-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sopfie
-
Gosia coś mój dzidziek nie bardzo się daje wykurzyć, ale od tych treningów to chociaż mąż chodzi zadowolony ;) Asia no to dawaj z tym rodzeniem i już! ;). Ja tak mówię bo się nie mogę doczekać, ale na pewno wszystko będzie dobrze ;). Może się Twój Michaś już do Ciebie śpieszy ;)
-
Gosia no to nieźle!!! Ty pewnie zdążysz z Synkiem wrócić do domu zanim ja urodzę ;). Czekamy teraz na rozwój wypadków, ale dzidzia faktycznie duża. Szkoda tylko, że te płytki tak spadają. To już postanowione kiedy idziesz do szpitala czy w razie czego z marszu pójdziesz?
-
Ja też tak muszę kombinować ze zwolnieniem. Mam nadzieję, że w razie czego internista nie będzie się opierał. Na razie mam do 5 maja bo mój ginek wpisał sobie w kartę, że mam termin na 4. Mówi, że taki margines mi zrobił ;). Jagoda i Hebanova witajcie wśród leniwców ;). A poważnie to dobrze, że już koniec pracy. Na początku pewnie będzie dziwnie, ale długo to nie potrwa ;). Asiu ja też wiem tyle co Jagoda, tzn. że podaje się po prostu antybiotyk przy porodzie i to wystarcza. Ważne jest tylko, żeby wiedzieć wcześniej i żeby antybiotyk był podany, bo w innym wypadku dzidzia może zachorować (koleżanka rodziła 2 tygodnie temu i miała paciorkowca a nie zrobiła wcześniej badania i dziecko ma jakieś bakterie, a lekarz powiedział, że antybiotyk by wystarczył).
-
Właśnie zobaczyłam, że na suwaczku zostało mi 2 dni do terminu! A mój Gucio ciągle w brzuchu!!! Co za dziecko...
-
Witajcie Dziewczynki ;) Faktycznie lato Nam się zrobiło! Ale fajnie :) Tak sobie myślę, że będziemy miały to szczęście bycia z Naszymi maluchami w najpiękniejszym czasie w roku. Zimą byłoby o tyle trudniej... trzebaby było ograniczyć spacery, szybko się ciemno robi i jest mało słońca. A tak to może i baby blues nie będzie dokuczał ;) Wczoraj nie pisałam bo włóczyliśmy się z męzem po urzędach. Powiem Wam, że już mam dosyć tej papierologii związanej z mieszkaniem, a jesteśmy dopiero w połowie. W urzędzie skarbowym to już myślałam, że urodzę... ale by było! Może jakieś ulgi podatkowe bym dostała ;). Katarzyna ja od dawna powtarzam, że jak kobita czasem nie strzeli focha to nic z chłopem nie załatwi ;) Dobra robota! Ilka jestem zdania, że powinnaś Nam przedstawić efekt tych wszystkich zabiegów kiedy już skończysz ;). A propos - strasznie mi się podobało takie zdanie z Dziennika Brigitt Jones, że kobieta jest jak rolnik... mamy tyle do roboty przy uprawach ;) Gosia gratuluję donoszenia ;). Teraz już tylko czekać na sygnał ;) Wiecie co, uprałąm dziś wszystkie swoje dyżurne ciuchy ciążowe i dopiero się skapnęłam, że muszę jechać do banku, a nie mam w czym. Przekopałam się przez "cywilne" ciuchy i znalazłam jedną jedyną sukienkę, w którą się wbiłam. Cięta ze skosa i się jakoś ułożyła na brzuchalu. Dobrze, że dziś ciepło bo letnia ;). Nie wyobrażacie sobie jak mi się humor poprawił. Ale ja jestem dziwna...
-
O jejku... tak sobie dziś rano myślałam o Oli... fajnie jakby się rozpakowała to i kłopoty ze swędzeniem by się skończyły. A ja dostałam dziś wiadomość od koleżanki, ż którą leżałam na patologii, że urodziła zdrowego synka. Zdjęli jej pessara i praktycznie z marszu się rozpakowała ;).
