z wakacji równie pozytywnie naładowana co w zeszłym roku! Bawcie się dobrze. adria - korzstacie ile wlezie :) Aż dzieci już mają dość :) W takie dni fajnie mieć kawałek ziemi przed domem - własny cień i basenik dla dzieci... Filmików jeszcze nie miałam czasu obejrzeć, natomiast zdjęcia śliczne, Laura taka zainteresowana patyczkiem :) A zdjęcie Juleczki nadaje się na okładkę wakacyjnego katalogu :) No i śliczne zdjęcie Wam zrobiła - z mewą :) Super, że wyjazd taki udany. Mi też momentami było ciężko samej z dwójką, ale jak patrzyłam na radość Leo, to miałam wtedy najlepszą nagrodę za trudy i wysiłek :) Super, że i urodzinki takie udane. A nowe osiągnięcia Laurki! Dopiero co ruszyła na czworaka, a tu już stawanie i mówienie! Zdjęć z wesela jeszcze nie mam. Tzn. mam zdjęcia młodych, ale nie siebie samej ;) Zresztą mało robiłam zdjęć - za dobrze się bawiłam :) limonia - Twoja córeczka tez urocza :) Szczególnie wersja basenikowa - przesłodka :) Podziwiam, że Maja wytrwała cały seans w kinie :) Czyli prezent się udał :) A co to są te bransoletki? agatcha - a co planujecie na urlop? Nad morze jedziecie? Współczuję Ci pracy na dworze w taki upał! To tak na szybko. Ciężko nadrobić ;) Ale powinnam już być w miarę na miejscu. Jutro mam z dziećmi wizytę u okulisty. Trzymajcie kciuki żeby wszystko było ok.
  20. mamaola

    Lipiec 2010

    A tu jeszcze zdjęcia znad morza:
  21. mamaola

    Lipiec 2010

    No to wklejam parę fotek - najpierw znad jeziora i z naszego Wirowa:
  22. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Widzę, ze nie tylko my korzystamy z ciepła :) Wróciliśmy w piatek o 22. Ale wczoraj jeszcze imprezka na naszym Wirowie, było kilkanaście osób i dziś ja z Lenką odpuszczam. Mąż zabrał Leosia na festiwal Wikingów na Wolinie, ale ja zdecydowałam się z Lenką zostać - mała chyba ma już dość tych upałów i wrażeń. Myślę że dobrze zrobi jej kilka dni rutyny domowej. Nad morzem było cudnie. Bardzo się cieszę, ze się odważyłam - w ogóle nie czuć było tego upału, a dzieciaczki korzystały z morza i piasku ile się dało. Były momenty trudne - jak np. nagła potrzeba siusiu którą Leoś zgłaszał 2 minuty po rozpakowaniu się na plaży :/ Ale jakoś przetrwaliśmy te gorsze momentu za to wspominac będziemy na pewno te wspaniałe. Dzieci nei chciały znad morza wracać :) Leoś cały ostatni dzień chodził smutny że jedziemy ;) Masakra - mam 30 stopni w domu :/ Jak pomniejsze zdjęcia to wgram parę - jeśli Lenka jeszcze pośpi to może zaraz.
  23. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej Kochane, Tak dużo napisałyście, a ja nie mam nawet czasu poczytać. Dziś w nocy nie mogłam spać i wymyśliłam, ze nie będe męczyć dzieci w mieście w ten upał i zabieram je jutro do Asi nad morze :) Wrócimy w piątek. Także mam dużo szykowania i pakowania, jutro jeszcze na 12 szczepienie - zaszczepię chyba tylko Leo, bo boję się Lenki przed wyjazdem szczepić - wolę po powrocie i ruszamy. Mąż mnie zawiezie i potem w piątek po nas przyjedzie. A wizyta Asi, Kuby i Antosia? Spędziliśmy super czas :) Opowiem po powrocie ;) Buziaki.
  24. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My szykujemy się już na przyjazd gości - 3ni z rodzinką :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO OLIWKO!!! DUŻO RADOŚCI, ZDRÓWKA I WSPANIAŁYCH URODZINEK. Byłam w końcu z Lenką u lekarza - z tym kaszlem. No i w sumie prognoza pomyślna, Lence coś tam jeszcze lata w oskrzelach, więc wychodzi na to, ze ot końcówka infekcji. Inhalujemy się i daję małej syrop. Ma minąć w ciągu 7 dni. I na to liczę, bo jeśli nie to będzie trzeba szukać dalej - np. pasożyty czy właśnie infekcja. Życzę wszystkim miłego weekendu. Nasz na pewno taki będzie ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...