-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej Kobitki, Ja dziś od rana, czyli od chwili jak dotarło do mnie, że nadal NIC, jestem jak pole minowe... W jednej chwili ryczeć mi się chce, a w drugiej mam wrażenie, że zaraz kogoś rozszarpię Nie wiem co ze sobą zrobić. Jak tak dalej pójdzie, to zamiast na porodówkę, to do psychiatryka będę musiała się udać... kaśka - co do siusiaka to u nas to wszystko trochę trwało. Najpier pediatra kazała w miarę możliwości odciągać i przemywać rumiankiem w razie stanu zapalnego (jak Leos był malutki). Jakoś nam to szło, a potem wdał się większy stan zapalny i siusiaczek zamknął się na dobre (Leo jak siusiał, to mu sie aż taka bombka na końcu robiła). Poszłam znów do pediatry z zamiarem wyproszenia skierowania do chirurga dziecięcego, ale trafiłam na zastępstwo i facet zaproponował smarowanie Hydrocortyzonem. Leczyliśmy się chyba ze 2 miesiące. Efekty były super, ale w momencie odstawienia leku błyskawicznie wszystko wróciło do stanu wyjściowego. Wróciłam do mojej pediatry i w końcu dostałam skierowanie do chirurga dziecięcego (bo oni się zajmują stulejkami). Szukałam państwowo, ale albo opinie były masakryczne, albo kolejki długaśne, a mi zależało na czasie bo Leo na siusiaczka narzekał. Poszłam więc w końcu prywatnie. A reszta jak już pisałam - kuracja trwała 12 tygodni, ale jest super. Teraz już bez maści co wieczór jeszcze robimy zalecone ćwiczenia i problem nie wraca, a kurację skończyliśmy na początku maja. Po miesiącu, czy li już niedługo, mamy iść na kontrolę. mamamajki - eee tam kolejka. Z chęcią podzielę się z Tobą następnym miejscem w kolejce :) Możemy urodzić razem. Byle szybko! No ja też mam zwolnienie do 1 czerwca... Potem ponoć każą macierzyński wypisać. Nie myślałam nawet o zwolnieniu od lekarza... A może to niegłupi pomysł. Mi też szkoda macierzyńskiego. Ale też nie jestem przyzwyczajona do takich akcji - wzór uczciwości ze mnie ;) A swoją drogą tak to jest - jak urodzisz przed terminem to tracisz zwolnienie ciążowe - bo przecież urodziłaś - i przechodzisz na macierzyński, ale jak jesteś w ciąży po terminie, to już nikogo nie obchodzi :/ A co do sposobów, to ja też testuję. Z Leosiem pomogły, a teraz? Lenka się uparła i już. Próbuję męża na współpracę namówić, ale boi się... Ja też wizytę miałam tydzień temu i już mieć nie będę (dopiero tą 6 tyg. po porodzie). Babka tylko kazała mi w dzień terminu zjawić się w szpitalu na badanie i instrukcje. He, he - z tą wagą to chyba też mit - ja w 3 trym. przytyłam całe 2kg... A od paru tygodni waga stoi. A dzieciaczek sobie tyje w najlepsze ;) Ale mam nadzieję, ze masz rację - że Lenka troszkę przystopuje. Leo miał 3700 przy porodzie i to absolutnie mi wystarczyło ;) luigi - he, he - dotarło do Ciebie? Zobaczysz jak się zacznie poród ;) Ja pamiętam jak urodziłam Leosia i położyli mi go na brzuszek, to zdziwiłam się - on tam naprawdę był! ;) To takie niesamowite :) Trzymam kciuki, żeby poszło szybko z tym rozwieraniem. madzia - mi mówili, ze jak cyca odstawię, to przestanie się budzić.... Akurat ;) Taki typ mi sie trafił wrażliwy, emocjonalny... Choć ostatnio przy mężu już się tak dużo nie budzi. Imię piękne :)))) Ponoć dzidzia przybiera ok 200g na tydzień... To też ładnie Ci rośnie :) mari - wiem co czujesz. My mamy Hyundai'a 21 letniego, który przeszedł z nami niezłą drogę... Oj, co się w nim działo!!! I mamy ubezpieczenie do czerwca. Postanowiliśmy już nie przedłużać i odesłać go na emeryturę. Strasznie mi go żal. Jest jak członek rodziny... ropuszka - moja gin. nie robi usg i chodzę na te badania dodatkowo. Jakoś tak wyszło. Planowałam tydzień temu, ale lekarz był na urlopie. Poza tym byłam przekonana, ze urodzę ok 37-38 tc... Tak jak synka. U mnie z tym spojeniem to trochę tak jak siniak boli jak go dotykasz - taki tępy ból, który jest większość czasu. Ale momentami - najczęściej po dłuższym siedzeniu - boli tak ostro jakby kłująco. A czasem szczypie. Cała gama ;) Zamiast robić obiad jak mały jest na spacerze z dziadkiem, to siedzę tu i elaboraty piszę... Z takim nastrojem ciężko się za cokolwiek zabrać :/
-
Hej, Udało mi sie dziś wcisnąć na usg. Byłam ostatnio 2 miesiące temu i chciałam zobaczyć jak tam sytuacja. Wieści są dobre i mniej dobre. Dobre takie, że łożysko w świetnym stanie (2 stopień), wód też odpowiednio, malutka czuje się świetnie. Ponoć przepływ przez pępowinę też dobry, norma jak przed porodem (choć tym się nie sugeruję). Mniej dobra wiadomość taka, ze Lenka waży już prawie 3700... Jeśli ją przenoszę, to na bank będzie ponad 4kg. I skończy się cesarką pewnie. A ja tak chciałam rodzić naturalnie... Czuję się zestresowana... Gadałam dziś z Lenką i próbowałam ją przekonać do wyjścia, ale czy posłucha? kaśka - ech z tymi lekarzami. Ale powiem Ci że ja w pierwszej ciąży też z tym spojeniem miałam problemy i próbowałam szczęścia u różnych lekarzy, to nikt się za bardzo nie przejął :/ Jedyne co się dowiedziałam, to to, że mam więcej odpoczywać... I że tego za bardzo nie ma jak zbadać, bo w sumie widoczne by było na rtg, ale w ciąży się nie robi. Teraz też mnie spojenie boli, ale jakoś przestałam się tym przejmować. A brakiem rozwarcia się nie przejmuj. Ja od 3,5 tyg. mam rozwarcie i co? Nic z tego nei wynika... Wszystko się może zacząć nagle. Tego Ci życzę. altara - powodzenia jutro. Oby poszło po Twojej myśli :) mamamajki - he, he - z tym olejem rycynowym - też słyszałam o takim pomyśle. Ja już stosuję całą masę różnych środków i nic... Założę się, ze zażycie oleju poskutkowałoby u mnie tylko biegunką :/ Jak dzidzia nie chce wyjść to nic nie chce działać... Trzymam za Ciebie kciuki. Może już zaraz? luigi - gratuluję dobrych nowin :) Rozwarcie u pierworódki z tego co czytałam jest więcej warte niż u tej co już kiedyś rodziła, więc wszystko na dobrej drodze :) Powodzenia! madzia - o, to u nas wątek bardzo żywy :) Sporo dziewczyn się wykruszyło, właśnie głównie przez pracę, ale reszta trzyma się bardzo blisko. Nawet się czasem widujemy :) Bardzo się przez te prawie 3 lata zżyłyśmy! Oj, to z synkiem jak u nas :) Z kibelka muszę korzystać przy otwartych drzwiach, do łazienki też ze mną. No i nikt tak bajek nie czyta jak mama. Do usypiania - też mama :) Na szczęście zaakceptował tatusia w nocny. Bo ja już nie dawałam rady z jego pobudkami. Brzuch wystarczająco utrudnia mi spanie, nie potrzebuję dodatkowych nocnych atrakcji ;) Idę spać, choć pewnie będzie kiepsko z zaśnieciem bo znów mnie skurcze łapią. I pewnie znów z nich nic nie będzie...
