
MamaRadzia
Użytkownik-
Postów
151 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRadzia
-
Wkurzające są te zmiany zaleceń. Koleżanka też miała 4 lata różnicy między synami i akurat w międzyczasie kompletnie zmienili schemat żywienia i człowiek nie wie czego się trzymać. Ja ostatnio dostałam od szwagierki Sudocrem jak przywoziła różne rzeczy dla dzidziusia, a Radzia smaruję kremem z babydream, bo on na niego najlepiej działa. A u Arturka to będzie znowu eksperymentowanie, faktycznie spróbuję czegoś bez cynku, może będzie lepiej, bo u Radzia był problem z odparzeniami pomimo stosowania maści z cynkiem.
-
Koza W sumie ta lista od położnej też dobra, bo są tam też wypisane takie podstawowe rzeczy, więc na pewno o niczym się nie zapomni. A o co chodzi z tym "nic z Canpolu odprócz art. hig."? I czemu maść bez cynku? Znowu coś pozmieniali? Bo ja jak chodziłam na szkołę rodzenia to najbardziej polecali Sudocrem. Jestem ciekawa, bo w sumie po 4 latach mogę mieć nieaktualne informacje ;)
-
U nas jeszcze oprócz pieluch trzeba było mieć swoje chusteczki nawilżane. Ja poprzednim razem nabrałam tego wszystkiego, że torba była jak na tygodniowy wyjazd, a teraz stawiam na minimalizm, tak jak pisze Cobra. I nie będę brała całych paczek wszystkiego tylko po kilka sztuk, bo wszystkiego się nie zużywa, a po co przynosić zarazki do domu. Zresztą szpital mam 3 km od domu, to zawsze mąż czy ktokolwiek z rodziny może podrzucić, a z tą wielką torbą było po prostu niewygodnie. W niedzielę właśnie zamówiłam sobie podkłady poporodowe, majtki i te duże podkłady - ich wzięłam dużo, bo to do przewijania dziecka się przydaje. Polecam sklep Bliżej Ciebie, jest chyba najtaniej. Ja biorę podkłady Bella Mama, a do przewijania Panda, bo to się sprawdziło poprzednim razem. Takie te podkładyPrzy zamówieniu powyżej 59 zł dostawa gratis.
-
Jak chodzi o wózki to jako spacerówkę mam Jane Slalom Pro Reverse, który kupiłam dla Radzia za jakieś 300 zł (używka) i byłam z niego zadowolona, Młody bardzo go lubił, a wózek sprawdzał się w każdym terenie i spokojnie jeszcze kolejne dziecko na nim pojeździ, bo nic się nie zniszczył. Wózek wygląda tak Chcę za to kupić wózek głęboki, bo ten który mieliśmy dla Radzia nie przypadł do gustu ani nam ani Młodemu, więc go sprzedaliśmy. Teraz chcę kupić taki o jakim myślałam za pierwszym razem - przede wszystkim lekki i z zawieszeniem na paskach żeby można było dziecko bujać. Na allegro jest taki za 500 zł (nowy), ale czekam jeszcze, bo może akurat trafi się używka i wyjdzie taniej, a w razie czego zawsze na Allegro można zamówić jak już mam wypatrzony. To planuję kupić
-
Koza No to upolowałaś okazję Ja właśnie tak na ciuchy sobie jeżdżę w miarę możliwości i większość rzeczy tak kupuję. Mimo, że w sumie wszystko mam, ale po prostu ciężko się powstrzymać zwłaszcza przy takich cenach ;) Co do spacerów to u mnie ostatnio już niestety to samo. Do tej pory jak szłam bardzo powoli to mogłam trochę przejść, ale dzisiaj jak musiałam pójść po wyniki, a parking był dość daleko, to jak wracałam to już mnie właśnie bolał brzuch tak jak na początku ciąży, więc też spacery u mnie odpadają. W poprzedniej ciąży tak nie miałam i do końca mogłam spacerować. Cyśka Współczuję, że jeszcze Cię wymioty męczą. Trzymam kciuki, żeby Ci już przeszło. Katia Daj znać co po wizycie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mi trochę pomogło to płukanie gardła i herbata z sokiem malinowym, więc nic nie kupowałam. Odebrałam też wyniki z krwi i coś tam się rozjeżdża z białymi i czerwonymi krwinkami, mam nadzieję, że to jeszcze nie anemia, zobaczymy co mi powie lekarz w środę.
-
Dziewczyny czy ten Prenalen na gardło faktycznie pomaga? Dzisiaj kompletnie straciłam głos i strasznie mnie drapie w gardle. Zacznę płukaniem wodą z solą, ale jak to nie pomoże to chyba pojadę do apteki.
