-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej, Zaczynam się czuć coraz spokojniej - większość rzeczy już zrobiona :) Wczoraj jeszcze dokupiłam kwiatów na balkon i posadziłam je, przyszedł fotelik dla Lenki i wietrzy się na balkonie, wózek wyprany i złożony. Właśnie zamówiłam dywanik do pokoiku dziecięcego. Właściwie można by już rodzić ;) Choć na piątek w przyszłym tygodniu mam jeszcze umówioną wizytę z Leo na tą diagnostykę - pasożyty i inne infekcje, alergia itd. Ciekawe czy uda się go przebadać? Facet mówi, że wystarczy 15-20 minut siedzenia (tyle wytrzyma jak mu jakąś bajkę puścimy) pod warunkiem, że da sobie założyć na głowę coś w rodzaju słuchawek... No zobaczymy. Bardzo mi zależy na tym badaniu. A co do pokoiku to trochę z mężem zapędziliśmy się w kozi róg. Plan był taki, że mąż będzie spał w sypialni z Leo, a ja z Lenką w pokoiku dziecięcym. Tylko póki co Leo tam śpi i obserwuje jak wszystko szykujemy. I mówimy mu, że to pokoik dla niego i Leny. No i mu się to bardzo podoba. Pokazuje na łóżeczko (wczoraj podnieśliśmy poziom i ubrałam już pościel) i mówi "tu Jenka", pokazuje na tapczan - "tu ja"... I jak go teraz przenieść do sypialni? W sumie tylko na noc. Ale czy nie poczuje się oszukany? Spałabym z dwójką, gdyby się Leo tak nie budził... Tak bym nie chciała go zranić... A poza tym, to wydaje mi się, ze te jego marudki to były związane na pewno po części ze skokiem rozwojowym. Wczoraj ruszył ze słowami i zaczął naprawdę dużo powtarzać! Wczorajsze słówka to wspomniane wcześniej instrumenty (tompka, beben, gong, tuba) ale też: tała (trawa), patyk, mułek (murek), tał (strzał). Coś mu się odblokowało :) Wczoraj miał fantastyczny nastrój. Uwielbiam go takiego radosnego. Wszystko wtedy możemy robić razem. I jest fajnie. I wcale nie czuję się zmęczona. Dziś rano też obudził się radosny. A potem nagle jak posadziłam go do śniadania, to ryk... A miał do jedzenia swój ulubiony zestaw - francuskie grzanki z miodem i mleko... Popłakał z 15 minut, po czym powiedział am am i wciągnął 2 tosty z uśmiechem. I o co chodziło? Myślę, że on sam nie wie... aśku - no ja myślałam, że sporo przytyję, bo pod koniec 2 trym. miałam już 10 kilo i okazało się że cukrzycy nie ma. Ale Lena skutecznie ogranicza moje możliwości pochłaniania jedzenia ;) I mam jakieś 11-12 kilo teraz na plusie. Tyle samo miałam z Leo. He, he - my z Leo też wczoraj ćwiczyliśmy kto jest pan a kto pani :) Bo do tej pory wszyscy dorośli to był bań (pan). 3nik - oj, widzę, ze u Was też dużo emocji? Wrażliwe te nasze chłopaki :) Dobrze, że już dzisiejsza noc spokojniejsza :) A bity zaraz wyślę :) Może przed Lenką uda mi się jeszcze choć dwa zestawy zrobić? agatcha - widzę, ze i u Ciebie intensywne przygotowania do lata. Ale ten czas poleciał - już zaraz jedziecie! Nie stresuj się - na pewno będzie cudnie! Trzymam kciuki za test - oby wyszło tak jak pragnie tego Twoje serduszko :) Szkoda Zosi w nocy. A uprzedzaliście ją, ze Was w nocy nei będzie? To często działa. annaz - biedne jesteście z tą alergią... U nas na szczęście niewiele się dzieje. Raz po raz Leo coś wyskakuje na skórze, ale nawet nei swędzi. Więc smarujemy i znika po jakimś czasie. Jedyne co to stosujemy po każdym myciu tą maść cholesterolową, zeby skórę wzmacniać. I tyle. A u Was i jedzenie i pyłki... Biedna Olisia! adria - przepis wygląda smakowicie :) Choć nazwa zabawna ;) Fajnie z owocami. Wszystkiego po trochu. A z krzaczka podjedzone podczas zabawy smakują najlepiej :)))) Będą miały maluchy frajdę! A kiedy Ty idziesz na to usg? Już bym chciała wiedzieć :) Pewnie, ze dam znać jak urodzę! A jak z kaszlem? Idziecie jutro do lekarza? Oby to nie alergia... A, gratuluję "mamusi". U nas nadal mama, za to do męża mówi "tatuć" :) Zaraz lecę do gin. na wizytę. Ciekawa jestem, czy coś tam się rusza powoli? Ostatnio skurcze się wyciszyły... Buziaczki i miłego dnia.
-
Hej, Ja wczoraj poprasowałam pieluchy, wyprałam pościel dla malutkiej, byłam u okulisty (nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego) i ... zahaczyłam o kosmetyczkę. Wiem, że po porodzie nie będzie czasu na takie rzeczy. Drobne sprawy - depilacja okolic ust (uroki brunetek) i regulacja brwi. A w czwartek też idę - na pedicure :) Sama już kiepsko sięgam, a chcę sobie zrobić jeszcze french i żelowanie, to mi starczy na całe wakacje :) To tak a propos kosmetyczek ;) Choć też chodzę bardzo rzadko. Ale chciałam zrobić coś w końcu dla siebie, tym bardziej, że niedługo na moje potrzeby nie będzie już zupełnie miejsca... A jeśli chodzi o zaskoczenia umiejętnościami dzieci, to Leo dziś mnie tak zaskoczył. Robimy sobie te bity. Ostatnio kwiaty i instrumenty muzyczne. Kwiatki pokazałam mu jakieś 10 razy i coś mnie tknęło, żeby po sesji, kiedy wszystkie obrazki są wyświetlone na ekranie, zapytać go o kilka kwiatów. Wszystkie bezbłędnie rozpoznał (konwalia, róża, słonecznik, stokrotka). Ale jeszcze bardziej mnie zaskoczył przy instrumentach, które wyświetliliśmy dopiero 5 razy. Tym razem on mnie pytał o nazwy po skończonej sesji, ale w pewnym momencie wskazał sam gong mówiąc jego nazwę :) I tak samo trąbkę :) Umie też powiedzieć bęben i tuba :))) Niesamowite jak szybko się te nasze szkraby uczą!!! Gdyby mi tak ktoś 5 razy coś wyświetlił, o czym wcześniej nie miałam pojęcia to wątpię żebym tyle zapamiętała ;) Poza tym pochwaliłam Leosia spanie, a tu znowu nocne płaczki się zaczęły :/ Dziś to nawet trzy razy tak mocno płakał... A ja mimo, że śpię w osobnym pokoju, ze stoperami, to i tak budzę się jak tylko zaczyna płakać... Chyba sercem to słyszę ;) limonia - fajnie sobie z Majeczką gadacie :) My też rozmawiamy o snach, ale Leosiowi najczęściej śni się dziadek. I albo z nim robi bim bam (słucha dzwonów) albo am, am. A czasem puszczają we śnie bąki ;) Daj znać jak się udała wizyta u fryzjera :) My z mężem to bliźnięta, ale Leo to rak :) Lenka będzie albo bliźnięta jak my, albo byk... adria - fajnie z butkami. My niestety nie załapujemy się już na elefanten :/ Mają małe rozmiary, a Leo już 25 nosi. My kupiliśmy z Bartka, ale też całe skórzane. No ale sandałki to jeszcze przed nami. A jakie owoce będziecie mieć? Słodkie fotki - Julcia w czapeczce przesłodka :) Coś wiem na temat ciążącego brzusia... I trochę przeraża mnie wizja dwójki na raz... Ale damy radę, prawda? Nie mamy wyboru... Tak, termin mam na 1 czerwca :) 3nik - super, ze u kardiologa wszystko ok :) Już się nie musisz martwić :) Powodzenia z dokumentami, trzymam kciuki! Oby się udało. My w dowodzie mamy zdjęcie Leo z lekko rozchyloną buźką, ale on miał wtedy pół roczku i absolutnie nie współpracował ;) Co do samopoczucia... Myślę, ze już lepiej nie będzie :/ No, może jak się mała obniży, choć słyszałam że w drugiej ciaży, to brzusio opada w ostatniej chwili, albo nawet dopiero podczas porodu. A najbardziej mi te duszności doskwierają. No i czasem mała uweźmie się na żołądek, to mi się niedobrze robi i jeść nie mogę. Nie kopie dużo, ale we wrażliwe miejsca - rączkami w pęcherz, a nóżkami w żołądek i przeponę... No i gratulacje wygranej w konkursie :) Zasłużyliście sobie! aśku - super, ze Ptyś już wraca do zdrowia :) No i Ty się wzięłaś za siebie :) Ja kiedyś byłąm na tym peelingu kawitacyjnym. Ale czy był jakiś efekt? Nie pamiętam ;) Ale na pewno psychicznie lepiej się czułam ;) blumchen - witaj Kochana! Brakowało CIę tutaj :) Super fotka Okty :) I biedna jesteś tak sama bez męża przez cały miesiąc!!! annaz - tak, mąż planuje 3 tyg. urlopu, żebyśmy jakoś stanęli na nogi. No i żebym się chociaż podgoiła.