-
Hej, Już myślałam, ze z usg będą nici, bo jak przyjechaliśmy to ze 14 osób było przed nami :/ Facet po urlopie wrócił i pewnie też się za głowę złapał, ze tyle pacjentek. Do Leosia przyjechała moja mama. Ale jak zadzwoniłam do niej o 18, że chyba zrezygnujemy, bo jeszcze 7 osób, to kazała nam czekać. I tak o 20 dopiero wyszliśmy z gabinetu! 4h czekania :/ Wieści są dobre i mniej dobre. Dobre takie, że łożysko w świetnym stanie (2 stopień), wód też odpowiednio, malutka czuje się świetnie. Ponoć przepływ przez pępowinę też dobry, norma jak przed porodem (choć tym się nie sugeruję). Mniej dobra wiadomość taka, ze Lenka waży już prawie 3700... Jeśli ją przenoszę, to na bank będzie ponad 4kg. I skończy się cesarką pewnie. A ja tak chciałam rodzić naturalnie... Czuję się zestresowana... Gadałam dziś z Lenką i próbowałam ją przekonać do wyjścia, ale czy posłucha? 3nik - filmiki obejrzę jutro, z Leo. Dziś już nie mam siły. Biedny Antoś z ząbkiem. Dobrze, że pozwala sobie masować. Dobrej nocy. Ja nie wiem, czy zasnę z tego stresu :/
-
madzia - ja też się zastanawiam jak to będzie... Na moich lipcówkach 2010 to jestem codziennie :) Są jak rodzina :) Ale z dwójką to będzie na pewno ciężko znaleźć czas. Mąż planuje 3tyg urlopu wziąć jak się mała urodzi, więc będę miała dużo pomocy, ale potem... Ale dzielne z nas kobitki, to damy radę :) Ja się w sumie o siebie nie martwię, tylko o tego mojego Małego Księcia - bo on jest taki ... mamusiowy ;)
-
adria - nie wiem jak to jest u nas w szpitalu, ale moja gin. kazała mi się zgłosić tam w dzień planowego porodu - na badania i ktg. Wtedy się pewnie dowiem. Ale to dopiero w piątek. Mam ogromną nadzieję, że mimo wszystko do tego czasu się już samo zacznie. Oj Ty pracusiu... Uważaj na siebie. A z Juleczki będzie wspaniała siostrzyczka! Leo od kilku dni też coraz więcej sam sie bawi. Wczoraj robiliśmy z mężem sprzątanie - on odkurzał, ja w kuchni porządki robiłam, a Leo wziął z szafy dwie małe gąbeczki i wycierał nimi wszystko co napotkał :) Tak nam pomagał :) Kochany! Ale coraz więcej mogę przy nim robić w domu, w samą porę ;) A my z mężem, jak wszystko dobrze pójdzie - pojedzeimy dziś na usg. Ostatni raz byłam 2 miesiace temu i czuję ogromną potrzebę podejrzenia tej mojej kruszynki :) Mam nadzieję, ze nie waży więcej jak 3,5 kg, bo jeśli ją przenoszę, to będzie ponad 4 :/ Trzymajcie kciuki.
-
mamamajki - widzę, że Ty też już masz dość :) Łączę się w bólu. Mnie też spojenie nawala. Choć do tego akurat się już przyzwyczaiłam - zaczęło na początku 2 trymestru i tak już zostało... A co do rozpychania - moja mała upodobała sobie mój pęcherz... nadinn - Gratulacje szczęściaro :))) Wspaniale, ze masz to już za sobą i możesz tulić synka :) A w temacie siusiaczków (choć pewnie nie zajrzysz tu teraz zbyt szybko) - u nas też podobny problem. Leoś miał stulejke od urodzenia (nie tylko napletek przyklejony, ale i zwężony, długi) - nie dało rady nic odciągać i ciągle mu się jakieś zapalenie przyplątywało. W końcu udałam się prywatnie do chirurga dziecięcego po poradę. I dowiedziałam się, ze jest fajny nieoperacyjny sposób na małe siusiaczki - dostałam maść sterydową i zalecenie kuracji - 3tyg smarowania z odciąganiem (facet nas dokładnie poinstruował jak to robić) i tydzień przerwy. I tak 3-krotnie. I powiem, ze efekty są wspaniałe. Teraz można napletek odciągnąć prawie do końca. Jeszcze troszkę przyklejony, ale różnica niesamowita. Działanie tej maści polega na tym, że powoduje ścieńczenie naskórka i jego rozciąganie. Polecam z całego serca. madzia - a widzisz - przywiało mnie, potrzebuję towarzystwa kobitek w tej samej sytuacji ;) W grupie raźniej :)
-
Hej, Dawno tu nie zaglądałam :) Tak jak przewidywałam - czasu brakuje na wszystko... Jak sobie radzicie? Urodziła już któraś? U mnie od jakiś 4 tyg. skurcze przepowiadajace w nocy - co 2 -3 noc. Męczą mnie już okrutnie :/ Do tego bóle jak przy miesiączce - w dole brzucha i krzyżu... Ale najgorsze to czekanie. Niby mam już rozwarcie (1,5 cm) i szyjka skróciła się do 0,5 cm, ale to dane sprzed tygodnia a i tak nic z tego nie wynika :/ Ech, mam już dość... Chodzę podminowana. Synka urodziłam 3 tygodnie przed czasem, a tu taka niespodzianka, zaraz termin. Jednak to prawda, że każda ciąża inna. Poczytam troszkę co u Was.
