-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej, U nas noc cieżka, a od rana nie lepiej. Leosia te nóżki nadal bolą. Zła jestem na siebie bo mogłam go w ramię zaszczepić. Też by bolało, ale nie przy każdym ruchu, a biedaczek płacze jak chodzi... Na szczeście teść przyjechał, takie wietrzycho u nas, ze na spacer nie poszli, ale bawili się w domku, a ja z godzinkę podrzemałam. Leo też dziś wcześnie zasnął na drzemkę. 3nik - biedny maluszek, dobrze, że przeszło, ale w sumie mogłas mu dać coś przeciwbólowego? Rośnie Ci chyba meteopata? snoopy - widzisz, co mama to inna opinia :) Bo my różne i nasze dzieci też ;) U nas Huggisy odkąd pamiętam i bardzo je sobie chwalę :) U nas Hitem są: Skrzyneczka z narzędziami z Tchibo (zabawy po kilka razy dziennie) Ciastolina Lego Duplo Obrazki dla Maluchów (Gąsienica jak i inne książeczki Carle niestety leżą odłogiem) Mama :) - szczególnie jak mam siły na zabawę w gonienie, w chowanego, tańce itp. Muzyka Bobasa - Leoś uwielbia słuchać tych płyt i wspaniale się przy nich wycisza Drewniana żaba na kiju (do pchania) Wszelkiego rodzaju kubeczki - szczególnie w kąpieli do przelewania wody, ale też z różnego rodzaju wkładem (fasolka, soczewica, ziele ang.) - do przesypywania. Co do kitów to ja też ostrożnie dobieram zabawki i w sumie nie dużo takich, ale za to większość grających paskudztw przyniesionych przez dziadka. Średnią atrakcją (choć nadal w użyciu) jest dla Leo mata Aquadoodle (woli kredki i papier) i jeździki (ale to się pewnie jeszcze zmieni jak zrobi sie ciepło i wyjdziemy z nimi na dwór). limonia - fajnie, ze mimo pracy znajdujesz dla nas czas :) Super, ża Mai podobają sie sanki. Leoś nie jest jakoś wielce zachwycony, ale ze 2-3 razy zjedzie z górki i daje się trochę ciągać. Za to jak sanki leżały w domu przed wyjazdem to były zabawy w chodzenie między płozami ;) Musiała się Mai bardzo trampolina spodobać, ze teraz tak na łóżku skacze. Leo jeszcze się nie potrafi oderwać od ziemi, ale będziemy ćwiczyć :) Buziaki Kochane i miłego dnia.
-
Hej, Leo pospał w dzień prawie 2,5h, wciągnął michę makaronu z sosem krewetkowo-pomidorowym i fajnie się bawilismy. Tak do 19, bo wtedy zaczęło się sporo marudzenia. I te udka pokłute zaczęły go boleć. I widać było, że mu źle :( Nic prawie nie zjadł na kolację, a nawet mu budyń zrobiłam. Zjadł tylko 3 łyżeczki... Ale potem się jakoś wypogodził, siedzieliśmy na dywanie i bawiliśmy się. Tylko jak wstawał, to popłakiwał, bo go te nóżki bolały. Zobaczymy jaka będzie dzisiejsza noc. Sporo go dziś nosiłam i sama nie czuję się najlepiej. Myślę, ze się dziś wcześniej położę. Na szczęście mąż dzwonił, ze już wyjechali i jakoś w nocy będą z powrotem :) Więc jutro go już będę miała (jak się wyśpi). A, Leo się super rozkręcił z tym gadaniem :) Dziś opanował jabłka :) Fajnie jak próbuje powiedzieć nowe słowo i mu nie wychodzi to sam sobie mówi "nie". Np. jaba - nie - japa - nie - jebka - nie itd. A jak mu wyjdzie to się śmieje w głos :) Widać że mu to frajdę sprawia :) A ja uwielbiam to obserwować :) 3nik - no to faktycznie sporo badań. I to dobrych. A holtera Ci założą podczas pobytu w szpitalu? Zazwyczaj badają podczas codziennych czynności... I proszę mi nie uciekać przed badaniami ;) Dasz radę! Cieplutko mi się na sercu zrobiło, ze Antoś mnie tak mile wspomina :) A katar to pewnie "ostatnie uderzenie" ;) U nas często tak jest, że mi się wydaje, ze już koniec, a potem znów mu leci... snoopy - a gdzieś na forum jest taka strona z hitami i kitami :) Pamiętam ze czytałam ją jak sama szykowałam wyprawkę dla Leo. annaz - pewnie, że możesz jej robić kaszki na wodzie. Będą wtedy bardziej lekkostrawne. Ja Leosiowi tak robiłam jak miał biegunki (przy ząbkowaniu). Ważne, ze małej smakują, a z tego co pamiętam to Olisia i tak dużo mleczka pije, więc nie musisz jej dodatkowo jeszcze w kaszce przemycać ;) A co do "dupa" to ja bym się w ogóle tym nie przejmowała. To małe dziecko, a wyraz nie jest wulgarny, to tylko część ciała. Nacieszy się nim i jej przejdzie. I niech Ci nie będzie wstyd czy coś w tym rodzaju. Leo mówi "pupa" bo tak się zwracałam do tej części jego ciała. Mi to nie przeszkadza :) Cieszę się każdą jego umiejętnością :) Zapowiada Ci się miły weekend :) Bawcie się dobrze :) Korzystaj! Dobrej nocy Mamusie.
-
Hej, melduję, że my już po szczepieniu. Leosiowi jak zwykle wszystko wcześniej opowiedziałam, więc przy badaniu się śmiał, przy jednym ukłuciu tylko znieruchomiał, ale nie pisnał. Przy drugim już trochę zapłakał pod koniec, ale babka mówiła, ze to drugie bardziej szczypie. Przyjechaliśmy do domku i już śpi. Choć znowu było płaczące zasypianie... A ja wcinam drugie śniadanie i może się na chwilkę położę? adria - ładny masz apetyt :) To mieliście dziś w domku ładne świętowanie :) blumchen - widzę że Twoja mama znalazła sobie sposób, zeby być blisko wnusi :) Śliczna kamizelka :) Jeszcze raz miłego dzionka. Ja mam nadzieję, ze nie będzie po tym szczepieniu żadnych problemów.
