Skocz do zawartości
Forum

Przemoc w przedszkolu


Gość EmJot

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Na forum jestem pierwszy raz i przyznam szczerze, że nie ogarniam go. Interesujący mnie temat googluję cały dzień i absolutnie nigdzie nie natrafiłam na podobną sytuację do mojej. Zacznę od początku.
W zeszłym roku mój synek poszedł do przedszkola- miał cztery lata, ale trafił do starszaków. Nauczycielki były (i do tej pory są te same) dwie. Jedna- wspaniała, ciepła, kreatywna, wyrozumiała, wyluzowana i ze świetnym podejściem do dzieci. Druga... Podobno od kilku lat odchodzi na emeryturę. I wiek mi nie przeszkadza, nie. Raczej to co robi! W pierwszym roku przedszkola, młody się bał. Uznałam, że to normalne, bo jest ze mną bardzo zżyty. Wstrzymywał siusianie, czasem moczył się w przedszkolu. Wiedziałam o tym, zawsze miał ubrania na zmianę- norma. Mimo to dochodziło do takich sytuacji, gdzie chodził posikany kilka godzin i nikt go nie przebrał, a pani o tym wiedziała, bo zabraniała mu siadać na dywanie, żeby plamy nie zrobił i tak osikanego w listopadzie zabrała na dwór na plac zabaw!!! Mały nie zna się na zegarku, ale potrafił mi wskazać kiedy zrobił siku- przed wyjściem na dwór. Poszłam do niej i zwróciłam grzecznie uwagę. Jeśli problemem jest przebranie dziecka, niech do mnie zadzwoni lub skorzysta z pomocy nauczyciela bądź- zmieni zawód. Problem znikł, już na następny dzień synek zaczął chodzić do toalety, co wydało mi się dziwne. Okazało się, że pani Z. powiedziała mu, że jeśli jeszcze raz się zesika to mu da w dupę. Wyobrażacie sobie? Pierwszy raz usłyszałam takie słowa z ust mojego dziecka. Myślałam, że jej te tlenione kudły wyrwę. Ale znów, spokojnie, powiedziałam, że nie życzę sobie stosowania takiego języka i gróźb w stosunku do mojego dziecka jak i innych dzieci w grupie, że mój synek mi wszystko mówi i jeśli sytuacja się powtórzy, pójdę do dyrekcji. Zapanował spokój. Względny. Słyszałam od synka i jego przyjaciela, że pani Z. popycha dzieci na schodach. Myślałam, że chłopcy trochę przesadzają. Nastał nowy rok szkolny i... znów ta sama baba. Mój syn, już wówczas pięcioletni, bez większych problemów pisał litery i cyfry. Umiał liczyć i z pamięci pisać niektóre słowa. Kochał rysować. Nagle przestał, bach. Zaniepokoiłam się. Dowiedziałam się, że pani Z ściska mu rękę podczas pisania, ponieważ wyjechał za linie. Normą było krzyczenie na dzieci, groźby, że zamknie je w piwnicy i że "ściśnie jak cytrynę", szarpanie i takie inne- nic co dałoby widoczny efekt w postaci siniaka. Spotkałam mamę jednej z dziewczynek, które odeszły do szkoły. Dowiedziałam się, że dzieci dopiero zaczynają mówić co działo się w przedszkolu, bo się bały. Był grudzień. Uznałam, że nie ma co czekać, cierpią dzieci, a rodzice w obecnej grupie nic nie wiedzą. Poszłam do dyrekcji. I... jest jeszcze gorzej. Nauczycielka mści się na moim synu. Wyśmiewa go przy grupie, nie czyta poleceń przy robieniu zadań (tylko jemu), a potem krzyczy na niego, że źle je wykonuje przez co dzieciak traci chęć do nauki, która do tej pory szła mu ekspresowo. Mało tego. Zaczyna mieć kłopoty w kontaktach z rówieśnikami. Jest okropnie nerwowy. Ciągle krzyczy, gniew i agresję wywołują u niego nawet głupoty. Ciągle powtarza teksty jak "zabiję cię", "ty idiotko/idioto"... Nie wiem już co robić i jak mu pomóc. Staram się mu tłumaczyć, pokazywać mu jak radzić sobie ze złością, ale nie jest normalne, jeśli dziecko w przedszkolu boi się odezwać, a jak tylko wraca wybucha niczym wulkan, w nocy ma koszmary i często siusia. Nie wiem jak udowodnić tej krowie, że znęca się nad nim. Nie wiem jak udowodnić, że bije dzieci. Jednego z chłopców uderzyła w twarz reklamówką ze sklepu spożywczego (nawet nazwę mi synek podał). Jak to udowodnić? Co robić, skoro rozmowa z panią i z dyrekcją nic nie dały?

Odnośnik do komentarza

Witam, jestem przerażona tym co czytam. Pracowałam w przedszkolu i mam dla pani kilka podpowiedzi. Przede wszystkim proponuję porozmawiać z innymi rodzicami i dowiedzieć się czy owa pani traktuje w taki sam sposób inne dzieci. Im będzie was więcej tym lepiej. Proszę powiadomić kuratorium o zaistniałej sytuacji. Może pani napisać maila anonimowo, jednak lepiej, gdy będzie to wiadomość podpisana przez zaniepokojonych rodziców. Jeśli to nic nie da, to prosić dyrektora o zmianę grupy. Gdyby sprawa dotyczyła mnie, to starałabym się przenieść dziecko do innego przedszkola, choć wiem że nie jest to takie proste.

Odnośnik do komentarza

~bulbulbul
A ja proponuję najpierw zastanowić się nad sobą, bo wyrazy typu ,, krowa", ,, tlenione kudły " dowodzą że problem agresji dotyczy także pani, a nie tylko synka.
Jakby Twoje dziecko bylo tak trakrowane? Zastanawiałabyś sie nad słownictwem? Napewno gdzieś problem ležy,ale nie napadaj odrazu na mame dziecka,bo wyłapujesz podteksty nie całośc,też warto siē zastanowić- nieprawdaż?
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...