-
Hej, U mnie nadal nic. Chociaż wczoraj przynajmniej miałam lepsze samopoczucie. Przed południem zabraliśmy Leo do "kulek" czyli do sali zabaw, gdzie przez godzinę szalał z piłeczkami. A po południu spędziliśmy godzinkę na boisku, gdzie Leo znów biegał za piłką. Mąż kupił mu taką porządną do nogi i Leoś świetnie sobie radzi. Naprawdę ma potężnego kopa :) I bez problemu odbiera kopniętą piłkę :) Załączam Wam filmik, który nagraliśmy wczoraj. Leoś mnie tak zaskoczył :) Nigdy wcześniej tego nie robił. Zobaczcie same: Leo śpiewa.wmv - YouTube adria - super taki dzień nad jeziorem :) A jeszcze do tego ruskie pierogi i domowe ciasto... Mmmm :) realne - ja też rozważam opcję rowerka biegowego, ale mamy taki dwukołowy z bocznymi kółkami, dostaliśmy od znajomych i troszkę mi szkoda... Gratuluję pieluszkowych sukcesów :) Miłego dnia.
-
3nik - nie ma szansy... Ciągle się kulam :/ Czuję się dziś bardzo kiepsko... Chyba moje dziecko uparło się, zeby poczekać do czerwca... Nie mam dziś nastroju na pisanie.
-
Hej, Miałam dziś koszmarną noc. Męczyły mnie skurcze. Najpierw do 3 nie mogłam zasnąć. Nawet zaczęłam liczyć czas między skurczami, ale stwierdziłam, ze jeśli miałby się zacząć poród, to muszę choć trochę wypocząć zanim skurcze nabiorą siły. Napiłam się więc mleka i udało mi się zasnąć. Budziłam się co chwilę, ale rano w końcu skurcze się uspokoiły. Ale z tego niewyspania czuję się dziś bardzo kiepsko. Miałam dalsze plany dot. sprzątania, ale nie dam rady. Jem drugie śniadanko i kładę się spać póki Leo śpi. aśku - no widzisz - wczoraj miałam siły i na sprzątanie i na zrobienie obiadu, a jeszcze po południu poszłam z Leo na zakupy i piłkę kopać. A dziś? Ledwo wystałam w kuchni, zeby obiad zrobić. 300 ml picia, kiedy pije jeszcze mleczko z piersi to chyba wcale nieźle? Z Leo różnie, ale myślę, że i tych 300ml nie wypija... Fakt, ze my teraz tylko na wodzie jesteśmy, soczki poszły w odstawkę. Zup też nie gotuję, bo nei mam sił na dwa dania. Zresztą Leo wcale zupowy nie jest. Co do pasożytów, to właśnie jakoś się zagapiłam i zapomniałam zapytać o nas - zrobię to przy okazji kontroli po kuracji. Ja i tak teraz nie bardzo mogę się leczyć. Tylko strach o Lenkę... adria - ślicznie Ci Julcia zasypia :) A co do badania z glukozą... Szkoda komentować. Ja pamiętam, ze jeszcze w ciąży z Leo nawet gin. wypisując mi skierowanie mówiła na czym polega badanie, babki w laboratorium to samo. A trampolina to fajna sprawa, choć wg. mnie dzień dziecka to właśnie jakiś drobiazg plus fajne spędzenie czasu (sala zabaw, festyn itp.). Trampolina to raczej na urodziny? To już przecież całkiem niedługo ;) Może rodzinka się jednak złoży? Ja na dzień dziecka dla Leo mam domino ze zwierzątkami i grę memory z postaciami z bajek. Takie fajne drewniane wydanie. Fajnie by było gdzieś pojechać - do zoo, nad jezioro czy właśnie jakiś festyn na dzień dziecka, ale pewnie nie będzie to w tym roku możliwe.. 3nik - masakra, szkoda czasu na chodzenie po takich lekarzach :/ Ależ mnie to wścieka!!! Super, że Antoś zdrowy :) Silny chłopak :) annaz - piszę Ci w takim razie te leki, które dostał Leo: Wszystko to produkty firmy starlife: 1. Garlic & Parsley - o działaniu przeciwpasożytniczym, kapsułki żelowe. Leo je chętnie rozgryza i żuje. - 2xdz 2. Lacto Acido Star - odbudowa flory bakteryjnej jelit - tabletki do ssania, słodkawe - 2xdz 3. Noni Gold Star - wzmocnienie odporności, działanie przeciwpasożytnicze i przeciwzapalne - sok, kwaskowy - 15ml raz dziennie, rano Ja daję najpierw kapsułkę, potem sok, na końcu to do ssania, odczekuję 20 minut i dopiero daję Leo śniadanie (to najtrudniejsza część). Wieczorem tylko kapsułka i potem to do ssania. I znów trzeba odczekać 20 minut.
-
adria - eh... kto Ci to badanie robił? Absolutnie nie wolno chodzić i zajmować się dzieckiem! Mi babka w szpitalu tylko do toalety pozwoliła iść... Chodzi o to, by sprawdzić jak organizm radzi sobie z glukozą sam, bez spalania jej w jakikolwiek sposób (w spoczynku). Inaczej badanie jest zupełnie nieważne! Ja bym radziła Ci zrobić je jeszcze raz, tym razem porządnie. Co za dziwne laboratorium, że w ogóle pozwolili Ci wyjść? Bez sensu taka robota :/ Wiesz co? Jeśli cokolwiek miałoby być nei tak z dzidzią, to wykryje to badanie usg 2d, czyli to normalne. 3d nie ma żadnej wartości diagnostycznej. Jeśli już wydać na coś pieniądze to na badanie przepływów (w sercu, pępowinie, naczyniach mózgowych itd) krwi, które robi się normalnie na 2d, tylko z opcją dopplera. W ten sposób można wykryć wszystkie zaburzenia krążenia i wady serduszka. Ale może robili Ci to na połówkowym? realne - no ja też myślę o kontakcie z innymi dziećmi, bo za bardzo nie mamy innych możliwości, ale chcę żeby najpierw Leo oswoił się dobrze z obecnością siostrzyczki i zmianami w domu. No i trochę szkoda mi kasy wydawać za cały dzień przedszkola, zeby siedział tam tylko chwilkę. Myślę raczej o jakiś zajęciach dla maluchów 1-2 razy w tygodniu. A ja mam do Was jeszcze pytanie o zasypianie. Wiem, ze ciągle wałkuję ten temat, ale jak to u Was wygląda teraz? Dzieciaczki same mówią że chcą, czy macie stałe pory? W jaki sposób usypiacie i ile Wam to zajmuje? Macie jakieś patenty... Ja cały czas mam nadzieję, że u nas to długie usypianie wynika z pasożytów i poprawi się jak Leosia wyleczymy. Bo już trochę mam dość godzinnych a czasem i dłużej posiedzeń z Leo przed każdym spaniem...
