-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej, U nas dziś dzień pod znakiem gości. Na obiadek przychodzi nasza przyjaciółka, a na kawkę poobiednią moi rodzice. Leo będzie miał atrakcje :) Niestety jutro mąż wyjeżdża do Szwecji. W najlepszym wypadku wróci w czwartek w nocy, więc na pewno nie będzie go na usg :( Ale może zdąży na nasz wyjazd wielkanocny. Jeśli nie, to zabiorę się chyba z rodzicami. Tak, czy inaczej do piątku będę sama. Do tego oglądałam Leosia dziąsła i w jednym miejscu widać białe kropeczki tam gdzie ma być 5, więc pewnie niedługo ząbki ruszą... Choć dziąsło jeszcze twarde. Może część marudków też z teo powodu? annaz - i jak nocne walki o mleczko? My mamy fotelik na rower, ale w zeszłym roku Leo nie chciał jeździć, a w tym jeszcze nie próbowaliśmy. Leo zdrowiutki, mnie nadal troszkę gardło boli, ale już jest dużo lepiej niż było. Ale brzuszek już ciąży. Wczoraj zaczął się 8 miesiąc... aśku - no widzisz, u nas za to 4 szły miesiącami... Od czerwca do października... adria - fajnie z inhalacją :) Dobrze, ze już lepiej się czujesz. I słusznie, ze nie pojechałaś do szkoły. Kuruj się szybciutko :) A jak Juleczka? O, jednak będzie zjeżdżalnia :) Fajnie :) Leoś też bardzo lubi. Na wymaz jednak nie dotarłam ;) W poniedziałek idę i tak do laboratorium, bo mam do zrobienia badania przed wizytą, więc jeśli nie będzie do tego czasu super z gardłem, to zrobię wymaz. Co do witamin, to ponoć wystarczy 20 minut na dworze przy słońcu, trochę więcej przy zachmurzeniu. Co do witamin, to ja jestem przeciwnikiem syntetycznych ;) My dodatkowo z Leo jemy tran, więc o wit. D się nie martwię :) 3nik - dziękujemy za pozdrowienia :) Ja Leosiowi na zajaczka kupiłam zestaw naczyń i taką małą kuchenkę :) Myślę, ze będzie fajnie się tym można bawić. Podobają mi się te duże drewniane, ale strasznie drogie :/ No i gdzie to postawić! No, Lenka daje już czadu :) Ale inaczej niż Leoś. Mam teraz dużo miększy brzuszek i mogę czasem wyczuć zgiętą nóżkę lub rączkę :) Strasznie mnie to rozczula :) Poza tym zaczęła się wypinać na żebra, co trochę mało komfortowe. Ale uwielbiam każdy znak od niej :) I staram się celebrować. Bo zaraz będzie po wszystkim :( limonia - rysunek pierwsza klasa :) Ile szczegółów! Biedna Twoja mama... Oby opuchlizna szybko zeszła. No i z tymi lekarzami... Szkoda gadać... Powodzenia z podwórkiem :) Będziecie mieć pięknie na lato :) Miłego weekendu.
-
Hej, Leoś znów u dziadków. I w sumie dobrze, bo ja dziś jakaś mega ociężała jestem... Poszłam na małe zakupy i pozałatwiać kilka spraw i tak opornie mi to szło ;) Ale udało mi się parę rzeczy załatwić - kupiłam Leosiowi kilka ksiażeczek i zamówiłam parę drobiazgów w ramach prezentu na zajączka. Poza tym odniosłam w końcu pity ;) annaz - jak chcesz coś zmienić, to musisz być konsekwentna. Jeśli nie dawałaś mleczka, a Oliwka się bawiła w środku nocy, to na pewno nie była wcale taka głodna ;) Inaczej by mocno marudziła. Musisz jej tłumaczyć, że mleczka w nocy nie ma, ze jest tylko woda jeśli chce jej się pić (uprzedzić, ze w butelce jest woda, żeby nie było niespodzianki). I że wiesz, że to dla niej trudne, że jesteś przy niej i dla niej, ale że jest już duża i nie może w nocy jeść, bo brzuszek musi odpoczywać, bo ząbki się popsują itd. I że noc jest do spania. Nie zapalajcie świateł, po ciemku chyba nei będzie się bawić? Udawajcie, ze Wy śpicie. To tak na szybko co mi do głowy przychodzi. A Leosia emolium też uczulało. My "jedziemy" na Oilatum. Co do jogi, to ja chodzę ciągiem od września 2010, ale przed ciażą z Leo też chodziłam kilka miesięcy, wcześniej sporo ćwiczyłam w domku sama. Ale to nie to samo, co zajęcia z dobrym instruktorem. Ja sobie - oprócz kwestii fizycznych - bardzo chwalę również pod względami emocjonalnymi :) I polecam ;) aśku - co do trójek, to u nas przebiły się szybko (szybko było czuć ząbka w dziąśle), ale rosły wolno. Wydaje mi się, ze jeszcze trochę rosną te które najpóźniej wyszły. limonia - doskonale rozumiemy, że masz mało czasu :) I cieszy każdy post od CIebie! Majeczka sprytnie tatusia budzi :) No i takie zamiłowanie do malowania :) A dajesz jej różne metody wypróbować? Powodzenia z ząbkami. Miłego popołudnia dziewczyny. Może uda mi się dziś jeszcze coś konstruktywnego zrobić ;)
-
Hej, Ja dziś po 2 miesiącach przerwy pojechałam na jogę :) Tak mi już tego brakowało! Gardło nadal boli, ale poczytałam trochę i wygląda mi to na przewlekłe zapalenie gardła, już niezwiązane z infekcją. Wynikające albo z podrażnienia albo z ... alergii. Wymaz zrobię chyba w piątek. Ale nie sądzę, by to były jakieś bakterie - boli mnie tylko tylna ściana gardła - migdałki niezmienione, łuki w gardle też nie. Nigdy czegoś takiego nie miałam :/ adria - smecta to nie to samo co acidolac, ale przy antybiotyku koniecznie trzeba go podawać maluchowi (albo inny probiotyk) - tylko nie w tej samej chwili. Najlepiej pomiędzy dawkami antybiotyku i jakiś czas po kuracji też - bo antybiotyk wybija te dobre bakterie i trzeba je uzupełniać żeby do biegunki nie doszło. Smecta działa już na samą biegunkę, ale też wchłania toksyny i osłania jelita. Tylko smecty też nie należy podawać łącznie z innymi preparatami, bo się nie wchłoną (smecta je zwiąże i spowoduje wydalenie). Powodzenia z remontem. I miłej wizyty u fryzjera :) Ja nie pamiętam kiedy byłam ostatni raz... 3nik - dobrze, że poczekałaś ze szczepieniem. Przy ząbkowaniu jednak odporność mocno spada. Biedny Antoś tak go te kiełki męczą... He, he - moi rodzice to na stałe nigdy w domu nie są ;) No ale do świąt już na pewno zostaną. A pewnie i dłużej, bo mama ma troche problemów ze zdrowiem i musi po lekarzach pobiegać. Dobrej nocki. Ja się dziś już trochę zmęczyłam - zaliczyliśmy dwa spacery, do tego joga. Idę spać :)
-