-
Night Z macierzyńskim to nie wiem, bo jak urodziłam Radzia to nie pracowałam, więc dla mnie to będzie nowość, a jeszcze się nie orientowałam, bo jestem zatrudniona w tej samej firmie co mąż, więc on jakoś przed porodem się podowiaduje co i jak. I z wypłatą też ciężko mi powiedzieć, bo mam premie kwartalne i teraz dostaję jakąś średnią, a w poprzedniej wypłacie miałam jeszcze premię roczną i ciężko cokolwiek stwierdzić. Do 10. dostanę wypłatę za marzec to będę mogła Ci powiedzieć czy jest taka sama jak za styczeń. W styczniu były 22 dni pracujące, a w marcu 21, więc jeśli to od tego zależy to powinna być mniejsza.
-
Mariola Super wieści :) Może się nam trochę polepszy ta ilość dziewczynek w stosunku do chłopców jak już wszystkie będą po połówkowych. Bedi No, już trochę za nami ;) Mi właśnie jakoś tak ostatnio te tygodnie lecą nie wiem kiedy. Jak na początku wyczekiwałam, żeby już był kolejny tydzień, bo wiadomo, że z każdym tygodniem ryzyko spadało, tak teraz to momentami się zastanawiam który to już tydzień. Jak się skończył 1 trymestr to też mi się ciągnęło, bo już nie mogłam się doczekać żeby mi wymioty przeszły, potem dłużyło mi się do połówkowych, a od połówkowych do teraz to mi zleciało strasznie szybko. Już w środę następna wizyta, a zawsze mi się wydawało, że te 3 tygodnie to strasznie długo. No i w sumie już naprawdę więcej za nami niż przed. Bo ja jako połowę ciąży przyjmuję właśnie 22 tygodnie, bo pierwsze 2 to nie ciąża, w następnych 2 to się dopiero wszystko ustala i ewentualnie pod koniec 4 tygodnia się dowiadujemy. Więc jak to się odrzuci to wychodzi połówka na 22. Ale to już moja pokrętna logika ;)
-
Ale zamilkłyście... Patrycjaaa Szacun, że tak długo zamierzasz pracować. A jak dziewczyny u Was z planowanym powrotem do pracy? Mi kończy się umowa we wrześniu, więc na pewno nie zdążę wrócić i pewnie będę szukać pracy jak dziecko będzie miało tak z 10 miesięcy, żeby na roczek iść do pracy. Oczywiście zakładałam, że Arturek będzie zdrowy, bo wiadomo że od tego wszystko zależy.
-
U nas też mnóstwo osób mówiło, że "szkoda, że drugi chłopak, ale może trzecia będzie dziewczynka", a ja kompletnie nie rozumiem tego przekonania, że trzeba mieć dzieci obu płci. Tak jakby dwóch synów było gorszych niż syn i córka. Ja nawet się cieszę, że będzie drugi chłopak, bo Radziu chciał braciszka. Na szczęście kompletnie mnie nie ruszają takie komentarze ;) Teściowie bardzo chcieli mieć wreszcie wnuczkę, bo mają tylko wnuków, ale zawsze od razu dodawali, że nieważne co będzie, ważne żeby człowieka przypominało ;) W nich mam duże wsparcie więc może dlatego mam siłę nie przejmować się komentarzami innych.
-
Cyśka Najlepiej z nimi nie gadaj jak tak robią, a komentarzami, że za wcześnie się nie przejmuj, bo mi też mówili, że wariatka tak wcześnie wszystko szykuje, a potem się okazało, że bardzo dobrze zrobiłam, bo pod koniec już bym nie miała jak. Ja uważam, że lepiej mieć wcześniej i niech sobie poleży niż potem się stresować, bo się nie zdążyło. Poza tym nie oszukujmy się, kupowanie tych ubranek i gadżetów to sama radość i nie rozumiem czemu miałabym sobie tego teraz odmawiać, skoro teraz moje emocje mają też wpływ na dziecko. A propos przekazywania dziecku emocji: wczoraj wieczorem przeglądałam na komórce internet i włączył mi się dość głośno filmik i się przestraszyłam (no może strach to złe słowo, ale wiecie o co chodzi, tak się spięłam żeby to szybko wyłączyć żeby Radzia nie obudziło) i jak Arturek w brzuchu się wystraszył tak pół godziny się po brzuchu tarabanił, bo wcześniej chyba spał. To był w tej ciąży pierwszy raz kiedy faktycznie jakieś moje odczucia miały wpływ na zachowanie dziecka w brzuchu i było to fajne, taki pierwszy ludzki odruch dzidziusia. Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, bo ciężko mi to opisać.