-
Dzień dobry :) U mnie cisza. W nocy kilka razy obudził mnie mocny skurcz. Do tego śniło mi się, że się zaczęło, ale rano się budzę, a tu nic ;) Oczywiście trochę rozczarowana :/ W ogóle tego nie przechodziłam w pierwszej ciąży, bo Leo mnie zaskoczył swoim nagłym wyjściem ;) A teraz to czekanie... I z jednej strony to chciałabym już jak najszybciej, ale jak myślę, że miałoby zacząć się już, to wymyślam sprawy, które trzeba by jeszcze załatwić... Ech, to niezdecydowanie ;) Ale żeby już nie mieć pretekstów, to zaczęłam dziś sprzątać :) Na pierwszy rzut poszła łazienka, bo tam chyba było najgorzej. Zajrzałam w każdy kącik i lśni teraz pięknie :) blumchen - no to zostało Ci tylko nieco ponad tydzień. Jesteś bardzo dzielna :) A jak Marysia "dogaduje się" z teściową? Bo Leo tak się przyzwyczaił do codziennych spacerów z dziadkiem, że rano już mi robi papa i mówi - "mama nie, jaju (dziadziuś) tak" i opowiada mi co będą razem robić :) CIeszę się, choć gdzieś tam w serduszku kłuje ;) Marysia pięknie tańczy, całkiem duży zasób ruchów - mi się najbardziej podoba kręcenie bioderkami :) realne - ja zapisałam Leo do przedszkola od przyszłego września ale babki się pomyliły i dostałam ostatnio telefon z zaproszeniem na spotkania adaptacyjne. Okazało się, ze mają też grupę dla 2-latków :) Ale ja jeszcze poczekam. I tak jestem w domu, chcę być z obojgiem maluchów. Na razie za przedszkole doraźnie służą nam teściowie ;) adria - ale Julcia dzielna - wytrzymała od 6 do wieczora? Leon by mnie zamęczył marudzeniem ;) Super, że dzidziuś zdrowiutki, piękna waga :) A z tą glukozą to co masz robić? No i pięknie z pieluchami. Zazdroszczę Wam. Chciałabym coś z tym zrobić, ale u nas teraz to chyba nie czas... Nie chcę Leo dodatkowo stresować, zaraz będzie przeżywał siostrzyczkę... Ale szkoda ciepła, bo można by to wykorzystać. Ja miałam to 3D jako element normalnego usg u tego lekarza, który robił mi badania genetyczne - zarówno w 12, 22 jak i 32 tc. Ale to tak bardziej chyba dla naszej przyjemności... Bo nic nowego tak się nie dowiesz. Za to jeśli dzidzia ładnie ułożona, to można zrobić ładne zdjęcie buźki. Miłego dnia Kobitki. Trzymajcie za nas kciuki.
-
Hej, Usg niestety nie wypaliło, okazało się, ze facet ma przerwę do 25 maja :/ To Lenkę chyba szybciej na porodówce zobaczę :) Wczorajszy spacer pomógł - Lenka główkę ma już niżej i napiera na szyjkę, a sama szyjka skróciła mi się z 1,5 na 0,5 cm i troszkę się zwiększyło rozwarcie - z 1 na 1,5 cm. Wg. p. doktor powinnam się wyrobić do 1 czerwca :) Zrobiła mi też ktg żeby zobaczyć jak się malutka czuje, więc przez 20 minut słuchałam sobie bicia serduszka Lenki. 3nik - kurcze, co może być z tymi nogami? A robisz te ćwiczenia relaksacyjne? Biedny Antoś, te wirusy to paskudna sprawa :/ Oby szybciutko wrócił do zdrowia. Fajna ta układanka - widzę, że miłość Antosia do aut obejmuje wszelkie aktywności :) U nas nadal Leo szuka w autach kółek i lampek ;) I to na tyle z miłości do samochodów... A Tomek też Cię pozdrawia :) annaz - z tego co wiem, to (tak jak pisze aśku) czasem trzeba przebadać kupkę kilkanaście - kilkadziesiąt razy zanim coś się znajdzie :/ To mało czułe badanie (ok 15% wykrywalności). Leo dostał tabletki z bakteriami jelitowymi (niby do ssania, ale je gryzie), kapsułki z wyciągiem z czosnku (te też gryzie) i sok z noni. Jeśli chcesz to Ci wyszukam konkretne nazwy tych preparatów. aśku - Oj, myślałam, że może już problem minął, pisałaś ostatnio, że kupka poszła łatwo... Oby było coraz lepiej. Dobrze, że lewatywy znów nie musisz robić. Oj, zły dzień miał Ptyś. Najlepszym się zdarza ;) Ja ze strachem patrzę jak Leo zamyka balkon... Ale widzę że uważa na paluszki. No Leo też soku z marchwi nie bardzo lubi :/ Powodzenia z architektem - nie daj się zbyć. Buziaczki.