-
Hej, U mnie tak sobie. Dobra forma to jedno, ale 9 miesiąc ciąży to drugie... Brakuje mi sił, ciągle chce się spać. Do tego ciśnienie mi trochę skacze i serducho wariuje. No i ciągle mam duszności. Ech... Mam nadzieję, ze Lenka nie będzie jednak czekać do czerwca... Za to w tym tygodniu znów umówiłam się z teściami na dwa dni z Leosiem. Żal mi go tak odsyłać, ale chcę do końca tygodnia pozałatwiać już wszystkie zaległości i móc się skupić na nabieraniu sił - na poród i dwójkę szkrabków. 3nik - do logopedy? Ja tam w ogóle nie zastanawiałam się nad tą Leosia wymową. To nei za wcześnie? Leo czasem R pomija, czasem zamienia na L a czasem na J. A czasem uda mu się wypowiedzieć. I bądź tu człowieku mądry ;) Przykro słyszeć, że nogi nadal dokuczają... I nic nie pomaga? Daj koniecznie znać co u kardiologa? aśku - tak myślę, ze skoro Ptych jest od kilku dni tylko na cycu, to te kupki mogą być rzadsze, tak jak u niemowlaczka, choć myślę, że i pasaż jelitowy przyspieszony przez obecność wirusa, więc oba czynniki mogą się na to składać. Jeśli chodzi o smectę i bakterie jelitowe, to ja bym Ci radziła podać oba niezależnie od przyczyny rzadszych kupek. Na pewno nie zaszkodzą, a smecta, oprócz działania przeciwbiegunkowego, osłania też jelita i wiąże toksyny i wirusy. A bakterie jelitowe regulują wiele spraw problematycznych, również mogą pomóc na nawykowe zaparcia. Tylko nie podawaj tych leków naraz - najlepiej np. smectę rano i wieczorem, a bakterie koło południa. Bo smecta może związać bakterie i się nie osiedlą, tylko wyjdą drugą stroną. A co do Dipherganu... A po tej pierwszej dawce dawałaś jeszcze? Jeśli Ptych się dobrze czuje to nie sądzę, zeby wymioty mogły wrócić. Tym bardziej, ze występują zazwyczaj tylko na początku infekcji - potem rozwija się biegunka. adria - piękny prezent od Julci :) Naprawdę dba o Ciebie i dzidzię... Też bym się rozczuliła. I gratuluję połóweczki :) Zaraz obie będziemy tulić nasze maleństwa :) Co do sesji - ja też jestem bardzo ciekawa zdjęć :) Miłego dnia Wam życzę. Ja może zdążę troszkę odpocząć zanim się Leo obudzi.
-
Hej, U nas trzeci dzień z rzędu intensywny i bardzo to odczuwam... Po sesji wróciliśmy dopiero o 21:30. Zanim zrobiłam Leo kolację i zasnął to już była 22:30 i poszłam od razu spać. Wykończyła mnie ta gimnastyka - ciągłe zmiany pozycji, przebieranie itd. Do tego Leo nie bardzo chciał wspólpracować. Nie udało nam sie zrobić mu żadnych fotek samemu, a z nami tylko 2 czy 3. To nie był jego dzień. Wczoraj rano wcale nie czułam się lepiej. Jakby mnie ktoś kijem poobijał... Wczoraj też późno wróciliśmy z urodzin przyjaciółki. Ale Leosiowi się tym razem bardzo podobało :) Bo był tam piesek i 4 letnia dziewczynka. Bardzo nim zainteresowana :) Z kolei dziś przed południem był mój brat z narzeczoną, a po drzemce Leo pojechaliśmy do takiej staropolskiej restauracji i na spacer z tą samą ekipą co wczoraj. Wróciłam znów padnięta, a tu jeszcze mycie i kładzenie spać Leo... Właśnie zasnął i ja chyba pójdę wkrótce w jego ślady. Jeszcze jutro te urodziny chrześniaka... Istny maraton... To już nie na moje siły... Za to troszkę lepiej idzie z usypianiem. Zajmuje nam to 30-45 minut. No i na szczęście znów bez płaczu. Najpierw czytam 3 bajki (z góry się umawiamy jakie), potem Leo się do mnie przytula na siedząco i opowiadam mu co się w ciągu dnia wydarzyło, w kóncy mówi aaa tak, kładziemy się na poduszce i Leo powoli zasypia... Co do zdjęć z sesji to sama jestem bardzo ciekawa, ale chyba będę musiała uzbroić się w cierpliwość, bo kuzynka ma 2-miesięczną córeczkę i mąż jej właśnie wyjeżdża na kontrakt, więc chwilkę jej zajmie, zeby zdjęcia przygotować. A Leoś z ogromną ciekawością patrzył na malutką :) Mam nadzieję, ze Lenka też mu się tak spodoba :) adria - u Was dziś upał, a u nas ledwie 10 stopni... Uważaj na siebie. I gratuluję piątki :) A to będzie ostatni egzamin? aśku - i jak tam u Was? Ptyś jeszcze wymiotował? I nie przesadzaj z tym chwaleniem. Po to dla siebie tu jesteśmy przecież. annaz - przykro mi z powodu męża. Tak sobie myślę, ze skoro rozmowy nic nei zmieniają na dłużej, to może faktycznie jakieś bardziej drastyczne kroki by się przydały? Może gdyby poczuł, ze naprawdę Was może stracić, to by się obudził? No i kiepsko z tą alergią na pyłki. Współczuję Olisi. Co do paciorkowca, to mąż wczoraj wyniki odebrał i jest czysto, nic nie wyhodowano. Właśnie, co do wyników, to krew mi się poprawiła - już mam wszystko w normie :) Cieszę się, bo wiem, że teraz maluszek najwięcej czerpie żelaza ze mnie. 3nik - ojej, jaki piękny asortyment autowych słów! Antoś to prawdziwy pasjonat aut :) Ja próbowałam Leosia zainteresować, ale on w autach widzi tylko kółka i lampki :) Czasem klamki i drzwi. Znaczki go w ogóle nie interesują. Mało Cię na forum... Ja w każdym razie tęsknię... limonia - termin mam na 1 czerwca. Ciekawa jestem czy Lenka postanowi dołączyć do naszego czerwcowego grona (wszyscy jesteśmy z czerwca) czy się wyłamie i w maju urodzi... Z włoskami jeszcze nic nei zrobiliśmy. Musimy być u teściów razem. No u nas zapuszczanie raczej w grę nie wchodzi, bo przecież mu spineczki nie założę ;) A jak tam - grill się udał? Pogoda dopisała? Maja ślicznie mówi. I takie trudne zdania! Leo jeszcze nie przekracza 3 wyrazów. agatcha - fajnei z tym wypadem do zoo. My jeszcze nigdy nie byliśmy. Wszędzie tak daleko :/ Chyba do Berlina nam najbliżej... Ale ja już teraz nie jestem w formie na takie wyjazdy. Leo będzie musiał poczekać do swojego pierwszego spotkania z dzikimi zwierzętami. A muszę powiedzieć że Leoś się trochę uspokoił. Coraz więcej nocy z mężem już bez godzinnego płaczu za mamą, w dzień też lepszy humor. Nie wiem co mu było... Dobrej nocy. Ja zmykam już do łóżka. To okropne jak mi sił brakuje.