Hej, Ale dziś piękny dzień :) Korzystamy z niego, bo jutro ma być deszcz i ochłodzenie. Moi rodzice w końcu przyjechali i przyszli dzis przed południem odwiedzić Leo. Ależ się cieszył :) Poszliśmy wszyscy na spacerek. Teraz Leo śpi, i to cudem, bo jeden z naszych sąsiadów drzwi wymienia i chyba z pół godziny wiercił, akurat jak Leo zasypiał. Ale trzymałam mu dłonie na uszach i jakoś zasnął. Na szczęście już nie wierci i mogłam zająć się troszkę sobą i obiadkiem, zamiast pełnić funkcję stoperów ;) adria - bidulko, strasznie te przeziębienia męczące, szczególnie w ciąży. Oby szybko przeszło. No i Julci też. Przy stanie zapalnym oskrzela są zwężone, więc stąd świsty. Niekoniecznie od bakterii. Oby jednak jeden antybiotyk wystarczył. A skoro jest poprawa, to myśłę że tak będzie. Super, że maleństwo zdrowiutkie :) Oj, śmiesznie z tymi ubraniami :) Ja z kolei w tej ciąży jestem większa. Choć na szczęście waga nieco przystopowała. Ale też miałam o 5kg więcej jak zaszlam w tą ciążę w stosunku do poprzedniej. aśku - o, rozgadał się Mateuszek :) No i taki ciekawy świata :) To dobrze, jeśli mu tego nikt nie obrzydzi, to będzie się dobrze uczył :) No i ksiażki lubi :) Leoś woli wciaż tylko obrazki. Nie przepada za tym jak mu czytam. Woli żebym się z nim bawiła. Jeśli chodzi o marudki Leosia, to on nie ma tak zawsze po obudzeniu. Rano to zazwyczaj wesolutki, chyba, ze ewidentnie z jakiś powodów niewyspany. Gorzej z drzemką, ale myślę, że i tu może co trzecia drzemka taka marudna? Są okresy kiedy wstaje wesoły, są okresy kiedy marudzi. Wtedy zazwyczaj siedzi sobie u mnie na kolanach wtulony... Czasem 15 min. czasem godzinę. Najgorzej jak obudzi się bardzo głodny. Wtedy najlepiej jakby obiad był od razu ;) Ale masz rację - póki karmiłam, to zawsze po przebudzeniu było mleczko... 3nik - o, Antoś odnajduje w sobie cechy przywódcy :) A tak serio, to chyba normalne. Maluchy teraz testują na co mają wpływ a na co nie. blumchen - powodzenia z przeprowadzką i do zobaczenia po świętach. Miłego popołudnia życzę. Korzystajcie z pogody. U mnie na termometrze 17 stopni :)
-
Hej, Właśnie wróciłam do domku. Cukrzycy nie ma :)))) Poza tym mam okropne braki w szafie, chodzę na okrągło w 3 bluzkach, bo tylko one całkiem zakrywają mi brzuch. No i efekt tego taki (oprócz mojego dyskomfortu) że zaczeły się już przecierać od ciągłego noszenia i prania. No więc dziś korzystając z "wolności" jak wracałam ze szpitala zajechałam do centrum handlowego i kupiłam sobie kolejne 3 :) Nic specjalnego, bo wyboru już nei ma (w sklepach już lato...) ale i tak cieszy :) A Leoś dziś spał od 21 do 7:45 :) Ale rolety rano zasłoniłam. Ale humorek dziś jakiś taki sobie. Mam nadzieję, ze teściowei go rozruszali :) adria - ojej, szkoda że podłapałaś chorobę. Niestety ciąża nie sprzyja odporności, sama coś o tym wiem... Oby szybko przeszło. Wspaniale, ze możesz liczyć na pomoc mamy. Tylko nie szalejcie za bardzo z tym sprzątaniem! Kamień z serca z tą pracą :) Juz nneidługo będziesz miała z głowy :) Powodzenia na wizycie. A usg też będziesz miała? Może dowiesz się juz jaka płeć? A właśnie mąż dzwonił, że już wraca :) Będzie pewnie późnym popołudniem :)
-
Hej, U nas dziś bez większych marudków - mimo, że Leo spał w dzień tylko nieco ponad godzinkę (ostatnimi czasy sypiał po 3h) - ale to może trochę w związku ze zmianą czasu? W sumie to dobrze, bo położyłam go o 21, czyli chyba się przestawiliśmy :) No i wstał w dobrym humorku, dzięki czemu zaliczyliśmy po południu 2h spaceru. Na wymaz jutro jednak nie pojadę, bo najpierw chcę do szpitala podjechać po wyniki krzywej cukrowej, a na wymaz to najlepiej na czczo. Więc jutro załatwię szpital, a w czwartek, jak już mąż będzie to załatwię wymaz. O ile się nic nie poprawi. Zamówiłam na jutro do apteki jeszcze jakieś preparaty propolisowe i homeopatię. Wciąż mam nadzieję... adria - domek słodki :) aśku - no właśnie on nie płacze "na spanie" tylko po spaniu :/ Ale ponoć mój brat też tak miał, ze przez godzinkę po spaniu to bez kija nie podchodź :) Mój mąż za to ma tak rano ;) Gdzieś te geny się spotkały... A co do przytulania... To on na "trzeźwo" też raczej anty przytuleniowy ;) W nocy tylko tak się tuli. No i jak mu bardzo źle. Ale jakbym go w czasie zabawy chciała przytulić, to od razu zły! 3nik - o, super, że fajny weekend. No i jedna trójka z głowy. U nas te trójki to chyba najłatwiej ze wszystkich zębów szły. A może mi się po 4 tak wydawało ;) Bo wtedy to był kilkumiesięczny koszmar :/ A mi chodziło o odesłanie Leo do dziadków :) Nie o wymaz. Bo przez to będzie u dziadków i jutro i w czwartek. A ja chyba uschnę z tęsknoty... Mam tak, ze dopóki jeszcze tych sił troszkę mam to wolałabym sama się Leosiem zajmować. Ale tyle mi się już tych zaległości zrobiło, że potrzebuję ekstra dnia na ich pozałatwianie. No i na odespanie. annaz - oj, to dobrze, że z nerkami przeszło. Oby nie wracało. A mąż wraca w środę pewnie. Pojechał tylko do Niemiec tym razem, ma tam dwa spotkania. Ale i tak w najbliższym czasie wisi nad nim wyjazd do Szwecji. Mam nadzieję, że nie przed świętami... Co do obiadków. U nas Leoś je dokładnie to co my. Oczywiście poprzerabiałam przepisy pod jego kątem, żeby były zdrowsze. A do ryżu - cała masa możliwości - może być na słodko zapiekany z jabłkami i rodzynkami, do tego jogurt naturalny, cynamon. Może być gulasz (sam lub mięsno-warzywny), może być indyk z ananasem w curry (Leo bardzo lubi), albo rybka zapiekana pod warzywami. Mogą być klopsiki w sosie koperkowym lub pomidorowym. To tak na szybko co mi do głowy przychodzi. Dobrej nocki, idę do mojego Królewicza :)
-
Hej, Mąż rano pojechał. Nocka taka sobie. Leo przez całą noc chciał by go trzymać za rączkę. Jak tylko puszczałam to się budził. W efekcie musiałam spać tylko w jednej pozycji i jestem trochę połamana. No i niewyspana. Ale za to zaciągnęłam rolety na noc i Leoś pospał do 8. Teraz jest z dziadkiem na spacerze, ja gotuję obiadek, więc jak Leoś pójdzie na drzenkę, to spróbuję pospać. adria - ojej, strasznie się Juleczka pochorowała. Dobrze, że wezwałaś lekarza i już powolutku jest poprawa. Trzymajcie się kochane. I niech Julcia szybko wraca do zdrowia. Tam mi Was żal! To okropne patrzeć jak maluszek się tak męczy... No i Ty się nie daj chorobie! U mnie niestety poprawy nie ma. Tak jak unikam takich rozwiązań, to chyba zawiozę Leosia jutro do teściów i może pojadę zrobić wymaz z gardła? Albo może prywatnie do jakiegoś lekarza. No nie mam pomysłów :( aśku - no właśnie jak ma jakiś powód, to zazwyczaj nie płacze długo. Pozłości się chwilkę jak mu czegoś nie mogę dać, ale to mu błyskawicznie przechodzi. Nawet jak się uderzy, to długo nie płacze. Czasem w ogóle. Najgorzej właśnie jak nie wyspany albo zaspany - wydaje mi się, ze mu źle i dlatego płacze, ale sam nie wie o co mu chodzi. Tak jakby tym płaczem chciał mi opowiedzieć jak mu źle. Tylko, ze sam się nakręca i czasem mam wrażenie, ze płacze już dla płakania... Mój mąż ma metodę na odwracanie uwagi. Czasem działą, ale czasem powoduje jeszcze większy płacz, jakby Leo chciał powiedzieć - "czy Wy mnie w ogóle sluchacie?"... Tak czekam aż się mówić nauczy i w końcu powie mi o co chodzi ;) Miłego dnia Kochane. Idę jeszcze pół godzinki poleżeć.