-
Hej Kochane, Dziękuję za te wszystkie piękne i ciepłe słowa :) Zupełnie się ich nie spodziewałam... Od razu lżej brzuszek nosić :) Wczoraj zaczęliśmy kurację Leosia i bardzo chętnie bierze wszystkie leki :) Kamień spadł mi z serca :) Oby tylko jeszcze efekty były. A ja wczoraj poszłam po południu na spacer z Leo. Ostatnio już to sobie odpuszczałam, ale stwierdziłam, że trzeba trochę Lence pomóc w decyzji o wyjściu na świat :) No i mam wrażenie, że się trochę obniżyła, bo trochę czuję nacisk w kroku. Zobaczymy co powie mi gin. A mąż mój ma klasyczny instynkt wicia gniazda :) Ciągle wymyśla co by tu jeszcze pozmieniać, sam buduje meble :) Kochany jest :) Właśnie tworzy w naszej sypialni kącik do pracy, żeby mógł więcej w domu pracować i nie musieć siedzieć w firmie :) agatcha - super, że ząbek się przebił. A w związku z tym, że nie znam dnai i godziny, to już teraz życzę Wam wspaniałego wypoczynku, udanej pogody i nieschodzących z ust uśmiechów. No i bezpiecznej, lekkiej podróży! adria - cudownie czytać, ze się lenisz :) Czekam z niecierpliwością na relację z usg :) I życzę przyjemnych wrażeń! Trzymam kciuki za same dobre wyniki. A z ruchami malucha to ja mam odwrotnie - Leos całą ciążę szalał. Nie było godziny bez tańców i wyginania mi brzuszka. No i teraz też bardzo ruchliwy. Nawet podczas snu. A Lenka? Rusza się tylko kilka razy w ciągu dnia... Czasem mnie to martwi, ale myślę sobie, ze może będzie spokojnym dzieckiem dla odmiany :) Dziękuję za komplementy dot. pokoiku - lampkę kupiliśmy w Leroy merlin, a obraz to kolaż z malutkich fotek, który dostaliśmy z mężem od rodzinki mojej siostry :) Też go bardzo lubimy :) blumchen - jak miło CIę widzieć! A kiedy mąż wraca? Chyba już jakoś niedługo, co? No i gratulacje z pieluchami! Wspaniale - widzisz, Mania sama dojrzała do tego :) 3nik - Kochana moja, no przeciez nie mamy z adrią monopolu na to forum! Gdzie masz pisać o smutkach jak nie z nami? Zobacz, jak rozłożysz te kłopoty na nas wszystkie, o ile będzie Ci lżej! Trzymam kciuki za kotka :) Fajnie, ze znalazłaś mu tak szybko dom. Co do kleszczy to ja też mam orinoko junior, ale jeszcze nie stosowałam... Więc nie wiem jak ze skutecznością. A wisz, ze znalazłam sandałki? Poszłam wczoraj u nas na osiedlu do sklepiku z dziecięcym obuwiem i dostałam całe skórzane, w miarę miękkie (Leosiowi się od razu spodobały i do domku wróciliśmy już w sandałkach) i niedrogie - 70 zł zapłaciłam. Bardzo się cieszę, bo spędzało mi to sen z powiek. Ps. Ale z Antosia przystojniak :) annaz - super, ze Oliwka tak chętnie je surowe warzywa. U nas głównie ogórek zielony, czasem pomidor, papryka czy kiełki. Sałata i rzodkiewka są na nie ;) Mąż będzie ze mną podczas porodu i wtedy Leoś będzie u dziadków. A potem już mąż go weźmie do domu... Buziaczki Kochane. Napiszę po badaniach co i jak.
-
Hej, Ależ tu ostatnio cisza... U mnie nadal nic się nei dzieje. Jutro wizyta, a potem chcę z mężem podjechać na usg. Chcę sprawdzić jak tam sytuacja - ostatnie mam z 5 kwietnia, więc już mocno nieaktualne ;) Poza tym miednica mnie już tak boli :/ Ulubioną rozrywką Lenki jest szturchanie mnie w pęcherz :/ i wypinanie się... Już bym chciała urodzić. Ciężko... Z Leo byliśmy wczoraj na poszukiwaniu letnich butków, bo grzeje się w zakrytych, ale niestety nic się nie udało kupić :/ Większość rozmiarów wymieciona. Te które były to albo mega twarde, albo wyglądały okropnie... Może sandałki mają być twarde? Jakie Wy macie? limonia - strasznie mi przykro!!! Ja tylko raz przeżywałam stratę pieska, a mieliśmy go tylko rok. I tak nas to zdołowało, że nie chcieliśmy mieć już następnego... A Wy po 15 latach? To jak odejście bliskiego przyjaciela... Przesyłam moc ciepełka dla Waszej rodzinki. Trzymajcie się Kochani. Na zdjątka z wyjazdu oczywiście czekamy :) Co do pokoiku - to wkleję w końcu zdjęcia - jeszcze tylko lampki nocnej brakuje, ale trochę już nie mam głowy do tego. Co do wosku - te w plastrach były dla mnie zawsze beznadziejne :/ Ja w domku używam takiego jak kosmetyczka - mam podgrzewacz, wosk w rolce i paski flizelinowe. Dla mnie rewelacja. Włosy nei wrastają tak jak po depilatorze, a całe nogi potrafię zrobic w 20 minut :) Do kosmetyczki chodzę na ... wąsik ;) A wiesz? Jakoś porodu się nie boję... Tzn. chcę by wszystko było ok, ale boję się raczej całej reszty - gojenia, pierwszych dni w domu... Ale już bym chciała żeby się zaczęło. I dziękuję za wszystkie komplementy :) A Leo do dzieci podchodzi z rezerwą. Raczej nie ze wstydu, jak jakiś maluch go zaprasza do zabawy, to nie ma oporów. Ale sam się raczej nie garnie :) adria - he, he - chciałabym zobaczyć to na własne oczy - jak Julcia śpiewa w kościele :) Gratuluję wyników :) I fajnie, że to już końcówka! Spotkanie udane - nie mogłyśmy się nagadać :) Tak się rzadko widujemy ostatnio :/ A będzie jeszcze gorzej... 3nik - super, ze wyjazd się udał :) Czekamy na dokładniejszą relację :) Z kleszczem faktycznie niepokój... Najgorsze, ze szczepienie, to tylko połowa kłopotu, bo to tylko na zapalenie opon mózgowych, a jest jeszcze borelioza. Polecam coś na odstraszanie. Tak najbezpieczniej. A to fotki pokoju, ciężko było zrobić, bo przestrzeń mała i nijak nie dało się objąć większej części, ale to tylko mieszkanie w bloku ;) W miejscu łóżeczka później stanie stolik z krzesełkami i półeczką, żeby maluchy miały twórczy kącik. Przydałby się już dla Leo, ale gdzie go postawić :/