-
Hej, Ja już gotowa do sesji, choć nie było łatwo - nogi trzeba było "odwłosić", zrobić pedicure, manicure i makijaż... A najgorsze z tego było wybieranie ciuchów, bo okazuje się, że prawie z wszystkiego biust mi wyłazi :/ No ale coś tam skompletowałam ;) Czekamy aż Leo się obudzi, jemy obiadek i jedziemy. Pewnie będzie wesoło - kuzynka męża ma dwoje dzieci - 7-latkę i teraz rodziła w marcu. My z Leo i brzuszkiem :) Ciekawe czy w tym całym zamieszaniu uda się zrobić kilka fotek? Jak się uda, to pochwalę się kiedy tylko jakieś dostanę. Co do szpitala - W styczniu tego roku otworzyli jakieś 2km ode mnie nowy oddział gin-położniczy i noworodkowy. Tzn. szpital mial taki oddział, ale wszystko przestarzałe i mało miejsca. A teraz wszystko nowiutkie i na najwyższym poziomie, a do tego doświadczony personel i blisko. Tak gdzie rodziłam Leo mam ponad 20km i trzeba przejechać przez całe miasto. Leo zaczęłam rodzić w nocy, więc nie było problemu, ale teraz wolałabym gdzieś bliżej, również ze względu na Leo. aśku - biedny Ptych z tymi kupkami... A tłumaczysz mu coś, że to normalne, że każdy robi itd? Męczy się biedaczek. Dobrze, że gorączka minęła. annaz - wyniku jeszcze nie odebrałam. Jutro mam zamiar. Teraz ciągle wolne albo muszę coś innego robić... Mi też odpowiada taka pogoda jak teraz :) adria - smacznego obiadku :) U nas dziś indyk curry z ananasem :) Niestety będziemy jeść w domu. Uwielbiam obiady na świeżym powietrzu. A szpital państwowy :) Chodź też się zastanawiam jak to możliwe ;) A co do brzuszka - z Leo też nie miałam dużego - wszystko "siedziało" w środku. Myślałam, ze teraz będzie większy, bo jednak mięśnie już trochę porozciągane, ale jednak nie. Tylko szybciej wyskoczył. realne - Leo często protestuje przy wyjściu z placu zabaw, ale ja go podstępem zazwyczaj biorę - chodź pójdziemy do ptaszków, albo na boisko robić kop, kop - i tak powoli docieramy do domku :) Albo tatusiem kuszę ;) agatcha - ja też zazwyczaj przeczekuję najgorszy upał. Rano Leo jest na dworze do ok 11:30 a potem dopiero o 17 wychodzimy. I też już na całego smaruję. Siebie też :) Miłego dnia życzę. Nam się zapowiada towarzyski weekend - dziś ta sesja, jutro urodziny przyjaciółki, w sobotę mój brat z narzeczoną przyjeżdża, a w niedzielę mój chrześniak ma urodziny... Ale się nazbierało :) To pewnie ostatnie takie szaleństwa przed Lenką ;)
-
Hej, Wykończą mnie te dni bez Leosia ;) Nie czuję nóg... Ale dużo udało nam się dziś z mężem załatwić i zadowolona jestem. Choć naprawdę zmęczona. Byliśmy zwiedzić porodówkę i muszę przyznać, ze jestem pod wrażeniem! Wygląda jak w hotelu - obrazy na ścianach, kanapy, kwiaty... 4 sale porodowe, każda inna. Możliwość porodu w wannie, która mnie strasznie kusi, bądź w dowolnej pozycji. Przy przyjęciu wypełnia się plan porodu wpisując wszystko na czym Ci zależy. Jednym słowem szpital na miarę XXI wieku :) Zobaczymy jak będę mówić po. Położna, która nas oprowadzała niezwykle sympatyczna. Mam nadzieję, ze na nią trafię. Jedyne co się może zdarzyć to brak miejsca. Poza tym kupiliśmy lampkę do dziecięcego, kilka rzeczy dla malutkiej, zamówiliśmy nowy materac. A jutro po południu jedziemy do kuzynki męża na rodzinno-ciążową sesję zdjęciową :) aśku - ciekawe co jest malutkiemu? Może to przez zęby? Trzymajcie się Kochani! 3nik - fajnie, ze weekend udany :) adria - no, takie wrażliwe dzieci to duma :) Ja się nie mogę doczekać już co tam pod serduszkiem nosisz :) Wklejam jeszcze dwie fotki z brzusiem - z marca i z kwietnia:
-
Hej, U mnie dziś bardzo "pożytecznie" - zaczęłam pakować torbę do szpitala i poprasowałam ciuszki dla Lenki. Muszę troszkę przyspieszyć te przygotowania, bo w niedzielę wieczorem dostałam już dość silnych skurczów. Zaczęły się wieczorem, a puściły dopiero w środku nocy. A tu nic nie gotowe! Miałam stracha ;) aśku - dawka dotyczy danej substancji, a nie drogi podania, więc już ibuprofenu nie powinnaś dawać ponad tą określoną ilość. Możesz za to podać coś z paracetamolem. Biedny Ptysiu, mam nadzieję, że już ta gorączka nie będzie rosła. agatcha - ja też nie lubię jak jest zbyt gorąco. Szczególnie w ciaży ;) Brakuje mi takiej normalnej wiosny :) adria - Faktycznie brzuszek malutki :) Ślicznie wyglądasz :) Co do spania Leo to on się zazwyczaj wierci. Czasem wstaje, ale zazwyczaj po prostu co chwilkę zmienia pozycje i gada... Dziś spróbowałam włączyć muzykę w tle. Przeczytałam 4 bajki, przytuliliśmy się i w końcu zasnął. Zajęło nam to 45 minut... Ale chociaż bez płaczu i nerwów. Ale długo mu to zajmuje. annaz - są dwie szkoły z tym paciorkowcem. Albo leczy się go przed porodem. Trzeba brać antybiotyk przez jakiś czas i dodatkowo preparaty dopochwowe. Wtedy paciorkowiec znika. Druga szkoła - daje się większą dawkę tylko podczas porodu, zeby się dzidziuś nei zaraził, ale to chyba za mało, żeby się go z organizmu pozbyć. 3nik - a co z Tobą? Daj znać? Dobrej nocki.
-
Widzę, ze na forum weekend :) Dziś było u nas łatwiej. Spaliśmy z Leo do 7 (ja neistety od 3 do 5 nie spałam - ciażowe napady bezsenności), na drzemkę zasnął w 15 minut. A popołudnie spędziliśmy u teściów. realne - fajnie, że się odezwałaś :) Magda ślicznie śpiewa :) Leo w piosenkach to powtarza tylko lalala, jejeje itp. ;) A z odmianą to przyjdzie z czasem. Leo na razie mówi w stylu Kali chcieć jeść ;) adria - i jak minął weekend? Pogodę na festyn mieliście śliczną :) Nawzajem życzę Ci dużo sił. Będą nam potrzebne... limonia - ze ścinaniem ciagle czekam, ale już długo zwlekać nie można, bo mu grzywka zaraz do oczu będzie wpadać. Może w przyszłą niedzielę u teściów się uda. Wezmę jakąś bajkę na laptopie i spróbujemy... Wyników posiewu jeszcze nie mam, dopiero w środę lub piątek. A emolium pomaga? Gratulacje za wygraną w konkursie. Leosia niestety produkty tej firmy uczulały :/ A co poradził alergolog? Powodzenia z pracą. A co do piłki to u nas też szał na nie. W domu biega z taką wielką dmuchaną i potrafi ją kopnąć przez całe mieszkanie. Łapać nie potrafi jeszcze, ale za to jak gole strzela na boisku! Bezbłędnie trafia do bramki nawet z kilku metrów :) aśku - powodzenia z ograniczaniem cyca. Aż ma gęsią skórkę jak sobei przypomnę jak to u nas przebiegało... Ale Matuś generalnei cierpliwy, więc pewnie szybko sie przestawi. agatcha - fajnie , że praca biurowa przypadła Ci do gustu :) Pewnie miła odmiana :) Ja tam wolę jak jest dużo roboty, bo wtedy czas w pracy szybko płynie ;) 3nik - poczytałam artykuł, ale mnie niczym nowym nie zaskoczył ;) Bo w sumie sprowadza się do oczywistej sprawy - czasu spędzonego razem. U nas generalnie tv włączony dopiero jak Leo śpi. Jak Tomka nie ma, to sama go w ogóle nie włączam. A w kontekście bitów - myślę, ze te kilkadziesiąt sekund 2 razy dziennie nie zaszkodzi ;) A jeszcze tylko wspomnę, ze nie mogę się nadziwić nad pasją czytelniczą Leosia... Chłonie wszystko - wierszyki, krótkei bajeczki i dłuższe opowiadania. Przed snem to zazwyczaj min. 30 minut czytania, a ostatnimi czasy to i godzina. Dla mnie to ok 2-3h czytania dziennie... I musze przyznać, ze już czuję w gardle... Mam nadzieję, ze może troszkę mu minie? Dziś nawet do babci i dziadka kazał wziąć książkę i musiałam mu tam czytać... Dobrej nocki. Ja zadowolona, bo mąż dzwonił, ze będzie w nocy - okazało się, ze Szwedzi też sobei długi weekend robią i nei ma za bardzo sensu jeździć w pon. po robotach. Więc już jutro będę miała go w domku :)
-
Hej, U nas dzis cieżki dzień. Z zasypianiem Leo coraz gorzej. Wczoraj 1,5h go usypiałam na noc. Pospałam też niewiele, bo Leoś po pierwszej pobudce spał tylko na moim ramieniu i było mi strasznie niewygodnie. Na szczeście humorek dziś dopisywał i spędziliśmy miłe przedpołudnie na dworze (u Was też taki upał?). A potem się zepsuło... Chciałam Leosia położyc w dzień, ale po 1,5h usypiania bez efektów poddałam się... A bardzo liczyłam na ta jego drzemkę, bo chciałam nockę odespać. A tu - odpoczynku brak. Do tego popołudnie dosyć marudne, wiadomo, skoro bez snu. O tyle dobrze, że przyszła na obiadek moja przyjaciółka i Leoś się rozkręcił. Po obiadku znów byliśmy na dworze, ale ok. 18 Leosia dopadło zmęczenie. Na stojąco by zasnął ;) Troszkę rozkręcił się podczas mycia - zapobiegawczo weszłam pod prysznic z nim - ale o 19 zażądał bajki i spania. Mimo tego usypiałam go 40 minut... Ech, nie wiem co się z chłopakiem dzieje... Chyba nie mam siły odpisywać dzisiaj. Zasypiam na siedząco. Dobranoc.
