Skocz do zawartości
Forum

Sopfie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sopfie

  1. Witam po kolejnej nocy :). Oczywiście nadal bez sensacji ;) Dusiulka fajnie, że się odezwałaś bo na pewno jesteś teraz zajęta Swoim Małym Skarbem :). Aż zamarłam jak czytałam posta. Nie wyobrażam sobie jak bardzo musiałąś się bać... Bardzo byłaś dzielna, a mąż pierwsza klasa! Wracaj szybko do formy i zaglądaj do Nas czasem ;) Jagoda jak tam mąż? Znosi dzielnie czy trochę marudzi jak to facet? Mam nadzieję, że dali mu coś przeciwbólowego bo skręcenie jednak jest bardzo bolesne. Ja dziś od 5 na nogach. Wyspałam się i już... Coś mi wczoraj wieczorem znowu strzykło w kręgosłupie więc muszę dziś trochę poleżeć bo ledwo chodzę. Myślałam, że mam mocniejsze kości... Idę wszamać śniadanko. Miłego dnia Mamusie ;)
  2. Gosia ja już mam takiego lenia od kilku dni. Tak sobie czasem siedzę i czytam, ale żeby odpisać to taki wysiłek... ;)
  3. Ależ mamy wysyp nowych Mamuś! Witaj Bursztynku ;) Super, że coraz Nas więcej, ale tak się zastanawiam gdzie się podziała Beaduska? Długo nie pisze. Mam nadzieję, że wszystko u Niej i u Hani w porządku. Jeżykowa Ola super zdjęcia. Widać, że spacerki udane ;) Justi Najlepsze życzenia z okazji urodzin ;) Tak się wzięłyście za te wypieki, że i ja postanowiłam jutro coś upiec. Padło na rogaliki drożdżowe. Nóżki już stygną, więc jutro Tata będzie wcinał. Przy okazji i mój mąż skorzysta bo uwielbia. Co do zapasów to ja nie gotuję. Zamroziłam tylko trochę mikęsa na zapas, jakieś warzywa itp. żeby w razie czego można było wyciągnąć i nie biegać po sklepach. Nawet chleb mam zamrożony na wszelki wypadek. O męża się nie boję bo już się szykuje, że nagotuje sobie grochówki i będzie wcinał. Lubi od czasu do czasu wykazać się w kuchni, a te jego męskie potrawy i tak przeważnie sam pałaszuje. Zresztą obie Mamy nie pozwolą mu umrzeć z głodu.
  4. Emilka może już chce wyjść ;)
  5. Witam kolejną Mamusię! Super, że jesteś Asiq;) Asiu z domowych sposobów to ja jeszcze bym spróbowała miętową pastę do zębów. To taki sposób , który moja mama na mnie stosowałą od dzieciństwa. Na mojego męża działa lepiej niż zoviraxy. Izys wiesz jak to jest - może być tak, że żadnych objawów, a potem myk i w kilka godzin jest dzidzia. Oby tak było ;) A wracając jeszcze do spania - ja mam na przykład tak, że jak mój mąż rano wstaje to ja automatycznie (nawet się nie rozbudzając) przetaczam się na Jego miejsce:). Też tak macie, że nic Wam nie smakuje? Ja ostatnio jem bo jem. Na nic nie mam ochoty. Tylko cola mi smakuje - mogłabym pić litrami (a nigdy nie przepadałam), a tego mi z kolei nie wolno, więc sobie dawkuję po szklance dziennie. Lekarz pozwolił bo mam bardzo niskie ciśnienie. Wczoraj 90/50. Dziś podobnie. Może dlatego taka jestem ospała. Dawno się z mężem nie pocięłam to mi się nie podnosi ;) Anmiodzik mój akrobata też tak pięty wystawia:). Najgorzej kiedy robi to podczas jazdy samochodem bo nie mam jak wyłapać wygodnej pozycji;)
  6. Ola zostało Nam tylko 10 dni do terminu, a my obie w lesie ;). Mój mąż stwierdził, że nie umiem rodzić;). Ciekawe czy on by sobie lepiej poradził;)