-
Heba nova - mam nadzieję, że i mamusia i dzidziuś szybko dojdą do siebie. Biedne maleństwo... ale dobrze, że lekarze szybko zareagowali. Ilka - no to miłego świętowania:). Ostatni raz tylko we dwoje :)
-
Witam się i ja porannie :) Pogoda póki co zapowiada się cudna. Słoneczko już wstaje, powietrze rześkie, więc tylko się cieszyć. Co prawda nadal kładąc się spać mam nadzieję, że w nocy rozwinie się jakaś akcja, ale nic z tego nie wynika... a miałam taką nadzieję, że wrócę do domu jeszcze przed długim weekendem. Mój mąż twierdzi, że Michał chce mi zrobić prezent imieninowy i urodzi się 4 maja ;) Dziewczyny ja mam brzuch tak jak mówi Bigbitówka - dosłownie na kolanach i muszę siedzieć w rozkroku, żeby mi było jako tako wygodnie ;) Chantrel super, że wizyta udana i faktycznie tylko czekać, aż trzeci muszkieter dołączy do pozostałych ;) Gosia a ja już wczoraj zaczynałam podejrzewać, że coś się u Ciebie rozkręciło :). Jak tam te Twoje płytki? Będziesz pewnie w końcu rodzić na Karowej? Myślisz, że Cię położą trochę wcześniej - tak jak poprzednio? Ola mam nadzieję, że się jakoś trzymasz... wolę sobie nie wyobrażać jak to swędzi. Mnie już same stopy dobijają. Dawaj znć z linii frontu :) Buziaki dla wszystkich idę szamać śniadanko
-
Asia No to super! Wszystko się ułoży ;) Ilka Cieszę się, że i Twoja wizyta się udała. Jeszcze tylko Chantrel musi zdać relację :) Bigbitówka jak ja Cię rozumiem z tym spaniem... Mam od kilku dni to samo - permanentna śpiączka ;) Aniu nawet nie wiesz jak bym chciała być następna :). Teraz to już chyba będzie się rozwijać nieoczekiwanie. Myślę, że może Nam się kolejność mocno poprzestawiać, ale już jesteśmy wszystkie właściwie "donoszone" więc niech się rodzą zdrowe dzieciaczki... za chwilę maj ;)
-
Asiu rozumiem Twój strach i całym serduchem jestem z Tobą! Wiem, że się bardzo martwisz, ale wierzę, że będzie dobrze. Tak na prawdę to przede wszystkim cieszę się, że zrobili Ci te badania i przeciwwskazania do porodu sn wyszły na jaw. Najgorsze by było gdybyś o niczym nie wiedziała. Na pewno lekarze świetnie się Wami zajmą i niedługo będziesz mogła się cieszyć Miśkiem, a o tym wszystkim zapomnisz. Duży przytulas!
-
Ola trzymam kciuki! Dobrz, że tak szybko te wyniki bo byś się zamartwiła. Mam nadzieję, że jednak będzie dobrze. Mnie też wieczorami bardzo swędzą stopy, ale do tej pory myślałam, że to od tego, że są spuchnięte... Daj znać co wyjdzie. Chantrel Ilka udanej wizyty! A ja jak zwykle od tygodnia jakaś jestem niepozbierana. Nic mi się nie chce, a pogoda jakaś taka niewyraźna jak ja. Dziś się dowiedziałąm, że moja dawna sąsiadka urodziła synka. Miałyśmy podobne terminy. Tak się nie mogę doczekać... Idę się za coś pożytecznego zabrać. Miłego dnia ;)
-
Hurra!!!! Witamy kolejnego Maluszka po drugiej stronie brzuszka!!! Ale się cieszę, że wszystko u Nich w porządku. Fajna kluseczka ze Stasia. Gratulacje dla Szczęśliwych Rodziców!!!!!
-
Widać, że już wszystkie jesteśmy na końcówce bo mamy podobne objawy. Chociaż ja się już przestałam przejmować. Brzuch twardy jak skała, skurcze czuję codziennie, czasem już nawet bardzo bolesne, mały główkę ma nisko brzuch już prawie na kolanach, czop to mi już pewnie cały odlazł bo tak po kawałku go znajduję co jakiś czas, a porodu jak nie było tak nie ma... Chyba Michałowi tam za dobrze... ;)
-
Kurczę... wiecie co, nie mogę w to uwierzyć, że się w końcu doczekałyśmy. Już niedługo wszystkie będziemy miały przy sobie dzidzie! Tyle czekania, a takie mi się to wydaje nierealne...