-
Witam wieczorowo, Jakby mi ktoś w poprzedniej ciaży powiedział, że dam radę w końcówce 8 miesiąca tak zasuwać jak dziś to bym nie uwierzyła ;) Ale jak widać - kiedy można się nad sobą rozczulać to człowiek się rozczula, ale jak nie można, to się bierze w garść i daje radę ;) Dużo udało mi się dziś zrobić. Niestety nie tyle co chciałam, ale to z powodu czasu, nie sił. Leoś od teściów wrócił wesolutki :) Ale dopiero teraz udało mi się go uśpić. Ostatnio nam to godzinę zajmuje :/ Ale buciki się sprawdziły - chodził w nich dziś cały dzień (dwa 2h spacery) i zadowolony :) A dziś w nocy wypróbowujemy nową kołderkę. Kupiłam Leosiowi taką dużą, dla dużego chłopaka ;) - 160x200. I śliczną pościel z Kubusiem. Zobaczymy czy bedzie mu się dzisiaj dobrze spało. Ta mała będzie już dla Lenki. Stwierdziłam, ze bez sensu kupowac drugą malutką. A zapomniałam opowiedzieć wczorajszą historyjkę ze sklepu. Byliśmy w hurtowni dziecięcej i przy kasie dałam Leo zakupy, żeby położył na taśmę. Potem kasjerka wręczyła mu torbę z zakupami, a on (z moją małą podpowiedzią) powiedział "kuije" czyli dziękuję. Pani z kasy zachwycona - kazała mi poczekać i pobiegła na zaplecze po czym wręczyła Leo malutki samochodzik. I Leos się od wczoraj z nim nie rozstaje. Był z nim dziś u dziadków, kąpał się z nim a wieczorem ... zasnął ściskając go w łapce :) Rozczulił mnie :) adria - wiem, że na krew dobrze działa napar z pokrzywy (teraz można taką świeżą młodziutką zaparzyć - dużo lepsza niż suszona) i suszone morele. I wołowina. A co do kręgosłupa, to masz jeszcze czas, szukaj jakiejś pomocy - ćwiczeń, masaży? A który odcinek Cię boli? Krzyż? Bo jak tak, to ponoć super odciaża go pas ciążowy. A Leoś dziś biegał w samych spodenkach, bodziaku na krótki rękaw, na to bluzka z długim i bluza. Czapeczkę miał taką dżinsową, bo u nas dziś straszny wicher. Ale kupiłam mu właśnie wczoraj już taką cieniutką, zasłaniającą też uszy. 3nik - dziwne z tą cenzurą... Bez przesady, to przeciez forum... Może wklej bez www, to sobie same wkleimy w przeglądarkę? A "5" jeszcze nie mamy, ale po dziąsłach jeszcze nic nei widzę... Ostatnio znów odważyłam się pomacać ;) Ale Leo już mnie nie gryzł, tylko pokazywał na mój palec i mówił "ała nie" :) No i dziąsła twarde... A Ty masz suchy kaszel? Mi pomagały wyciągi z siemienia lnianego. Też miałam najgorzej wieczorem, szczególnie jak się kładłam. annaz - łączę się w bólu jeśli chodzi o zasypianie. Leo choćby padał na noc i był mega marudny to sam z siebie do łóżka nie pójdzie... A usypianie trwa ostatnio ok godziny. Trzymam kciuki za męża. Może tym razem sie uda? Ja jestem pewna, że to co się z Leo dzieje to tzw. bunt dwulatka, choć nazwa nie do końca trafna moim zdaniem. To raczej szukanie złotego środka między samodzielnością i własnym zdaniem a poleganiem na dorosłych. Choć podejrzewam, że u Leo nakładają się jeszcze jakies napięcia emocjonalne i stres... A brałaś na tego paciorkowca antybiotyk? Dobrej nocy Kochane. Idę się myć i zmykam do Leo. Jestem wyczerpana...
-
Hej, Jest dopiero 14 a ja padam już na pyszczek... A tyle jeszcze do zrobienia... Od rana latam jak kot z pęcherzem, a lista spraw do załatwienia jakoś nie chce się skurczyć :/ Do tego słabo spałam, bo mąż do późna się pakował i nie mogłam spać, a rano wstał przed 6 i też już nie mogłam zasnąć. A Leo od rana w kiepskim nastroju. Przy wstawaniu - płacz, przy śniadaniu - płacz, przy ubieraniu - płacz... Taka beksa się z tego mojego promyczka zrobiła. 3nik - mnie też montessori się podoba, ale dla mnie jednak ważniejszy jest czas. Nie chciałabym dowozić Leo do miasta stojąc w korkach. Wolę coś skromniejszego, ale blisko :) My ostatnio odłożyliśmy troszkę naukę, przez pobyt u dziadków. A teraz z tymi jego humorami to czasu mało zostaje na cokolwiek :/ Ale "przerobiliśmy" 20 słów pojedynczych i doszliśmy do 40 w matematyce, choć wciaż jestem na dodawaniu. A bity? Ja robię, bo Leosiowi się podoba, a wiem, ze kompa i tak nei unikniemy. Leo widzi męża, czasem mnie też przy komputerze, a wolę, zeby go kojarzył z czymś pożytecznym :) Mnie te Leosia płacze męczą głównie dlatego, że nie mam pojęcia o co chodzi. Jak to tylko protest przeciwko myciu/ubieraniu itp. to zazwyczaj szybko mija, ale u nas niestety najczęściej jakieś takie płacze bez wyraźnej przyczyny. I te potrafią trwać spokojnie pół godziny :( Po tym czasie jestem już porządnie wyprowadzona z równowagi i zmęczona... Trudno mi obrać jakąś konkretną strategię. Z jednaj strony chciałabym pokazać mu, ze nie ma złych emocji, że kocham go nawet jak jest smutny czy zły i że może liczyc na moje wsparcie. Ale z drugiej nie chcę się nad nim rozczulać, bo to go tylko nakręca. I chciałabym mu jakoś pokazać, że można reagować inaczej. Tylko nie bardzo wiem jak to robić... I tak się miotam od pełnej akceptacji do dystansu... I nie wiem, czy on płacze, zeby coś osiągnać, czy tylko dlatego, że potrzebuje sie wyładować... Chciałabym móc zajrzeć mu do głowy i wiedziec co tam sie dzieje w tych momentach... adria - oj, szkoda, ze bez usg... A dopplerem Ci choć serduszka nie podsłuchał? To następna wizyta już z usg połówkowym? A z wynikami... U mnie też anemia. Może to ze zmęczenia? A dostałaś jakieś żelazo, czy na razie masz tylko dietę poprawić? Z kręgosłupem kiepsko... Ale minął już I trymestr, więc może znajdzie się jakaś pomoc? Mi w ciaży z Leo bardzo pomogła joga dla cieżarnych. A bóle miałam straszne i rwe kulszową. Teraz na szczeście wszystko ok. A na plecach też nei mogę leżeć :) A czemu miałabyś mieć cesarkę z powodu kręgosłupa? snoopy - oj, jak to dobrze że gorączka spadła. aśku - fajnie byłoby się jeszcze przed urodzeniem Lenki spotkać :) Powodzenia z cycowaniem. Dobry moment jest bardzo ważny, ale i konsekwencja. Na pewno Wam się uda. Wczoraj mnie Leo troszkę zaskoczył, bo po obiadku zabrałam go ze sobą w kilka miejsc i daliśmy radę wszystko załatwić - kupiłam kwiaty na balkon, cienką czapeczkę dla niego i ... buty, a tego bałam się najbardziej, bo ostatnio na sam widok nowych butów było "nie, nie" czego efektem były buty zimowe na nogach :/ A wczoraj Leoś dzielnie współpracował i udało nam się kupić wiosenną parę :) Lepiej późno niż wcale, choć śmiać mi się chce, bo zaraz trzeba będzie letnich szukać... Mam nadzieję, że chociaż do jesieni będą dobre? Miłego dnia. Starczy odpoczywania, idę się wziąć za szafę.