-
Hej, U nas dziś dzień taki sobie. Leoś ostatnio budzi sie o 6 :/ Mimo, że nie zasypia przed 21. Dziś rano to ewidentnie był niewyspany. Przez godzinę rano mi płakał - tak, że nie dało rady nic z nim zrobić. Aż kaszlu dostał od tego płaczu :/ Mam nadzieję, ze zmiana czasu dobrze na niego wpłynie. W miarę nam się udało dzis dzień poprzestawiać, ale pewnie minie trochę czasu zanim wpadniemy w nowy rytm. A wieczorem znów nie mógł zasnąć i zaczał mi tak mocno płakać :/ Czy Wasze maluchy też tak czasem mają? To jak napad jakiejś histerii :( Strasznie mnie to wykańcza. Leosiowi po jakimś czasie przechodzi, a ja do końca dnia czuję się już wytrącona z równowagi :/ 3nik - no, jesteś :) Cieszę się z poprawy :) I dobrze, że się skupiasz na sobie. Tobie to jak najbardziej potrzebne :) Antoś ma super pamięć :) No i tyle już mówi, że potrafi książeczki dopowiadać :) A z homeopatią to różnie :/ Kiedyś stosowałam, ale nie widziałam żadnych efektów... Poza tym te preparaty w większości też mają w ulotkach, żeby w ciaży nie stosować. adria - jak dziś Juleczka? Dobrze, że tyle śpi, sen to najlepsze lekarstwo! No i Tobie jest łatwiej. Dla mnie w chorobie Leosia najgorsze było to, ze nie mógł spać. Ani w nocy ani w dzień :/ A jak nie spał, to marudził... Eh, dobrze, że to minęło. U Was też niech szybciutko mija. I uważaj na siebie. Dobrej nocy Kochane. Ja dziś śpię z Leonkiem, więc pewnie ciężka noc przede mną. No i jutro rano mąż jedzie.
-
Hej, Ja generalnie dalej walczę z choróbskiem. Wieczorem taki mnie kaszel znów chwycił, że nie mogłam zasnąć do 2. Mąż mnie mlekiem z miodem ratował. Trudno mi wyrazić jaka już jestem zmęczona. Na szczęście mąż dziś jednak nei wyjechał, jedzei w poniedziałek rano. Więc jak rano odespał nockę z Leo, to już mogłam sobie poodpoczywać. Teraz poszli na poobiedni spacerek i obowiązkowe "kop, kop" na boisko. annaz - oby Oliwce te odczulana dużo dały, bo męczy się biedna. Niektóre dzieciaczki tak mają, że wstają nie w sosie. Leo też po drzemce to trudny do opanowania maruda, szczególnie jak się nie wyśpi. Ja puściłam chłopaków z duszą na ramieniu, bo wieczorem robi się już chłodno i mam nadzieję, że mąż będzie wiedział kiedy Leosiowi szalik założyć... Mężczyźni są kiepscy w te klocki ;) agatcha - fajnie, ze wpadłaś :) Gratki dla Zosi za szczepienie :) A to dowód na to, ze najbardziej boimy się nieznanego i warto takie wydarzenia oswajać :) A domek wygląda super :) My niestety nie mamy gdzie takiego postawić. Super, że z mężem się tak fajnie poukładało :) To daje tyle siły :) limonia - ale Majeczka dzielna z tymi ząbkami! Niedługo już będzie po wszystkim i będziecie się cieszyć ząbkową wolnością. Co do skarpetek na noc, to Leo też sobie notorycznie ściąga przed zaśnięciem. Choć ostatnio, po tych chorobach przyzwyczaił się i już tego nie robi. Ale nigdy mu nic od tego nie było, mimo, że też się w nocy odkrywa. Wynik krzywej na pewno był już w piątek, ale tam nie da rady się dodzwonić, a jechać taki kawał... To mi się nei chce. Szczególnie, ze musiałabym Leosia z sobą ciągać. Pojadę w czwartek jak Leo będzie u dziadków. No tak, to już 30 tyg. za mną. Za 8 Lenka może się już urodzić! Strasznie szybko to zleciało. Nie nacieszyłam się... adria - zdrówka dla Juleczki. Czyli jednak przeziębienie. Oby szybko minęło. A domku jestem strasznie ciekawa. Czekamy na zdjęcia. Skoro to mąż robił, to na pewno jest piękny. I nic dziwnego że Julcia się nei może doczekać! Ze zdaniami pięknie :) I jak Julcia ślicznie odmienia. U nas na razie formy podstawowe :) Choć wczoraj Leoś na placu zabaw wygłosił najdłuższe swoje zdanie jak do tej pory - "babo, babo nie, buju, buju tak" - czyli nie chę już robić babek, chcę na huśtawkę :) Może niezbyt "dorosły" język ale i tak jestem dumna z takiego ciągu :) 3nik - odezwij się, martwię się o Was! Ok, idę się położyć, bo nie wiem ile mąż z Leo na dworze wytrzyma ;)
-
Hej, ja tylko na sekundkę. aśku - na citeam masz dziś kupon na 90 alergenów i odczulanie metodą biorezonansu. Jeśli nadal jesteś zainteresowana. Jakiś gabinet na Małkowskiego: Testy alergiczne - Szczecin - CITEAM - Zakupy grupowe
-
Hej, Po wczorajszym intensywnym dniu dziś troszkę spokojniej. Szkolenie ciekawe, choć nie wszystkie tematy dobrze poprowadzone. Ale przyjemnie było mieć trochę kontaktu ze sprawami zawodowymi. Nawet nie wiedziałam, ze mi tego tak brakuje :) Wróciłam do domu o 21 - Leonka tylko umyłam i położyłam spać. Nie zdążyliśmy się nacieszyć sobą. Widać to było dopiero dziś - Leoś rano wielokrotnie się do mnie przytulał :) I tak radośnie na mnie patrzył - szczególnie jak po południu poszliśmy na spacerek :) Jakby nie mógł uwierzyć że naprawdę idziemy sobie razem za rączkę ;) No i niestety w sobotę mój mąż wyjeżdża na parę dni. Oj, będzie ciężko :/ annaz - u nas też zupy tak sobie wchodzą. Właściwie tylko rosół, krupnik, pomidorowa... Ale my rzadko zupy jemy, więc pewnie nie miał kiedy się przyzwyczaić ;) Z warzywami też kiepsko... zielony ogórek, gotowana fasolka, groszek... Ostatnio spodobały mu się marchewki gotowane z bułką tartą - te malutkie. A z apetytem różnie. Czasem je normalnie, czasem tylko jedną rzecz wybiera z obiadu. Ale widzę, ze je rzadziej - 4 posiłki dziennie. Ale ja nie cisnę. Nawet cieszę się, że nie je jakoś dużo, przynajmniej nie będzie problemu z nadwagą ;) Fajnie z tymi testami. Na lekarzy to nie ma co za dużo liczyć niestety. Warto na własną rękę coś robić, a takie testy mogą dużo naświetlić. Szczególnie jeśli uda się zrobić odczulanie! A Ty już zdrowa? A Olisia? A myślałaś, zeby na spacer bez wózka iść? Ja jak biorę wózek to Leo też co chwilkę chce do niego, a jak idę bez wózka, to wytrzymuje nawet 2h i ani razu go nie noszę :) adria - jak się dziś czuje Julcia? Oby to nic poważnego! A może 3dniówka? 3nik - niestety część szkolenia na temat zawrotów głowy była poprowadzona nie najlepiej, ale udało mi się wyłowić parę informacji na temat tych łagodnych połozeniowych zawrotów głowy. Faktycznie facet mówił o tych kamyczkach (otoconiach) :) W leczeniu podawał na pierwszym miejscu właśnie ten manewr Epleya, ale jeszcze dwie inne metody - manewr Semonta (o którym niestety nic więcej nie powiedział), który też służy umieszczeniu kamyczków na swoim miejscu oraz ćwiczenia Brandta-Doroffa, które są ponoć bardzo skuteczne. Nie wiem, czy ktoś Ci o nich mówił. Jeśli chcesz to Ci je opiszę. Do tego, jeśli powyższe nie skutkują, włącza się już leczenie farmakologiczne by złagodzić objawy i są to preparaty z betahistyną. A tak poza tym, wywnioskowałam z wykładu, ze jest to postać zawrotów najłatwiejsza do diagnozy ;) I tak sobie myślę o Twoim bieganiu po lekarzach.... Ech, szkoda gadać. A co tam u Was? Juz jesteś zdrowa? Dobrej nocy Kochane.
