Skocz do zawartości
Forum

kat_ja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kat_ja

  1. Roniu złota kobitka z Ciebie A piwko, to balsam na moje zmęczone dzisiaj gardło
  2. goskaziemniaki surowe trze sie na tarce dodaje dwa jajka doprawia do smaku ,cebulke i kiełbaske podsmaza sie (jak kto woli)i dodaje do startych ziemniakow,a piecze sie ok 2 godzin w temp 180 stopni. I ani grama mąki? Nie rozwala się? Ziemniaki trochę odsączyć czy zostawić jak jest? A można np. przykryć od góry boczkiem w plastrach żeby za bardzo nie wyschło? Widziałam taki trik w jakimś programie kulinarnym. Ale upierdliwa jestem
  3. Co chwilę czytam na wątku obiadowym o tej słynnej babce ziemniaczanej. I chyba ślepa jestem albo tępa... Co się robi z tymi ziemniakami? Gotuje czy ściera na surowo? Ile się to cudo piecze? Pomożecie? Bo już jestem u kresu wytrzymałości - nie mogę nad jęzorem zapanować A najlepiej jakby któraś z Was ekspertek podała przepis od początku do końca. Z proporcjami i wykonaniem krok po kroku. Będę bardzo wdzięczna
  4. Gratulacje kochana! Moderuj długo i szczęśliwie
  5. Ja podobnie jak moje przedmówczynie Gouję w skórkach, studzę, ścieram na drobnej tarce. Dodaję potem troche oliwy z oliwek, soli, pieprzu, wegetty, jesli są mało kwaskowe również kwasku cytrynowego. Całość duszę chwilę, aż składniki się przegryzą. Jeśli ktoś lubi ostrzejsze, to można dorzucić troszkę chrzanu ze słoika.
  6. Anulka świetnie, że Miki się tak otworzył na życie przedszkolne. Jeśli chodzi o zabawy, to Gocha po 3 dniach oświadczyła, że bawią się w to co w domu ze mną Fakt, zabawy i piosenki przedszkolne mamy przerobione i wykute na blachę, hehe. Tak więc żadnych nowości się nie doweidziałam...
  7. Dziękuję w imieniu dowcipnej córki
  8. Anulka ja już tym dialogiem obdzieliłam pół rodziny. Wczoraj dziadka o mało co nie trzeba było reanimować, bo się karkówką ze śmiechu zakrztusił
  9. Rozmowa środowa: przychodzę Gochę odebrać i już w drzwiach do sali widzę, że trzyma wielką śliwkę (bez pestki). Ja: Ale dostałaś wielką śliwkę! G: No, dostałam. Od niego (pokazuje na chłopca, który zbliża się do nas). Ja: Sam ci dał? G: Nie, zapytałam czy chce ją zjeść. I potem mi dał. Kolega: Mam pestkę. G: To ja wyjęłam. Ja: Ale Gosiu, może kolega chciał zjeść śliwkę? Kolega: Mam pestkę. G: No widzisz - nie chciał śliwki, chciał pestkę tylko.
  10. Gośka wytrzymała w przedszkolu 3 dni... A potem dopadło ją choróbsko Niemniej jednak jest od początku zauroczona i paniami i towarzystwem. A najbardziej podoba jej się, że koledzy oddają jej podwieczorek Żarłok Dzisiaj znowu się dopytywała czy już jest zdrowa i kiedy pójdzie do przedszkola. W tym tygodniu raczej nie :Smutny:
  11. Pomidorowa, golonka trybowana w sosie chrzanowym, ziemniaki i sałatka z pomidorów.
  12. U nas świetnie! Gośka mnie bardzo zaskoczyła, bo chyba przeżywała debiut przedszkolny mniej niż ja Dzisiaj jeszcze lepsze wejście, szybkie pożegnanie i do zabawy
  13. Ja nie próbowałam mrozić. Robię taki od paru lat i jeszcze ani razu mi się nie zepsuł. Trzymam go w piwnicy, gdzie jest dość ciepło i wytrzymuje od sierpnia do kwietnia na pewno. W nim jest oliwa i czosnek więc to dodatkowo konserwuje, a jak odwrócisz słoiki po nałożeniu gorącego sosu, to pokrywka się zasysa. Poza tym ja nie mam miejsca w zamrażalniku, a tego sosu to robię ok. 20-30 słoików
  14. Składniki - Pomidory - Czosnek - Oliwa z oliwek - Świeża bazylia - Sól - Cukier Wykonanie Pomidory parzymy, zdejmujemy skórę i usuwamy tzw. głąb, kroimy w kostkę. Jeśli są bardzo wodniste posypujemy solą i zostawiamy aż puszczą sok. Sok wylewamy. W garnku rozgrzewamy oliwę (tyle aby pokryła dno). Na gorącą oliwę wrzucamy 1-2 ząbki czosnku. Smażymy chwilę nie dopuszczając, aby ząbki zbrązowiały. Wyjmujemy. Następnie do garnka wrzucamy pomidory. Doprawiamy do smaku, solą i cukrem i dusimy do momentu aż rozpadną się do połowy. Pod koniec dodajemy przeciśnięty czosnek i jeszcze chwilę dusimy, a przed samym wyłączeniem posiekaną bazylię. Jeśli nie mamy świeżej to można zastąpić ją suszoną, ale wtedy należy dodać jej trochę więcej. W zimie idealne jako baza (lub samodzielny sos) do sosu spaghetti, klopsów, zapiekanek i co tam jeszcze nam wpadnie do głowy