-
Hej, Leoś z dziadkiem na sankach, a ja powinnam obiad szykować... Najlepsze życzenia z okazji Dnia Zakochanych :) Przede wszystkim morza miłości, bo ona daje siłę by pokonać wszelkie przeciwności i tworzyć najpiękniejsze rzeczy. Kochajcie się :) blumchen - współczuję nocnych przeżyć! Ależ musięliście się strachu najeść! Dobrze jednak, ze to tylko jednorazowa sprawa. A praca widzę, ze się rozkręca :) Szefowa Cię docenia :) snoopy - ależ tan piesek duży jak na szczeniaka :) To teraz pewnie jest ogromny :) 3nik - no właśnie u nas nie ma zamiennika mleczka... Wczoraj kupiłam mu owsiane i wczoraj niby trochę wypił, ale dziś przy śniadaniu pluł... Póki co najlepiej wchodzi kozie, ale też bez szału - po kilka łyczków, max. pół szklanki. A o Lali doczytałam, ale zapomniałam chyba napisać :) Słodko :) A wspomina jeszcze? Wczoraj Leo szukał w wannie pod wodą lampek, bo na basenie były ;) A tak, to nie zauważyłam, zeby coś mówił o wyjeździe, ale to też pewnie brak odpowiednich słów ;) Fajnie z tym przytulaniem. To daje tyle ciepła i sił... Może Antoś też chce Ci dodać otuchy przed szpitalem? agatcha - oj, nieciekawie z tym zapaleniem opon. Dobrze, ze wyszłaś z tego cało! U mnie podejrzenie o zapalenie opon okazało się zwykłą grypą ;) Fajnie, ze walentynkowe wyjście udane :) Dobra, lecę pichcić obiad, to sobie poleżę podczas Leosiowej drzemki, bo po wczorajszych atrakcjach trochę mnie spojenie boli. Miłego dnia życzę.
-
Hej, Ja dziś trochę w kość dostałam. Rano, jak Leo był z dziadkiem na spacerze, to musiałam trochę posprzątać - odkurzanie, mycie podłogi (przez te śniegi mam wszędzie błoto), pranie itd. A po południu zakupy. Miały być małe, ale się 3 torby zrobiły. Same zakupy to nic, ale ogarnięcie zniesienia wózka do piwnicy z przetransportowaniem zakupów i Leo na 2 piętro to był już duży wysiłek. A jeszcze Leo nie chciał współpracować i na każdym półpiętrze znajdował sobie coś do "zbadania"... Ale jakoś dotrwaliśmy do wieczora i Leo właśnie zasnął. Zdarza się Waszym maluchom popłakać tuż przed zaśnięciem? Leoś tak czasem ma, że wszystko jest dobrze, coś mu opowiadam, śpiewam, on się układa, kręci, w końcu przyjmuje ostateczną pozycję do snu i zanim zaśnie jest płacz. Po czym nagle ucicha i Leo śpi... A dziś rano miałam smutną chwilkę... Pod koniec śniadania, Leo zaczął wołac am am i wskazywać na mnie. Na początku nie wpadłam o co chodzi, ale po chwili załapałam, że on na biust mi pokazuje... Chciał jeszcze mleczka... Myślałam, ze już nie pamięta. A tu coś takiego. Jak powiedziałam, ze nie ma mleczka posmutniał, ale zaproponowałam mleko kozie. Powiedział tak, ale jak łyknął to zaczął strasznie płakać. I było mi tak smutno... adria - super, że samopoczucie dobre :) A energia wróci na pewno :) Piesek słodki i jaki włochaty! I masz rację, nie widać gdzie przód a gdzie tył :) Cały czarny :) agatcha - miłego kina :) A na co poszliście? Ja niestety walentynki będę miała samotne... Jedyną atrakcją będzie szczepienie ;) 3nik - cieszę się, ze się zdecydowałaś :) Tak będzie na pewno lepiej! A tomografię też Ci tam zrobią? A co do pobierania płynu... no, badanie na pewno do przyjemnych nie należy, ale - o ile Cię to pocieszy - miałam je robione (nota bene w Poznaniu) jak miałam 5 czy 6 lat, bo chcieli wykluczyć u mnie zapalenie opon mózgowych. I dałam radę, a byłam wtedy całkiem sama (rodzicom nie wolno było przebywać cały czas z dziećmi, dozwolone były tylko krótkie odwiedziny). I wiem, że nawet nie płakałam :) A badanie jest bezpieczniejsze od znieczulenia, więc się niczym nie martw. A co do kataru - super, że Antosiowi już przechodzi. Leosiowi ciągle jeszcze coś z nosa leci, mam nadzieję, ze nas jutro zaszczepią. Ale chory już nie jest. Tylko nosek się oczyszcza. Dobrej nocy mamusie.
-
Hej, Mąż wyjechał, Leo marudek śpi. Mamy kolejne nowe słowo - Julia :) A Leo wczoraj widział kotki u znajomych. Bardzo mu się podobały - szczególnie ich wąsy i ogony :) adria - po mojej mieszance też mi nic nie było :) To masz podobne smaki jak ja na początku. Z tym, ze mi już awersja do słodyczy przeszła ;) Niestety... Ale staram się nie przesadzać. Fajnie macie z pieskiem. U nas absolutny brak warunków :( aśku - mina ptycha przy deserze - bezcenna :) Definicja szcześcia ;) Leo tak wygląda przy galaretce :) A ten domek to masz bezbłędny :) 3nik - i jak? Decyzja podjęta? Zamówiłam wczoraj materiały do matematyki i od razu czytania :) Nakręciłam się :) Miłego dnia. My jutro na szczepienie. Niestety w porze drzemki :/ Pewnie ciężko będzie o dobry nastrój :/
-
3nik - ja jestem wielkim zwolennikiem badań, jestem zdania, że lepiej wiedzieć z czym się walczy niż działać na oślep i domyślać się.... Jeśli masz taką możliwość, to - moim zdaniem - powinnaś z niej skorzystać. Robisz to nie tylko dla siebie, ale i dla dobra swojej rodziny przecież. I przyszłych maluszków... Antoś to dzielny chłopiec i na pewno sobie poradzi. Moim zdaniem to lepsze niż tułanie się po przychodniach i domysły kolejnych lekarzy, które mogą trwać miesiącami. Dacie radę. adria - jak piesek? Ps. Jak się czułas po ostatnich mieszankach jedzeniowych? Ja właśnie zdałam sobie sprawę, ze zjadłam kalmary w sosie chili, po czym miseczkę płatków z owocowym jogurtem i na koniec pół tabliczki gorzkiej czekolady... ;) Dobrej nocki babeczki.