-
Hej, Ja sobie odpoczywam przed szkoleniem. Maluch dziś znów wstał przed 7. Mąz załamany ;) Bo nie mógł dzis odespać - ja już o 7 wychodziłam. Ale poradzili sobie i jak o 9 dzwoniłam do męża, to już wiózł Leosia do dziadków. Wyniki krzywej dopiero w przyszłym tygodniu się dowiem, bo w piątki nie ma lekarza. Pewnie pojadę w czwartek przyszły dopiero, jak Leo będzie znów u dziadków. A wczoraj mieliśmy małe przygotowania do świąt - robiłam z Leo baranki z masy solnej i posadziliśmy rzeżuchę. 3nik - no to fajnie że jesteś zadowolona z wizyty. A o tych nogach to co Ci powiedział? A o zawrotach? No i w ogóle coś Ci zalecił? annaz - zdrówka! Nieciekawie z tymi nerkami. Kuruj się szybciutko! Ja muszę na szkolenia chodzić z racji zawodu. W ciągu 5 lat muszę zdobyć 100 pkt edukacyjnych. A przez poprzednią ciażę i opiekę nad Leonkiem mam spore zaległości. Chcę wykorzystać czas zanim się Lenka urodzi. aśku - no niestety takie pleśnie i grzyby to lubią wszystko co wilgotne - również kwiaty doniczkowe! Z akwarium masz rację, skoro Matuś jest uczulony. Ale nie obwiniaj się. Przecież nei wiedziałaś o tym uczuleniu. Idę poleżeć trochę, bo na 16:30 szkolenie. Miłego dnia.
-
Hej, Ja mam jutro niby wolny dzień, bo Leos idzie do dziadków, ale za dużo sobie nie odpocznę. O 7 muszę już wyjechać do szpitala na krzywą cukrową, co trochę potrwa niestety :/ A na 16 mam szkolenie, które potrwa do 21... Nie mam pojęcia jak to wysiedzę :/ Zanim wrócę do domku, to Leoś już pewnie będzie spał. Cały dzień go nie zobaczę :( adria - oj, przeceniasz mnie :) Aż mnie zawstydziłaś, bo przeciez ja ten pyłek sprawdziłam, bo sama potrzebuję... I tylko się podzieliłam zdobytą wiedzą ;) A co do postaci pyłu to właśnie zamierzam kupić u pszczelarza, nie taki apteczny w tabletkach. Naturalne środki najlepsze w postaci naturalnej ;) Leoś dziś też miał dzień śpiocha - spał ponad 3h - do 16:15 i myślałam, ze go nie położę normalnie, ale o 21 poszliśmy do łóżka i zasnął w ciągu 20 minut. aśku - ale Ptyś dzielny :) I taki cierpliwy. No z uczuleniem na pleśnie i kurz to krucho, bo ciężko to wyeliminować z otoczenia... Oby odczulanie przyniosło efekty. Przynajmniej, zeby alergia mniejsza była. blumchen - wątróbka bardzo smaczna. Zrobiłam z jabłkami, żeby była delikatniejsza niż z cebulką. Leoś zjadł prawie cały kawałek. Może i więcej by zjadł, ale nie był głodny za bardzo bo na 2 śniadanie wciał 4 placki. Za to powyjadał jabłka ;) A może mu nie podeszło za bardzo? Choć zazwyczaj jak coś mu nie smakuje to nie je w ogóle. annaz - zdrówka Kochana. Oby to nie było nic poważnego! Moim zdaniem powinnaś spróbować odstawić nocne mleczko - spróbuj kilka nocy. Może Olisia zacznie lepiej sypiać? A jedzeniem się nie martw. To nie działa od razu, ale jak się malutka przestawi, to na pewno w dzień nadrobi nocne mleczko. Tylko najlepiej poczekać z takimi sprawami aż choróbska miną i ząbkowanie nie będzie dokuczać. żeby malucha nie stresować dodatkowo. U Leonka dziąsła twarde, nie wyglądają na ząbkujące. Może jakiś skok? Pochwalę się jeszcze Leosiowym gadaniem - rozwijamy zdania z 3 wyrazów - wczoraj było "mama nie ma dapka (czapki)" a dziś "babka(babcia) daj japka (jabłka)" :))) Dobrej nocy.
-
Hej, U lekarza tak jak się spodziewałam - wyszłam praktycznie bez jakiejkolwiek porady :/ Ale wiem przynajmniej, że zakażenie jest wirusowe (więc antybiotyk i tak by nie działał), że jest miejscowe, więc maluszkowi nie zagraża i to, że się nie rozwija świadczy, że organizm sobie radzi i tylko kwestia mojej cierpliwości. Ponoć teraz dużo takich długofalowych wirusów. Sama lekarka mówiła, że miała infekcję przez 1,5 miesiąca! Masakra. Ja nie mam zamiaru tak dlugo chorować! Skupiam się więc na środkach przeciwwirusowych. Poszperałam na necie i troszkę tego jest. Trzymajcie kciuki, by zadziałało. adria - poczytałam o tym pyłku kwiatowym i wydaje się super pomysłem. Piszą, ze kobiety w ciaży jak najbardziej mogą stosować, nawet zdrowe, dla samych witamin i minerałów. M.in. żelaza, co też się przyda przy mojej anemii. Jutro Leoś idzie do dziadków, więc się w niego zaopatrzę. Dzięki za podpowiedzi. 3nik - oj, u Was też gorsze noce? Coś te nasze chłopaki nie mogą się nauczyć spać ;) Pięknie z czytaniem. Antoś widać też już zna bajkę na pamięć :) Mądre te nasze skarby :) Ja się też ostatnio trochę za to wzięłam, bo my praktycznie nie czytamy - tylko te książeczki z obrazkami. Ciężko Leonka skłonić, zeby choć przez chwilkę posiedział w jednym miejscu, żeby mu poczytać. Ale próbuję przed drzemką, bo i tak chwilkę skacze po łóżku, to mu chociaż parę minut poczytam. limonia - super, że Majeczka wychodzi z choroby :) Zaraz zrobi się ciepło, to uspokoją się w końcu te infekcje! Dzięki za zębowe życzenia. Ja się strasznie boję tych piątek :/ Oby Majeczce szybko wyszły i dały spokój. A górne czy dolne jej idą? No wiesz, z tymi porządkami... Nie można tak zupełnie odpuścić. A wiem, że parę zaległości też muszę przed porodem załatwić, bo potem będzie bardzo cieżko znaleźć na nie czas i siły :/ Ale staram się małymi kroczkami :) Dobra, idę się kurować i obiadek robić. Dziś mam debiut z wątróbką z królika. Ciekawa jestem, czy Leoś będzie chciał spróbować.