-
Hej, Od razu widać, że ciepły weekend. U mnie cisza. W środę mam kolejne badanie u gin. i mam nadzieję, że coś tam się dzieje, bo już bym się chciała rozpakować... Wczorajszy grill bardzo udany. Nie byliśmy długo - niecałe 3h, ale Leonek mnie zaskoczył - prawie nie trzeba było z nim być - pięknie sam się bawił, a atrakcji było sporo - piaskownica, piłki i bramka, dużo samochodów - od malutkich resoraków po wielkie ciężarówki, trampolina, namiot. No i masa dzieci - chyba z 10 ich tam biegała :) Cieszę się, bo Leoś ma tak rzadko kontakt z dziećmi. Nie bawił się z nimi, tylko obok - ale bacznie obserwował :) agatcha - super, ze Zosia lepiej :) I pewnie że możesz być dumna z nowych wyrazów i pierwszych zdań! To tak cieszy jak nasze maluchy coraz więcej potrafią nam powiedzieć :) aśku - a jakże - mąż był ze mną na sesji, ale głównie pilnował Leo, bo małemu nie bardzo się podobało że ciocia robi mamie zdjęcia, że mama się ciągle przebiera i że nie można wchodzić w kadr ;) Specjalnie dla Ciebie wkleję coś z mężem. Wyboru dużego nie mam, bo nie mam dostępu do wszystkich zdjęć, a na większości tych co mam, to mąż półnagi ;) Ale coś znajdę. Co do pasożytów, to robiliśmy badanie tylko Leo, ciężarnym niestety nie robią, a mąż miał opory ;) Kupki Leo ma normalne, problemów z ich zrobieniem też nie ma, ale u niego te pasożyty dość głęboko siedzą... Na razie skupimy się na Leo. Jeśli będą efekty, to sami też się przebadamy. A owsikami czytałam, ze można się wziewnie zarazić, nie trzeba nawet nic brać do buzi. Że ich jajeczka są malutkie i unoszą się z wiatrem :/ Dlatego tak ważne wzmocnić odporność, żeby nie dochodziło do powtórnych zakażeń. A jak kupki Ptysia? Poprawiło się? Trzymam za niego kciuki. adria - oj, fajnie, ze szkoła się już zaraz skończy - będziesz miała więcej czasu dla siebie :) Przyda Ci się teraz. A kiedy się bronisz? Z tym uśmiechem Leo - to wiesz, jak płacze to nie kręcę ;) Ale faktem jest, że jeśli nie płacze/marudzi - to bardzo dużo się śmieje :) 3nik - o, super, ze imprezka się udała. Zazdroszczę, że masz dla Antosia tyle koleżanek i kolegów... Powstają pierwsze przyjaźnie. A Leoś nei ma z kim ćwiczyć relacji społecznych ;) Pójdzie do przedszkola jako mały dzikusek ;) Choć zastanawiam się nad jakimiś zajęciami od września. Może uda się tak zorganizować, żeby mąż siedział z Lenką a ja z Leo bym chodziła, ewentualnie odwrotnie. Mama Asiunia - super :) Tomek nauczył Leo mama Ola, ale jak się pyta jak mama ma na imię to Leoś patrzy takim wzrokiem jakby mówił - no jak to jak - mama :) Czekamy na relacje z wesela :) annaz - mam nadzieję, ze miło spędzasz czas u rodziców :) I że Olisia odzyskała apetyt. My dziś mamy teścia na obiedzie. I to mąż obiadek chce zrobić :) A po południu mam się spotkać z przyjaciółką na pogaduchy - dostałam "wychodne" od męża :) Potem pewnie ciężko będzie się spotkać bez dzieci... Tylko nie wiem, czy się odważę zostać do późna i zostawić usypianie Leo mężowi. Wiem, że Leoś będzie płakał i na samą myśl mi się serce kraje i moje potrzeby i rozrywki przestają być takie fajne, kiedy są okupione jego płaczem... Tym bardziej, ze niedługo nie będzie mnie kilka dni, jak będę w szpitalu i wiem, ze dla Leo to będzie bardzo trudne... Och mam stresa :/ Buziaczki. A tu fotka - specjalnie dla Asi :) I gratis portrecik Leo, jeszcze z lokami :)
-
Ja tylko na chwilkę. Leosia udało się przebadać - choć trochę sceptycznie podchodzimy do samego badania, to chcemy spróbować leczenia, a jest co leczyć, bo Leo ma i lamblie i ... owsiki. Głównie w jelicie cienkim, dlatego nie widać ich w kupkach... Ale to bardzo możliwy powód kłopotów z zasypianiem i spaniem. Leczenie w 100% naturalne, więc nic nie ryzykujemy. A zyskać możemy dużo. Kuracja ma trwać miesiąc. Do tego dieta wykluczająca absolutnie biały cukier, ale też soki owocowe i słodkie owoce. Bo to pożywka dla pasożytów. I do kontroli po kuracji. A tak z przyjemniejszych rzeczy to wklejam kilka fotek z sesji ciążowej:
-
A teraz filmiki: 1. Leoś kopie piłę: Leo kopie.AVI.wmv - YouTube 2. Leo skacze: Leo skacze.AVI.wmv - YouTube 3. Najnowsze słowa i fryzurka: nowe słowa1.AVI - YouTube Leo mówi (maj'12).AVI - YouTube 4. Starsze słówka: Leo mówi (marzec'12).AVI.wmv - YouTube Dla zainteresowanych :)
-