-
I jeszcze kilka naszych: 1. Ale śmieszna czapka... W sam raz na takie mrozy :) 2. Tata odśnieża auto 3. Na sankach - z tatą 4. I z mamą Buziaczki.
-
Kilka zdjęć ze spotkania: 1. Dobrze jest jeść w fajnym towarzystwie 2. Reakcja na hasło uśmiech 3. mamaola z dwoma mężczyznami 4. Zabawy z ciastoliną 5. Zabawa w chowanego - wszyscy szukają Leosia, ale tylko Antos go znalazł ;)
-
Hej, Dziś kolejna noc pod banderą "mamo przytul mnie bardziej"... To jest słodkie i czuję się wyróżniona, ale jak się czuję rano po całej nocy w jednej pozycji z ręką zdrętwiałą, bo Leo musiał ją mieć pod swoją głową... Przekazałam więc rano Leonka mężowi i troszkę pospałam. Mąż jutro wyjeżdża znów do Szwecji na kilka dni, więc musiałam nabrać troszkę sił. Mamy kolejne słówka, Leon zaskakuje mnie każdego dnia - wczoraj przyszła kolejna paczka z farmy z jeżem i Leoś od razu zaczął mówić "jesz" :) A do tego jeszcze oko :), które z resztą przechodziło wiele metamorfoz - najpierw go, potem goko, potem koko no i wczoraj ostatecznie oko :) aśku - mi też wciąż czasu brak... Mam w głowie listę wielu spraw do załatwienia i męczy mnie że nie mogę wszystkiego od razu zrobić :/ agatcha - super, ze wyjazd jednak udany, pięknie Wam Zosia wytrzymała, w nas to zazwyczaj koło godzinki, maź 1,5 :) adria - fajny ten piesek :) Julcia pewnie będzie zachwycona :) Koniecznie daj znać jak piewrsze spotkanie :) No a Pioruna szkoda, ciężko się rozstawać z przyjacielem, ale super, ze wiecie, że idzie w dobre ręce. Super, że opanowałaś sprawę z mdłościami :) I dobrze się czujesz. A apetyt to też dobry znak :) Ja się muszę zacząć ograniczać, bo podczas wyjazdu przytyłam 4kg!!! Ważę już tyle ile w pierwszej ciaży na końcu... 3nik - dziękujemy za fotki :) Postaram się swoje zaraz zrzucić, bo w końcu mam swój komputer :) A więc jednak szpital? A uda się zrobić wszystko w jeden dzień? Byłoby super. I życzę jak najlepszych wyników. limonia - super, że powrót do pracy pełen pozytywnych wrażeń :) I wspaniale, ze Majeczka tak dzielnie znosi rozłąki :) A jak Wam się sanki sprawują? Bo ostatnią rzeczą którą zdążyłam zrobic przed awarią kompa, to było zamówienie takich samych sanek :))) I jestem zadowolona, choć odpadły nam dwie śrubki ;) Niezłe mieliście przygody z autem. Ale trudno się dziwić, ze maszyny szwankują przy takim mrozie! Na szczęśie wszystko się dobrze skończyło :)
-
Hej Kochane, Leosia coś ostatnio męczy... Nie wiem, czy to katar złapany w Karpaczu, czy coś innego, ale śpi tylko mocno do mnie przytulony (nie muszę chyba mówić jakie to wygodne dla ciężarnej) a i w dzień sporo marudków... Dziś na drzemkę zasnął już o 12, kiedy zazwyczaj muszę się nawalczyć by go o 13 uśpić. Mam nadzieję, ze się wyśpi i wstanie uśmiechnięty. Dużo ostatnio wyrazów powtarza - w Karpaczu nauczył się kółka, auto i dom, dziś powtórzył po mnie buła i biały (biaje) :) Może to więc jakiś skok rozwojowy? Do tego w Karpaczu opanował samodzielne wchodzenie i schodzenie ze schodów (ale bez kombinezonu który jednak utrudnia mu ruchy) oraz ... bekanie na zawołanie ;) Jak już Asia pisała - spotkań było wiele i wszystkie bardzo radosne :) To wspaniałe móc poobserwować maluszka, którego zna się ze zdjęć i opowiadań. A i tak wszystko blednie przy widoku "na żywo" do tego bezcenne rozmowy z Asią i radośnie rodzinnie spędzony czas :) Ja sporo wypoczęłam i nacieszyłąm się rodzinką. Leoś też od razu widocznie spokojniejszy i szczęśliwszy, ze oboje byliśmy przy nim. Do tego tyle atrakcji! Prawie codziennie basen (zrobiliśmy przerwę na 4 dni z powodu kataru), bawialnia. Jedynie na dwór słabo wychodziliśmy, bo niestety Leoś nie tolerował takich mrozów i po 15 min. kończyło się płaczem... Szkoda, no ale trudno przewidzieć pogodę no i nie ma się co dziwić że Leo płacze jak na dworze temp. w okolicach -17. Smutno mi było wracać do domu i wszystkich obowiązków. Jeszcze się w domu nie mogę odnaleźć ;) Kochane, nie poodpisuję, choć piąte przez dziesiąte poczytałam. Muszę się za obiadek zabrać, bo nie wiem jak ten mój maluch dziś wstanie... Postaram się być już na bieżąco. Powiem tylko: blumchen - gratuluję pracy - nie przejmuj się tym, że fizyczna, to żadna ujma. A czasem taka praca jest dużo mniej stresująca :) No i masz chwilkę spędzoną bez rodzinki, na pewno wracasz stęskniona :) adria - Kochana, zapomniałam podziękować :) Dotarły do nas tuż przed wyjazdem śliczne serduszka orkiestrowe :))) Bardzo, bardzo dziękujemy - za te serduszka, ale i za serce :) Jesteście Kochani. Buziaczki, może wieczorem dam raadę jakieś fotki wstawić? Jak Leo dziś taki śpioszek, to może i wieczorem łądnie zaśnie? Bo ostatnio to min. 22 :/
-
Hej Kobitki :) Tęskniłyście? He, he :) Jeszcze nie mam swojego kompa, ale korzystam z mężowego :) Leo śpi a mąż na zakupach. adria - Asia mówiłą mi o Twoim kiepskim samopoczuciu, ale czytam że już lepiej? Oby wszystkie te nieprzyjemności minęły z pierwszym trymestrem! No i oficjalnie witam Cię w gronie ciężarówek :) O, bijące serduszko :) Najsłodsza muzyka dla serca mamy :) Ja też dziś byłam na wizycie, ale niestety malutka tak się schowała, że nie słyszałąm serduszka... Mała wstydnisia ;) I uważaj na siebie. Szczególnie przez ten początek! A na moim usg wszystko w porządku, Lenka miała 405g i była bardzo ruchliwa utrudniając lekarzowi badanie ;) Śladów jakichkolwiek problemów nie ma. A i ja czuję się dobrze. I tyle na teraz bo oczywiście jak siadłam do kompa to Leo się obudził.