  7. Cześć Majóweczki ;) Melduję się po wyjątkowo dobrze przespanej nocy;) Witam nową Majóweczkę! Fajnie, że Nas znalazłaś Justi :) Wczoraj byłam u lekarza, odebrałam ostatnie wyniki i posiew. Wszystko ok i w komplecie więc pozostaje tylko czekać. Teraz mam się zgłosić dzień po terminie jeśli nie urodzę. Powiem Wam, że coraz bardziej się nastawiam, że przenoszę... Niby tu mnie boli tam się napina, ale nic z tego nie wynika... Ja dziś gotuję nóżki w galarecie dla Taty. Ponoć powinien jeść dużo takich rzeczy jak kiśle i galarety, to będzie się dobrze zrastał. A co do spania z mężem - niby jęczę, że się na mnie wpycha, ale bez Niego jakoś nie mogę spać. Zresztą on też tego nie lubi. Mamy taki zwyczaj, że kiedy wracamy z jakiejś imprezy typu wesele, gdzie się pije alkohol, to śpimy oddzielnie, bo Paweł się strasznie wtedy rzuca w łóżku - takie ma niekontrolowane odruchy. A że kawał z Niego chłopa to niezły ma rozmach, więc dla własnego bezpieczeństwa i żeby się nie kłócić po nieprzespanej nocy, wyganiam go na gościnne łóżko. Za to rano zawsze przychodzi się przytulać ;)
  8. Wierzcie mi, że ja też już bym wolała Wam opowiadać jak to jest "po" ;). Niestety Łobuz nie chce wyjść;). Mnie już też od jakiegoś czasu boli podbrzusze - nawet dosyć często. A od wczoraj tak mi się okropnie macica stawia... tylko zdąży się rozluźnić zaraz twardnieje od nowa. Takie średnio przyjemne uczucie, ale właściwie bezbolesne... AniaS - też mi się bardzo podoba ta karuzela - zamierzam podpowiedzieć bratu (który ma być chrzestnym), żeby ją Małemu sprezentował;)
  9. Bigbitówka nie męcz się i idź do tego lekarza. Wygląda na to, że porządnie się zaziębiłaś, a potem przy dziecku faktycznie będzie trudniej z infekcją. Poza tym jeśli nie przechodzi już od kilku dni, to pewnie będzie się ciągnąć i ciągnąć bez leczenia, a to ani dla Ciebie anidla malucha nie jest dobre. Dużo zdrówka! Kaskam pozostaje Ci tylko zaciskać te nogi;). Tak czy inaczej już niedługo będzie po wszystkim ;). Powiem Wam, że ta końcówka faktycznie daje człowiekowi w kość. Chciałabym już odzyskać swoje ciało ( w sensie sprawność fizyczną), bo czuję się jak słoń. Ledwo chodzę, wszystko mnie boli, sapię jak lokomotywa, zaczynam chrapać jak tylko przyłożę głowę do poduszki i budzę się w nocy co pół godziny. A najbardziej mnie denerwuje kiedy ktoś mi wmawia, że pięknie wyglądam. Jasne... zwłaszcza, że jestem już tak spuchnięta, że rano się zastanawiam kto stoi po drugiej stronie lustra ;)
  10. Laura - bez paniki, ale lepiej idź do lekarza, albo od razu na pogotowie. Lepiej przesadzić z ostrożnością niż coś zaniedbać. Każde plamienie w ciąży jest groźne - zwłaszcza we wczesnej. Nie czekaj, zwłaszcza, że to się powtórzyło kilka razy. Mam nadzieję, że okaże się, że to nic groźnego. Daj znać co u Ciebie.
  11. Lecę się trochę ogarnąć i ruszam w miasto bo mam jeszcze parę spraw do załątwienia. Niezależnie od tego, że mój synek nie bardzo się śpieszy, czuję, że mam coraz mniej czasu i chcę wszystkie zaległe sprawy pozałatwiać. A po południu do lekarza na (mam nadzieję ostatnią) kontrolę i ktg. Zajrzę później. Miłego dnia ;)
  12. Kaskam czekam na wieści od Twojego lekarza, a może już Nas nie odwiedzisz tylko od razu pomkniesz na porodówkę;). Życzę, żeby wszystko się odbyło po Twojej myśli - najważniejszy jest Twój komfort ;) A co do głupich snów to ja ostatnio już nie wyrabiam - to chyba faktycznie efekt stresu bo mi się śnią głównie sytuacje "okołoporodowe". No masakra jakaś! Ile razy można jeden poród przeżywać ;)
  13. Cześć Dziewczyny;) Trochę Was potrzymałam w niepewności, co? ;). Niestety Michałek ciągle po wewnętrznej stronie brzuszka i odmawia współpracy. Też jestem rozczarowana;). Przez ostatnie kilka dni prawie nie było mnie w domu, bo dużo czasu spędzam u Taty, a wczoraj wyłączyli mi prąd bo jeszcze coś poprawiali w bloku więc się ewakuowałam. Tymczasem jak się doczytałam mamy już pierwszego dzidziusia! Dusiulka gratuluję Ci serdecznie! Bardzo sie cieszę, że wszystko się udało i że oboje czujecie się dobrze. Oby Maluszek zdrowo rósł i był grzeczny.