-
Hej, My wczoraj późnym popołudniem wróciliśmy w końcu do domku. Sprawy remontowe już skończone, choć pracy jeszcze dużo. W szafie trzeba poprawic drzwi bo jakoś cieżko się otwierają, dorobić jedną szufladę (miały być 4 a zrobili 3), przerobić firanki i ułożyć w szafie wszystkie rzeczy. Tym zajmę się jutro, bo Leos będzie u dziadków. Niestety jutro rano mąż wyjeżdża, nie będzie go ok. tygodnia. Byłam dziś u gin. Ostatnie badania, w tym posiew na paciorkowca. Mam nadzieję, ze wyjdzie czysty. Z Leo nie miałam. Szyjka trzyma mi sie bez zmian mimo nasilenia się skurczów. Jednak każda ciąża inna :) Leo na tym etapie już zszedł niżej i szyjkę miałam skróconą. Lenka się jeszcze na świat nie spieszy. A poza tym Leoś testuje ostatnio moją cierpliwość... Ataki histerii zdarzają się coraz częściej, najgorsze, ze zazwyczaj bez konkretnej przyczyny... Cieżko mi sobie z tym radzić. Ale taki to chyba etap. Mam nadzieję, ze nie będzie to trwało długo :/ Bo nie wiem jak sobei poradzę z dwójką, kiedy Leo połowę dnia będzie spędzał płacząc... 3nik - o, pięknie, są postępy z nocniczkiem. Ja się chyba jednak do tego nie zabiorę... Na pewno nie kiedy Leo w takim kiepskim nastroju... Zdrówka życzę, obyś szybko wirusa zwalczyła. A kasza jaglana dobra na kaszel? A pisałaś, ze u Was też ataki histerii? Jak sobie radzicie? Jakie masz sposoby? Co do przedszkola - to prywatne, ale bardzo blisko nas (5 minut spacerkiem). Jest integracyjne, ma sporo ciekawych zajęć i niestandardowe podejście do nauki. Jak masz ochotę poczytać, to tu: Przedszkola NUTKA Szczecin i Kobylanka - PROGRAM adria - jak po wizycie? Wspaniała gospodyni Ci rośnie. My ostatnio jak piekliśmy z Leo ciacha, to tak mi wymieszał jajko z mlekiem, że ja bym lepiej nie zrobiła :) Zdjęcia pokoiku wkleję jak już wszystko będzie gotowe. A u Was z tymi meblami, to może jak już nie będą potrzebne, to uda się sprzedać? snoopy - i jak dziś Antoś? Gorączka spadła? Co mówią lekarze? aśku - o, u Was też pierwsze nocnikowe sukcesy? Jak idzie dzisiaj? annaz - Oliwka już zdrowa? O przedszkolu myślę od września przyszłego roku, jak już będzie miał skończone 3 lata. Na razie, idę chwilkę poleżeć, bo popołudnie może być ciężkie :/
-
Hej, Ja tylko na chwilkę. Szafa wczoraj zmontowana, 8h ją robili :/ Mąż dziś zabrał się za resztę, bo wczoraj już nie było za bardzo czasu. Poza tym mieliśmy kolejną ciężką noc - 1,5h płaczu :/ Więc mąż odsypiał. Nam u rodziców dobrze. Pogoda dopisuje, więc dużo jesteśmy na dworze. Leoś robi swoje kop kop :) I całkiem ładnie śpi. W nocy było z 5 pobudek, ale tylko Leo sparawdził, ze jestem obok i w mig zasypiał. Zaraz po tym jak wrócę do domu, mąż wyjeżdża, więc Leo będzie znów spał ze mną. I zostaje nam tylko maj na przyzwyczajenie ponowne do taty... Zaczynam wątpić w to, ze sie uda. Serce mi w nocy pęka jak słyszę te krzyki "mama"... agatcha - nic się nie przejmuj odpisywaniem. Przecież wiemy, że pracujesz. I tak super, że zaglądasz i piszesz co u Was :) A co do badań - dobrze by było zrobić poziom cholesterolu i triglicerydów oraz hormony tarczycy (TSH), bo zaburzenia tarczycy mogą wpływać na ciśnienie. A poza tym pewnie dobrze by było mierzyć regularnie ciśnienie przez kilka dni i takie dane przedstawić lekarzowi. limonia - wiesz, że ja też myślałam o fryzjerze dla Leosia... Bo nie chcę go ciąć na bardzo krótko, a sama chyba nie umiem poskromić tych jego loków... Moja teściowa umie ciąć włosy, więc jest jeszcze taka opcja. Może gdyby puścić jakies bajki, toby posiedział chwilkę spokojnie i dał się obciąć? Super z malowaniem :) Będzie z Mai niezła artystka :) Widzę, ze i u Was nocnik gryzie w pupkę... Ja nie mam pomysłów... Jak czasem zdarzy się, ze otwieram forum przy Leo to on od razu woła Maja i Julia :) I chce by mu zdjęcia pokazywać :) 3nik - ojej, biedni jesteście z tymi katarami... Ciągle coś. Z kinem było nieźle, nawet dziadkowi zasnął :) Ale zadbałam o to, by przed wyjściem dokładnie mu wytłumaczyć ile nas nie będzie i ze dziadzio go położy. Widzę, ze to robi dużą różnicę. Ja o przedszkolu myślę od września przyszłego roku, jak już będzie miał skończone 3 lata. Chcę by miał kontakt z innymi dziećmi, a nie mam możliwości zapewnienia mu go (nie mamy wśród rodziny czy znajomych maluchów w podobnym wieku). No i plus taki, ze będę z Lenką w domu, więc możemy zacząć tylko od pojedynczych zajęć i dać mu się przyzwyczaić. Buziaczki i miłego weekendu.
-
Hej, U nas dziś intensywne przygotowania do montażu szafy. Latamy z mężem po pokojach próbując wszystko tak zorganizować, zeby móc opróżnić szafę na której miejsce będzie budowana nowa. To straszne ile rzeczy mamy! Jutro na 8 mają przyjechac monterzy, a ja z Leonkiem pojadę do niedzieli do rodziców. Mąż będzie robił przenosiny pokojów i małe malowanie. Ze względu na malutką i Leonka lepiej, żebyśmy się tu nie plątali ;) A i mąz będzie miał więcej spokoju. Do tego od rana załatwiam różne sprawy, m.in. byłam na rozmowie w sprawie przedszkola... Więc mimo "wolnego" jestem już trochę zmęczona. A muszę jeszcze spakować mnie i Leo, żeby jutro jak najwcześniej "wybyć" do rodziców. adria - ja z Leo też nie liczyłam ruchów, bo on się prawie cały czas ruszał. Nie było godziny bez kręcenia się ;) Lenka spokojniejsza. Ruchów nie liczę, ale zwracam uwagę, zeby były co jakiś czas. A pokoik śliczny :) Będzie Juleczce (i maluszkowi) służył bardzo długo, bo mebelki takie uniwersalne :) Fajny pomysł z tymi schodkami na górę :) Tam jest jeszcze jedno łóżko? annaz - i jak tam u Was? Z tym wyjściem to zależy od pogody, ale jeśli zimno i wieje, to bym się nie spieszyła z wychodzeniem. A w kinie to byliśmy na "Gniew tytanów" aśku - i jak humorek Ptycha? Już lepiej? Ja się do fryzjera nie wybieram. I tak na okrągło chodzę w kitce, to szkoda pieniędzy na fryzurę ;) A kolor mam swój. Jakoś mi się nie spieszy z farbowaniem... A z Leosia to prawdziwy czytelnik się zrobił :) Niesamowite, ze tak nagle pokochał książki... Wczorajsza drzemka też z bajkami. Próbowałam na noc też go tak uśpić, ale napotkaliśmy problem techniczny w postaci światła ;/ Poza tym na zajączka dostał ode mnie kilka książeczek z wierszykami i je ciągle za mną nosi. Szczególnie przypadło mu do gustu "Abecadło". W ciągu ostatnich 2 dni musiałam je czytać pewnie ze 100 razy... Nie wiem jak będzie z korzystaniem z netu u rodziców, więc jakby co to do poniedziałku.