-
Ja z tej ciąży cieszę się nawet bardziej niż z pierwszej, bo wtedy udało mi się od razu zajść w ciążę, a teraz się staraliśmy dłużej i bałam się, że się nie uda. W ogóle pierwszej ciąży tak nie przeżywałam, bo zakładałam, że wszystko musi być dobrze. Teraz po każdej wizycie się cieszę, bo wiem ile rzeczy może pójść nie tak. Przy czym to jest na zasadzie, że cieszę się, że będę miała dziecko, a nie samym byciem w ciąży, bo tego stanu nienawidzę i miałam tak też poprzednim razem. Źle znoszę ciążę, ale bardzo chcę mieć dziecko. Mąż powiedział też, że nie chce mieć trzeciego dziecka m.in. dlatego, że nie chce już widzieć mnie w takim stanie, jak w 1 trymestrze - byłam jak zombie. Ja w każdym razie tego gaszenia nie zauważyłam, tylko właśnie taką ostrożniejszą radość.
-
Zakochana Ja też już zaczęłam wreszcie czuć się w miarę normalnie w tej ciąży, a od wczoraj jest po prostu masakra, zaraziłam się od Radzia i nie mam na nic siły. Ból głowy taki, że jak jutro mi nie przejdzie to wezmę ten Paracetamol, bo nie wytrzymam. Wieczorem wypiłam mleko z czosnkiem i miodem i chyba przesadziłam z ilością czosnku i w nocy mi było niedobrze, do tego jakieś dreszcze. A jak kaszlę to mam wrażenie, że mi zaraz brzuch urwie. Także chyba teraz jakiś taki gorszy czas jest, ale musimy to przetrzymać. W sumie to macie rację z tym kupowaniem. Może jak wyzdrowieję i Radziu wróci do przedszkola to się zabiorę za przygotowania. Przynajmniej posegreguję ubranka rozmiarami, bo z praniem ich wolałabym poczekać aż będzie naprawdę ciepło i słonecznie. No i faktycznie kupię trochę podkładów itp. Muszę sobie gdzieś poczytać co do tej torby do szpitala potrzeba, bo już nie pamiętam.
-
Katia Współczuję sytuacji, ludzie potrafią być wredni. Aż strach pomyśleć co wyrośnie z tych chłopaków jeśli potrafią dziecku ze skarbonki pieniądze ukraść... Zakochana Może już czas żeby pójść na L4? Już i tak długo pracujesz, a może będąc w domu mogłabyś trochę poodpoczywać z nogami do góry i to by pomogło trochę na te skurcze? Przede wszystkim po takiej nocy mogłabyś odespać. A chłopy to już takie są, ja jak nie mogłam spać w pierwszym trymestrze to mój też narzekał, że się nie wysypia, bo się wiercę z boku na bok. Albo jak karmiłam Radzia w nocy. A dodam, że też chodziłam do pracy i jakoś sobie radziłam że wstawaniem do dziecka, ale i tak to on był niewyspany... Ja też miałam ciężką noc, wczoraj mnie chyba zawiało jak szłam na badania i przez dzień bolała mnie głowa jak przy zatokach, a w nocy dostałam dreszczy, ale nie miałam siły wstać po termometr żeby sprawdzić czy to od gorączki. Radziu też chory, od początku tygodnia siedzi w domu i trzeba się nim zająć, a ja na nic nie mam siły...
-
Cobra Nooo, pegazus to był hit, ciekawe czy teraz dzieciaki też będą tak za tym szaleć. Mario, kaczki, czołgi strzegące orzełka i kuleczka, która się odbijała od takiej podstawki i strącała klocki u góry to były najfajniejsze gry. Dużo w to grałam z bratem, ale potem przesiadłam się na komputer i pegazus poszedł w odstawkę.
-
Bergamotka Mój Arturek w 20+1 miał 320 g, więc tylko o 30 g więcej niż Twoje Maleństwo. I powiedział mi lekarz, że waga prawidłowa, długości nie podawał. W poprzedniej ciąży też mi wychodziło, że dziecko jest za małe, mało wód płodowych i niewydolne łożysko, a wszystko się dobrze skończyło i Radziu urodził się z wagą 3200 g, więc nie jakiś mały. Trzymam kciuki żeby u Ciebie też tak było ;* Cyśka Gratulacje :) Z kopniakami to jakoś tak bardziej się odczuwa, że w tym brzuchu faktycznie ktoś mieszka ;)
-
Ja też mam wesele początkiem czerwca, podejrzewam, że długo tam nie wytrzymam, ale w coś się trzeba będzie wcisnąć. Na szczęście na ciuchach można znaleźć mnóstwo fajnych sukienek na wesele i tym razem też pewnie coś upoluję, ale to raczej bliżej maja, bo teraz ciężko przewidzieć jaką będę miała sylwetkę w czerwcu ;-) Kupowanie nowej sukienki na te kilka godzin to dla mnie trochę przesada. No ale ja jestem straszną sknerą jak chodzi o takie rzeczy.