-
Hej, Dobrze, że się do tego lekarza na jutro umówiłam, bo z gardłem coraz gorzej :/ Teraz to mnie boli tak, ze muszę się motywować, żeby przełknąć ślinę :( Oj, już by się to mogło skończyć. Mam nadzieję, ze lekarz coś w ogóle pomoże, bo jakoś tak nie bardzo w to wierzę... Leo po południu nadal marudny :( Do tego od kilku dni ma kiepski apetyt. Dziś w ramach obiadu powyjadał tylko groszek z marchewki z groszkiem i zjadł jakieś 2 cm kw. nadzienia z gołąbka. Coś się z nim dzieje... Za to od jakiegoś czasu dość ładnie wieczorem zasypia. Staram się trzymać takiego samego rozkładu - o 19 mycie, między 19:30 a 20 kolacja, chwilka zabawy i kładę go spać między 20:30 a 21. Zazwyczaj zasypia w ciągu 15-20 min. To u nas duży sukces. Choć nie chcę go chwalić, żeby znów się nie popsuło :/ adria - Faktycznie intensywny dzień mieliście! Pewnie jesteś bardzo zmęczona! Super z ciuszkami :) Ojej, mam nadzieję, ze lada chwila paraliż zacznie ustępować. Długo to trzyma! Pięknie się Julcia rozgadała :) Ale zawsze była trochę do przodu w stosunku do naszych pociech :) Dla mnie to też niezwykłe, ze nagle Leoś mówi słowa, których nie potrafił. Dziś pojawiło sie otut czyli otwórz :) i jajo przekształciło się w jajko. Widzę jak się stara i chciałby wszystko powtarzać :) I cieszę się, ze nawet jeśli nie wychodzi mu dokładnie tak jak powinno być, to i tak mówi. Choć czasem słówka takie podobne i bez kontekstu trudno zgadnać o czym chce powiedzieć :) Ale wiem, ze lada chwila wyćwiczy się i będzie z każdym dniem lepiej :) Jest zawód łączący oba zainteresowania :) - architekt terenów zielonych czy jakoś tak ;) Ale równie dobrze może zostać kierowcą śmieciarki lub dzwonnikiem, bo to go też niezmiernie fascynuje :) aśku - no niestety gardło mi wcale nie przeszło. Już ponad 3 tyg. mnie męczy... No to nieźle Ptyś cycusiuje :) Leoś też nie lubi mm i mimo wielu karmień nocnych po odstawieniu nie chciał nic innego. Przeszliśmy od razu na noce bez jedzenia. Powodzenia na testach i z lusterkiem. He, he - my po ostatnich zabawach w piasku mieliśmy go nawet wewnątrz pieluszki :) annaz - to Asia Ci nie napisała jak? Pokazujesz prezentacje zatrzymując się na każdym slajdzie tylko tyle ile trzeba czasu by wypowiedzieć nazwę, przy obrazku powtarzasz tylko nazwę i tyle. Potrzeba ok. 15 razy by maluch w tym wieku zapamiętał informacje, ale nie należy pokazywać za często w ciagu dnia (min. 30 min. przerwy). Ja pokazuję 1-2 razy dziennie. No i nie sprawdzasz wiedzy malucha. To ma być tylko przyjemność, żadnych "egzaminów" ;) I zawsze pochwal Olisię, ze tak ładnie ogląda. Jak tylko zobaczysz, ze się nudzi, albo nie chce oglądać to wyłącz. Żeby nie zniechęcić. Przyłączam się do grona wcześniewstających ;) Kiedyś musiałam budzik nastawiać na 8, żeby Leo nie spał za długo. A teraz dobrze jak pośpi do 7:30, zazwyczaj koło 7 wstaje, ale zdarza się i wcześniej. A zasypia przecież po 21! Dobrej nocy. Ja się dziś chyba wcześniej położę.
-
Hej, Udało mi się dodzwonić do przychodni o 7:50... I co? Juz nie było numerków na dzisiaj :/ Masakra. Umówiłam się do lekarza na jutro na 11. Bo gardło znów gorzej. W życiu nie byłam tak długo chora :/ Leoś też coś kiepsko ostatnio sypia. Dziś mąż mi go o 6:30 przyniósł. Ponoć co 5 minut się budził i krzyczał mama. Humorek od rana też nieciekawy. I nei wiem, czy to z niewyspania, czy z tego samego powodu, dla którego nei mógł spać... Obmacałam mu dziąsła, ale piątki nei idą jeszcze. aśku - super fotki :) Niezłą brykę ma Ptysiu :) To na akumulator? 3nik - o, super, że wychodzisz z infekcji :) Nie tak źle z odpornością :) A Antoś tak tęskni za autkami? To bierzcie autka na dwór :) Ja już planuję wyjść z jeździkiem, ciekawa jestem czy mu się spodoba. Choć Leoś to na dworze wszystkim się zajmuje - zbiera kamyki, rzuca i biegnie za nimi, ogląda pąki na krzakach, robi patykami dziury w ziemi :) Może mi ogrodnik rośnie ;) A co do kart, to ja pokazuję ciągle tylko dwa zestawy po 5 pojedynczych słów. Wolno to idzie, ale cieżko u Leo o odpowiedni moment. Albo nie w humorze, albo czymś innym bardzo zajęty ;) I on te pojedyncze wyrazy łączy. Z "moja mama" to było tak że oba wyrazy w oddzielnych zestawach. I sobie połączył :) Bo auto i jedzie mam w tym samym zestawie. Miłego dnia Wam życzę. Mam nadzieję, ze Leoś pośpi na drzemce i obudzi się w lepszym humorze. A, miałam Leosia pochwalić. Do tej pory jak się odnosił do siebie to mówił tylko "ja", nie potrafił powtórzyć imienia. A wczoraj załapał i mówi Leo lub Eo :)
-
Hej, Ja wczoraj też miałam intensywny dzień. W piątek przyjechała do nas moja siostra z mężem i siedzieliśmy do 1 w nocy. Do tego noc z Leo, bo mąż po piwie nie chciał z nim spać. O 7 pobudka... Zaniosłam Leo mężowi i jeszcze pospałam do 10, choć nie czułam się jakoś super wypoczęta. Potem wymieniliśmy się z męzem - on poszedł odsypiać, a ja na spacer z Leo na 2h, bo pogoda taka, że grzech nie korzystać. Cudnie się bawił, w leciutkiej tylko kurteczce zamiast krępującego ruchy kombinezonu, biegał roześmiany - rozpoczęliśmy sezon piaskownicowy :) Leoś patrzył jak robię baby z piasku (sam je tylko rozwalał) i potem gadał przez pół dnia: "babo, babo dupe (super)" :) Mamy też nowy zestaw słów: "auto jedzie" - i to też z tych katrek do czytania :) Jestem z miśka taka dumna! Po spacerze wzięłam się z kolei za sprzątanie balkonu, korzystając z pogody, a po obiadku poszliśmy jeszcze na jeden spacer i do kawiarni na ciacho (Leo wcinał galaretkę). Wróciliśmy do domu przed 20 - wszyscy wykończeni ;) A Leoś najbardziej. Zasnął przed 21, co się dawno nie zdarzyło :) Jednak nie ma to jak świeże powietrze. A dziś już nei tak ciepło, ale i tak przyjemnie. Poszłam znów z Leosiem na spacerek na plac zabaw. Tak się nabiegał, że po przyjściu do domu nie zjadł nawet 2 śniadania, tylko zasnął w ciagu 10 min. :) Na obiadek jedziemy do teściów standardowo :) A ja jutro miałam jechać na tą krzywą cukrową, ale chyba zamiast tego pójdę do lekarza. Znów gardło bardziej mnie boli i mam już tego dość :( adria - o, super na koniki :) A tylko oglądać, czy będziesz Julcię sadzać na konika? Sma jeździsz? Oj, szkoda siostrzenicy! Oby szybciutko pojawiła się poprawa! A jak tam ze zjeżdżalnią? Udało się? Ja bym się na dom nigdy nie zdecydowała, przerażają mnie ciągłe naprawy, piece, rynny itd, ale tego ogródka to Wam zazdroszczę! Oj, tak sobie wyjść przed dom z herbatką i patrzeć jak się maluch bawi bez stresu i wielkich wypraw ;) No i jeszcze piesek do tego. Sielski obrazek :) agatcha - ja też liczę na to że pogoda się już nie popsuje za bardzo. Leosiowi świeże powietrze bardzo służy :) Wiesz przecież, że i my nie jestesmy swięte, każda z nas tej cierpliwości cały czas się uczy :) Trzymam kciuki za Twoją pracę nad sobą :) Na pewno Ci się uda! A cierpliwość nam wszystkim będzie potrzebna, bo nasze maluchy wkraczają już powoli w okres buntu 2-latka i łatwo nie będzie! Leo jak mu si coś nie podoba, to potrafi się rzucić na podłogę... Albo mimo, że głodny, to na widok talerza z jedzeniem zaczyna płakać i chce na ręce... Dla mnie to nie są łatwe momenty, ale udaje mi się tłumic ewentualną irytację i pozwalam mu te emocje z siebie wyrzucać. Albo nic nie robię i przeczekuję (jak się rzuca na podłogę) albo po prostu przytulam... Popłacze, po czym normalnie zabiera się do jedzenia. Ja myślę, ze dla naszych maluchów to jeszcze trudniejsze niż dla nas. Na tak wiele rzeczy nie mają wpływu, że czują się bezsilne. Czują emocje, ale nie wiedzą jeszcze co z nimi robić, nie potrafią o nich opowiedzieć. Wszyscy rodzice przez to przechodzą. Damy radę :) 3nik - ojej, dopadło Cię tak na wiosnę. Faktycznie dużo się na Ciebie zwaliło. Mam nadzieję i bardzo CI tego życzę, że wraz z ciepłem, powolutku wszystkie problemy się stopią i będziecie mogli cieszyć się życiem bez chmurek. Cieszę się, że się wzięłaś za relaksację. Mi to też pomaga. Robię codziennie takie ćwiczenia oddechowe, które z jednej strony dają dużo energii, a z drugiej uwalniają od emocji. Bardzo mi służą :) Pięknie Antoś noc zaczyna przesypiać! Oj, kiedy my się tego doczekamy? O, i jaki samodzielny! Zanim się obejrzysz będzie chciał własne łóżko :) aśku - super, że komputer naprawiony :) Też nie lubię mieć zaległości, a przy Leosiu niestety się tego sporo zbiera :/ Trzymam kciuki za budowę! Miłej niedzieli Wam życzę.