-
Hej, A u nas mimo kiepskich prognoz od 2 dni słoneczko. Nie za ciepło, ale i tak nastrój mam wiosenny. U Leonka coraz bardziej nasila się strach przed rozstaniem ze mną... Wczoraj byliśmy z moją mamą na małym spacerku (a raczej załatwiałam parę spraw) i musiał iść ze mną za rękę. A jak nóżki się zmęczyły i usiadł do wózka, to nadal chciał mnie za rękę trzymać... Słodkie to i rozczulające, czuję się wyjątkowo w takich chwilach, ale i martwię się troszkę... Na szczęście na codzienne spacery z dziadkiem jeszcze wychodzi z uśmiechem. I mam nadzieję, ze to się nei zmieni. Plusem jest to, że naprawdę ostatnio sporo sie przytula :) Dziś jak wrócili z dziadkiem ze spaceru, to położył mi ręce na policzkach i krzyknął "mama" i mocno się przytulił. Pytam - stęskniłeś się za mamą? Tak! Serce się roztapia w takich chwilach :) A poza tym znów mamy kłopot z zasypianiem... I ostatnie kilka drzemek było okupionych płaczem. Ale dziś nastawiłam się że muszę być cierpliwa i szukać sposobów pokojowych ;) I zaproponowałam czytanie bajki. Znacie taką serię "poczytaj mi mamo"? Ja się na tym wychowałam, a teraz wyszła w formie 2 tomów. I Leoś nigdy nei chciał bym mu to czytała. A dziś taki zasłuchany. I zasnął przy tym czytaniu :) Fakt, że trochę to trwało (ze 30 minut), ale obyło sie bez łez :) W czwartek najprawdopodobniej przyjadą nam montować tą szafę i chyba na resztę tygodnia wezmę Leo do moich rodziców. Mąż w tym czasie odmaluje naszą sypialnię i przeniesie tam mebelki Leo. Będzie pokoik dziecięcy. Czas najwyższy, bo czasu już tak mało! 3nik - śliczne fotki :) Najbardziej mi się podoba Antoś w szelkach z rączkami w kieszeniach :) Oj, zawadiacki ma urok :) Będzie serca łamał ;) Jak widać na ostatnim - już zaczyna ;) Wyglądają razem fantastycznie :) Widzę, ze i Ty próbujesz reaktywować nocnik :) Pomysłowo z tymi majteczkami. U nas nie zdałoby egzaminu, bo Leo w ogóle nie chce się ubierać. Więc i na widok pieluchy i majtek ucieka. Zresztą największy u nas problem to fakt, ze Leonowi w ogóle nie przeszkadza jak ma zasikaną pieluche czy ubranie. I tak nie chce się przebierać :/ Ale trzymam za Was kciuki. Super, że udaje się siusiu na nocnik. To już bardzo dużo. My nawet tego nei możemy przeskoczyć... Ale dzięki za pocieszenie. Może mnie Leoś pozytywnie zaskoczy pewnego dnia? Ja jak miałam 1,5 roku to już nawet w nocy nie nosiłam pieluchy... Z tymi salami zabaw to właśnie taki problem. Tak trzeba uważać na szalejące starsze dzieci... Oby się Antoś nie zraził! A co do brzuszka - w płaszczu tak nie widać. Tzn. wcale nei jest wielki, bo wiem, że są kobiety, które mają dużo większe brzuszki. Ja tylko porównuję do brzuszka w poprzedniej ciaży. A wtedy to w ogóle był malutki ;) Nikt mi nie chciał wierzyć, ze to już końcówka ;) agatcha - powodzenia z ostatnim egzaminem. Ależ Ci tego przywalili... O, Zosia też do mamusi? Może masz rację, taki etap... Z jednej strony maluchy szukają samodzielności, ale z drugiej bezpieczeństwa ;) annaz - zdrówka życzę. Ale Was dopadło... Musisz się jakoś wzmacniać! Na szczęście już niedługo przyjdzie ciepło i minie ten najgorszy sezon przeziębień.' A dla Lenki właściwie nic nie kupuję. Jakiś czas temu kupiłam ze 2 sukienki... Tak myślę, ze malutka będzie chodzić głównie w Leosia rzeczach, bo kupowałam takie uniseksy. Ale muszę to przejrzeć i zdecydować czy potrzeba cos jeszcze. Tylko czekam na nową szafę, żeby ciuszki poprać i posegregować. adria - wspaniale!!! Gratulacje :) Tak, to chyba najbardziej niezwykłe uczucie jakiego może doświadczyć kobieta... Dla mnie to cud :) Mam nadzieję, ze wypoczęłaś? Życzę Wam przyjemnego popołudnia. My dziś szalejemy i idziemy do kina :) Boje się tylko jak to Leos zniesie, ze oboje wychodzimy... Ale to ostatnie takie okazje przed porodem. Potem będzie już dużo trudniej. Ojej, ale się rozpisałam ;)
-
agatcha - na pierwszych zajęciach i Zosia nurkowała? Jestem pod wrażeniem :))) Rośnie Ci niezła pływaczka :) Zazdroszczę grilla :) I super, że z koleżanką jednak się kontakt nie urwał :) aśku - rozbroił mnie filmik :) Niesamowite te dźwięki :) Momentami w ogóle nie widać, ze to on, bo usteczka mu się nei ruszają :) A co to za robotę masz? No i dawaj zdjęcie nowej fryzury! Ja nie pamiętam kiedy byłam ostatnio u fryzjera... Ale mam w planach (o ile się Lena nie pospieszy) iść jeszcze przed porodem na pedicure :) 3nik - nie dziwię Ci się, że masz dość roboty. Ja widzę ile latam wokół Leo i często ciężko wykroić chwilkę na jakieś wyjście, a co dopiero regularnie mieć parę godzin wyjętych z dnia... Wspaniale z rowerkiem. Leoś na razie nie miał za dużo styczności. Teść dwa razy z nim wyszedł z rowerkiem, ale blokował pedały. Musiałabym z Leosiem potrenować :) My mamy zamiar na 2 urodziny kupić rowerek biegowy. A zmotywowałaś mnie do zmierzenia Leo i u nas regularnie 1cm na miesiąc, teraz mamy 90cm. A zdjęcai brzuszka mam, ale nadal w aparacie. Jak zgram to pokażę :) U nas z psot to rzucanie przedmiotami (klocki...), uciekanie przed pieluchą i rzucanie jedzenia na podlogę... adria - ale fajny dzień ogrodnika :) Rośnie Ci mała pomocnica :) Jak tam na kinderbalu? A z nocnikiem to z mojej strony ostatnia próba przed narodzinami Lenki. Cudownie byłoby się pozbyć pieluch... Ale nie zamierzam nic na siłę. Zresztą, niby jak zmusić malucha do siusiania ;) No ale jak nie spróbujemy to na pewno nie wyjdzie... A miałam pisać - cudownie, że Julcia tak czeka na dzidzię. Leoś jakoś ostatnio zapomniał... Wie, gdzie Lenka mieszka, ale nie wspomina o niej sam. Chciałam mu pokazać kopniaczki, ale ona tak nieregularnie kopie... Leoś to miał serie, jak zaczynał, to na jednym się nie kończyło. A Lenka, to tu kopnie, to tam... Nawet mężowi ciężko się załapać na cokolwiek. A ma na pewno więcej cierpliwości niż Leo ;) A muszę Wam się przyznać, że martwię się troszkę jak to będzie po porodzie. Leoś ostatnio strasznie mamowy się zrobił. Rzeczy, które mąż niedawno wykonywał bez problemu (choć rzadko) jak np. przebieranie czy mycie - teraz spotykają się z protestem Leo i wszystko muszę robić ja. Poza tym przed świętami mąż był w Szwecji, więc ja spałam z Leo, na wyjeździe tak samo, bo mieliśmy przecież jeden pokój i już którąś noc z rzędu Leo robi awantury, że to ja mam z nim spać.... Tylko mama i mama i histeria... Mam wrażenie, ze zamiast się przyzwyczajać to jest coraz gorzej... Coś czuję, ze będzie cieżko... Dobrej nocy księżniczki :)
-
I jeszcze kilka (generalnie więcej zrobił mój tato i siostra, bo mąż się nie polubił z nowym aparatem, a ja nie ogarniam zajmowania się Leo i pstrykania zdjęć naraz): 1. Znaleźliśmy prezenty od zajączka 2. Mama pozwoliła mi zjeść czekoladowe jajko 3. I-O am am, czyli karmimy konika :)
-
Hej, To nasze fotki ze Świąt: 1. Dziadek to najlepszy konik na świecie :) 2. Brum brum 3. Na huśtawce z mamą i dziadkiem 4. Rodzinne buju buju 5. Na spacerze najfajniej u taty na rączkach
-