-
Hej, Mąz o 7 pojechał, więc mieliśmy wczesną pobudkę. A do tego jeszcze bardzo kiepska noc :/ Niby dużo pobudek nie było, ale jak się już obudził, to godzinami nei mógł zasnać fundując mi przerwę w spaniu od ok 2-4 :/ Już mu w końcu powiedziałam - Leon mama musi się choć trochę przespać, jesteś już dużym chłopcem, mama jest tuż obok, śpij. No i w końcu zasnął. Ale jeszcze trochę pobudek mi zafundował. Na szczęście teść wziął go na spacer 2h to się ze 40 min. zdrzemnęłam. A co do rytuału to dziś średnio zadziałał :/ Leo nie płakał, ale nie obyło się bez 20 minut skakania po łóżku, przechodzenia przeze mnie i innych wybryków :/ A jutro raniutko jadę do szpitala na krzywą cukrową. Trzymajcie za mnie kciuki... Czuję się jakbym jechała po wyrok. Jakoś nie umiem się pozytywnie nastawić :/ adria - co do Karpacza, to myślę, że nie ma się co stresować. Coś wymyślimy - jeśli będziecie mogli przyjechać na noc, to dacie znac i najwyżej my popytamy - bez rezerwacji. Tak jak ja nad morze jechałam. Zawsze coś się znajdzie :) blumchen - przeprowadzki nie zazdroszczę, sama kilka w swoim życiu przeżyłam, głównie za czasów studenckich kiedy teoretycznie nie było jeszcze dużo gratów... A będzie Wam na pewno wygodniej. Mieszkanie bardzo duże. My mamy 62 m.kw. na niedługo 4 osoby :) I wiem, ze będzie ciasnawo :/ Marysia słodka w tej sukienusi :) Oj, mam nadzieję, ze i mi będzie dane tak stroić córeczkę (że się w poniedziałek jednak nie okaże, ze to chłopiec). Widzę, ze masz przy usypianiu sporo ułatwień :) U nas lipa - ani smoczka, ani butli ani kąpieli codziennie ze względu na alergię... Nie mówiąc już o siedzeniu ze mną na kanapie! Leo wieczorem trudno zatrzymać na minutę w jednym miejscu ;) Ps. a co to są prażonki? limonia - a wiesz, ze miałam pytać o to samo? W karpaczu sanki się na pewno przydadzą i zastanawiam się jakie kupić :) Maja ślicznie rysuje :) Ślicznie trzyma kredki i taka skupiona, takie malutkie rzeczy potrafi rysować :) Naszym niedawnym osiągnięciem jest trzymanie kredki rysikiem do dołu i tworzenie linii krzywych :) A w stroju na dzień babci to już sama słodycz :) Piękne zdania tworzy Maja :) Na 2 latka to już będziecie dyskusje prowadzić :) agatcha - wiesz, kiedyś też miałam sytuację że o mało nie straciłam przyjaciółki (z innych powodów), wydawało się, że straty są nie do odrobienia. Ale kilka szczerych rozmów uratowało naszą przyjaźń i cieszymy się nią do dziś. Na początku nie było łatwo bo jakoś to zaufanie zostało nadszarpnięte, ale chciałyśmy je odbudować i to było najważniejsze. A walczyć warto, bo przyjaźń to wielki skarb! Nasza trwa już prawie 25 lat :) Miłego dnia mamusie.
-
Hej, U rodziców jak zwykle super :) Leo praktycznie nie odstępował dziadka o krok :) Bardzo dawno go nie widział - od sylwestra. Super było podczas obiadu - dawałam mu rosołek i co łyżkę zjadł, to dawał dziadkowi buziaka :) A drugie danie już sam jadł - ryż paluszkami :) Zmieniłam troszke nasze wieczorne zachowanie - nie pytam Leosia czy chce spać, bo żeby odpowiedział tak musi być skrajnie wyczerpany ;) Przeczytałam gdzieś że wiele dzieci, szczególnie tych pobudliwych, ma problem z przejściem od jednej czynności do drugiej i że potrzebują odpowiednich rytuałów i zapowiedzi. Więc od wczoraj mówię Leosiowi, że jeszcze chwilkę zabawy i pójdziemy myć ząbki, a potem powiemy dobranoc tatusiowi, domkowi i zabawkom i pójdziemy spać. Niby nic wielkiego, żadna rewolucja, a Leo przez tą chwilkę jak robimy papa różnym sprzętom, samochodom za oknem itp. ładnie się wycisza i jak już idziemy do sypialni to nie ma płaczu że trzeba iść spać i nie ma wstawania i skakania po łóżku :) Mam nadzieję, ze tak już zostanie. Bo ja nie mam nic przeciwko usypianiu przez pół godziny, jest to wszak czas spędzony z Leo, tylko nie lubię robić nic wbrew jego woli. A ostatnio lubi żeby mu spiewać lub wierszyk mówić i obawiam się, że śpiewając po 20 razy tą samą piosenkę każdego dnia, mogę przestać ją lubić ;) Ale on tak ładnie prosi, ze nie ma innej opcji :)) 3nik - z tym krzesłem to ja mam do niego większe zaufanie niż w krzesełku do karmienia, w którym staje i boję się, że wyleci, albo przewróci się razem z krzesłem. Z tego naszego jednak bliżej do podłogi, a i Leo bardziej uważa :) No i chętniej siedzi, bo i my tak siedzimy :) Super, że mąż tak pomaga :) Rozumiem, że masaż troszkę pomógł? Mam nadzieję, ze Cię naprostuje koleżanka. Choć - jeśli to nie fasolka i nie zaburzenia krążenia - to stawiałabym jednak na stres - silne napięcie powoduje skurcz mięśni w karku i ramionach utrudniając przepływ krwi do mózgu, stąd mogą być i zawroty głowy. W każdym razie mam nadzieję, ze to nic trudnego w zwalczeniu. Dbaj o siebie! Leo pamiętam zaczął łączyć "nie ma" z innymi słowami jak mąż w październiku pojechał do Szwecji - chodził wtedy i wołał tata nie ma... Ale łączy też wyrazy z tu i tam. Ale to nic przy Antosia sikorce, bambusie i innych trudnych wyrazach :) Będzie chłopak wygadany :) adria - super z tymi pamiątkami :) Ja album uzupełniłam jakoś w zeszłym roku - mamy pierwszy rok w jednym albumie, ale tam są po kilkanaście zdjęć z miesiąca. Ale super, jak przychodzą