Hej, Ja mam dziś dzień wolny :) I raczej niewiele będę robić - głównie odpoczywać. Zrobiło się naprawdę ciężko. Dzisiejsza noc była właściwie normalna, ale poprzednie dwie - masakra. Męczyły mnie takie skurcze, że się co chwilkę budziłam - zlana potem i zastanawiałam się, czy to już? Ale to tylko przepowiadające. Ale i tak potrafią życie uprzykrzyć :/ Wczoraj męczyły mnie do 5 rano. W dzień byłam do niczego... I choć w domu tyle do zrobienia, to ja już odpuszczam. Boję się, ze się zmęczę i nie będę miała sił na poród ;) Korzystając więc z wolnego czasu zgrywam zdjęcia i filmiki, bo potem to pewnie nie będzie na to czasu... agatcha - współczuję nocki i Zosiowych cierpień... Bidulka, musi ją bardzo boleć. A dajesz jej coś przeciwbólowego? Oby się to uspokoiło przed Waszym wyjazdem! 3nik - i jak się party udało? Super, że taki owocny wypad z Antosiem :) A na nóżkach byliście, czy z wózkiem? Antoś ślicznie mówi swoje imię - u nas na razie jest Eo :) Ojej, to już jutro jedziecie! A kiedy wracacie? No ze spaniem Leo to się nie nastawiałam na trwałą poprawę - wczoraj po ponad 2h spania Leosia obudził dzwonek do drzwi (kurier) i była godzinka płaczu... adria - o, to już masz za sobą obciążenie. Na szczęścei robi się to tylko raz :) Pomyśl, ze ja w tej ciaży miałam to 3 razy :( Ble. A kiedy masz wyniki? Oj, niedobrze z ciemieniuchą :/ Tym bardziej że Julcia ma długie włoski... Będzie ciężko wyczesywać. W aptece są preparaty na ciemieniuchę, np.: Skarb Matki, olejek przeciw ciemieniusze, 30 ml - Portal Dbam o Zdrowie Powodzenia. A tu fotki: 1. Wizyta w restauracji - mama pozwoliła jeść frytki :) 2. Moje śliczne loczki 3. Zabawy w wózku Lenki 4. Minka 5. Poważna fryzura poważnego chłopca
-
Hej, Ale tu dziś ruch :) Jak fajnie :) Mój synek dziś mnie dwa razy zaskoczył w kwestii spania - w południe zasnął jeszcze przed pierwszą (ostatnio to i do 13:30 potrafiliśmy się męczyć), ale najważniejsze, że spał tylko 2h, wstał sam i od razu chciał się bawić - żadnych marudków :) To miła odmiana, bo przez ostatnie parę miesięcy czas po drzemce był dla nas najtrudniejszą porą dnia. Nie łudzę się, ze to jakaś zmiana, ale cieszę się, ze i tak czasem potrafi :) A drugie zaskoczenie, to fakt, że zasnął o 21 :) Co do zakupów. Dzięki za troskę. Mąż robi zawsze te większe, ale ja warzywa cy owoce wolę na rynku kupować, a nie w hipermarkecie i dlatego zazwyczaj sama chodzę. Ale dziś - jakby słysząc Wasze rady - to mąż poszedł, a mi kazał odpoczywać :) aśku - biedny Ptysiu... A może do psychologa dziecięcego byś z nim poszła? Albo i sama, po poradę. Moi znajomi też tak mieli... W końcu minęło, ale też się namęczyli :/ A z tym architektem to przesada. Coś kręci. Jak się nie odezwie w końcu z wieściami dla Ciebie, to może by go znaleźć i przemówić do rozsądku? Ma jakieś biuro? adria - super, że z ząbkiem ok. I widzę, ze Ci się instynkt wicia gniazda włączył ;) Firanki bardzo ładne. Oj, niech się Juleczka trochę ubrudzi :) Mówi się, ze brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko :) A jeszcze jeśli się brudzi z tatusiem, to szczęście podwójne :) annaz - no mój mąż też się ciągle jeszcze nie przyzwyczaił i rano odsypia (nie musi być w pracy na konkretną godzinę) ;) Ja kapustkę dawałam, ale Leo nie bardzo zasmakował. Woli kiszoną :) 3nik - o, wakacje już zaplanowane :) A tylko tydzień? Wybieracie się jeszcze gdzieś? Badanie z Leo mamy w piątek. A w sobotę zaproszenie na grilla :) Może jeszcze dotrwam? Wieczorem wczoraj miałam trochę skurczy, ale w nocy przeszły. Lenka się jeszcze dzielnie trzyma :) Fajnie, że udało się z dokumentami :) A kiedy jedziecie na to wesele? agatcha - gratuluję kociaków :) Oby udało się znaleźć dobry domek dla nich! I w takim razie życzenia dla małej solenizantki :) I nie przejmuj się, ze się tak brudzi - na zdrowie jej to wyjdzie ;) Pięknie Zosia okazuje uczucia. Leo na razie "tylko" odpowiada tak, jak pytam czy mamę kocha. No i przytula się :) Ale jeszcze sam nie mówi. Miłego wieczorku życzę. I spokojnej nocy.
-
Hej, Ja jeszcze w całości :) Choć śpi mi się coraz gorzej :/ Rano budzę się jeszcze bardziej zmęczona i połamana niż wieczorem. Dobrze, że mąż śpi z Leo. Bo ja sama ze sobą nie mogę dojść do ładu. Oj, teatr... Ja nie pamiętam kiedy byłam! Ostatnio to chyba parę lat temu teatry uliczne? Ale tak na poważnie, to nawet nie pamiętam :/ Ale na początku lipca jest u nas festiwal teatrów ulicznych, to może pójdziemy z maluchami? Jakoś nabrałam ochoty :) adria - Asia napisała Ci dokładnie to, co ja bym napisała - ważniejsze teraz zaleczenie Twojego stanu zapalnego i pozbycie się bakterii, bo one najwięcej szkód mogą narobić. Niestety sprawy zębowe, to nie kwestia zapalenia miejscowego, tylko cały organizm to odczuwa - maluszek również! Wylecz się spokojnie. Czasem trzeba. A bólu zęba współczuję! I powodzenia z ząbkiem - oby udało sie uratować! Juleczka się tak słodko przytula :) Leo najbardziej lubi rano - mąż go przynosi mi do łóżka po nocy i się tulamy :) Stęsknieni po nocy... 3nik - niezła historia z kotkiem! Jak on tam się dostał??? No i pewnie słodziutki jest :) A nie myślisz, żeby go zatrzymać? Jak Antoś zareagował? Leo to bardzo lubi koty. Bardziej chyba niż pieski ;) Ale z nas za duże "latawce" żeby mieć zwierzątka... A że nie chcesz mamy obciążać, to rozumiem. My mamy luksus z teściami, a że kino kochamy to zdarza nam się co parę miesięcy wykombinować jakiś seans ;) annaz - mi Leo też trudno karmić, bo on ma strasznie zmienne smaki - to co wczoraj jadł z apetytem - następnego dnia już nie spojrzy... A domyślam się, ze jak masz duże obostrzenia z produktami, to musi być bardzo ciężko... A Leoś się trochę uspokoił. Wróciliśmy do normalnego rytmu i to chyba mu służy. Już w nocy tak nei płacze za mną i w dzień też weselszy. Choć ostatnio jak pochwaliłam, to się pogorszyło ;) Więc cicho sza ;) Miłego dnia Kochane. Ja powinnam na jakieś zakupy pójść, ale nie czuję się na siłach. Może jak chwilę odpocznę, to dam radę.