-
Hej, Ja wczoraj niby dzień wolny, a wzięłam się za sprzątanie i chyba się przeciążyłam, bo dziś bardzo mnie spojenie boli. Z gardłem powoluteńku, z każdym dniem lepiej. Mam nadzieję, że dojdę wkrótce do pełnego zdrowia, bo to już 3 tygodnie :/ Leoś łapie kolejne słówka - wczoraj dołączył banan :) No i "moja mama" ma już swoje wersje dla taty, dziadka i babci :) Ku uciesze zainteresowanych ;) Poza tym na tapecie u nas ostatnio piłki, piłeczki... I breakdance na podlodze ;) limonia - no mi też mówiono, że ryzyko cukrzycy w drugiej ciąży jeszcze większe niż w pierwszej i że rzadko się zdarza, by się w drugiej nie pojawiła, skoro była w pierwszej. Ja tak sobie myślę, ze to zasługa dwóch, a może i trzech czynników - długiego karmienia piersią (zmniejsza ryzyko pojawienia się chorób metabolicznych, głównie cukrzycy), jogi (reguluje gospodarkę hormonalną) i ruchu - w pierwszej ciaży dużo leżałam, w tej nie mam szans ;) Leo już o to dba :) Cieszy mnie to bardzo, bo wiem, że cieżko byłoby trzymać reżim dietowy przy Leosiu. No ale czeka mnie w przyszłym tygodniu jeszcze jedno obciażenie dla pewności. To już będzie 30 tydzień. Oby test jak poprzednie wyszedł ujemnie! Gratuluje autka :) Widzę, ze z Ciebie zapalony kierowca :) Maja się pięknie rozwija i nie dziwię Ci się, ze jesteś dumna :) Ja pękam z dumy przy każdym nowym słowie, każdej nowej czynności. A długo ten kurs będzie trwał? No i zdrówka dla Mai - oby to tylko ząbki. Niestety łatwo o infekcje przy ząbkowaniu. Ja się tych piątek boję, że będą wychodzić w najtrudniejszym dla nas czasie - końcówka ciaży lub jak się Lenka urodzi :/ A czwórki Leosiowi szły parę miesięcy :/ To był trudny czas... Oby Maja sobie z ząbkami szybko poradziła. aśku - współczuję kłopotów z ziemią. Ja dlatego nie zdecydowałam się na zakup działki. Mam nadzieję, że jednak szybko się z tym uporacie i jeszcze tego roku będzie można coś zacząć. A Twój mąż niech nie przesadza z tą starością ;) Cierpliwości Wam życzę! annaz - tak, już od ponad tygodnia śpią razem. Dla mnie to wielka ulga. Ja sobie czasem myślę, że Leo to tak kiepsko będzie spał całe życie... Choć przecież wiem, że to kiedyś minie, u Was też. Cierpliwości :) adria - i jak siostrzenica? Mój tato kiedyś też miał porażenie nerwu twarzowego. Nie ma po tym teraz śladu. Mam nadzieję, ze i u Twojej siostrzenicy tak będzie. Co do pyłku, to nie mam pewności, czy można go w ciaży stosować? A jak z jedzeniem Julci? Dalej widać efekty? 3nik - a Ty sie gdzie podziewasz? Jak tam wyniki badań? blumchen - o! fajnie, ze sie odzywasz. Ja to myślałam, ze nas odwiedzisz dopiero po przeprowadzce :) A Marysia nie wariuje tylko pieknie pracuje nad swoim ciałem :) A sprawna jest! Super :) A nie możesz się z rodzicami umówić na wspólny wyjazd na wycieczkę? Miałabyś i ich i super wakacje :) Miłego dnia, u nas dziś ciepło i słonecznie. Po obiadku pójdę z Leo na spacerek. Przed drzemką był z dziadkiem 2h.
-
Hej, aśku - he, he - ja tam jadę odpocząć :) Mąż na pewno przez całe lato będzie dużo pracował. To najgorętszy sezon w tej branży, więc jedziemy by mieć troszkę czasu dla siebie nawzajem :) A co do tej metody z biorezonansem, to u mnie brat i mama korzystali. Diagnoza trafna, ale z tym odczulaniem, to chyba nie bardzo poszło... Wiem, że chodzili też na tradycyjne odczulanie. Alergię mają niestety nadal :( Ale może u Ciebie zadziała? Humorkowi się nie daj! Wiosna idzie :) annaz - ja laptopa chowam już od dłuższego czasu. I muszę powiedzieć, ze Leosia odzwyczaiłam :) Teraz nawet jak na wierzchu leży to nie ma wielkiego ciśnienia na oglądanie. Ale ja mu zupełnie przestałam puszczać cokolwiek. Mąż tylko czasem, ale bardzo rzadko. Teraz tylko te bity robimy. Współczuję sytuacji z mężem. Ech, takie rzeczy ciagną się i ciągną... 3nik - super, że Antosiowi tak szybko przeszło :) Więc jednak nie tak źle z tą odpornością :) Mam nadzieję, że i humorek się poprawił. U nas dziś pierwszy dzień od jakiegoś czasu bez histerii popołudniowych. To dobrze, że coś bierzesz :) Diohespan też ok, podobny do detralexu. Ale ja też wolę naturalne :) Dziękuję za zaproszenie :) Nie chciałam nawet pytać - pewnie z 3 mies. Lenką, to będziemy siać wokół siebie sporo chaosu ;) Leosiowi spodobało się dodawanie. Może dlatego, że rozkładam karty na podłodze i dodajemy skacząc przez nie ;) Za to niezbyt chętnie ogląda te zestawy z samymi liczbami. Też muszę jakiś sposób wymyśleć ;) adria - śliczne fotki :) W końcu widać psią buźkę :))) Jak samopoczucie dzisiaj? A jeszcze chciałam pochwalić Leo. Mamy taką układankę ze zwierzątkami, drewnianą. To aż 10 zwierzątek. Ostatnio Leo ją wypatrzył po długim okresie leżenia w szufladzie ;) - schowałam bo się bardzo irytował, ze nie potrafi dopasować zwierzątek (choć wiedział, ze wkłada w odp. dziurkę). Leoś powyjmował wszystkie zwierzątka po czym - jedno po drugim, bez większego zastanowienia, powkładał z powrotem :))) A mi tylko szczęka opadła :) Dobrej nocki.