  14. Hejka! Hebanova fajnie by było jakby się tak dało;) , ale niestety nic z tego. Jeszcze jestem w dwupaku. Koło 22 już miałm skurcze co 15 minut i już się zaczynałam zbierać, ale przeszło. Widocznie jeszcze nie czas. Spałam średnio, tymbardziej, że mój genialny mąż za każdym moim ruchem pytał czy rodzę ;). Teraz to normalnie chłopa nie poznaję! Jadę do rodziców bo Tata już w domu i czekam dalej. Ale wiecie co, jakieś miałam przeczucie, że to jeszcze nie poród. Myślę, że wtedy nie miałabym wątpliwości, że już się zaczęło. Chantrel fajny masz ten brzuszek - rzeczywiście już nisko. Mój też już opadł. Już na szczęście niedługo ;) Miłego dnia majóweczki.
  15. Gosia no właśnie po kąpieli jakby trochę przeszło. Na razie się kładę. Zobaczymy co przyniesie noc. Może się coś wyjaśni... Mam nadzieję bo to oczekiwanie mnie zaczyna denerwować. Tymczasem Michał się przeciąga w brzuchu. No znowu mnie zaczyna boleć. Idę do mężoju niech mnie trochę wymasuje skoro taki zadowolony ;) Buziaki dziewczyny
  16. A jeszcze a propos męża - mój już mnie zaczyna denerwować. Od kiedy wrócił z pracy i zobaczył co się dzieje, chodzi coraz bardziej zadowolony! I oczywiście co 20 minut pyta czy to już i czy jedziemy. Wykończy mnie! Jakby mógł to by Michała sam wyciągnął... Wetu zrozum faceta... ;)
  17. Dziewczyny dzięki za wsparcie! Tylko, że to się tak ciągnie, że coraz bardziej wątpię, żeby to już było to. Niby cały czas mnie boli od tego krzyża i podbrzusze też, ale żebym jakieś konkretniejsze skurcze czuła to nie powiem... Wątpię, żebym była taka odporna na ból. Nie mogę sobie policzyć co ile mam skurcze. Brzuch mi się cały czas napina. Te bóle z krzyża to tak z różnym natężeniem, ale jednak prawie cały czas czuję. Ale jak dla mnie to jeszcze mnie za mało boli... Idę się kąpać i położę się. Już mi nerwy przeszły i czuję, że jutro rano nadal będę w dwupaku ;). Ola mi tak niedobrze od kilku dni. Bigbitówka - czyszczenia też doświadczam co jakiś czas. Ostatnio to już prawie codziennie. Lepsze to niż zatwardzenie ;)
  18. Gosia super, że wizyta udana;). Już coraz bliżej do końca;) Kasiu ja tam się wcale Twojej fobii nie dziwię. Każdy ma jakiś słaby punkt - ja się na przykład panicznie boję igieł. Pomysł mojej młodości - zrobię sobie tatuaż, to udowodnię sobie, że wytrzymam kłucie. Efekt - tatuażu nie żałuję, robiła mi go zaufana osoba, ale w trakcie zemdlałam ze strachu ;). A igieł boję się nadal ;) Informacje z frontu - jestem szczęśliwą posiadaczką bólów krzyżowych. W żadnej pozycji nie przechodzą, brzuch twardy jak skała, niedobrze mi jak diabli... Zmusiłam męża do zrobienia porządków, żeby w razie co dom był na błysk. I czekam co dalej ;)
  19. Gosiak jeszcze trochę poczekam z tym szpitalem. Mam 5 minut drogi więc szybko będę w razie czego, a jakoś tak się boję, że jak pojadę to się czegoś czepną i mnie położą na oddział. Wody nie chlustają. Mam wrażenie, że się uspokoiło. Mały śmiga więc na razie czekam. Trochę mnie brzuch pobolewa, ale już się tak przyzwyczaiłam, że nie wiem czy to "te" skurcze. Ja w razie czego przeszkoliłam męża gdzie ma napisać więc da znać;)
  20. Katarzyna nazbierało Ci się tego:). Ja mam zdecydowanie mniej, ale to Twoje drugie dziecko więc nie dziwię się. A zakupy dla dzidzi są na prawdę sporą pokusą. Jak to mówią od przybytku głowa nie boli - przynajmniej Ci niczego nie zabraknie. A co do tego "polatywania po nogach" - jeszcze tak mocno nie leci. Zmieniłam 3 raz wkładkę i czekam. Jakby trochę mniej mokro i jak stoję to nic - dopiero jak siadam albo się kładę to trochę czuję. Jeśli tak będzie całe popołudnie to pojadę do szpitala. Na razie nie ma co panikować;).