  15. Składniki - 3 kg pomidorów - 1kg papryki - 1kg cebuli - 1 puszka kukurydzy - 1 puszka ananasa - 1 szklanka octu - sól - pieprz - 1,5 szklanki cukru - 2 łyżki curry - 2 łyżki czosnku granulowanego - 2 łyżki papryki słodkiej - 2 łyżki musztardy - 3 łyżki Vegetty Wykonanie Pomidory parzymy, zdejmujemy skórę i usuwamy tzw. głąb, kroimy w kostkę, posypujemy łyżką soli, czekamy aż puści sok. Ok. 2 godziny. Następnie sok wylewamy, bo sos byłby zbyt wodnisty. Resztę składników (papryka, cebula, ananas) kroimy w kostkę. Wszystko wrzucamy do dużego garnka , dodajemy przyprawy i cukier, mieszamy bardzo dokładnie i gotujemy 1 godzinę. 15 minut przed końcem dodajemy ocet i dalej gotujemy. Podczas gotowania składniki puszczą dużo soku. Gorące nakładamy do słoików, można nie pasteryzować. Zimą podsmażamy pierś z kurczaka pokrojoną w paski, zalewamy sosem, chwilę dusimy i podajemy z ryżem. Jeść i mlaskać
  16. Pieczarkowej ciąg dalszy, a na drugie klopsiki w sosie pomidorowym z ziemniaczkami i tarta marchewka. Jutro krokiety ruskie w ilości hurtowej, bo idziemy do dziadków
  17. Pieczarkowa i spaghetti.
  18. A właściwie to tu Iwostin - Emulsja matująca Iwostin Purritin
  19. Ja co prawda mam problem "w drugą stronę", czyli się przesuszam, ale mój małżonek używa emulsji matującej Iwostin i jest bardzo zadowolony, a cerę ma naprawdę skłonną do przetłuszczania. Kosmetyki są delikatne, na bazie wody termalnej z Iwonicza Zdroju i nie spotkałam się jeszcze żeby powodowały podrażnienia. A na Daxa ja np. mam uczulenie. No, ale ja mam nawet na Vichy uczulenie i inne renomowane firmy, więc nie sugerujcie się tym specjalnie
  20. Ziemniaki, fasolka szparagowa, sałatka z pomidorów i jajo sadzone. A na jutro pustka... I w głowie i w lodówce
  21. Izabelin i właśnie dlatego uważam, że czasem nie trzeba zostawiać otwartych drzwi w pewnych kwestiach...
  22. Ja właściwie w moim poście nie wyklarowałam czy jestem za czy przeciw cesarce na życzenie. Otóż jestem przeciw. Zdecydowanie. A to dlatego, że jeśli dziecko może się urodzić siłami natury i bez powikłań i sytuacji zagrażających matce to dlaczego ma się dziać inaczej? Mam znajomą, która bez jakichkolwiek wskazań medycznych zażyczyła sobie (czytaj zapłaciła) za cc. Pierwsza ciąża, książkowa, nie przenoszona, dziecko wg ostatniego USG 3300g. Zapytałam się dlaczego - " bo to takie upokarzające" Wybaczcie, ale przytaczając taką argumentację to trzeba mieć nasrane w głowie... I właśnie dlatego uważam, że cc na życzenie powinno być zakazane. Musimy mieć jednak odrobinę zaufania do lekarza prowadzącego i położnej i to oni powinni decydować czy należy cięcie przeprowadzić, a nie my, które w 90% nie mamy wykształcenia medycznego.
  23. Urodziłam Gosię 10 dni po terminie. W dniu porodu (choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to już) miałam się zgłosić na patologię ciąży, bo byłam już za długo przeterminowana. Jak o tym usłyszałam od mojego lekarza to dostałam takiej histerii, że prawie zemdlałam. Mąż chciał już lecieć po coś na uspokojenie, bo miałam nieciekawe kolory. Nie wiem dlaczego tak sobie ubzdurałam, że chcę rodzić naturalnie... Zrobiłam wszystko żeby się tak stało. W dniu porodu zaliczyłam 3 rundy z 8 piętra i z powrotem, dwa długie spacery, sprzątanie... No słowem wymyślałam różne rzeczy, zeby to moje dziecko się wreszcie ruszyło A na pytanie mojego męża "ale weźmiesz znieczulenie jak cię będzie bolało?" odpowiedziałam, że żaden nawet najlepiej wykwalifikowany specjalista nie wbije mi igły w kręgosłup!!! Dodam, że przez całą ciążę byłam sparaliżowana strachem, że może boleć, że zapomnę czego się uczyłam w szkole rodzenia, że nie dam rady przeć itp. akcje. Mózg kobiety pod wpływem hormonów płata czasem niezłe figle, hehe. Więc agmi kochana, może się zdarzyć, że i Ciebie opęta nagła chęć urodzenia siłami natury Głowa do góry! Jesteśmy z Tobą!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...