-
Hej, Ja się jeszcze turlam ;) Przyszedł dziś nowy materac i rolety, więc możemy dalej działać. Czekamy jeszcze na dywanik do dziecięcego pokoiku i klamerki do firan. Jak będzie już wszystko na swoim miejscu, to zrobię fotki pokoiku dziecięcego. agatcha - ojej, zdrówka dla Zosi, oby szybciutko przeszło! Pewnie, że będę tęsknić z brzuszkiem :) Tym bardziej, że nie planujemy już więcej dzieciaczków... Mam wrażenie, że się nie nacieszyłam. Ale jak to zrobić, kiedy tak mało czasu! adria - cieszę się, że to twardnienie to nic poważnego, tylko macica sobie ćwiczy :) A już czas, takie skurcze zaczynają się po 20 tc. Ja miałam je i z Leo i teraz też mam. Można się przyzwyczaić ;) Ja Leosia urodziłam w pierwszy dzień 37 tc :) Ledwo załapaliśmy się na "donoszenie", bo w szpitalu babka chciała wpisać - wcześniak. Tak wychodziło z OM - miałam termin na 21 lipca. Ale z pierwszego usg wyliczyli mi na 18 lipca i tu się Leoś łapał na donoszoną ciążę. No a teraz już 37 tc zakończony, 38 leci... I racja, żeby odpuścić to, co nie jest najważniejsze. Jeszcze zdążycie sobie piękny ogródek zrobić :) Teraz najważniejsze jest zdrowie maluszka. A fotki śliczne. Juleczka slodko z Sarą wygląda. Niedługo ją piesek przerośnie ;) A i Twój brzusio śliczny. Taki okrąglutki :) limonia - o, widzę, ze i u Was pożegnanie z loczkami :) Odrosną mocniejsze i jeszcze ładniejsze :) A Mai dodatkowo będzie latem lżej na głowie. A i Tobie życzę, żeby włoski się wzmocniły! Leo zniósł "fryzjera" super - siedział u dziadka na kolanach i dziadek go zajmował, a babcia cięła :) Ale mieliście intensywny czas :) I podwójny fryzjer, ginekolog i wieczorne wyjście :) Super, ze Wam się podobało. A z depilacją to nie ma problemu. Ja się depiluję od jakiegoś 14 roku życia :) Zahartowana jestem. Teraz używam głównie wosku na ciepło i jak dla mnie rewelacja :) 3nik - a jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, ze przyjemnie i relaksowo? A my wczoraj zaliczyliśmy kino :) Korzystamy jak możemy z ostatnich chwil kiedy takie rzeczy jeszcze są możliwe...
-
Hej, Muszę Wam powiedzieć, ze ja już się prawie do niczego nie nadaję :/ Mąż rano pojechał dziś do pracy i o 7 podrzucił mi Leo. Spaliśmy sobie jeszcze razem do 8. Ok. 10 czułam się już zmęczona, ale musiałam parę spraw pozałatwiać. Poszliśmy z Leo. Jak wracałam o 12 to byłam już wykończona :/ A jak się okazało, ze męża jeszcze nie ma i że muszę wózek sama do piwnicy zanieść i zakupy wnieść to siadłam na schodach i się poryczałam :/ Ech... No ale kilka ukradkowych łez (żeby Leo nie widział) i do roboty. Za to jak Leo już zasnął na drzemkę to i ja pospałam troszkę. Ale i tak niewiele to dało. Już nie pamiętałam jak to jest na samym końcu... Zresztą - z Leo nie dotarłam do tego etapu. No i z nim, to nie miałam tak dużo pracy - tylko ewentualne zakupy, obiad i zrobić coś wokół domu. Czeka nas chyba teraz najtrudniejszy czas. blumchen - no ja liczę, ze będzie podobnie jak z Leo. Bo wolałabym nie musieć dotrwać do terminu, nie mówiąc już o przenoszeniu... U nas z nocnikiem to samo. Leo nawet jak usiądzie, to zaraz wstaje. Ja na razie chyba odpuszczam. Może jak będą bardzo ciepłe dni, to puszczę go w samych majteczkach po domu. Choć nie sądzę, zeby to coś dało. adria - jak się dziś czujesz? Brzusio nie boli? Julcia taka duża dziewczynka już, na zdjęciach tego tak nei widać jak na filmie :) No i mała mądrala :) 3nik - no ja też najlepiej Leosiową mowę rozumiem, ale jak się tylko Leoś nowego słówka nauczy, to staram się wtajemniczać najważniejsze osoby, głównie męża i dziadka :) bo z nimi w sumie tylko Leo zostaje sam, a chcę mieć pewność, ze wszyscy go zrozumieją :) Fajnie z siusianiem. U nas z dworem o tyle problem, że ja już rzadko z nim wychodzę, a nie chcę za bardzo tych początków powierzać innym. Nie chcę by się znów zraził. Idę spać dziewczyny. Ledwo siedzę.
-
Hej, Leoś śpi a mąż pojechał spotkać się ze znajomym. Ale obiecał, że tylko 2-3 piwka i wróci przed północą. Bo wiadomo - teraz to już nie wiadomo kiedy ;) A ja mam chwilkę dla siebie. U kosmetyczki się trochę wymęczyłam. Prawie 2h na fotelu. Niby wygodnie, ale już po pół godzinie wszystko zaczęło mnie boleć :/ Nie jestem przyzwyczajona do takiego siedzenia... No ale paznokcie zrobione i mam nadzieję, ze na trochę starczy :) agatcha, adria - fajnie macie z tymi nocniczkami. U nas się chyba nie uda. Tak ciągle czekam na ciepło, żeby Leo latał z gołą pupą, ale raz ciepło, kolejny dzien znów zimny... Poza tym co zrobić z dworem? Chciałabym, żeby już siusiał na nocnik, albo chociaż kupki robił. adria - u mnie to samo. Najwięcej Lenka się rusza jak usypiam Leosia - wtedy min. pół godziny leżenia, a ona dokazuje :) Super z czkawką :) Maleństwo ćwiczy sobie płuca :) A Ty uważaj na siebie. 3nik - super z paszportem :) No i piękny dzień dziś u Was :) O, i pierwsza miłość :) Ja tak żałuję, że Leoś nie ma żadnych dzieci wokół siebie... Co do Leo, to jestem przekonana, że Lenka będzie spać lepiej od niego... Nie mam pomysłów na to jego spanie... A jeśli chodzi o badanie - tu masz dokładny opis: Starvita - Centrum diagnostyki zdrowia - Diacom A, zapomniałam powiedzieć. Leoś rano pojechał do teściów z głową w loczkach, a wrócił zupełnie inny :) Teraz ma typowo chłopięcą fryzurkę :) Dał się obciąć bez problemów. I choć bardzo ładnie wygląda i na pewno praktyczniej będzie to żal mi tych jego loczków...
-
No i zdaje się, że Lenka powoli toruje sobie drogę na świat :) Mam 1cm rozwarcia :) Gin. mówi, że z tydzień jeszcze na bank wytrzymam. Oby - bardzo mi na tej piątkowej wizycie z Leo zależy. Ale tak czułam, że coś tam się ruszyło. I dlatego instynktownie przyspieszyłam przygotowania :) Buziaki. Idę się poznęcać nad torbą do szpitala ;)