  21. Kasia śliczne te czapeczki ;). No cóż... pozostaje dorobić do nich jakąś fajną niunię;) Ilka czop na pewno nie bo to jest po prostu mokre i przezroczyste - tak jak przy poprzednim alarmie. Tylko, że ja wtedy w nocy obudziłam się już w mokrej bieliźnie i nie wiem czy mi się te wody sączyły kilka godzin czy chlusnęło od razu. A teraz to jakby mi od czasu do czasu tak coś poleciało... Tylko wiecie co... ja to tak do końca nie wierzę, że to już. Niby możliwe, ale perspektywa porodu wydaje mi się tak nierealna... Poczekamy zobaczymy.
  22. No zaczynam mieć nerwa... Z jednej strony fajnie - w końcu już donosiłam, ale wiecie...
  23. Bigbitówka Ty chyba trochę przesadzasz z tą nadwagą bo nawet teraz nie wyglądasz jakbyś dużo przytyła. Brzuszek duży, ale to akurat teraz prawidłowo ;) A z tym żelazem to ja też całą ciążę miałam koło 11 i nie brałąm żadnych witamin. Lekarz kazał mi po prostu starać się jeść dużo zielonego. Teraz jak mi spadło poniżej 10 to dopiero zaczęłam brać tabletki, ale pewnie co lekarz to inna opinia. Ola z tymi szyjkami to nigdy nic nie wiadomo. Mama ma rację - mój gin twierdzi tak samo. Można pół ciąży chodzić ze skróconą i nic;) Ja też już czekam na rewelacje, tym bardziej, że w/g terminu jestem jedną z p[ierwszych w kolejce;). Ciekawe, która się pierwsza wysypie, bo myślę, że się trochę poprzestawia. Wróciłam właśnie z zakupów i nie wiem czy mi się wody nie zaczynają sączyć, bo mi trochę mokro, ale już jestem tak przewrażliwiona na tym punkcie, że zaczekam parę godzin na rozwój wypadków. Już rano coś czułam, ale akurat byłam pod prysznicem, więc też mogło mi się wydawać. Trzymajcie kciuki. Może się coś ruszy ;)
  24. Asiu - Ty się przede wszystkim tak nie denerwuj! Ja wiem, że to łatwo powiedzieć, ale w taki sposób to Ty sobie nie pomożesz... Może i dobrze, że jedziesz na te rekolekcje to się trochę uspokoisz i wyciszysz. Tylko uważaj tam na siebie. Wierzę, że jest Ci bardzo przykro z powodu zachowania Mamy. Moja do niedawna miała podobnie - z powodu takich samych przeżyć. Ona straciła dwoje dzieci z powodu wad genetycznych, a i mnie bardzo ciężko rodziła. Krzyczała na mnie jak jej mówiłam, że kupiłam coś dla swojego dziecka. Też myślę, że się bała. Przeszło jej kiedy wylądowałam w szpitalu. Myślę, że wtedy zrozumiała, że takich rzeczy się nie da przewidzieć i lepiej się na wszystko przygotować. Ja w sumie takie zachowanie rozumiem - to są matki, które wiedzą jak ciężko przeżywa się stratę. Zachowanie Twojej Mamy jest oparte na emocjach - chce Cię uchronić przed tym co sama przeżyła i nie widzi, że jeszcze bardziej Cię rani. Jak Michaś się szczęśliwie urodzi to na pewno będzie najtroskliwszą babcią na świecie i Ci to wszystko wynagrodzi. Tulam Cię mocno!
  25. Jeżykowa to jak zwykle jak modelka;). Ale sądząc po zdjęciu z przed ciąży, zawsze byłaś szczuplutka. A z tymi krwotokami z nosa to faktycznie jest coś na rzeczy, bo ja też mam z tym problem. Ponoć to też ma związek ze zwiększonym krążeniem - naczynka są bardziej ukrwione. A tak mi się przypomniało jeśli chodzi o żelazo - biorę 2 razy dziennie bo mi teraz na koniec strasznie spadło i zastanawiam się czy to możliwe, że od niego tak mnie mdli? Jak myślicie? Ola faktycznie dałaś czadu z tym sprzątaniem. Też bym chciała się wziąć za porządki, ale nie dam rady. Znowu mi kręgosłup siadł i ledwo wychodzę spod prysznica. Strasznie mnie to denerwuje bo wiecie jak to jest w nowym bloku - cały czas ktoś wierci i kombinuje, a to się przenosi po klatce i wentylacją więc kurzy się niemiłosiernie. Na dobrą sprawę trzebaby codziennie wszystko pucować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...