Hej, U nas powoli do przodu. Ja niestety coraz częściej odczuwam ciążę - kiepsko sypiam, do tego duszności... A dziś na dodatek Lenka jakoś słabo się rusza... Do tego pogoda nie sprzyja nastrojowi i spacerom. Leoś też to chyba odczuwa, bo więcej w dzień śpi - w środę 3,5h!!! Z czego ostatnią godzinę wtulony we mnie. Dziś też spał prawie 3h. Z utęsknieniem czekamy na ciepło. Mamy też parę nowych słówek. Dziś np. przed drzemką obchodziliśmy dom robiąc papa wszystkim napotkanym rzeczom. M.in. kuchence. A tam stała resztka rosołu. A Leo popatrzył, wskazał palcem i powiedział "zupa" :) Zaskoczył mnie, że rozpoznał co to i że użył słowa, które wcześniej usłyszał. Poza tym jeszcze niedawno pisałam Wam że Leo nie skacze, a od jakiegoś czasu robi to coraz lepiej. Odbija się z jednej lub dwóch nóżek. A dziś tak mu ładnie wyszło, na dobre 5 cm do góry podskoczył :) I woła przy tym "tamk", czyli jump :) Próbujemy też wrócić do nocniczka. Leos świetnie wie, do czego to służy (jak widzi nocnik to woła psipsi), wie też kiedy będzie siusiał (jak mu się chce np. w wannie, to wstaje, woła psipsi i robi), ale za nic nie potrafi tego zrobić do nocnika... Ani na siedząco, ani na stojąco. Fajnie, że próbuje, ale trwa to kilka sekund, a potem jest już płacz, że się nie udało... Nie wiem w sumie w czym problem. Ale będę jeszcze próbować. Może się uda? Próbowałam go puszczać bez pieluchy, to - jak na golaska - sikał na podłogę, jak ubrany, to w ubranie i wcale to mu nie przeszkadzało. Nawet nie chciał, zebym mu przebrała mokre rajstopy... A co do gadania, to podoba mi sie jak Leo usłyszy coś w radio lub podczas naszej rozmowy i powtarza, albo dodaje swoje skojarzenia. Ostatnio rozmawialiśmy z mężem o jego pracy, mąż komentując jeden z maili użył stwierdzenia "coś mi tu śmierdzi", na co Leo (pozornie zajęty zabawą) powiedział - "kupka, fu fu" :) A dziś mieliśmy jedno nieprzyjemne wydarzenie. Zapytałam Leo czy mogę sprawdzić czy rośnie mu ząbek. Powiedział tak i otworzył buźkę. Ledwo włożyłam palec, to tak mnie mocno chapnął, ze aż mi łzy z bólu napłynęły. I nie chciał puścić. Zazwyczaj nie reaguję w ten sposób, ale jak już puścił, to wstałam i powiedziałam, ze nie będę się z nim bawić i wyszłam z pokoju. Usiadłam w kuchni na podłodze i słyszałam jak się rozpłakał. Po chwili przyszedł do mnie nadal płacząc. Wtedy dopiero wyjaśniłam, ze jest mi bardzo smutno, że tak zrobił. A po chwili zapytałam czy mnie przytuli. Jakby tylko czekał na zachętę :) Rzucił mi się na szyję i bardzo długo trzymał :) Kilka minut (to u nas naprawdę rzadkość). A potem zapytałam, czy będzie jeszcze mamę gryzł, to powiedział, ze nie ;) limonia - super, że święta takie udane :) Na pewno było wesoło - z rodzinką i innymi dziećmi. Mi bardzo brakuje tego, ze u nas w rodzinie tylko ja mam malucha... Leoś też bardziej lubi białko. Ale trochę żółtka też zawsze zje. Tylko staram się, zeby jajko było ugotowane na świeżo i żółtko w miarę miękkie (nie takie suche). Ależ Maja mleczka wypiła! Ja i wody tyle na raz nie dałabym rady :) aśku - super z odczulaniem! Oby dalej szło Wam tak dobrze :) Miłej wizyty u fryzjera! annaz - zdrówka dla Ciebie. Musisz uważać na zatoki. Koniecznie chodź w czapce!!! Szczególnie teraz jak pogoda taka zdradliwa. A co do siostry to niby nic się takiego nie działo, ale chwilę przed świętami robiła sobie badania i okazało się, ze sa jakieś problemy z sercem. adria - no u mnie też niesamowita różnica jeśli chodzi o ciażę :) I tak sobie myślę, że to pewnie dzięki naszym maluchom tak dobrze się trzymamy :) Bo inna opcja nie wchodzi w grę ;) Koniecznie pochwal się brzuszkiem! U CIebie to zaraz połowa będzie! Szybko leci, co? A ja w sumie czuję się dobrze biorąc pod uwagę to, że niedługo już koniec. Nadal noszę Leo, siadam z nim na podłodzę i jakoś udaje mi się wstać ;) I też są takie dni, kiedy nie ma czasu usiąść a mimo to nie odczuwam większych dolegliwości. Nawet ten ból spojenia troszkę ustąpił. I nie wiem, czy to nie dzięki powrotowi do jogi? Jedynie te duszności bywają uporczywe. Czuję się jakbym powietrza nabrać nie mogła :/ No i już dosyć mocno czuję ucisk na krocze. Ale to wszystko przecież norma... Ależ się rozpisałam :) Dobrej nocy.
-
Hej, My wróciliśmy wczoraj. Święta udane choć z niespodziankami... Leosiowi się podobało, szczególnie to, że dziadek był blisko :) Problemem były tylko posiłki - na konkretną godzinę, czego efektem było czekanie nawet 2h na śniadanie (było na 9 a Leo budził się ok 7) i budzenie go specjalnie na obiad, co nie wpływało dobrze na nastrój Leosia. Pogoda miała byc bardzo kiepska, a okazała się nawet fajna. W niedzielę i poniedziałek, kiedy było nas najwięcej Leoś trochę marudził, ale to myślę, ze głównie efekt zamieszania. Choć widzę po nim, ze wchodzi w fazę intensywnego "nie" i psocenia... No cóż, taki wiek, pewnie same wiecie o czym mówię ;) No a z negatywnych niespodzianek, to w poniedziałek świąteczny wzywaliśmy karetkę do mojej siostry... Podejrzewaliśmy nawet zawał, ale najprawdopodobniej to "tylko" nerwica... agatcha - dziękuję za smsowe życzenia i powodzenia na basenie. Na pewno się Zosi będzie podobać :) 3nik - super, że Wam się wyjazd udał :) Antoś miał dużo atrakcji :) Ja kiepsko zniosłam podróż, mimo, ze to tylko 2h i na samą myśl, o dodatkowych podróżach, wszystko zaczynało mnie boleć. Mam nadzieję, ze się nie gniewacie? aśku - i jak minęły święta? limonia - Ale wesoło mieliście na święta :) Tyle towarzystwa dla Mai :) No i suoper, że udało się zakończyć prace na podwórzu. W sam raz, bo ponoć idzie ciepło :) Niestety gardełko nadal dokucza. Ale po części już się przyzwyczaiłam, a po części nauczyłam z tym radzić. Pytałam gin. i może być tak, ze mam po prostu przez hormony wysuszoną śluzówkę i stąd ten dyskomfort. Pewnie przejdzie po porodzie ;) A szafy niestety nie udało się zamontować przed świętami. Mam nadzieję, ze mąż się dziś dowie kiedy przyjadą i że będzie to lada chwila. guga - wspanieale, że się pojawiłaś :) Czekamy koniecznie na jakieś fotki i więcej informacji co tam u Was. Ja też nie włączam kompa przy Leo - nie dałby mi nic napisać, a tylko poprzestawiał ustawienia (nie mam pojęcia jak to robi - potrafi kilkoma klawiszami nieźle narozrabiać)... adria - a jak u Was minęły święta? Pokoik już skończony? Jak pupka Juleczki? Jak się czujesz? Miłego popołudnia!
-
Hej, Leo na spacerze z dziadkiem, a my kończymy pakowanie. Więc tylko na szybko: Lenka zdrowiutka, ma prawie 2kg :) Odwróciła się już główką w dół, stąd pewnie uczucie duszności, bo pupę wypina mi na żebra i kopie po żołądku i przeponie ;) Bardzo wysoko jest. Leoś był niżej. Buziaka znów pozasłaniała rączkami, za to wypiętą pupkę prezentowała w całej okazałości i mam piękne zdjęcie ... pipki ;) U gina też ok, szyjka niezmieniona, więc skurcze nic nie popsuły. Żelazo mam dalej brać. No i czekają mnie już tylko 2 wizyty... Nie mogę uwierzyć, ze to już końcówka! Kochane, Dziękuję za życzenia i nawzajem - Życzymy Wam całą rodzinką pięknych Świąt Wielkiej Nocy - spędzonych rodzinnie w miłości i harmonii. Buziaczki i do zobaczenia we wtorek.