goście i można pokazać jak Leo się rozwijał :) Dużo fajniej niż setki zdjęć w komputerze! A pamiętnik też uzupełniam teraz, bo chcę być na bieżąco jak Lenka sie urodzi. Ciężko będzie znaleźć czas na takie rzeczy. Czasem się tylko zastanawiam dla kogo bardziej go piszę - dla Leo czy dla mnie i męża ;) Wróciłam ostatnio do części poświęconej porodowi i ryczałam jak głupia :) A z tym mięczakiem to nie wiem w sumie... Ale wydaje mi się, ze niestety chyba może wracać :( Sporo wirusów tak ma - żyją w ciele w utajeniu i czekają na spadek odporności - ospa też tak ma, choć wraca już zazwyczaj w postaci półpaśca. Ale wirus czeka sobie w ukryciu... Ale chyba nie ma co dawać profilaktycznie. Zakończ kurację tak jak masz zaplanowane i najwyżej jak tylko coś zobaczysz, to możesz szybko zadziałać. Choć mojemu chrześniakowi nie wróciło. Mam nadzieję, ze i u Julci tak będzie. He, he - a za męża to powinnaś wyższy podatek płacić ;)))) agatcha - pięknie z mówieniem u Zosi! Wiele dzieci najpierw "zbiera dane" by potem pięknie zacząć mówić. To sobie pewnie niedługo pogadacie :) A może ostatnie marudki to nie tylko ząbki (gratuluję trójeczki) ale i właśnie skok rozwojowy? Może Zosia nad mówieniem pracowała :) A pytaniami dot. wycieczki się nie przejmuj. Jak tylko będę mogła pomóc to będę zachwycona :) Dobrych spokojnych nocy Wam życzę (moja pewnie taka nie będzie, bo Leoś wraca do mojego łóżka).
-
Hej, U nas dziś od rana leje :/ Mieliśmy przed drzemką pojechać na cmentarz do babci męża, ale nie dało rady. Tym bardziej, że Leo bardzo kiepsko spał w nocy i mąż odsypiał rano. Ja za to zabrałam Leosia do "kuła" czyli do sali zabaw i nawet nie wiem kiedy godzinka minęła! Leo nie chciał wyjść i jeszcze w domu powtarzał - "kuła nie ma". I chyba faktycznie jakiś skok przechodzi, albo to ja wcześniej nie dawałam mu odpowiedniej szansy. Od kilku dni nie biegam za nim z jedzeniem. Bo było już tak, że on się bawił, a ja latałam za nim z kaszką. I stwierdziłam dość :) Ile zje, tyle zje, ale siedząc przy stole. Głównie sam, ewentualnie trochę mu pomagam. I raczej siedzi jak my przy stole, na dorosłym krześle -jakoś bardziej mu się podoba. Czasem zje dużo, a czasem mini mini ;) Ale chcę by się nauczył, ze za stan najedzenia to on jest odpowiedzialny ;) No i dziś po powrocie z sali zabaw pytam się go czy chce jogurcik - tak. Czy chce jeść sam - tak. Trochę się bałam jak to będzie wyglądać, ale założyłam fartuszek, posadziłam, przysunęłam do stołu i czekałam na ... bałagan ;) Leo wziął łyżeczkę, nabrał jogurtu po czym pięknie go sobie włożył do buzi. Zjadł sam ponad połowę ze 150ml nie brudząc wokół siebie nic! Najpierw nie mogłam otrząsnąć się ze zdumienia, a potem pękałam z dumy :))) Zaskoczył mnie absolutnie! A jaki był zadowolony :) A co do słodyczy, to u mnie ten sam problem... W domu nie dostaje nic. Ale jak idziemy w gości, to bywa ciężko... Szczególnie u teściów, gdzie stół niski i Leo wszystko może sam sięgać. A tam zazwyczaj dużo różnych słodkości :/ Choć na szczęście teściowa raczej piecze coś swojego i dietetycznie (teść jest cukrzykiem) więc przymykam oko na kawałek babcinego ciasta. Ale już wafelki czekoladowe i inne tego typu, to absolutnie. I właśnie też mówię, ze dopóki Leo nie myje porządnie zębów, to nie ma jedzenia słodyczy. Tym bardziej, ze to nic dobrego nei przynosi... A po drzemce jedziemy do moich rodziców. Bardzo się cieszę, bo bardzo już za nimi tęsknię. Nie widujemy się zbyt dużo przez ostatnie 2 miesiące... Mój tato zazwyczaj u swojej mamy siedzi, a moja mama w miarę możliwości z nim. A teraz tato jeszcze pojedzie na 3 tyg. do sanatorium... Tym bardziej cieszę się na dzisiejsze spotkanie. A Leoś jak się ucieszy na widok dziadka! agatcha - ja dla Leo to jeszcze butów praktycznie nie brałam, bo on nie chodził, ale do wody wzięłam mu takie specjalne do pływania (chyba ze 20zł w Deichmanie) i nam też. Choć okazało się, ze trafialiśmy głównie na piaszczyste plaże i nie były potrzebne. Leosiowi tylko raz założyłam :) blumchen - super z mieszkaniem :) Oglądaliście już na żywo? Zaklepane? adria - o, to intensywny dzień. Odpoczywaj dziś jak możesz :) 3nik - jak się czujesz???? Miłego popołudnia :)
-
Hej, U nas znów huśtawka nastrojów, tym razem ze strony Leo. Wczorajsza noc i dzień bardzo trudne, wymagały ode mnie i męża pokładów cierpliwości. Na szczęście daliśmy radę. Dziś w nocy to ja już z Leo spałam, bo mąż nie mógł go nawet podczas pobudek uspokoić. Boję się, ze za dużo naraz zmian wprowadziliśmy i rozstań i Leo poczuł się niepewnie... Albo też zbiegło się to z jakimś skokiem? Dużo napadów płaczu, przeplatanych świetną zabawą i śmiechem. Ale czuję, ze przez ten ostatni tydzień wypoczęłam trochę i nabrałam sił i ten czas spędzony z Leo jest jeszcze bardziej przepełniony bliskością i zrozumieniem i cierpliwością z mojej strony. Więc jednak i ja potrzebowałam przerw od Leosia :( No a siły mi się przydadzą, bo w poniedziałek mąż do Szwecji na tydzień jedzie i znów będziemy sami... Najgorzej, że akurat na ten tydzień wypada moja krzywa cukrowa i Leosia ortopeda :/ No nic, będę musiała dać sobie radę. A dziś jedziemy do teściów