-
Asiu niestety pogoda właśnie pod psem... Pada od rana i wieje, że nie chce się wyjść. Może to i lepiej bo już o tych oknach myślałam, a mąż mi zapowiedział, że jak się zacznę po nich wspinać to mnie przywiąże do kaloryfera ;). Oluś myślę, że masz trochę racji. Na te łobuzy nic nie działa. Ja też mam takie spuchnięte usta. Tak w ogóle to chyba nie mam ani jednej niespuchniętej części ciała. Taka się przez to zrobiłam wiecznie zmęczona i ociężała. Moja mama twierdzi, że jak się zmienia buzia to już niedługo do porodu, ale ja tak mam już trzeci tydzień i nic. Izzys chyba go odetnę od telewizji bo mi w życiu z brzucha nie wyjdzie ;) Jeżykowa podobają mi sę i jedne i drugie. Też myślę o meblach na balkon i to właśnie o czymś takim niedużym bo balkon ma 6 m tylko. Dopiero go zagospodarowuję, ale jak wyrosną posiane kwiaty i zioła i będą takie przyjemne mebelki to będzie bosko ;).
-
Cześć Dziewczynki! Ja też w paczuszce ;) Tak sobie myślę, że muszę trochę bardziej tyłkiem ruszyć to może coś się zacznie, bo już nie mam pomysłu na to moje uparte dziecko. Na szczęście kręgosłup mi tak już nie dokucza i chyba wezmę się dziś za jakieś poważniejsze sprzątanie. Strasznie mi się nie chce, ale już mam po kokardy tego czekania. Seksy nie pomagają (chociaż mężoju się ostro wziął do roboty ;). Chyba sobie też zaaplikuję tą cherbatkę z liści malin. Normalnie już pomysły mi się kończą. A najbardziej mnie wkurza, że co chwilę ktoś do mnie dzwoni z pytaniem czy już urodziłam. Tak kurcze, ale się ukrywam... P.S. Zgadzam się i co do znieczulicy i co do babć. Jedna taka kaskaderka też mnie któregoś razu prawie przewróciła tak dosuwała do kolejki. A tak to ledwo chodzi... Nie ma co się przejmować. Jak to się mówi - są ludzie i parapety... Miłego dnia Dziewuszki. Ciekawe jak tam Kaskam - pewnie już w szpitalu...
-
Justi dobrze, że już w domu. Mam nadzieję, że po tych lekach ciśnienie Ci się unormowało i wszystko będzie dobrze :) Mnie ta historia porodowa też trochę podniosła na duchu. Lepiej się chyba nastawić, że nie będzie źle. Powiem Wam zresztą, że jakby miało nie być, to i tak już nie mogę się doczekać. To jedyne co mnie dzieli od zobaczenia synka. Już mi do Niego tęskno :( Co do wieku - w tym roku kończę 26 lat ;) Życzę wszystkim spokojnej nocy i uciekam do męża. Buziaki :)
-
Aha - z maszynką też się ponownie zaprzyjaźniłam ;). Był taki moment w ciąży kiedy już miałam lustrzycę, że stwierdziłam dość wygibasów - ogolę przed porodem. Po kilku tygodniach mi przeszło, bo doszłam do wniosku, że lepiej trzymać rękę na pulsie niż mieć przyjemność z tępą żyletką w szpitalu. Poza tym ten busz to bym w końcu musiała kosiarką strzyc ;)
-
Jeśli chodzi o rozstępy to u mnie w ciąży bez zmian, ale ja mam rozstępy z okresu dojrzewania - na biodrach i pod kolanami (za szybko rosłam). Byłam święcie przekonana, że do porodu będę cała w paski, ale o dziwo ani jednego. Też myślę, że to kwestia szczęścia i zapobiec się nie da. Pozostaje mieć nadzieję, że szybko zbledną i z tego co wiem, to tak jak pisze Kasia - nie opalać póki są świeże. Co do kolorów - Michałkowy pokój jest żółto - beżowo - pomarańczowy. Chciałam żeby było jasno i ciepło. Tak w ogóle to bardzo mi się w tej kwestii pozmieniało w czasie ciąży. Kiedyś lubiłam spokojne barwy, a teraz mam w salonie zielona ściany i fioletowe zasłony. Nie miałąm w życiu tylu różowych i fioletowych ciuchów co teraz... szok! Emilka super wyglądasz! Serio ciąża Ci służy. Ja też myślę, że będzie synek ;).