-
Hej Kochane, Dzisiejsza noc niestety kiepska - milion pobudek :/ Do tego było mi strasznie niewygodnie i brzuch zaczął twardnieć. Jak przyjechał teściu, to musiałam jeszcze obiad robić, ale udało mi się na pół godzinki położyć i się na szczęście uspokoiło. Jak Leo spał po południu też z pół godzinki poleżałam. Za to popołudnie było bardzo przyjemne - pojechaliśmy z Leo do moich rodziców, bo mama ma dziś urodziny. Będzie obchodzić je podczas świąt, ale dziś też się wkręciłam ;) Chociaż kwiatka dać. Odebrałam wyniki i z anemią lepiej - hemoglobina podskoczyła, choć erytrocytów nadal za mało. Za to posiew czysty. Ja stawiam na to, że albo mam początki alergii, albo to kolejna dziwna przypadłość ciążowa. Z Leo miałam notoryczny katar, to może teraz gardło ;) 3nik - pięky wzrost Antosia :) Ja Leo muszę zmierzyć, bo coś się ostatnio nogawki poskracały ;) A co do lęku - ja myślę, że mimo naszych starań Leoś widzi zmiany już teraz. Ale to pewnie i dobrze, bo powolutku się do nich przyzwyczaja. Ale jest mi czasem ciężko, szczególnie jak Tomek wyjeżdża. aśku - oj, niefajnie z tymi kupkami. Oby szybko przeszło. Maluchy mają niestety takie okresy wstydu, a nawet strachu przed kupką. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe. O, pomyślałas o garnuszkach :) Dziękuję Kochana! adria - koniecznie zrób zdjęcia jak skończycie pokoik :) A co do odparzenia, to polecam Ci, jeśli Julcia znów będzie brała jakieś leki, żebyś profilaktycznie smarowała ją przy każdej zmienie pieluszki dość grubo czymś tłustym - wazeliną, maścią cholesterolową czy nawet tym bepanthenem żeby zabezpieczyć skórę, skoro Juleczka tak łatwo się odparza. Dobrej nocki Kochane, jutro mam gina i usg. Trzymajcie kciuki :)
-
Hej, U nas nadal dość emocjonalnie. Wczoraj Leoś obudził się z drzemki po 40 min. z wielkim płaczem (he, he - to sobie pospałam) a wieczorem jechałam na jogę, więc przyjechała moja mama. Specjalnie przyjechała wcześniej, żeby Leoś nie kojarzył jej przyjść z moim wyjściem. Ale chyba i tak coś przeczuwał, bo bardzo mnie pilnował, a z babcią średnio chciał się bawić. No i jak wychodziłam, to był straszny płacz. Mama mówi, ze potem ładnie się jeszcze bawił, ale jak przyszło do spania, to już był tylko płacz i wołanie mama :/ Miałam straszne wyrzuty sumienia, że sobie wyszłam... Tak mi go żal jak widzę, ze nie czuje się bezpiecznie i chciałby tylko ze mną... Nawet z dziadkiem ostatnio nie bardzo chce iść na dwór, woli jak jesteśmy wszyscy razem. Coś znowu przeżywa tej mój krasnal. Dziś też dość wcześnie obudził się z drzemki - po 1,5h - i też z wielkim płaczem... Za to noc... Ja spałam kiepsko, ale Leoś chyba wcale się nie budził? Kręcił się, ale dbałam,, by czuł że jestem blisko i wydaje mi się że nie było pobudek. Choć taka jestem zmęczona, ze mogłam po prostu nie zarejestrować ;) 3nik - super, że poszło dobrze ze szczepieniem. A popołudnie też ok? Co do szmerów. Mam nadzieję, że kardiolog rozwiąże wszystkie wątpliwości i stwierdzi, ze Antoś zdrowiutki! Co do sceny na targu. Musiałaś się najeść strachu! Czasem to naprawdę tylko chwilka... Musimy na te szkraby nasze uważać, bo one teraz nie dość że szybkie, na dodatek jeszcze pstro w głowie ;) Fajnie z nazwiskiem :) Leoś ma Depa, więc może na razie nie będę go uczyć ;) Za to dziadek uczył go rzucać piłkę "do nieba" i Leoś podłapał wołając "jeba" :) A będziemy od Was ok 60km... Ale znając życie te kilka dni tak szybko minie, że nie starczy czasu na odwiedziny. Ale zobaczymy :) annaz - Oliwka ślicznie gada :) A mlekiem się tak nie stresuj. Może jeszcze nie Wasz czas. Jak ten czas przyjdzie, to przede wszystkim Ty musisz być gotowa :) No i konsekwentna, bo inaczej małej tylko namieszasz ;) A ze świat wracamy we wtorek. adria - o, super, ze Juleczka już zdrowa :) Wiedziałam, że tak będzie :) A lekarzem się nie przejmuj, na pęczki takich, co to własną niewiedzę próbują zatuszować zwalając winę za wszystko na matki... Ech, ręce opadają. Oj, dobrze, ze w końcu są postępy. Na pewno wszystko będzie dobrze. Tylko cierpliwości trzeba. A mebelki już zamontowane? U nas niestety szafa dopiero po świętach. Facet się nie wyrobił. Teraz nie wiem jak ja się ze wszystkim wyrobię :/ Dobrej nocki Wam życzę.
-
Hej, U nas noc kiepska. Szczególnie pierwsza połowa, mam wrażenie, że do 3 nie spałam - Leoś ciągle chciał mnie obejmować, a mi już tak niewygodnie :/ Do tego położyłam się po 23, bo Leo ciągle mi przerywał wieczorną toaletę :/ Chyba ze 3 razy się budził. Potem było już troszkę lepiej, przykryłam się z nim jedną kołdrą i już się tak nie budził, choć i tak musiałam spać przodem do niego i trzymać za rączki... Generalnie jestem połamana :/ Ale załatwiłam rano laboratorium. I ten wymaz też zrobiłam. Gardło boli już dużo mniej, często prawie wcale, ale stwierdziłam, ze to nie majątek, a okazja dobra, bo i tak byłam na czczo i na miejscu ;) Tak specjalnie to bym się pewnie nie pofatygowała. Wyniki będą w środę po południu. Leo z dziadkiem na spacerze, choć nie bardzo chciał dziś iść. Od kilku dni mam wrażenie, ze potrzebuje mnie więcej... adria - daj znać co lekarz powiedział. A jak Karolina? Są postępy? Julcia na zdjęciach prześliczna. Nie mogę uwierzyć jak nam maluchy dorośleją... Już taka z niej dziewczynka :) I te włoski :) No mi właśnie ta duszność przeszkadza najbardziej. Jeść zawsze mogę po troszku i często, ale ciężko oddychać po troszku ;) A tu jeszcze 2 miesiące... No ale i tak nie zamieniłabym się na nic innego. Sama obecność Lenki w moim brzuchu wynagradza wszelki dyskomfort :) He, he - no widzisz, nawet nie wiedziałam, że tam coś takiego było :) 3nik - pięknie z liczeniem Antosia. No a to zdanie - piękne!!! Rozwijają się te nasze bączki :) Bardzo bym już chciała Antosia zobaczyć :) A co do "nauki" to zauważyłam, że Leoś naprawdę szybko się uczy. Te zestawy słów do czytania znudziły mu sie po jakiś 10 sesjach. I zaufałam sobie - wymieniłam wszystkie na nowe - i zainteresowanie natychmiast wróciło :) Jednak prawie dwulatek, to co innego niż 6 mies. bobas ;) Dziś nauczył się "lubi" :) Z matematyką też mamy wesoło, choć wymaga to ode mnie niezłego wysiłku fizycznego ;) Przez dodawanie skaczemy, a nad liczbami latamy :) Dobra, lecę robić obiad, bo chłopaki zaraz wrócą. Na drzemce Leo spróbuję się położyć. Dziś mam w planach jogę, ale nie wiem, czy będę na siłach...
-
Hej Kochane, Ja dziś wieczorem już samotna. Mąż pojechał o 14. Muszę Wam się przyznać, że już mi brzuszek ciąży... Chyba zdążyłam zapomnieć jak to jest. Myślę, ze Lenka już się odwróciła, bo tak nagle, ok. środy czy czwartku zaczęło mi być ciężko a dziś jeszcze mam kłopoty z oddychaniem. Momentami mam wrażenie, ze nie mam miejsca na nabranie powietrza... Nie mówiąc już o pojemności żołądka... Na kolację zjadłam 3 pierogi a czuję się pełna jak po 10 ;) Leoś dziś jakiś taki mamusiny :) Przytula się i nawet na pytanie czy mnie kocha odpowiedział "tak" :) No i nauczył się 2 nowych słów - drzwi (ale nie umiem powtórzyć jak on to mówi) oraz ang. yummy :) Ładnie dziś zasnął - o 21 już spał. A ostatnio z zasypianiem znów są kłopoty. Ale może to przez zmianę czasu. A wczoraj dodatkowo pewnie goście go rozpraszali. adria - super, że Julcia wraca do zdrówka :) Widzisz, nie będzie trzeba drugiego antybiotyku :) A jeśli chodzi o znaczek z misiem, to chyba pomyłka? Ja nie wiem o co chodzi :/ Wizytę mam w czwartek, jak Leo będzie miał "dziadkowy dzień" - przed południem gin. a po południu usg. A co do badań - ja przez anemię muszę częściej krew badać. Ale to podstawowe badania. A wyjeżdżamy w piątek w porze drzemki Leo - ok 13. Zajedziemy akurat na obiadek. agatcha - masz rację - nic na siłę :) A w każdym razie nie wszystko na raz... Super Wam idzie z nocniczkiem :) Na wszystko trzeba wyczuć odpowiedni moment. Czasem wystarczy poczekać parę tygodni lub miesięcy i okazuje się, ze zamiast mozolnej walki wystarczy kilka dni :) Ja czekam na cieplejsze dni i chcę jeszcze raz spróbować z nocnikiem. Bardzo bym chciała, zeby Leoś nie był już na pieluchach jak urodzi się Lenka. Ale jeśli nie załapie, to na razie odpuszczę. Nic na siłę :) 3nik - jak tam Wasza niedziela? Na pewno dużo atrakcji? Byliście na basenie? Dobrej nocki. Ja mam dziś w planach położyć się dziś o jakiejś normalnej porze, bo ostatnie dwa dni to o północy szłam spać. Tym bardziej, że dziś noc z Leo.