na obiadek, jutro do moich rodziców. Mamy kalendarze ze zdjęciami Leosia. Wyszły bardzo ładne. Aż się nie mogę doczekać jak je babcie i dziadkowie zobaczą :) limonia - szkoda, ze Was nie będzie.. Ale mam nadzieję, ze będą inne okazje do poznania Was i zobaczenia Majeczki w żywiole ;) Super, ze zabawy tak fajnie Wam wyszły :) A Maja pokochała trampolinę :) Przy takiej skoczności, to się nie dziwię :) agatcha - my też nie włączamy tv dopóki Leo nie śpi. No, mąż czasem robi odstępstwo, ale zauważyłam, że to bardzo Leo nakręca i nie można go potem uśpić. Szkoda stłuczki, dobrze, ze niewiele kosztów i że udało się uratować zniżki :) 3nik - i co? Pomógł masaż? Martwię się o Ciebie... A może to fasolka? A kiedy macie najbliższe szczepienie? My 14 lutego :) blumchen - Marysia slodka :) Mam takie same wrażenia jak limonia :) Gdzie tam w niej diabełek :))) Miłego weekendu Wam życzę. Chłopaków wysłałam na dwór i na zakupy, to mam godzinkę dla siebie. Położę się troszkę.
-
Hej, Miałam dziś miły dzień. Małe spa w łazience, książeczka :) A potem zajęcia z Leo i wieczorne zabawy. Leo był przekochany, choć dziś taki troszkę przytulas z niego. 3nik - Kochana! Musisz o siebie więcej dbać! A mi mówisz o odpoczynku... Musisz nabrać sił i zregenerować się przed wizytą fasolki! Co do książek to moim zdaniem najważniejsze nie przekazywać dziecku własnych lęków ;) Tylko opowiadać dzieciom o rzeczach takich jakie są. Ja tak Leo przygotowałam podczas ostatniego szczepienia, a miał koło roku wtedy. Opowiedziałam co będzie pani doktor robiła, ani nie strasząc (że będzie bolało) ani nie koloryzując (że będzie fajnie). I zadziałało, Leo się nie przestraszył ale też nie rozczarował. Przyjął wszystko na spokojnie i nie płakał w ogóle. Ale tak generalnie to z ksiażeczkami trzeba uważać. Na pewno nie wszystkie nadają się dla małych dzieci. Pamiętam ze swojego dzieciństwa taką jedną o stworach mieszkających w dziurze... Pewnie miała oswajać ze strachem, ale we mnie tak rozbudziła wyobraźnię, że bałam się własnego pokoju nocą (bo byłam przekonana, ze ta dziura to za szafą jest)... agatcha - Leo też po całym dniu w teściów nagle nowe słówko zdobył... Eh... Chciałoby się być przy wszystkim. Nieciekawie z teściową. A jest pod opieką lekarza? Skoro to nie pierwszy raz? A co do dnia, to faktycznie coś wisi w powietrzu - na zajęciach wszystkie dzieci były lekko rozdrażnione i zachowywały się nie tak jak normalnie...
-
agatcha, 3nik - ale fajnie!!! Cieszę się, ze znalazłyście miejsce i będziemy wszystkie razem :) Może jeszcze adria? limonia? Byłoby cudnie :) A, i nie dziwcie się, ze my w takim drogim hotelu... Mąż ma ten wyjazd w ramach premii z pracy, więc za bardzo nie myślimy o kosztach ;) Już się nie mogę doczekać :))) agatcha - jak ja Ciebie rozumiem? A jak minęla noc bez Zosi? 3nik - ojej, kiepsko z tym IgE.... A w ogóle jakoś mu się ta alergia objawia? Może stąd te katary? Jak w ciałku stan zapalny... annaz - współczuję Ci. U nas czasem bywa niefajnie i wiem jak to siły do wszystkiego odbiera... A u Was to już tak długo się ciągnie... Sił Ci życzę. A Olisia wrażliwa :) aśku - super, że Ptysiu zdrowy :) He, he - ja bym Leo tak łatwo nie oddała :) Ale wiem, ze niedługo druga dzidzia wypełni to miejsce i muszę być gotowa ;) No, właściwie już wypełnia, bo sama nie śpię ;) A co do męża. Właśnie wczoraj rozmawialiśmy że dla niego to nie poświęcenie. Że jest niewyspany (ja byłam przez 1,5 roku) ale to dla niego też przyjemność. I bardzo mnie to cieszy. Poza tym mamy na razie taki system, że ja Leo o 8 rano biorę a mąż śpi jeszcze do 10. Jak organizm się przyzwyczai to będzie mu łatwiej. Super z tym achu achu. Maluchy naprawdę dużo kojarzą i potrafią już łączyć różne fakty. rudzia - to zapowiada się ciekawa praca :) U nas długo też było mama na wszystkich :) Teraz rozróżnia już mama, tata i baba, czasem daduś (dziadek), a na resztę nadal mama woła :)
-
Hej, Ja dziś mam wolne :) Chłopaki mięli ciężką noc, więc rano mieliśmy troszkę "obsuwę" ale już pojechali do dziadków, a ja wstępnie ogarnęłam mieszkanie. Teraz odpoczywam pijąc herbatkę i zajadając "kuła" czyli winogrona :) Dziś ostatnie zajęcia taneczne Leonka. Nie przedłużam na drugi semestr, bo myślę, ze będzie mi za ciężko... Poza tym płaci się za całość, a mi pewnie cały czerwiec i możliwe że część maja przepadnie. Ponoć u nas blisko otworzyli też jakieś zajęcia i może płaci się w trybie miesięcznym to ze dwa miesiace może jeszcze pochodzimy. A potem zrobi się cieplej to pewnie podwórko będzie królować :) A tak w ogóle to mam dobry humor, bo pogadaliśmy sobie wczoraj z mężem. Ostatnie dni, a właściwie tygodnie były dosyć cieżkie, huśtawka uczuć... A wczoraj pogadaliśmy tak od serca o tym co czujemy, bez ciśnienia, ze musimy jakiś problem rozwiązać. I w końcu poczułam znów bliskość :) I tak mi dziś z tym dobrze :) A wczoraj jak wróciłam z jogi, to była 21:30. W całym domu ciemno, tylko w sypialni mała lampka i słyszałam jak mąż czyta Leosiowi bajki :) I Leo tak przy czytaniu zasnął. Ależ to było słodkie. Takie chwile bardzo grzeją mi serduszko :) No to się o sobie rozpisałam :))) Idę czytać co u Was.