-
Hej, Mały misiek śpi. Obiad właściwie gotowy, tylko ryż ugotować, więc poodpoczywam trochę. Co do wycieczki, to pewnie że się trochę boję, ale myślę, że warto zaryzykować. Z Leosiem malutkim (też we wrześniu, miał wtedy ok 2,5 miesiąca) byliśmy nad morzem i nie było kłopotów oprócz tego, że pogoda była kiepska i sporo siedzieliśmy w pokoju hotelowym. Tu boję się głównie podróży i to - paradoksalnie nie samolotem (niecałe 2h) tylko samochodem, bo wylot mamy z Poznania. A to 3h drogi. Zastanawiam się jak to będzie ogarnąć dwójkę maluchów w aucie. Ale Lenka to chyba jeszcze dużo będzie spała, więc może nie będzie tak źle. No i chcemy jednego dnia jechać do Poznania, przenocować i następnego lot. A sam pobyt - to ja myślę, ze będzie dużo łatwiej niż tutaj - bez gotowania, sprzątania i z mnóstwem atrakcji dla Leosia (wystarczy słońce, wielka piaszczysta plaża i cieplutka woda). adria - no ładnie z taką nocną zachcianką ;) Ja już zachcianek nie mam, ale apetyt... Oj, dopisuje. Aż się boję na wagę wchodzić. 3nik - nie ma za co dziękować. Po prostu dzielę się doświadczeniem. Z tym charakterem to u mnie wcale nie tak różowo ;) Ja jestem typem co to dusi wszystko w sobie, a to też niedobre. No i często za dużo biorę na siebie. Ale widzę, ze joga mi pomaga :) Co do naczyń, to może warto je trochę powzmacniać zanim zdecydujecie się wznowić starania. Teraz jak nei karmisz i nie jesteś w ciąży to masz naprawdę dużo możliwości. Jeśli wolisz naturalne preparaty - to polecam Varixinal, tabletki, 30 szt - Portal Dbam o Zdrowie - wystarczy 1 tabl dziennie. Ja czułam poprawę. Lekarze za to przepisują detralex - ponoć najlepszy - przy zaawansowanych hemoroidach potrafi cofnąć zmiany na tyle by uniknąc operacji. No i pięknie wzmacnia wszystkie naczynia. Miałam Ci jeszcze podziękować za bity :) Ciągle się zbieram by pozmieniać te co Ci wysłałam, ale zawsze jakoś braknie mi czasu :/ Robicie z Antosiem? Muszę Ci powiedzieć, że Leoś się trochę znudził matematyką i nie robię programu tak jak w schemacie. Czasem uda się zrobić 4 sesje dziennie, ale często tylko 2. I stwierdziłam, że skoro i tak wolno nam idzie to zaczęłam czytanie. Czyli robimy równolegle czytanie, matmę i bity (po 2 sesje zazwyczaj). I wydaje mi się, że tak jest lepiej - większa różnorodność :) A dziś Leo połączył dwa wyrazy z czytania i powtarzał "moja mama" :))) Ślicznie mu to wychodzi. I tak sobie myślę, ze to jest fajne. Nawet jesli nie będzie żadnych wymiernych efektów, to zawsze jest to jakas stymulacja i inna forma zabawy, która uzupełnia to co robiliśmy do tej pory :) A z angielskim u Was super. Ja z powodu choroby troszkę odpuściłam temat, ale na pewno wrócimy do zabaw z angielskim. Buziaki. Idę poleniuchować.
-
Hej, Ja już mam dość z tym gardłem :/ Nic się nie poprawia, a mam wrażenie, ze dziś gorzej nawet :( 3nik - pięknie z tym przytulaniem :) No i że sam tak powiedział :) Super!!! Musiałaś się poczuć naprawdę wyjątkowo :) Gratuluję fikołka! Wspaniale :) Co do pieczątki... Pozwalałam mu ją drapać, brudzić paluszki... Ale schowałam jak dwa razy przystawił ja na dywanie :/ I zastanawiam się czym to wywabić ;) Jeśli chodzi o wywód na temat nóg, to się nie krępuj, bo przecież Cię zapytałam! A historia jak się zaczęło też jest bardzo ważna... Ja zaczełam cierpieć na bóle jak poszłam na studia. Najpierw myślałam, że to od stania (mieliśmy po kilka godzin laboratoriów) i nie zwracałam na to większej uwagi. Potem doszłam że to od hormonów (antykoncepcja), które zaczęłam brać m.w. jak poszłam na studia. A dowiedziałam się od chirurga jak zdarzyły mi się hemoroidy :/ No i przez te 5 lat studiów bardzo mi naczynia ucierpiały. Nawet jak potem przestałam brac pigułki to nie wróciły do normalności :/ A ciaże niestety nie pomagają w tej kwestii. Przed ciażą brałam taki fajny preparat Varixinal i naprawdę mi pomagał. Podczas ciaży natomiast cyclo-3-fort. No i jakoś się trzymam. Choć nogi bolą :( No ale przynajmniej zapobiegam hemoroidom i żylakom. U Ciebie wygląda to bardziej na napięciowe bóle mięśni. Wszystko zdaje się pasować - i objawy i okoliczności. A próbowałaś się z jakimś rehabilitantem zobaczyć? Są różne manualne metody leczenia takich dolegliwości. Ja ze swojej strony poleciłabym Ci jogę... Każda emocja jaką przeżywamy, każdy stres, a taki silny szczególnie, powoduje napinanie się mięśni - nasze ciało zapamiętuje go w ten sposób. I samo nie puści niestety... Takie rzeczy kumulują się tylko coraz bardziej i bardziej powodując masę dolegliwości - skrzywienia, dyskopatie, bóle stawów, a potem i choroby wewnętrzne - problemy z oddychaniem, trawieniem itd... Joga pomaga te wszystkie napięcia zlikwidować. I co najważniejsze - zapobiega tworzeniu się nowych. Daje poczucie wewnętrznej harmonii i odporności na sytuacje stresowe. Oczywiście to nie dzieje się w tydzień... Potrzeba czasem wielu lat regularnego treningu by ciało (i dzięki temu umysł) było wolne od zapisanych emocji. Ale moim zdaniem warto. Oczywiści w zaufanej szkole i pod czujnym okiem. W Poznaniu na pewno taką znajdziesz :) Nie pisałabym o tym gdybym nie widziała efektów na sobie samej... Ech, miałam się na chwilkę położyć a za 15 minut dostanę z powrotem Leosia... Życie :) adria - przeczytaj to co napisałam 3nik. Moim zdaniem Twoje duszności też są takimi napięciami ze stresu. Zadbajcie o siebie Kochane. Jak nie z myślą o sobie to o Waszych rodzinach. Takie stresy nie przyniosą Wam nic dobrego. Zawsze prowadzą do cieżkich chorób - prędzej lub później. Zawał, nowotwór - to są dzieła stresu. Martwię się o Was. Bądźcie dla siebie dobre!