-
My też nie chcieliśmy takich samych imion, chociaż imię męża mi się bardzo podoba, to jednak nie dałabym tak samo na imię dziecku, bo tak jak pisze Cobra, wołasz jednego i nikt nie wie o którego chodzi. Co do męża, to jak mu powiem, że akurat Arturek kopie to przyłoży rękę, ale to chyba bardziej żeby mi było miło, bo prawdziwą radość to widziałam tylko po pierwszym kopniaku, a teraz to już dla niego nic ciekawego. Co do zakupów, to wychodzi z założenia, że ja lepiej wiem co będzie potrzebne i żebym kupiła co uważam za słuszne, tylko żeby on nie musiał za tym chodzić ;) Wie, że ja jestem oszczędna, więc się do tego nie wtrąca. A jako ojciec przy Radziu oczywiście pomagał przy kąpaniu czy przewijaniu, ale tak naprawdę ojcostwo zaczęło go cieszyć dopiero jak Radziu miał 2 lata i mówił. Radziu jak był malutki to bardzo dużo płakał i często uspokajał się tylko przy mnie i mąż czuł się źle z tym, że nie potrafi uspokoić własnego dziecka. Opieka nad takim maleństwem w ogóle go nie cieszyła, za to teraz mają super relację, razem szaleją, budują i wygłupiają się.
-
Ja nie potrafię się przekonać do tej mody na stare imiona (Franciszek, Jan, Antoni, Stanisław, Henryk itp.). Teraz są bardzo popularne, ale mi kojarzą się z pokoleniem moich rodziców i dziadków. Mój tata ma na imię Franek i nie potrafię połączyć tego imienia z małym dzieckiem. Ale wiadomo, że każdemu podoba się co innego. Koza My też podobnie zrobiliśmy, że te 10 najpopularniejszych od razu odrzuciliśmy i te bardzo nowoczesne też mnie nie przekonują. Do tego mamy jakąś sympatię do imion z literką "R", więc imion, które spełniały nasze wymagania nie było jakoś strasznie dużo. Ale cieszę się, że już wybraliśmy, bo jest czas żeby się oswoić. Chociaż i tak jak się Arturek urodzi to mi się będzie myliło i będę pewnie do niego mówić odruchowo Radziu ;)
-
Panda Jak to zrobiłaś? Mój dopóki był na piersi, czyli ponad rok, zasypiał tylko przy cycku i budził się co 1,5h. Jak go odstawiłam to zaczął przesyłać całe noce i tak jest do tej pory, ale wieczorem musi się przytulić, chyba że jest całkiem padnięty to wtedy zaśnie sam. Ale ko zasypianiu o 19 to mogę pomarzyć, zwykle idzie ok 21.
-
Ja za wizytę z USG płacę 120 zł.
-
Ja też płaciłam 300, bo mój lekarz ma kiepski sprzęt i sam mi proponował żebym poszła na 4d.
-
Sasanka Wiem jak to jest, bo tak samo wsciekła byłam jak mi lekarz nie zrobił USG na poprzedniej wizycie. Ale tydzień przeleci i na połówkowym naoglądasz się dzidziusia, a jak będzie większy to będzie wszystko lepiej widać. Głowa do góry :-)
-
Radziu zwykle zasypia z nami, potem go mąż odkłada i na ogół już tak śpi, czasem się zdarzy, że przyjdzie, ale myślę, że w razie czego raz na czas jakoś się zmieścimy razem. Bardziej martwi mnie to, że może się budzić jak Arturek będzie płakał w nocy. Mieszkamy w 1 pokoju, a budowę zaczynamy dopiero w sierpniu, więc jeszcze co najmniej 2 lata trzeba będzie się tak gnieść...
-
Koza1 Dużo dziewczyn tutaj jest po stracie, pewnie też zanim to się stało szły na wizytę z radością, że zobaczą swoje dzieciątko, a na USG okazywało się, że to koniec. Wcale się im nie dziwię, że teraz każda wizyta jest stresem. Ja tego nie doświadczyłam, ale bliska mi osoba przeszła przez to tuż przed początkiem mojej ciąży i nie potrafię tego wyrzucić z głowy. W pierwszej ciąży miałam dokładnie tak jak Ty, ale teraz inaczej na to patrzę. Choć odkąd czuję ruchy to niepokój jest dużo mniejszy.