-
agatcha - niestety za osobę. Dziecko do 3 lat za darmo. W cenie śniadanie i obiadokolacja oraz wstęp do kompleksu basenowego. Mają super rzeczy dla dzieci. Również salę zabaw, choć nei wiem czy też jest w cenie?
-
Hej, U nas znów kiepsko z zasypianiem :/ Dopiero o 22 zasnął i to po wielu walkach i kilku dobrych kołysankach... Dla zainteresowanych Karpaczem. Jutro będę miała potwierdzenie, ale wstępnie już Wam mówię - mam rezerwację od 31 stycznia do 9 lutego w Sandrze. Mam nadzieję, ze choć którejś z Was termin podpasuje? Dla mnie to jedyny czas, bo 30 mam usg połówkowe, a 9 kończy mi się zwolnienie i mam wizytę na 10. 3nik - my dla dziadków mamy znów kalendarz :) Tylko teraz bardziej profesjonalny niż w zeszłym roku. U nas nie ma szansy na wierszyk, za dużo trudnych słów. Jedynie mam by Leo powiedział. A co do ksiażki którą rudzi polecasz to się ostatnio nad nią zastanawiałam. Mówisz, ze warto przeczytać? adria - super, że humor wrócił :) Mam nadzieję, że @ już nie przyjdzie, choć martwię się o Twoje zdrowie... Bałwanek sliczny. Zazdroszczę takiej ilości śniegu! Ciekawe czy u nas będzie cokolwiek tej zimy? Z apetytem nieciekawie. Faktycznie mało je... Zazdroszczę Wam tego zasypiania. Ja bym mogła Leo usypiać nawet godzinę jakby trzeba było, gdyby nie trzeba go było przekonywać, ze jest śpiący... On w ogóle tego nie zauważa! Mogę mu czytać, śpiewać, tulić i kołysać, ale zaciąganie go na siłę do łóżka jest dla mnie przykre. A wiem, ze nie mogę mu pozwalać na to by padał ze zmęczenia o północy... Fajnie z tą salą zabaw :) I odważna Julia z tą trampoliną :) My też niedawno byliśmy na takiej sali z trampoliną, ale Leo tak nieśmiało. Tylko jak ja najpierw weszłam, i tylko jak go trzymałam za ręce :) I co chwilkę uciekał ;) rudzia - no to faktycznie dużo się u Was dzieje :) Powodzenia z firmą. A co to za firma? limonia - współczuję @. Dobrze, ze masz w Majeczce taką pocieszycielkę :) Słodko z tym przytulaniem. Tak jak czytam o Mai czy Julci to mam wrażenie, ze Leo to dzikus ;) A Leo dziś ze trzy razy prosił mnie o poczytanie książeczki o "kaku" czyli o kupce i siusiu. I po przeczytaniu szukał swojego nocnika i mówił "kaku" przykładając go do siusiaka :) Ale jak zapytałam, czy chce zrobić do niego siusiu to powiedział, ze nie :) Ale czekam cierpliwie. Mam nadzieję, ze za jakiś czas będzie tak chciał że sam poprosi. Ja nie naciskam i udaję, ze mi nie zależy ;) Dobrej nocy
-
Hej, My po obiadku, Leo z tatusiem ogląda bajki :) agatcha - fajnie, ze wycieczka już wybrana. Będzie o czym myśleć i czym się cieszyć przez następne miesiace :) Pamiętam że my też rezerwowaliśmy Grecję w styczniu i łatwiej było przez zimę przejść ;) A kiedy dokładnie jedziecie? 3nik - co do nastawiania dzieci to jak we wszystkim są różne teorie. Myślę, ze najlepiej mówić neutralnie. Bo jak przedstawisz w samych superlatywach, to się dziecko może mocno rozczarować. Mówienie też o samych problemach zniechęci. Ale myślę, ze do pewnych rzeczy warto przygotować. Ale jeszcze nie czytaliśmy tych ksiażeczek, chcę je najpierw sama poczytać. Z masażyków wypróbowaliśmy dziś "dzik jest dziki" bo nie musiałam się uczyć tekstu i Leosiowi się bardzo spodobało :) Wielokrotnie prosił o jeszcze. Myślę, ze co kilka dni zaproponuję nowy. Mamy więc zabawy do wiosny ;) No ja wiem, ze to wyjdzie na dobre, ale serce wie swoje :) Ja się też cieszę, bo myślę, ze dzięki temu chłopcy zacieśnią jeszcze więzy między sobą. No a Leo świetnie znosi rozłąkę ze mną, z dziadziem codziennie idzie na spacer i wesoło mi macha na pożegnanie. I często dziadka wspomina i smutnym głosem mówi "nie ma"... Więc to głównie ja muszę odpuścić. U mnie to chyba jeszcze problem braku kontroli ;) Mam z tym problem i najchętniej wszystko robiłabym sama i po swojemu. Pewnie stąd też część naszych domowych problemów... No nikt nie jest idealny ;) Super, ze tak szybko rozprawiłaś się z katarem :) No, przyszedł synuś, to musze kończyć.