-
Hej, Ja nadal walczę z gardłem :/ Był dzis u nas facet od szafy, wszystko pomierzone, projekt zrobiony. Teraz tylko czekać na realizację. Mam nadzieję na zakończenie przed świętami. A Leo coś dziś miał po południu napady histerii :/ Czasem trudno mi dojść o co mu chodzi. A z miłych rzeczy - zarezerwowaliśmy wycieczkę na wrzesień :) Na Majorkę :) Leoś będzie miał frajdę. Moi rodzice jadą z nami, więc super - raz, że troszke na pewno pomogą, a dwa - spędzimy razem trochę czasu, bo ostatnio to ciagle są w rozjazdach... adria - super że masz przypływ energii :) U mnie powoli już zaczyna się spadek ;) I pięknie że Julcia tak się rozwija z gadaniem :) Mi babcia wróżyła z obrączki kiedy byłam w ciąży z Leo i powiedziała, ze najpierw będzie chłopak, a potem dziewczynka. No i miała rację. Ale ponoć babcia ma taki dar, bo wszystkim się jej wróżby sprawdzały :) annaz - współczuję choróbek Oliwki. Idące ząbki na pewno obniżają odporność. Mam nadzieję, że szybko dojdziecie do ładu. U nas dziś pierwszy dzień kiedy umyłam się rano będąc sama w łazience ;) Leoś zajął się na całe 10 minut zabawą :) Wkładał wykałaczki w dziurki od solniczki ;) No ale ważne że dał mi się normalnie umyć. Choć oczywiście przy otwartych drzwiach. Może jakiś przełom? Oliwka też kiedyś do tego dorośnie :) Teraz jak chora, to nie oczekuj od niej zbyt wiele samodzielności. 3nik - oj, znów katarek... Oj, nasmarkają się te nasze chłopaki. Ja to już chyba przewrażliwiona jestem. Leo dziś rano kichnął, to od razu dałam mu syrop ;) Mam nadzieję, że szybko zwalczycie wirusa. Bieda z tymi lekarzami. Jak mnie to wkurza :/ Po co oni siedzą w tych gabinetach, skoro jak już są potrzebni, to oleją, albo nei potrafią postawić diagnozy... A jak Cię te nogi bolą? Umiesz opisać? Bo ja mam bóle naczyniowe (niestety od hormonów) - to bola mnie glównie łydki i stopy, taki mrowiąco swędzący ból, uczucie ciężaru. Czasem trochę takie promieniujące od kolana w dół po wewnętrznej stronie. Masz coś podobnego? Dobrej nocki życzę.
-
Hej, Weekend dobiega końca. Ja wciąż jeszcze nie wyzdrowiałam :/ Ale jest duża poprawa. Prawie już nie kaszlę, katar sporadyczny, ale jeszcze ciagle gardło daje mi się we znaki. Na szczęście Leoś już zdrowiutki. Piątek i sobotę miałam ciężką. Lenka daje mi się już we znaki :/ Boli mnie miednica, szczególnie spojenie łonowe. I jakieś nerwobóle mi się zaczynają. Bardzo żałuję, że akurat teraz przez chorobę mam taką przerwę w jodze. Przydałaby mi się teraz bardzo. I pewnie ciężko będzie wrócić do formy po takiej przerwie i już w tak zaawansowanej ciąży... Leoś mnie zaskakuje z tymi drewnianymi klockami. Potrafi budować wieże z 5-6 klocków w pionie (stawia je na tych wąskich krawędziach) albo stawia na sztorc najpierw klocki jednego koloru - np. czerwone, potem na nie stawia kolejny kolor - np. niebieski. I potrafi postawić 5-6 takich samych kolorystycznie wież :) I wymyśla to zupełnie sam :) A, na wizycie u gin. wszystko dobrze. Była jakaś inna położna i nie dała nacieszyć się serduszkiem. Słyszałam je dosłownie parę sekund, a potem babka stwierdziła, że nie będzie mi brzuszka uciskać :/ Tylko ta anemia :/ Dostałam inne żelazo. Zobaczymy czy będzie poprawa. 3nik - fajnie macie z tymi spektaklami :) I wcale się nie dziwię, że dumna jesteś z małego pływaka :) A co do nocek, to współczuję. Ja też nie cierpię robić nic na siłę i zawsze potem mam wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że Antoś się szybko przestawi. I może już wcale nie będzie się budził? My próbujemy Leosia przyzwyczaić do usypiania przez tatusia. I serce mi pęka jak słyszę płacz i wołanie "mama, mama". Muszę się z całych sił powstrzymywać żeby do niego nie pobiec :( Choć wiem, że to ważne i konieczne, to czuję się jakbym go zdradzała :( A z nogami koniecznie do lekarza. Żeby się dowiedzieć jaka przyczyna. Dziwne, że tak nagle zaczęły boleć? agatcha - szybko Wam poszło :) Gratuluję nowego sprzętu. Fajnie z basenem :) Będzie mieć Zosia trening przed wakacjami :) limonia - na wizycie okazało się że i 10 na plusie :/ Choć na mojej wadze tyle nie ma ;) Ale widzę po udkach i tyłeczku że mam więcej niż zwykle ;/ Gratuluję "5" - ależ to Majeczce szybko idzie :) Zanim się obejrzycie będziecie mieć komplecik :) Co do pieczarek, to ostatnio nawet czytałam o tym że wbrew pozorom są dość zdrowe - mają tłuszcze nienasycone, sporo białka i błonnika. Fakt, że mogą być dosyć ciężkostrawne. Ja dawałam Leosiowi jako dodatek do farszu czy w wieloskładnikowym sosie. Choć wydaje mi się że na pieczarkę w roli głównej to chyba jeszcze za wcześnie? adria - cieszę się, że jedzonko Wam idzie :) Oby tak się utrzymało. Co do bucików to ja jeszcze nic nie kupowałam, bo Leonkowi tak szybko nóżka rośnie, ze poczekam aż się zrobi na tyle ciepło, ze zimowe nie będą się nadawać. Dobrej nocki Kochane.
-
Hej, Ja jeszcze wcinam kanapkę z czosnkiem i czekam aż mi się ziółka zaparzą. Generalnie chyba jest lepiej, choć nie chcę zapeszać - bo nie dusi mnie już kaszel. Jeszcze tylko gardło boli. Ale jestem dobrej myśli. Za Leosiem to się dziś tak stęskniłam, ze nie mogłam się zebrać do tego, zeby go spać położyć ;) Mój Kochany słodziaczek. agatcha - spokojnie, to normalny etap, gdy dziecko odkrywa poczucie własności ;) Właśnie takie momenty wykorzystuj do nauki :) A jak nie ma dzieci to ćwiczcie na misiach ;) Powodzenia z kompem. adria - faktycznie milutki dzień :) A zdjęcia Juleczki cudne :) Oj, mąż ma talent niewątpliwie, ale i obiekt do fotografowania prześliczny :) Niesamowite jak się teraz nasze maluchy zmieniają! Z Julci to już mała panienka :) Super, że znalazłaś alternatywę do leków :) No a najlepszy sposób to się nie denerwować ;) Gratulacje za obiadek! 3nik - ależ zdjęcie wykopałaś :))) Nawet moje nogi się załapały ;) Zatęskniło mi się za latem... Chłopaki fajnie razem wyglądają, ale śpiący Antoś... Jest magia w zdjęciach śpiących dzieci :) Dobrej nocki Kochane, idę pić ziółka i do łóżka.
-
Hej, Do lekarza jednak nie poszłam. Zanim wyszykowałam Leo do dziadków i zadzwoniłam do przychodni, to nie było już numerków. Jeśli jeszcze jutro nie będzie poprawy to zadzwonię raniutko i pójdę, bo zbliża się weekend, więc nie ma co ryzykować. Gorzej niż wczoraj nie jest, ale lepiej też nie :/ A jutro mam wizytę u gina, to sobie pewnie serduszka posłucham :) No i pewnie znów dostanę żelazo. Wczoraj mąż odebrał wyniki i żadnej poprawy nie ma :/ Fakt, ze gorzej też nie jest. A dziś dużo udało mi się zrobić i teraz już będę odpoczywać do powrotu Leo. 3nik - super, że spotkanie takie udane :) No piękne zdanie - u nas wczoraj podobnie: Ja nie ma bebe - (ja nie mam śmiecia) A szkolenie to zawodowe. Muszę w ciągu 5 lat zdobyć 100 pkt. edukacyjnych a mam trochę zaległości przez Leo. Jak urodzi się Lenka, to na pewno nie będzie łatwiej, więc muszę ponadrabiać :) aśku - to nie tak daleko :) Niecałe 2h drogi stąd. A staraliśmy się wybrać miejsce pośrodku na drodze od nas do mojego brata (Wrocław) żeby i on nie miał strasznie daleko. Widzę, że wiosna Cię mobilizuje i chcesz zacząć ćwiczyć :) annaz - pięknie Olisia mówi :) Leo to jeszcze - jak mu się uda złożyć zdanie - to jak człowiek pierwotny gada ;) Buziaki Kochane. Miłego dnia. Idę poleżeć :)