-
Ola a jak u Ciebie? Zosia już wyskakuje czy taki sam leń jak mój Michał? ;) Gosia wysyłam Ci wiadomość na priva ;)
-
Witajcie Mamuśki po weekendzie! Dwa dni mnie nie było a tu tyle nowości! Ja oczywiście cały czas w dwupaku. Misiek nie raczy wyjść i coraz częściej myślę, że przenoszę ;) Byliśmy dwa dni u rodziców korzystać z wiosny, bo u nas wokół bloku jeszcze mało zieleni. Kociakowa witam kolejną Majową Mamusię. Fajnie, że do Nas dołączyłaś ;). Przykro mi, że tyle przeszłaś w ciąży i jednocześnie gratuluję donoszenia! Teraz Albercik już jest bezpieczny ;) Jagoda też myślę, że te bóle to rwa. Mam niestety podobnie ;(. Zaczyna się i kończy bez większego powodu. Dobrze, że to już niedługo bo momentami łzy się leją :(. Oby Tobie też przeszło jak najszybciej. A co u Męża? Zdrowieje? Gosiak Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla Matiego! Niech rośnie zdrowy i radosny i niech będzie taki kochany jak do tej pory :) Asiu bardzo się cieszę, że już u Ciebie lepiej :). Najważniejsze, że jesteś spokojniejsza. Wierzę, że powoli wszystko się ułoży. Myślę, że i z teściową sobie poradzisz. Twarda jesteś ;) Ilka gratuluję 37 tygodni! Czekam z niecierpliwością co się będzie u Was działo ;) Jeżykowa może Ty też wkrótce Nas opuścisz i wrócisz już z Bejbikiem ;). Kaskam pewnie się już szykujesz do szpitala? Trzymam kciuki :)
-
E tam... dziewczyny nie ma się co przejmować kaloriami. Trzeba korzystać póki możemy, bo potem takie przyjemności jak truskawki mogą być zakazane. Ja jestem całe życie niskociśnieniowiec tak jak Jeżykowa. Myślałam, że w ciąży mi się poprawi, ale nadal mam takie właśnie niskie. Mój rekord (zmierzony) 86/48. To już podpada pod jakiś letarg chyba ;). Za to podobno będę długo żyła ;) Olunia a może Malutka się już szykuje do drogi? ;)
-
To fakt dziewczyny, że z tym ciśnieniem nie ma żartów. Trzeba kontrolować. Dobrze, że to już finisz, bo się zaczynamy sypać ;). Izzys solidaryzuję się w sprawie lodów! Ja ten smak też uwielbiam ;)
-
Anginka dobrze, że się tak skończyło. Musiała się siostra strachu najeść... Gosia ostatnie zdjęcie z michą wymiata! A Mateusz jak zwykle cudny. Widać, że już duży chłopak :)
-
Asieńko tak mi przykro, że musisz się denerwować - zwłaszcza teraz ;(. Łatwo byłoby powiedzieć nie przejmuj się, ale wiem, że to niemożliwe. Rady też ciężko dawać, bo to bardzo delikatne i ważne sprawy... Zgadzam się z dziewczynami - warto jeszcze raz porozmawiać z mężem jak emocje opadną. Przecież wyszłaś za Niego z jakichś powodów. Czy zmienił się od tamtej pory tak bardzo? Kiedy zaczęliście układać wspólne życie też musieliście wiele ważnych kwestii ustalić i jakoś się to udało. Spróbuj go zmusić do postawienia się w Twojej sytuacji. Zarzuca Ci, że "wszystko Twoja Wina", ale jakie ma argumenty? Co mu tak przeszkadza? Nie chcę Cię buntować, ale ja bym nie poszła do pracy na te trzy dni. Teściowa ma prawo do odpoczynku, a Ty nie? Nie daj sobie wejść na głowę bo będzie coraz gorzej. Myślę, że dużo w tym wszystkim winy tej kobiety. ..