-
Hej, Ja drugą noc śpię sama. Mąż zabrał Leo do sypialni. I jakoś się i tak nie wysypiam :/ Słyszę jak w nocy płacze i trudno mi potem zasnąć. A do tego w łóżku jakoś tak pusto i zimno :( I choć wiem z logicznego i praktycznego punktu widzenia, ze tak jest lepiej, że się pewnie przyzwyczaję zaraz i będę lepiej spać, ale jakoś mi ciężko na sercu. Bez tego mojego małego ciepełka wtulającego się we mnie... A dziś Leo spał bez pobudki od 21:20 do 3:20! Czyli pełne 6h! Przypadek? Czy nowe miejsce spania? Zobaczymy pewnie przez kolejne noce. Choć po tej 3 to już dużo się budził. Zmierzyłam dziś też Leosia i ma 87cm. Wychodzi na to że rośnie 1cm na miesiąc. We wrześniu miał 84cm. blumchen - mój tato też tak rzucał. Jak byliśmy mali. Mówi, że przez pierwsze dni było najgorzej i wtedy grunt to mieć zajęcie. Ponoć wykonał wtedy wszystkie zaległe prace w domu :) Podwójna korzyść :) Ale jak rzucił tak nie pali do teraz. Grubo ponad 20 lat. Czego i Tobie życzę :) O książeczkach to już napisałam :) Choć efektów na razie nie ma. Ale założyłam sobie że będę baaardzo cierpliwa :) A Leo wczoraj skończył na 4 kupach. Albo efekt wciągnięcia 0,5kg winogron ;) albo zęby się szykują :) A Mani zęby nie idą? To bardzo częsty powód czestszych kupek. Fajny Okta ma ten aparat, taki drucik tylko :) 3nik - dokładnie taką, a druga z tej samej serii "Usypianki, czyli piosenki na dziecięce masażyki do usypiania". Ale nie zdążyłam ich jeszcze zgłębić. Do tej drugiej jest płyta z piosenkami. Powodzenia w nowym interesie :) A co będziecie tam robić? Jakies warsztaty? A jak Antoś? Katar się nie rozwinął? limonia - Maja słodka :) Śmiech zabójczy :) Szkoda że minki nie zrobiła :) A co do wędrowiania do łóżka, to Maja wie, co dla niej dobre :) Ja ponoć póki spałam w łóżeczku, to spałam sama, ale jak już rodzice mnie przenieśli do łóżka normalnego, to przychodziłam do nich w nocy do 6 lat :)))) Jak dziecko nei dostanie na początku, to prędzej czy później sobie samo odbierze ;) Fajny macie śnieg. U nas szaro buro i zimy nie widać :( guga - no "rybka" coraz mocniej daje o sobie znać :) Nie mogę się doczekać połówkowego usg :) Super, że z Isią już sobei można pogadać :) adria - jak tam apetyt u Julci? U nas w sumie najgorsze kolacje, bo Leo od obiadu to najchętniej ciagle by coś podjadał i potem na kolację nic nie chce... Albo dlatego, że mi na kolacji najbardziej zależy bo boję się, ze będzie w nocy glodny... Pytałaś o kręgosłup. Czasem w krzyżu czuję, już tak ciążowo, ale jest nieźle. Jakby było gorzej, to chyba ten pas ciażowy kupię. Miłego dnia Kochane. Leo z dziadkiem na dworze, ja obiadek już ugotowałam, to trochę poodpoczywam.
-
Hej, Ja też jestem. U nas wzloty i upadki, ale nie chcę o tym pisać. Mąż z Leo pojechał na zakupy, ja odpoczywam. Co do skakania to Leo nie umie jeszcze w ogóle się odbić. Także gratulacje dziewczyny :) A książeczek zamówiłam dużo różnych, ale w sprawie nocniczka to dwie: "Nocnik nad nocnikami" - który właśnie dziś przeczytaliśmy po tym jak Leo zrobił trzecią kupę w ciagu dnia i miałam już dość zmywania pieluchy :/ Wysłuchał ksiażeczki do końca i nawet poszliśmy poszukać naszego nocnika i Leo chciał do niego nasiusiać, ale nie wyszło ;) Nie mam za bardzo pomysłu na to jak go przekonać, bo on w sumie świetnie wie do czego to służy... Druga ksiażeczka to "Maksio i nocnik" ale jeszcze nie ruszona. Poza tym zamówiłam dwie na temat młodszego rodzeństwa z serii o Franklinie. Do tego dwie z wierszykami do których są "masażyki" - takie dotykowe zabawy. Jedna do usypiania, jedna do zabawy. Ale jeszcze nie testowałam ;) Idę troszkę poleżeć korzystając że chłopaków nie ma, bo Leo dziś tylko 1h spał.
-
Hej, Nocka lepsza. Tzn. pobudek dużo, koło 10, ale i tak lepiej niż poprzednia... No i wcześniej się położyłam. A dziś przed drzemką zaliczyliśmy 1,5h spacer mimo strasznie zimnego wiatru. I Leo wcale nie chciał wracać do domu :) Ale ja już byłam przemarznięta na kość. aśku - a nie słyszałam o tym olejku... A co do anemii to w pierwszej ciaży też niestety miałam... Ja i bez ciaży zazwyczaj mam kiepskie wyniki krwi :/ Mam nadzieję, ze to żelazo coś pomoże, bo mi się wydaje, ze to nie z braku zelaza. Do tego chyba mnie po tym brzuch boli. A z Natalią nie mam kontaktu. limonia - no właśnie bardzo mi zależy na tym, żeby Leo nie poczuł się odrzucony. By pojawienie się siostry było dla niego radosnym doświadczeniem. Dlatego wszelkie zmiany chcemy wprowadzić jeszcze przed porodem - wizyty u dziadków, spanie z tatą itp. Żeby Leo nie wiązał ich z siostrą. Choć wiadomo, ze na pewno wiele się zmieni. Słodko z tym liczeniem :) Leo też po swojemu liczy. A i u nas zdarzają się pomyłki w zrozumieniu poleceń. Ostatnio Leo pomylił słowo i słoń :) Gratuluję nocniczka :) Do nas wczoraj przyszły książeczki dla Leo, zamówiłam m.in. taką o nocniczku :) Zobaczymy jaki będzie efekt. 3nik - O, to wcześnie sie u Antka zaczyna, choć każdą z nas to czeka... Może szybciej będziecie mieć z głowy :) adria - nieciekawie z tą piersią... Super, że może się wszyscy spotkamy w Karpaczu :))) Idę odpoczywać. Buziaki.